Czy jestem cieniem własnego siebie?
Czy może odbiciem w krzywym zwierciadle świata?
A może to ja — prawdziwy, bez maski?
Może warto spojrzeć w lustro prawdy,
ujrzeć siebie bez retuszu,
bez sztucznych uśmiechów i innych kłamstw.
Dlaczego ludzie odrzucają Boga?
Czyż nie dlatego, że prawda ich przeraża,
zrzuca maski i przebrania?
Co wtedy zostaje z nas?
Pustka i zwykła szarość dnia.
Nie ma już buntownika, ostrego internauty,
zostaje kukła — pusty pajacyk,
marionetka na sznurkach systemu.
Czy jestem cieniem, własnym odbiciem?
Nie!
Jestem obrazem namalowanym przez siebie.
A że artysta wielkim nie jestem,
to kiczowate odbicie marzeń,
gdzie kłamstwo staje się prawdą,
a głupota zastępuje mądrość.
Rozejrzyj się wokół —
czy odnajdziesz jeszcze samego siebie?
Sięgnij głęboko do swojej duszy,
może chociaż tam zostały okruchy ciebie —
okruchy lustra, które rozbiłeś
dla innych, nie dla siebie.
Posklejaj swój świat,
bo nikt nie zrobi tego za ciebie.
Nie ma w tym żadnej magii.
Bóg też wskazuje ci drogę,
a nie nosi cię nad krzyżami.
Najwyższy czas się obudzić.
Najwyższy czas,
ponieważ tylko ty sam możesz zmienić swój świat,
swoje życie.
Już najwyższy czas.
Arkadiusz Niewolski


Skomentuj