Feniks odrodzony, czyli Ćwiczenia duchowne – Kard. J. Bona Cz. I


OD TŁUMACZA

Pełniąc‎ ‎obowiązki‎ ‎Spirytualnego‎ ‎w‎ ‎Seminaryum‎ ‎duchownem, ‎byłem‎ ‎zmuszony‎ ‎zapoznać‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎literaturą‎ ‎ascetyczną.‎ ‎Niebawem przyszedłem‎ ‎do‎ ‎przekonania,‎ ‎że‎ ‎ta‎ ‎gałąź literatury‎ ‎jest‎ ‎bardzo‎ ‎bogata‎ ‎w‎ ‎dzieła‎ ‎znakomitej‎ ‎wartości,‎ ‎atoli‎ ‎nie‎ ‎w‎ ‎naszym‎ ‎ojczystym‎ ‎języku.‎ ‎Polskich‎ ‎dziel‎ ‎w‎ ‎ten‎ ‎zakres wchodzących‎ ‎jest‎ ‎bardzo‎ ‎mało‎ ‎oryginalnych, a‎ ‎razem‎ ‎z‎ ‎tłumaczeniami‎ ‎nie‎ ‎mogą‎ ‎zaspokoić potrzeb‎ ‎duchowych‎ ‎tych‎ ‎osób,‎ ‎które‎ ‎nie władają‎ ‎obcymi‎ ‎językami;‎ ‎bo‎ ‎niektóre‎ ‎działy ascetyki‎ ‎zupełnie‎ ‎pomijają,‎ ‎a‎ ‎o‎ ‎niektórych pobieżnie‎ ‎traktują.

Sądzę,‎ ‎że‎ ‎powyższy‎ ‎sąd‎ ‎podzielą‎ ‎ze‎ ‎mną wszyscy,‎ ‎którzy‎ ‎dla‎ ‎pożytku‎ ‎dusz‎ ‎własnych, albo‎ ‎też‎ ‎i‎ ‎dla‎ ‎pracy‎ ‎nad‎ ‎zbawieniem‎ ‎innych byli‎ ‎zmuszeni‎ ‎zaznajomić‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎naszą‎ ‎ascetyczną‎ ‎literaturą.‎ ‎W‎ ‎dwojaki‎ ‎sposób‎ ‎można by‎ ‎zaradzić‎ ‎temu‎ ‎niedostatkowi,‎ ‎a‎ ‎mianowicie,‎ ‎pisząc‎ ‎oryginalne‎ ‎dzieła‎ ‎tej‎ ‎treści, albo‎ ‎też‎ ‎tłumacząc‎ ‎takowe‎ ‎z‎ ‎obcych‎ ‎języków. Pierwszy‎ ‎sposób‎ ‎byłby‎ ‎prostszy,‎ ‎ale‎ ‎bez porównania‎ ‎trudniejszy.‎ ‎Wszak‎ ‎o‎ ‎wiele‎ ‎łatwiej‎ ‎ocenić‎ ‎dzieło‎ ‎w‎ ‎obcym‎ ‎języku‎ ‎napisane ‎ ‎uznawszy‎ ‎je‎ ‎za‎ ‎dobre,‎ ‎a‎ ‎może‎ ‎i‎ ‎doskonałe, przełożyć‎ ‎na‎ ‎swój‎ ‎język,‎ ‎aniżeli‎ ‎stworzyć coś‎ ‎nowego,‎ ‎a‎ ‎przecież‎ ‎możliwie‎ ‎doskonałego. Nie‎ ‎ma‎ ‎obawy‎ ‎najmniejszej,‎ ‎iżby‎ ‎tłumaczenie nie‎ ‎miało‎ ‎przynieść‎ ‎pożądanych‎ ‎owoców. Jeżeli‎ ‎tylko‎ ‎dzieło‎ ‎oryginalne‎ ‎jest‎ ‎samo w‎ ‎sobie‎ ‎dobre,‎ ‎natenczas‎ ‎i‎ ‎jego‎ ‎tłumaczenie, byleby‎ ‎było‎ ‎wierne‎ ‎a‎ ‎czyste,‎ ‎zachowa‎ ‎tę samą‎ ‎wartość‎ ‎i‎ ‎przyniesie‎ ‎takie‎ ‎same‎ ‎korzyści.‎ ‎Takie‎ ‎myśli‎ ‎skłoniły‎ ‎mnie‎ ‎do‎ ‎podjęcia się‎ ‎niniejszej‎ ‎pracy.‎ ‎Że‎ ‎zaś‎ ‎dzieła‎ ‎Kardynała Bony,‎ ‎a‎ ‎nie‎ ‎innego‎ ‎autora‎ ‎wybrałem‎ ‎sobie za‎ ‎jej‎ ‎przedmiot,‎ ‎wyznaję‎ ‎szczerze,‎ ‎skłoniło mnie‎ ‎do‎ ‎tego‎ ‎szczególniejsze‎ ‎upodobanie i‎ ‎zamiłowanie‎ ‎ku‎ ‎niem.‎ ‎Dziwny‎ ‎urok‎ ‎mają te‎ ‎dzieła‎ ‎w‎ ‎moich‎ ‎oczach,‎ ‎a‎ ‎szczególnie podobają‎ ‎się‎ ‎mi‎ ‎z‎ ‎tego‎ ‎względu,‎ ‎iż‎ ‎czytając takowe,‎ ‎nie‎ ‎tyle‎ ‎słyszę,‎ ‎autora‎ ‎mówiącego do‎ ‎mnie,‎ ‎ile‎ ‎raczej‎ ‎samego‎ ‎Boga.‎ ‎Autor bowiem‎ ‎dziwnie‎ ‎biegły‎ ‎w‎ ‎Piśmie‎ ‎świętem, tak‎ ‎się‎ ‎niem‎ ‎przejął,‎ ‎że‎ ‎z‎ ‎nadzwyczajną łatwością‎ ‎wyraża‎ ‎swoje‎ ‎myśli‎ ‎i‎ ‎uczucia‎ ‎słowami‎ ‎Ducha‎ ‎Świętego.‎ ‎Gdybyśmy‎ ‎clicie‎ ‎Ii poddać‎ ‎dzieła‎ ‎Bony‎ ‎dokładnemu‎ ‎rozbiorowi w‎ ‎tym‎ ‎kierunku,‎ ‎aby‎ ‎odszukać‎ ‎w‎ ‎nich wszystkie‎ ‎cytaty‎ ‎z‎ ‎Pisma‎ ‎św.,‎ ‎przekonalibyśmy‎ ‎się,‎ ‎że‎ ‎słów‎ ‎jego‎ ‎własnych‎ ‎bardzo tam‎ ‎nie‎ ‎wiele‎ ‎i‎ ‎że‎ ‎służą‎ ‎za‎ ‎rodzaj‎ ‎kitu‎ ‎lub cementu,‎ ‎łączącego‎ ‎w‎ ‎jednę‎ ‎piękną‎ ‎całość wyjątki‎ ‎z‎ ‎różnych‎ ‎miejsc‎ ‎Pisma‎ ‎świętego. Uważny,‎ ‎a‎ ‎z‎ ‎Pismem‎ ‎świętem‎ ‎obznajomiony‎ ‎czytelnik‎ ‎przyzna‎ ‎prawdziwość‎ ‎powyższego‎ ‎twierdzenia‎ ‎i‎ ‎przekona‎ ‎się‎ ‎dobitnie, że‎ ‎można‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎tego‎ ‎rodzaju‎ ‎pismach‎ ‎tak rozmiłować,‎ ‎że‎ ‎się‎ ‎zapragnie‎ ‎przyswoić‎ ‎je własnej‎ ‎literaturze‎ ‎i‎ ‎podać‎ ‎do‎ ‎użytku‎ ‎tym maluczkim,‎ ‎którzy‎ ‎lubo‎ ‎nie‎  umieją‎ ‎obcych języków,‎ ‎przecież‎ ‎pragną‎ ‎posiąść‎ ‎przyobiecane‎ ‎im‎ ‎królestwo‎ ‎niebieskie.

Tarnów,‎ ‎dnia‎ ‎28.‎ ‎grudnia‎ ‎1890.

WSTĘP

WEZWANIE‎ ‎DUSZY‎ ‎NA‎ ‎SAMOTNOŚĆ CELEM‎ ‎ODPRAWIENIA‎ ‎ĆWICZEŃ‎ ‎DUCHOWNYCH.

Zawiodę‎ ‎ją‎ ‎na‎ ‎puszczę,‎ ‎mówi‎ ‎Pan‎ ‎Bóg przez‎ ‎proroka‎ ‎Ozeasza ‎i‎ ‎tam‎ ‎będę‎ ‎mówi do‎ ‎serca‎ ‎jej.‎ ‎Święty‎ ‎Bernard,‎ ‎powołując‎ ‎się na‎ ‎powyższe‎ ‎słowa,‎ ‎tak‎ ‎przemawia‎ ‎do‎ ‎duszy‎‎: O‎ ‎duszo‎ ‎święta!‎ ‎bądź‎ ‎samą,‎ ‎abyś‎ ‎się‎ ‎zachowała‎ ‎dla‎ ‎Tego,‎ ‎który‎ ‎jedynie‎ ‎sam‎ ‎jest,‎ ‎któregoś‎ ‎samego‎ ‎ze‎ ‎wszystkiego‎ ‎sobie‎ ‎wybrała.‎ ‎Unikaj‎ ‎zgiełku‎ ‎światowego,‎ ‎unikaj‎ ‎nawet,‎ ‎domowników;‎ ‎usuń‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎przyjaciół‎ ‎i‎ ‎najbliższych‎ ‎sercu‎ ‎twojemu;‎ ‎usuń‎ ‎się‎ ‎nawet‎ ‎od sługi‎ ‎twego.‎ ‎Alboż‎ ‎nie‎ ‎wiesz,‎ ‎że‎ ‎Oblubieniec twój‎ ‎wstydliwy‎ ‎i‎ ‎nie‎ ‎zechce‎ ‎ci‎ ‎się‎ ‎ukazać‎ ‎w obecności‎ ‎innych?‎ ‎Oddal‎ ‎się‎ ‎więc.

Na‎ ‎innem‎ ‎zaś‎ ‎miejscu‎ ‎powiada‎ ‎tenże‎ ‎sam‎ ‎święty, że‎ ‎osobność‎ ‎jest‎ ‎skarbnicą‎ ‎niebieską,‎ ‎z‎ ‎której‎ ‎czerpali‎ ‎dla‎ ‎siebie‎ ‎doskonałość‎ ‎ci‎ ‎wszyscy,‎ ‎którzy‎ ‎niebo‎ ‎posiedli.‎ ‎Święty‎ ‎zaś‎ ‎Guezzius‎ ‎Opat‎ ‎nazywa‎ ‎osobność‎ ‎rozmownicą‎ ‎Ducha‎ ‎świętego..‎ ‎,.O!‎ ‎Bogu‎ ‎oddana‎ ‎osobności -‎wola‎ ‎święty‎ ‎Wawrzyniec‎ ‎Justynian‎ ‎‎ ‎„jakżeś miłą‎ ‎i‎ ‎gorąco‎ ‎upragnioną‎ ‎dla‎ ‎tych,‎ ‎którzy cię‎ ‎znają!‎ ‎Tyś‎ ‎jest‎ ‎zwierciadłem‎ ‎pokory, tyś‎ ‎stróżem‎ ‎miłości‎ ‎Bożej,‎ ‎tyś‎ ‎nauczycielką poznania‎ ‎samego‎ ‎siebie,‎ ‎tyś‎ ‎szkołą‎ ‎umiejętności,‎ ‎świadectwem‎ ‎sumienia,‎ ‎obrazem‎ ‎przyszłego‎ ‎szczęścia;‎ ‎ty‎ ‎oskarżasz‎ ‎zbrodnie,‎ ‎wykrywasz.‎ ‎błędy,‎ ‎a‎ ‎uczysz‎ ‎miłować‎ ‎cnotę;‎ ‎tyś ozdobą‎ ‎niewinności,‎ ‎nauczycielką‎ ‎tajemnic niebieskich,‎ ‎przedsmakiem‎ ‎kontemplaeyi‎ ‎rajskiej,‎ ‎początkiem‎ ‎skruchy,‎ ‎drabiną‎ ‎niebieską, portem‎ ‎modlitwy,‎ ‎przybytkiem‎ ‎spokoju,‎ ‎wyniszczeniem‎ ‎namiętności,‎ ‎tyś‎ ‎czujnym‎ ‎stróżem‎ ‎myśli,‎ ‎bodźcem‎ ‎ustawicznym‎ ‎dla‎ ‎uczucia, towarzyszką‎ ‎roztropności,‎ ‎okiem‎ ‎przezorności, drogą‎ ‎otwartą‎ ‎do‎ ‎doskonałości,‎ ‎słodyczą‎ ‎serca, źródłem‎ ‎nadziei,‎ ‎przybytkiem‎ ‎oblubieńca‎ ‎niebieskiego,‎ ‎pośredniczką‎ ‎między‎ ‎Bogiem‎ ‎a‎ ‎człowiekiem.‎ ‎O‎ ‎jakichże‎ ‎wielkich‎ ‎pochwał‎ ‎jesteś godna,‎ ‎święta‎ ‎osobności,‎ ‎ty‎ ‎skarbie‎ ‎bezpieczny,‎ ‎chwalebna‎ ‎czynności,‎ ‎wesoła‎ ‎pustynio, dziedzictwo‎ ‎niezawodne,‎ ‎ciągła‎ ‎biesiado‎ ‎i‎ ‎pełna‎ ‎przysmaków‎ ‎spiżarnio!‎ ‎Ty‎ ‎pełna‎ ‎światła mądrości,‎ ‎obfita‎ ‎w‎ ‎pociechy,‎ ‎wznosisz‎ ‎się‎ ‎do nieba‎ ‎i‎ ‎sycisz‎ ‎pokojem.‎ ‎Ty‎ ‎otwierasz‎ ‎swe objęcia‎ ‎i‎ ‎przyjmujesz‎ ‎w‎ ‎nie‎ ‎pokornych,‎ ‎pokój‎ ‎miłujących‎ ‎i‎ ‎smakujących‎ ‎sobie‎ ‎w‎ ‎pobożności.‎ ‎ że‎ ‎osobność‎ ‎jest‎ ‎skarbnicą‎ ‎niebieską,‎ ‎z‎ ‎której‎ ‎czerpali‎ ‎dla‎ ‎siebie‎ ‎doskonałość‎ ‎ci‎ ‎wszyscy,‎ ‎którzy‎ ‎niebo‎ ‎posiedli.‎ ‎Święty‎ ‎zaś‎ ‎Guezzius‎ ‎Opat‎ ‎nazywa‎ ‎osobność‎ ‎rozmownicą‎ ‎Ducha‎ ‎świętego‎.‎ ‎,.O!‎ ‎Bogu‎ ‎oddana‎ ‎osobności,  woła‎ ‎święty‎ ‎Wawrzyniec‎ ‎Justynian‎‎i,‎ ‎„jakżeś miłą‎ ‎i‎ ‎gorąco‎ ‎upragnioną‎ ‎dla‎ ‎tych,‎ ‎którzy cię‎ ‎znają!‎ ‎Tyś‎ ‎jest‎ ‎zwierciadłem‎ ‎pokory, tyś‎ ‎stróżem‎ ‎miłości‎ ‎Bożej,‎ ‎tyś‎ ‎nauczycielkąpoznania‎ ‎samego‎ ‎siebie,‎ ‎tyś‎ ‎szkołą‎ ‎umiejętności,‎ ‎świadectwem‎ ‎sumienia,‎ ‎obrazem‎ ‎przyszłego‎ ‎szczęścia;‎ ‎ty‎ ‎oskarżasz‎ ‎zbrodnie,‎ ‎wykrywasz.‎ ‎błędy,‎ ‎a‎ ‎uczysz‎ ‎miłować‎ ‎cnotę;‎ ‎tyś ozdobą‎ ‎niewinności,‎ ‎nauczycielką‎ ‎tajemnic niebieskich,‎ ‎przedsmakiem‎ ‎kontemplacyi‎ ‎rajskiej,‎ ‎początkiem‎ ‎skruchy,‎ ‎drabiną‎ ‎niebieską, portem‎ ‎modlitwy,‎ ‎przybytkiem‎ ‎spokoju,‎ ‎wyniszczeniem‎ ‎namiętności,‎ ‎tyś‎ ‎czujnym‎ ‎stróżem‎ ‎myśli,‎  bodźcem‎ ‎ustawicznym‎ ‎dla‎ ‎uczucia, towarzyszką‎ ‎roztropności,‎ ‎okiem‎ ‎przezorności, drogą‎ ‎otwartą‎ ‎do‎ ‎doskonałości,‎ ‎słodyczą‎ ‎serca, źródłem‎ ‎nadziei,‎ ‎przybytkiem‎ ‎oblubieńca‎ ‎niebieskiego,‎ ‎pośredniczką‎ ‎między‎ ‎Bogiem‎ ‎a‎ ‎człowiekiem.‎ ‎O‎ ‎jakichże‎ ‎wielkich‎ ‎pochwał‎ ‎jesteś godna,‎ ‎święta‎ osobności,‎ ‎ty‎ ‎skarbie‎ ‎bezpieczny,‎ ‎chwalebna‎ ‎czynności,‎ ‎wesoła‎ ‎pustynio, dziedzictwo‎ ‎niezawodne,‎ ‎ciągła‎ ‎biesiado‎ ‎i‎ ‎pełna‎ ‎przysmaków‎ ‎spiżarnio!‎ ‎Ty‎ ‎pełna‎ ‎światła mądrości,‎ ‎obfita‎ ‎w‎ ‎pociechy,‎ ‎wznosisz‎ ‎się‎ ‎do nieba‎ ‎i‎ ‎sycisz‎ ‎pokojem.‎ ‎Ty‎ ‎otwierasz‎ ‎swe objęcia‎ ‎i‎ ‎przyjmujesz‎ ‎w‎ ‎nie‎ ‎pokornych,‎ ‎pokój‎ ‎miłujących‎ ‎i‎ ‎smakujących‎ ‎sobie‎ ‎w‎ ‎pobożności.‎ ‎

Wskazówki‎ ‎do‎ ‎dobrego‎ ‎odprawienia‎ ‎ćwiczeń duchownych.

I.
Nie‎ ‎masz‎ ‎tak‎ ‎uczonego,‎ ‎ani‎ ‎tak‎ ‎pobożnego‎ ‎i‎ ‎duchowego‎ ‎człowieka,‎ ‎któryby‎ ‎chciał pracować‎ ‎na‎ ‎zbawienie‎ ‎duszy‎ ‎swojej,‎ ‎a‎ ‎nie potrzebował‎ ‎od‎ ‎czasu‎ ‎do‎ ‎czasu‎ ‎poświęcić kilku‎ ‎dni‎ ‎na‎ ‎oderwanie‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎świata,‎ ‎aby się‎ ‎tem‎ ‎swobodniej‎ ‎zająć‎ ‎tą‎ ‎sprawą‎ ‎i‎ ‎rozważyć‎ ‎ten‎ ‎ścisły‎ ‎obowiązek‎ ‎ciągłego‎ ‎dążenia do‎ ‎jak‎ ‎najwyższej‎ ‎doskonałości.‎ ‎Każdy‎ ‎człowiek‎ ‎potrzebuje‎ ‎koniecznie‎ ‎usunąć‎ ‎się‎ ‎od świata,‎ ‎aby‎ ‎mógł‎ ‎dobrze‎ ‎poznać‎ ‎chorobę swej‎ ‎duszy,‎ ‎zastanawiając‎ ‎się‎ ‎nad‎ ‎całym biegiem‎ ‎życia,‎ ‎nad‎ ‎celami,‎ ‎pobudkami‎ ‎i‎ ‎sposobami‎ ‎w\konania‎ ‎swoich‎ ‎czynności‎ ‎i‎ ‎aby tem‎ ‎chętniej‎ ‎szukał‎ ‎lekarstwa,‎ ‎im‎ ‎bardziej rozwiniętą‎ ‎spostrzeże‎ ‎chorobę‎ ‎w‎ ‎swej‎ ‎duszy.

 

II.
Ćwiczenia‎ ‎duchowne,‎ ‎a‎ ‎w‎ ‎szczególności rozmyślania,‎ ‎mają‎ ‎na‎ ‎celu‎ ‎podać‎ ‎człowiekowi sposób‎ ‎do‎ ‎urządzenia‎ ‎i‎ ‎prowadzenia‎ ‎życia według woli‎ ‎Bożej,‎ ‎pozbycia‎ ‎się‎ ‎grzesznych nałogów,‎ ‎pokonania‎ ‎i‎ ‎poskromienia‎ ‎popędów zmysłowych,‎ ‎zasiania‎ ‎cnót‎ ‎w‎ ‎duszy‎ ‎i‎ ‎całkowitego‎ ‎oddania‎ ‎się‎ ‎Panu‎ ‎Bogu‎ ‎na‎ ‎służbę doskonalą.‎ ‎Wielkie‎ ‎to‎ ‎zaiste‎ ‎zadanie‎ ‎i‎ ‎pełne znaczenia!

III.
Kto‎ ‎nie‎ ‎rozmyśla,‎ ‎ten‎ ‎tylko‎ ‎cudem‎ ‎mógłby‎ ‎dojść‎ ‎do‎ ‎doskonałości,‎ ‎poznać‎ ‎dokładnie zasady‎ ‎religii‎ ‎chrześcijańskiej‎ ‎i‎ ‎co‎ ‎dobrego wykonać.‎ ‎Wszystkie‎ ‎sztuki‎ ‎i‎ ‎wszystkie‎ ‎umiejętności,‎ ‎wszystkie‎ ‎dzieła‎ ‎cnót‎ ‎w‎ ‎rozmyślaniu‎ ‎czerpią‎ ‎swój‎ ‎początek,‎ ‎rozwój‎ ‎i‎ ‎doskonałość.‎ ‎Rozmyślanie‎ ‎jest‎ ‎żywicielką‎ ‎modlitwy,‎ ‎kierowniczką‎ ‎dobrych‎ ‎uczynków, źródłem‎ ‎i‎ ‎pełnością‎ ‎wszystkich‎ ‎cnót.‎ ‎Toteż‎ ‎łatwo‎ ‎ulegamy‎ ‎pokusom,‎ ‎jesteśmy‎ ‎oschłymi‎ ‎i‎ ‎pozbawionymi‎ ‎pociech‎ ‎Bożych,‎ ‎bo‎ ‎się nie‎ ‎zamykamy‎ ‎w‎ ‎tajnikach‎ ‎sumienia,‎ ‎bo‎ ‎za pomocą‎ ‎ćwiczeń‎ ‎duchownych‎ ‎nie‎ ‎oddaj‎e‎my się‎ ‎sobie‎ ‎samym‎ ‎i‎ ‎Panu‎ ‎Bogu;‎ ‎stąd‎ ‎też (jak‎ ‎mówi‎ ‎Jeremiasz):‎ ‎Spustoszeniem‎ ‎spustoszona‎ ‎jest‎ ‎wszystka‎ ‎ziemia,‎ ‎bo‎ ‎nie‎ ‎masz‎ ‎kto by‎ ‎uważał‎ ‎w‎ ‎sercu. (‎Jerem.,‎ ‎XII,‎ ‎11.‎‎)‎

 

VI.
Przy‎ ‎ćwiczeniach‎ ‎duchownych‎ ‎należy‎ ‎się wystrzegać,‎ ‎by‎ ‎w‎ ‎nich‎ ‎nie‎ ‎szukać‎ ‎pociech zmysłowych,‎ ‎lub‎ ‎innego‎ ‎naturalnego‎ ‎zadowolenia,‎ ‎ale‎ ‎jedynie‎ ‎i‎ ‎wyłącznie‎ ‎chwały‎ ‎Bożej i‎ ‎odrodzenia‎ ‎własnej‎ ‎duszy:‎ ‎i‎ ‎nie‎ ‎należy ich‎ ‎zaprzestawać,‎ ‎chociaż byśmy‎ ‎wśród‎ ‎nich doznawali‎ ‎pokus,‎ ‎oschłości,‎ ‎uczucia‎ ‎opuszczenia‎ ‎i‎ ‎zniechęcenia;‎ ‎bo‎ ‎Bóg‎ ‎po‎ ‎ciemnościach zeszłe‎ ‎nam‎ ‎światło,‎ ‎a‎ ‎kto‎ ‎wytrwa‎ ‎do‎ ‎końca, ten‎ ‎zbawion‎ ‎będzie.

V
Lubo‎ ‎wielu‎ ‎napisało‎ ‎„Ćwiczenia‎ ‎duchowne”,‎ ‎a‎ ‎przede wszystkiem‎ ‎Św.‎ ‎Ignacy‎ ‎Lojola, którego‎ ‎złota‎ ‎książeczka‎ ‎w‎ ‎tej‎ ‎materyi‎ ‎stała się‎ ‎drogoskazem‎ ‎dla‎ ‎następców;‎ ‎to‎ ‎jednak podane‎ ‎niżej‎ ‎rozmyślania‎ ‎nie‎ ‎będą‎ ‎bez‎ ‎pożytku,‎ ‎bo‎ ‎są‎ ‎i‎ ‎krótkie‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎przystępny‎ ‎sposób ułożone.‎ ‎Najpierw‎ ‎podany‎ ‎jest‎ ‎w‎ ‎nich‎ ‎cel ostateczny,‎ ‎w‎ ‎jakim‎ ‎człowiek‎ ‎został‎ ‎stworzony‎‎;‎ ‎następnie‎ ‎wskazane‎ ‎są‎ ‎przeszkody, które‎ ‎nas‎ ‎od‎ ‎tego‎ ‎celu‎ ‎odwodzą;‎ ‎dalej‎ ‎następują‎ ‎rozmyślania‎ ‎o‎ ‎rzeczach‎ ‎ostatecznych, które‎ ‎dają‎ ‎nam‎ ‎poznać‎ ‎grożące‎ ‎niebezpieczeństwo‎ ‎i‎ ‎skłaniają‎ ‎nas‎ ‎do‎ ‎poprawy‎ ‎życia; następnie‎ ‎rozmyślamy‎ ‎o‎ ‎królestwie‎ ‎Chrystusowem,‎ ‎które‎ ‎się‎ ‎osiąga‎ ‎za‎ ‎pomocą‎ ‎umartwienia‎ ‎i‎ ‎postępu‎ ‎w‎ ‎cnotach.‎ ‎Ponieważ‎ ‎zaś szkołą‎ ‎cnót‎ ‎jest‎ ‎życie‎ ‎zakonne,‎ ‎dlatego‎ ‎następnie‎ ‎podane‎ ‎są‎ ‎cztery‎ ‎rozmyślania‎ ‎o‎ ‎stanie‎ ‎zakonnym.‎ ‎(Osoby‎ ‎świeckie‎ ‎mogą‎ ‎opuścić.‎ ‎te‎ ‎ostatnie‎ ‎rozmyślania).‎ ‎Ponieważ wreszcie‎ ‎doskonałość‎ ‎zasadza‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎miłości Boga‎ ‎i‎ ‎bliźniego‎ ‎i‎ ‎przez‎ ‎miłość‎ ‎dążymy‎ ‎do połączenia‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎Bogiem,‎ ‎ostatnie‎ ‎trzy‎ ‎rozmyślania‎ ‎traktują‎ ‎o‎ ‎miłości‎ ‎i‎ ‎zjednoczeniu się‎ ‎z‎ ‎Bogiem.

 

VI.
Kto‎ chce‎ ‎odprawić‎ ‎takie‎ ‎ćwiczenia‎ ‎duchowne,‎ ‎powinien‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎dni‎ ‎dziesięć,‎ ‎lub siedem‎ ‎udać‎ ‎na‎ ‎miejsce‎ ‎odosobnione,‎ ‎oddalone‎ ‎zupełnie‎ ‎od‎ ‎wszelkiego‎ ‎zgiełku‎ ‎i‎ ‎tu,‎ ‎oderwawszy‎ ‎się‎ ‎całkowicie‎ ‎od‎ ‎wszystkich innych‎ ‎zajęć‎ ‎i‎ ‎kłopotów,‎ ‎zająć‎ ‎się‎ ‎wyłącznie sobą‎ ‎samym‎ ‎i‎ ‎Panem‎ ‎Bogiem.‎ ‎Gdyby‎ ‎mu nie‎ ‎tak‎ ‎łatwo‎ ‎było‎ ‎wyszukać‎ ‎podobne‎ ‎ustronie,‎ ‎niechaj‎ ‎przesiedzi‎ ‎samotnie‎ ‎w‎ ‎mieszkaniu,‎ ‎zachowując‎ ‎ścisłe‎ ‎milczenie‎ ‎i‎ ‎wstrzymując się‎ ‎nawet‎ ‎od‎ ‎dobrych‎ ‎rozmów,‎ ‎jako‎ ‎głuchy i‎ ‎niemy,‎ ‎nie‎ ‎otwierający‎ ‎ust‎ ‎swoich.

VII.
Przez‎ ‎te‎ ‎dni‎ ‎odprawi‎ ‎codziennie‎ ‎przynajmniej‎ ‎trzy‎ ‎rozmyślania,‎ ‎jedno‎ ‎rano,‎ ‎drugie‎ ‎wieczorem,‎ ‎a‎ ‎trzecie‎ ‎przed‎ ‎udaniem‎ ‎się na‎ ‎spoczynek,‎ ‎albo‎ ‎też‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎innych‎ ‎dogodniejszych‎ ‎chwilach.‎ ‎Nadto‎ ‎odmówi‎ ‎jak‎ ‎najpobożniej‎ ‎pacierze‎ ‎kapłańskie,‎ ‎koronkę‎ ‎do‎ ‎Najśw. Panny‎ ‎i‎ ‎inne‎ ‎modlitwy‎ ‎ustne,‎ ‎według‎ ‎tego sposobu,‎ ‎jaki‎ ‎podaję‎ ‎w‎ ‎„Zegarze‎ ‎chrześcijańskim”.‎ ‎Następnie‎ ‎zrobi‎ ‎jak‎ ‎najpilniejszy rachunek‎ ‎sumienia‎ ‎i‎ ‎jeżeli‎ ‎znajdzie‎ ‎w‎ ‎nim‎ ‎coś‎ ‎do‎ ‎oczyszczenia,‎ ‎uskuteczni‎ ‎to‎ ‎przez spowiedź‎ ‎sakramentalną.‎ ‎Zbada‎ ‎także‎ ‎cały stan‎ ‎duszy‎ ‎swojej‎ ‎za‎ ‎pomocą‎ ‎ogólnego‎ ‎rachunku‎ ‎sumienia,‎ ‎według‎ ‎wskazówek‎ ‎podanych‎ ‎w‎ ‎ostatnim‎ ‎rozdziale‎ ‎mojego‎ ‎dzieła‎ ‎pt. „‎Kamień‎ ‎lidyjski”‎ ‎czyli‎ ‎„O‎ ‎rozpoznawaniu duchów”.‎ ‎Nareszcie‎ ‎przeczyta‎ ‎odpowiedni ustęp‎ ‎z‎ ‎jakiej‎ ‎książeczki‎ ‎duchownej,‎ ‎który by‎ ‎posłużył‎ ‎”ku‎ ‎wyprostowaniu‎ ‎nóg‎ ‎na‎ ‎drogę‎ ‎pokoju” (Łuk. I. 79)‎ ‎n‎p.‎ ‎z‎ ‎książki‎ ‎„O‎ ‎naśladowaniu Chrystusa”,‎ ‎jaki‎ ‎ustęp‎ ‎z‎ ‎dziełek‎ ‎Blozyusza, albo‎ ‎moje‎ ‎dziełko‎ ‎p.‎ ‎t.‎ ‎„Przewodnik‎ ‎do nieba”.

VIII.
Dobrze‎ ‎jest‎ ‎przepisać‎ ‎sobie‎ ‎stały‎ ‎porządek‎ ‎dzienny,‎ ‎aby‎ ‎rekolektant‎ ‎wiedział,‎ ‎co kiedy‎ ‎ma‎ ‎czynić‎ ‎i‎ ‎aby‎ ‎nie‎ ‎tracił‎ ‎na‎ ‎darmo ani‎ ‎jednej‎ ‎chwili.‎ ‎Wewnętrzne‎ ‎oświecenia, natchnienia‎ ‎i‎ ‎dobre‎ ‎postanowienia,‎ ‎jakie‎ ‎za łaską‎ ‎Bożą‎ ‎porobi,‎ ‎powinien‎ ‎zapisywać‎ ‎w osobnej‎ ‎i‎ ‎na‎ ‎ten‎ ‎cel‎ ‎przygotowanej‎ ‎książeczce,‎ ‎aby‎ ‎je‎ ‎sobie‎ ‎łatwo‎ ‎przypominał: i‎ ‎uskuteczniał.

IX.
Ponieważ‎ ‎w‎ ‎tych‎ ‎ćwiczeniach‎ ‎duchownych‎ ‎i‎ ‎rozum‎ ‎i‎ ‎wola‎ ‎są‎ ‎czynne,‎ ‎przeto‎ ‎na dwie‎ ‎rzeczy‎ ‎potrzeba‎ ‎uważać‎ ‎;‎ ‎a‎ ‎mianowicie po‎ ‎pierwsze,‎ ‎aby‎ ‎dać‎ ‎pierwszeństwo‎ ‎woli, powtóre.‎ ‎aby‎ ‎w‎ ‎czynnościach‎ ‎tej‎ ‎władzy więcej‎ ‎okazywać‎ ‎powolności,‎ ‎niż‎ ‎przy‎ ‎pracach‎ ‎umysłu,‎ ‎szczególnie‎ ‎kiedy‎ ‎przemawiamy‎ ‎do‎ ‎Boga‎ ‎lub‎ ‎jego‎ ‎Świętych.

X.
Wielce‎ ‎korzystnem‎ ‎będzie‎ ‎dla‎ ‎rekolektanta,‎ ‎jeżeli‎ ‎te‎ ‎ćwiczenia‎ ‎duchowne‎ ‎rozpocznie‎ ‎z‎ ‎wielką‎ ‎wspaniałomyślnością‎ ‎duszy i‎ ‎ofiaruje‎ ‎wszystkie‎ ‎chęci‎ ‎i‎ ‎sity‎ ‎swoje‎ ‎Panu Bogu,‎ ‎aby‎ ‎On‎ ‎wszystkiem‎ ‎tak‎ ‎rozporządzał, jak‎ ‎mu‎ ‎się‎ ‎spodoba.

XI.
Ponieważ‎ ‎łatwo‎ ‎do‎ ‎tego‎ ‎przyjść‎ ‎może, iż‎ ‎wśród‎ ‎pociech‎ ‎duchownych‎ ‎szybko‎ ‎przeminie‎ ‎godzina‎ ‎rozmyślania,‎ ‎a‎ ‎przeciwnie przy‎ ‎oschłościach‎ ‎trudno‎ ‎ją‎ ‎przepędzić; dlatego‎ ‎należy‎ ‎ustawicznie‎ ‎walczyć‎ ‎z‎ ‎pokusami‎ ‎i‎ ‎aby‎ ‎je‎ ‎pokonać,‎ ‎wypadnie‎ ‎nieraz przedłużyć‎ ‎medytacyą‎ ‎po‎ ‎za‎ ‎wyznaczoną‎ ‎godzinę‎ ‎:‎ ‎tym‎ ‎bowiem‎ ‎sposobem‎ ‎stawiamy‎ ‎opór nieprzyjacielowi‎ ‎i‎ ‎pokonywamy‎ ‎go.

XII.
Pierwsza‎ ‎myśl‎ ‎rekolektanta‎ ‎po‎ ‎obudzeniu‎ ‎się‎ ‎zrana‎ ‎powinna‎ ‎się‎ ‎odnosić‎ ‎do‎ ‎przedmiotu‎ ‎rozmyślania,‎ ‎które‎ ‎ma‎ ‎za‎ ‎niedługo odprawić.‎ ‎Następnie‎ ‎należy‎ ‎wzbudzić‎ ‎akt wiary‎ ‎i‎ ‎uwielbienia‎ ‎ku‎ ‎wszędzie‎ ‎obecnemu Bogu,‎ ‎a‎ ‎potem‎ ‎w‎ ‎uczuciu‎ ‎największej‎ ‎pobożności‎ ‎i‎ ‎pokory‎ ‎rozpocząć‎ ‎rozmyślanie. Gdyby‎ ‎się‎ ‎przy‎ ‎jakimś‎ ‎punkcie‎ ‎odczuto szczególniejsze‎ ‎zajęcie‎ ‎i‎ ‎uczucia,‎ ‎można‎ ‎przy nim‎ ‎pozostać,‎ ‎bez‎ ‎obawy‎ ‎jakiejś‎ ‎straty,‎ ‎ aż do‎ ‎zupełnego‎ ‎wyczerpania.

XIII.
W‎ ‎dniach‎ ‎ćwiczeń‎ ‎duchownych‎ ‎należy obok‎ ‎milczenia‎ ‎zachować‎ ‎także‎ ‎i‎ ‎wstrzemięźliwość‎ ‎w‎ ‎jedzeniu,‎ ‎odmawiając‎ ‎sobie‎ ‎cokolwiek‎ ‎ze‎ ‎zwyczajnego‎ ‎posiłku;‎ ‎dobrze‎ ‎także będzie‎ ‎uszczuplić‎ ‎sobie‎ ‎snu‎ ‎i‎ ‎mniej‎ ‎wygodnie‎ ‎uścielić‎ ‎sobie‎ ‎łoże,‎ ‎o‎ ‎ile by to‎ ‎nie‎ ‎szkodziło‎ ‎zbytecznie‎ ‎zdrowiu.‎ ‎Również‎ ‎dobrze jest‎ ‎utrapiać‎ ‎wtenczas‎ ‎ciało‎ ‎dyscypliną,, włosiennicą‎ ‎i‎ ‎innymi‎ ‎umartwieniami.

XIV.
Przed‎ ‎rozpoczęciem‎ ‎rozmyślania‎ ‎należy przygotować‎ ‎sobie‎ ‎materyą‎ ‎do‎ ‎niego‎ ‎i‎ ‎przebiec‎ ‎myślą‎ ‎jej‎ ‎punkta‎ ‎;‎ ‎a‎ ‎ponieważ‎ ‎niektóre rozmyślania‎ ‎są‎ ‎za‎ ‎długie,‎ ‎można‎ ‎je‎ ‎na‎ ‎dwie części‎ ‎podzielić.‎ ‎Nadto‎ ‎dobrze‎ ‎jest‎ ‎już‎ ‎uprzednio‎ ‎zastanowić‎ ‎się‎ ‎nad‎ ‎tem,‎ ‎jakie‎ ‎i‎ ‎z‎ ‎jakich motywów‎ ‎wypadnie‎ ‎nam‎ ‎wzbudzić‎ ‎uczucia i‎ ‎zbadać‎ ‎roztropnie,‎ ‎jakiego‎ ‎nam‎ ‎potrzeba stopnia‎ ‎doskonałości‎ ‎i‎ ‎której‎ ‎cnoty,‎ ‎byśmy mogli‎ ‎odpowiedne‎ ‎do‎ ‎naszego‎ ‎stanu‎ ‎duchowego‎ ‎wzbudzić‎ ‎uczucia‎ ‎i‎ ‎wytknąć‎ ‎należyty cel‎ ‎rozmyślaniom.

XV.
Po‎ ‎skończonych‎ ‎ćwiczeniach‎ ‎duchownych należy‎ ‎1)‎ ‎podziękować‎ ‎Panu‎ ‎Bogu,‎ ‎że‎ ‎nas swą‎ ‎laską‎ ‎wspierał,‎ ‎kierując‎ ‎wolę‎ ‎i‎ ‎oświecając‎ ‎nasz‎ ‎rozum‎ ‎tak,‎ ‎żeśmy‎ ‎mogli‎ ‎poznać i‎ ‎nasze‎ ‎błędy‎ ‎i‎ ‎środki,‎ ‎służące‎ ‎do‎ ‎poprawy i‎ ‎postępu‎ ‎duchowego.‎ ‎2)‎ ‎Należy‎ ‎ponowić dobre‎ ‎postanowienia,‎ ‎jakieśmy‎ ‎przy‎ ‎poszczególnych‎ ‎rozmyślaniach‎ ‎powzięli‎ ‎i‎ ‎powiedzieć z‎ ‎Prorokiem:‎ ‎Taraz‎ ‎rozpocząłem‎  (Ps.‎ ‎LXXVI,‎ ‎11.).‎ ‎Pokornie prosić‎ ‎Pana‎ ‎Boga,‎ ‎aby‎ ‎nam‎ ‎udzielił‎ ‎doskonałej‎ ‎czystości‎ ‎serca,‎ ‎żywej‎ ‎wiary,‎ ‎gorącej miłości‎ ‎i‎ ‎ostatecznego‎ ‎wytrwania.

XVI.
Ponieważ‎ ‎zaś‎ ‎światło‎ ‎naszego‎ ‎rozumu jest‎ ‎zbyt‎ ‎słabe‎ ‎i‎ ‎często‎ ‎łudzimy‎ ‎się‎ ‎pozorami‎ ‎cnoty,‎ ‎koniecznie‎ ‎nam‎ ‎potrzeba‎ ‎mistrza duchownego,‎ ‎którego‎ ‎kierownictwu‎ ‎i‎ ‎nauce mamy‎ ‎się‎ ‎całkowicie‎ ‎oddać‎ ‎przy‎ ‎tych‎ ‎ćwiczeniach‎ ‎Jemu‎ ‎należy‎ ‎się‎ ‎tak‎ ‎oddać‎ ‎z‎ ‎całkowitem‎ ‎zaufaniem,‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎oddaje‎ ‎dziecię w‎ ‎szkołach‎ ‎początkowych‎ ‎swemu‎ ‎nauczycielowi‎ ‎;‎ ‎przed‎ ‎nim‎ ‎mamy‎ ‎wyjawić‎ ‎szczerze cały‎ ‎stan‎ ‎duszy‎ ‎naszej.‎ ‎W‎ ‎braku‎ ‎takowego przewodnika‎ ‎należy‎ ‎usilnie‎ ‎a‎ ‎pokornie‎ ‎błagać‎ ‎Ducha‎ ‎świętego‎ ‎o‎ ‎to‎ ‎kierownictwo‎ ‎i‎ ‎opiekę‎ ‎nad‎ ‎nami.‎ ‎Następnie‎ ‎należy‎ ‎udać‎ ‎się do‎ ‎niemych‎ ‎nauczycieli,‎ ‎to‎ ‎jest‎ ‎do‎ ‎słowa Bożego,‎ ‎zawartego‎ ‎w‎ ‎Piśmie‎ ‎świętem‎ ‎i‎ ‎do dziel‎ ‎duchownych.‎ ‎Wielce‎ ‎może‎ ‎też‎ ‎być‎ ‎uźyteczne‎ ‎moje‎ ‎dzieło‎ ‎p.‎ ‎t.‎ ‎Kamień‎ ‎lidyjski czyli‎ ‎O‎ ‎rozpoznawaniu‎ ‎duchów.

XVII.
Kierownik‎ ‎duchowny‎ ‎powinien‎ ‎pełnić swój‎ ‎urząd‎ ‎z‎ ‎niezmierną‎ ‎troskliwością,‎ ‎miłością‎ ‎i‎ ‎wytrwałością;‎ ‎powinien‎ ‎chętnie‎ ‎pouczać‎ ‎swego‎ ‎rekolektanta;‎ ‎to‎ ‎też‎ ‎ma‎ ‎go często‎ ‎odwiedzać‎ ‎i‎ ‎stosować‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎jego zdolności‎ ‎i‎ ‎usposobienia,‎ ‎mając‎ ‎ciągle‎ ‎na oku‎ ‎niniejsze‎ ‎wskazówki‎ ‎i‎ ‎uwzględniając‎ ‎to wszystko,‎ ‎cośmy‎ ‎w‎ ‎naszym‎ ‎„Kamieniu‎ ‎lidyjskim“‎ ‎o‎ ‎rozpoznaniu‎ ‎duchów‎ ‎napisali.

XVIII.
Jeżeliby‎ ‎kierownik‎ ‎duchowny‎ ‎zauważył, że‎ ‎jego‎ ‎pupil‎ ‎popadł ‎w‎ ‎oschłość‎ ‎lub‎ ‎pokusy, powinien‎ ‎się‎ ‎wystrzegać‎ ‎wszelkiej‎ ‎względem niego‎ ‎surowości,‎ ‎lecz‎ ‎owszem‎ ‎ma‎ ‎się‎ ‎okazywać‎ ‎dla‎ ‎niego‎ ‎łagodnym‎ ‎i‎ ‎słodkim,‎ ‎utwierdzając‎ ‎go‎ ‎w‎ ‎postanowieniach,‎ ‎że‎ ‎na‎ ‎przyszłość‎ ‎będzie‎ ‎więcej‎ ‎wytrwałym‎ ‎i‎ ‎oględniejszym‎ ‎na‎ ‎zasadzki‎ ‎nieprzyjacielskie.‎ ‎Dobrze też‎ ‎będzie,‎ ‎jeśli‎ ‎chętny‎ ‎rekolektant‎ ‎nie‎ ‎wie naprzód‎ ‎o‎ ‎czem‎ ‎ma‎ ‎na‎ ‎drugi‎ ‎dzień‎ ‎rozmyślać,‎ ‎albo‎ ‎przynajmniej‎ ‎jeżeli‎ ‎nie‎ ‎czyta‎ ‎ani wertuje‎ ‎jutrzejszej‎ ‎medytacyi,‎ ‎ale‎ ‎się‎ ‎całkowicie‎ ‎dzisiejszej‎ ‎poświęca.

XIX.
Jeżeli‎ ‎się‎ ‎zaś‎ ‎widzi,‎ ‎że‎ ‎rekolektant‎ ‎unosi się‎ ‎zbytnią‎ ‎gorliwością‎ ‎i‎ ‎opływa‎ ‎bardzo w‎ ‎pociechy‎ ‎duchowe,‎ ‎należy‎ ‎go‎ ‎poskromić, a‎ ‎przede wszystkiem‎ ‎przeszkodzić‎ ‎temu,‎ ‎by się‎ ‎nierozważnie‎ ‎i‎ ‎nagle‎ ‎nie‎ ‎związał‎ ‎jakim ślubem.‎ ‎To‎ ‎też‎ ‎nie‎ ‎należy‎ ‎wśród‎ ‎takiego uniesienia‎ ‎rozmyślać‎ ‎o‎ ‎wyborze‎ ‎stanu,‎ ‎lecz potrzeba‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎względzie‎ ‎zastosować do‎ ‎moich‎ ‎reguł,‎ ‎podanych‎ ‎w‎ ‎rozdziale‎ ‎22. Przewodnika‎ ‎do‎ ‎nieba.

XX.
Wreszcie‎ ‎należy‎ ‎uważać‎ ‎na‎ ‎stopień‎ ‎oświaty‎ ‎i‎ ‎pojętności‎ ‎rekolektanta,‎ ‎aby‎ ‎przypadkiem‎ ‎prostaczkowi,‎ ‎lub‎ ‎tępego‎ ‎pojęcia człowiekowi,‎ ‎nie‎ ‎podawać‎ ‎takich‎ ‎rzeczy, którychby‎ ‎nie‎ ‎zdołał‎ ‎zrozumieć.‎ ‎Takiemu należy‎ ‎poddawać‎ ‎łatwiejsze‎ ‎ćwiczenia,‎ ‎np. żeby‎ ‎się‎ ‎dobrze‎ ‎nauczył‎ ‎odprawiać‎ ‎rachunek‎ ‎sumienia,‎ ‎uważnej‎ ‎modlitwy‎ ‎i‎ ‎godnego przyjmowania‎ ‎Sakramentów‎ ‎świętych;‎ ‎w‎ ‎ogóle‎ ‎należy‎ ‎go‎ ‎ćwiczyć‎ ‎w‎ ‎tem,‎ ‎co‎ ‎łatwiejsze,‎ ‎a‎ ‎potrzebniejsze‎ ‎i‎ ‎częściej‎ ‎nasuwają ce‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎życiu.‎ ‎Inaczej‎ ‎znowu‎ ‎należy‎ ‎postępować‎ ‎z‎ ‎uczonymi‎ ‎i‎ ‎utalentowanymi:‎ ‎tych potrzeba‎ ‎prowadzić‎ ‎wyżej.‎ ‎Wreszcie‎ ‎sam kierownik‎ ‎duchowny‎ ‎w‎ ‎uznaniu‎ ‎swojej‎ ‎słabości‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎najglębszem‎ ‎przekonaniu,‎ ‎że‎ ‎niezmiernie‎ ‎trudny‎ ‎to‎ ‎obowiązek‎ ‎kierować‎ ‎duszami,‎ ‎powinien‎ ‎usilnie‎ ‎prosić‎ ‎o‎ ‎dar‎ ‎mądrości‎ ‎Tego,‎ ‎który‎ ‎utwierdza‎ ‎człowieka w‎ ‎prawdziwej‎ ‎wiedzy‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎którym‎ ‎są‎ ‎wszelkie‎ ‎skarby‎ ‎mądrości,‎ ‎to‎ ‎jest‎ ‎błogosławionego na‎ ‎wieki‎ ‎Boga.‎ ‎Amen.

Feniks odrodzony, czyli Ćwiczenia duchowne. Kard. J. Bona – Cz. II. O‎ ‎celu‎ ‎człowieka.


Pisma ascetyczne kardynała Jana Bony. 1, Feniks odrodzony czyli Ćwiczenia duchowne.  Tarnów, 1891.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Feniks odrodzony, czyli Ćwiczenia duchowne – Kard. J. Bona Cz. I”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Skomentuj