Ewangelia na Czwartek po Popielcu.
(Mat. 8).
Onego czasu, gdy Jezus wszedł do Kafarnaum, przystąpił do niego Setnik, prosząc go i mówiąc: Panie, sługa mój leży w domu powietrzem ruszony i ciężko trapiony jest. I rzekł mu Jezus: Ja przyjdę i uzdrowię go. I odpowiadając Setnik rzekł: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale tylko rzec słowem, a będzie uzdrowion sługa mój. Bo i ja jestem człowiek pod władzą postawiony, mający pod sobą żołnierze, i mówię temu idź, a idzie; a drugiemu chodź, a przychodzi; a słudze mojemu: czyń to, a czyni. A usłyszawszy Jezus, dziwował się i rzekł tym, którzy szli za nim. Zaprawdę powiadam wam, nie nalazłem tak wielkiej wiary w Izraelu. A powiadam wam : Iż wiele ich ze wschodu słońca i zachodu przyjdzie i usiędą z Abrahamem i Izaakiem i Jakóbem w królestwie niebieskiem. A synowie królestwa będą wyrzuceni w ciemności zewnętrzne, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. I rzekł Jezus Setnikowi: Idź, a jakoś uwierzył, niech ci się stanie. I uzdrowiony jest sługa onej godziny.
ROZMYŚLANIE II.
Gdyś czytał tę Ewangelią o Setniku, myślę, że ci serce z radości mocniej bić zaczęło, bo doznałeś takiego uczucia, jakiego się doznaje, gdy się spotka z przyjacielem w dalekim kraju. Oto ten ewangeliczny Setnik, to nasz przyjaciel i wierny towarzysz, bo on nam zawsze towarzyszy, ile razy przystępujemy do Komunii św., on z nami się upokarza i prosi o zmiłowanie. Tego to przyjaciela spotkaliśmy w dzisiejszej Ewangelii, daleko a daleko stąd, spotkaliśmy go w Ziemi świętej na Wschodzie.
Ile razy z pokorą, i ze skruchą, przystępujemy do Komunii św., powtarzamy te słowa, które po pierwszy raz wyznał Setnik: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł do przybytku serca mego, ale rzeknij tylko słowem, a będzie uzdrowiona dusza moja“. — Tym szczerym a pokornym wyznaniem naszej słabości i nicości wobec Boga Jezusa Chrystusa utajonego w Komunii św., chcemy go niejako skłonić, aby nas uzdrowił na duszy, jako uzdrowił sługę Setnika. Tak dawno, jak te słowa wymówił po pierwszy raz Setnik, a one się rozsiały po całym świecie, po wszystkich kościołach, rozsiewają się teraz w licznych językach i rozsiewać się nie przestaną aż na wieki, bo myślę, że i w niebie, jeżeli się tam dostaniemy, na widok Pana Jezusa uwielbionego, w chwale i majestacie i niepojętej piękności jaśniejącego, dusza nasza pomyśli: „Panie, czymże sobie zasłużyłam, że doznaję tego szczęścia wpatrywania się bez końca w Ciebie, o Panie! Piękności niepojęta! Panie, nie jestem godną, żeś mnie przyjął w mieszkanie Twoje, aleś Ty, dobry Jezu, rzekł słowem miłosierdzia i miłości i zbawiłeś mnie na wieki.
Setnik, jako dowódca oddziału żołnierzy, wobec świata zażywał znaczenia, a przecież z taką pokorą uniża się przed Panem Jezusem, błagając o miłosierdzie dla swego sługi. Setnik wiarą swą poznał, że Jezus jest Panem życia i śmierci, oczekiwanym Zbawicielem świata, że jest wszechmocnym, skoro uwierzył, że nie potrzebował widzieć nawet chorego, ale w oddaleniu wymówić tylko słowo, a już tern jednym słowem uzdrowi chorego.
Zbliża się czas wielkanocnej spowiedzi, a z nią przyjęcia Pana Jezusa w Komunii św. utajonego. Z jakim usposobieniem duszy przystąpić mamy, uczy nas dzisiejszy Setnik. On poznał Pana Jezusa, a my Go może nie znamy! Bo gdybyśmy Go należycie poznali w Komunii Św., za nic w życiu nie przystąpilibyśmy do Ołtarza niegodnie. A przecież wielu a wielu niegodnie przyjmują Komunią św., co już pokazuje się z tego, że tak mało prawdziwych nawróceń i poprawy życia widzimy i z małym wyjątkiem wielu do tych samych wraca się grzechów. A zatem pierwszą i najważniejszą rzeczą jest, abyśmy sobie żywą wiarą uobecnili tę prawdę: Kto jest Ten, którego w Komunii się przyjmuje!
Dosyć jest zastanowić się nad nazwiskami, jakie dajemy Komunii św,, aby się przekonać o głębokiej czci i wielkości tego największego z darów Bożych. Oto nazwiska: W i e c z e r z a P a ń s k a — E u c h a r y s t y a — P r z e n a j ś w i ę t s z y S a k r a m e n t — S a k r a m e n t O ł t a r z a — C i a ł o i K r e w P a ń s k a — K o m u n i a ś w i ę t a — P r z e n a j ś w i ę t s z a H o s t y a — B a r a n e k B o ż y — C h l e b a n i e l s k i — W i a t y k .
Dlaczegóż ten tylko z siedmiu Sakramentów tyle ma nazwisk, a wszystkie są, prawdziwe? Odpowiedź łatwa: Miłość to, miłość wymyśliła i nadała te święte nazwiska. Przenajświętszy Sakrament, jest Sakramentem miłości. Każda miłość rada się ukrywać. Chrystus Pan ukrywa się w Komunii św., bo jest miłością. Bo mógłże on nam okazać większą miłość nad tę, że nam daje samego siebie w Komunii św. i pozostaje z nami na zawsze aż do skończenia świata? —- A tak Chrystus Pan jest miłością, a pobożna dusza odwzajemnia się mu miłością, na jaką ją stać. Z tej tedy wzajemnej
miłości wykwitły te święte nazwiska. Bo proszę pomyśleć : Jeżeli matka miłuje swe dziecko, ileż ona mu w swej miłości i pieszczotach nazwisk nie na wymyśla? „O mój aniołeczku… o mój gołąbeczku… o mój złoty … o moje serce … o mój kwiateczku.. —Tak samo wzajemna miłość Kościoła, który jest duchowną oblubienicą Pana Jezusa, przyzywa swego Oblubieńca w miłości swej słodkimi i miłosnymi nazwiskami.
Po kolei przejdziemy znaczenie tych świętych nazwisk :
- Nazywamy Wieczerzą Pańską dlatego, że ten Sakrament ustanowiony jest przez Chrystusa Pana na ostatniej Wieczerzy. Jest on więc dla nas prawdziwym Stołem Pańskim, wieczerzą i ucztą duchowną, do której przez Chrystusa Pana wezwani, posilamy duszę naszą pokarmem na żywot wieczny.
- Nazywa się EUCHARYSTIĄ, co znaczy: dziękczynienie, a to dlatego, że Jezus Chrystus ustanawiając go, dzięki czynił Bogu Ojcu; stąd i kapłan przy ofiarowaniu tej niepokalanej Ofiary, Nią, jako przezacną Ofiarą dzięki składa Bogu za wszystkie łaski i dobrodziejstwa, które od niego odbieramy.
- Nazywa się PRZENAJŚWIĘTSZYM SAKRAMENTEM, a to dlatego, że jest ze wszystkich Sakramentów najświętszym, bo zawiera w sobie samego Boga, dawcę i źródło wszelkiej świętości.
- Nazywa się SAKRAMENTEM OŁTARZA, a to dlatego, że ofiarowanie i przeistoczenie dzieje się na Ołtarzu, gdzie się oraz i przechowuje na posiłek wiernych — według tego, jak już mówi Pismo św. „Mamy ołtarz, z którego nie mają mocy jeść, którzy przybytkowi służą“ (Żyd. 13.).
- Nazywa się CIAŁEM I KRWIĄ PAŃSKĄ , że zawiera w sobie istotnie i rzeczywiście prawdziwe Ciało, prawdziwą Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa.
- Nazywa się KOMUNIĄ ŚWIĘTĄ, bo przyjmując Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, tak ściśle jednoczymy się z Nim i z wszystkimi wiernymi, że stanowimy już tylko jedno ciało — według słów św. Pawła : „Bo jeden chleb, jedno ciało nas wiele jesteśmy, wszyscy, którzy z jednego chleba uczestnikami jesteśmy.”
- Nazywa się PRZENAJŚWIĘTSZĄ HOSTIĄ, BARANKIEM BOŻYM, ponieważ zawiera Jezusa Chrystusa, który się stał Hostią, to jest Ofiarą za grzechy nasze; który jako Baranek figuryczny starego zakonu, przyjął grzechy całego rodu ludzkiego i śmiercią swoją pojednał nas z Bogiem.
- Nazywa się CHLEBEM ANIELSKIM, dlatego, że ci, którzy Go pożywać chcą, przystępować powinni z duszą anielską, z duszą czystą; tudzież, że i Aniołowie karmią i sycą swoje szczęście widokiem Jezusa Chrystusa uwielbionego.
- Nazywa się WIATYKIEM, a to dlatego, że jest prawdziwym i najmocniejszym dusz naszych posiłkiem w pielgrzymce życia naszego, zwłaszcza przy śmierci, gdy nam przyjdzie pożegnać ten świat, by się udać w drogę daleką do wieczności.
Przyjacielu! pomyśl, czy kiedy zastanowiłeś się należycie nad wielkością i niepojętą zacnością tego najkosztowniejszego Daru, tego nieoszacowanego Skarbu, który cennością nieskończenie przewyższa wszystkie bogactwa i skarby niebieskie i ziemskie? Pomyśl! czy kiedy zastanawiałeś się nad tym, że cię Wszechmocny
tak umiłował, iż ci dał, darował na zawsze i na wieki w dziedzictwo najkosztowniejszy Dar, na jaki się tylko Wszechmocność jego zdobyć mogła? — O cudzie niepojęty! O miłości Boska! A więc ta Wszechmocność Boska, która słowem stworzyła niebo i ziemię, która napełniła niebo Aniołami, która napełniła niebo chwałą i skarbami dla rozkoszy wybranych więc ta wszechmocność zdobywać się musiała na Dar dla człowieka?
Tak jest, bo otrzymaliśmy w przenajświętszym Sakramencie Dar, nieskończenie droższy, niż wszystkie skarby nieba i ziemi! otrzymaliśmy źródło wszelkiego szczęścia, otrzymaliśmy samego Boga.
Do takiego to Majestatu nieskończonego, przystępujemy w Komunii św. Dlatego proszę cię, na zbawienie duszy twojej, abyś pierwej, nim przystąpić masz i to jeszcze przed spowiedzią, abyś się dobrze nad tym zastanowił: Kto jest Ten, którego przyjąć mam w Komunii św.? A gdy tak rozmyślając, poznasz Pana Jezusa w Komunii św., choć troszkę, choć w małej cząsteczce, bo należycie nie zdołasz Go nigdy poznać, to na wszelki sposób przez szczerą pokutę oczyścisz się z grzechów.
Ale i wtedy jeszcze z bojaźnią świętą, pokorą i żalem wołać będziesz w duszy : „Panie, nie jestem godzien … “ i wtedy jeszcze nie przesadziłeś, żeś nie jest godzien, bo ja ci powiem prawdę, iż gdybyś był tak świętym, jak razem wszyscy Święci i Aniołowie w niebie, to i wtedy jeszcze prawdę byś wyrzekł: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł do przybytku serca mego, ale rzeknij tylko słowem, a będzie uzdrowiona dusza moja“.
Tak jest : będzie zbawiona dusza twoja, ale trzeba żebyś się- silnie chwycił Pana Jezusa w Komunii; trzeba żebyś życie swe wszczepił głęboko w życie Chrystusa Pana : Jam jest winna macica, wyście latorośle. Kto mieszka we mnie, a ja iv nim, ten siła owocu ‚przyniesie, bo beze mnie nic czynić nie możecie“ (Jan 15.). Jakże się jednoczy każda latorośl z pniem swoim? Tak — jeżeli ją w ten sposób przytwierdzimy do pnia, aby jej soki zlały się z sokami pnia — natenczas latorośl nie żyje już życiem swoim, ale żyje życiem pnia. Jeżeli zatem i my soki życia naszego ziemskiego, to jest: nasze myśli, uczucia, mowy i wszelkie nasze czyny, zlejemy w źródło życia Chrystusa, wtedy nie żyjemy już życiem człowieka grzesznego, ale żyjemy życiem Chrystusa Pana; mówimy, myślimy, czujemy, działamy jak On, stajemy się z Nim że tak powiem, jednym sercem i duszą, co się dzieje przez miłość. A że Chrystus Pan jest od nas nieskończenie doskonalszy, przeto nasze życie gubi się w jego życiu tak, że śmiało powiedzieć możemy: „Żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”
Tu jaśnieje w całym blasku miłość. Albowiem Komunia św. jest Sakramentem miłości. Miłość jest tak silnym spoiwem, który nas w Komunii św. jednoczy z Chrystusem Panem, że świat cały ze swoimi lichymi marnościami i powabami, ba nawet i złość szatańska, tej miłości, jeżeli jest prawdziwą, nie rozerwą.
Ale, pomyślisz bracie, jakże przyjść do takiej miłości? Cóż mam czynić, abym w pokorze mógł powtórzyć słowa wielkiego Apostoła: „Żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus“? – – Na to odpowiadam, że każdy miłować może, bo każdy ma serce. W duszy każdego chrześcijanina, złożona jest miłość w sercu przez Ducha świętego, ale ta miłość przez pokusy, troski i zajęcia światowe jest uśpiona. Trzeba ją przebudzić, a potem rozniecić, a gorącą modlitwą poddmuchiwać silnie, a z początku słabe iskry rozpalą się na ogień miłości.
Chciej a możesz. Proś, a ustawicznie o nią proś, a otrzymasz. Rozmyślaj często o żywocie Pana Jezusa. Co Niedziela i Święto czytają kapłani w kościele jakąś cząstkę z żywota Pana Jezusa. Trzeba te słowa Boskie przyjąć, w duszy je strawić, rozmyślać często nad niemi, a powoli, powoli zagrzewać się będzie dusza do miłości. A jako żelazo kiedy jest ogniste, da się ukuć na pożyteczne sprzęty, tak i dusza ogniem miłości zagrzana, da się ukuć czyli przerobić na naczynie Bogu i ludziom miłe i pożyteczne i tylko z taką duszą jednoczy się Chrystus Pan w Komunii św.
Postaw się myślą przed Pana Jezusa. Popatrz się wiarą na Niego, a ta ci powie: Oto puka do drzwi serca twego sam Zbawiciel w Komunii św., otwórz mu je, nie lękaj się potęgi Jego, bo On swą Boską potęgę ukrył pod miłość. On cię prosi i woła do siebie: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy ‚pracujecie i jesteście obciążeni, a ja was ochłodzą„. — Tylko przystąp, niechby z taką miłością na jaką cię stać, bo On jest przyjacielem pokutujących grzeszników, miłośnikiem duszy twojej, pocieszycielem utrapionych i prześladowanych, obrońcą pokrzywdzonych, ojcem ubogich. On przez sługi swe kapłanów szuka cię, jako pasterz na puszczy opuszcza dziewięćdziesiąt dziewięć owieczek a szuka setnej.
Duszo chrześcijańska przystąp w miłości a pokorze w Komunii św. do Jezusa, a sprawisz tym radość całemu Niebu. Grzeszniku! marny prochu! czy kiedy pomyślałeś o tym, że masz tak wielką moc, że nawróceniem swym wesele sprawisz całemu Niebu?
Czy pomyślałeś o tern, że tak nieogarniony Majestat, Król Aniołów, najmilszy Syn Niepokalanej Panny Maryi, najmilszy Syn Boga Ojca przedwiecznego, Dziedzic wszechświata, Ojciec przyszłych wieków, Książe pokoju, druga Osoba Trójcy świętej, Ten który stworzył Niebo i ziemię, przed którym Niebiosa chwieją się i drżą wszystkie potęgi, Święty nad Świętymi, Pan życia i śmierci, czystość niestworzona, przed którym wszelkie stworzenie jest nieczyste — czy pomyślałeś, że ten Majestat chce się z tobą zjednoczyć w Komunii św., i do tego Boskiego zjednoczenia niczego od ciebie nie wymaga, tylko miłości i pokory ? bo miłość zakrywa mnóstwo grzechów, a pokorny otrzymuje łaski. A czegóż ci też już więcej potrzeba, jak to otrzymasz?
Słabi na duszy jesteśmy przed Komunią świętą, słabi i po Komunii św., nie uczuwamy po przyjęciu Pana Jezusa żadnych pociech w duszy, bo przystępujemy do Komunii św. bez miłości, z sercem zimnem, jakby od zwyczaju.
„Kto pożywa ciała mego, mieszka we mnie, a ja w nim” — tak zapewnia Zbawiciel. Zważ to bracie drogi, jak niepojętego zaszczytu i chwały dostępujesz pożywaniem Ciała Chrystusowego! Oto mieszkasz w Bogu, a Bóg w tobie! Oto pożywaniem Komunii św. zaprasza się Zbawiciel na mieszkanie do serca twego, do duszy twojej!
Ale jakoż tam Zbawiciel będzie mieszkał, jeżeli to serce już kto inny całkowicie zajął? Jakoż Zbawiciel cichy i łagodny będzie mieszkał w sercu, w którem wre i kipi nienawiść, gniew i zemsta ku bliźnim ? Jakoż Zbawiciel świętość niestworzona będzie mieszkał w sercu takim, w którym roją się jakby obrzydliwe robactwo, grzechy cudzołóstwa, bluźnierstwa, lubieżności, pijaństwa i obżarstwa? Jakoż Zbawiciel miłosierny i nieskończenie litościwy będzie mieszkał w sercu takim, w którem rozgościły się takie goście jak łakomstwo, chciwość, skąpstwo, niesłuszne procesy, zdzierstwo i wszelkie krzywdy bliźnich?
Daremna rzecz, dwom panom służyć nie można. Świętość i Majestat Boski nie mogą razem mieszkać z grzechami w jednym sercu i w jednej duszy. Wypędź pierwej grzechy z duszy i serca, oczyść to serce prawdziwą pokutą, przyozdób miłością i pokorą, a dopiero do tak oczyszczonego serca, zaproś w Komunii św. Pana Jezusa, a na tedy przyjdzie do ciebie ten miły i pożądany gość i będzie mieszkał w tobie, a ty w nim.
Rozważ i to: Gdyby cię twój sąsiad zapraszał do siebie na odwiedziny, a gdybyś się pierwej dowiedział, że tam gości twój wróg zacięty, co ci poprzysiągł zgubę, czybyś w taki dom poszedł? Sądzę że nie.
I chcesz że Świętość niestworzoną umieścić w sercu, w którem przez grzechy króluje i panuje szatan, ów zacięty nieprzyjaciel Boga?
Rozważ to dobrze. Zbawiciel niemniej jest świętym w Komunii, niż w Niebie. Jeżeli zatem dla posiadania Go w Niebie, dusza powinna jaśnieć anielską czystością, toż dla posiadania Go w Komunii św., niechże przynajmniej wolną będzie od grzechu ciężkiego.
Jeżeli, bracie drogi, pójdziesz za wskazówką, jaką ci podaje ta książeczka, i jak cię nauczają kapłani, przyjęciem Komunii św. doznasz wszystkich tych błogich skutków, jakich doznaje każda pobożna dusza i usłyszysz wiarą w duszy swej te słowa, które w dzisiejszej Ewangelii wyrzekł Jezus do setnika: „Idź, a jakoś uwierzył, niech ci się stanie” — i uzdrowiony zostaniesz na duszy.
Ks. Feliks Gondek – Rozmyślania nad ewangeliami każdego dnia Wielkiego Postu. Dla zbudowania i uświęcenia ludu chrześcijańskiego. Kraków. 1888.
Skomentuj