Udajemy ze jesteśmy oazami z krystalicznie czystą wodą, ale mówiąc szczerze jest to tylko fatamorgana. Żyjemy w złudzeniu, ponieważ jesteśmy na pustyni kłamstw i bluźnierstw, a oazą prawdy i czystości jest tylko Pan nasz Jezus Chrystus. Ludzie jednak nie podążają droga wskazana przez Mękę Pańską, nie idą też za wskazaniami Przewodniczki Niepokalanej, ale pędzą za różnymi zjawami.
Fatamorgana jest to normalne zjawisko na pustyni, ale niejednego wędrowca sprowadziło na złą drogę. Tak też i w naszym życiu nagromadziło się fałszywych przewodników, a zjawy różnych „objawień” kuszą i zapraszają ładnym firmamentem za którym jest pustka i zatracenie. Ładnym – to za dużo powiedziane, bo cóż jest ładnego w kiczowatym obrazie namalowanym na podstawie zjaw Faustyny Kowalskiej? Nic, ale za nim stoi obietnica fałszywego miłosierdzia.
„JEZUS” BEZ SERCA – O „wizjach” s. Faustyny i fałszywym miłosierdziu
Cóż jest pięknego w nędznym, kukiełkowym przedstawieniu NOM gdzie sznurki pociągają masoni i protestanci, a więc po prostu szatan? Ale za nową mszą stoją herezje modernizmu, jego „humanizm”, ekumenizm i fałszywe miłosierdzie, a więc pozwolenie na wszelkie żądze człowieka.
Cóż jest pięknego w szkaradnych nowych kościołach, po prostu brzydkich, tak jak na powyższym zdjęciu (kościół św. Moniki w Madrycie, więcej podobnych „okazów” tutaj), w porównaniu ze starymi, pięknymi wychwalającymi Boga, a nie człowieka czy szatana?
Zmieniły się standardy piękna? Nie, absolutnie nie, standardy zostają takie same, ale ludzkie widzenie zasłaniają brud grzechu i kłamstwa.
Znamienne jest też to, że dusza czysta dążącą do Boga potrzebuje piękna, dobra i harmonii z Najwyższym, a brudna modernistyczna przepełniona herezjami zadawala się takim ściekiem brzydoty jakim zalewa ją dzisiaj kościół modernistyczny – czyli synagoga szatana.
Synagoga szatana to nie Kościół Św. – Bez względu na to jakiej nazwy teraz używa
Dusza czysta jest przepełniona prawdą i np. widząc słowo „aborcja” wie, że to morderstwo i to popełnione przez rodziców na swoim dziecku. I jest przerażona.
Dusza brudna chwali świat i wolność zabijania własnych dzieci, a w większości wypadków milczy i odsuwa obraz morderstwa – bo „wiara nie powinna wchodzić do łóżka” itp. Do łóżka nie wchodzi tylko na sale „zabiegowe” czy operacyjne, które stały się celami śmierci.
Wolność wyboru!? To może zapytaj tego dziecka czy chce być zabite! Tak jak każesz mu czekać z chrztem „bo to jego wybór”. Teraz zabijają własne dzieci, a później sami siebie poprzez eutanazję której rozwój nie idzie wcale w kierunku dobrowolnego samobójstwa, a raczej skłaniania ofiary, czy wręcz przymusu do podjęcia takiej decyzji. Dzieci nie masz bo zabiłeś. Kto cię obroni?
Szatan jest odwrotnością Boga, który jest wodę krystalicznie czystą, wodę życia jak sam nasz Pan Jezus Chrystus powiedział. Patrząc w nią widzisz prawdziwego siebie z wszelkimi wadami i niedoskonałościami, które możesz poprawić, ponieważ dostrzegasz słabości swojej duszy. Dużo łatwiej jest przecież walczyć z widzialnym wrogiem, ale raczej mało prawdopodobne jest zwycięstwo nad wrogiem którego nie możesz, ani w żaden sposób określić, ani dostrzec gdzie jest. A więc jak masz się bronić?
Dusza brudna, wyzbyta żalu za grzechy i pokuty patrzy w brudne źródło, zatrute jadem herezji synagogi szatana. Nie widzi nic, oprócz migocących czasami kolorowych plam po wszystkich ściekach herezji i bluźnierstw. Zamiast Najświętszego Serca Jezusa widzi jakąś fałszywą tęczę na piersi tańczącego derwisza . Zamiast piekła – zbawienie mimo wszystko, a zamiast NMP pokornej i cichej – rozgadaną od 30 lat i powtarzającą to samo zjawę z Medjugorie.
Dusza nie może nawet zobaczyć w tym brudzie swoich własnych grzechów, ponieważ w nich pływa, a wokół wszystko mętne i brudne. Więc jak ma walczyć skoro nawet nie wie gdzie jest wróg?
Jak zawsze w wierze katolickiej wszystko jest proste. Trzeba zwrócić się do Boga, oczyścić duszę, napełnić się żalem za grzechy i trzymać się z dala od dzisiejszej synagogi szatana.
Tylko że fatamorgany są często bardzo realistyczne. Może różnić je od prawdziwego obrazu tylko jakiś fragment trudno dostrzegalny. Dlaczego jednak tak trudno go dostrzec duszy karmionej prawie całą prawda? Ponieważ podstawowym problemem jest całkiem co innego. Wiara w ulubionego kaznodzieję, a nie w Boga. Jakże często odrzucamy to co mówi Ewangelia dla nauk jakiegoś kapłana – biskupa czy też tzw. internetowych autorytetów. Zapominając, że nauki są nieomylne tylko wtedy, gdy dana wypowiedź jest zgodna z Ewangelią i Tradycją Kościoła. Tylko i wyłącznie. Czasami ktoś do nas pisze że surowo kogoś potraktowaliśmy za jakieś błędy, a on przecież tyle dobrego robi w innych sprawach. Nie możemy pobłażać, bo właśnie tacy są najbardziej niebezpieczni. Wędrując po pustyni nie pójdziesz przecież za rozmywającą się fatamorganą w której dostrzegasz błędy, tylko za tym co najbardziej przypomina ci prawdziwą oazę. Jeżeli dzisiaj zboczysz z głównej drogi – nawet o centymetr – to tego nie zauważysz, ale pomyśl gdzie będziesz za rok. Najprawdopodobniej nie będziesz już widział wcale drogi. Prawdziwej drogi – tej wąskiej ścieżki do Nieba. Szlak do oazy jest często tylko jeden i nie zobaczysz go na piasku gdzie miliony ziarenek pędzi w różne strony poruszane wiatrem, czy też innymi czynnikami.
Z wiarą jest podobnie. Wszyscy za kimś pędzą – to Chmielewski, to Zieliński, to Szustak, to ojciec dyrektor, a może Glas. Każdy widzi to co chce – swoją prawdę, a raczej prawdę danego kaznodziei. Tysiące, miliony na drogach donikąd, a może i do piekła. Jedni otwarcie, drudzy bardziej skrycie, ale wszyscy mają jeden cel – niech kochają nas tłumy.
Pan nasz Jezus Chrystus powiedział wyraźnie – świat nas będzie nienawidził. I tak jest, było i będzie. Tam gdzie tłumy to droga zatracenia, to fatamorgana. Zjawy Medjugorie, Faustyny, czy też inne szatańskie podszepty. Czego ludzie nie wymyślą dla swojej popularności. Fizyczne walki z szatanem, plucie gwoździami itd. Pomijając fakt zakazu Kościoła na opowiadanie co się dzieje na egzorcyzmach – kilka siniaków tu nie ma znaczenia, bo prawdziwa walka toczy się w duszach. Ale to przecież nie jest takie spektakularne, nie przyciąga tłumów.
I proszę tu nie tłumaczyć, że to przecież tylko dobre intencje, bo to „pobożny kapłan” itp. Łatwo wpaść w pułapki diabła, zwłaszcza jak podziwiają cię tysiące, czy miliony.
Najgłupsze rzeczy można robić i mówić – nawet że masz szyfr do nieba – a pójdą za tobą przynajmniej tysiące. Tak łatwiej, jedno ziarnko napędza drugie i wszyscy razem pędzą. A że w przepaść to już w natłoku pożądań, wzruszeń, uniesień, w nich samych i w ludziach wokół – nie widzą.
Ostatnio czytałem artykuł na stronie Radio Maryja – notabene powinni zmienić nazwę na Radio Gospa – w tekście autor zarzuca Franciszkowi, że z jednej strony wspiera synodalność kościoła, a więc większe uprawnienia dla biskupów i diecezji, a z drugiej strony ogranicza ich uprawnienia, co do decydowania o odprawianiu Mszy Trydenckiej. Pominę milczeniem modernistyczny bełkot o tym, że oprócz indultowych wiernych, reszta to „czarne owce”. To nie jest nic nowego jeśli największym bohaterem jest dla nich modernista Jan Paweł II którego nauki propaguje się tam bezustannie. Postępowanie Watykanu jest zgodne z ideologią synagogi szatana – komunistyczną ideologią. Nie na darmo Bergoglio sam się nazywa komunistą i do tego współpracuje z Chińską Partia Komunistyczna, a chiński dysydent twierdzi, że nawet bierze za to pieniądze. Komunizm właśnie na tym polega – mówi o wolności i prawach, ale spróbuj się wychylić poza ich ideologię – reagują bezwzględnie. Ojcem ich jest szatan, a więc muszą zniszczyć prawdziwą Ofiarę składaną Bogu. Dzisiejszy modernistyczny kościół jest zgodny ze światem, globalistami czyli de facto komunistami i całym bagnem ludzkich pożądań. Tylko ślepiec może uważać inaczej. Szczytem hipokryzji i zakłamania jest zarzucanie tym, którzy wskazują na kłamstwa, herezje i bluźnierstwa opierając się na Ewangelii przekazanej nam przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, że są poza Kościołem, czy też nazywanie ich czarnymi owcami, sztywniakami, a nawet terrorystami.
Jeżeli jesteś jeszcze w jakiś sposób połączony z dzisiejszym modernistycznym kościołem, to zastanów się, czy zostało jeszcze jakieś przykazanie Boże nie złamane przez nich?
Arkadiusz Niewolski
Skomentuj