„Chrystus w życiu Kościoła”. – Klucz do zrozumienia katolickiej wiary. Cz.VII. Getsemane


CZĘŚĆ‎ ‎TRZECIA
MĘKA‎ ‎I‎ ‎ODRZUCENIE JEZUSA‎ ‎CHRYSTUSA

GETSEMANE.
Podstawą‎ ‎istnienia‎ ‎całego‎ ‎świata‎ ‎jest‎ ‎cierpienie, odrzucać‎ ‎więc‎ ‎chrześcijaństwo‎ ‎z‎ ‎powodu‎ ‎nauki‎ ‎o‎ ‎zadośćuczynieniu‎ ‎jest‎ ‎równoznaczne‎ ‎z‎ ‎odrzuceniem‎ ‎dla tego‎ ‎samego‎ ‎powodu‎ ‎całej‎ ‎natury.‎ ‎Odwrócenie‎ ‎się od‎ ‎chrześcijaństwa‎ ‎z‎ ‎górnolotnym‎ ‎zarzutem‎ ‎„niesprawiedliwości“‎ ‎dogmatów‎ ‎o‎ ‎Cierpieniu,‎ ‎a‎ ‎szukanie‎ ‎spokoju i‎ ‎radości‎ ‎w‎ ‎śpiewie‎ ‎ptaków‎ ‎i‎ ‎barwach‎ ‎kwiatów‎ ‎można porównać‎ ‎—‎ ‎jak‎ ‎powiada‎ ‎angielskie‎ ‎przysłowie‎ ‎— z‎ ‎„zeskoczeniem‎ ‎z‎ ‎patelni‎ ‎do‎ ‎ognia”,‎ ‎gdyż‎ ‎patelnia jest‎ ‎dowodem‎ ‎przynajmniej‎ ‎starań‎ ‎użycia‎ ‎rozumnie ognia,‎ ‎sam‎ ‎zaś‎ ‎ogień‎ ‎jest‎ ‎w‎ ‎danym‎ ‎razie‎ ‎zniszczeniem.
Tak‎ ‎chrystjanizm‎ ‎podaje‎ ‎przynajmniej‎ ‎sposób‎ ‎traktowania‎ ‎i‎ ‎wyjaśniania‎ ‎faktów,‎ ‎zaś‎ ‎przyroda‎ ‎te‎ ‎same fakty‎ ‎podaje‎ ‎bez‎ ‎wyjaśnienia.‎ ‎Srokosz‎ ‎krzyżuje‎ ‎za życia‎ ‎ofiary‎ ‎przeznaczone‎ ‎na‎ ‎żer‎ ‎jego,‎ ‎kwiaty‎ ‎kwitną na‎ ‎próchnie,‎ ‎pliszki‎ ‎zabijają‎ ‎rodziców,‎ ‎całe‎ ‎życie‎ ‎powstaje‎ ‎z‎ ‎bólów‎ ‎porodowych,‎ ‎a‎ ‎istnieje‎ ‎tylko‎ ‎na‎ ‎zasadzie śmierci.‎ ‎Ludzie‎ ‎karmią‎ ‎się‎ ‎zwierzętami,‎ ‎zwierzęta‎ ‎roślinami,‎ ‎a‎ ‎rośliny‎ ‎minerałami.‎ ‎To‎ ‎są‎ ‎fakty,‎ ‎bez‎ ‎względu na‎ ‎to‎ ‎czy‎ ‎nam‎ ‎przypadają‎ ‎do‎ ‎gustu,‎ ‎czy‎ ‎nie.‎ ‎A‎ ‎chrystjanizm‎ ‎przynajmniej‎ ‎dodaje‎ ‎nam‎ ‎odwagi‎ ‎do‎ ‎patrzenia na‎ ‎nie‎ ‎i‎ ‎do‎ ‎stwierdzenia,‎ ‎że‎ ‎minerały‎ ‎przechodzą‎ ‎do życia‎ ‎roślinnego,‎ ‎rośliny‎ ‎do‎ ‎zwierzęcego,‎ ‎zwierzęta‎ ‎do ludzkiego.‎ ‎Chrystjanizm‎ ‎idzie‎ ‎dalej‎ ‎i‎ ‎zamyka‎ ‎koło, każąc‎ ‎nam‎ ‎wierzyć,‎ ‎że‎ ‎człowiek‎ ‎cierpiąc‎ ‎podnosi‎ ‎się aż‎ ‎do‎ ‎współdziałania‎ ‎w‎ ‎Boskiej‎ ‎Naturze,‎ ‎z‎ ‎której‎ ‎pochodzi‎ ‎wszystko.‎ ‎Jeśli‎ ‎zatem‎ ‎te‎ ‎fakty‎ ‎są‎ ‎niezgodne z‎ ‎naszem‎ ‎pojęciem‎ ‎o‎ ‎sprawiedliwości,‎ ‎to‎ ‎powinniśmy poprawić‎ ‎swe‎ ‎pojęcie‎ ‎o‎ ‎sprawiedliwości,‎ ‎gdyż‎ ‎jest‎ ‎ono po prostu‎ ‎niezgodne‎ ‎z‎ ‎życiem‎ ‎czy‎ ‎wiary,‎ ‎czy‎ ‎przyro‎dy.

Dlatego‎ ‎też‎ ‎w‎ ‎każdej‎ ‎światowej‎ ‎religii (1‎)‎ ‎cierpienie gra‎ ‎tak‎ ‎wielką‎ ‎rolę.‎ ‎Religia,‎ ‎nie‎ ‎zajmująca‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎jaki‎ ‎bądź sposób‎ ‎tą‎ ‎podstawową‎ ‎zasadą‎ ‎świata,‎ ‎takiego‎ ‎jaki‎ ‎my znamy,‎ ‎nie‎ ‎może‎ ‎stale‎ ‎przyciągać‎ ‎do‎ ‎siebie‎ ‎znacznej liczby‎ ‎ludzi. (‎2‎)‎ ‎Religia,‎ ‎nie‎ ‎uznająca‎ ‎cierpienia‎ ‎jako zbawczej‎ ‎czy‎ ‎zadość‎ ‎czyniącej‎ ‎siły,‎ ‎po prostu‎ ‎kłamie życiu‎ ‎i‎ ‎doświadczeniu;‎ ‎dlatego‎ ‎też‎ ‎przez‎ ‎cały‎ ‎Stary Testament‎ ‎purpurową‎ ‎nicią‎ ‎przewija‎ ‎się‎ ‎idea‎ ‎ofiary. W‎ ‎nadnaturalnych‎ ‎stosunkach‎ ‎tak‎ ‎samo‎ ‎jak‎ ‎w‎ ‎naturalnych‎ ‎—‎ ‎woły‎ ‎i‎ ‎owce‎ ‎muszą‎ ‎ginąć,‎ ‎by‎ ‎człowiek‎ ‎mógł żyć.‎ ‎Lecz‎ ‎chrystjanizmowi‎ ‎zostało‎ ‎zarezerwowane ostateczne‎ ‎udoskonalenie‎ ‎prawa‎ ‎przez‎ ‎rozpoznanie faktu,‎ ‎że‎ ‎cierpienie‎ ‎stworzenia‎ ‎musi‎ ‎zawierać‎ ‎w‎ ‎sobie cierpienie‎ ‎Stwórcy,‎ ‎ponieważ‎ ‎Miłość,‎ ‎a‎ ‎nie‎ ‎sama‎ ‎siła jest‎ ‎źródłem‎ ‎życia‎ ‎—‎ ‎i‎ ‎że‎ ‎Bóg‎ ‎sam‎ ‎w‎ ‎Swej‎ ‎niezmiernej Miłości‎ ‎stał‎ ‎się‎ ‎Barankiem,‎ ‎aby‎ ‎mógł‎ ‎umrzeć‎ ‎za‎ ‎zgubione‎ ‎owce,‎ ‎źe‎ ‎Syn‎ ‎Boży‎ ‎stał‎ ‎się‎ ‎Synem‎ ‎Człowieczym, by‎ ‎synowie‎ ‎ludzcy‎ ‎stali‎ ‎się‎ ‎synami‎ ‎Boga,‎ ‎i‎ ‎że‎ ‎ten‎ ‎sam Syn‎ ‎Boży‎ ‎umiera,‎ ‎by‎ ‎synowie‎ ‎ludzcy‎ ‎żyć‎ ‎mogli.‎ ‎
Widzieliśmy,‎ ‎jak‎ ‎Chrystus‎ ‎żyje‎ ‎w‎ ‎Swym‎ ‎Kościele.‎ ‎Musimy teraz‎ ‎zobaczyć,‎ ‎jak‎ ‎On‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎Kościele‎ ‎umiera.‎ ‎A‎ ‎najpierw‎ ‎należy‎ ‎zapamiętać,‎ ‎źe‎ ‎cierpienie‎ ‎nie‎ ‎zostało włożone‎ ‎na‎ ‎Niego‎ ‎jako‎ ‎na‎ ‎niechętną‎ ‎czy‎ ‎bezrozumną ofiarę,‎ ‎lecz‎ że‎ ‎przed‎ ‎zewnętrzną‎ ‎Męką‎ ‎On‎ ‎wyciągał ręce‎ ‎do‎ ‎niej,‎ ‎źe‎ ‎przyjmował‎ ‎ją‎ ‎do‎ ‎głębi‎ ‎serca,‎ że‎ ‎najpierw‎ ‎Swą‎ ‎Wolą‎ ‎objął‎ ‎mękę,‎ ‎przez‎ ‎którą‎ ‎miał‎ ‎świat zbawić.
W‎ ‎Kościele‎ ‎katolickim‎ ‎zrozumienie‎ ‎tej‎ ‎zasady cierpienia‎ ‎jest‎ ‎wyraźne.
1.‎ ‎Najpierw‎ ‎są‎ ‎zwykłe‎ ‎troski‎ ‎wewnętrznego‎ ‎życia‎ ‎w ogóle.
Dla‎ ‎niekatolików‎ ‎cierpienie‎ ‎jest‎ ‎rodzajem‎ ‎zagadki; zwykle‎ ‎myślą‎ ‎oni,‎ że‎ ‎jeśli‎ ‎religia‎ ‎nie‎ ‎potrafi‎ ‎dać‎ ‎im wszystkiego,‎ ‎czego‎ ‎pragną,‎ ‎to‎ ‎przynajmniej‎ ‎powinna dawać‎ ‎im‎ ‎odczucie‎ ‎szczęścia.‎ ‎Człowiek,‎ ‎który‎ ‎wyrzeka się‎ ‎przyjemności‎ ‎grzechu‎ ‎i‎ ‎przyjmie‎ ‎ograniczenia‎ ‎Boskiego‎ ‎Prawa,‎ ‎żąda‎ ‎przynajmniej,‎ ‎by‎ ‎wzruszenia‎ ‎religijne‎ ‎pocieszały‎ ‎go‎ ‎i‎ ‎wynagradzały‎ ‎mu‎ ‎tę‎ ‎ofiarę.‎ ‎Tak rozumują‎ ‎niekatolicy,‎ ‎lecz‎ ‎katolicy,‎ ‎szczególnie‎ ‎katoliccy mistycy‎  (3‎)‎ ‎mówią‎ ‎powszechnie,‎ ‎że‎ ‎Duch‎ ‎Boży‎ ‎jest‎ ‎mieczem,‎ ‎sięgającym‎ ‎najgłębszych‎ ‎warstw‎ ‎wewnętrznego życia;‎ ‎że‎ ‎smutki‎ ‎duszy,‎ ‎udręczenia‎ ‎sumienia,‎ ‎„ciemne noce‎ ‎duszy”‎ ‎są‎ ‎równie‎ ‎normalnym‎ ‎dodatkiem‎ ‎prawdziwego‎ ‎postępu,‎ ‎jak‎ ‎rozmaite‎ ‎przykrości‎ ‎i‎ ‎utrapienia, spotykające‎ ‎każdego,‎ ‎kto‎ ‎rozpoczyna‎ ‎jakąś‎ ‎pracę.
W‎ ‎klasztorach‎ ‎kontemplacyjnych‎ ‎jest‎ ‎to‎ ‎wszystko naturalnie‎ ‎częścią‎ ‎normalnego‎ ‎życia.‎ ‎Zakonnicy‎ ‎ci usuwają‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎świata,‎ ‎nie‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎wielu‎ ‎zdaje,‎ ‎by‎ ‎uniknąć‎ ‎cierpienia,‎ ‎lecz‎ ‎by‎ ‎go‎ ‎szukać.‎ ‎Są‎ ‎to‎ ‎specjaliści w‎ ‎cierpieniu,‎ ‎nie‎ ‎tylko‎ ‎fizycznem‎ ‎jak‎ ‎zmęczenie,‎ ‎włosiennice,‎ ‎dyscypliny,‎ ‎będące‎ ‎jakby‎ ‎zewnętrznym‎ ‎symbo‎lem‎ ‎bólu,‎ ‎lecz‎ ‎także‎ ‎w‎ ‎wewnętrznem‎ ‎cierpieniu,‎ ‎w‎ ‎nieodczuwaniu‎ ‎obecności‎ ‎Boga,‎ ‎w‎ ‎braku‎ ‎pociechy, w‎ ‎oschłości,‎ ‎a‎ ‎nade wszystko‎ ‎w‎ ‎odczuciu‎ ‎grzechów, o‎ ‎jakiem‎ ‎świat‎ ‎po prostu‎ ‎pojęcia‎ ‎mieć‎ ‎nie‎ ‎może.
2.‎ ‎I‎ ‎znowu‎ ‎tylko‎ ‎u‎ ‎katolików‎ ‎jest‎ ‎przyjęte,‎ ‎że z‎ ‎cierpienia‎ ‎jednostki‎ ‎korzysta‎ ‎cały‎ ‎świat,‎ ‎czyli‎ ‎że zasada‎ ‎cierpienia‎ ‎w‎ ‎świecie‎ ‎jest‎ ‎zasadą‎ ‎Łaski.‎ ‎
Gdyby kartu‎z‎ ‎wst‎ępował‎ ‎do‎ ‎klasztoru‎ ‎jedynie‎‎ ‎by‎ ‎zbawić‎ ‎własną‎ ‎duszę,‎ ‎to‎ ‎w‎ ‎szyderczym‎ ‎zarzucie‎ ‎„samolubstwa*, jaki‎ ‎go‎ ‎zawsze‎ ‎spotyka,‎ ‎byłaby‎ ‎część‎ ‎prawdy.‎ ‎Gdyż niekatolicy‎ ‎z‎ ‎reguły‎ ‎i‎ ‎zupełnie‎ ‎naturalnie‎ ‎—‎ ‎wydają się‎ ‎niezdolni‎ ‎do‎ ‎uważania‎ ‎się‎ ‎za‎ ‎coś‎ ‎innego‎ ‎niż‎ ‎oddzielne‎ ‎jednostki,‎ ‎pracujące‎ ‎dla‎ ‎siebie‎ ‎i‎ ‎szukające‎ ‎zbawienia.‎ ‎Nie‎ ‎mają‎ ‎oni‎ ‎najmniejszego‎ ‎pojęcia‎ ‎o‎ ‎Ciele Chrystusa,‎ ‎o‎ ‎tym‎ ‎nadnaturalnym‎ ‎organizmie,‎ ‎w‎ ‎którym‎ ‎Baranek‎ ‎Boży‎ ‎mistycznie‎ ‎zawsze‎ ‎cierpi,‎ ‎w‎ ‎którym‎ ‎męka‎ ‎jednego‎ ‎członka‎ ‎usuwa‎ ‎truciznę‎ ‎innym, w‎ ‎którego‎ ‎najszanowniejszych,‎ ‎członkach‎ ‎Getsemane ciągle‎ ‎się‎ ‎objawia.
Zatem‎ ‎ta‎ ‎zasada‎ ‎panuje‎ ‎w‎ ‎całym‎ ‎Kościele‎ ‎katolickim.‎ ‎Przez‎ ‎nią‎ ‎nie‎ ‎tylko‎ ‎zewnętrzna‎ ‎ofiara‎ ‎krzyża jest‎ ‎ciągle‎ ‎wznawiana‎ ‎w‎ ‎świętej‎ ‎tajemnicy‎ ‎ołtarza‎ ‎(ponieważ‎ ‎Chrystus‎ ‎co‎ ‎raz‎ ‎uczynił,‎ ‎czyni‎ ‎ciągle),‎ ‎a‎ ‎także w‎ ‎inny‎ ‎sposób‎ ‎w‎ ‎cierpieniach‎ ‎członków‎ ‎Kościoła,‎ ‎lecz i‎ ‎wewnętrzna‎ ‎męka‎ ‎Getsemane‎ ‎podobnie‎ ‎jest‎ ‎uwieczniona.‎ ‎Każdy‎ ‎prawdziwy‎ ‎kapłan‎ ‎zna‎ ‎z‎ ‎konfesjonału to‎ ‎poczucie‎ ‎grzechu,‎ ‎zrodzone‎ ‎ze‎ ‎zwierzeń‎ ‎penitentów. „Ja‎ ‎płaczę‎ ‎—‎ ‎mówił‎ ‎proboszcz‎ ‎z‎ ‎Ars‎ ‎—‎ ‎ponieważ‎ ‎wy nie‎ ‎płaczecie*.‎ ‎Każdy‎ ‎wyrobiony‎ ‎duchowo‎ ‎katolik umie‎ ‎ofiarowywać‎ ‎swe‎ ‎cierpienia‎ ‎na‎ ‎intencję‎ ‎innej‎ ‎duszy;‎ ‎gdyż‎ ‎jedynie‎ ‎w‎ ‎Kościele‎ ‎katolickim‎ ‎objawia‎ ‎się „Naród‎ ‎Kapłanów*,‎ ‎o‎ ‎którym‎ ‎pisze‎ ‎pierwszy‎ ‎papież‎ (4‎), i‎ ‎jedynie‎ ‎w‎ ‎Kościele‎ ‎katolickim‎ ‎ta‎ ‎zasada‎ ‎cierpienia jest‎ ‎chętnie‎ ‎przyjmowana,‎ ‎poznana‎ ‎i‎ ‎użyta,‎ ‎ta‎ ‎zasada, będąca‎ ‎podstawą‎ ‎życia,‎ ‎nawet‎ ‎fizycznego.
3.‎ ‎Mamy‎ ‎w‎ ‎tem‎ ‎wszystkiem‎ ‎jeszcze‎ ‎jeden‎ ‎zdumiewający‎ ‎znak‎ ‎podobieństwa‎ ‎Chrystusa‎ ‎i‎ ‎Jego‎ ‎Kościoła.‎
‎Mogą‎ ‎przemawiać‎ ‎temi‎ ‎samemi‎ ‎słowami,‎ ‎albo raczej‎ ‎to‎ ‎On‎ ‎sam‎ ‎w‎ ‎dwojaki‎ ‎sposób‎ ‎używa‎ ‎tych‎ ‎samych‎ ‎wyrazów:‎ ‎„O,‎ ‎wy‎ ‎wszyscy,‎ ‎którzy‎ ‎idziecie‎ ‎przez drogę,‎ ‎obaczcie‎ ‎a‎ ‎przypatrzcie‎ ‎się,‎ ‎jeśli‎ ‎jest‎ ‎boleść jako‎ ‎moja„.‎ ‎(Treny‎ ‎Jer.‎ ‎I,‎ ‎12.)‎ ‎Tu‎ ‎w‎ ‎moim‎ ‎Kościele i‎ ‎tylko‎ ‎tu‎ ‎powtarzam‎ ‎w‎ ‎całości‎ ‎i‎ ‎chętnie‎ ‎to‎ ‎konanie, opisane‎ ‎w‎ ‎Ewangeliach.‎ ‎Tu,‎ ‎w‎ ‎celi‎ ‎zakonnej,‎ ‎w‎ ‎konfesjonale‎ ‎dobrego‎ ‎kapłana,‎ ‎w‎ ‎pokoju‎ ‎cierpiącego‎ ‎nie samolubnie,‎ ‎w‎ ‎każdej‎ ‎wewnętrznej‎ ‎męce,‎ ‎znoszonej odważnie,‎ ‎znowu‎ ‎klęczę‎ ‎w‎ ‎ogrodzie,‎ ‎oblany‎ ‎potem krwawym,‎ ‎umęczony‎ ‎nie‎ ‎rózgami,‎ ‎lecz‎ ‎bólem.‎ ‎Tu w‎ ‎torturującej‎ ‎świadomości‎ ‎grzechu,‎ ‎odczuwanej‎ ‎przez niewinnego,‎ ‎raz‎ ‎jeszcze‎ ‎książę‎ ‎świata‎ ‎objawia‎ ‎swe przyjście,‎ ‎choć‎ ‎nic‎ ‎nie‎ ‎znajduje‎ ‎we‎ ‎Mnie.‎ ‎Tu,‎ ‎w‎ ‎każdym‎ ‎bólu,‎ ‎w‎ ‎utracie‎ ‎przyjaciół,‎ ‎przyjętej‎ ‎dla‎ ‎miłości Wielkiego‎ ‎Przyjaciela,‎ ‎w‎ ‎braku‎ ‎miłości‎ ‎ludzkiej,‎ ‎zniesionej‎ ‎dla‎ ‎Bezgranicznej‎ ‎Miłości,‎ ‎w‎ ‎kaźdem‎ ‎opuszczeniu,‎ ‎samotności,‎ ‎milczeniu,‎ ‎w‎ ‎gwałtownym‎ ‎oporze‎ ‎ciała przeciw‎ ‎władzy‎ ‎duszy‎ ‎powtarza‎ ‎się‎ ‎dawne‎ ‎konanie w‎ ‎ogrodzie.
Patrzcie,‎ ‎jak‎ ‎moi‎ ‎trzej‎ ‎wybrani‎ ‎apostołowie‎ ‎śpią o ‎kilka‎ ‎kroków,‎ ‎a‎ ‎ośmiu‎ ‎innych‎ ‎przy‎ ‎wejściu‎ ‎do‎ ‎ogrodu, gdy‎ ‎Ja‎ ‎tu‎ ‎sam‎ ‎i‎ ‎niezrozumiany‎ ‎cierpię‎ ‎wewnętrzną Mękę‎ ‎Duszy,‎ ‎której‎ ‎tylko‎ ‎cieniem‎ ‎i‎ ‎symbolem‎ ‎jest‎ ‎zewnętrzna‎ ‎Męka‎ ‎Ciała.‎ ‎Tu‎ ‎jedynie,‎ ‎w‎ ‎Kościele‎ ‎katolickim‎ ‎konanie‎ ‎w‎ ‎Getsemane‎ ‎jest‎ ‎zrozumiane‎ ‎i‎ ‎odczute, gdyż‎ ‎tylko‎ ‎tu,‎ ‎w‎ ‎Kościele‎ ‎katolickim‎ ‎jest‎ ‎ono‎ ‎chętnie i dobrowolnie‎ ‎przyjmowane.
https://niewolnikmaryi.com/2025/02/05/chrystus-w-zyciu-kosciola-cz-vi-cuda/

R.‎ ‎H.‎ ‎BENSON -CHRYSTUS W ŻYCIU KOŚCIOŁA, NAKŁAD‎ ‎KSIĘGARNI‎ ‎SW.‎ ‎WOJCIECHA.1921
1)‎ ‎Za‎ ‎religię‎ ‎światową‎ ‎uważam‎ ‎taką,‎ ‎która‎ ‎miała‎ ‎przynajmniej sto‎ ‎milionów‎ ‎wyznawców‎ ‎przez‎ ‎przynajmniej‎ ‎tysiąc‎ ‎lat.
2)‎ ‎Znaczącym‎ ‎jest‎ ‎faktem,‎ ‎że‎ ‎protestantyzm‎ ‎odrzuca‎ ‎Ofiarą‎ ‎Ołtarza;‎ ‎dlatego‎ ‎też‎ ‎jako‎ ‎system‎ ‎religijny‎ ‎chyli‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎upadku.
3)‎ ‎Należy‎ ‎pamiętać,‎ ‎że‎ ‎mistycy‎ ‎nie‎ ‎są‎ ‎osobną‎ ‎„szkolą‎ ‎myśli‎” w‎ ‎Kościele.‎ ‎Są‎ ‎to‎ ‎tylko‎ ‎ludzie,‎ ‎którzy‎ ‎trochę‎ ‎głębiej‎ ‎widzą‎ ‎w‎ ‎dogmatach,‎ ‎w‎ ‎które‎ ‎tak‎ ‎samo‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎tern‎ ‎samem‎ ‎znaczeniu‎ ‎wierzą‎ ‎co‎ ‎inni katolicy.

 


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj