Ktokolwiek ma szczerą wolę kochania Boga z całego serca powinien najpierw Bogu z głębi duszy za tę wielką łaskę podziękować; ponieważ to pragnienie jest wielkim darem i łaską Bożą, i nikt go sam w sobie wzbudzić nie może,— następnie bez zastrzeżeń i bez wymówek niechaj całkowicie i niepodzielnie odda się Bogu, na wyłączną własność.
Takie oddanie się Bogu polega na zupełnem wyrzeczeniu się siebie, powierzając Mu z całem zaufaniem przyszłe swoje losy, tak doczesne, jak wieczne; jest to na kształt martwego przedmiotu nie mieć i nie pragnąć własnej woli, ani chęci rozporządzania sobą w czemkolwiek; lecz powodować się we wszystkiem, żyć i działać z natchnienia łaski, poddać się bezwzględnie wyrokom Boskiej Opatrzności, i stosować się każdej chwili życia do woli i upodobania Bożego.
Takie oddanie siebie Bogu, jest wielkim i szczytnym aktem miłości; i do wykonania go w całej pełni, szczególniejszej łaski potrzeba. Bóg chętnie jej udziela tym, którzy Go o to szczerem sercem proszą, i pragną rzeczywiście ten nieoceniony dar otrzymać.
Wielu bowiem chrześcijan, w gruncie pobożnych i świątobliwych, nie mają jednak prawdziwej, skutecznej i gruntownej podstawy do otrzymania tej łaski. Pragną oni w prawdzie oddać się Bogu, lecz jednocześnie, bezwiednie niemal zatrzymują pewne wyjątki i zastrzeżenia dla siebie; chcą należeć do Boga i do siebie zarazem ; iść za natchnieniem łaski i w pewnej mierze podlegać naturze. Dlatego też tak mało prawdziwych świętych na świecie.
Akt takiego bezwzględnego i całkowitego oddania się Bogu, jest niezbędny dla dusz pragnących doskonałości i uświątobliwienia; inaczej bowiem nie zdołają one nigdy ukochać Boga z całego rozumu, z całego serca i ze wszystkich sil swoich; a tylko od czasu do czasu zdobywać się będą na pewne akty miłości.
Zastanówmy się tylko i rozważmy głęboko, te słowa Boskiego przykazania, a przyznać musimy, że one powołują chrześcijanina do życia w nieustannej miłości; co tym tylko sposobem da się uskutecznić, jeżeli całkowicie i niepodzielnie oddamy się Bogu jest to po prostu nasz obowiązek, i żadnej nawet granicy stawiać tu nie możemy;
jak słusznie święty Bernard naucza, że „miarą naszej miłości ku Bogu jest to właśnie, że powinniśmy Go kochać bez miary”; lub też: „gdy miłość owładnie raz serce nasze, wszystko za sobą porywa i wszystkie inne pochłania uczucia”.
Czegóż zresztą pragnąć, i do czego wzdychać mamy na tym biednym świecie jeśii nie do życia miłości? Wszak tego rodzaju życie jest naszem przeznaczeniem w niebie! To, co ma nasze szczęście w przyszłości stanowić, powinno tez być i teraz najgorętszym przedmiotem naszych pragnień i zabiegów. Tutaj powinniśmy zaczynać, i tutaj serca nasze rozgrzewać miłością; ponieważ w tym stopniu kochać bedziemy w niebie, w jakim tę miłość praktykowaliśmy na ziemi!
O Boże mój, spraw łaską Twoją, aby owocem tych moich rekolekcji był dla mnie ten da nieoceniony, abym Ci się poświęcił i oddał stosownie do Twego życzenia i do Twojej świętej woli, całkowicie i niepodzielnie; i abym pragnął szczerze a gorąco, na zawsze należeć do Ciebie, dla powiększenia Twej chwały i dla mego szczęścia wiecznego!
II.
Głównym powodem skłaniającym tych, którzy pragną postępować drogą miłości, do zupełnego oddania się Panu Bogu, jest ta prosta przyczyna, że Bóg właśnie jest źródłem tej miłości i że wszelkie dobro u samego źródła najłatwiej i najskuteczniej otrzymać możemy; a otrzymujemy je w tym stopniu i w tej mierze, w jakiej z samych siebie czynimy Bogu ofiarę; następnie, że
Bóg tylko może nas w tem pragnieniu i uczuciu utwierdzić, dostarczyć nam sposobności do ćwiczenia się w tej cnocie, ułatwić nam to ćwiczenie i dopomóc do przezwyciężania wszelkich nadarzających się pokus i trudności; i na koniec na podstawie naszego oddania i poświęcenia się Bogu, uświęcić i uszlachetnić wszystkie nasze uczucia, myśli i czyny.
Nic bowiem z tego wszystkiego, sam i z siebie uczynić nie zdołamy; tak dalece, że chociaż Bóg zaszczepił i zasiał w sercach naszych ziarno Swej świętej miłości, jeżeli jednak nas nie uprzedzi łaską swoją, jeżeli sam pierwszy rosą niebieską tego ziarna nie użyźni, to w krótkim czasie to ziarno zniszczy się i zmarnieje; — bo my i współdziałać nawet z łaską Bożą, nie potrafimy, bez szczególniejszej Boskiej pomocy.
Aby więc Bóg zapalił w sercach naszych ogień miłości w tym stopniu, w jakim chce abyśmy Go kochali i do jakiego zdolni jesteśmy ; musi koniecznie rozporządzać sercem naszem według Swej woli i upodobania i przez akt dobrowolnego oddania, to serce musi nieodzownie do Niego należeć, wraz z uczuciami, rozumem i wolą. W przeciwnym razie zawsze, bezwiednie nawet, zamiarom Bożym wobec nas sprzeciwiać się będziemy i nigdy nie zdołamy zgodnie z wolą Bożą postępować; nasze własne pragnienia ciągle stawać będą w poprzek upodobaniu Bożemu, i w końcu wpływ łaski przygłuszą : ponieważ jak Pismo Św. naucza: „Bóg działa nadzwyczaj ostrożnie w sprawach zależnych od naszej woli”!
Po głębszem zastanowieniu nad ubiegłymi wypadkami życia naszego,, przyznać musimy, iż głównym i jedynym powodem wszystkich naszych grzechów, upadków, niedoskonałości i nader małego postępu na drodze miłości Bożej, była niezgodność naszej woli, z zamiarami i wolą Boga; i chociaż niby to ulegaliśmy zrządzeniom i wyrokom Bożym, zawsze jednak z pewnem zastrzeżeniem, z wyjątkami ograniczając nasze zobowiązania do pewnego punktu, poza którym, w skrytości serc naszych, chcieliśmy osobistą swobodę i własną wolę zachowac. Jednem słowem, dozwalaliśmy Panu Bogu obcinać gałęzie naszego „ja”; zachowując jednak dla siebie pień i korzenie. To tez stawiało wielkie i niezwyciężone przeszkody naszemu uświątobliwiemu.
Bóg nim rozpocznie działać w nas z całą swobodą i wolnością, chce i wymaga abyśmy Mu wszystko, bez najmniejszych zastrzeżeń poświęcili i oddali. Jego sposób postępowania byl, jest i zawsze będzie taki: że najniezawodniej łaski Swojej obficie udzieli i Sam kierować będzie tą duszą, która absolutnie w niczem sprzeciwiać Mu się nie będzie; która wolę swoją najzupełniej podda Jego rozporządzeniom, i oddawszy Mu wszystko, żadnych praw osobistych ani co do rozumu, ani co do serca rościć sobie nie będzie. Jest to rzecz jasna i na doświadczeniu wielu świętych oparta, zatem żadnej wątpliwości ulegać nie może.
III.
Trzeba bez wątpienia wielkiej siły i szlachetności ducha, aby się zdobyć na podobny akt poświęcenia się Bogu ; nie mniejszej jednak potrzeba wierności i odwagi, aby raz oddawszy się Bogu, trwać w tem postanowieniu niezłomnie i nie zwracać się ku sobie, nie szukać siebie, przy pierwszej nadarzonej sposobności.
Niewielka to rzecz bowiem w ogólnem znaczeniu i to usty a nie sercem, złożyć tego rodzaju ofiarę; jest to raczej obietnica, a nie rzeczywisty dar i ofiara; objawy i czyny dopiero mogą tę kwestię należycie wyjaśnić.
Gdy na każdym kroku, i w każdej życia chwili, przyjdzie nam zaprzeć się własnej woli i upodobania i gdy Bóg zażąda, wyrzec się wszystkiego tak w większych jak i w najdrobniejszych nawet rzeczach; wtedy dopiero czujemy całą potęgę naszej ofiary i wtedy przekonać się możemy , czy to nasze oddanie się Bogu jest urojonem, czy rzeczywistem;
natura walczy z nami, rada by zdobyć znowu utracone prawa, upomina się o nie i stara się choć cośkolwiek zachować dla siebie! Ta walka natury z łaską jest tak straszna i bolesna , że częstokroć trzeba bohaterskiego wysiłku woli i szczególniejszej łaski Bożej , aby z niej wyjść zwycięsko.
Nie jest wcale małą rzeczą trwać nieustannie w modlitwie i nie zaniedbywać medytacji, pomimo oschłości ducha, rozmaitych pokus, natrętnych roztargnień, wewnętrznych udręczeń i pozornego opuszczenia Bożego; służyć Bogu w tym stanie wiernie i spełniać obowiązki swoje z największą dokładnością, w stworzeniach żadnej nie szukać pociechy; ćwiczyć się bez wytchnienia we wszelkiego rodzaju umartwieniach , tak do ciała, jak i zmysłów; cierpieć niedostatek i choroby bez skargi; nad wyobraźnią czuwać nieustannie; poskramiać namiętności i żądze, odmawiając im tego czego pragną , a zmuszając do ulegania właśnie temu ,co je najbardziej trwoży ; trzymać na wodzy władze umysłu, zabraniając im wszelkiego rozumowania i uwag pochodzących często z zepsutej natury ludzkiej , a którym łaska Boża się sprzeciwia; poddać je woli Bożej i zgodzić się , jeśli tak Bogu podobać się będzie, aby przez długi lat szereg zostawały w ciemnocie, niedołęstwie i skrępowanej bezczynności; ciągle własną wolę ujarzmiać, opierając się jej naturalnym skłonnościom i wstrętom, a także cieszyć się gdy się jej drudzy sprzeciwiać będą; i nie zezwolić nigdy na to, aby w czemkolwiek opierała się woli Bożej, lub też jej unikała i przed nią stroniła.
Nie jest to wcale małą rzeczą, co dzień pomnażać drobne ofiary i poświęcenia, jakkolwiek się nam wydaje, że Bóg wcale na to nie zwraca uwagi, lecz przeciwnie, czem więcej Mu dajemy dowodów miłości, tem bardziej okazuje się wobec nas surowym i bezwzględnym: ścigając z nieubłaganą zazdrością najdrobniejsze oznaki naszej miłości własnej. Ach ! jakiejże wówczas potrzeba odwagi i siły, aby się nie cofnąć, aby się nie wstrzymać i iść dalej cierpliwie i wytrwale, po stromej i ciernistej ścieżce miłości i ofiary!
Bóg w istocie nie oszczędza tej duszy, która Mu swoje prawa nad sobą z własnej woli oddała, a które i tak z porządku rzeczy, od pierwszej chwili jej istnienia należały do Niego. Czasem nawet tak dalece i tak widocznie rozpościera Bóg nad nią Swą władzę, że ta dusza strwożona i zdziwiona tak bezwzględnymi objawami wszechmocy Bożej, cofa się i czuje nieraz pokusę wydobycia się z pod tej świętej niewoli. Ale już wtedy za późno! I Bóg wypróbowawszy ją w kilkuletniej wiernej służbie, nie dopuszcza tak niegodnego odstępstwa.
Ona już nieodwołalnie i na zawsze do Boga należy;podług Swego upodobania przeprowadza On ją przez różne życia koleje; i jej wolą, którą Mu oddała niepodzielnie, rozrządza i kieruje; bez wyraźnego jednak przymusu, gdyż to sprzeciwiałoby się powziętemu przez Boga postanowieniu, abyśmy Mu z wolnej i nieprzymuszonej woli służyli. Jego dobroć niepojęta i miłosierdzie znachodzi tutaj sposób wyjścia, wpływając na tę duszę, siłą łaski poświęcającej tak skutecznie, że ona sama zezwala i godzi się z największą radością na to wszystko, czego Bóg od niej zażąda, choćby to były najtrudniejsze i najcięższe ofiary.
Poddając swą wolę i upodobania swoje rozporządzeniom Boskim, nie zważa na to, że natura się oburza i kona niemal w nierównej walce, której ostatecznie ulec musi. Chrystus Pan dla pociechy tych dusz, tak boleśnie doświadczonych i dla jaśniejszego zrozumienia ich stanu przez spowiedników i dyrektorów, Sam poddał się w ogrodzie oliwnym, tej strasznej i nad wyraz dotkliwej walce łaski z naturą, podczas której obficie wylewany pot krwawy, daje nam świadectwo o ogromie Jego cierpienia!
Tak to, jak wyżej powiedzieliśmy, miłość prawdziwa bywa czasem despotyczna i bezwzględna, a doświadczenie tylko może nam dać dokładne pojęcie o jej gwałtownem, niemniej jednak słodkiem a dziwnie skutecznem działaniu; despotyzm jej wypływa raczej z naszej winy, z tego oporu, jaki natura stawia w ostatecznej walce ogołocenia się ze wszystkiego.
Pomimo jednak tego oporu, w którym szlachetniejsza część woli żadnego udziału nie bierze, dusza pragnie być ogołoconą, pragnie wyzuć się ze wszystkiego, i bez względu na rozpaczliwe wysiłki zbuntowanej natury, sama w upojeniu miłości temi słowy woła :
„Nie oszczędzaj mnie miłosierny Boże, pal, siecz i odbierz mi wszystko, tylko w zamian oddaj mi Siebie!”
I czemuż dusza, podczas życia na ziemi nie miałaby się poddać temu oczyszczeniu Boskiej miłości? skoro dusze czyścowe stokroć cięższe i twardsze ponosić muszą męki oczyszczenia, jakie im sprawiedliwość Boża przeznacza.
Ks. Jean Nicolas Grou T. J. – Rozmyślania o miłości Bożej. Warszawa 1910.
Skomentuj