Feniks odrodzony, czyli Ćwiczenia duchowne. Kard. J. Bona – XIV. O‎ ‎miłości‎ bliźniego


Rozmyślanie‎ ‎osiemnaste.

O‎ ‎miłości‎ ‎bliźniego.

I.‎ ‎Doskonałość‎ ‎duchowna‎ ‎zasadza‎ ‎się na‎ ‎doskonałej‎ ‎miłości‎ ‎Boga‎ ‎i‎ ‎bliźniego. Szczytem‎ ‎tedy‎ ‎i‎ ‎punktem‎ ‎kulminacyjnym doskonałości‎ ‎chrześcijańskiej‎ ‎jest‎ ‎miłość‎ ‎Boga‎ ‎całem‎ ‎sercem,‎ ‎całą ‎duszą,‎ ‎ze‎ ‎wszystkich sil‎ ‎i‎ ‎miłość‎ ‎bliźniego‎ ‎według‎ ‎normy‎ ‎miłości własnej.‎  ‎Posty,‎ ‎czuwania,‎ ‎rozmyślania‎ ‎i‎ ‎inne tym‎ ‎podobne‎ ‎prace‎ ‎nie‎ ‎są‎ ‎doskonałością, ale‎ ‎tylko‎ ‎środkami‎ ‎i‎ ‎narzędziami‎ ‎doskonałości.‎ ‎

Prawdziwa‎ ‎miłość‎ ‎bliźniego,‎ ‎na‎ ‎tem polega,‎ ‎że‎ ‎wszystkich‎ ‎ludzi‎ ‎bez‎ ‎wyjątku, tak‎ ‎przyjaciół,‎ ‎jak‎ ‎i‎ ‎nieprzyjaciół,‎ ‎miłujemy dla‎ ‎Boga.‎ ‎Miłować‎ ‎zaś‎ kogoś‎ ‎dla‎ ‎Boga znaczy‎ ‎tyle,‎ ‎co‎ ‎miłować‎ ‎go‎ ‎dlatego,‎ ‎że‎ ‎jest uczestnikiem‎ ‎dóbr‎ Bożych,‎ ‎jako‎ ‎to:‎ łaski w‎ ‎tem‎ ‎życiu,‎ ‎a‎ ‎chwały‎ ‎w‎ ‎przyszłości,‎ ‎i‎ ‎że nam‎ ‎Pan‎ ‎Bóg‎ nakazuje,‎ ‎byśmy‎ ‎bliźnich‎ ‎miłowali.‎

‎Do‎ ‎miłości‎ ‎zniewala‎ ‎nas‎ ‎wiele‎ ‎pobudek.‎ ‎Naprzód‎ ‎sama‎ ‎konieczność,‎ ‎bo‎ ‎wypełnieniem‎ ‎zakonu‎ ‎jest‎ ‎miłość (Rzym.,‎ ‎XIII.‎ ‎10.),‎ ‎i‎ ‎bo‎ ‎wszystek‎ ‎zakon‎ ‎w‎ ‎jednej‎ ‎się‎ ‎mowie‎ ‎wypełnia: Będziesz‎ ‎miłował‎ ‎bliźniego‎ ‎swego,‎ ‎jak‎ ‎siebie samego (‎Galat.,‎ ‎V.‎ ‎10.‎).‎ ‎Powtóre‎ ‎pożytek,‎ ‎gdyż‎ ‎przez‎ ‎miłość‎ ‎bliźniego‎ ‎przyswajamy‎ ‎sobie‎ ‎jego‎ ‎dobra‎ ‎i‎ ‎brat,‎ ‎który‎ ‎bywa‎ ‎wspomagan‎ ‎od‎ ‎brata, jako‎ ‎miasto‎ ‎mocne‎ ‎(Przyp., XVIII,‎ 19.‎).‎ ‎Po‎ ‎trzecie‎ ‎łatwość i‎ ‎przyjemność,‎ ‎bo‎ ‎przykazanie‎ ‎miłości,‎ ‎może każdy‎ ‎spełnić‎ ‎i‎ ‎bogaty‎ ‎i‎ ‎ubogi‎ ‎i‎ ‎zdrowy i‎ ‎chory.‎ ‎Po‎ ‎czwarte,‎ ‎przykład‎ ‎Pana‎ ‎Jezusa, który‎ ‎nas‎ ‎umiłował‎ ‎i‎ ‎obmył‎ nasz‎ ‎grzechów naszych‎ ‎we‎ ‎krwi‎ ‎swojej (‎Obj„‎ ‎I.‎ ‎5.‎);‎ ‎a‎ ‎jeśli‎ ‎nas‎ ‎Bóg tak‎ ‎umiłował‎ ‎i‎ ‎myśmy‎ powinni‎ ‎jeden‎ ‎drugiego‎ ‎miłować ‎ (‎I.‎ ‎Jan,‎ ‎IV,‎ ‎11.‎).‎ ‎Po‎ ‎piąte,‎ ‎zbudowanie‎ ‎bliźnich; po‎ ‎tem‎ ‎poznają,‎ ‎żeście‎ ‎uczniami‎ ‎moimi,‎ ‎jeśli‎ ‎miłość‎ ‎mieć‎ ‎będziecie‎ ‎jedni‎ ‎ku‎ ‎drugim‎ (Jan, XIII,‎ ‎85.‎‎‎). Po‎ ‎szóste,‎ ‎nasz‎ ‎stosunek‎ ‎do‎ ‎bliźnich‎:‎ ‎jesteśmy‎ ‎wszyscy‎ ‎braćmi,‎ ‎powołanymi‎ ‎do‎ ‎tej samej‎ ‎laski‎ ‎i‎ ‎wiary,‎ ‎jesteśmy‎ ‎dziećmi‎ ‎jednego‎ ‎Ojca,‎ ‎który‎ ‎jest‎ ‎w‎ ‎Niebiesiech.‎ ‎Wreszcie‎ ‎miłość‎ ‎Boga‎ ‎bez‎ ‎miłości‎ ‎bliźniego‎ ‎jest tylko‎ ‎pozorną‎‎;‎ ‎bo‎ ‎jeśliby‎ ‎kto‎ ‎rzeki,‎ ‎iż‎ ‎miłuje‎ ‎Boga:‎ ‎a‎ ‎brałaby‎ ‎swego‎ ‎nienawidził., kłamcą‎ ‎jest (‎I.‎ ‎Jan‎ ‎IV.‎ ‎20.‎).

 

II.‎ ‎Wiele‎ ‎jest‎ ‎objawów‎ ‎miłości‎ ‎bliźniego, a‎ ‎mianowicie:‎ ‎trzeba‎ ‎być‎ ‎przychylnym‎ ‎dla wszystkich,‎ ‎co‎ ‎mogą‎ ‎dojść‎ ‎do‎ ‎wiecznej‎ ‎szczęśliwości‎ ‎i‎ ‎życzyć‎ ‎im‎ ‎wszelkich‎ dóbr‎ ‎łaski‎ ‎i chwały;‎ ‎dóbr‎ ‎zaś‎ ‎doczesnych‎ ‎o‎ ‎tyle‎ ‎im‎ ‎życzyć, o‎ ‎ile‎ ‎są‎ ‎potrzebne‎ ‎do‎ osiągnięcia‎ ‎szczęścia prawdziwego‎‎:‎ ‎cieszyć‎ ‎się‎ ‎ich‎ ‎powodzeniem, a‎ ‎smucić‎ ‎z‎ nieszczęścia:‎ ‎wszelkie‎ ‎poruszenia‎ ‎cierpkie,‎ ‎gniewliwe,‎ ‎podejrzliwe,‎ ‎wyniszczać‎ ‎w‎ ‎sobie‎ ‎zaraz‎ ‎w‎ ‎zarodzie‎ ‎i‎ ‎wszystko‎ ‎na‎ ‎dobre‎ ‎tłumaczyć:‎ ‎usprawiedliwiać ludzkie‎ ‎ułomności‎ ‎i‎ ‎udawać‎ ‎oględnie,‎ ‎jak gdyby‎ ‎się‎ ‎ich‎ ‎nie‎ ‎spostrzegało‎ ‎i‎ ‎nie‎ ‎rozgłaszać‎ ‎takowych:‎ ‎zniewagi‎ ‎i‎ ‎krzywdy cierpliwie‎ ‎znosić,‎ ‎bo‎ ‎miłość‎ ‎jest‎ ‎cierpliwa,, łaskawa,‎ ‎wszystko‎ ‎znosi,‎ ‎wszystko‎ ‎wytrwa (‎I.‎ ‎Kor.‎ ‎XIII,‎ ‎4,‎7.): nie‎ ‎szukać‎ ‎swego‎ ‎i‎ ‎uprzedzać‎ ‎innych‎ ‎posługami‎ ‎i‎ ‎pomocą‎‎:‎ ‎chętnie‎ ‎wspierać‎ ‎wszystkich dobrą‎ ‎radą,‎ ‎pociechą,‎ ‎czynem‎ ‎i‎ ‎przykładem: miłować‎ ‎nieprzyjaciół,‎ ‎dobrze‎ ‎czynić‎ ‎tym, którzy‎ ‎nas‎ ‎obrazili,‎ ‎modlić‎ ‎się‎ ‎za‎ ‎prześladowców‎ ‎i‎ ‎potwarców‎ ‎i‎ ‎być‎ ‎nawet‎ ‎gotowym życie‎ ‎oddać‎ ‎za‎ ‎ich‎ ‎zbawienie.

 

III.‎ ‎Do‎ ‎wykonania‎ ‎uczynków‎ ‎miłości bliźniego‎ ‎tyle‎ ‎się‎ ‎nam‎ ‎sposobności‎ ‎nadarza, ile‎ ‎jest‎ ‎w‎ ‎ogólności‎ ‎rodzajów‎ ‎nędz‎ ‎i‎ ‎nieszczęść‎ ‎tego‎ ‎żywota.‎ ‎Względem‎ ‎ciała‎ ‎bliźnich możemy‎ ‎okazać‎ ‎miłość‎ ‎przez‎ ‎spełnianie‎ ‎takich‎ ‎uczynków‎ ‎miłosierdzia,‎ ‎jak‎‎:‎ ‎łaknących nakarmić,‎ ‎pragnących‎ ‎napoić,‎ ‎nagich‎ ‎przyodziać,‎ ‎przechodniów‎ ‎i‎ ‎gości‎ ‎w‎ ‎dom‎ ‎przyjąć, chorych‎ ‎i‎ ‎więźniów‎ ‎nawiedzić,‎ ‎niewolników wykupić,‎ ‎brać‎ udział‎ ‎w‎ ‎pogrzebach‎ ‎umarłych‎ ‎i‎ ‎gdyby‎ ‎tego‎ ‎było‎ ‎potrzeba,‎ ‎ciała‎ ‎ich pogrzebać.‎

‎Uczynki‎ ‎miłosierne‎ ‎co‎ ‎do‎ ‎duszy są‎‎:‎ ‎grzeszących‎ ‎poprawie‎ ‎w‎ ‎należytym‎ ‎czasie,‎ ‎w‎ ‎sposób‎ ‎łagodny‎ ‎i‎ ‎skuteczny;‎ ‎nieumiejących‎ ‎pouczyć;‎ ‎niewiernych‎ ‎wyprowadzić z‎ ‎ich‎ ‎błędów;‎ ‎prostaczków‎ ‎i‎ ‎nieoświeconych pouczać‎ ‎prawd‎ ‎wiary;‎ ‎wątpiącym‎ ‎dobrze radzić,‎ ‎zasmuconych‎ ‎i‎ ‎strapionych‎ ‎pocieszać, krzywdy‎ ‎cierpliwie‎ ‎znosić,‎ ‎obrazy‎ ‎chętnie i‎ ‎ze‎ ‎serca‎ ‎darować;‎ ‎modlić‎ ‎się‎ ‎o‎ ‎zbawienie bliźnich.‎ ‎Następnie‎ ‎przypatrywać‎ ‎się‎ ‎należy, czy‎ ‎i‎ ‎o‎ ‎ile‎ ‎spełnialiśmy‎ ‎dotąd‎ ‎te‎ ‎uczynki i‎ ‎postanowić‎ ‎mocną‎ ‎poprawcę‎ ‎na‎ ‎przyszłość.

 

IV.‎ ‎Dochodzi‎ ‎się‎ ‎zaś‎ ‎do‎ ‎doskonałej‎ ‎miłości‎ ‎bliźniego‎ ‎w‎ ‎rozmaity‎ ‎sposób;‎ ‎i‎ ‎tak, zapatrując‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎niego,‎ ‎nie‎ ‎jako‎ ‎na‎ ‎lepiankę‎ ‎z‎ ‎ciała‎ ‎i‎ ‎krwi,‎ ‎ale‎ ‎jako‎ ‎na‎ ‎obraz‎ ‎Boży najcenniejszy;‎ ‎nie‎ ‎jako‎ ‎na‎ ‎obcego,‎ ‎lecz‎ ‎jako na ‎osobę‎ ‎bardzo‎ ‎nam‎ ‎bliską,‎ ‎której‎ ‎pomyślność‎ ‎lub‎ ‎niepowodzenie‎ ‎wielce‎ ‎nas‎ ‎obchodzi,‎ ‎a‎ ‎którą‎ ‎też‎ ‎dlatego‎ ‎kochać,‎ ‎czcić‎ ‎i‎ ‎wspomagać‎ ‎mamy.‎ ‎Powtóre,‎ ‎jeżeli‎ ‎nas‎ ‎kto‎ ‎obrazi, mamy‎ ‎go‎ ‎uważać‎ ‎nie‎ ‎za‎ ‎wroga,‎ ‎wyrządzającego‎ ‎nam‎ ‎coś‎ ‎złego,‎ ‎lecz‎ ‎owszem‎ ‎za‎ ‎dobrodzieja,‎ ‎podającego‎ ‎nam‎ ‎obfitą‎ ‎sposobność do‎ ‎zasługi.‎ ‎Po‎ ‎trzecie:‎ ‎ilekroć‎ ‎poczujemy,‎ ‎że się‎ ‎w‎ ‎nas‎ ‎poczyna‎ ‎budzić‎ ‎niechęć,‎ ‎albo‎ ‎gniew ku‎ ‎drugim,‎ ‎należy‎ ‎coprędzej‎ ‎szukać‎ ‎lekarstwa na‎ ‎tę‎ ‎chorobę,‎ ‎modląc‎ ‎się‎ ‎za‎ ‎nich‎ ‎i‎ ‎zwyciężając‎ ‎ich‎ ‎dobrodziejstwami.‎ ‎Po‎ ‎czwarte:‎ ‎nie zawieraj‎ ‎z‎ ‎nikiem,‎ ‎chociażby‎ ‎z‎ ‎najświętobliwszym‎ ‎i‎ ‎najdoskonalszym‎ ‎zbytecznej‎ ‎poufałości‎ ‎i‎ ‎szczególniejszej‎ ‎przyjaźni,‎ ‎któraby‎ ‎rozpraszała‎ ‎serce‎ ‎twoje‎ ‎a‎ ‎innych‎ ‎gorszyła:‎ ‎bo‎ ‎nieraz‎ ‎to,‎ ‎co‎ ‎się‎ ‎miłością‎ ‎wydaje,‎ ‎jest‎ ‎tylko‎ ‎jej molem‎ ‎i‎ ‎trucizną.‎ ‎Po‎ ‎piąte:‎ ‎ponieważ‎ ‎często się‎ ‎zdarza,‎ ‎że‎ ‎zbyteczne‎ ‎pragnienie‎ ‎marności światowych‎ ‎zatruwa‎ ‎pokój‎ ‎i‎ ‎sieje‎ ‎niezgody, powinniśmy‎ ‎nimi‎ ‎zupełnie‎ ‎wzgardzić‎ ‎i‎ ‎zupełnie‎ ‎wyrwać‎ ‎ze‎ ‎serca‎ ‎wszelkie‎ ‎do‎ ‎nich‎ ‎przywiązanie,‎ ‎aby‎ ‎nas‎ ‎nie‎ ‎wzburzały‎ ‎i‎ ‎nie‎ ‎topiły we‎ ‎falach‎ ‎gniewu.‎ ‎Po‎ ‎szóste,‎ ‎mamy‎ ‎się‎ ‎starać‎ ‎o‎ ‎przezwyciężenie‎ ‎własnej‎ ‎woli‎ ‎i‎ ‎poddanie jej‎ ‎pod‎ ‎wolę‎ ‎braci,‎ ‎zgadzając‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎nimi‎ ‎we wszystkiem,‎ ‎co‎ ‎tylko‎ ‎godziwe,‎ ‎również‎ ‎wyrzec‎ ‎się‎ ‎własnego‎ ‎zdania‎ ‎i‎ ‎nie‎ ‎upierać,‎ ‎przy własnych‎ ‎poglądach,‎ ‎aby‎ ‎różnica‎ ‎zdań‎ ‎nie poprowadziła‎ ‎do‎ ‎niesnasek‎ ‎i‎ ‎rywalizacji. Wreszcie‎ ‎mamy‎ ‎usilnie‎ ‎podtrzymywać‎ ‎w‎ ‎sobie‎ ‎to‎ ‎przekonanie,‎ ‎że‎ ‎niema‎ ‎tak‎ ‎słusznej przyczyny,‎ ‎któraby‎ ‎dozwalała‎ ‎gniewać‎ ‎się na‎ ‎drugich,‎ ‎bo‎ ‎gniew‎ ‎zaślepia‎ ‎rozum‎ ‎i‎ ‎ni‎szczy‎ ‎pokój‎ ‎i‎ ‎miłość‎ ‎wzajemną.‎ ‎Jeżeli‎ ‎tak będziemy‎ ‎postępować,‎ ‎nieochybnie‎ ‎dojdziemy do‎ ‎doskonałej‎ ‎miłości‎ ‎bratniej.

 

V.‎ ‎Mała‎ ‎zaledwo‎ ‎garstka‎ ‎ludzi‎ ‎kocha bliźnich‎ ‎dla‎ ‎Boga.‎Prawie‎ ‎każda‎ ‎miłość‎ ‎jest niedoskonałą,‎ ‎bo‎ ‎raczej‎ ‎obliczoną‎ ‎na‎ ‎pożytek, wygodę‎ ‎lub‎ ‎przyjemność‎ ‎miłującego,‎ ‎aniżeli na‎ ‎dobro‎ ‎umiłowanego.‎ ‎Wielu‎ ‎dlatego‎ ‎kocha drugich,‎ ‎że‎ ‎są‎ ‎przystojni,‎ ‎zdolni‎ ‎i‎ ‎wykształceni,‎ ‎układni,‎ ‎bogaci,‎ ‎wymowni‎ ‎i‎ ‎dowcipni, bo‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎nich‎ ‎spodziewają‎ ‎zaszczytów,‎ ‎pieniędzy,‎ ‎rozkoszy.‎ ‎Mała‎ ‎tylko‎ ‎garstka‎ ‎miłuje bliźnich‎ ‎dlatego,‎ ‎aby‎ ‎Bóg‎ ‎był‎ ‎wszystkiem i‎ ‎we‎ ‎wszystkiem.‎ ‎Kto‎ ‎prawdziwie‎ ‎i‎ ‎szczerze‎ ‎kocha‎ ‎drugiego,‎ ‎ten‎ ‎pragnie‎ ‎jak‎ ‎najgo‎ręcej‎ ‎jego‎ ‎zbawienia‎ ‎i‎ ‎gotów‎ ‎wszystko‎ ‎po‎święcić‎ ‎w‎ ‎sprawie‎ ‎jego‎ ‎duszy:‎ ‎nie‎ ‎zaniedbuje troszczyć‎ ‎się‎ ‎o‎ ‎brata,‎ ‎chociażby‎ ‎natrafiał‎ ‎na niechęć:‎ ‎trwa‎ ‎w‎ ‎miłości‎ ‎chociażby‎ ‎nie‎ ‎doznawał‎ ‎wzajemności:‎ ‎cudze‎ ‎nieszczęście‎ ‎uwaźa‎ ‎za‎ ‎swoje:‎ ‎wszystkie‎ ‎krzywdy‎ ‎ze‎ ‎serca przebacza,‎ ‎nikogo‎ ‎nie‎ ‎posądza,‎ ‎nikiem‎ ‎nie gardzi,‎ ‎wszystkich‎ ‎kocha‎ ‎i‎ ‎szanuje,‎ ‎naśladując‎ ‎w‎ ‎tem‎ ‎Pana‎ ‎Boga,‎ ‎który‎ ‎sprawia‎ ‎że słońce‎ ‎wschodzi‎ ‎ponad‎ ‎dobrymi‎ ‎i‎ ‎złymi, a‎ ‎deszcz‎ ‎spada‎ ‎na‎ ‎sprawiedliwych‎ ‎i‎ ‎grzeszników.‎ ‎Jeżeli‎ ‎znachodzimy‎ ‎w‎ ‎sobie‎ ‎te‎ ‎znaki miłości‎ ‎doskonałej,‎ ‎dziękujmy‎ ‎za‎ ‎to‎ ‎Panu:‎ ‎w‎ ‎przeciwnym‎ ‎razie‎ ‎starajmy‎ ‎się‎ ‎wyrwać ze‎ ‎serca‎ ‎miłość‎ ‎nieczystą‎ ‎i‎ ‎zaszczepiać‎ ‎najdoskonalszą.

FENIKS ODRODZONY, CZYLI ĆWICZENIA DUCHOWNE. KARD. J. BONA

 


Pisma ascetyczne kardynała Jana Bony. I, Feniks odrodzony czyli Ćwiczenia duchowne.  Tarnów, 1891.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Feniks odrodzony, czyli Ćwiczenia duchowne. Kard. J. Bona – XIV. O‎ ‎miłości‎ bliźniego”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Skomentuj