Gdyby ludzie poznali wartość krzyżów, wydzieraliby sobie takowe jako łupy kosztowne; lecz niestety, większa część chrześcijan ucieka od krzyżów, a gdy je dźwigać muszą, wpadają w smutek, niepokój, często nawet w rozpacz. Abyś ocenił, jaką krzywdę czynią te dusze Bogu, a jaką szkodę wyrządzają sobie, poznaj najprzód różnicę między smutkiem dobrym i złym.

Smutek wg św. Tomasza, jest to uczucie przykre i wywołane myślą o czymś bolesnym. Każdy człowiek ma mniejsze lub większe usposobienie do smutku, potrzeba tylko jakiegoś bólu prawdziwego lub urojonego, aby go wywołać. Czasem to uczucie może być skutkiem nawiedzenia Pańskiego lub pokusy szatańskiej. Uczucie samo przez się nie jest ani złe, ani dobre, lecz staje się dopiero złe lub dobre przez wzgląd na przedmiot, który jej wywołuje, i na stopień, w jakim się objawia. Jakikolwiek jednak jest przedmiot, należy panować nad uczuciem, by nie przekraczało należytej miary. Nie wydawaj duszy na pastwę smutku – mówi Duch Święty – ani nie zadręczaj się mędrkowaniem. Radość serca – to życie człowieka, a wesołość męża przedłuża dni jego (Syr 30, 21-24). Apostoł zaś upomina: Którzy płaczą [niech tak płaczą], jakby nie płakali (1 Kor 7,30).

Smutek dobry płynie z dobrego źródła, bo ma Boga za pobudkę, Jego wolę za wzór, a zawiera w sobie poddanie się Bogu, pokój i słodycz. Jakie są źródła takiego smutku? Mistrzowie duchowi rozróżniają siedem źródeł smutku dobrego, czyli łez świętych.

Pierwsze źródło: jeżeli z poddanie się woli Bożej płaczemy nad niedolą własną lub cudzą. Takimi były łzy Anny, matki Samuela, nad poniżeniem swoim; Tobiasza i Judyty nad klęską ludu izraelskiego; Marii i Marty nad grobem Łazarza.

Drugie źródło: gdy w świetle miłosierdzia Bożego rozważamy nasze grzechy. Takimi były łzy Dawida, Magdaleny i Piotra.

Trzecie źródło: gdy płaczemy z wdzięczności ku Panu Jezusowi za otrzymane łaski lub pociechy. Tak płakał Józef egipski i jego ojciec Jakub, gdy się po długim rozłączeniu oglądali.

Czwarte źródło: gdy czułym sercem rozważamy cierpienia Zbawiciela. Takimi były łzy Matki Bolesnej i wielu świętych.

Piąte źródło: gdy w nieukojonej tęsknocie i gorącej miłości wyrywamy się do Boga. Tak płakał Dawid, „pragnąc Boga żywego”; tak płakała Magdalena, stojąc nad grobem Pana Jezusa.

Szóste źródło: gdy płaczemy z miłości żywej ku naszym bliźnim i z nadprzyrodzonego bólu nad ich grzechami. Tak płakał Samuel nad Saulem, Pań Jezus nad zaślepioną Jerozolimą.

Siódme źródło: gdy płaczemy i smucimy się nad wzgardą Pana Boga i nad prześladowaniem Kościoła. Tak smucili się w ostatnich czasach namiestnicy Chrystusowi i smucą się dzisiaj wszystkie dobre dzieci Kościoła.

Taki smutek jest dobry, a owocem jego jest większe oczyszczenie serca, obfita zasługa i święta pociecha, jak przyrzekł Pan: Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5,4). Takie łzy nazywano słusznie perłami duchowymi, to znowu rosą duszy, bo one zwilżają i zmiękczają pod zasiew łask i pociech Bożych. Trzeba jednak pamiętać, że łzy nie zawsze są dowodem doskonałości, bo źródłem ich może być także przyrodzona czułość.


Smutek jest zły, jeżeli płynie z nieumiarkowanego żalu za dobrami, pociechami i zaszczytami tego świata albo z obrażonej dumy i rozdrażnionej miłości własnej, cierpiącej nad tym, że jej zachcenia i plany zostały zniweczone. Tak się smucił Kain z zazdrości, Haman z pychy, Achab z chciwości, Antioch z upokorzenia itd. Smutek ten łączy się zwykle z drażliwością, gniewem, goryczą, niechęcią do ludzi, nieufnością do Boga. Często posuwa się aż do szemrania przeciw Bogu i do bluźnierstwa. Ulegają mu nie tylko źli, ale czasem nawet pobożni, jeżeli np. smucą się nieumiarkowanie, że w życiu duchowym nie spełniają się ich życzenia, że nie mogą się tak modlić, tyle razy do Komunii św. przystępować, takich uczynków spełniać, jak chcą. Nieraz nawet się łudzą, że takie usposobienie jest święte i korzystne dla duszy.

Jakże zatem odróżnić smutek dobry od złego?

Odpowiada o. Scupoli (Walka Duchowa, rozdz. XXV): „Jeżeli cię smutek upokarza, czyni pilniejszym i nie zmniejsza twojej ufności, wtenczas pochodzi od Boga. Jeżeli cię niepokoi, czyni małodusznym, nieufnym, do dobrego leniwym i gnuśnym, wtenczas idzie od diabła”.

Straszne są skutki złego smutku. On podkopuje zdrowie ciała i za wcześnie pcha do grobu. On jak chmura czarna otacza ją zewsząd, iż promienie łaski Bożej albo ludzkiej pociechy przedrzeć się nie mogą. On czyni duszę ponurą i zamkniętą w sobie, drażliwą i niechętną dla bliźnich, nieufną względem Boga. On jej odbiera zapał do modlitwy, zamiłowanie w pracy, ochotę do w alki, a nawet w wiele grzechów ją w trąca, — słusznie nazwany od Ojców Kościoła „męczarnią duszy i okrutnym jej katem„, „kąpielą szatana” i „jaskinią zbójców „; bo jako zbójcy czatują w ukrytych pieczarach i ztamtąd wypadają na przechodniów: tak czart czyha w jaskini smutku, to je s t, stara się wprawić duszę w zamieszanie i niepokój, a potem całą siłą na nią uderza. Ztąd — jak mówi Faber — nawet grzech śmiertelny nie daje takiej mocy szatanowi nad duszą, jak smutek. Wszakże smutek wtrącił Kaina, Saula i Judasza w rozpacz, a tem samem przyprawił o zgubę.

Strzeż się zatem smutku; uiechaj wesele nie ustępuje z twego serca, — ale wesele nadprzyrodzone i święte, którego nawet cierpienie zniszczyć nie zdoła, bo ono płynie ze zgadzania się z wolą Bożą. W tym celu patrz na wszystko okiem wiary i sądź o próbach życia wedle zdrowych zasad rozumu, a nic wedle przesadnych zazwyczaj wrażeń wyobraźni i miłości własnej. Po wtóre, o cierpieniach przeszłych nie myśl, a przyszłych nie lękaj się. Wreszcie zaufaj całkowicie Panu Bogu i zdaj się na Jego świętą wolę

Jeżeli już smutek duszę twoją owładnął, staraj się go pozbyć czemprędzej. Przede wszystkiem módl się, według rady Apostoła Jakóba: „Smuci się kto z was, niechaj się modli“ ; bo jako promień słoneczny rozprasza mgłę, tak modlitwa oddala smutek.
Rzuć się wtenczas w objęcia Ojca Niebieskiego, „wszystko troskanie swoje składając nań, gdyż On ma pieczę o nas „ . Spiesz z wiarą do Najsłodszego Zbawiciela i ściel się pod krzyżem Jego, a w cieniu krzyża znajdziesz ochłodę dla duszy smutkiem palonej. Dobrze jest także garnąć się wtenczas do Serca Matki Bolesnej, tego drugiego ogniska
świętej pociechy.

Okrom smutku strzeż się także niepokoju, który zwykle ze smutkiem idzie w parze, a powstaje wtenczas, gdy nieporządnie pragniemy albo jakieś dobro posiąść albo od czego złego się uwolnić. Przyczyną zatem niepokoju jest miłość własna — uieumiarkowane żądze – zbyteczne troski i przywiązanie się do rzeczy ziemskich — życie grzeszne — wreszcie szatan, który wszystkich tych środków używa, aby duszę zawichrzyć i w zamieszanie wtrącić. Podobnie jak smutek tak i niepokój jest wielką przeszkodą do
życia duchownego; on bowiem zaciemnia umysł, przygnębia serce, osłabia wolę, a duszę czyni igraszką żądz różnych, miotających nią na wszystkie strony, jak burza strzaskanym okrętem.


Józef Sebastian Pelczar – „ Życie Duchowe”, t II – O smutku i niepokoju.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Create a website or blog at WordPress.com

%d blogerów lubi to: