Rozmyślanie jedenaste
O królestwie Chrystusowym.
I. Abyśmy tem ochotniej szli za Chrystusem i naśladowali Go w życiu i abyśmy tem skuteczniej pracowali nad poprawą duchową, powinniśmy często rozmyślać o Panu Jezusie, jako o ustanowionym od Ojca Niebieskiego Królu, mającym rządzić i kierować ludźmi, pokonywać nieprzyjaciół i zgotować dla siebie i dla swych podwładnych świetne zwycięstwo.
Powinniśmy tedy najpierw prosić Pana Boga o światło i siłę, abyśmy mogli poznać zacność tego królestwa, do którego nas Chrystus powołuje i statecznie i wielkodusznie postępować za Jego głosem.
Następnie rozważyć należy, że Pan Jezus wtenczas założył pomiędzy ludźmi swoje królestwo, kiedy przechodził wsie i miasteczka, miasta i synagogi, a przykładem i nauka swoją wyrywał z dusz ludzkich grzechy, a zasiewał cnoty. Aby zaś tem jaśniej poznać świetność tego królestwa, należy sięgnąć myślą w ów stan niewinności, kiedy to człowiek, będący małym światem, jeszcze najdoskonalej nad sobą panował, tak że słusznie najlepszym królem wszystkiego, mógł być nazwany.
Następnie należy się zastanowić, w jaki to sposób przez grzech zostało to królestwo zniszczone, kiedy mianowicie nasi pierwsi rodzice wszystko pociągnęli do zguby i w dawny porządek i jedność wprowadzili zamęt i wir tak, że się zmysły przeciw rozumowi, a duch przeciwko ciału burzyć rozpoczęły. To dawne królestwo przywrócił do pierwotnego stanu Jezus Chrystus swoim przykładem, nauką i zasługą. W tym celu stał się Syn Boży człowiekiem, aby nie tylko dla siebie zgotował królestwo, ale i dla nas, bylebyśmy tylko chcieli słuchać Jego rozkazów, pod Jego znakami walczyć i we wszystkiem wstępować w Jego ślady.
II. Świetność królestwa Chrystusowego z dwojakiego względu należy rozważyć.
Po pierwsze, ze względu na najdoskonalsze przymioty Chrystusa, na Jego nieskończoną mądrość, którą wszystkie potrzeby nasze dokładnie poznaje ; na Jego wszechmoc, która takowe zaspokoić może; na Jego miłosierdzie, jakiem nas obejmuje; na Jego opatrzność, którą nas otacza; na Jego wspaniałomyślność i szczodrobliwość, z jaką nam swoich skarbów, a nawet Ciała i Krwi swojej, udziela; na Jego sprawiedliwość i roztropność w rządach, z jaką nas bezpiecznie i prosto prowadzi; wreszcie na długość Jego panowania, które nigdy nie będzie miało końca.
Po drugie: należy porównać naszego króla z ziemskimi królami ; ci nakładają na poddanych podatki, tamten płaci ich długi; ci doprowadzają swoich do ubóstwa, tamten stał się ubogim, aby swoich wzbogacić; ci nadają surowe, a tamten najsłodsze prawa; tamtych królestwa są znikome, a tego wieczne. Wobec tego należy wzbudzić różne uczucia, a mianowicie miłości, wesela i wdzięczności i zrobić szczere postanowienie, że się na przyszłość będzie należycie cenić łaskę takiego Króla i że się z miłości ku niemu wszystko uczyni.
III. Ten Król wzywa nas do wojny sprawiedliwej przeciwko potężnym nieprzyjaciołom: przeciw szatanowi, światu i ciału, a są to nieprzyjaciele nie tak Jego, jak nasi, bo tylko nam szkodzić mogą. Następnie ten sam wódz, który nas pozywa, przewodniczy nam we walce i przyobiecuje nieochybne zwycięstwo i za niem idące wieczne szczęście.
Komu tylko chodzi o własne dobro i wieczne zbawienie, ten powinien iść za tym wodzem i po pierwsze, starać się o to, aby Jego królestwo w sobie samym utwierdził i na drugich rozszerzył, a napadających nań wrogów zupełnie wytępił; powtóre powinien strzec tego królestwa, obwarowywać je murami obronnymi i zaopatrywać obficie w amunicyą, a odpierać skrzętnie wszelkie napady i śledzić w zwierciedle serca swego możliwe nieprzyjacielskie zasadzki. Po trzecie: powinien, jako sędzia, siedzący na trybunale, samego siebie sądzić i uśmierzać wszelki zgiełk i zamieszanie. Po czwarte: powinien za pomocą ciągłego umartwienia wykorzeniać ze swego królestwa wszelkie złe nałogi. Po piąte, powinien usilnie przestrzegać praw boskich i ludzkich i do nich wszystkie sprawy stosować.
IV. Kto tak będzie postępował, ten będzie bardzo miłym Chrystusowi, swemu królowi; zatwierdzi pisemnie jego królestwo i stawszy się jego obywatelem, otrzyma chwalebne oznaki władzy królewskiej, a najpierw zasiędzie na wspaniałym i ponad chmury wyniesionym tronie, a u stóp jego pełzać będzie cała doczesność: jego władze duchowe i cielesne, zmysły i członki ciała będą najzupełniej posłuszne skinieniom jego woli; nogami swymi deptać będzie karki nieprzyjacielskie: szatana, pożądliwości, grzech, śmierć i wszystko inne, co się zazwyczaj tak strasznem wydaje.
Powtóre: będzie miał na głowie wspaniałą koronę tak, że nawet bezbożni będą cześć oddawać jego cnotom.
Po trzecie: otrzyma do ręki berło i jako monarcha będzie panował nad wszystkimi władzami ciała i duszy; nie będzie podlegał innym rozkazom, jak Bożym, lub w imię Boże podawanym.
Po czwarte: otoczy go wielka świta, bo wszystkie powodzenia i niepomyślności będą mu jako ministrowie służyły, nie wbijając go w pychę, ani wtrącając w małoduszność.
Po piąte: będzie miał przydaną straż honorową,, t. j anioła stróża, gotowego do odparcia wszelkiej napaści.
Po szóste: będzie miał bardzo mądrych doradców: roztropność, skrzętność, czujność i inne cnoty, przy których pomocy wszystkiego szczęśliwie dokona.
Po siódme: będzie miał wielkie skarby, t. j. łaski, cnoty i dary Ducha św. — Wejdzie w związki familijne z Najwyższym Panem całego świata, bo mu duszę swoją jako królową odda za oblubienicę i cale życie na tern miejscu wygnania upłynie mu wśród ciągłych uroczystości i godów weselnych, aż wreszcie dostanie się do nieba na większe jeszcze i nigdy nie kończące się wesele.
V. Abyśmy zaś mogli dojść do tego szczęścia za Chrystusem, królem naszym, potrzeba się bardzo strzec, by nie popaść w zasadzki nieprzyjacielskie i nie służyć w przeciwnym obozie. Szatan bowiem jest także królem, a królestwo jego przeciwne Chrystusowemu. On także stara się zciągnąć do siebie wszystkich ludzi przeróżnymi sztuczkami i podstępami. Abyśmy takowe poznali, zastanówmy się nad przymiotami i zamiarami tych dwóch królów.
Wyobraźmy sobie w duszy władcę bezbożnych, siedzącego na ognistym tronie, wśród obszernego pola babilońskiego, rozsyłającego na cały świat nieprzeliczone zastępy szatanów, aby szkodzili wszystkim miastom i miejscom i ich mieszkańcom. Przysłuchajmy się, jakie rozkazy daje swoim sługom, polecając im, aby najpierw zarzucali na ludzi kajdany, przykuwające ich do bogactw, skądby ich już łatwo dalej pociągnąć przyszło do pożądania ziemskich zaszczytów, a wreszcie wtrącić w otchłań pychy: od bogactw bowiem, zaszczytów i pychy łatwy jest upadek w inne rodzaje grzechów. Posłuszni rozkazom wodza starają się owi wysłannicy zdradliwie omamić człowieka różnymi sposobami, już to jawnymi, już też skrytymi.
Jawnie i otwarcie budzą w człowieku przywiązanie do rzeczy ziemskich, do wygód a mianowicie w pożywieniu, ubiorze, pomieszkaniu, urzędowaniu i zatrudnieniu: zaszczepiają bojaźń przed nieszczęściami doczesnymi, a mianowicie przed chorobą, ubóstwem i pracą; niszczą pamięć o wieczności, budzą wstręt do rzeczy duchownych, jako zbyt uciążliwych, a dobre uczynki pozwalają spełniać, ale nie dla Boga, lecz dla oka ludzkiego,, lub tylko pobieżnie i mechanicznie.
Skryte sposoby podstępu czartowskiego są: pobudzanie do lekceważenia grzechów powszednich, przez które wiodą do coraz cięższych i do rozluźnienia sumienia: dręczenie ludzi próżnymi obawami i skrupułami, aby ich skłonić do małoduszności i odciągnąć od praktyk duchownych: poddawanie duszy fałszywych upodobań i złudnych objawień, aby ich skłonić do zbytecznego o sobie mniemania, a stąd do tego źródła innych grzechów, do zatwardziałości: obałamucenie rozumu, aby sądził fałszywie o rzeczach, aby rzeczy małej wagi przenosił nad ważniejsze, cielesne nad duchowe, zewnętrzne praktyki religijne nad prawdziwą pobożność : stawianie różnych przeszkód we wykonywaniu dobrego, a mianowicie odwlekanie! przeróżne wymówki, jak: stan zdrowia, miłość bliźniego, lub wykonanie innej, wyższej cnoty: zatruwanie dobrego celu i odjęcie męstwa i wytrwałości.
VI. Następnie wyobraźmy sobie Pana Jezusa, jako króla, stojącego na nieznacznem wzniesieniu wśród bardzo rozkosznego pola pod Jerozolimą, lecz w nadzwyczaj ujmującej postaci i milej powierzchowności. Król ten, będąc prawdziwym Bogiem i Panem całego świata, wysyła swoich Apostołów, uczniów i inne sługi, aby głosili jego świętą i zbawienną naukę ludziom wszelkiego rodzaju, stanu i zatrudnienia. Wysyłając swoje sługi na spełnienie tego zadania, poleca im, aby krzewili w ludziach ducha ubóstwa; dalej, aby ich pobudzali do pragnienia zniewag i wzgardy, skądby wypływała pokora, a za nią wszystkie inne cnoty. Oprócz tego pociąga nas do siebie ten najpotężniejszy król jeszcze innymi sposobami, a mianowicie: budzi w nas zamiłowanie do rzeczy duchownych- bojażń grzechu i kary, zapomnienie i wzgardę dóbr doczesnych, troskliwość o zachowanie czystości sumienia, spokój i wesele ducha, nadzieję i ufność w pomoc Bożą do pokonania trudności i pokus, powolność względem kierowników duchownych i łatwość w przedstawieniu stanu sumienia.
Tych to środków używa Najdobrotliwszy nasz Pan, aby nas skłonić do zakładania dobrych celów naszym uczynkom, do ich doskonałego wyboru i wykonania i do statecznego wytrwania w dobrych postanowieniach.
Zważywszy to wszystko, należy porównać tych obydwóch królów i postanowić sobie: jak najmocniej, że aż do śmierci chcemy stale pod znakami Chrystusa pozostawać i walczyć, aby dostąpić w przyszłem życiu uczestnictwa w Jego królestwie.
VII. Znajdujący się w obozie Chrystusowym a pragnący służyć Bogu i pokonać szatana dadzą się podzielić na trzy grupy. Należy je wszystkie uważnie rozpoznać, aby się do najdoskonalszej przyłączyć.
Pierwszą grupę stanowią ci, co niby to pragną zwyciężyć miłość własną, pozbyć się grzechów i podbić złe pożądliwości pod berło ducha swego; jednak nigdy broni nie użyją, bo kiedy przyjdzie do działania, natychmiast wystraszeni mozołami i trudami wojny, ha niebnie uciekają z obozu. Są to ci, co chcą dostać się do Chrystusa, ale nie wstępując, w Jego ślady: chcą nagrody, lecz uchylają się od pracy: chcą celu, ale nie używają, środków do niego wiodących.
Drugą grupę stanowią ci, co chwytają wprawdzie za broń ale taką, jaka im się podoba: walczą, lecz nie wtenczas, kiedy tego potrzeba, lub kiedy wódz daje hasło do boju, ale kiedy im. się spodoba. Pragną oni pozbyć się niepożądnej miłości, ale jej przedmiot zapalczywie dzierżą i usiłują raczej Pana Boga nakłonić do własnych upodobań, aniżeli usunąć przeszkody i zdążać do Niego. Podejmują oni wiele, ale niczego nie dokonują, bo zamiast porzucić własną wolę a oddać się Bożej, stają się podobnymi do onego młodzieńca ewangelicznego, który usłyszawszy odpowiedź Chrystusową: Jeżeli chcesz być doskonałym, idź, sprzedaj co masz i daj ubogim (Mat., XIX, 21.), odszedł zasmucony. Wszakże on od młodości zachowywał przykazania Boże, lecz okazał się zanadto małodusznym, aby mógł posiąść wyższą doskonałość. Podobnie postępowali Samarytanie, którzy czcili Boga prawdziwego, ale zarazem służyli i bałwanom.
Do trzeciej wreszcie grupy i to jedynie doskonałej, do której też i nam zmierzać potrzeba, należą ci ludzie, którzy skrzętnie walczą z grzechami i to tym porządkiem, tym sposobem i taką bronią, jakie im wódz wskazuje. Są to ludzie, którzy pracują ile mogą, by dojść do doskonałości i oddają się Panu Bogu z najzupełniejszem zaparciem duchowem, śpiewając z Psalmistą: Gotowe serce moje Panie, gotowe serce moje (Ps. LVI, 8.). Są to ci ludzie, którzy przełożonym i kierownikom duchownym pozwalają sobą najzupełniej rządzić. Chcą oni być doskonałymi jak Ojciec Niebieski doskonałym jest (Mat. V. 48.). Tych to ludzi powinniśmy naśladować, w ich szeregach walczyć, jeżeli szczerze pragniemy dojść do szczytu doskonałości.
FENIKS ODRODZONY, CZYLI ĆWICZENIA DUCHOWNE. KARD. J. BONA
Pisma ascetyczne kardynała Jana Bony. I, Feniks odrodzony czyli Ćwiczenia duchowne. Tarnów, 1891.


Skomentuj