DZIEŃ DWUDZIESTY SZÓSTY
Jezus w pohańbieniu
Nasycon będzie urażania.
(Tren. 111, 30).
Dzisiaj w dalszymi ciągu rozmyślać będziemy nad Sercem Pana Jezusa, które się nam w ofiarach i w boleściach Męki swej objawia. Wkrótce po przebyciu godziny konania, w czasie której ten Mistrz dobry na tyle męczarni duszę swą wystawił, dostaje się w ręce nieprzyjaciół swoich, którzy Go znieważają, i wśród szeregu najwyszukańszych mąk jedna od drugiej sroższych, wiodą Go na śmierć. Wśród takiego to pohańbienia Chrystus zostawił światu wzór dwóch wielkich cnót: słodyczy i pokory. Zaraz się o tem przekonamy: przyjmuje On w milczeniu zniewagi i pogardę, a wzrok Jego pełen łez mówi wam: „Uczcie się odemnie, iżem jest cichy i pokornego serca.“
Szczęśliwi, którzy słowa te rozumieją i w czyn je wprowadzą! Staną się podobnymi do Jezusa i wówczas spokój duszy zdobędą.
Jakże to jest jednak trudno, patrząc nawet na wzór naszego Króla pokochać upokorzenie, milczeć, gdy nas znieważają! Widziano chrześcijan mężnie, a nawet chciwie wychylających do dna gorzki kielich cierpień a wzdrygających się na samą myśl zniewagi. Świat cały przekłada śmierć nad hańbę.
O słodkie, ciche Serce Jezusa mojego, uczyń Serce moje na wzór Serca Twego!
Zatrzymamy się nad trzema punktami tej bolesnej tajemnicy, a i to nas dostatecznie przekona, że Pan Jezus w każdej okoliczności dajanam doskonały wzór pokory i przebaczenia. .Ewangelia św. opisując szczegółowo zniewagi wyrządzone Zbawicielowi
w trzech j słowach wyraża się jak On to znosił, mówiąc. „Jezus zaś milczał” (Mat. XXVI, 63). Znieważany Zbawiciel milczał— święte to słowo zawiera w sobie wszystko. 1) On milczał podczas biczowania, 2) podczas koronowania cierniem, 3) milczał w pałacu Heroda gdzie Go uważano za pozbawionego zmysłów.
Trzy te obnaży z Jego męki będą stanowić treść dzisiejszego ćwiczenia: wejdźmy do Serca Jezusa, ażeby zbadać uczucia, które Je wówczas przepełniały. Wzrok Jego nam to wypowie, bo Boskie usta Jego milczały.
I.
Przypatrzmy się biczowaniu Pana Jezusa. Zdaje się, że cierpienie to można uważać jako zewnętrzne, fizyczne, ponieważ widzimy płynący strumienie krwi i odrywane Najświętsze Ciało od ciągle powtarzających się razów: Przez rany przeglądają kości, obnażony wściekłością oprawców. W tem jednakże było dlań więcej hańby niż bólu i Serce Jego stokroć więcej od Najświętszego Ciała wycierpiało.
Przywiązany do haniebnego słupa niewolników, obnażony ze swej szaty, wystawiony na widok żołnierzy, upojonych trunkiem i wściekłością… Jakiż to wstyd i zniewaga dla Boga, dla świętości samej! Biją Go bez litości, a z ust Jego nie wychodzi ani jedna skarga, ani jedno westchnienie. Chwilami wrogowie Jezusa wybuchają wściekłym śmiechem, a On milczy i w cichości przyjmuje zniewagi: „Jezus zaś milczał” (Mat. 26. 63).
Wejdźmy do Jego Serca, znajdziemy w Niem pokój i radość. On pragnie tylko chwały Ojca swego niebieskiego, upokorzenia Jego gładzą pychę dusz naszych, tę pychę, która się stała przyczyną naszego upadku. Podnosi ku Niebu swe oczy, pełne słodyczy, to znów spuszcza je na swój naród i na katów, przebacza im z całego Serca.
O ciche, słodkie Serce Jezusa mojego, uczyń serce moje no wzór Serca Twego! Niestety! jakże dalecy jesteśmy od tej doskonałości. Jakież wspomnienie, lub myśl o lekceważeniu nas, o braku zaufania, wystarczą, ażeby nas zasmucić, gotowiśmy szemrać, burzymy się, a czasem nawet pragniemy zemsty!
Uczcie się odemnie. mówi Jezus, żem jest cichy i pokornego Serca. Powtarzajmy więc nieustannie: O Jezu cichy, serca pokornego, uczyń serce moje na wzór Serca Twego.
II.
Przypatrzmy się po wtóre ukoronowaniu Chrystusa Pana. Jak strasznie musiał Pan Jezus cierpieć wówczas, gdy święte czoło Jego tą koroną ozdobiono, gdy długie i ostre ciernie, częstcem uderzaniem trzciną, w najświętszą głowę wtłaczano! Podanie niesie, że jeden z kolców przeszył pod prawem okiem policzek, raniąc Go niemiłosiernie. Co za boleść, lecz większa jeszcze hańba! Zniewagi, które Mu wyrządzają, przewyższają cierpienia; naigrawają się z niego, wyszydzają najświętszą nazwę Jego Boga-Czlpwieka…
Oto Król chwały wystawiony na pośmiewisko pospólstwa! Gdzież Jego purpura? Czy to ten płaszcz szkarłatny, co Go zaledwie okrywa?.. A Jego berło? szydercza trzcina, którą wyrywają Mu z ręki, ażeby nią weń uderzać! Przede wszystkiem zaś, jaka Jego korona? Korona z zabójczego ciernia!… Przechodzący żołnierze zginają przed Nim kolana i plują Mu w twarz, mówiąc: Witaj Królu Żydowski… a Pan Jezus zatrzymywał na nich wzrok swój pełen miłości i przebaczenia... „Milczeć będzie w miłości swej“ (Soph. III, 17) wyrzekł prorok: w uczuciach swoich zachował milczenie. Ewangelista mówi tylko:—On milczał. Jakież to wspaniałe to Jego milczenie! Jeżeli wejdziemy do Jego Serca, przemówi On i do nas i zrozumiemy wreszcie znaczenie słów Jego…
O Jezu cichy, Serca pokornego, uczyń serce moje na wzór Serca Twego. Nie ustawajmyż w dniu dzisiejszym w powtarzaniu wezwania tego, błagajmy o łaskę siły i mocy do naśladowania tych wzorów słodyczy i pokory. .
„To w sobie czujcie, mówi Apostoł narodów, co i w Jezusie Chrystusie” (Filip II, 5).
III.
Wreszcie patrzmy na Zbawiciela w zamku Heroda… Oto trzeci i najbardziej zadziwiający obraz Męki Pana Jezusa. Nasz Boski Mistrz chciwie pragnął zniewag i upokorzeń, dnia tego dostatecznie się niemi nasycił. Zastanówmy się uważnie nad słowami Ewangelii: „Herod naigrawał się z Niego z całym dworem swoim” (Luk. 21, 111) a pojmiemy dobrze, że to było jedno z najstraszniejszych cierpień, jak również jeden z najtkliwszych dowodów Jego miłości ku nam.
Weźmy to sobie za prawidło, że boleść jest miarą miłości: czem się więcej kocha, tem więcej się cierpi; czyli że przyczyną wszystkich boleści Jezusa jest jedynie miłość, one są też i miarą Jego miłości ku nam, lecz jak miłość Jego jest nieskończoną: tak również niema miary Jego boleściom.
Rozmyślajmy nad Boskim Zbawicielem w chwili, gdy się znajduje w pałacu niegodziwego króla Heroda… Stoi Pan Jezus przed tym książęciem, zewsząd otaczają Go tłumy wrogów, którzy się zgromadzili, ażeby Go obwiniać przed niegodziwym trybunałem. Herod zarzuca Pana Jezusa pytaniami.
Bez wątpienia, że z ciekawości jedynie i w swoim własnym interesie, okazuje Mu nieco przychylności, bo się spodziewał, że ten człowiek, o którym tak wiele słyszał, wspaniale doń przemówi, lub też będzie czynił cuda. W ten sposób pochlebiał sobie wraz z całym dworem, który na to samo oczekiwał, przyglądając się Zbawicielowi z pewną ciekawością i podziwem.
Ale jakież było ich zdziwienie, gdy widzieli, „że Jezus nic nie odpowiadał,” zachowując najgłębsze milczenie! (Łuk. XXIII, 9). Tymczasem nieprzyjaciele Pana Jezusa, korzystając z tej okoliczności, coraz głośniej wołają, i rzucając nań obelgi… Czy to Ty — zapytał Herod—nakarmiłeś w pustyni tysiączną rzeszę kilkoma bochenkami chleba? Pan Jezus milczał, a tłumy wrzeszczały: Nie! nie! On jest kusiciel, On samozwaniec!… Tak jest, tak! Król ciągnął dalej: Mówiono mi, żeś uzdrawiał chorych i wskrzeszał umarłych—czy to jest prawdą?., odpowiedz. Pan Jezus milczał, a rozjuszone tłumy coraz głośniej wołały: Nie!… nie!.. On jest nędznikiem… samozwańcem, opętanym. Tak jest! tak! Herod nie mógł zrozumieć wzniosłego milczenia Zbawcy, a wstydząc się przed swoimi dworzanami, że tak przykrego doznali zawodu, wymówił słowo, które w tym dniu strasznych cierpień wielką miała doniosłość: wyrzekł on, że Pan Jezus jest szaleńcem, i rozkazał odziać Go w białą szatę. Na wschodzie jest to ubiór warjatów. Ewangelia święta opisuje w tych słowach …„wzgardził Herod z wojskiem swojem… obleczonego w szatę białą.” (Łuk. XIII, 11). Jakże to wiele treści zawiera w sobie te kilka słów Ewangelii!
Rozważmy je dobrze, wpatrujmy się w Boskiego Zbawiciela, przyobleczonego w ubiór szaleńca, stojącego pośród niegodziwych dworzan, na pośmiewisko dla żołnierzy i rozszalałych tłumów żydowstwa. Wszyscy z niego szydzą, obrzucają Go tysiącem zniewag, a Pan Jezus napawa się niemi w milczeniu…
Jeżeli widzim to wszystko, jeżeli się do Niego zbliżyć możem, dotknijmy się tylko brzegu szaty Jego, a pycha nasza, i nasze pragnienie chwały i szacunku od ludzi, będą na zawsze uleczone! Nieszczęśni! chcemy uchodzić za uczonych, pięknie się wyrażać podczas gdy Pan Jezus milczał, gdy On/uchodził za pozbawionego zmysłów!
Przypatrujmy się Mu, wejdźmy do głębi Serca Jego, starajmy się zrozumieć, co wyraża wzrok Jego, skierowany na Heroda i rozszalałą tłuszczę. Słuchajmy, co mówi do nas ten Bóg pokory i milczenia. On streszcza nam przymioty swego Serca w paru słowach: „Uczcie się odemnie, żem jest cichy i pokornego serca.” Powtórzmy raz jeszcze to wezwanie: „Jezu cichy i pokornego Serca, uczyń serce moje według Serca Twego. “
Gdyby Pan Jezus chciał przemawiać, jakąż miał sposobność wykazania potęgi swego słowa, jakąż miał łatwość pobicia i zawstydzenia nieprzyjaciół swoich, zmuszenia Heroda, aby Go Panem swym uznał i rzucił się przed Nim na kolana! Spokojny i wyższy ponad otaczające Go zamieszanie— milczał. Gdyby był wyrzekł słowa pełne Boskiego namaszczenia, wypowiedziane na dni kilka przed straszną męką swoją; gdyby je wyrzekł z właściwym sobie wejrzeniem i Boskim majestatem: „Błogosławieni którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości” (Mat. V, 10); wówczas Herod z całym dworem swoim, zachwyceni taką odpowiedzią, zawołaliby jednozgodnie: Jakaż to mądrość, co to jest za człowiek, jeżeli On nim jest? To jest raczej Bóg wcielony! Lecz i milczenie jego jest również Boskie.
Człowiek by przemawiał, Bóg mógł milczeć!
Poznajmy w Nim swojego Boga, uwielbiajmy Go w tej sromotnej szacie, podziwiajmy Jego spokój i milczenie, starajmy się je naśladować.
Zanośmy gorące modły do Boga z prośbą o zrozumienie i naśladowanie tego Boskiego wzoru cnót najwznioślejszych. Zdarzało się, że święci rozmyślając nad temi zniewagami i pohańbieniami Pana Jezusa, taką wielką płonęli ządzą uczynienia czegokolwiek dla chwały Bożej, że gotowi byli uchodzić za szaleńców. Wielu z nich, nawet idąc za szczególnem natchnieniem, zdołali cel swój osiągnąć, na ulicach goniono ich jako warjatów, dzieci obrzucały, ich błotem, krzyczały i śmiały się z ich dziwacznego zachowania się… a oni. milczeli i w głębi duszy cieszyli się, iż choć w czemkolwiek mogą się stać podobnymi Jezusowi: było to wynikiem
wielkiej miłości Bożej.
My zacznijmy przynajmniej zwalczać nierozumną pychę, która nas gubi. Upakarzajmy się przed Bogiem i przed Jego potęgą, z obawy, aby nie pogardził nami i nie dopuścil na nas upadku. Prośmy Jezusa o litość nad nami, o zamiłowanie upokorzenia i o pogardę świata.
O Jezu cichy, Serca pokornego, uczyń serce moje na wzór Serca Twego. Amen!
MIESIĄC CZERWIEC. O ŻYCIU WEWNĘTRZNEM CHRYSTUSA. Na wszystkie dnie miesiąca Czerwca. Z dziesiątego wydania francuskiego opracował X. Roman Rembieliński prof. Seminarjum Metr. św. Jana. WARSZAWA. 1897 r.
Skomentuj