Ks. Karol Antoniewicz – Na Święto Wniebowzięcia NMP


NA ŚWIĘTO WNIEBOWZIĘCIA NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY; (15 SIERPNIA.)

„Droga przed oblicznością Pańską — śmierć Świętych Jego.”
(Psalm CXV. 6.)

Jeśliśmy Matkę naszą kochali, — „a któż­ by nie kochał?” — jakaż dla serca nasze­go boleśniejsza może być rana, jak dobrą taką matkę utracić! Myśmy może, pokąd ona żyła na ziemi, tego szczęścia jasno i do­kładnie nie poznawali; myśmy tego uczucia nie rozbierali, nie zgłębiali, bo prawdziwa miłość tylko czuć się daje; — my jej ani innym ani sobie wytłumaczyć nie zdołamy; kochamy, bo nam z tą miłością tak błogo, tak dobrze; kiedy myśl była niespokojna, szukała jej, a matka słów naszych nie po­trzebowała aby nas zrozumieć; a my słów jej także nie potrzebowali aby ją zrozumieć; serce nasze przytuliło się do serca jej, bo serce nasze jest cząstką serca je j; łzy na­sze z jej łzami się złączyły a dusza nasza poczuła ulgę, bo dusza matki pokój w nią wlała.

Świat chce serce dziecka z sercem matki zawsze pokłócić, ale na próżno; — Bóg je spoił tak ściśle tęsknotą i miłością, że żyć samo nie może: może dziecko śmiać się, bawić, weselić bez matki, ale płakać i cier­pieć nie może. Czujemy wprawdzie to szczę­ście mieć dobrą matkę, ale dostatecznie oce­nić nie możemy, pokąd nie złożymy do gro­bu zwłok jej. Wtenczas dopiero te tajemni­ce miłości jej zaczną nam być zrozumiałe i zapoznane przez nas prace i zabiegi jej— wtenczas dopiero, gdy ustaną, żalem i bole­ścią napełnią duszę naszą. Na jej grobie za­płacze oko, łzą wspomnienia, na jej grobie zawoła serce: o matko! odpuść, odpuść dziecku twemu, te wszystkie chwile boleści, których ja byłem przyczyną; odpuść jeślim ci tyle nie uczynił pociechy, ile miłość two­ja ode mnie wymagać mogła. Tyś w miło­ści Boga całą miłość mnie oddała, a ja w miłości świata zaledwiem jedną chciał Tobie poświęcić cząsteczkę. I widziałem nieraz zapłakane oko twoje, a tych łez przy­czyną może ja byłem; aleś ty mnie kocha­ła zawsze, kochała aż do grobu.

 

A dzisiaj?— ach ! na to pytanie pomimowolnie myśl zwra­ca się ku niebu; myśl serce za sobą pocią­ga ; szuka jej na ziemi, ale tu jej nie masz; szuka jej na niebie, tam ona Jest, tam ona kocha, tam ona błogosławi. Żywa i umarła matka zawsze jest matką: pierwej słowem, przykładem, — teraz pamięcią, wspomnie­niem do Boga nas zbliża. Dziś obchodzimy tajemnicę Wniebowzięcia Maryi. Ona jest matką całego rodu ludzkiego; cały ród ludz­ki osierociały — szuka Jej myślą, szuka Jej sercem; i nie znajdując Jej na ziemi, myśl i serce zwraca do nieba. Tam Ona jest, tam kocha, tam błogosławi!

Lecz nie­stety! jakże wielu jest takich, którzy tej miłości znać nie chcą; którzy nie czują te­go błogosławieństwa potrzeby! O biedni i nieszczęśliwi, bez matki żyją, bez matki cier­pią, bez matki umierają, bez matki na wie­ki cierpieć będą. Nie chcą Jej szukać w nie­bie, i dla tego nigdy Jej w niebie nie znaj­dą.

Wniebowzięcie Maryi, jest zadatkiem wniebowzięcia naszego. Tam gdzie jest Mat­ka, tam się zbiorą i dzieci. Dziecko Maryi na wieki nie zaginie! Ono dziecko, które Matkę kocha, słucha rad jej, idzie za przy­kładem jej: z nią się raduje, z nią cierpi. Radością Maryi na ziemi był Jezus. Za Jej przykładem niechaj On będzie jedyną rado­ścią naszą; boleścią Maryi był Jezus, nie­chaj On będzie boleścią naszą. Jezus w chwa­le przemienienia Swego na górze Tabor, oto rodzic nasz; Jezus w boleściach na krzyżu na górze Golgota, oto boleść nasza. Marya dzieliła wszystkie radości i boleści Syna swego i my podzielajmy wszystkie radości i boleści Matki naszej.

O niechaj dzisiejsza tajemnica zbliży nas do Niej; niechaj pociągnie myśl naszą ku niebu, a wtenczas ta ziemia tak biedną i nędzną nam się ukaże. Niechaj pociągnie ręce nasze ku niebu, a wtenczas to życie tak nikczemne i bolesne nam się wyda. O pamiętajmy często na nie­bo, a wtenczas zrozumiemy ziemię ; pamię­tajmy na czas a pojmiemy wieczność; pa­miętajmy na chwałę a pojmiemy boleści, bo przez ziemię do nieba, przez czas do wiecz­ności, przez boleść trzeba nam przejść do chwały.

Tą drogą szła Marya i dla nas innej nie masz. — Czemuż myśl twa, do zie­mi przykuta, w ciasnem kółku czasu, tak boleśnie krąży? założyłeś granicę myślom twoim, aby za grób nie zasięgły; założyłeś kajdany na nie, aby nad gwiazdy nie ule­ciały. I cóż masz na tej ludnej ziemi, że się od niej oderwać nie możesz? nienawidzisz świata a nie szukasz nieba; jesteś smutny a nie idziesz po pociechę do Matki; dźwi­gasz krzyż a boisz się do Jezusa ukrzyżo­wanego dostąpić, który jeden ten krzyż ul­żyć ci może. O! pomyśl co to ziemia, i że ty nie dla tej ziemi stworzony jesteś; po­myśl co niebo, i że ty do tego nieba powołany jesteś. Zanim to niebo zostanie mieszkaniem duszy twojej, niechaj dziś już zo­stanie mieszkaniem myśli twojej, Amen.

 


Nabożeństwo Majowe. Z rękopisów Ojca Karola Antoniewicza S. J. oddrukowane osobno z książki do nabożeństwa tegoż autora. Kraków. 1883.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Ks. Karol Antoniewicz – Na Święto Wniebowzięcia NMP”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Skomentuj