Nieustanne powracanie do Boga
przez prawdziwą pokutę i prawdziwą modlitwę.
OD AUTORA
Ta mała książeczka, którą ofiaruję czytelnikom moim może przede wszystkim służyć do 8-dniowych rekolekcji. W pierwszych 4 dniach trzeba się pobudzać do tego, co nazywać będziemy ciągiem powracaniem do Boga; jest to święte ćwiczenie, w którem się wszelkie dobra zawierają. W drugich 4 dniach podają się rady w jaki sposób to powracanie ma się odbywać; w miarę tego, jak te rady będą podawane, trzeba je wprowadzać w czyn w czasie rekolekcji, ażeby się tym doświadczeniem zachęcić i nauczyć na przyszłość.
Jeżeli przez 8 dni używać się będzie tej książeczki, można potem z łatwością uciekać się do niej, ile razy będzie potrzeba odświeżyć pamięć rekolekcji.
Może ta książka służyć i do krótszych rekolekcji; wybierać wtedy należy rozdziały, które się uważać będzie za najstosowniejsze dla siebie. W tym względzie można zasięgnąć rady swego przewodnika.
Nauki, zawarte w tym dziełku, są to nauki św. Alfonsa Liguorego. Można by ułożyć praktyczniejsze na pozór rekolekcje, które by zawierały przedmioty obowiązków szczegółowych, jako to: posłuszeństwa, pokory, cierpliwości, zamiłowania pracy i skupienia. Wolałem jednak mówić tylko o pokucie i modlitwie. Przyczyna tego jest ta: że jeżeli kto spowiada się dobrze i dobrze się modli, będzie coraz wierniejszym w pełnieniu innych obowiązków swoich, przeciwnie jeżeli kto spowiedź i modlitwę odprawiać będzie tylko ze zwyczaju, albo jeżeli w tych ćwiczeniach jakie inne będą uchybienia, całe jego życie będzie pełne uchybień.
Oby Pan Jezus Najświętsza Panna, św. Józef i św. Alfons raczyli pobłogosławić tę pracę i dobrą wolę tych, którzy tej książeczki używać będą.
Przedmowa wyDawcy
(….) Nieocenionej wartości rady znajdą tutaj ci szczególnie, którzy przystępują często do spowiedzi. Praktyczne wskazówki podane są dla udoskonalenia przygotowania się do Sakramentu pokuty. Ułatwia nam autor dążenie do ducha pokuty, „ad spiritum com pnnctionis“ ; nie ma zaś pożądańszego daru dla duszy, która dąży do doskonałego oddania się Panu Bogu niźli duch pokuty.
Wiele bardzo osób zraża się rozmyślaniem i albo nigdy nie weźmie się do modlitwy myślnej, albo wnet zarzuca medytację codzienną zniechęcając się zawiłością systemu rozmyślania, zwykle podanego przez pisarzy duchownych. Tu w całej prostocie system medytacji św. Alfonsa jest podanym. Początkujący, nie może się zrazić radami poleconymi. Ćwiczący się zaś wiernie w rozmyślaniu, na torach tutaj wskazanych, gotuje się, aby z czasem, jeżeli Bóg wspierać go’ będzie, doszedł do kontemplacji.
Autor ani w piątym wydaniu swego dziełka nie odsłonił publiczności swego nazwiska. W polskim więc tłumaczeniu szanować należy jego skromność i pokorę. To jednak wolno temu, który go dobrze zna, o nim powiedzieć: że jest on kapłanem, który przez lat kilkadziesiąt zajmował się kształceniem młodzieży zakonnej; zakonnikiem, który przez lat przeszło 20 jako prowincjał w zakonie św. Alfonsa, wychował tą tu właśnie podaną, duchowną swego św. Fundatora nauką, całe zastępy kleryków, kapłanów i misjonarzy, pracujących dziś we Francji, Włoszech, Hiszpanii i południowej Ameryce dla zbawienia dusz; misjonarzem, który zakonnicom i zakonnikom, klerykom w seminariach i kapłanom do dziś dnia we Francji liczne rekolekcje daje.
Przywłaszczając więc sobie nauki zawarte w jego książeczce, nabędziemy rdzennej nauki Doktora Kościoła św. i uzbroimy się przeciwko zgubnym wpływom naszego wieku. Bezbożności i niedowiarstwu oprzemy się nieustannym powracaniem do Boga ; przeciw rozluźnieniu obyczajów i używaniu świata walczyć będziemy prawdziwą pokutą; lekkomyślność i zarozumiałość poskromimy prawdziwą modlitwą.
Niechaj Matka Boska Nieustającej Pomocy i św. Alfons w tern nieustannym powracaniu do Boga nam pomogą!
CZĘŚĆ PIERWSZA
Rozmowy z sobą samym i z Bogiem dla pobudzenia się do ciągłego powracania do Niego.
ROZMOWA PIERWSZA.
Jestem istota odwróconą od swego celu; powinienem zatem ciągle do niego powracać.
Co to jest istota odwrócona od swego celu? Jest to lampa, która nie oświeca; piec, który nie ogrzewa; pożywienie, które nie posila; sługa, który nie służy; kaznodzieja, który nie mówi kazań; żołnierz, który nie kocha swojej ojczyzny; katolik, który nie kocha Kościoła świętego.
Czy nie należę i ja przypadkiem do tych istot, które nie są tym, czym być powinny? Niestety! tak jest. podobny do błędnej gwiazdy, nie dążę do niego celu.
Jaki jest mój cel? Cel mój jest podwójny i zarazem pojedynczy. Jestem dzieckiem Boga: powinienem zatem posiąść dziedzictwo Ojca mego i oraz kochać Go. Jeżeli dziecko wzgardzi dziedzictwem ‚ojca i oddali się, zasmuci ojca swego. Jeżeli ma tylko na myśli osiągnięcie dziedzictwa i nad tym tylko pracuje, aby je powiększyć, bez najmniejszej odrobiny miłości dziecięcej w duszy, serce ojcowskie jeszcze więcej przez to cierpi.
Bóg jest moim Ojcem, stworzył mnie w dwojakim celu: abym się zbawił i odziedziczył królestwo niebieskie, lecz także abym w tym życiu jeszcze kochał Go z całego serca. Zbawienie moje i miłość Boża!
Oto jest mój cel! Gdybym, co jest rzeczą niepodobną, mógł się zbawić nie kochając Boga, albo gdybym kochał Boga, a nie zbawił się, nie uznałby mnie Ban Bóg za dziecko swoje.
Otóż, na nieszczęście, jestem z natury mojej odwróconym od tych dwóch przedmiotów mego celu.
NIE KOCHAM BOGA! To coś okropnego! Nie kochać tego, kogo się kochać powinno. Co bym pomyślał o człowieku, który swej ojczyzny nie kocha; o zakonniku, który nie kocha swego zakonu; o synu nie kochającym swoich rodziców; o matce, która by swego dziecka nie kochała; zawołałbym ze zgrozą, że to są potwory. Otóż tym potworem jestem ja! Ponieważ z natury mojej nie kocham Boga, nie miłuję Jezusa Chrystusa, który umarł dla mnie. Jestem niewdzięcznikiem, który nie kocha swego dobroczyńcy; dzieckiem, które ojca swego nie miłuje.
Gdybym przynajmniej kochał siebie samego! Gdybym pragnął zbawienia swego! Ale i to nie! Powiedziane jest w Ewangelii, że syn marnotrawny pragnął nasycić się pokarmem wieprzów. Otóż i moje pragnienia są takie! Ziemia, rzeczy ziemskie, oto, co ja miłuję; nie pragnę szczęścia niebieskiego; nie pragnę zbawienia mej duszy; nie pragnę posiadania Boga.
Jestem więc istotą godną wzgardy, ponieważ nie dążę do mego podwójnego celu; jestem godniejszy wzgardy niż żołnierz, który nie kocha ojczyzny i nie dba o swój honor; niż syn bez serca dla rodziców; niż ojciec nie mający przywiązania do dzieci.
Jakkolwiek jestem godnym wzgardy, mam jednak środek powrócenia do mego celu. Mam wiarę, mam wolę, mam łaskę. Mogę, jeżeli chcę, zwrócić moje duszę do jej prawdziwego dobra, to jest do ZBAWIENIA, do prawdziwej miłości, to jest do MIŁOŚCI BOŻEJ .
A jeżeli mogę, to też powinienem to uczynić; na tym polega mój najświętszy obowiązek. Jedynym, prawdziwym zadaniem mego życia powinno być, zwracanie duszy mojej ku zbawieniu i miłości. Ta praca powinna być ustawiczna, ponieważ istota moja zwraca się ciągle do ziemi i do miłości samej siebie.
O mój Boże! Jezu, Zbawicielu mój!
Przyznaję, że to wszystko, co przeczytałem, jest prawdą i wyznaję moją nikczemność. Prawda, jestem z natury istotą niepojętą, ponieważ nie chce ani prawdziwego szczęścia ani prawdziwej miłości. Ale w tej pierwszej rozmowie zrozumiałem, jaka jest moja powinność. Odtąd mam podjąć się pracy człowieka, dźwigającego bezustannie kamień, który ciągle upada. Musze ciągle prostować moje duszę. Jest to praca mecząca i trudna! ale się do niej zabieram.
Dopomóż mi, o mój Boże! Błogosław mi Jezu mój ! Módl się za mną, Matko moja. Maryjo!
Nieustanne powracanie do Boga. Przez prawdziwą pokutę i prawdziwą modlitwę. Przez kapłana Zgrom. Redemptorystów. (Tłumaczenie z francuskiego). Przemyśl. 1893. Nakładem OO. Redemptorystów w Mościskach
Skomentuj