Droga na Górę Karmel – Św. Jan od Krzyża (50) – O modlitwach i obrzędach


ROZDZIAŁ XLI.
O trzech rodzajach miejsc nabożeństwa i o tym, jak się wobec nich wola zachować powinna.

Uważam, iż trzy są rodzaje miejsc, za których pośred­nictwem Bóg zwykł pobudzać duszę do nabożeństwa. Pierwszy stwarzają pewne warunki położenia naturalnego, które przyjemnym widokiem wzgórz, czy lasu, czy też uroku cichego ustronia wzbudzają uczucia pobożne. Pożytecznym jest używanie ich do tego celu, jeżeli wola niezwłocznie, zapominając o miejscach wspomnianych, zwraca się od nich do Boga, tak, jak w dążeniu do celu nie należy zatrzymy­wać się przy środkach i motywach ponad konieczną po­trzebę.

Jeżeliby się bowiem usiłowało zadowalać w nich pożą­danie i wyciągać z nich słodycz zmysłową, znajdzie się raczej oschłość i rozproszenie ducha, bo zadowolenia i sło­dyczy duchowej nie znajdzie się gdzie indziej, jak tylko w skupieniu wewnętrznym. Dlatego to, przebywając w takim miejscu, trzeba o nim zupełnie zapominać, a starać się o zostawanie z Bogiem w sercu swoim, jak gdyby się tam zgoła nie było.

Ci, co z jednego miejsca idą na drugie w poszukiwaniu przyjemności i słodyczy, szukają raczej rozrywki zmysłowej i niestałości ducha, niżeli jego spoczynku. Nie tak czynili anachoreci i inni święci pustelnicy, którzy w przestronnych i pięknych okolicach obierali ledwo wystarczające zakątki, budując jak najszczuplejsze celki czy groty i zamykając się w nich. Tak św. Benedykt przeżył trzy lata, a inny, św. Szymon przywiązał się sznurem, ażeby nie mógł sięgnąć ani wyjść poza jego długość, a podobnie czyniło wielu in­nych, o których byśmy nigdy nie skończyli opowiadać. Albowiem święci ci rozumieli bardzo dobrze, że jeśli nie będą przytłumiać skłonności i żądzy znajdowania słodyczy i przy­jemności duchowej, nie będą mogli ich dostąpić, ani się stać ludźmi duchowymi.

Drugi rodzaj, ściślej określony, stanowią pewne miejsca (samotne lub jakiekolwiek inne), na których Bóg zwykł użyczać jakowychś wielce słodkich łask duchowych pewnym, szczególnym osobom.
Wtedy zazwyczaj serce tej osoby, która otrzymała tam jakąś łaskę, skłania się ku miejscu, na którem ją otrzymała i czasem przypada na nią wielka tęsknota i pragnienie udania się na to miejsce, mimo że, gdy się tam uda, nie doznaje już poprzedniego wrażenia, bo nie w jej mocy leży doznawanie tych łask, a tylko Bóg sam je zsyła, kiedy, jak i gdzie chce, nie będąc przywiązanym do miejsca, ni czasu, ni woli tego, któremu ich użycza. Dobrze jest jednak ogołoconym z żądzy posiadania pójść modlić się tam niekiedy dla trzech przyczyn.

Po pierwsze dlatego, że chociaż, jakośmy powiedzieli, Bóg nie jest przywiązany do miejsca, zdaje się, jakby tam chciał być chwalony przez duszę, której tam łaski owej udzielił. Po drugie dlatego, że dusza lepiej wówczas pamięta o obowiązku dziękowania Bogu za to, co tam otrzymała. Po trzecie dlatego, że w pływ tego wspomnienia bardzo roz­pala pobożność.

Dla tych więc powodów powinna pójść, nie iżby myślała, że Bóg przywiązany jest do udzielania jej łask na tym miejscu, na jakimkolwiek zaś innym nie mógłby tego uczynić, bo najodpowiedniejszym i najwłaściwszym miejscem działania Bożego jest dusza, jakiem żadne cielesne być nie może. Czytamy jednak w Piśmie świętem o Abra­hamie, że zbudował ołtarz na tym samym miejscu, na którem mu się Bóg ukazał i wzywał na nim świętego Jego Imienia, a później, wracając z Egiptu, tę samą obrał drogę, na której widział był Boga i znowu wzywał Imienia Bożego na tym samym ołtarzu, który zbudował (Gen. XII, 8, i XIII, 4). Podobnie Jakób naznaczył miejsce, gdzie mu się Bóg objawił u szczytu drabiny, kładąc na nim kamień, który namazał oliwą (Gen. XXVIII, 13— 18). I Agar również nadała imię miejscu, na którem ujrzała Anioła z czcią wielką dla miejsca onego, mówiąc: „Zaiste tutaj widziałam tył widzącego mnie“ (Gen. XVI, 13).

Trzeci rodzaj to pewne miejsca szczególne, które Bóg obiera, aby Go tam wzywano i chwalono. Tak wybrał górę Synaj, gdzie prawo dał Mojżeszowi (Exod XXIV, 12) i miejsce, które w skazał Abrahamowi, ażeby tam. ofiarował swego syna (Gen. XXII, 2) a także górę Horeb,. dokąd iść kazał Eljaszowi, ażeby mu się na niej ukazał (Król. XIX, 8) i miejsce, jakie św. Michał poświęcił dla chwały swojej, górę Gargano, którą ukazując biskupowi Sipontu, objawił mu, iż jest stróżem tego miejsca i że sta­rać się ma o zbudowanie na nim Bogu kościoła, poświę­conego pamięci Aniołów (Brev. in fest. Ap. Michael.).

Najświętsza Panna zaś wybrała w Rzymie śniegiem pokryte miejsce na świątynię, którą miał wznieść Patrycjusz pod Jej wezwaniem (Brev. in fest. S. Mariae ad Nives). Przyczynę, dla której Bóg te raczej, niżeli inne miejsca wy­biera na chwałę swoją, On jeden zna. Co do nas, wiedzieć powinniśmy, że wszystko to czyni dla naszego pożytku i dla wysłuchiwania na nich modlitw naszych, o cokolwiek byśmy w nich ze szczerą Wiarą prosili, — jakkolwiek na tych,, które szczególniej poświęcone są chwale Jego, tym pewniejsi możemy być, że nas wysłucha, jako że Kościół na ten cel przeznaczył je i poświęcił.

ROZDZIAŁ XLII.
O innych podmiotach modlitwy, używanych przez liczne osoby, polegających na rozmaitości obrzędów.

Nieużyteczne uciechy i niedoskonałe przywiązania do rzeczy, które, jakośmy rzekli, bardzo wiele żywi osób, można niekiedy usprawiedliwić pewną niezawinioną niewiadomością. Jednakże, co się tyczy szczególnej pomocy, jaką niektórzy znajdują w najrozmaitszych obrzędach, wprowadzanych przez ludzi nieoświeconych i pozbawionych prostej Wiary, są to rzeczy, których tolerować nie można.

Zostawmy na razie te praktyki, oszałamiające wielością niezwykłych nazw, czy też terminów, które nic nie znaczą i innych rzeczy bezbożnych, jakie ludzie głupi, o tępej i po­dejrzanej duszy zwykli mieszać do modlitw swoich. O tych tak wyraźnie złych i grzesznych, w których się kryje tajemny układ z szatanem, pobudzających Boga raczej do gniewu niźli do miłosierdzia, nie będę tutaj mówił.

Poruszyć pragnę te tylko jedynie, których dlatego, że nie mają owych cech podejrzanych, wiele osób używa dzi­siaj z niemądrą pobożnością, przypisując im taką skuteczność i tak wielką pokładając Wiarę w tych formułkach i prakty­kach, jakimi udoskonalić chcą swoje nabożeństwa i modlitwy, iż sądzą, że jeśli jednej kropki opuszczonej zabraknie, na nic modlitwa i Bóg jej nie wysłucha.

Większą pokładają ufność w tych formułach i prakty­kach, niżeli w duchu modlitwy, nie bez wielkiej ujmy czci i obrazy Bożej. I tak żądają, aby Msza św. odbywała się przy takiej ilości świec a nie innej; aby ją kapłan odprawiał w taki a taki sposób; aby to było o pewnej, określonej godzinie i ani wcześniej ani później; by odprawiona była w tym tylko dniu a nie w innym; ażeby modlitwy czy stacje odprawiano w takim a takim porządku, z takimi a takimi ceremoniami, czy w takiej postawie, nie przedtem ani potem i nie inaczej; a nadto, by osoba, która to wypełnia, miała pewne, wyma­gane przymioty i właściwości. Myślą bowiem, że gdy za­braknie czegoś z tego, co sobie wprzód ułożyły, nic się nie uda, i tysiące podobnych do tych przypomina się rzeczy.

Co zaś najgorsze i najkarygodniejsze, to to, że niektórzy pragną ponadto uczuwać w sobie jakiś skutek, czy wypeł­nienie tego, o co proszą, przyjdzie i czy cel swój osiągną ich przepisowe modlitwy, co prawdziwie niczym jest innym jak kuszeniem Boga i ciężką Jego obrazą.

I Bóg pozwala niekiedy szatanowi, ażeby ich oszukiwał i dawał im uczuwać i słyszeć rzeczy zupełnie duszom ich niepożyteczne. Zasługują oni na to, usiłując zdobyć przez swą modlitwę to, czego pragną, chociażby nie było zgodne z wolą Bożą, z czego, ponieważ nie pokładają ufności swej w Bogu nigdy im nic dobrego nie przyjdzie.

ROZDZIAŁ XLIII.
Jak skierowywać ku Bogu radość i siłę woli przez te nabożeństwa.

Niechże więc tacy przyjmą do wiadomości, że im wię­cej wierzą w obrzędy swoje, tym mniej mają ufności w Bogu i nie osiągną odeń tego, czego pragną. Są niektórzy, co więcej dbają o swoje zachcianki, niżeli o chwałę Bożą i cho­ciaż wiedzą, że jeśli Bogu podoba się to, o co proszą, spełni je, a jeśli Mu się nie podoba, nie spełni, to przecież skut­kiem przywiązania i próżnej radości, jaką w tern mają, proszą i proszą z nadmiernym uporem o spełnienie swego żądania.

Lepiej by było, gdyby je zmienili na rzeczy dla nich ważniej­sze, prosząc Go o prawdziwą czystość sumienia i o zrozu­mienie, co czynić powinni dla sprawy swego zbawienia, niewiele ceniąc sobie prośby o wszystko inne, które z tym nie ma związku. W ten sposób, zyskując to, co najważniejsze, uzyskają również i to wszystko, co z tamtych rzeczy byłoby dla nich dobre (chociażby o nie nie prosili) i to o wiele lepiej i obficiej, niż gdyby całą na to położyli wagę. To bowiem obiecał Pan w Ewangelji, mówiąc: „Szukajcież  naprzód Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego a to wszystko będzie wam przydano” (Mat. VI, 33). To jest żądanie i prośba, która Mu jest naj­milsza, a dla osiągnięcia pragnień serca naszego niema lep­szego środka, jak zwrócenie całej siły modlitwy na to, co się Bogu najbardziej podoba. Wówczas nie tylko da nam to, czego potrzebujemy i co dobre jest dla nas, mimo że o to dla siebie nie prosimy, według tego, co jasno wykłada Da­wid w jednym z Psalmów, mówiąc: „Blisko jest Pan wszyst­kim, którzy wzywają Go w prawdzie” (Ps. CXLIV, 18).

Ci zaś wzywają Go w prawdzie, którzy Go proszą o rzeczy prawdziwie najwyższe, jakimi są dotyczące zbawienia, albo­wiem do nich odzywa się następnie: Uczyni wolę tych, którzy się Go boją i prośby ich wysłucha i zbawi je, bo strzeże Pan wszystkich, którzy Go miłują (Ibid. 12, 20). Owa bliskość, o której wspomina Dawid, niczym nie jest innym, jak użyczaniem im tego nawet, o co na myśl nie przycho­dziło im prosić. A przeto czytamy, że kiedy Salomon roz­tropnie prosił o rzecz Bogu przyjemną, o umiejętność rzą­dzenia sprawiedliwie ludem, rzekł mu Bóg: „Że się to więcej sercu twemu podobało, a nie prosiłeś bogactw i majętności i sławy, ani dusz tych, którzy cię nienawidzili, ale ani o wiele dni żywota: aleś prosił mądrości i umiejętności, abyś mógł sądzić lud mój, nad którymem cię postanowił królem: mą­drość i umiejętność dana jest tobie: a bogactwa i majętność i sławę dam ci tak, iż żaden z królów ani przed tobą, ani po tobie będzie podobien tobie“ (2 Paralip. I, 11, 12).

I tak uczynił, a nadto uspokoił nieprzyjaciół jego, tak że wszyscy dokoła daniny mu składali, nie powstając prze­ciwko niemu.

To samo czytamy w Genesis, gdzie Bóg, przyrzekając Abrahamowi rozmnożyć potomstwo prawego syna jego jako gwiazdy na nieba, według prośby jego rzekł mu: Ale i syna niewolnicy rozmnożę w naród wielki, ponieważ nasieniem twoim jest (Gen. XXI, 13). Tak to należy zwracać ku Bogu siły i radość woli w prośbach swoich, nie szukając pomocy w wymysłach ceremonii jakich nie używa ani też nie za­twierdza Kościół katolicki, kapłanowi pozostawiając formę i sposób odprawiania Mszy św., bo to już jest rzeczą Ko­ścioła, który nakazuje mu, jak to ma czynić. Niechże więc nie szukają innych sposobów, jak gdyby wiedzieli więcej, niżeli Duch Święty i Kościół Jego. Jeżeli zaś przez tę pro­stotę Bóg ich nie wysłucha, niech będą pewni, że nie wy­słucha ich również pomimo wszelkich dodatków. Bo Bóg jest taki, że gdy się zwracać do Niego z prośbą o dobro bezwzględne, uczynić z Nim można wszystko, jeśli natomiast o korzyść osobistą, to szkoda do Niego mówić.

Co zaś do reszty ceremonii, połączonych z odmawia­niem modlitw i innemi nabożeństwami, niech nie szukają odmiennych od tych, których naucza Chrystus i Kościół Jego (Łuk. XI, 12). Wiemy bowiem, że gdy uczniowie prosili Go, ażeby nauczył ich modlić się, On, który tak dobrze znał naturę Ojca, powiedział im wszystko, czego potrzeba, ażeby nas Bóg wysłuchał. I oto tylko tych siedmiu próśb Modlitwy Pańskiej ich nauczył, w których zawarte są wszystkie nasze potrzeby cielesne i duchowe, nie dodając innych słów, ani obrzędów.

W innym natomiast miejscu powiedział, ażeby, modląc się, nie mówić wiele, albowiem wie dobrze nasz Ojciec nie­bieski, czego potrzebujemy (Mat. VI, 7, 8). A tylko polecił nam najgoręcej, ażebyśmy trwali w modlitwie, takiej rozumie się, jakiej nas nauczył, mówiąc: Iż zawsze potrzeba się modlić a nie ustawać (Łuk. XVIII, 1). Nie nauczył nas wielu rozmaitych próśb, tylko te kazał powtarzać po wielekroć z żarliwością i uwagą. W nich to, jak mówię, zamyka się wszystko, czego Bóg pragnie i wszystko, czego nam po­trzeba. Dlatego, gdy Majestat Jego trzykrotnie błagał Ojca Przedwiecznego, trzy razy modlił się tymi samymi słowami Modlitwy Pańskiej, jak je podają Ewangeliści, mówiąc: Ojcze, jeśli nie może tam kielich odejść, jeno abym Go pił, niech się dzieje wola Twoja (Mat. XXVI, 42).

Co się zaś tyczy ceremonii, z którymi nas modlić się nauczył, jedna jest tylko, ażeby się to działo w skrytości izby naszej, gdzie bez przeszkody i bez zwracania na cokolwiek uwagi możemy to czynić z sercem doskonalszym i czystszym, jak tego nauczył, mówiąc: A gdy się modlić będziesz, wnijdź do komory swojej a zawarłszy drzwi, módl się (Mat. VI, 6). Jeśli zaś nie, to w ustroniach odludnych, jak On to czynił i w sposobniejszej, bo cichej porze nocy.

A więc nie ma potrzeby oznaczania pewnych godzin, ani dni określonych,, ani osób przypisanych do naszych nabożeństw, równie jak używania innych form i innych słów modlitwy ponad te, których Kościół używa i tak, jak ich używa, bo wszystkie one dadzą się sprowadzić do słów wspomnianej przez nas Modlitwy Pańskiej. Nie ganię przez to, lecz raczej chwalę wybór pewnych dni, jakie niektórzy wyznaczają sobie dla nabożeństwa, równie jak nowenn i innych form modlitwy; ganię tylko, szukanie pomocy w pewnych określonych for­mach i ceremoniach, stosowanych w tym celu. Za to samo zgromiła Judyta obrońców Betulii, wymawiając im, iż naznaczyli Bogu czas, w którym spodziewali się dostąpić zmiłowania Jego, mówiąc: „A cóżeście wy są, którzy kusicie Pana? Nie jest to mowa, która by ku miłosierdziu skłaniała, ale raczej, która gniew pobudza i zapalczywość roznieca“ (Judyt. VIII, 11, 12).

Droga na Górę Karmel – Św. Jan od Krzyża (49) – O obrazach i miejscach przeznaczonych do modlitwy


Św. Jan od Krzyża – Wnijście na Górę Karmelu. We Lwowie. Nakładem i drukiem Towarzystwa „Bibljoteka Religijna” im. X. Arcybiskupa Bilczewskiego 1927


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Create a website or blog at WordPress.com

%d blogerów lubi to: