Rozmyślania Wielkopostne (9) – Na czwartek po I Niedzieli Wielkiego Postu


Ewangelia na Czwartek po pierwszej Niedzieli Postu.

(Mat. 15).

Onego czasu wyszedłszy Jezus z onąd, odszedł w strony Tyru i Sydonu. A oto niewiasta Chananejska wyszedłszy z onych granic, zawołała, mówiąc mu: Zmi­łuj się nade mną Panie synu Dawidów: córka moja od szatana ciężko dręczona jest. Który nie odpowiedział jej słowa. A przystąpiwszy uczniowie Jego, prosili Go mó­wiąc: Odpraw ją, bo woła za nami. A On odpowiadając rzekł: Nie jestem posłan jedno do owiec, które zginęły domu Izraelskiego. A ona przyszła i pokłoniła mu się mówiąc: Panie, ratuj mię. Który odpowiadając rzekł: Nie dobra jest brać chleb synowski, a miotać go psom. A ona rzekła: I owszem Panie, bo i szczenięta jedzą z odrobin, które padają ze stołu panów ich. Tedy odpowiadając Jezus, rzekł jej: O niewiasto, wielka jest wiara twoja, niechaj ci się stanie, jako chcesz. I uzdro­wiona jest córka jej od onej godziny.

 

 

ROZMYŚLANIE IX.

Widzimy tedy w tej Ewangelii, jak się ta nie­wiasta mocuje z Panem Jezusem, i nie chce odejść, aż otrzyma to, o co prosi. A prosi, aby Pan Jezus wypędził czarta z jej córki. A pomimo przykrej i ostrej odpowiedzi, którą, słyszy od Pana Jezusa: „że nie do­bra jest brać chleb synowski, a miotać go psom“, nie traci przecież nadziei, tylko natarczywie prosząc, udaje się w pokorę mówiąc: „I owszem Panie, bo i szczenięta jedzą z odrobin, które padają ze stołu panów ich“. Na taką wiarę i pokorę słyszy odpo­wiedź: „wielka jest wiara twoja, niechaj ci się stanie, jako chcesz”.

To mi dopiero mądra niewiasta! Prosiła, nale­gała, błagała, w żaden sposób odstąpić nie chciała i przykrą odpowiedzią odstraszyć się nie dała, aż w końcu otrzymała to, o co prosiła.

Zważmy, o co ona właściwie prosiła? Otóż pro­siła, aby Pan Jezus wypędził czarta z jej córki i z jej domu, aby tam nie gościł ten największy nieprzyjaciel Boga i ludzi. Prosiła zatem o rzecz mądrą i chwale­bną.
I dlaczegóż to Kościół św. przytacza nam tę Ewangelią w tym świętym Poście? Otóż dlatego, że i my mamy prosić w tym Poście o zmiłowanie Boga, aby wydalił grzech z domu serca naszego, aby nam uży­czył potrzebnej do prawdziwej pokuty łaski. Albo­wiem gdzie gości grzech, tam i czart, bo każdy grze­sznik jest pod władzą czarta przeklętego i jest nim opętany.

O szczęśliwa niewiasto! Twoją prośbą natrętną i sobie dobrześ zrobiła i nas też nauczyłaś, jak mamy prosić, abyśmy się panowania grzechu i czarta pozbyli.

 

To jest nieszczęście u zatwardziałych grzeszni­ków, że chociaż ich szatan dobrze za nos wodzi, to jest na dobre ich usidlił, oni tego nie czują i nie uznają. Czyż to koniecznie potrzeba, aby szatan tak opętał człowieka, żeby skrępowany łańcuchy targał?
Kto się nałogiem związał z grzechem, że mu ciężko oderwać się od niego, czyż taki nie jest w niewolę od szatana związany i nim opętany? Bo ile kto ma ciężkich grzechów, tyle ma szatanów. I tak jednego tak usidlił łakomstwem i chciwością pieniędzy, że choć już chyli się do grobu, a śmierć już na karku, przecież jeszcze zbiera a skąpy, a ubogiego wesprzeć nie chce, i jest niewolnikiem swych pieniędzy. Innego znowu tak owładnęła chuć cielesna i lubieżność, że choć już siły stargane, a i tak nurza się w błocie nieczystości. Innego gniew, nienawiść, zazdrość gryzie, jak rdza żelazo, pali się sam w sobie, a szatan poddmuchuje. A co mówi gorzałka? Gdy ta kogo opanuje, już go ma, już się taki pijanica tak zawikłał w sidła szatańskie, że już głuchym się staje na głos Boga i własnego sumienia.

 

I tak każdy grzech czyni nas niewolnikami złego ducha. I ty, człowieku, dozwalasz takiemu nieprzyja­cielowi panować nad sobą? Czym prędzej go wypędź.
A któż go wypędzi, jeżeli nie Pan Jezus, który po to przyszedł z nieba na ten świat, aby panowanie czarta popsuł, a panowanie królestwa Boga przywrócił. Cho­dzi teraz o to, jakim, i to najprędszym sposobem po­zbyć się tego nieproszonego a złego gościa od siebie?
Jakim sposobem? Ewangelia dzisiejsza podaje ten sposób: Pan Jezus jako Bóg prawdziwy w niczym się nie zmienił, jeżeli się dał uprosić tej pogańskiej nie­wieście, toż i nas wysłucha. Ale trzeba prosić tak, jak to ona czyniła: z pokorą, wiarą, a wytrwale.
Prosisz Pana Boga o różne doczesne łaski, prosisz Go, aby ci się w roli rodziło, aby ci się w gospodarstwie dobrze powodziło, aby się bydlątka darzyły, aby ci zdrowie służyło, ale tak prosząc, zapominasz na słowa Zbawiciela, który upomina: „Szukajcie najprzód kró­lestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a reszta będzie wam dodane“. Widzisz z tego, że to, o co ludzie zwy­kle proszą, to tylko dodatek do czegoś ważniejszego, zatem trzeba nam pierwej prosić o to ważniejsze.
A cóż jest to ważniejsze i najpierwsze? Oto królestwo Boga, aby Pan Bóg rządził, panował i królował w ser­cach naszych, aby się działa zawsze wola Jego.

Ale jakże będzie Bóg królował w sercach naszych, jeżeli się tam już rozsiadł i zapanował kto inny, to jest szatan, ów nieprzyjaciel Boga i ludzi? Trzeba za­tem pierwej wypędzić szatana z duszy i serca naszego, trzeba się pierwej wybić z pod przeklętych rządów jego, to jest, trzeba się pierwej wydobyć i uwol­nić z niewoli grzechu przez szczerą pokutę, a dopiero do tak opróżnionego i wyczyszczonego serca zaprosić Pana Boga, miłego i pożądanego gościa, aby tam mieszkał i nami rządził. O to prosiła dzisiejsza niewiasta, a prosiła o rzecz mądrą i chwalebną, i wysłu­chaną została.

 

Jeżeli prosimy Pana Boga, aby od nas oddalił: choroby, nieurodzaj, głód, wojny i wszelkie doczesne klęski i nieszczęścia, a z niewoli szatańskiej wyrwać się nie staramy, i z grzechów powstać nie chcemy, to prosimy nierozumnie, a nawet i grzesznie, i wcale nie powinno nas dziwić, jeżeli nas Pan Bóg nie wy­słuchuje. Dlatego to Pismo Święte mówi: „Prosicie, a nie bierzecie, przeto, iż źle prosicie“ (Jak. 4.).

Wszakże gdyby Pan Bóg dawał zawsze czerstwe zdrowie i uro­dzaj w polu obfity, a gdyby przy tym ludzie z grze­chów poprawić się nie chcieli to by rozpusty i wszel­kiego rodzaju grzechów przybywało, bo zboże i zie­mniaki przerabialiby na gorzałkę, a ludzie przy czerstwym zdrowiu i obfitości chleba popijając ten nie­szczęsny napój, cudzołóstwem, pijaństwem, obżarstwem i wszelkiego rodzaju rozpustą, jeszcze bardziej obra­żaliby Majestat Boski, i wychodziłoby na to, żeby Pan Bóg jeszcze podsycał ludzkie grzechy i żeby ich przybywało.

 

Będziesz zatem przede wszystkim Pana Boga pro­sił o rzeczy mądre i do zbawienia ci potrzebne, to jest o ducha pokuty, o miłosierdzie nad duszą twoją.
Gdyby cię żebrak prosił o pieniądze na cygara, czy byś mu dał? Gdyby dziecię prosiło ojca o brzytwę, aby się nią pobawiło, czy mądry ojciec wysłucha go?
I ciebie Pan Bóg nie wysłucha, jeżeli prosisz o rze­czy doczesne, które by ci jeszcze przeszkadzały do zba­wienia.

 

Kiedy już wiemy o co prosić mamy, to musimy także wiedzieć, jak prosić mamy. Aby się o tym do­ wiedzieć, wypadałoby takiego się poradzić, który do­brze zna Pana Boga. A któż go może lepiej znać, je ­żeli nie Jezus Chrystus, jednorodzony i najmilszy Syn Boga Ojca? I otóż bez wszelkich zachodów i namy­słów wprost zwrócimy się do Jezusa Chrystusa, niech On nas nauczy, jak mamy Pana Boga prosić. Tu już nie zachodzi ani cień wątpliwości, że jeżeli pójdziemy w modlitwie za nauką Jezusa Chrystusa, to z pewno­ścią wysłucha nas Ojciec niebieski. Tak uczy Pan Jezus: „Kto z was będzie miał przyjaciela i pójdzie do niego o północy i rzecze mu: Przyjacielu pożycz mi trojga chleba, albowiem przyjaciel mój przyszedł do mnie z drogi, a nie mam co przedeń położyć. A on odpowiadając rzekłby: Nie uprzykrzaj mi się, już drzwi zamkniono, a dziatki moje są w łóżku ze mną, nie mogę wstać i dać ci. -— A jeżeli będzie trwał koła­cząc, powiadam wam, chociaż mu nie da wstawszy, przeto że jest przyjaciel jego, wszakoż dla przykrego nalegania jego wstanie i da mu, ile potrzeba.
I ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dano…. — „Był niektóry sędzia w jednym mieście, który się Boga nie bał, a człowieka się nie wstydził. A w onym mie­ście była jedna wdowa i chodziła do niego, mówiąc: Uczyń mi sprawiedliwość z przeciwnika mego. A nie chciał przez długi czas. A potem rzekł w sobie: Cho­ciaż się Boga nie boję i człowieka się nie wstydzę, wszakoż iż mi się uprzykrza ta wdowa, uczynię jej sprawiedliwość”. — „Widać jasno z tych słów Pana Jezusa, że się trzeba Panu Bogu w modlitwie naprzy­krzać, nalegać, być natrętnym i nie przestawać, a mo­dlitwa wysłuchaną będzie.

 

Żebracy siedzący przy drodze, lub w ganku ko­ścielnym wołają i proszą, i w słabą stronę przechodnia uderzają, aby tylko coś użebrać. A który z nich na­tarczywiej woła i prosi, ten więcej otrzymuje jałmu­żny. A i niejeden przechodzień rzuca żebrakowi pie­niądz, aby się pozbył natręctwa. Ale bo też ci żebracy umieją swe natręctwo aż do ostateczności posuwać. Wystawiają oni kaleczne i wrzodami obłożone ręce i nogi z cieknącymi ranami i ropą, i to pokazują lu­dziom, że aż obrzydliwość bierze patrzeć na to. — Myślę, że i my mamy rany i obrzydliwe wrzody grzechowe na duszy, a te są stokroć obrzydliwsze w obli­czu najwyższej Świętości, niż rany na ciele dla oka ludzkiego. Jeżeli te obrzydliwe rany i wrzody grzechowe, odkrywszy je w spowiedzi, Panu Bogu wskazujemy, i modlitwą miłosierdzia Jego natarczywie że­brzemy, czyż wątpimy, że nas Pan Bóg nie wysłucha? Jeżeli ludzie ludzi natręctwem do litości pobudzić zdo­łają, toć jeszcze bardziej samego Boga.

 

A teraz spytaj samego siebie, czyś był w modli­twie natrętnym, a wytrwałym? Jeżeli cię od modlitwy coś jakby odpychało, czy się zdziwisz, żeś nie odniósł skutków? — Żebrak stoi pode drzwiami skąpca i prosi o kawałek chleba, a ten odprawia go z niczym : „Idź z Bogiem, nie ma chleba, dziś nie piekli”. — Ale że­ brak nie odchodzi, a prosi. Wreszcie wprost oświad­cza: „nie pójdę, choćbym tu do nocy stał, aż dostanę jałmużnę, bom głodny“. — Toć skąpiec, aby się po­zbyć natręta, sięgnie do kieszeni i opatrzy biedaka.

Przyjacielu! jesteś wobec Boga żebrakiem, gło­dnym na duszy, a te liche twoje dobre uczynki, to jakby tylko łachmany, niedostatecznie pokrywające nagość duszy twojej. A nasz Pan Bóg, to Pan bogaty. Nie powie ci: nie mam chleba, dziś nie piekli, ale się zmiłuje nad tobą i odpuści ci grzechy. A gdy ci już odpuści grzechy, to już o resztę twych potrzeb niech cię głowa nie boli, będą ci przydane.

 

Jak zadziwiającą moc ma w sobie modlitwa mą­dra a natrętna i usilna, można się przekonać z tego co następuje: Pan Bóg jest wszechmocny, o tym jeszcze nikt nie wątpił, ale mocy i potęgi Jego, ani Święci w niebie nie pojęli i nie pojmą. Dosyć popatrzeć się wśród cichej nocy na gwiaździste niebios sklepienie i pomyśleć, że jedna tylko gwiazda jest ogromem niezmierzonym; jest słońcem takim, jak nasze, i ma wielką liczbę światów takich, jak na­sza ziemia pod swym panowaniem. A jeden kwadra­towy cal w mlecznej drodze, to tysiące słone, które dla niezmiernego oddalenia zlewają się w szary punkcik. Ale po cóż cię mam wodzić po gwiaździstym nie­bie, po tych cudach potęgi Boskiej, czyż ziemia, na której żyjemy, nie objawia nam aż nadto wszechmocność, mądrość i potęgę Stwórcy? I otóż tę potęgę niepojętą, ten majestat nieskończony, ty człowieku słaby, i nędzny prochu modlitwą twoją pokonać mo­żesz. Albowiem, jeżeli się modlisz mądrze, jakoś wy­żej słyszał, to Pana Boga nakłonisz i przyciągniesz do siebie, i jakbyś go twą natrętną i usilną prośbą zniewolił i pokonał, że otrzymasz to, o co prosisz, bo wiele może ustawiczna prośba sprawiedliwego. (Jak. 5.)

 

Posłuchajmy: Gdzieś czytałem czy słyszałem na­stępujące zdarzenie: Do pewnego księdza przychodzi niewiasta i skarży się tak: „Co ja sobie pocznę dalej z moim mężem, niech mi dobrodziej doradzi. Prawie dzień jak dzień przychodzi do domu pijany, graty i szyby tłucze, mnie katuje, dzieci przeklina, bluźnierstwem ich gorszy i takie robi piekło, że już nie wiem, czy gorzej jest w prawdziwym piekle. A jak go przecież napomnę, to z pięścią na mnie i uciekać muszę z domu. Ksiądz wysłuchawszy tę skargę, mówi do niej tak: szukaj ratunku u Pana Boga, idź pierwej sama do spowiedzi, a spowiadaj się z całego ży­cia. A gdy już tak usprawiedliwisz się przed Bogiem, szukaj ratunku w modlitwie, zwłaszcza w tym czasie,
gdy się spodziewasz, że mąż nadejdzie. A teraz idź z Panem Bogiem i czyń, jakoś słyszała. Ale prze­strzegam cię, niech cię to od modlitwy nie odstrasza, jeżeli skutek nie nastąpi zaraz. Wytrwałość grunt. Kobieta czyni według tej rady, i ile razy nadchodzi upity mąż, zawsze ją zastaje klęczącą pod krzyżem Zbawiciela, zalaną łzami i szczerze się modlącą. Z po­czątku poczęło go to gniewać; klnie, żona się modli; grozi pięściami, żona się nie odzywa, tylko się modli. I tak to trwało jakiś czas. Przychodził wprawdzie zawsze pijany, ale już piekła ze żoną nie stroił, bo nie miał na tyle śmiałości, aby ją bił klęczącą przy modlitwie. Nareszcie po niejakim czasie wpada nie­spokojny, zrozpaczony, jakby go zły duch szarpał i woła na nią: Tego dłużej nie wytrzymam, dziś musi się jaki koniec ze mną stać. Albo sobie życie odbiorę, albo się przestań modlić. Ja szatan, tyś anioł, razem mieszkać nie możemy. I zaczął płakać. Powoli…. powoli błąkał się jeszcze jakiś czas smutny, zamy­ślony, trochę jeszcze pił, to znowu się wyrzekał, aż wreszcie obrzydziwszy sobie gorzałkę, poszedł do spo­wiedzi, ślubował i pozbył się szatana.
Bo trzeba wiedzieć, że w takim razie, gdzie idzie o zbawienie człowieka, modlitwa pomóc musi. Wszakże ludzie dobrze o tym wiedzą, ale się im długo modlić nie chce, a chociażby się i modlili, to sami nie są z grzechów przed Bogiem usprawiedliwieni, a Pismo Święte mówi: „że wiele może ustawiczna pro­śba sprawiedliwego”

Zwykle się tak dzieje, że zamiast modlitwy, gdy mąż lub żona jedno lub też oboje przychodzą do domu pijani, rozpoczyna się modlitwa, ale nie do Boga, tylko do kogo innego. A rozpoczyna się piekło. Tu już idzie gładko, ząb za ząb, pięść za pięść — a tyś taka i taka, a tyś sam taki — mąż na żonę z kijem, ona na niego z miotłą, a diabeł się cieszy, bo dokazał swej sztuki. — Otóż tak się pijacy modlą; a mo­dlą się gorąco, aż im z tego gorąca siny pod oczami, a guzy po głowach na drugi dzień występują. I ma tu być na świecie dobrze? I nie ma tu szatan wojo­wać ? On ten zdrajca i złodziej dusz ludzkich, nie­przyjaciel samego Boga, niczego się tak nie lęka, jak modlitwy. Dlaczegóż mając tak pewną broń w ręku, nie uderzamy na niego? Czyż to tak trudno, przy­najmniej kilka chwil na dzień odłożyć na gorącą a żywą modlitwę?
W tym zdarzeniu które czytałeś, musiał opuścić pijaka, bo nie mógł z nim mieszkać w domu takim, gdzie się inni domownicy oddawali modlitwie.

I my się z jego mocy i panowania wybijemy, ale nasz żywot niech będzie ciągłą modlitwą. W pracy naszej nic nam to nie przeszkodzi, bo ustawiczna mo­dlitwa nie zależy na tym, aby się człowiek cały dzień modlił, ale na tym, aby kiedy niekiedy śród pracy i domowych zajęć wspomnieć sobie na przytomność Boską, a pracę swą Bogu, choć w myśli ofiarować.
Wszakże na głupich rozmowach i bajkach stokroć więcej dziennie czasu trawisz, a nie narzekasz na stracony czas, cóżby ci to przeszkadzało w zajęciach domowych, gdybyś czasami choć po chwilce wspomi­nał sobie Pana Boga, na nas wszędzie i zawsze patrzącego? Z początku pójdzie to trochę trudno, ale powoli tak się przyzwyczaisz do tego, że to pójdzie bez przymusu. Takie wyrażenia strzeliste: Kto z Bo­giem, z tym Pan Bóg — strzeżonego Pan Bóg strzeże — najprzód Boskie, potem nasze — niech się dzieje wola Boża — pobłogosław Panie Boże — przed Bogiem nikt się nie skryje — Pan Bóg dał, Pan Bóg wziął… to są modlitwy strzeliste, ale trzeba żeby wycho­dziły z serca i z uszanowaniem, do czego doliczam modlitwy przed i po jedzeniu, i na Anioł Pański.

Widzisz, ile ci tu naliczyłem modlitw. Jestże tu jaka trudność? Czyńże tak, a złośliwego szatana odpędzi ci Pan Jezus, jak to uczynił dzisiejszej ewangelicznej niewieście.

Kiedy i dlaczego źle się modlimy? – Św. A.M. Liguori

Cechy dobrej modlitwy cz.III – Ufność i wytrwałość a modlitwa niewysłuchana


Ks. Feliks Gondek – Rozmyślania nad ewangeliami każdego dnia Wielkiego Postu. Dla zbudowania i uświęcenia ludu chrześcijańskiego. Kraków. 1888


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Create a website or blog at WordPress.com

%d blogerów lubi to: