„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo którym sądem sądzicie, takim was osądzą; i którą miarą mierzycie, tą wam będzie odmierzone.”
Te słowa są teraz bardzo popularne, niestety jednak, jak to wśród dzisiejszych katolików – a raczej ludzi nazywających się katolikami – często bywa, używane są one jako próba zablokowania mówienia prawdy. Pisałem o tym już nieraz, ale to trzeba ciągle przypominać, ponieważ często po publikacji jakiegoś tekstu spotykam się z zarzutem, że kogoś osądzam, mierzę itd. Ale co ciekawe, nigdy nie spotkałem się z zarzutem, że kłamię.
Przepraszam – bo jeżeli się coś napisze o zjawach Faustyny Kowalskiej i jej pysze, to wtedy budzi się fanatyczna histeria; tak wielka, że ludzie, którzy wierzą, że piekło jest puste, twierdzą, że ja będę się smażył w piekle. Katolicyzm nie ma nic wspólnego z fanatyzmem i samo takie zachowanie świadczy o tym, jak daleko ktoś jest od Boga, a jak blisko swoich bożków stworzonych na wzór własnych grzechów.
Prawda nie jest osądzaniem. Mówienie prawdy nie jest oczernianiem. Mówienie prawdy nie jest ani czarna, ani biała, jest po prostu potwierdzaniem faktów. To, że na przykład nazywam Franciszka (zwanego papieżem), komunistą, potwierdza on sam swoim postępowaniem, a zresztą sam nazywa się komunistą. Zawsze mnie ciekawiło, jak ludzie godzą w swoich duszach to, że są antykomunistami, a jednak słuchają kogoś, kto sam nazywa się komunistą i reprezentuje po prostu typowe lewacko-globalistyczne elity.
Brak argumentów zwolenników różnych odmian modernizmu zakrywany jest patetycznym tonem wypowiedzi i oczywiście zarzutem, że coś lub kogoś osądzam.
Spójrzmy, co mówi św. Paweł:
„Ale choćbyśmy my, albo anioł z nieba opowiadał wam nad to, cośmy wam opowiadali, niech będzie przeklęctwem. Jakośmy przedtem powiedzieli, i znowu powiadam: jeśliby wam kto opowiadał nad to, coście przyjęli, niech będzie przeklęctwem.”
Przecież żeby stwierdzić, czy ktoś głosi inną Ewangelię, trzeba najpierw ocenić, czy mówi prawdę, czy kłamie – to jest raczej oczywiste. Potwierdza to tylko niezaprzeczalny fakt, że mówienie prawdy i piętnowanie kłamstwa nie jest „osądzaniem”, tylko stwierdzeniem faktu.
„Jeśli kto przychodzi do was, a tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i ‚Bóg z tobą’ nie mówcie mu. Albowiem kto mu mówi: ‚Bóg z tobą’, komunikuje z uczynkami jego złymi.”
Św. Jan nakazuje takich ludzi nawet nie pozdrawiać. To oczywiście u zwolenników dzisiejszego modernistycznego kościoła i innych bractw nazywa się „oceną”.
Nie, to jest po prostu piętnowanie kłamstwa i zła, które nas otacza i które ma wpływ na życie milionów ludzi, a zwłaszcza na ich dusze. Kłamstwa zresztą są teraz dobrze widoczne i żadne zaklinanie rzeczywistości nie pomoże ich ukryć. To, co się na przykład działo gdzieś w małym Gabonie i kto brał w tym udział, będzie też kiedyś ujawnione. Tak jest zawsze i prawda zmiecie tych, którzy ją ukrywali. Tak jest zawsze i będzie aż do końca naszych dni.
„Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień.”
W sprawach prywatnych i życia społecznego bardzo ważne jest, aby pochopnie kogoś nie oskarżać, lecz powiedzmy sobie jasno – Pan nasz Jezus Chrystus powiedział:
„Pożyteczniej mu jest, aby kamień młyński zawieszono u szyi jego, a wrzucono go w morze, niż żeby zgorszył jednego z tych maluczkich.” (Łk. 17:2)
Jednym słowem, nie ma żadnej litości nad tymi, którzy zmieniają Ewangelię, gorszą maluczkich, są krzewicielami kłamstwa i zgorszenia. Zasłona opadła 2000 lat temu, a teraz tylko nieudolnie próbuje się powstrzymać prawdę dla swoich grzesznych, ziemskich interesów.
Powinniśmy sobie uświadomić jeszcze jedno: że milczenie, lub – co jest jeszcze gorsze – ukrywanie prawdy nie oznacza, że jej nikt nie zobaczy, ale oznacza, że wtedy stajemy się współwinni zbrodni i lepiej by było, jakbyśmy sobie też ten kamień u szyi zawiązali.
Nie, nie wszystkie grzechy będą wybaczone, ponieważ było powiedziane:
„Przeto powiadam wam: Wszelki grzech i bluźnierstwo będzie odpuszczone ludziom, ale przeciw Duchowi bluźnierstwo nie będzie odpuszczone. A kto by rzekł słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone; ale kto by mówił przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani na tym świecie, ani w przyszłym.”
(Mt. 12:31-32 )
O pewnych rzeczach trzeba pamiętać, zwłaszcza jeśli nazywa się ktoś katolikiem.
Arkadiusz Niewolski


Dodaj odpowiedź do Zbyszek Anuluj pisanie odpowiedzi