Nieustanne powracanie do Boga (4) – Dążenie do prawdziwej pokuty i modlitwy


ROZMOWA CZWARTA.

Najlepszy sposób ciągłego powracania do Boga jest stałe dążenie do prawdziwej pokuty i modlitwy.

 

PRAWDZIWA POKUTA ma na celu ostateczny koniec człowieka; dlatego dąży przede wszystkim do zbawienia i do mi­łości Bożej. Prawdziwie pokutujący czło­wiek, kiedy się spowiada sakramentalnie przed kapłanem, albo duchownie przed Bogiem, ma na uwadze szczególnie to, co może mu być przeszkodą do zbawienia, a zatem zwraca uwagę na ciężkie grzechy i na niebezpieczeństwa popełnienia grzechu ciężkiego.

Ale nie poprzestaje na tym: odrzuca także wszystko, co się sprzeciwia miłości  Bożej. Nie mówi zatem, jak wielu innych, ponieważ w tern albo w owym jest tylko grzech powszedni, nie ma potrzeby tym się zajmować. Przeciwnie, mówi sobie, że grzech powszedni niemiłym jest Bogu, że ten grzech prowadzi do grzechu śmiertel­nego, że trzeba usilnie starać się go po­zbyć przez baczne czuwanie nad sobą.

 

Inną zupełnie jest FAŁSZYWA POKUTA; nad nią jednakże zastanawiać się nie będzie­my; mówmy raczej o tej, którą można by nazwać połowiczną pokutą (demi-penitence).

Co to jest, owa połowiczna pokuta? Taka pokuta jest wtedy, kiedy kto spowiadając się, nie ma głównie na celu miłości Bożej i swego zbawienia, ale się spowiada dlatego, że to jest obowiązkiem katolika, albo dlatego, żeby sobie zapewnić pewien spo­kój sumienia.
Z takiej pokuty wynikają spowiedzi ze zwyczaju, w których to zwykle zwraca się mało uwagi na grzechy powszednie. Penitenci tego rodzaju przy­chodzą zawsze do spowiedzi z tymi samymi grzechami, i wyznają je zawsze w ten sam sposób. Nigdy, albo prawie nigdy nie sta­rają się zwalczać to złe przyzwyczajenie.
Dlatego można by się w ten sposób spo­wiadać przez dwadzieścia lat i nie pozbyć się żadnego grzechu powszedniego.

Powsta­jąc przeciw połowicznej pokucie, nie mam zamiaru powstawać przeciw pokucie niedo­skonałej (atrycyi), która jest dobra i zba­wienna. Błąd w połowicznej pokucie nie popełnia się ze strony natury żalu, ale z po­wodu niezupełności w wyznaniu grzechów, z braku rozciągłości żalu i postanowienia poprawy; dlatego tę pokutę nazywamy połowiczną (demi-penitence), ponieważ jej główną cechą jest, że nie wyrzeka się cał­kowicie grzechu i złej woli.

 

Oczywistą jest rzeczą, że ten rodzaj pokuty nie może się nazwać powracaniem do Boga. Jest także rzeczą jasną, że pra­wdziwa pokuta, która bez żadnego zastrze­żenia odrzuca grzech, jako sprzeciwiający się Bogu, miłości Bożej i naszemu zbawie­niu, jest z natury swojej, doskonałym sposobem powracania do Boga, kiedyśmy mieli nieszczęście go obrazić.
Jeśli więc chcę należeć do tych, którzy usiłują ciągle powracać do Boga, muszę przyjąć za głó­wną zasadę: żeby spowiedzi moje tak du­chowne jak i sakramentalne były prawdziwe i żeby modlitwa nasza była też prawdziwą.

Ale dla czego przydajemy tu także prawdziwą modlitwę?

Modlitwa niczym innym nie jest, jak tylko zajęciem się duszy Bogiem. Gdybym odmawiał różaniec przez cały dzień, jeżeli odmawiając go o niczym nie będę myślał, będzie to odmawianie pacierzy ustnych, ale modlitwy nie będzie. Przeciwnie, gdyby moje zajęcia nie pozwalały mi odmówić pacierzy ustnych, jeżeli myśl moją będę podnosił do Boga, to już będzie modlitwą.

Modlitwa jest więc najistotniejszą i naj­główniejszą częścią naszej religii, dlatego nazwano wewnętrzne ćwiczenia te, w któ­rych dusza sama działa, modlitwą najdo­skonalszą,

 

Jest jednakże modlitwa mniej lub więcej fałszywa: tak jak jest pokuta prawdzi­wa lub fałszywa.

 

Modlitwa mniej więcej fałszywa jest rozmowa z Bogiem dla swojej przyjemności. Jest to modlitwa osób, które w pobożności szukają tylko zadowolenia swojej miłości własnej lub próżności.

PRAWDZIWA MODLITWA jest ta, któ­ra podobnie jak prawdziwa pokuta, ma na celu ostateczny koniec człowieka, to jest zbawienie i miłość Bożą. Jeżeli zabiera­jąc się do modlitwy mówię sobie: Będę mówił z Bogiem o śmierci, o sądzie, któ­ry mnie czeka, ponieważ chcę się zbawić ; albo, chcę mówić z Panem Jezusem o Jego męce, ażeby się pobudzić do miłości ku Niemu moja modlitwa jest prawdziwa.

Zrozumiawszy to, powinienem także zrozumieć, dlaczego do ciągłego powraca­nia do Boga trzeba łączyć prawdziwą po­kutę i prawdziwą modlitwę. Wyjaśnijmy tę prawdę przez porównanie. Przypuszczam, że rodzice mają syna, który daleko od nich przebywa. Ten syn był tak nieszczęśliwy, że obraził rodziców pisząc da nich list obelżywy, ale chcąc odzyskać ich łaskę, przeprasza ich za to; jest to powrót wynikający z żalu. Lecz gdyby poprzestał na tym i nie miał z nimi innych stosunków tylko te, że po każdym przewinieniu, uniewinniałby się przed nimi, byłoby to bardzo niedo­stateczne. Trzeba nadto, aby pisywał do nich listy, dla upewnienia ich o swej sy­nowskiej miłości. Ten dopiero powrót można by nazwać powrotem do miłości.

Tak samo się dzieje z nami w sto­sunkach naszych z Bogiem. Ponieważ Go co chwila obrażamy, powracanie do praw­dziwej pokuty powinno być naszym głównym zadaniem. Ale ponieważ nie dosyć jest tylko przepraszać Boga, żeśmy Go obrazili, trzeba z pokutą łączyć jeszcze modlitwę, lecz to jest niezawodną prawdą, że bez modlitwy nie ma prawdziwej pokuty, jak również bez pokuty nie ma prawdzi­wej modlitwy.

Jeżeli w modlitwie nie będę się starał zwrócić serca mego do Boga i do mego zbawienia, nigdy nie będę miał żalu za grzechy z miłości ku Panu Bogu. I odwrotnie; jeżeli dla braku prawdziwej pokuty, zachowam w sercu przywiązanie do jakiego grzechu, niemożliwą stanie się dla mnie rozmowa z Bogiem; bo kiedy kto się z kim gniewa, to do siebie nie mówią.

Pokuta zatem i modlitwa są koniecznie potrzebne do ciągłego powracania do Boga. Ale czy to jest dostateczne ? czy nicze­go więcej nie potrzeba?

Bez wątpienia, że aby oddać się prawdziwie Bogu, jest jeszcze wiele innych obowiązków do spełnienia; ale jeżeli dusza usiłuje unikać wszelkich grzechów i składa Panu Bogu w modlitwie uczucia wiernego serca, może być spokojna, bo z jednej strony pokuta, a modlitwa z drugiej dopomaga jej do unikania złego, a do pełnienia dobrego.

Moja droga jest zatem wskazana. Jeżeli prawdziwie chcę powracać ciągle do Boga, mam do tego środki: pokutę i modlitwę; trzeba tylko, żebym ich dobrze używał.

Ale to nie jest rzecz łatwa czynić pra­wdziwą pokutę i dobrze się modlić. Powoli po dłuższym czasie dochodzi się do dosko­nałości w tych dwóch cnotach. Jeżeli więc będę chciał w moim powracaniu do Boga być od razu doskonałym, nigdy do doskonałości nie dojdę Dlatego na początku mojej rozmowy powiedziałem sobie, że dą­żenie do tych dwóch cnót będzie przedmiotem mego postanowienia. Teraz jest to dla mnie rzeczą jasną. Powinienem ciągle powracać do Boga: aby to uskutecznić, wystarcza, żebym usiłował coraz lepiej się spowiadać i coraz lepiej odprawiać modli­twę.

Pan Jezus i Matka Jego Najświętsza niech mi w spełnieniu tych dwóch obo­wiązków dopomagać raczą! Amen.

Nieustanne powracanie do Boga (3) – O złej woli w stanie łaski


Nieustanne powracanie do Boga. Przez prawdziwą pokutę i prawdziwą modlitwę. Przez kapłana Zgrom. Redemptorystów. (Tłumaczenie z francuskiego). Przemyśl. 1893. Nakładem OO. Redemptorystów w Mościskach

 

 

 

 

 

 

 


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Create a website or blog at WordPress.com

%d blogerów lubi to: