Feniks odrodzony, czyli Ćwiczenia duchowne. Kard. J. Bona – Cz.VII. O‎ ‎karach‎ piekielnych


Rozmyślanie‎ ‎siódme.

O‎ ‎karach‎ ‎piekielnych.

I.‎ ‎Jak‎ ‎dla‎ ‎wybranych‎ ‎zgotował‎ ‎Bóg niebo,‎ ‎tak‎ ‎dla‎ ‎odrzuconych‎ ‎i‎ ‎grzeszników piekło.‎ ‎Nieskończona‎ ‎Jego‎ ‎mądrość‎ ‎musi wszystkiemu‎ ‎właściwe‎ ‎wyznaczyć‎ ‎miejsce. Czemże‎ ‎zaś‎ ‎jest‎ ‎piekło,‎ ‎jak‎ ‎nie‎ ‎wiecznem więzieniem, pełnem‎ ‎nieugaszonego‎ ‎ognia‎ ‎i‎ ‎zgrzytania‎ ‎zębów. (1)‎ ‎Jest to‎ ‎jezioro‎ ogniste‎ ‎i‎ ‎siarkowe (2),‎ ‎w‎ ‎środku‎ ‎ziemi;‎ ‎miejsce‎ ‎niezmiernie szczupłe‎ ‎i‎ ‎ciasne,‎ ‎zbiór‎ ‎wszelkich‎ ‎kar,‎ ‎stek wszelkich‎ ‎boleści,‎ ‎ziemia‎ ‎cienista‎ ‎i‎ ‎okryta mgłą‎ ‎śmierci,‎ ‎ziemia‎ ‎nędzy‎ ‎i‎ ‎ciemności,‎ ‎gdzie niema‎ ‎najmniejszego‎ ‎porządku,‎ ‎lecz‎ ‎wieczny strach‎ ‎panuje (3).‎ ‎Ciemności‎ ‎są‎ ‎tam‎ ‎namacalne,‎ ‎zapach‎ ‎nieznośny,‎ ‎upał‎ ‎nie‎ ‎do‎ ‎porównania,‎ ‎boleść‎ ‎nie‎ ‎do‎ ‎uwierzenia.‎ ‎W‎ ‎tej‎ ‎tedy najczarniejszej‎ ‎otchłani,‎ ‎w‎ ‎tej‎ ‎niezgłębionej studni,‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎żałobnym‎ ‎domu,‎ ‎przepełnionym‎ ‎żarłocznymi‎ ‎płomieniami,‎ ‎w‎ ‎którym‎ ‎nic nie‎ ‎słychać‎ ‎oprócz‎ ‎wzdychań,‎ ‎wycia‎ ‎i‎ ‎strasznych‎ ‎jęków,‎ ‎na‎ ‎wieki‎ ‎będą‎ ‎mieszkali‎ ‎nieszczęśni‎ ‎grzesznicy.‎ ‎Towarzyszami‎ ‎ich‎ ‎będą szatani,‎ ‎ohydni‎ ‎w‎ ‎swojej‎ ‎brzydocie,‎ ‎okrutni w‎ ‎nienawiści,‎ ‎a‎ ‎straszni‎ ‎z‎ ‎wejrzenia.‎ ‎Nie będzie‎ ‎tam‎ ‎rodziców,‎ ‎ani‎ ‎krewnych,‎ ‎którzy by nieszczęśliwych‎ ‎pocieszyli‎ ‎wśród‎ ‎tak‎ ‎licznych‎ ‎utrapień‎ ‎i‎ ‎katuszy.‎ ‎Bo‎ ‎chociaż‎ ‎ich wielu‎ ‎razem‎ ‎będzie‎ ‎cierpiało‎ ‎te‎ ‎same‎ ‎męki, to‎ ‎jednak‎ ‎zamrze‎ ‎w‎ ‎nich‎ ‎wszelkie‎ ‎współczucie,‎ ‎i‎ ‎owszem‎ ‎wiecznymi‎ ‎złorzeczeniami będą‎ ‎sobie‎ ‎dokuczać‎ ‎wzajemnie.‎ ‎Nie‎ ‎będzie tam‎ ‎przyjaciół,‎ ‎bo‎ ‎ci,‎ ‎straciwszy‎ ‎uczucie przyjaźni,‎ ‎zamienią‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎nieprzejednanych‎ ‎wrogów.‎ ‎Nie‎ ‎będzie‎ ‎tam‎ ‎sług‎ ‎i‎ ‎niewolników‎ ‎do‎ ‎posługi,‎ ‎bo‎ ‎tu‎ ‎wszystko‎ ‎będzie katuszą,‎ ‎wszystko‎ ‎pełne‎ ‎wściekłości,‎ ‎gniewu‎ ‎i‎ ‎srogości.‎ ‎Zbiór‎ ‎grzeszących,‎ ‎kupa zgrzebi,‎ ‎a‎ ‎dokonanie‎ ‎ich‎ ‎płomień‎ ‎ognistą (4). Ojciec‎ ‎będzie‎ ‎się‎ ‎zżymał‎ ‎na‎ ‎syna,‎ ‎syn‎ ‎na ojca;‎ ‎sługa‎ ‎będzie‎ ‎złorzeczył‎ ‎panu,‎ ‎pan będzie‎ ‎przeklinał‎ ‎sługę;‎ ‎a‎ ‎lubo‎ ‎się‎ ‎wszyscy będą‎ ‎jak‎ ‎najstraszniej‎ ‎nienawidzieć,‎ ‎przecież wbrew‎ ‎woli‎ ‎będą‎ ‎musieli‎ ‎razem‎ ‎przebywać i‎ ‎będą‎ ‎zbici‎ ‎jako‎ ‎cegły‎ ‎w‎ ‎piecu‎ ‎tak,‎ ‎że‎ ‎się nie‎ ‎zdołają‎ ‎ruszyć,‎ ‎ani‎ ‎zmienić‎ ‎miejsca.‎ ‎Jakkolwiek‎ ‎piekło‎ ‎według‎ ‎Izajasza‎ ‎rozszerzyło duszę‎ ‎swoją‎ ‎bez‎ ‎wszelkich‎ ‎granic (5‎),‎ ‎to‎ ‎jednak wstępujących‎ ‎doń‎ ‎tak‎ ‎wielka‎ ‎będzie‎ ‎liczba, że‎ ‎zaledwo‎ ‎każdemu‎ ‎tyle‎ ‎miejsca‎ ‎zostanie, ile‎ ‎zajmie‎ ‎objętością‎ ‎ciała.

II.‎ ‎Oprawcy‎ ‎i‎ ‎kaci‎ ‎będą‎ ‎tam‎ ‎bardzo okrutni;‎ ‎bo‎ ‎już‎ ‎każdy‎ ‎z‎ ‎potępieńców‎ ‎będzie katem‎ ‎dla‎ ‎innych‎ ‎dręcząc‎ ‎ich‎ ‎swoim‎ ‎wido‎kiem.‎ ‎nienawiścią,‎ obelgami,‎ ‎przezwiskami i‎ ‎złorzeczeniami.‎ ‎Następnie‎ ‎szatani,‎ ‎jako najzaciętsi‎ ‎wrogowie,‎ ‎będą‎ ‎się‎ ‎znęcać‎ ‎nad nieszczęśliwymi,‎ ‎już to‎ ‎strasznymi‎ ‎zjawiskami, widziadłami,‎ ‎już‎ ‎też‎ ‎innymi‎ ‎mękami.‎ ‎Jeszcze okrutniejszym‎ ‎katem‎ ‎niż‎ ‎inni,‎ ‎będzie‎ ‎robak sumienia,‎ ‎który‎ ‎nigdy‎ ‎nie‎ ‎umiera.‎ ‎Sam‎ ‎bowiem‎ ‎potępieniec,‎ ‎przypominając‎ ‎sobie‎ ‎i‎ ‎grzechy,‎ ‎jakie‎ ‎popełnił,‎ ‎i‎ ‎natchnienia,‎ ‎jakie otrzymywał,‎ ‎by‎ ‎się‎ ‎opamiętał‎ ‎i‎ ‎uniknął‎ ‎tych mąk,‎ na‎ ‎jakie‎ ‎się‎ ‎dobrowolnie‎ ‎skazał,‎ ‎będzie‎ ‎sam‎ ‎dla‎ ‎siebie‎ ‎katem‎ ‎i‎ ‎będzie‎ ‎się‎ ‎gryzł i szarpał‎ ‎w‎ ‎zapamiętałym‎ ‎szale.‎ ‎

Nie‎ ‎masz większej‎ ‎kary‎ ‎za‎ ‎grzechy,‎ ‎jak‎ ‎wyrzuty‎ ‎sumienia:‎ ‎ile‎ ‎bowiem‎ ‎grzechów,‎ ‎tyle‎ ‎sztyletów‎ ‎przeszywających‎ ‎duszę.‎ ‎Wreszcie‎ ‎najsroższym‎ ‎katem‎ ‎będzie‎ ‎ręka‎ ‎niewidzialnego Boga,‎ ‎która‎ ‎w‎ ‎dziwny‎ ‎sposób‎ ‎będzie‎ ‎ciężyła‎ ‎nad‎ ‎bezbożnymi.‎ ‎Będą‎ ‎oni‎ ‎sobie‎ ‎wprawdzie‎ ‎życzyć,‎ ‎aby‎ ‎Boga‎ ‎nie‎ ‎było‎ ‎i‎ ‎miotać przeciwko‎ ‎Niemu‎ ‎najstraszniejsze‎ ‎bluźnierstwa,‎ ‎lecz‎ ‎to‎ ‎wszystko‎ ‎tylko‎ ‎ku‎ ‎powiększeniu‎ ‎ich‎ ‎mąk‎ ‎posłuży.‎ ‎Wtenczas‎ ‎dopiero,‎ ‎ale dobitnie,‎ ‎zrozumieją,‎ ‎jak‎ ‎straszną‎ ‎jest‎ ‎rzeczą wpaść‎ ‎w‎ ‎ręce‎ ‎Boga‎ ‎żywego. (5)‎ ‎Wtenczas‎ ‎poznają,‎ ‎o‎ ‎ileby‎ ‎lepiej‎ ‎było‎ ‎usłuchać‎ ‎głosu sumienia‎ ‎i‎ ‎zawczasu‎ ‎wyzwolić‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎win grzechowych.‎ ‎Wtenczas‎ ‎uznają‎ ‎marność‎ ‎światowych‎ ‎rozkoszy‎ ‎i‎ ‎powiedzą:‎ ‎Skosztowałem trochę‎ ‎miodu,‎ ‎a‎ ‎oto‎ ‎teraz‎ ‎umieram (6).‎ ‎Przyjdźcież‎ ‎tedy‎ ‎wszystkie‎ ‎możliwe‎ ‎rodzaje‎ ‎udręczenia,‎ ‎przyjdźcie‎ ‎oszczerstwa‎ ‎i‎ ‎fałszywe posądzenia,‎ ‎przyjdźcie‎ ‎wszystkie‎ ‎boleści‎ ‎duszy‎ ‎i‎ ‎choroby‎ ‎ciała,‎ ‎drzejcie‎ ‎mnie‎ ‎w‎ ‎kawałki‎ ‎i‎ ‎dręczcie,‎ ‎jak‎ ‎tylko‎ ‎możecie;‎ ‎powstańcie,‎ ‎buntujcie‎ ‎się‎ ‎przeciwko‎ ‎mnie‎ ‎wszystkie twory‎ ‎niebieskie‎ ‎i‎ ‎ziemskie,‎ ‎wszystkie‎ ‎mocy‎ ‎piekielne;‎ ‎chętnie‎ ‎zniosę‎ ‎dopuszczenia sprawiedliwości‎ ‎Bożej‎ ‎w‎ ‎tem‎ ‎życiu,‎ ‎bylebym w‎ ‎przyszłem‎ ‎dostąpił‎ ‎miłosierdzia!

 

III. Kary‎ ‎potępionych‎ ‎są‎ ‎dwojakie:‎ ‎kara utraty‎ ‎i‎ ‎kara‎ ‎zmysłów;‎ ‎pierwsza‎ ‎odpowiada odwróceniu‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎Pana‎ ‎Boga,‎ ‎druga‎ ‎zwróceniu‎ ‎się‎ ‎ku‎ ‎stworzeniom.‎ ‎Kara‎ ‎utraty‎ ‎zasadza‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎bezpowrotnej‎ ‎stracie‎ ‎oglądania‎ ‎Pana‎ ‎Boga,‎ ‎wykluczeniu‎ ‎z‎ ‎Ojczyzny niebieskiej‎ ‎i‎ ‎zagubieniu‎  ostatecznego‎ ‎celu i‎ ‎szczęścia,‎ ‎do‎ ‎którego‎ ‎się‎ ‎było‎ ‎stworzonym, na‎ ‎wykluczeniu‎ ‎od‎ ‎najmilszego‎ ‎widoku‎ ‎człowieczeństwa‎ ‎Chrystusowego,‎ ‎od‎ ‎towarzystwa ze‎ ‎Świętymi,‎ ‎od‎ ‎uszczęśliwiającej‎ ‎miłości i‎ ‎wypływających‎ ‎z‎ ‎niej‎ ‎rozkoszy.‎ ‎O!‎ ‎jakimże smutkiem‎ ‎napełni‎ ‎owa‎ ‎strata‎ ‎tych‎ ‎mianowicie,‎ ‎którzy‎ ‎za‎ ‎życia‎ ‎ziemskiego‎ ‎poznali wiarę‎ ‎prawdziwą‎ ‎i‎ ‎na‎ ‎służbę‎ ‎Bożą‎ ‎byli poświęceni!‎ ‎Jak‎ ‎oglądanie‎ ‎Pana‎ ‎Boga‎ ‎twarzą‎ ‎w‎ ‎twarz‎ ‎jest‎ ‎największem‎ szczęściem, tak‎ ‎Jego‎ ‎utrata‎ ‎jest‎ ‎największem‎ ‎nieszczęściem‎ ‎i‎ ‎zbiorem‎ ‎wszystkich‎ ‎klęsk.‎ ‎Jako kamień‎ ‎cięży‎ ‎bezustannie‎ ‎do‎ ‎środka‎ ‎ziemi, tak‎ ‎i‎ ‎dusza,‎ ‎wyzwolona‎ ‎z‎ ‎więzów‎ ‎ciała,‎ ‎będzie‎ ‎dążyła‎ ‎do‎ ‎swego‎ ‎punktu‎ ‎środkowego ostatecznego‎ ‎celu,‎ ‎a‎ ‎napotkawszy‎ ‎na‎ ‎przeszkodę‎ ‎w‎ ‎postaci‎ ‎grzechów‎ ‎śmiertelnych, w‎ ‎jakiż‎ ‎szał‎ ‎popadnie,‎ ‎jakaż‎ ‎ją‎ ‎opanuje‎ ‎rozpacz!‎ ‎Nawet‎ ‎najbystrzejszy‎ ‎rozum‎ ‎nie‎ ‎zdoła należycie‎ ‎pojąć‎ ‎wielkości‎ ‎tej‎ ‎kary;‎ ‎bo‎ ‎jeżeli‎ ‎już‎ ‎straty‎ ‎doczesne‎ ‎tak‎ ‎wielce‎ ‎nas‎ ‎bolą, to‎ ‎cóż‎ ‎powiedzieć‎ ‎o‎ ‎stracie‎ ‎wiecznej,‎ ‎o‎ ‎stracie‎ ‎zbioru‎ ‎wszelkich‎ ‎dóbr?‎ ‎Potępieni‎ ‎woleliby‎ ‎raczej‎ ‎ponosić‎ ‎wszystkie‎ ‎inne‎ ‎doczesne i‎ ‎wieczne‎ ‎kary‎ ‎aniżeli‎ ‎utracić‎ ‎to‎ ‎błogosławione‎ ‎oglądanie‎ ‎Pana‎ ‎Boga;‎ ‎rozumie‎ ‎się, że‎ ‎nie‎ ‎pochodzi‎ ‎to‎ ‎z‎ ‎jakiejś‎ ‎miłości‎ ‎ku‎ ‎Bogu, ku‎ ‎któremu‎ ‎nieprzejednaną‎ ‎pałają‎ ‎nienawiścią,‎ ‎ale‎ ‎jedynie‎ ‎z‎ ‎tej‎ ‎prostej‎ ‎przyczyny, że‎ ‎się‎ ‎widzą‎ ‎pozbawionymi‎ ‎tego‎ ‎szczęścia, które by‎ ‎im‎ ‎wieczną‎ ‎pomyślność‎ ‎przyniosło.

To‎ ‎rozważanie‎ ‎powinno‎ ‎nas‎ ‎doprowadzić‎ ‎do obrzydzenia‎ ‎grzechów,‎ ‎bo‎ ‎one‎ ‎jedynie‎ ‎mogą nas‎ ‎pozbawić‎ ‎tak‎ ‎wielkiego‎ ‎szczęścia.‎ ‎Na koniec‎ ‎powinniśmy‎ ‎z‎ ‎Prorokiem‎ ‎prosić‎ ‎Pana Boga,‎ ‎aby‎ ‎nas‎ ‎nie‎ ‎odrzucał‎ ‎od‎ ‎oblicza‎ ‎swego (7).

 

IV.‎ ‎Kara‎ ‎zmysłów‎ ‎dręczy‎ ‎potępieńców na‎ ‎ciele,‎ ‎zmysłach‎ ‎i‎ ‎wewnętrznych‎ ‎władzach duszy.‎ ‎Żaden‎ ‎zmysł,‎ ‎żaden‎ ‎członek,‎ ‎żadna cząstka‎ ‎ciała‎ ‎nie‎ ‎ujdzie‎ ‎szczegółowej‎ ‎i‎ ‎ciężkiej‎ ‎męczarni:‎ ‎oczy‎ ‎będzie‎ ‎dręczył‎ ‎widok nieprzyjaciół,‎ ‎szatanów‎ ‎i‎ ‎współpotępionych, których‎ ‎ciała,‎ ‎ogniem‎ ‎przepalone,‎ ‎będą‎ ‎budziły‎ ‎odrazę‎ ‎niezmierną;‎ ‎uszy‎ ‎nic‎ ‎innego nie‎ ‎usłyszą,‎ ‎jak‎ ‎tylko‎ ‎płacz,‎ ‎jęki,‎ ‎wycia, zgrzytania‎ ‎zębów,‎ ‎narzekania,‎ ‎obelgi‎ ‎i‎ ‎bluźnierstwa;‎ ‎zmysł‎ ‎powonienia‎ ‎będą‎ ‎dręczyły nieznośnego‎ ‎zapachu‎ ‎wyziewy‎ ‎z‎ ‎pałającego siarką‎ ‎jeziora‎ ‎i‎ ‎ciał‎ ‎potępieńców:‎ ‎smak‎ ‎będzie‎ ‎cierpiał‎ ‎nieznośną‎ ‎gorycz,‎ ‎i‎ ‎będą‎ ‎mrzeć głód,‎ ‎jako‎ ‎psi  (8)‎ ‎i‎ ‎prosić‎ ‎o‎ ‎kroplę‎ ‎wody,‎ ‎aby sobie‎ ‎zwilżyli‎ ‎język,‎ ‎a‎ ‎nikł‎ ‎im‎ ‎nie‎ ‎poda (9‎).

Wreszcie‎ ‎zmysł‎ ‎czucia‎ ‎będzie‎ ‎straszliwie umęczony,‎ ‎bo‎ ‎od‎ ‎stopy‎ ‎nóg‎ ‎aż‎ ‎do‎ ‎wierzchu głowy‎ ‎nie‎ ‎będzie‎ ‎w‎ ‎nich‎ ‎zdrowia,‎ ‎lecz‎ ‎sama‎ ‎boleść‎ ‎i‎ ‎gorycz‎ ‎i‎ ‎stek‎ ‎udręczeń.‎ ‎O!‎ ‎nieszczęsne‎ ‎rozkosze,‎ ‎które‎ ‎się‎ ‎kończycie‎ ‎zatraceniem‎ ‎i‎ ‎wiecznym‎ ‎płaczem!‎ ‎Także‎ ‎i‎ ‎zmysły‎ ‎wewnętrzne‎ ‎nie‎ ‎pozostaną‎ ‎bez‎ ‎kary, owszem‎ ‎wszystkie‎ ‎władze‎ ‎duszy‎ ‎będą cierpiały‎ ‎właściwe‎ ‎sobie‎ ‎męki.‎ ‎Wyobraźnię całkowicie‎ ‎pochłoną‎ ‎obecne‎ ‎udręczenia‎ ‎tak, że‎ ‎się‎ ‎nie‎ ‎będzie‎ ‎mogła‎ ‎zwrócić‎ ‎ku‎ ‎czemu innemu,‎ ‎ale‎ ‎jedynie‎ ‎i‎ ‎wyłącznie‎ ‎będzie‎ ‎zajęta tymi‎ ‎strasznymi‎ ‎obrazami,‎ ‎jakie‎ ‎się‎ ‎jej‎ ‎bez ustanku‎ ‎przedstawiać‎ ‎będą;‎ ‎pamięć‎ ‎jako‎ ‎zagniewane‎ ‎i‎ ‎wzburzone‎ ‎morze‎ ‎będzie‎ ‎miotało wspomnienie‎ ‎wielu‎ ‎rzeczy:‎ ‎to‎ ‎się‎ ‎jej‎ ‎przy pomną‎ ‎dawne‎ ‎uciechy‎ ‎i‎ ‎rozkosze,‎ ‎to‎ ‎znowu obecne‎ ‎położenie‎ ‎bez‎ ‎wyjścia;‎ ‎rozum,‎ ‎zupełnie‎ ‎przyćmiony,‎ ‎dręczyć‎ ‎będą‎ ‎liczne‎ ‎błędy,‎ ‎a‎ ‎przede wszystkiem‎ ‎będzie‎ ‎winy‎ ‎swoje uważał‎ ‎za‎ ‎nieznaczne,‎ ‎a‎ ‎kary‎ ‎za‎ ‎zbyt‎ ‎ciężkie i‎ ‎stąd‎ ‎będzie‎ ‎przezywał‎ ‎Boga‎ ‎okrutnym i‎ ‎niesprawiedliwym;‎ ‎niczem‎ ‎się‎ ‎nie‎ ‎będzie mógł‎ ‎zająć,‎ ‎jak‎ ‎tylko‎ ‎obecną‎ ‎nędzą‎ ‎i‎ ‎straconem‎ ‎szczęściem,‎ ‎którego‎ ‎się‎ ‎za‎ ‎chwilowe rozkosze‎ ‎pozbył;‎ ‎wola‎ ‎będzie‎ ‎upodloną‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎grzechach‎ ‎zatwardziałą,‎ ‎niezdolną‎ ‎do‎ ‎zmiany i‎ ‎pokuty;‎ ‎Boga‎ ‎będzie‎ ‎nienawidzieć,‎ ‎zbawionym‎ ‎zazdrościć‎ ‎i‎ ‎chciałaby‎ ‎do‎ ‎skutku doprowadzić‎ ‎te‎ ‎mściwe‎ ‎zamiary,‎ ‎lecz‎ ‎nie zdoła,‎ ‎bo‎ ‎żądza‎ ‎niezbożnych‎ ‎zaginie‎ (1‎0):‎ ‎to też ‎przepełniona‎ ‎wściekłością,‎ ‎goryczą‎ ‎i‎ ‎rozpaczą‎ ‎będzie‎ ‎sama‎ ‎siebie‎ ‎bez‎ ‎przestanku gryzła.

 

V.‎ ‎Szczególniejszą‎ ‎karą‎ ‎będzie‎ ‎kara‎ ‎ognia. Nasz‎ ‎zwyczajny‎ ‎ogień‎ ‎w‎ ‎porównaniu‎ ‎z‎ ‎onym ogniem‎ ‎straszliwie‎ ‎morderczym‎ ‎jest‎ ‎jakby malowany‎ ‎i‎ ‎cieniem‎ ‎prawdziwego‎ ‎ognia; a‎ ‎skoro‎ ‎już‎ ‎tego‎ ‎zwyczajnego‎ ‎nie‎ ‎odważamy się‎ ‎dotknąć‎ ‎ani‎ ‎końcem‎ ‎palca,‎ ‎to‎ ‎czemuż się‎ ‎tamtego‎ ‎strasznego‎ ‎i‎ ‎niegasnącego‎ ‎pożaru‎ ‎nie‎ ‎boimy?‎ ‎Ogień‎ ‎zwyczajny‎ ‎grzeje i‎ ‎świeci,‎ ‎a‎ ‎kiedy‎ ‎już‎ ‎zupełnie‎ ‎zniszczy‎ ‎zarzewie,‎ ‎ginie.‎ ‎Ogień‎ ‎piekielny‎ ‎nie‎ ‎ma‎ ‎w‎ ‎sobie‎ ‎nic‎ ‎takiego,‎ ‎co by‎ ‎mogło‎ ‎jakąkolwiek sprawić‎ ‎przyjemność;‎ ‎goreje‎ ‎on,‎ ‎lecz‎ ‎nie ustaje.‎ ‎Owszem‎ ‎ten‎ ‎ogień,‎ ‎jako‎ ‎narzędzie Sprawiedliwości‎ ‎Bożej,‎ ‎nawet‎ ‎nie tylko‎ ‎ciała,‎ ‎ale‎ ‎i‎ ‎dusze,‎ ‎odłączone‎ ‎od‎ ‎ciała,‎ ‎potrafi piec‎ ‎dziwnym,‎ ‎a‎ ‎jednak‎ ‎prawdziwym‎ ‎sposobem.‎

‎Oprócz‎ ‎tych‎ ‎wspólnych‎ ‎wszystkim‎ ‎kar są‎ ‎jeszcze‎ ‎inne‎ ‎szczegółowe,‎ ‎wyznaczone na‎ ‎ukaranie‎ ‎szczególnych‎ ‎grzechów;‎ ‎stąd teź‎ ‎pyszni,‎ ‎zazdrośni,‎ ‎lubieżni,‎ ‎będą‎ ‎mieli swoje‎ ‎właściwe‎ ‎katusze,‎ ‎aby‎ ‎się‎ ‎spełniło co‎ ‎napisano:‎ ‎Jako‎ ‎się‎ ‎wiele‎ ‎wynosiła‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎rozkoszach‎ ‎była,‎ ‎tyle‎ ‎jej‎ ‎dajcie‎ ‎męki‎ ‎i‎ ‎żałości (11).

Wreszcie‎ ‎największą‎ ‎i‎ ‎najcięższą‎ ‎katuszą dla‎ ‎potępieńców‎ ‎będzie‎ ‎wieczność.‎ ‎W‎ ‎tem życiu‎ ‎chociażby‎ ‎przyszło‎ ‎człowiekowi‎ ‎ponosić‎ ‎największe‎ ‎cierpienia‎ ‎i‎ ‎kłopoty,‎ ‎przecież‎ ‎pewną‎ ‎osłodą‎ ‎jest‎ ‎nadzieja‎ ‎ich‎ ‎końca, bo‎ ‎śmierć‎ ‎wszystkiemu‎ ‎tamę‎ ‎położy.‎ ‎Tam jednak‎ ‎będą‎ ‎cierpienia‎ ‎potępionych‎ ‎bez wszelkiej‎ ‎osłody,‎ ‎bo‎ ‎są‎ ‎bez‎ ‎granic‎ ‎i‎ ‎nigdy się‎ ‎nie‎ ‎skończą.‎ ‎O‎ ‎jakież‎ ‎straszne‎ ‎jest‎ ‎zaślepienie‎ ‎rozumu‎ ‎ludzkiego!‎ ‎za‎ ‎krótkotrwale pociechy‎ ‎tracić‎ ‎wieczne‎ ‎wesele!‎ ‎i‎ ‎za‎ ‎lichą rozkosz‎ ‎zmysłową‎ ‎skazywać‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎straszne męki‎ ‎bez‎ ‎końca.‎ ‎Zastanawiajmyż‎ ‎się‎ ‎pilnie nad‎ ‎tymi‎ ‎prawdami‎ ‎i‎ ‎starajmy‎ ‎się‎ ‎o‎ ‎zbawienie‎ ‎wieczne.

Feniks odrodzony, czyli Ćwiczenia duchowne. Kard. J. Bona – Cz.VI. O‎ ‎sądzie‎ ostatecznym


Pisma ascetyczne kardynała Jana Bony. I, Feniks odrodzony czyli Ćwiczenia duchowne.  Tarnów, 1891.

1) )‎Zob.‎ ‎Iz.,‎ ‎LXVI,‎ ‎24:‎ ‎Mat.,‎ ‎XIII,‎ ‎50.;‎ ‎Mark.,‎ ‎IX,. 42,-47.‎ ‎
2‎)‎ ‎Obj.,‎ ‎XX,‎ ‎9,‎ ‎14,‎ ‎15.‎ ‎
3‎)‎ ‎Job,‎ ‎X,‎ ‎21,‎ ‎22.
4)‎ ‎Ekkl.,‎ ‎XXI,‎ ‎10.‎ ‎2‎1‎ ‎Izai,‎ ‎V,‎ ‎14.
5)‎ ‎Żyd.,‎ ‎X,‎ ‎31.
6)  ‎I. ‎Król„‎ ‎XIV,‎ ‎43.
7) 1’s.,‎ ‎L,‎ ‎13.‎ ‎
8‎)‎ ‎Ps.,‎ ‎LVIII,
9) ‎Łuk.,‎ ‎XVI,‎ ‎24.
10) Ps. CXI. 10
11) Obj. XVIII


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Feniks odrodzony, czyli Ćwiczenia duchowne. Kard. J. Bona – Cz.VII. O‎ ‎karach‎ piekielnych”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Skomentuj