Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP – Cz.IX – Fałszywi czciciele NMP


CZĘŚĆ TRZECIA

Znamiona i praktyki
doskonałego nabożeństwa do Najśw. Marii Panny

Na podstawie wymienionych pięciu prawd trzeba w obecnej chwili więcej niż kiedykolwiek starać się o doskonałe nabożeń­stwo do Najśw. Panny. Obec­nie bowiem więcej jest fałszy­wych nabożeństw do Najśw. Panny, niż kiedykolwiek, tak, iż łatwo popaść można w złu­dzenie. Szatan, ów przebiegły fałszerz i doświadczony oszust, który już tyle ludzi oszukał i zatracił przez błędnie pojęte nabożeństwo do Matki Bożej, posługuje się codziennie swym szatańskim doświadczeniem, by gubić coraz to innych przez to, że ich pod pozorem kilku źle zmówionych modlitw lub zewnę­trznych praktyk religijnych w grzechu zabawia i odurza.
Podobnie jak fałszerz pieniędzy, który podrabia zazwyczaj tylko złoto i srebro, a rzadko kiedy inne kruszce gdyż się to nie opłaca, tak zły duch przekręca najczęściej nabożeństwo do Pa­na Jezusa i Marii, nabożeństwo do Eucharystii i do Matki Najśw., bo są one wśród innych nabożeństw tym, czym jest złoto i srebro między kruszcami.

Rzeczą, zatem nader ważną jest wiedzieć:

Po pierwsze: Jakie są fałszy­we nabożeństwa do Najśw. Pan­ny, by ich unikać, a jakie jest prawdziwe, aby je praktyko­wać.

Po drugie: Które z rozmaitych nabożeństw do Najśw. Panny jest najdoskonalsze, Najśw. Pannie najprzyjemniejsze, Bo­gu przynoszące najwięcej chwa­ły a ludziom najwięcej łask.

ROZDZIAŁ I

Znamiona fałszywego względnie praw­dziwego nabożeństwa do Najśw. Panny

§ 1.  Fałszywe nabożeństwa do Najśw. Marii Panny

Znam siedem rodzajów fałszywych czcicieli względnie fałszy­wych nabożeństw do Najśw. Panny, mianowicie:

1) kryty­ków, 2) skrupulatów, 3) powierzchownych, 4)zarozumiałych, 5) niestałych. 6) obłudni­ków, 7) samolubnych i egoistów.

 

1. Czciciele – krytycy

Czciciele-krytycy to zazwy­czaj pyszni uczeni, zarozumiali niedowiarkowie, którzy w głębi duszy mają wprawdzie cokol­wiek nabożeństwa do Najśw. Panny, ale krytykują wszelkie pobożne praktyki, jakie prości ludzie wykonywają z prostotą i namaszczeniem na cześć tej dobrej Matki, a krytykują je dlatego, że nie odpowiadają ich spaczonym pojęciom.
Podają w wątpliwość wszelkie cuda i zdarzenia, przekazane przez wiarogodnych pisarzy lub zapisane w kronikach zakonów, a świadczące o miłosierdziu i potędze Najśw. Marii Panny. Znieść nie mogą widoku ludzi prostych i pokornych, modlących się klę­cząc przed ołtarzem lub obra­zem Najśw. Dziewicy. Obwi­niają ich nawet o bałwochwal­stwo, jak gdyby czcili drzewo lub kamień. Z dumą! zaznaczają, że nie lubią takich nabożeństw i nie są, tak naiwni, by wierzyć w te wszystkie opowiadania i historyjki o Najśw. Pannie. A kiedy słyszą owe przedziwne pochwały, jakie Ojcowie Kościoła głoszą o Najśw. Dziewi­cy, to powiadają, że Ojcowici jako kaznodzieje przesadzali, lub też przewrotnie tłumaczą ich słowa.

Tego rodzaju ludzi, pysznych i światowych, źle pojmujących pobożność, bardzo wystrzegać się trzeba. Wyrządzają oni niezmierną krzywdę nabożeń­stwu do Najśw. Dziewicy przez to, że oddalają ludzi od niego pod pozorem walki z nad­użyciem.

 

2. Czciciele – skrupulaci.

Czciciele-skrupulaci to ci, któ­rzy obawiają się, by czcząc Mat­kę, nie ująć czci Synowi, by wynosząc Marię, nie poniżyć Jezusa. Nie znoszą, by Najśw. Dziewicy oddawano głęboką a tak słuszną cześć, jaką Jej od­dawali Ojcowie Kościoła. Kor­ci ich, gdy widzą, że więcej ludzi klęczy przed ołtarzem Matki Bożej niż przed Najśw. Sakramentem, jak gdyby jedno było przeciwne drugiemu; jak gdyby ci, którzy się modlę do Matki Najśw., nie modlili się przez Nią do Pana Jezusa. Nie chcą, by mówiono tak często o Najśw. Dziewicy, by się tak często do Niej zwracano.

Oto zwroty, którymi się zwy­kle posługuję: Po cóż tyle ró­żańców, tyle bractw i zewnętrz­nych nabożeństw do Najśw. Panny? Ileż w tym nieświado­mości! Czy to nie jest ośmie­szaniem naszej religii? Uznaję tylko tych, co się modlą do Je­zusa Chrystusa. Trzeba się uciekać do Chrystusa, On jest naszym jedynym Pośrednikiem: trzeba głosić kazania o Chrystu­sie, to jedynie ma trwałą wartość.

Powyższe twierdzenia są po­niekąd słuszne; wszelako przekręcą się je w tym celu, by prze­szkadzać nabożeństwu do Najśw. Panny, dlatego są bardzo nie­bezpieczne i stanowią pewnego rodzaju sidła, które zły duch stawia pod pozorem większego dobra. Nigdy bowiem nie czci­my więcej Jezusa Chrystusa, niż wtedy, kiedy czcimy Najśw. Dziewicę; bo czcimy Ją dlatego tylko, by doskonalej czcić Jezu­sa Chrystusa. Idziemy do Niej jako do drogi, prowadzącej do zamierzonego celu, którym jest Jezus Chrystus.

Kościół św. wraz z Duchem Sw. błogosławi wpierw Najśw Dziewicę, a potem dopiero Je­zusa: „Błogosławionaś Ty mię­dzy niewiastami i błogosławion owoc żywota Twojego Jezus”. Nie dlatego, jakoby Najśw. Ma­ria Panna znaczyła więcej niż Jezus, lub była Mu równa: było­ by to nieznośną herezją: ale dlatego, że trzeba wpierw sławić Marię, by doskonalej wielbić Jezusa. Powiedzmy zatem ze wszystkimi prawdziwymi czci­cielami Marii, wbrew twierdze­niom owych fałszywych skrupulatów: O Mario, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławion owoc żywota Twojego Jezus!

 

3. Czciciele powierzchowni.

Czciciele powierzchowni to tacy, których nabożeństwo do Najśw. Panny zasadza się na praktykach czysto zewnętrz­nych. Lubują się tylko w zew­nętrznej szacie nabożeństwa do Najśw. Panny, gdyż nic mają ducha wewnętrznego. Odma­wiają mnóstwo różańców pośpiesznie, wysłuchują, po kilka mszy św. bez nabożeństwa, biorą udział w procesjach bez należytego skupienia, należą, do wszystkich możliwych bractw, a przy tym wszystkim najmniejszej nie ma poprawy w ich ży­ciu, nie walczą z namiętnościa­mi i nie naśladują cnót Najśw. Marii Panny. Lubują się w uczuciowych momentach nabo­żeństw, ale nie zważają na ich prawdziwą treść. O ile w prak­tykach religijnych nie przeży­wają tkliwych uczuć, zda je im się, że nic nie robią, popadają w nieład duchowy, przerywają praktyki pobożne lub spełniają je niedbale i dorywczo.

Świat jest pełen tego rodzaju ludzi zewnętrznych i nie ma, kto by więcej krytykował osoby praw­dziwie religijne, co skupienie wewnętrzne uważają za rzecz główną, choć bynajmniej nie lekceważą zewnętrznej skrom­ności jako oznaki prawdziwej pobożności.

 

4. Czciciele zuchwali.

Czciciele zuchwali to grzesz­nicy, pozostający niewolnikami swych namiętności, lub miłośni­cy świata, co pod pięknym mia­nem chrześcijan i czcicieli Marii ukrywają pychę lub skąp­stwo lub nieczystość lub nie­sprawiedliwość itp. Pod pozo­rem. że są czcicielami Matki Najśw., trwają spokojnie w złych nałogach swoich, nie zada­jąc sobie najmniejszego trudu, by się poprawić. Wmawiają w siebie, że Pan Bóg im prze­baczy, że nie umrą bez spowie­dzi i że nie będą potępieni, po­nieważ odmawiają różaniec, po­szczą w soboty, należą do brac­twa różańcowego, do szkaplerza
lub sodalicji i noszą oznakę Matki Boskiej. Jeśli im ktoś zwróci uwagę, że ich nabożeństwo jest tylko złudzeniem szatańskim, lub zgubnym zuchwalstwem, które mo­że ich doprowadzić do wiecznego potępienia, nie chcą wierzyć. Odpowiadają, że Bóg jest dobry i miłosierny, że nie na to nas stworzył, by nas potępić; że nie ma człowieka, który by nie grzeszył; że nie umrą bez spo­wiedzi; że skrucha za grzechy w chwili śmierci wystarcza, zwłaszcza, że mają nabożeństwo do Najśw. Marii Panny, że no­szą szkaplerz, odmawiają co­dziennie, nie chełpiąc się z tego, siedem „Ojcze nasz” i siedem „Zdrowaś” na Jej cześć, że od­mawiają nawet od czasu do cza­su różaniec i godzinki do Najśw. Panienki, że poszczą itp.

By uzasadnić swe złudne twierdzenia i zaślepić się tym więcej, przytaczają rozmaite zdarzenia, które słyszeli lub czy­tali w książkach, prawdziwe lub zmyślone, mniejsza o to. Pra­wią tedy, że pewne osoby, zmarłe w grzechu śmiertelnym bez spowiedzi, zostały wskrzeszone, by się mogły wyspowiadać, że w innym wypadku dusza bie­dnego grzesznika pozostała cu­downym sposobem w ciele tak długo, dopóki tenże nie odpra­wił spowiedzi, że wielu otrzy­mało przez Miłosierdzie Najśw. Marii Panny od Boga w chwili śmierci łaskę doskonałego żalu za grzechy i ich odpuszczenie, i dostąpiło zbawienia; a to wszy­stko stało się dlatego, że osoby te za życia odmawiały pewne modlitwy lub spełniały niektóre praktyki religijne na cześć Najśw. Panny. Więc i oni spo­dziewają. się tego.

Nie ma nic tak potępienia go­dnego w Chrystianizmie jak ta szatańska zuchwałość. Bo czy może ktoś mówić z przekonania, że kocha i czci Matkę Najśw. jeśli swymi grzechami kłuje. przebija, krzyżuje i znieważa bezlitośnie Jezusa Chrystusa. Jej Syna?

Gdyby Maria przez Swe miłosierdzie ratowała z re­guły tego rodzaju ludzi, to by wprost popełniała zbrodnię i do­pomagała w ukrzyżowaniu i znieważaniu Swego Syna. Któż ważyłby się coś podobnego przypuścić?

Twierdzę, że w ten sposób nad­używać nabożeństwa do Najśw. Panny Marii, które po czci Je­zusa Chrystusa w Najśw. Sakra­mencie jest najświętsze i najisto­tniejsze, znaczy popełniać prze­rażające świętokradztwo, które po niegodnej Komunii św. jest największe i najmniej godne przebaczenia.

Przyznaję, że być prawdziwym czcicielem Najśw. Marii Panny nie znaczy koniecznie być tak świętym, by ustrzec się przed wszelkim grzechem, jakkolwiek byłoby to rzeczą bardzo pożąda­ną,; wszakże aby być prawdziwym czcicielem Marii, trzeba przynajmniej (proszę dobrze zważać na to, co teraz powiem):

  • Po pierwsze: mieć szczere po­stanowienie unikania co naj­mniej wszelkiego grzechu śmier­telnego, który Matkę tak samo znieważa jak Syna.
  • Po drugie: trzeba zadawać so­bie gwałt, by unikać grzechu.
  • Po trzecie: trzeba wstąpić do jakiegoś bractwa, odmawiać ró­żaniec lub inne modlitwy, po­ścić w soboty itp.

Wszystko to przyczynia się przedziwnie do nawrócenia na­wet najzatwardzialszych grze­szników. Jeśli czytelnik znaj­duje się w ich liczbie, to radze mu— choćby jedną nogą był już w przepaści — zastosować te ćwiczenia, pod warunkiem je­dnak, że będzie je wykonywał w intencji uzyskania u Boga za pośrednictwem Najśw. Marii Panny, łaski żalu za grzechy i przebaczenia oraz pokonania złych nałogów, i że nie będzie spokojnie żył w stanie grze­chu mimo wyrzutów sumienia i wbrew przykładowi Jezusa Chrystusa i świętych oraz wbrew zasadom Ewangelii św.

 

5. Czciciele niestali.

Czciciele niestali to ci, którzy służą Matce Najśw. dorywczo i kapryśnie. Raz są żarliwi, raz obojętni, raz są gotowi zrobić wszystko. by służyć Matce Najśw., a niebawem stają się zupełnie inni. Zrazu chwytają się wszystkich możliwych nabo­żeństw ku czci Najśw. Panny i wstępują do Jej stowarzyszeń, a potem nie spełniają wypływa­jących stąd obowiązków. Zmie­niają! się jak księżyc. Toteż Maria trzyma ich u stóp Swoich jak księżyc, bo są zmienni i niegodni, by ich zaliczono do grona sług tej Panny wiernej, których udziałem jest wierność i stałość.  Lepiej nie podejmo­wać się tylu modlitw i praktyk pobożnych; lepiej spełniać ich mniej, lecz wiernie i z miłością, mimo pokus pochodzących od świata, szatami i ciała.

 

6. Czciciele obłudni.

Do pozornych czcicieli Najśw. Dziewicy zaliczyć trzeba przede wszystkim czcicieli obłudnych, którzy pokrywają swe grzechy i złe przyzwyczajenia pła­szczem tejże wiernej Dziewicy, by w oczach ludzi uchodzić za to. czym nie są w rzeczywistości.

 

7. Czciciele samolubni.

Są wreszcie czciciele samolu­bni, którzy dlatego tylko ucie­kają się do Najśw. Dziewicy, by wygrać jakiś proces, ujść jakie­goś niebezpieczeństwa, uleczyć się z jakiejś choroby lub w po­dobnych potrzebach. Inaczej zapomnieliby o Panience Najśw.

To fałszywi czciciele, co nie są miłymi Bogu ani Matce Najśw. Strzeżmy się zatem, by nie na­leżeć do: czcicieli – krytyków, którzy w nic nie wierzą, a wszy­stko krytykują; lub do czcicieli małodusznych, którzy z szacun­ku dla Pana Jezusa obawiają się czcić zbytnio Matkę Najśw.; albo do czcicieli powierzchow­nych, zasadzających nabożeń­stwo na praktykach zewnętrz­nych; lub do czcicieli zuchwałych, którzy pod pozorem fał­szywego nabożeństwa do Najśw. Dziewicy gnuśnieją w grze­chach; albo do czcicieli niesta­łych, co lekkomyślnie zmieniają swe praktyki pobożne, lub przynajmniejszej pokusie opuszcza­ją je zupełnie; albo do czcicieli obłudnych, którzy wstępują do bractw i noszą oznaki Najśw. Panny, by uchodzić za dobrych; lub wreszcie do czcicieli samo­lubnych, którzy uciekają się do Najśw. Dziewicy, by pozbyć się cierpień cielesnych lub uzyskać dobra doczesne.

 

Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP – Cz.VIII – Pośrednictwo 

 


Św. Ludwik Maria Grignon de Montfort – O DOSKONAŁYM NABOŻEŃSTWIE DO NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY. Księgarnia św. Wojciecha. Poznań. 1947.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP – Cz.IX – Fałszywi czciciele NMP”

  1. Awatar Zbyszek Chrząszcz
    Zbyszek Chrząszcz

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Skomentuj