Panie mój! Czas uciszyć burze, czas uciszyć wiatry. Zasłona kłamstwa już dawno opadła, ale ślepota pozostała.
Nikt nie ratuje dusz karmionych obłudą i fałszem. Nie jest najgorszą rzeczą że nawet kapłani zapomnieli o budowaniu Kościoła w duszach wiernych, ponieważ zajęli się tylko rytuałami zapominając, że nawet najpiękniejsze ofiary są nic nie warte w oczach Boga bez najważniejszego elementu – czystej duszy. Jest coś o wiele gorszego. Katolicy zapomnieli że sami odpowiadają za swoje dusze. Odpowiedzialność kapłanów jest bardzo duża i grozi im straszna kara – wiadomo przecież, że lepiej by sobie kamień u szyi uwiązali niż zwodzili wiernych. Jednak to nie usprawiedliwia nas, zwykłych ludzi. Nasze dusze powinny być gotowe zawsze na przyjęcie Boga. To my sami musimy wysprzątać mieszkanie z grzechów – nie wyręczy nas kapłan. My sami nikt inny. To jest najważniejsza rzecz, bez niej wszystko inne to tylko ludzkie wymówki.
Co powiesz Bogu gdy przyjdzie kres twoich dni ?
Czy śmiało oznajmisz że twój kapłan ci coś kazał?
To ta pewność cię zgubi. Przecież jeżeli masz chociaż troszkę wiary, to twoja dusza krzyczy, że Bóg jest twoim Zbawcą i Sędzią Sprawiedliwym. Bóg i nikt inny.
Wielu dzisiaj mówi:
Ja znam prawdę. We mnie jest wiara tak wielka, jak kościoły niegdyś budowane!
Jednak jakaż rozpiera ich pycha i błędne przekonanie o własnej wielkości. Pan nasz Jezus Chrystus wyraźnie powiedział, że gdybyśmy mieli wiarę wielkości ziarnka gorczycy to góry moglibyśmy przenosić.
W nas jest wiara mniejsza niż pyłek na wietrze, a reszta to przekonanie o własnych racjach i podążanie za innymi ludźmi, a nie za Bogiem. Nie potrafimy oderwać się od kłamstw którymi karmi nas świat; nie potrafimy zatrzymać ścieku herezji, który zatruwa nasze dusze. Za to potrafimy bronić wszystkiego co pochodzi od innych ludzi. Szukamy potwierdzenia u ludzi, a nie u Boga.
W zgiełku świata słychać kłótnie i podniesione głosy zapatrzonych w swoje racje ludzi :
– My mamy msze!
– My mamy papieża!
– Nie. Wy nie macie papieża!
I tak dalej, i tak dalej…
Gdzie jest w tym wszystkim Bóg?!
Kłamstwa, kłótnie, podziały, grzechy nieczystości, sekciarskie zachowania.
Tylko szaleniec uzna, że to działania Boga. A oni wszyscy twierdzą że to Bóg.
Niestety to tylko złudzenia, którymi karmi ich świat, a w najgorszym razie szatan.
Ludzie patrzą wysoko, pewni swoich racji, nie widząc przeszkód, które są pod ich nogami. I upadają coraz częściej i coraz niżej. Słowa Niech się stanie wola Twoja, nie moja – to dla nich abstrakcja. Śpią. Nie chcą słyszeć, nie chcą widzieć.
Prawda jest bezlitośnie rozrywana przez bicze kłamstwa.
Witaj Królu! – Wołają, ale cierniową koronę nakładają. A najbardziej obłudni płaszcz z purpury dokładają.
Chrystus Pan dźwiga Krzyż złożony z naszych grzechów, a ilu z nas chce mu ulżyć? Ilu zabierze swoje krzyże nie dokładając jeszcze więcej Ukochanemu Zbawicielowi?
Krzyż podniesiony, okrutna zbrodnia dokonana. Dobry łotr się nawrócił i dostąpił zbawienia. I o tym wszyscy pamiętają, ale jaki los spotkał drugiego, który zamiast skruchy wybrał trwanie w grzechach, to już nie budzi zainteresowania.
Trwanie w grzechach to też tolerancja dla kłamstwa, dla grzechów nieczystości, dla kłótni i obłudy.
Trwanie w grzechach to też ukrywanie prawdy w imię jakiegoś ludzkiego „większego dobra” . Nie ma większego dobra. Jest tylko dobro i zło, prawda i kłamstwo. A wszystko co pomiędzy od szatana pochodzi.
To że napisałem o grzechach nieczystość i wielu przestało czytać chcąc uciec od Prawdy nie zmieni Prawdy ale zmieni końcowy wyrok dla nich samych.
Człowiek obojętnie jakie stanowisko zajmuje nie jest nieomylny, ponieważ ma naznaczoną grzechem naturę. Możemy mówić o nieomylności tylko wtedy, gdy ktoś potwierdza to, co nam przekazał Bóg. A więc jasno z tego wynika, że to Pan nasz Jezus Chrystus jest nieomylny, a nie ten co powtarza Jego słowa.
Dusza, która oczyszczona z grzechów stała się mieszkaniem Zbawiciela nie potrzebuje cudów, stygmatów, objawień czy lewitacji. Kościół który jest zbudowany w duszy na skale jej wiary chroni ją przed atakami szatana. Nie jest barykadą, które stawiają różne grupy i które kolejno padają, bo są zbudowane z nietrwałych materiałów. Jest twarda skała wiary. Ale o nią też trzeba nieustanie dbać, ponieważ nawet w skale mała kropla z czasem może wyżłobić dużą wyrwę. Tak samo jak drobny grzech z którym nie walczymy, jak trucizna powoli, ale systematycznie zatruwa naszą duszę.
Chcemy zbawienia naszych dusz, a więc dbajmy o nie a nie tylko o zewnętrzne sprawy.
Arkadiusz Niewolski


Dodaj odpowiedź do Zbyszek Anuluj pisanie odpowiedzi