Dla Chrystusa Króla


I.

Kościół‎ ‎Chrystusowy‎ ‎jest‎ ‎kościołem wojującym.‎ ‎Pierwsze‎ ‎wieki‎ ‎chrześcijańskie były‎ ‎jednym‎ ‎wielkim‎ ‎zmaganiem‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎mocami‎ ‎piekielnymi.‎ ‎Potem‎ ‎nastąpiły‎ ‎walki z‎ ‎różnymi‎ ‎herezjami,‎ ‎prześladowania‎ ‎Kościoła‎ ‎w‎ ‎poszczególnych‎ ‎krajach‎ ‎i‎ ‎państwach‎ ‎a‎ ‎nareszcie‎ ‎wielkie‎ ‎odstępstwo‎ ‎od Kościoła‎ ‎przez‎ ‎herezję‎ ‎Lutra‎ ‎i‎ ‎jego‎ ‎towarzyszów.

I‎ ‎obecnie‎ ‎toczy‎ ‎się‎ ‎walka‎ ‎z‎ ‎Kościołem. Różni‎ ‎się‎ ‎ona‎ ‎jednak‎ ‎zasadniczo‎ ‎od‎ ‎sposobów,‎ ‎jakimi‎ ‎walczono‎ ‎w‎ ‎wiekach‎ ‎minionych. Starożytne‎ ‎państwo‎ ‎Rzymskie‎ ‎walczyło‎ ‎przeciwko‎ ‎Chrystusowi,‎ ‎broniąc‎ ‎wiary w‎ ‎różne‎ ‎bóstwa,‎ ‎którym‎ ‎oddawano‎ ‎cześć publiczną.‎ ‎Herezje‎ ‎podnosiły‎ ‎bunt‎ ‎przeciw Kościołowi‎ ‎dlatego,‎ ‎że‎ ‎błędnie‎ ‎pojmowały‎ ‎tę lub‎ ‎ową‎ ‎prawdę‎ ‎wiary‎ ‎świętej.‎ ‎Z‎ ‎czysto ziemskich‎ ‎powodów‎ ‎nieraz‎ ‎łączyły‎ ‎się‎ ‎z‎ ‎niemi‎ ‎państwa‎ ‎i‎ ‎rządy.‎ ‎Nie‎ ‎było‎ ‎jednak‎ ‎w‎ ‎tym wszystkim‎ ‎jawnego‎ ‎odstępstwa‎ ‎od‎ ‎Boga. Nie‎ ‎było‎ ‎niewiary,‎ ‎jaka‎ ‎dziś‎ ‎szerzy‎ ‎się‎ ‎po całym‎ ‎świecie.

Walka‎ ‎jednak,‎ ‎która‎ ‎obecnie‎ ‎się‎ ‎toczy, wychodzi‎ ‎z‎ ‎całkiem‎ ‎innego‎ ‎założenia.‎ ‎Jest to‎ ‎walka‎ ‎pogaństwa‎ ‎z‎ ‎chrześcijaństwem,‎ ‎bezbożnictwa‎ ‎z‎ ‎Bogiem.

Nigdy‎ ‎też‎ ‎jeszcze‎ ‎walka‎ ‎z‎ ‎Chrystusem nie‎ ‎przybierała‎ ‎tak‎ ‎jaskrawych‎ ‎form‎ ‎jak obecnie.‎ ‎Wiemy,‎ ‎że‎ ‎przyjdzie‎ ‎czas,‎ ‎gdy zjawi‎ ‎się‎ ‎antychryst‎ ‎i‎ ‎będzie‎ ‎walczył‎ ‎z‎ ‎Kościołem.‎ ‎Kiedy‎ ‎to‎ ‎się‎ ‎stanie,‎ ‎nie wiadomo.

Mnożą‎ ‎się‎ ‎jednak‎ ‎głosy,‎ ‎że‎ ‎jego‎ ‎czas‎ ‎już się‎ ‎zbliża.‎ ‎Z‎ ‎ust‎ ‎samego‎ ‎Papieża‎ ‎słyszymy słowa,‎ ‎które‎ ‎nas‎ ‎mogą‎ ‎przerazić.‎ ‎W‎ ‎sławnej‎ ‎encyklice‎ ‎„Miserentissimus‎ ‎Redemptor“ Ojciec‎ ‎św.‎ ‎Pius‎ ‎XI‎ ‎tak‎ ‎się‎ ‎odzywa:

„Świat‎ ‎dzisiaj‎ ‎całkiem‎ ‎opanowany‎ ‎jest przez‎ ‎ducha‎ ‎przewrotności.‎ ‎Ze‎ ‎wszystkich stron‎ ‎dochodzą‎ ‎nas‎ ‎narzekania‎ ‎i‎ ‎rozpaczliwe jęki‎ ‎narodów,‎ ‎których‎ ‎rządy‎ ‎sprzysięgły‎ ‎się przeciw‎ ‎Panu‎ ‎i‎ ‎Jego‎ ‎Kościołowi.‎ ‎W‎ ‎niektórych‎ ‎krajach‎ ‎widzimy‎ ‎zupełny‎ ‎przewrót‎ ‎pojęć‎ ‎o‎ ‎Bogu‎ ‎i‎ ‎wierze.‎ ‎Kościoły‎ ‎są‎ ‎burzone, wypędzają‎ ‎kapłanów,‎ ‎wyrzucają‎ ‎z‎ ‎klasztorów‎ ‎sługi‎ ‎Boże,‎ ‎wystawiając‎ ‎ich‎ ‎na‎ ‎głód,‎ ‎na hańbę‎ ‎i‎ ‎poniewierkę.‎ ‎Młodzież‎ ‎masami‎ ‎odrywa‎ ‎się‎ ‎od‎ ‎Kościoła,‎ ‎zmusza‎ ‎się‎ ‎dzieci,‎ ‎aby wyparły‎ ‎się‎ ‎Jezusa‎ ‎i‎ ‎uczy‎ ‎się‎ ‎je‎ ‎najgorszych nieobyczajności‎ ‎i‎ ‎rozpusty.‎ ‎Ludność‎ ‎nie‎ ‎ma kościołów‎ ‎i‎ ‎musi‎ ‎znosić‎ ‎okrutne‎ ‎prześladowanie‎ ‎i‎ ‎albo‎ ‎wyprzeć‎ ‎się‎ ‎wiary,‎ ‎albo‎ ‎umierać‎ ‎śmiercią‎ ‎gwałtowną.‎ ‎Tak‎ ‎straszne‎ ‎są‎ ‎te udręki,‎ ‎że‎ ‎zdają‎ ‎się‎ ‎nam‎ ‎przepowiadać‎ ‎już początki‎ ‎tych‎ ‎okropności,‎ ‎które‎ ‎syn‎ ‎potępienia,‎ ‎wynosząc‎ ‎się‎ ‎ponad‎ ‎wszystko,‎ ‎co‎ ‎Boskie‎ ‎i‎ ‎święte‎ ‎—‎ ‎na‎ ‎ten‎ ‎świat‎ ‎ma‎ ‎sprowadzić“.

Podobnie‎ ‎wyraża‎ ‎się‎ ‎O.‎ ‎Mateo,‎ ‎apostoł Najśw.‎ ‎Serca‎ ‎Jezusa,‎ ‎w‎ ‎odezwie,‎ ‎którą‎ ‎z‎ ‎pochwałą‎ ‎Ojca‎ ‎św.‎ ‎skierował‎ ‎do‎ ‎wszystkich przyjaciół‎ ‎Serca‎ ‎Jezusowego.‎ ‎Przytoczę niektóre‎ ‎zdania,‎ ‎wyjęte‎ ‎z‎ ‎tej‎ ‎odezwy:

‎„Nigdy‎ ‎dotąd‎ ‎tak‎ ‎powszechnie‎ ‎i‎ ‎zaciekle nie‎ ‎walczono‎ ‎przeciw‎ ‎Chrystusowi.‎ ‎Nigdy dotąd‎ ‎Męka‎ ‎Wielkopiątkowa‎ ‎nie‎ ‎odtwarzała się‎ ‎z‎ ‎taką‎ ‎wiernością‎ ‎jak‎ ‎za‎ ‎dni‎  dzisiejszych. Nigdy‎ ‎dotąd‎ ‎Piłaci,‎ ‎Herody‎ ‎i‎ ‎Sanhedryci‎ ‎nie‎ ‎byli‎ ‎bardziej‎ ‎panami‎ ‎świata,‎ ‎—‎ ‎nigdy, nie‎ ‎byli‎ ‎bliżsi‎ ‎wykonania‎ ‎swego‎ ‎planu‎ ‎rozbicia‎ ‎społeczeństwa‎ ‎chrześcijańskiego‎”‎.

Atakują‎ ‎Chrystusa‎ ‎—‎ ‎Jego‎ ‎święte‎ ‎prawa‎ ‎i‎ ‎Jego‎ ‎św.‎ ‎Kościół.‎ ‎Nastają‎ ‎na‎ ‎rodzinę chrześcijańską,‎ ‎na‎ ‎potomstwo. Chcą,‎ ‎by‎ ‎spłonęły‎ ‎wszystkie‎ ‎świątynie. Ale‎ ‎przede wszystkim‎ ‎chodzi‎ ‎im‎ ‎o‎ ‎zniszczenie‎ ‎Kościoła‎ ‎św.,‎ ‎jego‎ ‎apostolstwa‎ ‎społecznego‎ ‎i‎ ‎stanu‎ ‎kapłańskiego.

W‎ ‎rzeczy‎ ‎samej‎ ‎posunięto‎ ‎się‎ ‎dziś‎ ‎o‎ ‎wiele‎ ‎dalej,‎ ‎niż‎ ‎wielcy‎ ‎prześladowcy‎ ‎znani‎ ‎z‎ ‎historii.‎ ‎Współcześni‎ ‎barbarzyńcy‎ ‎w‎ ‎nienawiści,‎ ‎w‎ ‎cyniźmie,‎ ‎w‎ ‎systematycznem‎ ‎burzeniu‎ ‎przeszli‎ ‎Nerona,‎ ‎Juliana‎ ‎Apostatę i‎ ‎wszystkich‎ ‎wielkich‎ ‎mistrzów‎ ‎z‎ ‎czasów prześladowań‎ ‎sekciarskich. 

Śmiało‎ ‎można‎ ‎twierdzić,‎ ‎że‎ ‎wybiła‎ ‎godzina‎ ‎antychrysta,‎ ‎lub‎ ‎conajmniej‎ ‎godzina przygotowująca‎ ‎i‎ ‎poprzedzająca‎ ‎jego‎ ‎przyjście“.

 

 W‎ ‎encyklice‎ ‎„Caritate‎ ‎Christi‎ ‎compulsi“, którą‎ ‎wydał‎ ‎Ojciec‎ ‎św.‎ ‎dnia‎ ‎3‎ ‎maja‎ ‎1932‎ ‎r. tak‎ ‎czytamy:

„Gdy‎ ‎cofniemy‎ ‎się‎ ‎wstecz‎ ‎do‎ ‎początków‎ ‎dziejów‎ ‎świata‎ ‎i‎ ‎przejdziemy‎ ‎w‎ ‎pamięci‎ ‎klęski,‎ ‎jakie‎ ‎ludzkość‎ ‎przechodziła‎ ‎od czasu‎ ‎potopu,‎ ‎trudno‎ ‎nam‎ ‎będzie‎ ‎napotkać kryzys‎ ‎duchowy‎ ‎i‎ ‎materialny‎ ‎równie‎ ‎głęboki‎ ‎i‎ ‎powszechny‎ ‎jak‎ ‎ten,‎ ‎który‎ ‎obecnie przeżywamy”.

 

Z‎ ‎tego‎ ‎wszystkiego‎ ‎widzimy,‎ ‎jakie‎ ‎rozmiary‎ ‎przybrała‎ ‎już‎ ‎dzisiaj‎ ‎walka‎ ‎przeciw Chrystusowi.‎ ‎Tworzy‎ ‎się‎ ‎obóz‎ ‎szatana,‎ ‎formuje‎ ‎się‎ ‎jego‎ ‎wojsko.‎ ‎Widzimy‎ ‎jego‎ szeregi‎ ‎gotowe‎ ‎do‎ ‎boju,‎ ‎a‎ ‎na‎ ‎czele‎ ‎wodza,‎ ‎— zda‎ ‎się‎ ‎już‎ ‎samego‎ ‎antychrysta.‎ ‎Jesteśmy, być‎ ‎może,‎ ‎w‎ ‎przededniu‎ ‎walki,‎ ‎od‎ ‎której‎ ‎zależy‎ ‎zwycięstwo‎ ‎„pana‎ ‎tego‎ ‎świata”,‎ ‎albo zwycięstwo‎ ‎Chrystusa.

 

II.

Jest‎ ‎rzeczą‎ ‎nie do pomyślenia,‎ ‎aby‎ ‎wobec gorączkowego‎ ‎ruchu‎ ‎w‎ ‎obozie‎ ‎szatana, Chrystus‎ ‎Pan‎ ‎—‎ ‎nasz‎ ‎Wódz‎ ‎—‎ ‎miał‎ ‎być nieczynny,‎ ‎miał‎ ‎nas‎ ‎pozostawiać‎ ‎własnemu
naszemu‎ ‎losowi,‎ ‎nie‎ ‎udzielając‎ ‎nam‎ ‎ani‎ ‎pociechy,‎ ‎ani‎ ‎pomocy.

Istotnie‎ ‎tak‎ ‎nie‎ ‎jest.

Pan‎ ‎Jezus‎ ‎jest‎ ‎wśród‎ ‎nas‎ ‎w‎ ‎Najśw. Sakramencie‎ ‎i‎ ‎tam‎ ‎z‎ ‎zacisza‎ ‎ołtarzy‎ ‎naszych coraz‎ ‎głośniej‎ ‎przemawia‎ ‎—‎ ‎gromadzi‎ ‎swoich,‎ ‎zachęca‎ ‎i‎ ‎napomina,‎ ‎aby‎ ‎byli‎ gotowi‎ ‎do walki.

Lat‎ ‎temu‎ ‎z górą‎ ‎350‎ ‎otworzyły‎ ‎się‎ ‎drzwi tabernakulum‎ ‎w‎ ‎kaplicy‎ ‎klasztornej‎ ‎Sióstr Wizytek‎ ‎w‎ ‎Paray‎ ‎le‎ ‎Monial‎ ‎(we‎ ‎Francji). Na‎ ‎stopniach‎ ‎ołtarza‎ ‎klęczała‎ ‎św.‎ ‎Maria Małgorzata,‎ ‎a‎ ‎na‎ ‎ołtarzu‎ ‎ukazał‎ ‎się‎ ‎Pan‎ ‎Jezus‎ ‎z‎ ‎sercem‎ ‎odkrytym,‎ ‎otoczonym‎ ‎płomieniami‎ ‎ognistymi.

O‎ ‎co‎ ‎Panu‎ ‎Jezusowi‎ ‎chodziło?

Otóż‎ ‎chciał‎ ‎nas‎ ‎przywołać‎ ‎bliżej‎ ‎do Siebie,‎ ‎do‎ ‎Serca‎ ‎Swego‎ ‎i‎ ‎zapalić‎ ‎nasze‎ ‎serca ogniem‎ ‎Swojej‎ ‎miłości.

Chociaż‎ ‎—‎ ‎jak‎ ‎widzimy‎ ‎—‎ ‎nabożeństwo‎ ‎do‎ ‎Najśw.‎ ‎Serca‎ ‎Jezusa,‎ ‎już‎ ‎dawno‎ ‎jest objawione,‎ ‎to‎ ‎jednak‎ ‎jest‎ ‎ono‎ ‎dane‎ ‎i‎ ‎przeznaczone‎ ‎na‎ ‎nasze‎ ‎czasy‎ ‎—‎ ‎na‎ ‎czasy‎  ostatnie, jak‎ ‎Chrystus‎ ‎Pan‎ ‎wyraźnie‎ ‎zaznaczył.‎ ‎Pan Jezus,‎ ‎wskazując‎ ‎na‎ ‎Serce‎ ‎—‎  krzyż‎ ‎—‎ ‎płomienie‎ ‎—‎ ‎ciernie‎ ‎i‎ ‎ranę‎ ‎w‎ ‎boku,‎ ‎stoi‎ ‎przed nami‎ ‎z‎ ‎postawą‎ ‎wodza‎ ‎i‎ ‎prosi,‎ ‎a‎ ‎raczej‎ ‎do maga‎ ‎się‎ ‎serc‎ ‎naszych.‎ ‎Aut‎ ‎—‎ ‎aut,‎ ‎—‎ ‎albo‎ ‎—‎ ‎albo,‎ ‎—‎ ‎tak‎ ‎zdaje‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎nas‎ ‎przemawiać,‎ ‎—‎ ‎albo‎ ‎pójdziesz‎ ‎za‎ ‎mną‎ ‎—‎ ‎albo‎ ‎zginiesz.

Ostatni‎ ‎papieże‎ ‎dużo‎ ‎się‎ ‎zajmują‎ ‎nabożeństwem‎ ‎do‎ ‎Najśw.‎ ‎Serca‎ ‎Jezusa.

Wielki‎ ‎papież‎ ‎Leon‎ ‎XIII‎ ‎gorąco‎ ‎je‎ ‎zalecał,‎ ‎a‎ ‎na‎ ‎specjalne‎ ‎zlecenie‎ ‎z‎ ‎nieba‎ ‎poświęcił cały‎ ‎ród‎ ‎ludzki‎ ‎w‎ ‎sposób‎ ‎uroczysty‎ ‎Najśw. Sercu‎ ‎Jezusowemu.‎ ‎Pisała‎ ‎mu‎ ‎o‎ ‎tym,‎ ‎na rozkaz‎ ‎Zbawiciela,‎ ‎Siostra‎ ‎Maria‎ ‎Drostevischering,‎ ‎przełożona‎ ‎Sióstr‎ ‎Dobrego‎ ‎Pasterza‎ ‎w‎ ‎Porto‎ ‎(Portugalia).‎ ‎Leon‎ ‎XIII‎ ‎—mąż‎ ‎bardzo‎ ‎roztropny,‎ ‎nie‎ ‎zaraz‎ ‎reagował na‎ ‎taki‎ ‎list.‎ ‎Dziwnym‎ ‎mu‎ ‎się‎ ‎wydawało,‎ ‎że siostra‎ ‎z‎ ‎dalekiego‎ ‎klasztoru‎ ‎przysyła‎ ‎mu taką‎ ‎wiadomość.‎ ‎Wkrótce‎ ‎nadszedł‎ ‎drugi list.

W‎ ‎tym‎ ‎samym‎ ‎czasie‎ ‎Leon‎ ‎XIII‎ ‎ciężko zaniemógł:‎ ‎utworzył‎ ‎mu‎ ‎się‎ ‎wrzód‎ ‎—‎ ‎operacja‎ ‎była‎ ‎konieczna.‎ ‎Lekarze‎ ‎nie‎ ‎ręczyli za‎ ‎życie‎ ‎chorego,‎ ‎gdyż‎ ‎papież‎ ‎liczył‎ ‎podówczas‎ ‎lat‎ ‎blisko‎ ‎90.‎ ‎W‎ ‎tak‎ ‎ciężkim położeniu‎ ‎otrzymał‎ ‎Leon‎ ‎XIII‎ ‎trzeci‎ ‎list,‎ ‎zawierający‎ ‎ten‎ ‎sam‎ ‎rozkaz,‎ ‎co‎ ‎pierwszy i‎ ‎drugi,‎ ‎tym‎ ‎razem‎ ‎z‎ ‎ostrzeżeniem,‎ ‎że‎ ‎Ojciec‎ ‎św.‎ ‎tylko‎ ‎wtenczas‎ ‎przetrwa‎ ‎szczęśliwie‎ ‎operację,‎ ‎gdy‎ ‎natychmiast‎ ‎spełni‎ ‎rozkaz Jezusa.‎ ‎Leon‎ ‎XIII‎ ‎już‎ ‎się‎ ‎nie‎ ‎namyślał,‎ ‎tylko‎ ‎wydał‎ ‎rozporządzenie,‎ ‎żeby‎  czem prędzej z‎ ‎ambon‎ ‎wszystkich‎ ‎kościołów‎ ‎całego‎ ‎świata‎ ‎poświęcono‎ ‎uroczyście‎ ‎cały‎ ‎rodzaj‎ ‎ludzki‎ ‎Najśw.‎ ‎Sercu‎ ‎Jezusa.‎ ‎Stało‎ ‎się‎ ‎to‎ ‎tak nagle,‎ ‎że‎ ‎nie‎ ‎było‎ ‎nawet‎ ‎czasu‎ ‎na‎ ‎należyte przygotowanie‎ ‎wiernych‎ ‎na‎ ‎akt‎ ‎tak‎ ‎doniosły.

 

Po‎ ‎Leonie‎ ‎XIII‎ ‎nastąpił‎ ‎Pius‎ ‎X.‎ ‎Jego działalność‎ ‎dobrze‎ ‎pamiętamy.‎ ‎Do‎ ‎walki trzeba‎ ‎odwagi‎ ‎i‎ ‎sił.‎ ‎Papież‎ ‎wskazuje‎ ‎nam na‎ ‎Eucharystię,‎ ‎na‎ ‎częstą‎ ‎i‎ ‎codzienną‎ ‎Komunię‎ ‎św.‎ ‎Jak‎ ‎w‎ ‎pierwszych‎ ‎wiekach‎ ‎chrześcijańskich‎ ‎Komunia‎ ‎św.‎ ‎tworzyła‎ ‎bohaterów Chrystusowych,‎ ‎wyznawców‎ ‎i‎ ‎męczenników, w‎ ‎obecnych‎ ‎czasach‎ ‎Chleb‎ ‎Żywota‎ ‎ma‎ ‎przygotować‎ ‎nas‎ ‎do‎ ‎walki‎ ‎i‎ ‎uczynić‎ ‎z‎ ‎nas‎ ‎żołnierzy‎ ‎Chrystusowych.‎ ‎Od‎ ‎wodza‎  biorą żołnierze‎ ‎zapał‎ ‎i‎ ‎męstwo.‎ ‎Tak‎ ‎i‎ ‎my‎ ‎od‎ ‎Jezusa,‎ ‎naszego‎ ‎Wodza,‎ ‎mamy‎ ‎brać‎ ‎Boską moc‎ ‎do‎ ‎walki‎ ‎z‎ ‎szatanem.

Benedykt‎ ‎XV‎ ‎poszedł‎ ‎jeszcze‎ ‎dalej. Przez‎ ‎intronizację‎ ‎Najśw.‎ ‎Serca‎ ‎Jezusa w‎ ‎rodzinach,‎ ‎wprowadził‎ ‎on‎ ‎Jezusa-Wodza do‎ ‎rodzin.‎ ‎Wspaniałe‎ ‎to‎ ‎i‎ ‎tak‎ ‎miłe‎ ‎nabożeństwo‎ ‎szereguje‎ ‎rodziny‎ ‎w‎ ‎jedną‎ ‎wielką armię‎ ‎Chrystusową.‎ ‎W‎ ‎ceremoniale‎ ‎intronizacji‎ ‎wyraźnie‎ ‎czytamy,‎ ‎że‎ ‎Chrystus‎ ‎jest Pasterzem,‎ ‎Wodzem,‎ ‎Królem.

Starania‎ ‎poprzednich‎ ‎trzech‎ ‎papieży uwieńczył‎ ‎obecny‎ ‎Ojciec‎ ‎św.‎ ‎Pius‎ ‎XI‎ ‎ustanowieniem‎ ‎osobnego‎ ‎święta‎ ‎ku‎ ‎czci‎ ‎Chrystusa-Króla.‎ ‎Tu‎ ‎już‎ ‎Chrystus‎ ‎zupełnie otwarcie‎ ‎występuje‎ ‎jako‎ ‎Wódz.‎ ‎Przez‎ ‎usta Namiestnika‎ ‎Swego‎ ‎wzywa‎ ‎nas‎ ‎do‎ ‎akcji‎ ‎—do‎ ‎czynu.‎ ‎Mamy‎ ‎być‎ ‎katolikami‎ ‎nie‎ ‎z‎ ‎imienia,‎ ‎ale‎ ‎z‎ ‎przekonania,‎ ‎z‎ ‎życia‎ ‎—‎ prawdziwymi‎ ‎żołnierzami‎ ‎Chrystusowymi.

III.

Do‎ ‎akcji‎ ‎—‎ ‎do‎ ‎czynu‎ ‎—‎ ‎pod‎ ‎sztandar Chrystusa!‎ ‎—‎ ‎takie‎ ‎jest‎ ‎dziś‎ ‎hasło‎ ‎dla‎ ‎wszystkich‎ ‎wiernych.‎ ‎Chrystus‎ ‎wzywa‎ ‎pod‎ ‎broń.

Stańmy‎ ‎wszyscy‎ ‎do‎ ‎szeregu!

Podczas‎ ‎wojny‎ ‎walczy‎ ‎nie tylko‎ ‎wojsko, ale‎ ‎pomaga‎ ‎mu‎ ‎cały‎ ‎naród. ‎Kto‎ ‎podczas wojny‎ ‎światowej‎ ‎nie‎ ‎był‎ ‎na‎ ‎froncie,‎ ‎modlił się,‎ ‎odmawiał‎ ‎sobie‎ ‎chleba‎ ‎—‎  pielęgnował chorych‎ ‎—‎ ‎oddawał‎ ‎nieraz‎ ‎ostatni‎ ‎grosz.

Tak‎ ‎i‎ ‎teraz,‎ ‎gdy‎ ‎chodzi‎ ‎o‎ ‎bój‎ ‎Boży.‎ ‎Każdy musi‎ ‎wspierać‎ ‎i‎ ‎bronić‎ ‎sprawy‎ ‎Chrystusowej.

Już‎ ‎Pius‎ ‎X‎ ‎w‎ ‎swej‎ ‎pierwszej‎ ‎encyklice do‎ ‎Biskupów‎ ‎całego‎ ‎świata‎ ‎wyraźnie‎ ‎to‎ ‎za zaznacza:

„Nie‎ ‎mamy‎ ‎na‎ ‎myśli,‎ ‎abyście‎ ‎w‎ ‎trudnym‎ ‎waszym‎ ‎zadaniu‎ ‎odnowienia‎ ‎ludzkości w‎ ‎Chrystusie‎ ‎ani‎ ‎wy‎ ‎ani‎ ‎wasze‎ ‎duchowieństwo‎ ‎nie‎ ‎mieli‎ ‎mieć‎ ‎pomocników.‎ ‎Toć‎ ‎przecież‎ ‎Bóg‎ ‎powierzył‎ ‎każdemu‎ ‎troskę‎ ‎o‎ ‎bliźniego‎ ‎swego.‎ ‎Dlatego‎ ‎też‎ ‎nie tylko‎ ‎ci,‎ ‎którzy‎ ‎poświęcili‎ ‎się‎ ‎sprawom‎ ‎duchowym,‎ ‎lecz wszyscy‎ ‎wierni‎ ‎winni‎ ‎współdziałać‎ ‎dla sprawy‎ ‎Boga‎ ‎i‎ ‎dusz…‎ ‎Patrzcie,‎ ‎jaką‎ ‎przysługę‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎odnowieniu‎ ‎ludzkości‎ ‎oddać mogą‎ ‎Kościołowi‎ ‎owe‎ ‎zastępy‎ ‎katolików, którzy‎ ‎o‎ ‎tern‎ ‎tylko‎ ‎myślą,‎ ‎by,‎ ‎zespoliwszy wszystkie‎ ‎siły,‎ ‎zwalczać‎ ‎wszelkimi‎ ‎środkami,‎ ‎słusznymi‎ ‎i‎ ‎legalnymi,‎ ‎cywilizację anty‎chrześcijańską;‎ ‎naprawiać‎ ‎wszelkimi środkami‎ ‎tak‎ ‎znaczny‎ ‎bezład,‎ ‎jaki‎ ‎z‎ ‎niej wypływa;‎ ‎wprowadzić‎ ‎na‎ ‎nowo‎ ‎Jezusa Chrystusa‎ ‎do‎ ‎rodziny,‎ ‎do‎ ‎szkoły‎ ‎i‎ ‎do‎ ‎społeczeństwa;‎ ‎ustalić‎ ‎na‎ ‎nowo‎ ‎zasadę‎ ‎władzy ludzkiej,‎ ‎jako‎ ‎przedstawicielki‎ ‎władzy‎ ‎Bożej;‎ ‎wziąć‎ ‎najgoręcej‎ ‎do‎ ‎serca‎ ‎interesy‎ ‎ludu,‎ ‎szczególnie‎ ‎zaś‎ ‎klasy‎ ‎robotniczej,‎ ‎nie tylko‎ ‎przez‎ ‎wszczepianie‎ ‎w‎ ‎serca‎ ‎wszystkich‎ ‎zasady‎ ‎religijnej,‎ ‎jedynie‎ ‎prawdziwego źródła‎ ‎pociechy‎ ‎w‎ ‎troskach‎ ‎życiowych,‎ ‎lecz przez‎ ‎wysiłki‎ ‎w‎ ‎celu‎ ‎osuszenia‎ ‎ich‎ ‎łez,‎ ‎złagodzenia‎ ‎ich‎ ‎cierpień,‎ ‎polepszenia‎ ‎ich‎ ‎warunków‎ ‎gospodarczych‎ ‎środkami‎ ‎roztropnemi.‎ ‎W‎ ‎konsekwencji‎ ‎starać‎ ‎się‎ ‎o‎ ‎to,‎ ‎aby prawa‎ ‎publiczne‎ ‎były‎ ‎zgodne‎ ‎ze‎ ‎sprawiedliwością,‎ ‎poprawiać‎ ‎je‎ ‎lub‎ ‎znosić‎ ‎te,‎ ‎które‎ ‎nie są‎ ‎sprawiedliwe.‎ ‎Bronić‎ ‎wreszcie‎ ‎we‎ ‎wszystkich‎ ‎sprawach‎ ‎praw‎ ‎Bożych‎ ‎oraz‎ ‎niemniej świętych‎ ‎praw‎ ‎Kościoła‎ ‎i‎ ‎popierać‎ ‎je‎ ‎w‎ ‎duchu‎ ‎prawdziwie‎ ‎katolickim.‎ ‎Całość‎ ‎tych usiłowań,‎ ‎których‎ ‎znakomitymi‎ ‎pomocnikami‎ ‎i‎ ‎krzewicielami‎ ‎są‎ ‎katolicy‎ ‎świeccy,‎ ‎stanowi‎ ‎jednym‎ ‎słowem‎ ‎„Akcję‎ ‎Katolicką”‎ ‎albo „Akcję‎ ‎Katolików”.

 

W‎ ‎podobny‎ ‎sposób‎ ‎wyraża‎ ‎się‎ ‎też‎ ‎obecny‎ ‎Ojciec‎ ‎św.‎ ‎Pius‎ ‎XI:

„Wiernym‎ ‎zaś‎ ‎przypominajcie,‎ ‎że,‎ ‎jeśli pod‎ ‎waszym‎ ‎i‎ ‎waszego‎ ‎duchowieństwa‎ ‎kierownictwem‎ ‎przykładać‎ ‎się‎ ‎będą‎ ‎do‎ ‎szerzenia‎ ‎znajomości‎ ‎i‎ ‎miłości‎ ‎Chrystusa‎ ‎Pana, czy‎ ‎to‎ ‎w‎ ‎życiu‎ ‎publicznym‎ ‎czy‎ ‎też‎ ‎prywatnym,‎ ‎zasłużą‎ ‎sobie‎ ‎na‎ ‎miano‎ ‎„rodzaju‎ ‎wybranego,‎ ‎królewskiego‎ ‎kapłaństwa,‎ ‎narodu‎ ‎świętego,‎ ‎ludu na‎‎by‎cia“‎ ‎(I-‎ ‎Piotr‎ ‎2,‎ ‎9).

 

Nie‎ ‎jest‎ ‎moim‎ ‎zamiarem,‎ ‎mówić‎ ‎tu‎ ‎obszerniej‎ ‎o‎ ‎zadaniach‎ ‎Akcji‎ ‎Katolickiej.‎ ‎Broszurka‎ ‎niniejsza‎ ‎jest‎ ‎na‎ ‎to‎ ‎za‎ ‎mała.‎ ‎Ale przytoczę‎ ‎jeszcze‎ ‎kilka‎ ‎ustępów‎ ‎ze‎  wspomnianej‎ ‎już‎ ‎odezwy‎ ‎O.‎ ‎Mateo.

Wielkie‎ ‎zadanie‎ ‎ciąży‎ ‎dziś‎ ‎głównie‎ ‎na rodzinach‎ ‎katolickich,‎ ‎gdyż‎ ‎rodzina‎ ‎jest‎ ‎podstawową‎ ‎komórką‎ ‎życia‎ ‎ludzkiego.‎ ‎Dlatego O.‎ ‎Mateo‎ ‎odzywa‎ ‎się‎ ‎szczególnie‎ do‎ ‎rodzin. Przypomina‎ ‎naprzód,‎ ‎że‎ ‎wszyscyśmy‎ ‎zawinili,‎ ‎a‎ ‎potem‎ ‎wzywa‎ ‎do‎ ‎czynu‎ ‎i‎ ‎do‎ ‎pokuty‎ ‎—‎ ‎do‎ ‎zadośćuczynienia‎ ‎—‎ ‎do‎ ‎akcji‎ ‎dla Chrystusa-Króla.

Oto‎ ‎jego‎ ‎słowa:

„Przede wszystkiem‎ ‎powinniśmy‎ ‎się przejąć‎ ‎duchem‎ ‎pokornej‎ ‎i‎ ‎szczerej‎ ‎skruchy, gdyż‎ ‎wszyscy‎ ‎w‎ ‎mniejszej‎ ‎lub‎ ‎większej‎ ‎mierze‎ ‎ponosimy‎ ‎winę‎ ‎za‎ ‎antychrześcijański bunt‎ ‎społeczny,‎ ‎który‎ ‎świat‎ ‎cały‎ ‎ogarnął. Zawinili‎ ‎możni,‎ ‎posiadający‎ ‎wpływ‎ ‎i‎ ‎znaczenie,‎ ‎którzy‎ ‎dzięki‎ ‎swemu‎ ‎stanowisku społecznemu‎ ‎mogli‎ ‎uczynić‎ ‎wiele‎ ‎dobrego, a‎ ‎żyli‎ ‎tylko‎ ‎dla‎ ‎siebie;‎ ‎uważali‎ ‎się‎ ‎za‎ ‎chrześcijan,‎ ‎zachowywali‎ ‎pewne‎ ‎formy,‎ ‎a‎ ‎zapomnieli‎ ‎o‎ ‎prawie‎ ‎Boskiem,‎ ‎a‎ ‎nade wszystko o‎ ‎duszy‎ ‎ludu.

Winni‎ ‎są‎ ‎również,‎ ‎choć‎ ‎w‎ ‎inny‎ ‎sposób, mali‎ ‎i‎ ‎biedni‎ ‎tego‎ ‎świata,‎ ‎którzy‎ ‎nie‎ ‎chcieli zrozumieć,‎ ‎że‎ ‎ubóstwo‎ ‎jest‎ ‎zaszczytem‎ ‎i‎ ‎że w‎ ‎wieczności‎ ‎Bóg‎ ‎sprawiedliwy‎ ‎i‎  miłujący zniesie‎ ‎nierówności‎ ‎ziemskie‎ ‎i‎ ‎wynagrodzi sowicie‎ ‎wszystkie‎ ‎ich‎ ‎cierpienia‎ ‎i‎ ‎gorycze.

Winni‎ ‎są,‎ ‎i‎ ‎to‎ ‎bardzo‎ ‎winni,‎ ‎rządzący, którzy‎ ‎usunęli‎ ‎Boga‎ ‎z‎ ‎prawodawstwa‎ ‎i‎ ‎usiłowali‎ ‎dowieść‎ ‎zuchwale,‎ ‎że‎ ‎można‎ ‎być‎ ‎wielkim,‎ ‎szlachetnym,‎ ‎mocnym,‎ ‎szczęśliwym bez‎ ‎Boga‎ ‎i‎ ‎wbrew‎ ‎Bogu,‎ ‎którzy‎ ‎usunęli‎ ‎Jezusa‎ ‎Chrystusa‎ ‎—‎ ‎ten‎ ‎kamień‎ ‎węgielny wszelkiego‎ ‎pokoju,‎ ‎moralności‎ ‎i‎ ‎braterstwa.

Zachwiana‎ ‎budowa‎ ‎grozi‎ ‎teraz‎ ‎zawaleniem‎ ‎i‎ ‎zmiażdżeniem‎ ‎ich‎ ‎pod‎ ‎swymi‎ ‎gruzami.

Biada,‎ ‎biada‎ ‎tym‎ ‎tłumom‎ ‎katolików,‎ ‎którzy‎ ‎biją‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎piersi‎ ‎w‎ ‎kościele,‎ ‎a‎ ‎jednocześnie‎ ‎utrzymują‎ ‎przy‎ ‎władzy‎ ‎katów‎ ‎Chrystusa,‎ ‎jak gdyby‎ ‎było‎ ‎możliwym‎ ‎mieć‎ ‎podwójne‎ ‎sumienie:‎ ‎jedno‎ ‎w‎ ‎życiu‎ ‎prywatnym a‎ ‎drugie‎ ‎w‎ ‎publicznym.‎

Biada‎ ‎tym,‎ ‎którzy, budząc‎ ‎wstręt‎ ‎do‎ ‎polityki‎ ‎i‎ ‎spraw‎ ‎publicznych,‎ ‎zezwolili‎ ‎tym‎ ‎samem‎ ‎na‎ ‎ohydną‎ ‎politykę‎ ‎i‎ ‎tym ‎wymownym‎ ‎milczeniem‎ ‎wywołali‎ ‎obecną‎ ‎burzę‎ ‎—‎ ‎ten‎ huragan‎ ‎straszliwy, który‎ ‎—‎ ‎być‎ ‎może‎ ‎—‎ ‎wszystkich‎ ‎tych‎ ‎bojaźliwych,‎ ‎obojętnych‎ ‎egoistów‎ ‎—‎ ‎jeśli‎ ‎nie zmiecie…‎ ‎to‎ ‎usunie‎ ‎od‎ ‎wszelkiej‎ ‎społecznej akcji‎ ‎chrześcijańskiej.

Zawinili,‎ ‎bardzo‎ ‎zawinili‎ ‎rodzice‎ ‎rzekomo‎ ‎—chrześcijańscy,‎ ‎którzy,‎ ‎nie‎ ‎szanując swych‎ ‎praw,‎ ‎pozwolili‎ ‎zmysłowemu‎ ‎i‎ ‎zepsutemu‎ ‎światu‎ ‎zbrudzić‎ ‎i‎ ‎sprofanować‎ ‎swe ogniska‎ ‎rodzinne.‎ ‎Zawinili‎ ‎i‎ ‎to‎ ‎bardzo‎ ‎zawinili‎ ‎ci‎ ‎wszyscy‎ ‎rodzice,‎ ‎którzy‎ tolerują u‎ ‎swych‎ ‎dzieci‎ ‎nieskromne‎ ‎mody,‎ ‎złe‎ ‎obyczaje‎ ‎i‎ ‎prawdziwie‎ ‎pogańskie‎ ‎—‎ ‎zabawy i‎ ‎rozrywki.

 

Jak‎ ‎prorok‎ ‎do‎ ‎niniwitów‎ ‎wołam‎ ‎do was:‎ ‎Jeżeli‎ ‎nie‎ ‎zmienicie‎ ‎trybu‎ ‎waszego życia,‎ jeżeli‎ ‎nie‎ ‎wzniesiecie‎ ‎rąk‎ ‎i‎ ‎serc‎ ‎ku niebu,‎ ‎jeżeli‎ ‎nie‎ ‎odwrócicie‎ ‎się‎ ‎ze‎ ‎wstrętem od‎ ‎zepsucia,‎ ‎jeżeli‎ ‎nie‎ ‎powrócicie‎ ‎do‎ ‎ewangelii‎ ‎i‎ ‎nie‎ ‎spalicie‎ ‎bożków‎ ‎pogańskich,‎ ‎to znaczy‎ ‎—‎ ‎jeśli‎ ‎nie‎ ‎wyrzekniecie‎ ‎się‎ ‎złych obyczajów,‎‎ ‎płochych‎ ‎i‎ ‎zmysłowych‎ ‎uciech,‎ ‎zginiecie!…‎ ‎zginiemy‎ ‎wszyscy!…

 

Rodziny‎ ‎Serca‎ ‎Jezusowego,‎ ‎przyzwyczailiście‎ ‎się‎ ‎zbyt‎ ‎często‎ ‎mieszać‎ ‎światło z‎ ‎ciemnością,‎ ‎zniewieściałość,‎ ‎nieskromność, niebezpieczną‎ ‎lekkomyślność‎ ‎i‎ ‎brzydkie próżności‎ ‎z‎ ‎obowiązkiem‎ ‎społecznym.‎ ‎Tak, zanadto‎ ‎przywykliście‎ ‎łączyć‎ ‎z‎ ‎pobożnością stek‎ ‎tej‎ ‎ohydy,‎ ‎którą‎ ‎Jezus‎ ‎i‎ ‎Maryja‎ ‎odpychają‎ ‎od‎ ‎swych‎ ‎Serc‎ ‎zbolałych‎ ‎i‎ ‎przebitych. Wróćcie,‎ ‎wróćcie‎ ‎do‎ ‎waszego‎ ‎Boga;‎ ‎czyńcie‎ ‎pokutę,‎ ‎zmieńcie‎ ‎nie‎ ‎wasze‎ ‎odzienie,‎ ‎lecz życie‎ ‎wasze!

Rodziny‎ ‎Serca‎ ‎Jezusowego‎ ‎—‎ ‎przez pokutę‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎duchu‎ ‎zadośćuczynienia‎ ‎odmówcie‎ ‎sobie‎ ‎zbytecznej‎ ‎a‎ ‎tak‎ ‎nieraz‎ ‎gorszącej rozrywki,‎ ‎jak‎ ‎kino-teatr… ‎ ‎nie‎ ‎zbliżajcie‎ ‎się do‎ ‎plaż‎ ‎światowych,‎ ‎gdzie‎ ‎zło‎ ‎panoszy‎ ‎się wraz‎ ‎z‎ ‎pokusami. Wy‎ ‎lepsi‎ ‎uczyńcie‎ ‎to poświęcenie,‎ ‎unikajcie‎ ‎tych‎ ‎miejsc‎ ‎uczęszczanych‎ ‎przez‎ ‎wielkoświatowców,‎ ‎wprowadzających‎ ‎pogański‎ ‎kult‎ ‎ciała,‎ ‎kult,‎ ‎niestety,‎ ‎często‎ ‎splamiony‎ ‎grzechem‎ ‎przeciw‎ ‎Boskim‎ ‎nakazom‎ ‎czystości…

Wróćcie‎ ‎do‎ ‎Boga‎ ‎waszego!‎ ‎Zmieńcie życie‎ ‎—‎ ‎piorun‎ ‎gniewu‎ ‎Bożego‎ ‎zawisł‎ ‎nad waszymi‎ ‎głowami!…‎ ‎Spójrzcie,‎ ‎oto‎ ‎ruina, smutek,‎ ‎rewolucja‎ ‎antychrześcijańska‎ ‎u‎ ‎wrót waszych!…

Czyż‎ ‎czekacie‎ ‎na‎ ‎zniszczenie‎ ‎świątyni i‎ ‎blask‎ ‎pożogi!‎ ‎Czyż‎ ‎czekacie‎ ‎na‎ ‎głód,‎ ‎niewolę,‎ ‎sromotę‎ ‎i‎ ‎nowy‎ ‎upadek‎ ‎Jerozolimy, by‎ ‎otworzyć‎ ‎oczy‎ ‎i‎ ‎ułagodzić‎ ‎sprawiedliwy gniew‎ ‎Boga‎ ‎tak‎ ‎straszliwie‎ ‎zagniewanego?

Czyż‎ ‎czekacie‎ ‎na‎ ‎zupełny‎ ‎upadek‎ ‎moralny‎ ‎i‎ ‎duchowy,‎ ‎materialną‎ ‎ruinę‎,‎ ‎na‎ ‎wszystkie‎ ‎jej‎ ‎okropności,‎ ‎na‎ ‎piekło panowania‎ ‎szatana,‎ ‎na‎ ‎bolesne‎ ‎skurcze‎ ‎agonii…‎ ‎by‎ ‎otworzyć‎ ‎oczy‎ ‎i‎ ‎serca‎ ‎na‎ ‎wołający głos‎ ‎Najwyższego‎ ‎Pasterza…?

A‎ ‎więc‎ ‎ocknijcie‎ ‎się,‎ ‎zbudźcie‎ ‎się,‎ ‎miliony‎ ‎katolików‎ ‎zgnuśniałych,‎ ‎uśpionych wygodami‎ ‎świata!…

 

Na‎ ‎zakończenie‎ ‎żegnam‎ ‎was‎ ‎słowami „Confidite‎ ‎—‎ ‎pax‎ ‎vobis,‎ ‎—‎ ‎ufajcie,‎ ‎pokój wam.

Precz‎ ‎z‎ ‎pesymizmem,‎ ‎choćby‎ ‎horyzont stał‎ ‎się‎ ‎jeszcze‎ ‎ciemniejszy.‎ ‎Przyznaję,‎ ‎że gdy‎ ‎widzę‎ ‎i‎ ‎słyszę‎ ‎ludzi‎ ‎z‎ ‎wieży‎ ‎Babel‎ ‎— (mam‎ ‎na‎ ‎myśli‎ ‎nie‎ ‎pomieszanie‎ ‎języków, lecz‎ ‎pojęć)‎ ‎—‎ ‎jak‎ ‎dyskutują‎ ‎pełni‎ ‎ciemności… jak‎ ‎wydają‎ ‎okrzyki‎ ‎niemocy,‎ ‎jak‎ zwołują kongresy‎ ‎za‎ ‎kongresami,‎ ‎celem‎ ‎znalezienia rozwiązań,‎ ‎których‎ ‎nie‎ znajdują‎ ‎nigdzie‎ ‎— raduję‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎głębi‎ ‎serca…‎ ‎Tak,‎ ‎raduję‎ ‎się… bo‎ ‎w‎ ‎tym‎ ‎ich‎ zamęcie,‎ ‎niepokoju,‎ ‎niemocy widzę‎ ‎i‎ ‎podziwiam‎ ‎rękę‎ ‎i‎ ‎mądrość‎ ‎Pana, który‎ ‎miesza‎ ‎rozumy‎ ‎swoich‎ ‎nieprzyjaciół, że‎ ‎są‎ ‎przywódcami‎ ‎świata,‎ ‎który‎ ‎wyzbył się‎ ‎Boga.

Nie‎ ‎zapominajmy,‎ ‎że‎ ‎jedynie‎ ‎Chrystus przyniesie‎ ‎nam‎ ‎ratunek‎ ‎i‎ ‎zbawienie.
Ale‎ ‎żeby‎ ‎to‎ ‎nastąpiło,‎ ‎musimy,‎ ‎my‎ ‎— przyjaciele‎ ‎Najśw.‎ ‎Serca‎ ‎Jezusa‎ ‎spełnić‎ ‎dzieło‎ ‎pokuty‎ ‎i‎ ‎zadośćuczynienia‎ ‎za‎ ‎winy‎ ‎nasze i‎ ‎tych‎ ‎wszystkich‎ ‎tak‎ ‎licznych‎ ‎grzeszników, którzy‎ ‎zagłuszają‎ ‎swoje‎ ‎sumienie,‎ ‎nie‎ ‎zważając‎ ‎na‎ ‎klęski‎ ‎kryzysu‎ ‎i‎ ‎odgłosy‎ ‎zbliżającej‎ ‎się‎ ‎katastrofy…

 

Modlitwa do Chrystusa-Króla.

O Jezu Chryste, oddaję Ci hołd jako Królowi świata. Wszystkie stworzenia dla Ciebie są uczynione. Rozporządzaj mną jako własnością swoją. Odnawiam moje przyrzeczenia chrztu świętego, wyrzekam się szatana, i jego pychy i jego spraw i obiecuję żyć, jak przystoi dobremu katolikowi. W szczególniejszy sposób obowiązuję się użyćwszystkich sił, aby dopomóc do zwycięstwa prawom Bożym i prawom Kościoła świętego. Boskie Serce Jezusa, ofiaruję Ci nędzne uczynki moje w tej intencji, ażeby wszystkie serca uznały Twe święte królowanie i aby w ten sposób mocno utrwaliło się na całym świecie Twoje Królestwo pokoju. Amen.

Akt poświęcenia rodzaju ludzkiego Najśw. Sercu Jezusowemu.

O Jezu najsłodszy, Odkupicielu rodzaju ludzkiego, wejrzyj na nas korzących się u stóp ołtarza Twego. Twoją jesteśmy własnością i do Ciebie należeć chcemy; oto dzisiaj każdy z nas oddaje się dobrowolnie najświętszemu Sercu Twemu, aby jeszcze ściślej zjednoczyć się z Tobą. Wielu nie zna Ciebie wcale; wielu odwróciło się od Ciebie, wzgardziwszy przykazaniami Twemi. Zlituj się nad jednymi i drugim i, o Jezu najłaskawszy, i pociągnij wszystkich do świętego Serca Swego. Królem bądź nam , o Panie, nie tylko wiernym, którzy nigdy nie odstąpili od Ciebie, ale i synom marnotrawnym , którzy Cię opuścili. Spraw, aby do domu rodzicielskiego wrócili co prędzej i me zginęli z nędzy i głodu. Króluj tym, których albo błędne mniemania uwiodły, albo niezgoda rozdziela; przywiedź ich do przystani prawdy i jednością wiary aby rychło nastała jedna owczarnia i jeden pasterz. Królem bądź tych wszystkich, którzy jeszcze błąkają się w ciemnościach pogaństwa lub islamizmu, i racz ich przywieść do światła i królestwa Bożego. Wejrzyj wreszcie okiem miłosierdzia Swego na synów tego narodu, który był niegdyś narodem wybranym. Niechaj spłynie i na nich, jako zdrój odkupienia i życia, ta Krew, którą oni niegdyś wzywali na siebie. Zachowaj Kościół Swój, o Panie, i użycz mu bezpiecznej wolności. Użycz wszystkim narodom spokoju i ładu. Spraw, aby ze wszystkiej ziemi od końca do końca jeden brzmiał głos: Chwała bądź Bożemu Sercu, przez które nam stało się zbawienie; Jemu cześć i chwała na wieki. Amen

 

 


Ks. Alojzy Majewski -Dla Chrystusa Króla. Warszawa,  Wydaw. Księży Pallotynów, 1934

 


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Dla Chrystusa Króla”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Zbyszek Anuluj pisanie odpowiedzi