O trzeciej prośbie modlitwy Pańskiej.
Dziecko zgadza się z wolą ojca; dla nas wszystkich zgadzanie się z wolą Bożą jest zawsze najrozumniejszą rzeczą. – Ma ono być nie tylko w szczęściu, ale i w nieszczęściach. – Praktyczne przykłady z życia szkolnego. – W czem i kiedy wola Boża, a wola nasza? – Przykłady z życia Świętych. – Wolno i należy swe prośby Bogu przedkładać. – Wola Boża w życiu, w naukach, w chorobach, w śmierci.
Bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi.
Prosimy, aby wola Boska nad nami się spełniła. Zapewne nikt tak dobrze życzyć nam nie może, jak ten, który nas stworzył – Bóg nasz i Zbawiciel nasz. Zapewne niczyja wola doskonalszą być nie może, jak Jego wola przenajświętsza. Więc prosząc Go, aby wola Jego nad nami się spełniła, pewni szczęścia naszego być możemy.
Cóż my biedni wiedzieć możemy, co dla nas lepiej, a co gorzej? Idzie dziecko za wolą matki i ojca; robi to, co mu robić każą, chociaż nie wie dlaczego; ale to wie, że ojciec i matka kochają je i że wszystko, co mu każą, dla jego dobra każą. A my czyż nie jesteśmy jako słabe i niedołężne dzieci; czyż nie powinniśmy iść za wolą Ojca naszego najlepszego, chociaż częstokroć nie wiemy, dlaczego tak, albo tak z nami działa?
Wiemy, że Bóg jest mądrość i dobroć nieskończona; zgadzajmy się więc i zawsze i wszędzie i we wszystkiem z wolą Jego! O! wiele to nam się rzeczy dziś wydaje złych i niepotrzebnych ; ale przyjdzie czas, kiedy poznamy jasno, jak to Pan Bóg wszystko do dobrego prowadzi i wszystkiem mądrze rządzi.
Ale nie dosyć, że prosimy Pana Boga żeby się wola Jego spełniła, jeżeli nie zechcemy się zgadzać z wolą Jego.
Bo to niewielka rzecz wtenczas zgadzać się z wolą Pana Boga, gdy nam wszystko podług woli naszej idzie gdy nam zdrowie służy, gdy nas ludzie chwalą, szanują, kochają; gdy we wszystko opływamy – ale wtedy, wtedy gdy Pan Bóg na nas przyszle cierpienia i krzyże, gdy w chorobach i boleściach nas opuszczać się zdaje; gdy ubóstwem, niedostatkiem nas próbuje – wtenczas nie szemrać, nie skarżyć się, nie narzekać, ale to wszystko, jako z ręki Ojca najlepszego, przyjąć z radością i dziękować Mlu za to; to znaczy zgadzać się z wolą Pana Boga.
Oto cieszy, raduje się uczeń, że ma wyjechać na wakacje; czeka z upragnieniem tego dnia; ale przyjdzie ten dzień, a po niego nie przysyłają. Skarży się, smuci i narzeka, a może cieszyć się, dziękować Panu Bogu powinien. Może, jadąc do domu, byłoby go nieszczęście spotkało; możeby żywy do domu był nie dojechał. Oto widzi uczeń, jako nauki dobrze i łatwo innym idą; jako od razu pojmują, co profesor wykłada i raz, dwa przeczytawszy lekcję, już ją i na pamięć umieją, podczas gdy on i dnie i noce nad książką przepędzając, ledwo mizerną klasę do- stać może. Już myśli taki, że mu Pan Bóg krzywdę czyni! Ach! bynajmniej; to, co on krzywdą być myśli, jest największem dobrodziejstwem. Gdyby mu bowiem wszystko łatwo przychodziło, możeby zarozumiałym został o swoim rozumie, nad innych się wynosił; czasu mając dosyć wolnego, w złe kompanie się wdawał; przestał być pokornym, pilnym, uległym, a to, coby na rozumie zyskał, na duszy by stracił!
O! jaktobyśmy szczęśliwi byli, gdybyśmy się ze wszystkiem z wolą Pana Boga zgadzali? Nic by nas już ani zasmucić, ani zmartwić nie mogło! Wszakże to, co nam tak przykre się wydaje, nie z przypadku, ale z woli Pana Boga się dzieje, bez którego woli ani włosek z głowy naszej nie spadnie!
Ale zgadzać się z wolą Pana Boga, to nie znaczy samemu nic nie robić, albo źle robić, a potem, gdy z winy naszej nieszczęście na nas przyjdzie, mówić: taka była wola Pana Boga!
Na przykład, gdyby uczeń nic nie robił, nie uczył się, próżnował cały dzień, a dostawszy trzecią klasę, mówił: taka była wola Pana Boga! Albo gdy się źle sprawował, żeby go ze szkoły wypędzono, a on mówił: taka wola Pana Boga! To nie jest wola Pana Boga, bo Pan Bóg nic złego chcieć ani chce, ani może, ale to jest wola nasza, przeciwna woli Pana Boga.
Święty Franciszek Borgiasz żył przez dwadzieścia dwa lat z żoną swoją Eleonorą jako wicekról bardzo szczęśliwie na świecie, opływając we wszystkie dostatki i rozkosze świata tego; gdy żona raptownie zachorowała, a doktorowie uznali, że umierać musi. Święty Franciszek, w wielkim będąc smutku, poszedł do kościoła i łzami zalany prosił Pana Boga, aby żonie zdrowie powrócił. Gdy tak gorąco modlił się, usłyszał głos do siebie mówiący: Jeżeli gwałtem tego żądasz, powrócę zdrowie, ale to będzie ze szkodą duszy twojej. Usłyszawszy ten głos, Franciszek poznał błąd swój i rzecze: Nie, nie Panie, nie moja, ale Twoja wola niech się stanie! U marła wkrótce Eleonora, a Franciszek wstąpił do zakonu i wielkim świętym został.
Chciał Pan Bóg uczynić wolę jego. Gdyby był, idąc za własną wolą, nalegał na wysłuchanie prośby kto wie, czyby był tak wielkim świętym, kto wie, czyby był zbawionym został.
Ta bowiem jest wola Boska, abyśmy wszyscy świętymi zostali, a kto woli Boskiej nie pełni, kto się uskarża na wolę Boską, ten sam nie chce być świętym, ten się uskarża, że go Pan Bóg chce do nieba przyjąć.
Zgadzać się z wolą Boską, to nie znaczy, aby nam nie było wolno przedkładać Panu Bogu próśb naszych.
Pan Bóg albowiem chce i żąda tego od nas, tak jako rodzice, którzy chociaż wiedzą, czego dziecku potrzeba, jednak chcą, aby ich o to prosiło. Bo Pan Jezus sam powiedział: Proście a otrzymacie; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie a będzie wam otworzono .
Jeżeli kto chory może prosić Pana Boga, aby mu zdrowie przywrócił; jeżeli kto ma słabą pamięć, może prosić Pana Boga, aby mu dopomógł w nauce i t. p., ale zawsze dodając one słowa Zbawiciela Pana: Nie moja, ale Twoja wola niech się stanie!. A tak przedłożywszy prośbę naszą, czekajmy pokornie i spokojnie na to, co Pan Bóg z nami uczynić zechce!
Tauler, bardzo sławny rozumem i świątobliwością zakonnik św. Dominika, prosił gorąco Pana Boga, aby mu okazał człowieka, któryby nauczył go iść drogą duchowną. Prosił przez lat osiem, ale nadaremnie; nareszcie razu jednego, gdy o tę samą łaskę błagał Pana Boga, usłyszał głos z nieba: Idź do kościoła Najświętszej Maryi Panny, tam znajdziesz tego, który cię nauczy tego, o co prosisz. Uradowany Tauler bieży natychmiast na miejsce mu naznaczone. W chodzi do kościoła, ale nikogo nie znajduje. Zasmucony i myśląc, że mu się tylko to przesłyszało, chce wracać do swego klasztoru, ale wychodząc u drzwi kościoła znajduje żebraka, w łachmanach odzianego, siedzącego na kamieniu z różańcem w ręku. Staje i sam wątpi, czy to ten, którego mu Pan Bóg za nauczyciela wskazał, biednego, nędznego żebraka, jemu, który był tak wielkim teologiem. Ale że Tauler był bardzo pokornym, więc przystępuje do niego i mówi: Dzień dobry staruszku! Na co mu żebrak : Ja jeszcze złego dnia nie miałem! A Tauler do niego dalej: Niech Pan Bóg życie twoje pocieszy! – Ja nigdy nieszczęśliwym nie byłem — odezwie się żebrak. – Niech cię Bóg błogosławi! – Codziennie doznaję tego błogosławieństwa! – Zdziwiły Taulera takie odpowiedzi i rzekł: Objaśnij mi lepiej te słowa, bo ciebie nie pojmuję. – Bardzo chętnie – odpowiedział żebrak. – Zyczyłeś mi najsamprzód dnia dobrego, a ja tobie odpowiedziałem, żem nigdy nie miał złego dnia, bo jeżeli głód cierpię, chwalę Pana Boga; jeżeli zimno znoszę, dziękuję Panu Bogu; jeżeli jakakolwiek nędza mi dokucza, jeżeli mną pogardzają ludzie znieważają, cokolwiek tylko cierpię, ofiaruję to z radością Panu Bogu.- życzyłeś mi potem szczęśliwego i długiego życia, lecz ja nie wiem, co to jest być nieszczęśliwym, bom się przyzwyczaił niczego innego nie chcieć, tylko tego, czego Pan Bóg chce, a wola Boska nie może być tylko dobra i dlatego co mi się tylko wydarzy, przyjmuję z radością z Jego ręki, bo wiem, że dobre być musi. I dlatego chociaż mnie widzisz w wielkiem ubóstwie i nędzy, szczęśliwy jestem.- To wszystko dobrze – odpowiedział Tauler – ale gdyby cię Pan Bóg chciał potępić, czybyś się i wtenczas zgodził z wolą Jego? – Potępić? – odezwał się żebrak – mam dwoje rąk, temi bym objął Boga mego; jedną ręką, która jest pokora, a drugą, która jest miłość; a tak bym się mocno trzymał, żeby mnie już nie mógł od siebie odrzucić! – Odkąd – zapyta go Tauler – tak myśleć począłeś? – Odkąd Boga znalazłem. – A kiedyś Boga znalazł? – pyta dalej Tauler. – Kiedym stworzenie porzucił. – A gdzieżeś go znalazł? – W sercu ludzi dobrej woli Bóg mieszka i tam Go każdy znaleźć może.- Zdziwiony Tauler takiemi odpowiedziami, pyta go dalej: Ktoś ty jest? – Jestem królem – odrzekł żebrak.- A gdzież królestwo twoje? – W duszy mojej, gdzie na wodzy trzymam wszystkie namiętności, które zawsze słuchają rozumu, a rozum Pana Boga. A takie królestwo szlachetniejsze nad wszelkie królestwa świata tego. – Cóż
cię – pytał jeszcze Tauler – do takiej doskonałości przyprowadziło? – Milczenie; milczałem między ludźmi, abym mógł wolniej i częściej z Bogiem rozmawiać!
W czemże mamy zgadzać wolę naszą z wolą Pana Boga?
We wszystkiem. Na przykład przyjdą zimna, gorąca, grady, burze, ulewy; ludzie się skarżą, szemrzą: oto będzie nieurodzaj, głód, praca moja w niwecz pójdzie. Ale czy te zażalenia są sprawiedliwe? Skarżąc się na czas, skarżą się na Pana Boga, bo pogoda i słota, śniegi i grady słuchają skinienia Pana Boga.
Przyjmmy więc każdy czas, jaki nam Pan Bóg daje z wdzięcznością i jeżeli szkodę poniesiemy, przyjmmy to wszystko jako karę, na którą zasłużylismy, dziękując że nas Pan Bóg raczej w tem, niżeli w przyszłem życiu karać chce! Z równą uległoscią przyjmować należy i bogactwo i ubóstwo, i nędzę i obfitość z rąk Jego ojcowskich. Równie zgadzajmy się z wolą Pana Boga jeżeli nam dał słabe talent a, bardzo złą pamięć i twarde pojęcie w naukach. Żeby kto dał żebrakowi dukata, a on
jeszcze mruczał i skarżył się, czybysmy mu tego nie zganili? A otóż to samo i my czynimy. Te talenta, co mamy, chociaż są bardzo słabe, są darem niezasłużonym; mógł nam Pan Bóg i ich nie dać i nie mielibyśmy żadnego prawa uskarżać się. Zresztą pamiętajmy, że mamy dosyć, ponieważ tak Pan Bóg osądził, który lepiej wie, czego nam potrzeba i więcej od nas żądać nie będzie, jak tylko abyśmy na dobre tego użyli, co nam dał. Wielu było świętych, co ze słabymi talentami poszli do nieba; wielu było bardzo mądrych ludzi, którzy do piekła się dostali.
Nie inaczej w chorobach zachowywać się powinniśmy.
Choroby albowiem częstokroć są darem Pana Boga, niemniej jak zdrowie. Chorobami możemy się wypłacić z zasłużonej kary; chorobą niejeden złych obyczajów człowiek się nawrócił; choroba uczy nas łagodności, posłuszeństwa, cierpliwości.
Gdy święta Gertruda ciężką chorobą dotknięta w wielkich zostawała boleściach, okazał się jej Pan Jezus i zapytał: czego żądasz, zdrowia czy choroby? mów, a odbierzesz. – Ani zdrowia, ani choroby, ale tego jedynie, aby się spełniła wola Twoja nademną ! – To nie znaczy, abyśmy przez to boleści czuć nie mieli, ale abyśmy Panu Bogu je ofiarowali i cierpliwie zmiłowania Jego czekali, mówiąc zawsze: Ty widzisz, ile cierpię; jeżeli taka wola Twoja i z pożytkiem duszy mojej, uwolnij mnie od tego cierpienia, lecz nie moja ale Twoja wola niech się stanie!
Tak też i co do śmierci obojętni być powinniśmy, gdyby którego z nas Pan Bóg powołał; dziś, tej godziny, zawsze być gotowymi i nie żądać dłuższego życia. Niejednego Pan Bóg bardzo młodego bierze z tego świata, a, może żeby był rok, żeby był miesiąc dłużej pożył, nie byłby nigdy się dostał do nieba A nawet gdyby nas Pan Bóg chciał nagłą śmiercią zabrać i w tem powinniśmy się zgodzić z wolą Pana Boga, bo taki, co we wszystkiem woli Pana Boga się oddał. od niego odrzuconym być nie może.
To się rozumie, że my z naszej strony powinniśmy prosić zawsze, aby od takiej śmierci nas strzegł. Gdy pytano świętej Gertrudy, czy się nie boi umrzeć bez Sakramentów, odrzekła: Z całego serca pragnę przyjąć Pana Jezusa przed śmiercią, ale jeszcze więcej pragnę, aby wola Boska we wszystkiem na mnie się spełniła, bo najlepszem przygotowaniem na śmierć jest zupełne poddanie się woli Boskiej. Najlepsza dla mnie śmierć jest ta, którą On mi obrał, a wiem, że miłosierdzie Jego nie opuści tego, który , się oddał Woli Jego.
Zawsze i wszędzie powtarzajmy, jak nas Pan Jezus nauczył: BĄDŹ WOLA TWOJA! – a dobrze nam z tem będzie w tem życiu, dobrze w wieczności. Amen.
O modlitwie Pańskiej Cz. 1 – Ks. Karol Antoniewicz
KAZANIA ks. Karola Antoniewicza. T. IV Kazania przygodne. NAKŁADEM WYDAWNICTWA TOW . JEZUSOWEGO. KRAKÓW. 1906.
Codziennie wieczorem wspieramy osoby wyrażające swoje poddanie się woli Boga naszą modlitwą:
Niech się stanie wola Twoja! (Módlmy się)
„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie…
CZYTAJ CAŁOŚĆ
Skomentuj