Droga na Górę Karmel – Św. Jan od Krzyża (51) – O kaznodziejach


ROZDZIAŁ XLIV.
O drugim rodzaju dóbr wyraźnych, którymi wola próżno cieszyć się może.

Drugi rodzaj dóbr wyraźnych a przyjemnych, którymi wola próżno może się radować, to te, które wzywają, czy nakłaniają do służenia Panu, zwane przez nas wzywają­cymi. Stanowią je kaznodzieje, o których mówić można w dwojaki sposób, to jest o nich samych i o ich słuchaczach.

Tak co do jednych jak i co do drugich nie brak te­matu do uwag potrzebnych, jak skierowywać mają ku Bogu radość woli swojej pod względem tego ćwiczenia.

Co się tyczy pierwszych, to kaznodzieja, ażeby ludziom przyniósł pożytek, a sam nie popadł w próżną radość i za­rozumiałość, zwrócić powinien uwagę, że jest to praca bar­dziej duchowa niż ustna. Bo choć się jej dokonuje ze­wnętrznie słowami, siła jej i skuteczność jest z wewnętrznego ducha.

Stąd chociażby najwyższą była nauka, którą głosi i najdoskonalszą wymowa i najwznioślejszy styl ją przyozda­biał, sama z siebie zazwyczaj nie więcej sprawi pożytku, ni­żeli mieć będzie ducha. Bo chociaż prawdą jest, że słowo Boże samo przez się jest skuteczne, według tego, co mówi Dawid: „Oto da głosowi swemu głos mocy“ (Ps. LXVII, 34), jednakże i ogień ma moc palenia a nie pali, jeśli przedmiot sam przez się nie ma warunków odpowiednich.

Ażeby nauka silne wywarła wrażenie, potrzeba dwu współczynników: dyspozycji każącego i dyspozycji słuchacza.

Zazwyczaj korzyść z nauki jest taka, jakie usposobienie tego, który naucza. Dlatego mówi się, że jaki mistrz, taki i uczeń.

Kiedy w dziejach Apostolskich owych siedmiu synów Scewy, przedniejszego kapłana, zaczęło zaklinać złe duchy tak samo, jak to czynił św. Paweł, wzmocnił się szatan prze­ciwko nim, mówiąc: „Znam Jezusa i wiem Pawła, ale wy coście za jedni?“ (Dz. Ap. XIX, 15)? A opanowawszy obydwu, obdarł ich i poranił, co stało się nie dlatego, iżby Chrystus Pan nie chciał, by wzywano Jego Imienia, lecz że oni nie mieli warunków odpowiednich.

Bo kiedy raz spotkali Apostołowie kogoś, który nie bę­dąc uczniem, wyrzucał czarta w Imię Chrystusa Pana, i za­kazali mu tego, Pan nasz zganił ich, mówiąc: „Nie zaka­zujcie mu, albowiem żaden nie jest, który by czynił cuda w imię moje, a mógłby prędko źle mówić o mnie“ (Mar. IX, 38). Ku takim tylko czuje On niechęć, którzy, ucząc prawa Bożego, nie zachowują go i głosząc ducha dobrego, nie mają go.

Dlatego powiada przez św. Pawła: „Uczysz drugiego, a sa­mego siebie nie uczysz: który opowiadasz, żeby nie kra­dziono, kradniesz” (Rzym. II, 21). Przez Dawida zaś mówi Duch Święty: „Ale grzesznikom rzekł Bóg: Czemu ty opo­wiadasz sprawiedliwości moje i bierzesz testament mój w usta twoje? A w nienawiści masz karność i zarzuciłeś mowę moją na zad (Ps. XLIX, 16, 17).

Rozumie się też, że takim mało udzieli ducha ku przy­noszeniu owocu. Widzimy to zazwyczaj (o ile o tym sądzić możemy), że im doskonalsze życie kaznodzieja prowadzi, tym większy owoc przynosi, jakkolwiekby pospolity był styl jego, słaba wymowa i mierna nauka.

Z ducha żywego udziela się życie; nieżywy zaś niewielką korzyść przyniesie mimo wznio­słego stylu i uczoności. Bo chociaż prawdą jest, że styl i gest i wysoka nauka i piękny język wielkie czynią wrażenie, ale wtedy, gdy dobry duch im towarzyszy. Bez niego mimo sło­dyczy i przyjemności zmysłowej i umysłowej, bardzo mało albo i nic nie przydadzą woli zapału i siły. Zwykle bowiem zostaje równie słaba i chwiejna w działaniu, jak i przedtem, mimo cudownie wyrażonych cudownych rzeczy, które służą na to jedynie, by słuch delektować jak muzyka harmonijna czy dźwięk dzwonów. Lecz duch, jak powiedziałem, zostaje w swoim ukryciu, jak pierwej, bez głosu mocy, który by wskrzesił umarłego z grobu. Niewiele pożytku bywa ze słu­chania muzyki, brzmiącej piękniej niżeli inna, jeśli więcej od tamtej nie pobudza do czynu. Bo chociażby mówiono rzeczy nadzwyczajne, wnet pójdą w zapomnienie, jeśli płomienia nie zażegły w woli. Albowiem pominąwszy, że to samo przez się nie przynosi wiele owocu, owa przewaga zmysłowości w upodobaniu słuchaczy przeszkadza udzielaniu się im ducha, gdyż zatrzymują się na formie i przypadkowych zaletach kazania, chwaląc je w mówcy i biegnąc za nim bardziej dla nich, niźli dla dobra, jakie stąd zbierają.

Jasno tłumaczy to św. Paweł w liście do Koryntian, mówiąc: „Ja też, gdym był przyszedł do was, bracia, nie wystąpiłem z górną mową, lub mądrością, głosząc wam świa­dectwo o Chrystusie: a mowa moja i moje nauczanie nie polegały na przekonywających słowach mądrości ludzkiej, ale na okazaniu ducha i mocy“ (1 Kor. II, 1 et 4). A cho­ciaż zamiarem Apostoła, jako i moim tutaj, nie jest bynaj­mniej ujemne ocenianie pięknego stylu i wymowy i właściwie dobranych wyrażeń, ważnych tak dla kaznodziejskiego jak i dla wszystkich innych zawodów, gdy zdolność dobrego wy­słowienia się i piękność stylu sprawy nawet upadłe i stracone podnosi i odbudowuje, nieodpowiednie zaś podanie rzeczy, nawet dobre psuje i zatraca….1).

Droga na Górę Karmel – Św. Jan od Krzyża (50) – O modlitwach i obrzędach


Św. Jan od Krzyża – Wnijście na Górę Karmelu. We Lwowie. Nakładem i drukiem Towarzystwa „Bibljoteka Religijna” im. X. Arcybiskupa Bilczewskiego 1927

1) To zdanie niedokończone jest ostatnim w dotychczasowych wydaniach „Wnijścia na Górę Karmelu”. Do wydania krytycznego do­łączono jeszcze dwa następujące, opierając się na wiarogodności czterech rękopisów, które je zawierają. (Przyp. tłum.).

ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Create a website or blog at WordPress.com

%d blogerów lubi to: