O sposobie dobrego odbycia spowiedzi powszechnej.
1. Pozone trudności przy ich odbyciu.
Wszystkie trudności w tej sprawie dają się sprowadzić na dwie, mianowicie na zbadanie sumienia i na wyliczenie liczby grzechów.
Co się zaś tyczy zbadania, to każdy, który prowadził życie bardzo jednostajne, znajdzie większą łatwość takowe wykonać i kilku słowami złożyć spowiedź generalną z wielu lat; ten atoli, kto nie z taką jednostajnością żył, znajdzie w wykonaniu większe trudności dla dwóch poniekąd ważnych przyczyn.
Pierwszą jest ta: ponieważ swe sumienie przez tyle popełnionych grzechów i tyle źle odbytych spowiedzi zupełnie zamącił, więc nie wie ani, gdzie swe rostrząsanie ma zacząć, ani jak je ma dalej prowadzić, gdyż głowa jego jest zupełnie zbałamuconą. I rzeczywiście znajdują się pewni ludzie, co kilka dni przepędzili spisywając swe grzechy, dopisowując, to znów wykreślając, i co potem więcej mieli kłopotu niż wprzód, nie wiedząc, co napisali, ani co im jeszcze do napisania pozostaje, gdyż wszystko w zamieszaniu bez ładu i porządku pospisywali.
Druga trudność polega na tem, że raz tu, raz tam przy znalezieniu swych grzechów może nie znajdują właściwych i stosownych słów, aby wyrazić gatunek i okoliczności. Tak niekiedy niejeden przytoczy czternaście powiastek, aby się czternastu grzechów oskarżyć, które mógł czterema słowami powiedzieć. Aby zaś uniknąć tych dwóch skopułów, doradzam ci dwa środki: po pierwsze, wybierz sobie dobrego spowiednika, który z roztropnością połączy dobroć; daj się w jego ręce i proś go, żeby cię wspomagał i ciebie się wypytywał; znajdziesz wtedy, że z jego pomocą wszystko ci bardzo łatwo pójdzie; jednakowoż winieneś się wprzód tak zbadać, żebyś umiał stosownie odpowiadać i tłumaczyć się w owych rzeczach, o które się pytał.
Inny środek, który ci przeciwko nieograniczonemu zamieszaniu chcę podać, polega na tem, że poniżej wymyśliłem sobie rozmowę pomiędzy spowiednikiem i spowiadającym się, jaka niby przy odbyciu spowiewiedzi generalnej się dziać może. Z tej możesz pojąć porządek, w którym winieneś roztrząsać swe sumienie; może w niej znajdziesz swój własny obraz, zobaczysz cały stan swej duszy jak w zwierciadle i nauczysz się tak praktycznego sposobu poznania wszystkich swych grzechów.
(…) Co się tyczy pisania, to go nie ganię, tylko powinieneś to zrobić w krótkości, wzmiankując sobie tylko główne punkta swoich grzechów podług ich jakości i ilości, to jest, podług gatunku i liczby. Wszystko, co niepotrzebne, powinieneś usunąć, jako to: opowiadania uczynków i pojedyńczych niewiele znaczących okoliczności, mogących tylko roztargnąć serce i strwonić czas tyle kosztowny.(…)
2. O wątpliwościach względem zbadania sumienia.
Pozostaje jednak jeszcze jedną wątpliwość względem roztrząsania sumienia rozwiązać i wyjaśnić. Niektórzy bowiem sądzą, że nie trzeba pozwolić mówić względem grzechów nieczystości; chcący odbyć spowiedź powszechną nie powinien o tej śliskiej materyi długo rozmyślać, ponieważ to punkt jest wielce niebezpieczny, gdyż niejeden łatwo przy samem badaniu sumienia albo przy samej spowiedzi upodoba się w nim.
Ale jeżeli by ta wątpliwość była słuszną, to by i w zwykłych spowiedziach nie trzeba było badać tych grzechów, ponieważ niebezpieczeństwo upodobania w tego rodzaju mowach i uczynkach w nich nie jest mniejszem, jak w spowiedzi powszechnej, a nawet dla świeżej jeszcze pamięci o zakazanej, może kilka dni temu dopiero użytej rozkoszy nierównie jest większem. Przeciwnie ja sądzę, że właśnie większa cząść tych grzeszników, którzy się skalali tego rodzaju grzechami i zbrukali się tem błotem, najwięcej się znajduje w potrzebie złożenia spowiedzi ogólnej, chociażby i zawsze w zwykłych spowiedziach się z wszystkich swych grzechów byli wyspowiadali; bo doświadczenie uczy, że u nich zwykle nie było dostatecznej skruchy, dostatecznego przedsięwzięcia do poprawy i że dla tego często przez całe lata w tych samych grzechach żyli.
A jacyż to są zwyczajnie ci, którzy ze wstydu zatajają grzechy, albo spowiedzi rozdzielają, albo bez skruchy i przedsięwzięcia się spowiadają, niekiedy nawet w sam dzień spowiedzi do grzechu się wracając? Nie sąż to grzesznicy tego rodzaju? Jakkolwiek się w tej lub owej książce znajduje zdanie przeciwne, że nie trzeba pozwolić spowiadać się z takich grzechów, to ja powiadam, że to trzeba rozumieć o tych, którzy już odbyli spowiedź powszechną i potem się poprawili i podług stanu pobożnie żyją.
Wtedy wprawdzie, jeśli raz z wszystkich tych grzechów szczerze i tak dobrze, jak potrafili, się wyspowiadali, można, a nawet trzeba im często zakazać z tego się jeszcze dalej badać lub oskarżać w następnych spowiedziach, lecz zamiast tego radę wyżej im podaną przedłożyć, by po spowiedzi powszechnej teraz zaczęli poprawę powszechną i wszystkiem się brzydzili, co choćby najmniej było przeciw czystości serca.
Ponieważ zaś jest potrzebnem, raz z tych grzechów w zwykłych spowiedziach się spowiadać, to też bardzo użytecznem, choćby nie było przyczyny potrzeby wyżej zakazanej, ani długotrwałego nałogu lub okazyi ani zatajenia, z nich się raz w spowiedzi powszechnej dla większej pewności wyspowiadać; bo na cóżby inaczej była spowiedź powszechna, skoroby właśnie nie miano lub nie wolno było wyznać najcięższych grzechów?
Spowiednik jednak niechaj używa przezorności w pytaniach i spowiadający się to tylko niech powie, co jest koniecznie potrzebnem. t. j. poda grzechy podług ich gatunku i liczby, nie rozwodząc się zbytnio nad pewnemi nieczystymi szczegółami, ani w nie się wdawając, skoro się te rzeczy i bez objaśnienia rozumie.(…)
Inna rada jest, w spowiedzi powszechnej przejść najprzód szóste przykazanie, a następnie z pozostałych grzechów główne punkta jeden po drugim. Dla tego nie chwalę postępowania owych spowiedników, którzy spowiadającym się, aby swą spowiedź powszechną dobrze odbyli, przepisują rozstrząsanie sumienia z rozmaitych wieków życia, mają osobno sobie spamiętać grzechy dziecinnych lat, młodości, dojrzałego i sędziwego wysokiego wieku. Wprawdzie trzeba rzucić okiem na każdy wiek, ale ponieważ są pewne grzechy, które się w każdym wieku z grzesznego nałogu popełniało, toby trzymając się tego porządku, trzeba jeden i ten sam grzech częściej powiedzieć, a to bez przyczyny; bo różnica wieku nie zmienia gatunku. (…)
Wszystkie jednak te trudności znikają wobec rozmowy poniżej umieszczonej, gdzie młody spowiednik, jak i spowiadający się, łatwego sposobu się nauczy, którego się trzymać należy, aby spowiedź powszechną uczynić słodką. (…)
3. O oskarżeniu się z liczby grzechotu.
Największą trudnością w spowiedzi powszechnej jest oskarżenie się z liczby grzechów, którą spowiednikowi trzebą podać. Ku temu służy bardzo prosta reguła, która usunie wszelki kłopot. Jeśli pewną liczbę twych grzechów wiesz, to musisz ją jako pewną podać. W tem błądzi niejeden, odpowiadając na zapytania spowiednika: „Ile razy popełniłeś ten grzech?” cztery lub pięć razy, jakkolwiek z pewnością wie, że go pięć razy popełnił. Taki nie dobrze się spowiada; powinien podać pięć razy w sposób zupełnie pewny, a nie wątpliwy.
Jeśli zaś nie wiesz pewnej lub dokładnej liczby, wtenczas jednakowoż powinieneś spróbować podać prawdopodobną i zbliżyć się ile możności do prawdziwej. Powiedz np. ten grzech około dwadzieścia lub dwadzieścia pięć razy popełniłem, ponieważ słowem „około” dostatecznie się wyrażasz i nie narażasz się na niebezpieczeństwo skłamania.
Jeśli zaś nie można znaleźć tej prawdopodobnej liczby, nie myląc się znacznie, cóż wtedy należy uczynić? Trzeba podać okres czasu, w którym się w jakiem grzechu pożyło, i zarazem powiedzieć, jak często się go w pewnym czasie, n. p. w roku, w miesiącu, w tygodniu, albo co dzień popełniło. Był znów tymczasem czas, w którym się ten grzech zupełnie unikało, wtenczas to i to należy dodać, n. p.: gdy miałem lat piętnaście, nauczył mię jeden z mych nieszczęśliwych kamratów, gorszy od szatana, popełnić tę szkaradność, której dopuszczałem się aż do wieku trzydziestu lat, dwa lub trzykrotnie w tygodniu, niekiedy tylko raz, i często przeszedł tydzień, że się jej nie dopuściłem; kilka tygodni zaś popełniałem ją niemal codziennie. Albo: mając lat dwadzieścia zrobiłem grzeszną znajomość, którą prowadziłem aż do dwudziestego piątego roku: zwykle grzeszyłem z nią raz w tydzień, niekiedy zaś upłynęły i dwa tygodnie i kilkakrotnie i miesiąc, że coś szkaradnego się działo. W tym czasie także raz przez pół roku przestałem zupełnie obcować z tą osobą; potem zaś na nowo zaczęliśmy grzeszyć. Złe myśli i pożądliwości miałem pierwsze dwa lata nieomal codziennie.
Ale mój ojcze, pytasz mi się, czy wystarczy się w ten sposób oskarżyć? „I owszem, wystarczy! Daj Boże, żeby wszyscy tak się spowiadali!“ (…)
4. O korzyściach spowiedzi powszechnej.
A zatem usunęliśmy trudności, które by spowiedzi powszechnej chyba mogły stanąć na zawadzie, i uporządkowaliśmy całą materyę, co do sposobu, w jaki się trzeba oskarżyć, i co do sposobu, w jaki trzeba rozstrząsać poszczególne grzechy i ich liczbę. Zapewne więc nie jest to tak trudnem zadaniem wysłuchać spowiedzi powszechnej lub składać takową, a jednak, ile to niezwykłych korzyści ona przynosi! Kto z nas by nie ocucił się teraz, aby wzbudzić w swem sercu skruszonego Ezechiasza, mówiącego z łzami i wzdychaniem: „Wszystkie lata chcę ciebie pamiętać w goryczy mej duszy.“ O jak łaskawie przyjął Bóg Ezechiasza, mówi św. Bernard; zaledwie z ust wyznanie wypowiedziane wśród tylu łez wyszło, a Bóg na świadectwo, jak bardzo mu taka skrucha jest miłą, życie mu przedłużył o piętnaście lat, żeby je przepędził w ustawicznej boleści, iż go obraził.
Dlatego prawie wszyscy święci położyli fundament do swej świętości przez ścisłą spowiedź powszechną z wszystkich swych grzechów i św. Ignacy Lojola upomina w owej złotej książce o ćwiczeniach duchownych wszystkich tych, którzy się zupełnie do Boga nawrócić chcą, by najprzód złożyli spowiedź powszechną z wszystkich popełnionych grzechów.
Św. Wincenty a Paulo, założyciel Zgromadzenia Misyonarzy, wysłuchawszy jednej spowiedzi generalnej, powziął z niej przyczynę, jak to czytamy w jego żywocie, odprawić swe pierwsze misye, i owa to spowiedź powszechna nasunęła mu myśl założyć tak świętą kongregacyą, w której się każdy wyraźnie zobowięzuje słuchać spowiedzi generalnych prostaczków, jako też tych, którzy mają sumienie zupełnie zbałamucone. I w rzeczywistości, ci zacni pracownicy, których św. Wincenty około siebie zgromadził, by ich wysłać na wsie, aby tam wieśniakom głosić prawdy chrześciańskie i wysłuchać ich spowiedzi powszechnych, swoją niezmordowaną żarliwością cudowny pożytek przynosili tylu duszom, które otwarcie się przyznały, że nie odbywszy spowiedzi powszechnej, byłyby zostały potępione. Cudownymi były skutki, które ci słudzy Boży osiągali, i nie niedługo trwało, to i po miastach kazania miewali i spowiedzi, a skutek był nie mniej znakomitym.
I niechaj nikt nie myśli, że to jest nowy wynalazek. Spowiedź powszechna już u owych dawnych świętych mnichów i pustelników była w zwyczaju, jak to widać z przykładu, który można czytać w książce zatytułowanej „duchowna łąka“, a którego św. Jan Klimakus był naocznym świadkiem, jak sam twierdzi. Pisze on, że pewien wielki grzesznik przyszedł do jego klasztoru, aby zostać mnichem. Opat, mąż światły i cnotliwy, chciał go poddać bardzo uciążliwej próbie, obowięzując go do publicznej spowiedzi powszechnej z jego całego życia. Młodzieniec pełen gorliwości chętnie przyjął to życzenie, spisał natychmiast wszystkie swe grzechy i przeczytał ten spis w obecności wszystkich mnichów; przytem jego łzy i wzdychania, wśród których je wyjawił, były tak częste, że zakonnicy ani na chwilę już nie wątpili o tem; że jego powołanie naprawdę od Boga pochodzi. Co się zaś tyczy naszego przedmiotu, jest to, że jeden z starszych równocześnie, kiedy młodzieniec swę grzechy odczytał, zobaczył anioła wymazującego je w równy sposób ze spisu, który trzymał w ręku.
Widzisz więc, czy święty Jan Złotousty ma zupełną słuszność, jeśli spowiedź powszechną mianuje hartem, który oczyszcza naszą duszę z wszystkich dotychczasowych grzechów i nam pozwala odzyskać ten czas, który przez nasze występne przeszłe życie straciliśmy,*)
„ Okupujcie czas, bo dnie są złe“ mówi św. Paweł. Ale jakże można odzyskać stracony czas? Przez spowiedź powszechną, odpowiada św. Bernard. Bo kto składa taką spowiedź, wynagradza przeszłość przez należyte zbadanie swych grzechów, wzmacnia teraźniejszość przez prawdziwą pokutę i zabezpiecza przyszłość przez mocne przedsięwzięcie.
„Czas, pisze on „ składa się z trzech części : z teraźniejszości, przeszłości i przyszłości ; z tych żadna nie ginie, jeśli ktoś w sposób prawdziwy pokutuje. Jednem słowem, kto odbywa dobrą spowiedź powszechną, powraca niejako do owego błogosławionego stanu niewinności chrzestnej, a jego dusza staje się piękną i czystą w obliczu Boga.
(…)
O uszczęśliwiająca spowiedzi powszechna, co tyle pięknych skutków wywierasz w duszy naszej!
Wynagradza ona dawniejsze, nie należycie odprawione spowiedzi, pobudza duszę skuteczniej do skruchy za popełaione grzechy i wyrywa z serca wszystkie nieprawości i grzeszne skłonności; skłania miłosierdzie Boskie do udzielenia ogólnego przebaczenie wszystkich naszych występków; pociesza nareszcie zrozpaczonego pokutnika i czyni go tak czystym, jak był wyszedł z chrztu św.; czyni go zdolnym do odebrania nowych łask w tem tu życiu a do dostąpienia wiecznego zbawienia w tamtem.
Oto to, co nam owo podobieństwo wskazuje: Królestwo niebieskie podobne jest królowi, który się chciał rachować; przywiedziono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów, (to jest, jak uczeni Pisma św. wykładają — sześć milionów złotych.)” A tę całą sumę mu darował. Jakże, tak pyta się św. Chryzostom, skoro król słudze wszystko
chciał darować, dla czego się wprzód z nim rachował? Dlatego, tak sam sobie odpowiada, żeby sługa poznał, jak wielką sumę mu pan podarował, ażeby w przyszłości mu tem wierniej i gorliwiej służył. Tym królem jest Jezus Chrystus, Pan nasz i Sędzia nasz; dług dziesięciu tysięcy talentów, to suma grzechów przeciwko przykazaniom Boskim.
Otóż Chrystus Pan żąda obrachunku od ciebie, grzesznika, ilekroć przystępujesz do św. sakramentu pokuty, a chce ci wszystkie winy, wszystkie przekroczenia odpuścić. Atoli zwyczajna spowiedź jest to tylko osobny rachunek, z kilku tygodni lub miesięcy, lub najwięcej z jednego roku; a ponieważ nie ukazuje się cała suma długów, to też rzadko kto ich wielkość poznaje.
Obrachuj się z Bogiem z twego całego życia, od lat dziecięcych aż do teraźniejszej godziny, to o wielkością twej winy, o wielkości twej złości łatwiej się przekonasz, tem większy poczujesz żal, tem gorliwiej będziesz pracował nad swą poprawą i zapewnisz sobie odpuszczenie całej swej winy.
Niechaj każdy rozważy te drogocenne korzyści spowiedzi, a niech je zaniecha, jeśli ma odwagę ku temu. Kto zaś obawia się trudności, w jej wykonaniu, ten niech rzuci okiem na następującą rozmowę, a wszystkie jego obawy zniką.
cdn.
O spowiedzi generalnej cz.2 – Kiedy jest konieczna?
O spowiedzi generalnej cz.1 – Pożytki
PRZEWODNIK DO SPOWIEDZI GENERALNEJ. Dla spowiedników i spowiadających się.
Przez bł. Leonarda z Porto Maurizio. Podług Najnowszego oryginalnego wydania rzymskiego. Trzecie wydanie pomnożone i poprawione. BYTOM G.Ś. NAKŁADEM WYDAWNICTWA „KATOLIKA Czcionkami drukarni ,,Katolika; 1893r.
Skomentuj