Wszystko ma swój cel, każde wydarzenie i działanie ma swoje określone skutki. Naprawdę bardzo mało rzeczy dzieje się przypadkowo. Warto pamiętać, że nasz Pan, Jezus Chrystus zwracał na to uwagę – gdy coś mogło być przygotowane, było przygotowywane, bez liczenia na cuda, czy przypadek.
Zresztą, idąc na przykład polną drogą i potykając się o kamień, nie można mówić o przypadku. Kamień znalazł się na drodze w wyniku działania, na przykład przejeżdżającego ciągnika, a człowiek idąc, był zmęczony pracą i nie patrzył pod nogi. Sytuacja potknięcia nie jest więc przypadkowa.
Arystoteles uważał, że przypadek to zdarzenie, które miało swoją przyczynę, ale było niezamierzone. Tu pojawia się dylemat: czy zdajemy sobie sprawę ze skutków swojego działania, czy bezmyślnie coś robimy, nie zastanawiając się nad konsekwencjami? Raczej tak, jeśli zgodne to jest z naszymi pożądaniami. Wtedy bardzo często mówimy, że to był przypadek, ale analiza pokazuje, że nie – to było zamierzone działanie, tylko z zasłoniętymi skutkami, które nie były niewidoczne, lecz my nie chcieliśmy ich dostrzec.
Na przykład – jeśli „flirtujemy” z kimś – tak to się dzisiaj ładnie nazywa – nie możemy później twierdzić, że to przypadek, że zaczęliśmy zdradzać żonę, czy męża, a w wyniku tej zdrady poczęte zostało dziecko, które następnie zabijamy poprzez aborcję. Wszystko się wydało i małżeństwo się rozpadło. – To nie jest przypadek losowy; to skutek naszych działań. Można oczywiście upierać się, że niezamierzony, ale to okłamywanie samego siebie.
W polityce jest podobnie, choć tu obserwujemy inny mechanizm. Skutek naszego działania – a ściślej mówiąc, oczekiwanie zmian – jeśli bezmyślnie, powodowani emocjami. Głosujemy tak samo od lat -raz na jedną stronę, raz na drugą – i jesteśmy zdziwieni, że robiąc ciągle to samo, skutki są ciągle takie same.
Jednym słowem, często postępujemy dosłownie bezmyślnie, a późniejsze efekty nazywamy przypadkiem, i jeszcze oczekujemy dobrych wyników.
Arystoteles miał rację, że to niezamierzone, ale można dodać, że bardzo rzadko jest naprawdę niezamierzone, a bardzo często po prostu bezmyślne.
Św. Tomasz w swojej „Sumie teologicznej” (np. I-II, q. 6, a. 1) omawia relację między wolą, intencją a skutkami działań. Podkreśla, że człowiek jest odpowiedzialny za swoje czyny w takim stopniu, w jakim są one świadome i dobrowolne. Co ciekawe, św. Tomasz rozróżnia skutki zamierzone od niezamierzonych, ale zauważa, że ignorancja lub brak refleksji nad konsekwencjami nie zawsze zwalnia z moralnej odpowiedzialności – szczególnie jeśli ta ignorancja wynika z zaniedbania (tzw. ignorancja zawiniona). W kontekście przykładu flirtu, zdrady i aborcji św. Tomasz mógłby powiedzieć, że człowiek, który podejmuje działania prowadzące do grzechu (np. cudzołóstwa), nie może później zasłaniać się „przypadkiem”, jeśli nie podjął wysiłku, by przewidzieć skutki swoich czynów.
Blaise Pascal w swoich „Myślach” często podkreśla ludzką ślepotę na własne motywacje i skutki działań, a także konieczność refleksji nad życiem w świetle wiary. Pisał: „Człowiek jest tak nieszczęśliwy, że nudzi się nawet bez widocznej przyczyny nudy, z samego tylko usposobienia swojej natury” (Myśli, 131). Ludzie oszukują samych siebie, przypisując swoje niepowodzenia lub grzechy przypadkowi, zamiast spojrzeć na nie jako na wynik własnych wyborów. Pascal dodaje: „Nie szukamy rzeczy, ale szukania rzeczy; nie pragniemy ich posiadać, lecz pragnienia ich” (Myśli, 135) – to pokazuje, jak często działamy bezmyślnie, kierowani impulsami, a potem zwalamy winę na los.
Patrząc od strony życiowej, mój osobisty przykład jest ewidentnym pokazaniem, co nie jest przypadkiem, a co jest: Zdecydowałem się na udział w tzw. wywoływaniu duchów. Tak, byłem bardzo młody, zaprosiła mnie dojrzalsza w porównaniu do mnie, siedemnastoletnia, ładna dziewczyna – więc się zgodziłem, a miało to fatalne skutki w moim życiu. Czy jednak był to przypadek? Nie! Z drugiej strony, chodziłem na religię, czasami myślałem nawet, żeby zostać księdzem, i dobrze wiedziałem, że nie wolno takich rzeczy robić. Po prostu nie chciałem widzieć, co miało fatalne następstwa, ale na pewno nie można tego nazwać przypadkiem.
Jeśli uważasz, że twoim życiem rządzą przypadki, to można z całą pewnością stwierdzić, że w twoim życiu główne skrzypce grają kłamstwa, którymi się otaczasz. Nie powinniśmy nagminnie wierzyć w przypadki. Każdą sytuację, którą nazywamy przypadkiem, trzeba przeanalizować – czy na pewno nie jest to skutek jakichś naszych działań? Pascal mógłby dodać tu perspektywę duchową: „Człowiek nie jest ani aniołem, ani bydlęciem, a nieszczęście chce, że kto chce być aniołem, staje się bydlęciem” (Myśli, 358). Bezmyślność to grzech zaniedbania, a Bóg widzi nasze intencje.
Dlaczego to jest takie ważne? Ponieważ możemy wtedy dostrzec nasze działania i ich skutki. Zatrzymać pęd wydarzeń, które kiedyś zostały przez nas rozpoczęte jako skutki naszych działań. Znając przyczyny, możemy spróbować zatrzymać potencjalnie złe skutki.
Przypadek można by opisać tak lubianym przez Pascala rachunkiem prawdopodobieństwa, np. jakie jest prawdopodobieństwo, że kopiąc w ogrodzie, znajdę skarb? Arystoteles twierdzi, że to skutek niezamierzonego działania, co jest bardzo ograniczonym opisem tej sytuacji, ponieważ, biorąc pod uwagę np. historię tego miejsca, już można określić, jak duże było prawdopodobieństwo znalezienia skarbu. Matematyka potrafi opisać prawie wszystko, oczywiście oprócz działania Bożej opatrzności, która jest nieprzewidywalnym do końca elementem – „niezbadane są wyroki Boga” – ale za to zawsze prowadzącym do dobra.
Teraz podam bardzo kontrowersyjny, ale wymowny przykład. Jeśli dziewczyna ubierze się wyzywająco i idzie wieczorem przez park, to nie można przecież nazywać przypadkiem, że sprawca zbrodni napadnie właśnie na nią. To będzie niezamierzony skutek jej działania, ale taki, którego można by uniknąć. Nastąpiło w tej sytuacji nałożenie się kilku czynników: pora dnia (wieczór), wybór czasu i miejsca przez sprawcę, wyzywający ubiór ofiar – co spowodowało, że właśnie na nią zwrócił uwagę. Nagłówki gazet mogłyby wołać: „Kolejna przypadkowa ofiara gwałciciela”, ale czy na pewno przypadkowa?
Przyjrzyjmy się bliżej tej sytuacji, jak jedna decyzja wywołuje szereg skutków, nazywanych niezamierzonymi, ale tak bardzo przewidywalnymi.
Duży, zalesiony park z niezbyt dobrą opinią, wieczór, ciemno – wybór drogi sam w sobie niesie duże prawdopodobieństwo kłopotów, a wyzywający ubiór, to niemal pewność. Następuje atak, ofiara zostaje napadnięta, co powoduje u niej w bardzo szybkim czasie traumę, depresję, a w dalszym etapie samobójstwo. Na to wszystko patrzą zrozpaczeni rodzice, których stan psychiczny się pogarsza, a całe ich życie leży w gruzach. Jest jeszcze młodsza siostra ofiary, która, widząc to, co się wokół niej dzieje, popada w narkotyki, złe towarzystwo i w rezultacie trafia do więzienia za jakieś wykroczenia.
Przykład ten nie ma na celu pokazania, że ofiara jest w jakikolwiek sposób winna, nawet w najmniejszym stopniu – tylko ukazania skutków naszego działania. Spójrzcie, jak jedna decyzja zmienia wszystko i czy w tej całej sytuacji można mówić o przypadku?
Oczywiście, że nie!
Jeśli można obliczyć prawdopodobieństwo danego zdarzenia, nie można mówić o przypadku. Bóg stworzył ten świat, a więc wszystkie prawa rządzące tym światem muszą być zgodne z prawami Boskimi. Czy to nie jest czysta, żelazna logika?
Matematyka, w tym konkretnym przykładzie- rachunek prawdopodobieństwa, daje nam konkretną odpowiedź i logiczne następstwa jednego działania.
Ile tak naprawdę znajdziesz w swoim życiu przypadków, których nie można wytłumaczyć skutkiem swojego działania, a do tego naprawdę niezamierzonym, jak mówi Arystoteles?
Jeśli podejdziesz do analizy swojego życia poważnie, bez żadnych taryf ulgowych, może się okazać, że nic nie działo się przypadkiem, tylko było okłamywaniem samego siebie, a prawdziwe przypadki są tak rzadkie, że tylko potwierdzają regułę.
Świat nas, chrześcijan, nienawidzi, jak zresztą już 2000 lat temu zapowiedział nasz Pan Jezus Chrystus. W dzisiejszych czasach jest to bardzo widoczne – zabrania nam się nawet modlić, jesteśmy mordowani w bardzo wielu miejscach na świecie, a panuje swoista zmowa milczenia. Co ciekawe, sami chrześcijanie też rzadko o tym wspominają.
Przykłady? W Nigerii w 2024 roku islamiści z Boko Haram i Fulani mordują tysiące chrześcijan – według raportów Open Doors tylko w zeszłym roku zginęło tam ponad 4 tysiące wyznawców Chrystusa. W Indiach hinduscy nacjonaliści regularnie atakują kościoły i wsie chrześcijańskie – w stanie Manipur w 2023 roku spalono dziesiątki świątyń, a setki ludzi straciło życie. W Chinach komunistyczny rząd zamyka chrześcijan w obozach „reedukacyjnych” za samo posiadanie Biblii. Czy to czysty przypadek? Czy efekt zamierzonego działania?
Pascal pisał: „Prawda jest tak zaciemniona w tych czasach, a kłamstwo tak powszechne, że jeśli nie kochamy prawdy, nie możemy jej poznać” (Myśli, 863).
Dlaczego świat nienawidzi Chrześcijan, a inne religie toleruje, a nawet patrząc na dzisiejsze czasy -wywyższa, chociaż oficjalnie popiera ateizm?
Odpowiedź jest bardzo prosta – świat nienawidzi prawdy, która daje wolność i szczęście i nie pozwala na dyktatury .
Logika jest matką wszystkich nauk i jest tak bardzo zgodna z tym, co przekazał nam Bóg, że odrzucenie logiki praktycznie oznacza odrzucenie Prawdy.
Zostało nam przekazane „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak, nie, nie, a wszystko co pomiędzy od złego pochodzi”. I zostało powiedziane, że złe drzewo nie wyda dobrych owoców. Widać wyraźnie że zło nie oznacza 100% czerni, ale też szarość – coś pomiędzy dobrem, a złem. A więc rachunek prawdopodobieństwa , nawet najmniejszy, jeżeli wskazuje na złe skutki potwierdza, że założenie naszego działania spowoduje złe owoce .
Nie potrafimy do końca uwierzyć Bogu, nie wierzymy też logice czy matematyce. To w co wierzymy ?
Warto myśleć!
Równowaga duchowa – lustro prawdy
Arkadiusz Niewolski
Wesprzyj nas


Dodaj odpowiedź do Zbyszek Anuluj pisanie odpowiedzi