Czy ludzie różnią się od psów Pawłowa?- O tresurze sumień w epoce mediów


Byłem świadkiem dyskusji.
Osiemnastoletni chłopak sprzeciwiał się całej ideologii gender oraz narracji pandemicznej. Same argumenty nie mają tu większego znaczenia. Dyskutował z 46-letnim mężczyzną, który ogólnie patrząc wspierał wszystkie te parady, miesiące „dumy” itp. Niezaprzeczalnie obecnie mamy do czynienia z wyraźnym podziałem społeczeństwa: na tych, którzy ślepo wierzą mediom, i na tych, którzy próbują myśleć samodzielnie.
Jednak zakończenie tej dyskusji mocno mnie uderzyło. Może nie zaskoczyło, ale uderzyło. Dorosły mężczyzna, jako ostateczny argument, przytoczył coś naprawdę groteskowego: powiedział do młodego człowieka, że ten mówi bzdury, ponieważ on sam czyta inne rzeczy na Facebooku — i uważa, że skoro tam to czyta, to musi to być prawda.

Największą groteską jest to, że bardzo często słyszę od ludzi w wieku tego mężczyzny i starszych, że młodzież poświęca zbyt dużo czasu mediom społecznościowym, że czyta tam różne bzdury, rzeczy niepoważne, oderwane od rzeczywistości. Ale gdy chodzi o poparcie własnych — często kłamliwych — argumentów, nagle te same media społecznościowe są całkowicie w porządku.

Niestety, tak właśnie dziś to wygląda.
Dobrym przykladem jest stosunek do różnych mediów lewicowych, które są bezwzględnie potępiane przez prawicowych komentatorów. Ale jeśli te same lewicowe media — powiedzmy, kiedyś — wychwalały Karola Wojtyłę, to nagle było to w porządku.
Nikt nie zadał sobie pytania, dlaczego to robią. Czy przypadkiem nie jest to równie fałszywe jak większość ich przekazu? Nie ,poniewaz wtedy informacja pasuje do naszej narracji .

To groteska. To czysta parodia myślenia.

Takie rzeczy obserwujemy dziś dosłownie w każdym aspekcie życia.
W kwestiach wiary jest dokładnie tak samo. Kiedyś natknąłem się na dyskusję na temat objawień Faustyny Kowalskiej, prowadzoną przez osoby związane z Bractwem św. Piusa X. Ostateczny argument, który zakończył całą rozmowę, brzmiał: „Obraz według opisu Faustynę wisi w kaplicy Bractwa”.
Nie bardzo rozumiałem, dlaczego to miałoby ostatecznie rozstrzygać cokolwiek — choć dziś już wiem, dlaczego dla niektórych to jest argument przesądzający.

Ludzie opierają się na osądach innych ludzi i najgorsze w tym wszystkim jest to, że wierzący nie opierają się na tym, co przekazał nam Pan nasz, Jezus Chrystus — na Ewangelii, na Objawieniu — lecz na opiniach innych ludzi.

To właśnie staje się dla nich ostatecznym argumentem.

Cytując samą Ewangelię, możesz zostać oskarżony o to, że zaprzeczasz słowom jakiegoś księdza, biskupa czy innego człowieka.
To już nie tylko groteska — to komediowa wizja świata, parodia myślenia. Można by powiedzieć, że to jest śmieszne, ale tak naprawdę chce się płakać.
Staliśmy się jak Piłat — skazujemy prawdę na śmierć.
Dla nas prawda nie jest już tym, czym naprawdę jest. Zależy od naszych poglądów, pozycji, od opinii innych ludzi. Nie jest związana z rzeczywistą i obiektywnymi faktami.
Kłamstwo może być prawdą — wystarczy, że sprzyja naszemu sposobowi myślenia czy naszemu postępowaniu. I wtedy to kłamstwo uznajemy za prawdę, bo jest dla nas po prostu wygodne.
Bardzo często obarczamy winą innych. Że to czyjaś wina, że ktoś kłamie, ktoś źle postępuje, ktoś uchwala złe ustawy, ktoś wprowadza zło.



Ale czy nie powinniśmy się zastanowić, czy to wszystko nie wynika po prostu z tego, że ktoś mówi to, co chcemy usłyszeć? Że robi to, czego my sami oczekujemy?

Odrzuciliśmy Boga — w sercach, w duszach — i udajemy, że walczymy z systemem, który niezaprzeczalnie jest zły. Ale przecież i tak go wspieramy.

Kto ciągle głosuje na tych samych ludzi?

Kto wspiera ten modernistyczny twór, który nie ma nic wspólnego z wiarą katolicką?

Ci sami ludzie, którzy ustami to potępiają.

Bo w ich duszach nie ma już Boga.

Problemem nie są komuniści, globaliści czy moderniści. Problemem są ludzie, których dusze są ciemne i zatrute kłamstwem.

Jest jedna sprawa, o której nikt głośno nie chce mówić.
„Prawa”, z którymi często walczymy, nie są prawami nakazowymi.
Co tak naprawdę daje nam tzw. prawo do aborcji? O czym mówi to prawo? To jest coś bardzo złego, ale czy ono nakazuje dokonać aborcji? Nie.

Oczywiście, zdarzają się przypadki, gdy ktoś jest do tego nakłaniany, agitowany, ale aborcja nie jest nakazem, nikomu nie grozi kara, jeśli aborcji nie dokona.
Katolików, ludzi o czystym sumieniu, nie powinno wpływać. Owszem powinni z tym walczyć, ale skoro prawo nie zmusza do aborcji, to w wielu przypadkach można je po prostu uznać za martwe.

Tego często nie dostrzegamy, albo nie chcemy dostrzec.

Prawo, które nie jest nakazowe, nawet jeśli jest totalnie złe, nie powinno wpływać na nasze życie, a jednak wpływa.

Dlaczego?

Ponieważ najgorszą rzeczą nie jest sam system, tylko sposób myślenia — a raczej brak myślenia — ludzi. W tym tych tzw. katolików.

Matka tłumaczy nastoletniej córce, że powinna uważać, nie chodzić sama, bo dużo Ukraińców na ulicach i innych nachodźców. Martwi się o swoje dziecko, co jest normalnym postępowaniem.
Jednak podczas tej rozmowy słyszy wypowiedź pewnego polityka, który chce ten najazd zatrzymać.
Co się dzieje? Następuje reakcja na zaszczepiony bodziec — pełna nienawiści, prawie krzyk: „Debil!”.
Córka, która jeszcze potrafi myśleć, patrzy się na nią z politowaniem, ale niedługo wytresowane reakcje na bodźce zaczną działać i ona też stanie się taka sama.

Każdy chyba słyszał o eksperymencie Pawłowa.

Psy Pawłowa:
Bodziec neutralny: dzwonek → brak reakcji
Bodziec bezwarunkowy: jedzenie → ślinienie się
Powtarzanie: dzwonek + jedzenie
Efekt: dzwonek → ślinienie się

Człowiek w warunkowaniu politycznym:
Bodziec neutralny: nazwisko polityka / temat migracji → brak reakcji
Bodziec bezwarunkowy: gniew / pogarda wzbudzana przez media lub grupę
Powtarzanie: nazwisko / temat + negatywny przekaz
Efekt: nazwisko / temat → automatyczny wybuch emocji („Debil!”)

Reakcja nie jest wynikiem logicznego myślenia, lecz wyuczonego odruchu — dokładnie jak u psa Pawłowa.

Nikogo nie chcem tym obrazić, ale takie jest wytłumaczenie naukowe.

To nie jest widoczne tylko u ludzi o poglądach lewicowych. Oni reagują często bezzasadną agresją, ponieważ nie mają odniesienia do wyższych wartości moralnych i społecznych.
Cała ich ideologia opiera się na ludzkich ideach zabarwionych kłamstwem i kompletnym brakiem logiki.

Prawica, której uwarunkowania społeczne i ideologiczne opierają się na wartościach opartych na Bogu, na konstruktywną krytykę odpowiada często milczeniem — co wcale nie jest lepsze — oraz anonimowymi donosami do systemu, który blokuje takie osoby.

Czy możecie wyobrazić sobie lewaka czytającego nauki katolickie i szukającego jakiegoś fragmentu, który można podpiąć pod mowę nienawiści?

Nie — to nie jest zbyt realne. Zgłaszają to sami swoi, obojętnie po której stronie barykady są. Tu jest największa cenzura.



Żaden system nie pokona ludzi kochających Boga i mających czyste dusze.
Tylko sami ludzie doprowadzają do tego, że system wygrywa.
Nie chcą przyjąć prawdy, odrzucają fakty dla jakiejś ludzkiej ideologii i do tego bezwzględnie ją zwalczają.

Każdy, kto odrzuca prawdę, odrzuca Boga — i nie jest ważne, ile razy dziennie jest w Kościele.

Bóg i Prawda to jedność nierozłączna.

Jeszcze jeden element można dodać — logika.

Brak logiki oznacza to samo, co brak prawdy. Nie jest możliwe, żeby Bóg, który jest doskonały, postępował niezgodnie z logiką.

Nielogiczne jest, żeby Bóg sam sobie zaprzeczał. Dlatego powiedziane jest, że jeżeli masz choć cień wątpliwości, że coś pochodzi od Boga — odrzuć to.
Problem jest taki, że ludzie uważają za nauki katolickie to, co przekazuje jakiś człowiek, a odrzucają nauki Pana naszego Jezusa Chrystusa, ponieważ nie pasują do ich grzechów.

Czy stwierdzenie, że żyjemy w matriksie, jest prawdziwe?

Na pewno tak. Tylko największy matrix mamy w swoich umysłach i upodabniamy sie do tych psów.

I to jest prawda, bo kim jest człowiek w którego duszy nie mieszka Bóg, jeśli nie zwierzęciem? A nawet nie — ponieważ zwierzęta dbają o swoje potomstwo, a człowiek morduje, nazywając to słowem zastępczym: aborcja.

Św. biskup Pelczar, nazywając ludzi, którzy się nie modlą, „bydlętami”, nie zdawał sobie sprawy, że człowiek może jeszcze niżej upaść — i to obraża te zwierzęta.


Arkadiusz Niewolski


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Czy ludzie różnią się od psów Pawłowa?- O tresurze sumień w epoce mediów”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Skomentuj