Najświętszy Sakrament Ołtarza czyli święta Eucharystya, jest to — prawdziwe Ciało i prawdziwa Krew Jezusa Chrystusa, z Jego duszą i Bóstwem, obecne pod postaciami chleba i wina, mocą słów kapłana, wygłoszonych we Mszy św. przy Przemienieniu (Podniesieniu).
Najwznioślejszy i Najświętszy ten Sakrament ze wszystkich siedmiu ustanowił Zbawiciel świata na zachowanie i pomnożenie życia łaski uświęcającej, którą w Chrzcie Bóg w duszę wlewa, a w Bierzmowaniu umacnia.
Podczas gdy Chrzest jest odrodzeniem, Bierzmowanie — dojrzewaniem życia nadprzyrodzonego, to natomiast Sakrament Ołtarza jest jego wzrostem.
Sakrament ten nie tylko udziela łask, ale zawiera w sobie nawet Sprawcę wszystkich łask i świętości, Boga samego; jest on punktem środkowym religii chrześcijańskiej, słońcem katolickiej służby Bożej, duszą wszystkich duchowych nabożeństw i praktyk. A w potrójnej istnieje formie: jako Ofiara (Msza), jako Komunia (pokarm) i jako przedmiot uwielbienia (adoracyi) w tabernakulum.
Za materyę (tworzywo) tego Sakramentu wybrał Zbawiciel trafnie chleb i wino; chleb pszeniczny i wino latorośli winnej, najszlachetniejsze płody świata roślinnego.
Chleb pszeniczny jest jakoby jądrem, wino — jakoby krwią ziemi. Jedno i drugie przerabia się drogą licznych naturalnych przemian na pokarm i na napój, uzyskany i złożony z wielu ziarn i jagód. Zewnętrzne postacie, wygląd, barwa, woń, smak, słowem całe zmysłowe wrażenie pozostaje i po konsekracyi.
Przez konsekrowanie czyli przemienienie dokonywa się największy z wszystkich cudów, jakie Wszechmocny w tak wielkiej liczbie zdziałał w stworzeniu, odkupieniu i poświęceniu.
Przemienienie jest właśnie streszczeniem wszystkich cudów, pamiątką wszystkich dziwów. Chociaż postacie zostają, to jednak zniknęła lub zmieniła się cała istota chleba i wina w całą istotę Ciała i Krwi Chrystusa. Ten cud przemiany, o którym później przy ustanowieniu Najśw. Sakramentu dokładniej i obszerniej będzie mowa, nazywają teologowie transsubstancyacyą, przeistoczeniem, tj. przemianą istoty, czyli substancyi, w inną.
W niepojętej Swej mądrości wybrał miłujący nas Zbawiciel świata chleb i wino, by się z nami najściślej módz połączyć. W Jaśle (żłóbku) w Betleem ukrył Bóstwo Swoje w postaci niewinnego, lubego Dzieciątka.
Atoli w Sakramencie Ołtarza ukrywa człowieczeństwo Swoje, zamyka Je w postacie chleba i wina, aby człowiek bez strachu i lęku często do Niego się mógł zbliżać i Go przyjmować.
Po konsekracyi Jest sam Jezus pod postaciami ukryty, i to
1) prawdziwie, nie w smaku i obrazie;
2) rzeczywiście, nie w samem tylko wyobrażeniu lub pojęciu;
3) istotnie, nie. samą tylko siłą i działaniem.
— Prócz tego Jest Chrystus obecny — cały, z Ciałem i Krwią i duszą. Jako Bóg i człowiek, żywy, nieśmiertelny, chwalebny, taki sam Jak od wniebowstąpienia Jako Zbawiciel siedzi po prawicy Ojca, Jednak niewidzialnie, ukryty pod obcemi postaciami.
Ponieważ Chrystus zmartwychwstały nie może już umierać, przeto z Ciałem i Krwią jest obecną w Najśw. Sakramencie i dusza Chrystusa. A że Boska natura złączona Jest z ludzką naturą w osobie Chrystusa, przeto w Eucharystyi Jest obecne Jego Bóstwo, połączone z człowieczeństwem.
W życiu ziemskiem było Ciało Chrystusa widzialne; w Sakramencie Jest ukryte.
W życiu ziemskiem było Ciało Chrystusa uniżone, w postaci sługi i śmiertelne, w Najświętszym Sakramencie jest uwielbione i nieśmiertelne.
W życiu ziemskiem był Zbawiciel w ogólnym stosunku do rodzaju ludzkiego; w Najświętszym Sakramencie wchodzi w związek z każdym wiernym z osobna.
Pod każdą z obydwóch postaci jest nierozdzielnie zawarte Ciało i Krew Chrystusa.
Jakkolwiek ze słów konsekracyi zdawaćby się mogło, że pod postacią chleba jest tylko
Ciało Chrystusa, a pod postacią wina tylko Krew. W każdej, nawet najmniejszej cząstce
sakramentalnych postaci, Jest Ciało Chrystusa które nie może już cierpieć i umierać.
Gdziekolwiek i ile razy kapłan we Mszy św. wypowie nad chlebem i winem słowa konsekracyi, przybywa Chrystus, który zresztą Sam dokonywa cudu, bo On jest głównym kapłanem ofiarującym. Kapłan wyświęcony, czyli ordynowany, jest tylko Chrystusa narzędziem, zastępcą, który niejako pożycza mu języka, zmysłów, członków.
Kapłan celebrujący nie ma jednak słów konsekracyi tylko opowiadająco wygłaszać, ale w Imieniu Chrystusa, jakoby rozkazywać, stanowić, w tej samej myśli i z tą samą siłą, z jaką Chrystus je wymawiał.
By zstąpić w Sakrament Ołtarza, nie opuszcza Chrystus nieba, lecz zostaje Jako Bóg-Człowiek w niebie i na ziemi. Ale człowieczeństwo Jego nie jest podobnie jak Jego Bóstwo, wszędzie obecne. Widzialne jest tylko w niebie, a niewidzialne w Eucharystyi. Wszechmocność Boska właśnie to sprawia, że wszystkie te sakramentalne cudy są możliwe, a na podstawie świadectwa Bożego i wiarogodne.
W Najśw. Sakramencie Ołtarza ponawia Chrystus Swe ziemskie wśród nas życie, wykonywa dalej potrójny Swój urząd, nauczycielski, kapłański, pasterski, i pozostaje z nami, dobrze czyniąc, do końca czasów.
Chrystus nie tylko ofiaruje się za nas we Mszy św., lecz jest nam w Komunii św. pokarmem dla duszy i najściślej z nami się łączy.
Nadto pragnie w tabernakulum, jako przybytku Swoim, owem ziemskiem niebie,
mieszkać z wiernymi i wśród nich, jako szczęście ludzkiego rodzaju; Jest bowiem rozkoszą Jego być z synami ludzkimi. Gotów jest nieść nam w wątpliwościach — radę, w cierpieniach pociechę, w potrzebach — ratunek w niebezpieczeństwach — pomoc, a wszystko mocą rzeczywistej, zbawiennej Swej obecności.
Tabernakulum, przybytek Boga wśród ludzi, gdzie miłujący Zbawiciel w kielichu żywota chce być zamknięty i przechowywany, jest prawdziwą spiżarnią ludu, przybytkiem godowym Kościoła św., schroniskiem wszystkich uciśnionych, ogniskiem domowem dusz miłujących, sprawiedliwych, krótko mówiąc, jest rajem i niebem na ziemi.
Dobroczynność Swą chce Zbawiciel często, jawnie i w osobliwszy sposób okazywać
przez błogosławieństwo Najśw. Sakramentem.
Udzielając go, czy to za pomocą cyborium (puszką), czy też uroczyściej monstrancyą, nie potrzebuje kapłan żadnych słów używać, gdyż tu Chrystus jest tym, który błogosławi. Najuroczyściej wystawia się i obnosi Najśw. Sakrament w dni 40-godzinnego nabożeństwa, w wielkie święta przy nabożeństwach wieczornych i brackich.
Obecność Najśw. Sakramentu w tabernakulum wskazuje płonąca przed nim lampa,
,,wieczną“ zwana. Jest ona znakiem światła naszej wiary i płomienia naszej miłości, z jaką tu Pana przechowywać i czcić mamy.
Rozkoszą Jego jest, być ze synami ludzkimi, i dla tego chciał Zbawiciel, krom Ofiary
i Komunii św. w Sakramencie Ołtarza, także przechowywanym być w tabernakulum.
We Mszy św. i Komunii ponawia Chrystus Pan Swoje oddanie się za nas na śmierć, zaś przez ciągłą obecność w Najśw. Sakramencie wznawia cały Swój ziemski żywot między nami, bez przerw y nauczając i czyniąc dobrze.
Własnym przykładem uczy nas wszystkich cnót: miłości ku Bogu i ludziom — ofiarowaniem się i poświęceniem; pokory — ukryciem utajeniem; słodyczy i cierpliwości
znoszeniem wszelakich zniewag, nieuszanowania i bluźnierstw, jakie właśnie w tym Sakramencie ludzie Mu zadają.
Chrystus Pan zsyła nam w Najśw. Sakramencie dobrodziejstwa, zawsze bowiem
gotów jest, mocą rzeczywistej Swej obecności udzielić nam w wątpliwościach — rady,
w cierpieniach pociechy, w potrzebach — ratunku, w niebezpieczeństwach — pomocy.
Jako na ziemi chodząc, nauczał i dobrze czynił, tak z tabernakulum chce być miłującym Dobroczyńcą dla znajdującej się w potrzebie ludzkości, wielkim, pociągającym ku Sobie nauczycielem dzieci Adamowych. „Pójdźcie do Mnie wszyscy – woła głos Jego z tabernakulum — którzy pracujecie i obciążeni jesteście, a Ja was ochłodzę.“ Synu człowieczy, marny prochu! — oto w ciemnej kaźni tego życia, w pełnej łez dolinie i pielgrzymce twojej masz w tabernakulum miłosiernego Samarytanina, zdrój wszelkich pociech, błogosławieństwa i zbawienia!
Owego wieczora Paschy zniósł Jezus kapłaństwo Starego Przymierza i ofiary, które same przez się nie były zdolne oczyścić z grzechów, ustanowił nowe kapłaństwo i Ofiarę, zapowiedzianą przez proroka Malachiasza, która odtąd ma być ofiarowana po całej ziemi, nie tylko w Izraelu, ale i między pogany; Ofiara czysta i sama przez się Bogu upodobana.
Jest ona identyczną (jedną i tą samą), co ofiara krzyżowa, odmienna tylko
sposobem ofiarowania, jako obrazowe i tajemnicze, lecz zarazem i rzeczywiste ponawianie Jego śmierci ofiarnej, przez to, że słowami konsekracyi Ciało i Krew oddzielnie bywają poświęcane i Ojcu ofiarowane, skutkiem czego Ciało, które pod postacią chleba za nas bywa łamane, i Krew, która za nas pod postacią wina bywa na odpuszczenie grzechów przelewana, są nieprzerwanem, rzeczywistem i rzeczowem głoszeniem śmierci Pana.
U Jego urzędu prorockiego, który, stąd wychodząc, głosi światu prawdę, zapala się nasza wiara; u Jego urzędu kapłańskiego, który nieustannie składa Ofiarę, roznieca się nasza nadzieja pojednania; u Jego królewskiego urzędu wzmaga się miłość nasza w Komunii
św. Łaska wychodzi z centrum i dociera w najdalsze kręgi życia.
Chrystus żyje nieustannie w Swym Kościele. Jego historya jest historyą wieczną, okres świąt roku kościelnego, począwszy od tęsknej i ponurej nocy adwentowej aż do wielkanocnej radości i dalej aż do promiennego słońcem poranka Świątecznego, nie jest niczem innem, jak tylko ciągłą Jego obecnością, ciągłem wcieleniem, nauczaniem, pokrzepianiem, cierpieniem, umieraniem, zmartwychwstaniem Pana w Jego Kościele, przenikającem całą liturgię, w której najwyższy dram at odkupienia świata ciągle na nowo, żywo i prawdziwie dokonywa się przed oczyma zgromadzonych wiernych.
Chrystus żyje w Kościele, naucza w Kościele, ofiaruje się zawsze — w Kościele; Kościół
wiedzie nas do Chrystusa, w Nim otrzymujemy prawdę i łaska Jego spływa z ofiary, którą w Kościele i przezeń bez przerwy i bez końca składa.
Gdybym zdołał wierzyć w obecność Chrystusa w Sakramencie, mówił Lavater, już nigdy nie powstałbym z kolan od adoracyi, uwielbienia.
Z tajemnicy Eucharystyi, jak z korzenia, wyrasta modlitwa. Dla tego też zanosimy
modły do ukrytego Zbawiciela, dla tego Najświętszy Sakrament jest tętnem mistycznego (tajemniczego, nadzmysłowego) życia w Kościele. Tu jest Bóg, tu niebo skłania się i nachyla do ziemi, tu ziemia wznosi się ku niebu; tu kojarzy się czas z wiecznością i oboje nieskończenie się zbliżają. Miliony błogosławionych Duchów korzą się z uwielbieniem przed Nim, ukrytym pod temi postaciami; stąd bowiem, od Baranka zabitego, od początku świata wyszła wszelka łaska na wszystko stworzenie i wzbiera strugami światła i jaśniejącej sprawiedliwości. Wszystkie zastępy i chóry błogosławionych Duchów czerpią stąd nadprzyrodzoną jasność, piękność, świętość i miłość, gdyż ziemia, morze, świat i gwiazdy są oblane, oczyszczone, podniesione i ubóstwione w tajemniczej kąpieli, płynącej z boku Tego, który tu mieszka jako zdrój wyższego życia we wszystkich tworach, jako słońce łaski we wszystkich duchach, jako król serc wszystkich.
Zbawiciel, utajony w Najśw. Sakramencie, jest podwaliną przyrodzonego życia wszelkich stworzeń, dechem ożywczym wszystkiego nadprzyrodzonego, potęgą, która podpiera i dźwiga wszechświat. Stąd podnosi się ręka, która od początku kieruje losami ludów, tu jest ona podniesiona i błogosławiąca; cokolwiek dobrego i Bogu miłego nurtuje w stworzonych duchach, on to w nich zasiał, pod Jego pieczą wzrosło, w Nim się dopełniło.
Z Jego pełności wszyscyśmy wzięli, a łaska Jego jaśniała na czole Serafa przed Stolicą
Boga jako znamię wybrania, pierwej nim po raz pierwszy słońce raj ozłociło. Jego łaska jaśnieje w białej szacie doskonałych, stojących przed tronem Baranka i śpiewających ów hymn radosny, który nie przebrzmi, lubo światło słońca już dawno zagaśnie i kształt tej ziemi w proch się rozpadnie.
CHLEB ŻYWOTA. POKARM DUSZ W CZASIE ZIEMSKIEJ PIELGRZYMKI. SZCZEGÓŁOWY WYKŁAD O NAJŚW. SAKRAMENCIE OŁTARZA, ŚRODOWISKU I SŁOŃCU WIARY KATOLICKIEJ. NIEZGŁĘBIONEM ŹRÓDLE ŁASK KOŚCIOŁA ŚWIĘTEGO. Opracował ks. Feliks Reiners ze współudziałem innych kapłanów. Mikołow – Częstochowa. Nakładem K. Miarki, SP z Ogr.Por. str. 15 – 18
Skomentuj