Pochylam głowę przed Tobą Panie
Klękam pokornie czekając na wezwanie
W tym świecie okrutnym żyć mi przyszło
Z miłości zrodzony przez nawrócenie
Gorycz porażek przestała być cierpieniem
Tak hartowała się dusza
Nim dotarła do Twojej przystani
O Pani grzechem Nieskalana
Cóż może być piękniejszego
Niż droga do Boga przez Ciebie wskazana
Prosta, gotowa przyjąć nawet ślepego
Zamykam oczy skruszony w miłości
Prowadź do Syna, proszę pokornie
Niewolnik to mało dla okazania miłości
Ślepcem być muszę okazując pełne oddanie
Widzieć to co Ty mi wskażesz
Upadając duszę raniąc
Gdzie mam szukać osłody?
Gdzie rany mam leczyć?
Królowo czyż Tyś nie jest Najczystsza?
Gotowa zawsze do pomocy !
Do Ciebie uciekam się w rozpaczy
Ale też i radością przepełniony
Lata już minęły od chwil tamtych
Tam jest mój Syn idź, ja jestem zawsze tuż obok
Czyż zerwanie więzów twoich jest grzechem?
Nie wiem lecz dla mnie straszną
Potępienia godną zdradą !
Najjaśniejsza Maryjo Matko Boga Jedynego
Ty mnie chronisz zdruzgotanego
Ty składasz ma duszę porozbijaną
I do Jezusa Chrystusa doprowadzisz całego
W ciszy poranka i w gwarze południa
Zawsze z Tobą zawsze Ci wierny
Ślepo oddany Twojemu Synowi
Czekam na sprawiedliwość
Ufając Bogu i Tobie
Świat mnie już potępił i odrzucił
Za prawdę i trwanie przy Tobie
Wykuty w skale Twój wizerunek
W mojej duszy na zawsze zostanie
I na niej na tej skale
Kościół Najmilszego Zbawiciela postawie
Arkadiusz Niewolski
Skomentuj