Co jest celem życia ?
Życie człowieka objawia się w poczwórnej postaci: jako życie zmysłowe, duchowe, towarzyskie i religijne. Człowiek bowiem jest najprzód z natury swojej istotą złożoną i dwa światy w sobie łączącą, stąd życie jego przyrodzone podwójną ma postać:
zmysłową zarazem i duchową.
Po wtóre, jest on członkiem społeczeństwa, czyli wielkiej rodziny ludzkiej, której dobra, obowiązki, prace i boleści podziela, a stąd pochodzi życic towarzyskie albo społeczne. W reszcie, jest on dziełem Boga, od którego wziął początek i do którego winien dążyć, jako do ostatecznego końca, a stąd płynie życie religijne, dlatego tak nazwane, iż religia oznacza stosunek człowieka do Boga.
Do tego czworakiego życia powołany jest każdy człowiek; a któreż jest jego zadaniem głównem , czyli, jak się mówi, jego przeznaczeniem ?
Na cóż ostatecznie żyje człowiek? Czy może na to, by sobie — o ile można uprzyjemnił krótki pobyt na ziemi i jak najwięcej użył tu pociech?
Ale na tej ziemi, wszelka pociecha pomieszana jest z goryczą, wszelka róża ma tutaj ciernie; zresztą pociechy te znikome i przemijające, podobne iście do kwiatka, co rano kwitnie, a w południe więdnieje, nie zaspokoją pragnienia duszy, tak , że choćby ich całe morze wypiła zawsze pragnąć będzie, a w chwili śmierci zawoła z boleścią: karność nad marnościami i wszystko marność.
Więc może na to żyje człowiek, aby się oddał pracy lub nauce, by się poświęcił
dla rodziny, narodu, ludzkości ?
I to nie, — wszelka bowiem praca , która wieczności nie ma na celu, znuży wreszcie człowieka, a nie da mu szczęścia praw dziw ego,— wszelka nauka, co wiarę pomija , nie rozwiąże mu ostatecznej zagadki życia, często nawet odurzy go dumą i miasto oświecić, w grubszą ciemność pogrąży, wszelka wreszcie miłość, która od Boga nie wychodzi i do Boga nie zdąża, nie jest wieczną, a więc nie zapełni duszy nieśmiertelnej, której Bóg wlał pragnienia prawie nieskończone, rzadko jest wierną i czystą, zawsze zmienną i kruchą, — taka miłość nie wynosi człowieka ponad człowieka, tak iż on wszędzie znajduje siebie, a zatem swoją nicość i nędzę, swoje w alki, niepokoje i tęsknoty.
Jakiż tedy jest, cel istnienia naszego na ziemi?
Uwielbienie Boga i zbawienie duszy, oto odpowiedź rozumu i wiary. Tak
jest, Bóg sam jest naszym początkiem, bo On nas wyrwał z nicości i powołał do bytu, On dał nam to ciało tak przedziwnie i misternie urządzone, — On dał nam tę duszę, tak wielką i piękną, duszę na obraz swój stworzoną, duszę obdarzoną tylu władzami i zdolnościami, duszę uzdolnioną do poznawania i miłowania swego Stwórcy, — a tę duszę połączył z ciałem , czyli dał nam życie; i nie tylko raz dał, ale takowe utrzymuje ciągle, inaczej wrócilibyśmy do nicości, z którejśmy wyszli. I nie tylko dal nam życie przyrodzone, ale wynosi duszę do stanu nadprzyrodzonego i łączy ją z Sobą przez łaskę. Wszystko zatem mamy od Boga, i całkowicie należymy do Boga,— więcej niż niewolnik
do p an a, który go kupił, — więcej niż owoc do drzewa, które go zrodziło,— więcej niż obraz do malarza, który go utworzył.
I dlaczegóż dał nam Bóg życie, a z życiem wszystko?
Dla chwały swojej; Bóg bowiem nie może mieć innego celu w działaniu swojem, inaczej przestałby być Bogiem. I wielbić zatem Boga, czyli służyć Bogu oto cel istnienia naszego, cel najwyższy, cel konieczny, cel wiodący nas do szczęścia, bo tylko tym sposobem możemy zbawić duszę, to jest, połączyć się z Bogiem, który jak jest naszym początkiem, tak jest naszym końcem, naszem najwyższem i jedynem szczęściem.
Służyć Bogu — oto zadanie życia naszego, — zadanie najważniejsze, wobec którego wszystko jest niczem, tak , że gdybyśmy zakosztowali wszystkich rozkoszy świata, gdybyśmy zgromadzili wszystkie skarby ziemi, gdybyśmy posiedli korony wszystkich królów, sławę wszystkich bohaterów, mądrość wszystkich mędrców, gdybyśmy uszczęśliwili i rodzinę i naród i ludzkość całą: jeżeli nie służymy Bogu, niczem nic jesteśmy i nie żyjemy wcale, bo życie nasze nie jest życiem, ale złudzeniem i snem, po którym nastąpi straszne przebudzenie.
Niestety takiem jest życie wielu. Jedni bowiem żyją li tylko dla dogodzenia zmysłom i zaspokojenia niższych potrzeb zwierzęcych, a skazują ducha na ciemnotę i niewolę. Hasłem ich życia są te słowa: „ Używajmy dóbr niniejszych, a zażywajmy rzeczy stworzonych prędko jako w młodości. Winem drogiem i olejkami się napełniajmy, a niech nas nie mija kwiat czasu. Chodźmy w wieńcach różanych, póki nie zwiędną. . . wszędzie zostawajmy znaki rozkoszy: gdyż to jest cząstka nasza i ten jest dział”. Ci nie zasługują prawie na zaszczytne imię ludzi, i do nich to stosuje się słowo Pisma św .: „Człowiek, gdy we czci był, nie rozumiał: przyrównany jest bydlętom bezrozumnym, i stal się im podobny“.
Opowiadają o mędrcu pogańskim Diogenesie, iż pewnego dnia w samo południe chodził z latarnią po rynku ateńskim i zdawał się przy jej świetle pilnie czegoś szukać. „Za czem tak patrzysz” zapytał go ktoś z przechodniów. „Szukam człowieka„, odrzekł mędrzec. „Jak to człowieka?! czy nie widzisz, że pełno jest ludzi na rynku.” „Tak — odpowiedział na to mędrzec — „ale to nie są ludzie jedno bydlęta, bo zamiast żyć według rozumu, jako ludzie, dają się kierować i rządzić swoim bydlęcym żądzom.”
O jakże i dzisiaj mało jest ludzi na świecie!
Inni wyswobadzają wprawdzie ducha z poniżających kajdan ciała i karmią go nauką, lecz ta wolność nie jest całkowita, ani ten pokarm wystarczający, bo brak im poznania i miłości Boga. Życie umysłowe jest u nich rozwinięte, ale za to zaniedbane życie religijne; a więc i oni nie są ludźmi doskonałymi.
Inni poświęcają się dla rodziny i społeczeństwa, a głównym celem ich życia jest uszczęśliwić rodzinę lub przysłużyć się społeczeństwu, a stąd podnieść dobrobyt, przemysł, oświatę lub swobodę; żyją oni dla ludzi, ale zapominają o Bogu i o duszy: — i ci nie są ludźmi doskonałymi.
Inni żyją nie tylko dla siebie i społeczeństwa, ale także i dla Boga, bo starają się poznać Jego prawdę i spełniać Jego prawo; atoli to ich życie religijne nie jest doskonałe i wszechstronne. Wiara ich jest mdłą lub ciemną, miłość słabą i chwiejną, stąd następują często zaćmienia ducha i zboczenia woli; — i ci nie są jeszcze ludźmi doskonałymi.
Inni wreszcie mają Boga za ostateczny cel życia, a prawdę Bożą uważają za prawdę najwyższą i normę wszelkiej prawdy, prawo Boże za kodeks jedyny i podstawę wszystkich kodeksów; według tejże prawdy i tegoż prawa urządzają całe swoje życie i wszystkie swoje stosunki nie tylko do Boga, ale także do społeczeństwa i do siebie samych, pragnąc tego jedynie, by się przypodobać Bogu i zjednoczyć się z Bogiem, który jest doskonałością samą i źródłem wszelkiej doskonałości; ponieważ zaś Słowo wcielone, Jezus Chrystus, przyniósł światu wraz z łaską prawdę i prawo, a raczej sam jest prawdą i prawem, więc oni korzystając z laski, a trzymając się prawdy i prawa, żyją doskonale według Chrystusa, czyli są doskonałymi chrześcijanami, a tem samem doskonałymi ludźmi.
„ŻYCIE DUCHOWE czyli doskonałość chrześcijańska według najcelniejszych mistrzów duchowych”, Tom I – ks. bp. Józef Sebastian Pelczar
Skomentuj