OD TŁUMACZA
Pełniąc obowiązki Spirytualnego w Seminaryum duchownem, byłem zmuszony zapoznać się z literaturą ascetyczną. Niebawem przyszedłem do przekonania, że ta gałąź literatury jest bardzo bogata w dzieła znakomitej wartości, atoli nie w naszym ojczystym języku. Polskich dziel w ten zakres wchodzących jest bardzo mało oryginalnych, a razem z tłumaczeniami nie mogą zaspokoić potrzeb duchowych tych osób, które nie władają obcymi językami; bo niektóre działy ascetyki zupełnie pomijają, a o niektórych pobieżnie traktują.
Sądzę, że powyższy sąd podzielą ze mną wszyscy, którzy dla pożytku dusz własnych, albo też i dla pracy nad zbawieniem innych byli zmuszeni zaznajomić się z naszą ascetyczną literaturą. W dwojaki sposób można by zaradzić temu niedostatkowi, a mianowicie, pisząc oryginalne dzieła tej treści, albo też tłumacząc takowe z obcych języków. Pierwszy sposób byłby prostszy, ale bez porównania trudniejszy. Wszak o wiele łatwiej ocenić dzieło w obcym języku napisane uznawszy je za dobre, a może i doskonałe, przełożyć na swój język, aniżeli stworzyć coś nowego, a przecież możliwie doskonałego. Nie ma obawy najmniejszej, iżby tłumaczenie nie miało przynieść pożądanych owoców. Jeżeli tylko dzieło oryginalne jest samo w sobie dobre, natenczas i jego tłumaczenie, byleby było wierne a czyste, zachowa tę samą wartość i przyniesie takie same korzyści. Takie myśli skłoniły mnie do podjęcia się niniejszej pracy. Że zaś dzieła Kardynała Bony, a nie innego autora wybrałem sobie za jej przedmiot, wyznaję szczerze, skłoniło mnie do tego szczególniejsze upodobanie i zamiłowanie ku niem. Dziwny urok mają te dzieła w moich oczach, a szczególnie podobają się mi z tego względu, iż czytając takowe, nie tyle słyszę, autora mówiącego do mnie, ile raczej samego Boga. Autor bowiem dziwnie biegły w Piśmie świętem, tak się niem przejął, że z nadzwyczajną łatwością wyraża swoje myśli i uczucia słowami Ducha Świętego. Gdybyśmy clicie Ii poddać dzieła Bony dokładnemu rozbiorowi w tym kierunku, aby odszukać w nich wszystkie cytaty z Pisma św., przekonalibyśmy się, że słów jego własnych bardzo tam nie wiele i że służą za rodzaj kitu lub cementu, łączącego w jednę piękną całość wyjątki z różnych miejsc Pisma świętego. Uważny, a z Pismem świętem obznajomiony czytelnik przyzna prawdziwość powyższego twierdzenia i przekona się dobitnie, że można się w tego rodzaju pismach tak rozmiłować, że się zapragnie przyswoić je własnej literaturze i podać do użytku tym maluczkim, którzy lubo nie umieją obcych języków, przecież pragną posiąść przyobiecane im królestwo niebieskie.
Tarnów, dnia 28. grudnia 1890.
WSTĘP
WEZWANIE DUSZY NA SAMOTNOŚĆ CELEM ODPRAWIENIA ĆWICZEŃ DUCHOWNYCH.
Zawiodę ją na puszczę, mówi Pan Bóg przez proroka Ozeasza i tam będę mówi do serca jej. Święty Bernard, powołując się na powyższe słowa, tak przemawia do duszy: O duszo święta! bądź samą, abyś się zachowała dla Tego, który jedynie sam jest, któregoś samego ze wszystkiego sobie wybrała. Unikaj zgiełku światowego, unikaj nawet, domowników; usuń się od przyjaciół i najbliższych sercu twojemu; usuń się nawet od sługi twego. Alboż nie wiesz, że Oblubieniec twój wstydliwy i nie zechce ci się ukazać w obecności innych? Oddal się więc.
Na innem zaś miejscu powiada tenże sam święty, że osobność jest skarbnicą niebieską, z której czerpali dla siebie doskonałość ci wszyscy, którzy niebo posiedli. Święty zaś Guezzius Opat nazywa osobność rozmownicą Ducha świętego.. ,.O! Bogu oddana osobności -wola święty Wawrzyniec Justynian „jakżeś miłą i gorąco upragnioną dla tych, którzy cię znają! Tyś jest zwierciadłem pokory, tyś stróżem miłości Bożej, tyś nauczycielką poznania samego siebie, tyś szkołą umiejętności, świadectwem sumienia, obrazem przyszłego szczęścia; ty oskarżasz zbrodnie, wykrywasz. błędy, a uczysz miłować cnotę; tyś ozdobą niewinności, nauczycielką tajemnic niebieskich, przedsmakiem kontemplaeyi rajskiej, początkiem skruchy, drabiną niebieską, portem modlitwy, przybytkiem spokoju, wyniszczeniem namiętności, tyś czujnym stróżem myśli, bodźcem ustawicznym dla uczucia, towarzyszką roztropności, okiem przezorności, drogą otwartą do doskonałości, słodyczą serca, źródłem nadziei, przybytkiem oblubieńca niebieskiego, pośredniczką między Bogiem a człowiekiem. O jakichże wielkich pochwał jesteś godna, święta osobności, ty skarbie bezpieczny, chwalebna czynności, wesoła pustynio, dziedzictwo niezawodne, ciągła biesiado i pełna przysmaków spiżarnio! Ty pełna światła mądrości, obfita w pociechy, wznosisz się do nieba i sycisz pokojem. Ty otwierasz swe objęcia i przyjmujesz w nie pokornych, pokój miłujących i smakujących sobie w pobożności. że osobność jest skarbnicą niebieską, z której czerpali dla siebie doskonałość ci wszyscy, którzy niebo posiedli. Święty zaś Guezzius Opat nazywa osobność rozmownicą Ducha świętego. ,.O! Bogu oddana osobności, woła święty Wawrzyniec Justyniani, „jakżeś miłą i gorąco upragnioną dla tych, którzy cię znają! Tyś jest zwierciadłem pokory, tyś stróżem miłości Bożej, tyś nauczycielkąpoznania samego siebie, tyś szkołą umiejętności, świadectwem sumienia, obrazem przyszłego szczęścia; ty oskarżasz zbrodnie, wykrywasz. błędy, a uczysz miłować cnotę; tyś ozdobą niewinności, nauczycielką tajemnic niebieskich, przedsmakiem kontemplacyi rajskiej, początkiem skruchy, drabiną niebieską, portem modlitwy, przybytkiem spokoju, wyniszczeniem namiętności, tyś czujnym stróżem myśli, bodźcem ustawicznym dla uczucia, towarzyszką roztropności, okiem przezorności, drogą otwartą do doskonałości, słodyczą serca, źródłem nadziei, przybytkiem oblubieńca niebieskiego, pośredniczką między Bogiem a człowiekiem. O jakichże wielkich pochwał jesteś godna, święta osobności, ty skarbie bezpieczny, chwalebna czynności, wesoła pustynio, dziedzictwo niezawodne, ciągła biesiado i pełna przysmaków spiżarnio! Ty pełna światła mądrości, obfita w pociechy, wznosisz się do nieba i sycisz pokojem. Ty otwierasz swe objęcia i przyjmujesz w nie pokornych, pokój miłujących i smakujących sobie w pobożności.
Wskazówki do dobrego odprawienia ćwiczeń duchownych.
I.
Nie masz tak uczonego, ani tak pobożnego i duchowego człowieka, któryby chciał pracować na zbawienie duszy swojej, a nie potrzebował od czasu do czasu poświęcić kilku dni na oderwanie się od świata, aby się tem swobodniej zająć tą sprawą i rozważyć ten ścisły obowiązek ciągłego dążenia do jak najwyższej doskonałości. Każdy człowiek potrzebuje koniecznie usunąć się od świata, aby mógł dobrze poznać chorobę swej duszy, zastanawiając się nad całym biegiem życia, nad celami, pobudkami i sposobami w\konania swoich czynności i aby tem chętniej szukał lekarstwa, im bardziej rozwiniętą spostrzeże chorobę w swej duszy.
II.
Ćwiczenia duchowne, a w szczególności rozmyślania, mają na celu podać człowiekowi sposób do urządzenia i prowadzenia życia według woli Bożej, pozbycia się grzesznych nałogów, pokonania i poskromienia popędów zmysłowych, zasiania cnót w duszy i całkowitego oddania się Panu Bogu na służbę doskonalą. Wielkie to zaiste zadanie i pełne znaczenia!
III.
Kto nie rozmyśla, ten tylko cudem mógłby dojść do doskonałości, poznać dokładnie zasady religii chrześcijańskiej i co dobrego wykonać. Wszystkie sztuki i wszystkie umiejętności, wszystkie dzieła cnót w rozmyślaniu czerpią swój początek, rozwój i doskonałość. Rozmyślanie jest żywicielką modlitwy, kierowniczką dobrych uczynków, źródłem i pełnością wszystkich cnót. Toteż łatwo ulegamy pokusom, jesteśmy oschłymi i pozbawionymi pociech Bożych, bo się nie zamykamy w tajnikach sumienia, bo za pomocą ćwiczeń duchownych nie oddajemy się sobie samym i Panu Bogu; stąd też (jak mówi Jeremiasz): Spustoszeniem spustoszona jest wszystka ziemia, bo nie masz kto by uważał w sercu. (Jerem., XII, 11.)
VI.
Przy ćwiczeniach duchownych należy się wystrzegać, by w nich nie szukać pociech zmysłowych, lub innego naturalnego zadowolenia, ale jedynie i wyłącznie chwały Bożej i odrodzenia własnej duszy: i nie należy ich zaprzestawać, chociaż byśmy wśród nich doznawali pokus, oschłości, uczucia opuszczenia i zniechęcenia; bo Bóg po ciemnościach zeszłe nam światło, a kto wytrwa do końca, ten zbawion będzie.
V
Lubo wielu napisało „Ćwiczenia duchowne”, a przede wszystkiem Św. Ignacy Lojola, którego złota książeczka w tej materyi stała się drogoskazem dla następców; to jednak podane niżej rozmyślania nie będą bez pożytku, bo są i krótkie i w przystępny sposób ułożone. Najpierw podany jest w nich cel ostateczny, w jakim człowiek został stworzony; następnie wskazane są przeszkody, które nas od tego celu odwodzą; dalej następują rozmyślania o rzeczach ostatecznych, które dają nam poznać grożące niebezpieczeństwo i skłaniają nas do poprawy życia; następnie rozmyślamy o królestwie Chrystusowem, które się osiąga za pomocą umartwienia i postępu w cnotach. Ponieważ zaś szkołą cnót jest życie zakonne, dlatego następnie podane są cztery rozmyślania o stanie zakonnym. (Osoby świeckie mogą opuścić. te ostatnie rozmyślania). Ponieważ wreszcie doskonałość zasadza się na miłości Boga i bliźniego i przez miłość dążymy do połączenia się z Bogiem, ostatnie trzy rozmyślania traktują o miłości i zjednoczeniu się z Bogiem.
VI.
Kto chce odprawić takie ćwiczenia duchowne, powinien się na dni dziesięć, lub siedem udać na miejsce odosobnione, oddalone zupełnie od wszelkiego zgiełku i tu, oderwawszy się całkowicie od wszystkich innych zajęć i kłopotów, zająć się wyłącznie sobą samym i Panem Bogiem. Gdyby mu nie tak łatwo było wyszukać podobne ustronie, niechaj przesiedzi samotnie w mieszkaniu, zachowując ścisłe milczenie i wstrzymując się nawet od dobrych rozmów, jako głuchy i niemy, nie otwierający ust swoich.
VII.
Przez te dni odprawi codziennie przynajmniej trzy rozmyślania, jedno rano, drugie wieczorem, a trzecie przed udaniem się na spoczynek, albo też i w innych dogodniejszych chwilach. Nadto odmówi jak najpobożniej pacierze kapłańskie, koronkę do Najśw. Panny i inne modlitwy ustne, według tego sposobu, jaki podaję w „Zegarze chrześcijańskim”. Następnie zrobi jak najpilniejszy rachunek sumienia i jeżeli znajdzie w nim coś do oczyszczenia, uskuteczni to przez spowiedź sakramentalną. Zbada także cały stan duszy swojej za pomocą ogólnego rachunku sumienia, według wskazówek podanych w ostatnim rozdziale mojego dzieła pt. „Kamień lidyjski” czyli „O rozpoznawaniu duchów”. Nareszcie przeczyta odpowiedni ustęp z jakiej książeczki duchownej, który by posłużył ”ku wyprostowaniu nóg na drogę pokoju” (Łuk. I. 79) np. z książki „O naśladowaniu Chrystusa”, jaki ustęp z dziełek Blozyusza, albo moje dziełko p. t. „Przewodnik do nieba”.
VIII.
Dobrze jest przepisać sobie stały porządek dzienny, aby rekolektant wiedział, co kiedy ma czynić i aby nie tracił na darmo ani jednej chwili. Wewnętrzne oświecenia, natchnienia i dobre postanowienia, jakie za łaską Bożą porobi, powinien zapisywać w osobnej i na ten cel przygotowanej książeczce, aby je sobie łatwo przypominał: i uskuteczniał.
IX.
Ponieważ w tych ćwiczeniach duchownych i rozum i wola są czynne, przeto na dwie rzeczy potrzeba uważać ; a mianowicie po pierwsze, aby dać pierwszeństwo woli, powtóre. aby w czynnościach tej władzy więcej okazywać powolności, niż przy pracach umysłu, szczególnie kiedy przemawiamy do Boga lub jego Świętych.
X.
Wielce korzystnem będzie dla rekolektanta, jeżeli te ćwiczenia duchowne rozpocznie z wielką wspaniałomyślnością duszy i ofiaruje wszystkie chęci i sity swoje Panu Bogu, aby On wszystkiem tak rozporządzał, jak mu się spodoba.
XI.
Ponieważ łatwo do tego przyjść może, iż wśród pociech duchownych szybko przeminie godzina rozmyślania, a przeciwnie przy oschłościach trudno ją przepędzić; dlatego należy ustawicznie walczyć z pokusami i aby je pokonać, wypadnie nieraz przedłużyć medytacyą po za wyznaczoną godzinę : tym bowiem sposobem stawiamy opór nieprzyjacielowi i pokonywamy go.
XII.
Pierwsza myśl rekolektanta po obudzeniu się zrana powinna się odnosić do przedmiotu rozmyślania, które ma za niedługo odprawić. Następnie należy wzbudzić akt wiary i uwielbienia ku wszędzie obecnemu Bogu, a potem w uczuciu największej pobożności i pokory rozpocząć rozmyślanie. Gdyby się przy jakimś punkcie odczuto szczególniejsze zajęcie i uczucia, można przy nim pozostać, bez obawy jakiejś straty, aż do zupełnego wyczerpania.
XIII.
W dniach ćwiczeń duchownych należy obok milczenia zachować także i wstrzemięźliwość w jedzeniu, odmawiając sobie cokolwiek ze zwyczajnego posiłku; dobrze także będzie uszczuplić sobie snu i mniej wygodnie uścielić sobie łoże, o ile by to nie szkodziło zbytecznie zdrowiu. Również dobrze jest utrapiać wtenczas ciało dyscypliną,, włosiennicą i innymi umartwieniami.
XIV.
Przed rozpoczęciem rozmyślania należy przygotować sobie materyą do niego i przebiec myślą jej punkta ; a ponieważ niektóre rozmyślania są za długie, można je na dwie części podzielić. Nadto dobrze jest już uprzednio zastanowić się nad tem, jakie i z jakich motywów wypadnie nam wzbudzić uczucia i zbadać roztropnie, jakiego nam potrzeba stopnia doskonałości i której cnoty, byśmy mogli odpowiedne do naszego stanu duchowego wzbudzić uczucia i wytknąć należyty cel rozmyślaniom.
XV.
Po skończonych ćwiczeniach duchownych należy 1) podziękować Panu Bogu, że nas swą laską wspierał, kierując wolę i oświecając nasz rozum tak, żeśmy mogli poznać i nasze błędy i środki, służące do poprawy i postępu duchowego. 2) Należy ponowić dobre postanowienia, jakieśmy przy poszczególnych rozmyślaniach powzięli i powiedzieć z Prorokiem: Taraz rozpocząłem (Ps. LXXVI, 11.). Pokornie prosić Pana Boga, aby nam udzielił doskonałej czystości serca, żywej wiary, gorącej miłości i ostatecznego wytrwania.
XVI.
Ponieważ zaś światło naszego rozumu jest zbyt słabe i często łudzimy się pozorami cnoty, koniecznie nam potrzeba mistrza duchownego, którego kierownictwu i nauce mamy się całkowicie oddać przy tych ćwiczeniach Jemu należy się tak oddać z całkowitem zaufaniem, jak się oddaje dziecię w szkołach początkowych swemu nauczycielowi ; przed nim mamy wyjawić szczerze cały stan duszy naszej. W braku takowego przewodnika należy usilnie a pokornie błagać Ducha świętego o to kierownictwo i opiekę nad nami. Następnie należy udać się do niemych nauczycieli, to jest do słowa Bożego, zawartego w Piśmie świętem i do dziel duchownych. Wielce może też być uźyteczne moje dzieło p. t. Kamień lidyjski czyli O rozpoznawaniu duchów.
XVII.
Kierownik duchowny powinien pełnić swój urząd z niezmierną troskliwością, miłością i wytrwałością; powinien chętnie pouczać swego rekolektanta; to też ma go często odwiedzać i stosować się do jego zdolności i usposobienia, mając ciągle na oku niniejsze wskazówki i uwzględniając to wszystko, cośmy w naszym „Kamieniu lidyjskim“ o rozpoznaniu duchów napisali.
XVIII.
Jeżeliby kierownik duchowny zauważył, że jego pupil popadł w oschłość lub pokusy, powinien się wystrzegać wszelkiej względem niego surowości, lecz owszem ma się okazywać dla niego łagodnym i słodkim, utwierdzając go w postanowieniach, że na przyszłość będzie więcej wytrwałym i oględniejszym na zasadzki nieprzyjacielskie. Dobrze też będzie, jeśli chętny rekolektant nie wie naprzód o czem ma na drugi dzień rozmyślać, albo przynajmniej jeżeli nie czyta ani wertuje jutrzejszej medytacyi, ale się całkowicie dzisiejszej poświęca.
XIX.
Jeżeli się zaś widzi, że rekolektant unosi się zbytnią gorliwością i opływa bardzo w pociechy duchowe, należy go poskromić, a przede wszystkiem przeszkodzić temu, by się nierozważnie i nagle nie związał jakim ślubem. To też nie należy wśród takiego uniesienia rozmyślać o wyborze stanu, lecz potrzeba się w tym względzie zastosować do moich reguł, podanych w rozdziale 22. Przewodnika do nieba.
XX.
Wreszcie należy uważać na stopień oświaty i pojętności rekolektanta, aby przypadkiem prostaczkowi, lub tępego pojęcia człowiekowi, nie podawać takich rzeczy, którychby nie zdołał zrozumieć. Takiemu należy poddawać łatwiejsze ćwiczenia, np. żeby się dobrze nauczył odprawiać rachunek sumienia, uważnej modlitwy i godnego przyjmowania Sakramentów świętych; w ogóle należy go ćwiczyć w tem, co łatwiejsze, a potrzebniejsze i częściej nasuwają ce się w życiu. Inaczej znowu należy postępować z uczonymi i utalentowanymi: tych potrzeba prowadzić wyżej. Wreszcie sam kierownik duchowny w uznaniu swojej słabości i w najglębszem przekonaniu, że niezmiernie trudny to obowiązek kierować duszami, powinien usilnie prosić o dar mądrości Tego, który utwierdza człowieka w prawdziwej wiedzy i w którym są wszelkie skarby mądrości, to jest błogosławionego na wieki Boga. Amen.
Feniks odrodzony, czyli Ćwiczenia duchowne. Kard. J. Bona – Cz. II. O celu człowieka.
Pisma ascetyczne kardynała Jana Bony. 1, Feniks odrodzony czyli Ćwiczenia duchowne. Tarnów, 1891.


Skomentuj