Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP – Cz.XIII – Pobudki do dosk. nabożeństwa do NMP (Cz.1)


CZĘŚĆ PIĄTA
Pobudki, mające nas zachęcić do doskonałego nabożeństwa do Najśw. Marii Panny.

ROZDZIAŁ I
Nabożeństwo to oddaje nas całkowicie służbie Bożej.

Oto pierwsza pobudka, wska­zująca, jak doskonałą, jest rze­czą ofiarować samego siebie Chrystusowi przez ręce Marii.

Jeśli nie można wyobrazić so­bie na ziemi wznioślejszego obowiązku nad służbę Bożą, jeśli najmniejszy sługa Boży jest bogatszy, możniejszy i szlachet­niejszy, niż wszyscy królowie i cesarze ziemi, o ile nie są sługami Bożymi, jakże wielkie są bogactwa, jak wielka jest potę­ga i godność wiernego i doskonałego sługi Bożego, który słu­żbie swej poświęca się całkowi­cie i bez garnie! Takim sługą Bożym jest ten, kto z miłości stał się wiernym niewolnikiem Jezusa i Marii, kto oddał się całkowicie na służbę tego Króla królów przez ręce Matki Jego Najśw., kto dla siebie nic nie zatrzymał. Wszystko złoto zie­mi, wszelka piękność niebios nie dorównuję wartości takiego sługi.

 

Inne kongregacje, stowarzy­szenia i bractwa, ustanowione ku czci Pana naszego i Najśw. Matki Jego, które tyle czynią dobrego w chrześcijaństwie, nie wymagają od swych członków oddania wszystkiego bez zastrze­żeń. Przepisują tylko pewne praktyki i uczynki, przez które członkowie zadość czynią swym zobowiązaniom: natomiast we wszystkim innym pozostawiają im wolną rękę.

Tymczasem to nabożeństwo wymaga, byśmy wszystkie myśli, słowa, czyny, cierpienia i całe życie ofiarowa­li bez zastrzeżeń Jezusowi i Ma­rii tak, byśmy każdej chwili — czy czuwamy lub śpimy, czy jemy lub pijemy, czy spełniamy czyny największe czy najdrob­niejsze — mogli szczerze po­wiedzieć, że wszystko, co czyni­my, nawet gdy o tym nie myślimy, jest mocą poświęcenia się własnością Jezusa i Marii, dopó­ki tego aktu oddania się wyra­źnie nie odwołamy. Jakaż to pociecha!

 

Nadto nie ma, jak już zazna­czyliśmy, lepszego środka, by się w łatwy sposób wyzbyć tego przywiązania do samego siebie, które wkrada się niepostrzeże­nie nawet do najlepszych czy­nów. Tej wielkiej łaski udziela dobry Jezus w nagrodę za ten czyn heroiczny i bezintereso­wny. jaki spełniamy ofiarując Mu przez ręce Najśw. Marii Panny wszystką wartość do­brych naszych uczynków.

Jeśli Jezus stokrotnie (Mar. 10, 29—30.) wynagradza już na tym świecie tych, co dla Jego miłości opuszczają dobra zewnętrzne, doczesne i przemi­jające, jakaż będzie owa stokro­tna nagroda, której udzieli tym, co składają w ofierze nawet swe dobra wewnętrzne i duchowe. Jezus, nasz wielki Przyjaciel, oddał się nam zupełnie, z duszą i ciałem, z cnotami, łaskami i za­sługami: „Zdobył mnie całego”, mówi św. Bernard, „oddając się mnie cały“. Nie jestże to wymogiem sprawiedliwości i wdzięczności, byśmy Mu dali wszystko, co dać możemy? On pierwszy był hojny wobec nas; idźmy za Nim, a doznamy w ży­ciu, w godzinę śmierci i w wieczności jeszcze większej szczo­drobliwości Jego.

 

ROZDZIAŁ II
Nabożeństwo to każe naśladować przykład Pana Jezusa.

Druga pobudka wskazuje na to, że .jest rzeczą przez się słu­szną, a dla chrześcijanina nader zbawienną, ofiarować się całko­wicie Najśw. Marii Pannie we­dle wyłożonej praktyki, aby tym doskonalej należeć do Pa­na Jezusa.

Dobry Pan Jezus raczył zam­knąć się w łonie Najśw. Panny jako jeniec i niewolnik z miło­ści i być Jej poddanym i posłu­sznym przez lat trzydzieści. Otóż tu, powtarzam, gubi się ro­zum ludzki, kiedy rozważa o po­stępowaniu wcielonej Mądrości, która, choć mogła, nie chciała oddać się ludziom wprost, lecz przez Najśw. Dziewicę. Nie chciał On przyjść na świat w wieku dojrzałym bez zależno­ści od kogokolwiek, lecz jako biedne małe dzieciątko, zależne od starań i opieki Matki Najśw. Mądrość nieskończona, trawiona niejako nieograniczonym pra­gnieniem uwielbienia Boga Oj­ca i zbawienia ludzi, nie znala­zła skuteczniejszego, odpowied­niejszego środka nad poddanie się we wszystkim Najśw. Dzie­wicy, nie tylko przez pierwsze osiem, dziesięć lub piętnaście lat życia, jak inne dzieci, lecz przez lat trzydzieści.

Słowo Wcielone oddało Bogu, Swemu Ojcu, więcej chwały, kiedy by­ło poddane Najśw. Dziewicy i od Niej zależne, niżby było od­dało, używając tych lat trzy­dzieści na czynienie cudów, na głoszenie słowa Bożego po całej ziemi, na nawracanie wszystkich ludzi; inaczej bowiem byłoby to czyniło. Jak bardzo wielbi Bo­ga, kto za przykładem Jezusa poddaje się Marii! Mając tedy przed oczyma tak widoczny i znany powszechnie przykład, czy rzeczywiście będziemy tak nierozumni, by myśleć, że znajdziemy doskonalszy i łatwiejszy sposób czczenia i uwielbiania Boga nad ten, by a przykładem Jezusa poddać się Marii?

 

Na dowód, że mamy żyć w za­leżności od Najśw. Marii Panny, warto sobie przypomnieć, co powiedziałem, mówiąc o przykładzie jaki nam dają Bóg Oj­ciec, Syn i Duch Sw., kiedy cho­dzi o zależność od Matki Najśw.

Bóg Ojciec tylko przez Nią dał i daje Syna Swego, tylko przez Nią tworzy sobie dzieci i udziela łask. Słowo tylko przez Nią przy­jęło ludzką naturę dla ludzko­ści całej; tylko przez Nią w połączeniu z Duchem Sw. odtwa­rza się Ono codziennie i kształ­tuje, i udziela swych cnót i zasług. Duch Sw. tylko przez Nią ukształtował Jezusa Chrystusa, tylko przez Nią tworzy członki Jego ciała mistycznego i roz­dziela Swe dary i łaski.

Czy po tylu i tak dobitnych przykła­dach Trójcy Przenajśw. moglibyśmy bez szczególniejszego za­ślepienia obywać się bez Marii, nie poświęcać się Jej i od Niej nie zależeć, kiedy idziemy do Boga i chcemy się Jemu po­święcić?

Bóg, mówi św. Bernard, wi­dząc, że niegodni jesteśmy otrzy­mywać łaski bezpośrednio z Je­go rąk, udziela ich Marii, byśmy przez Nią mieli wszystko, co On nam dać zechce. Znajduje też chwałę swoją w tym, że otrzy­muje przez ręce Marii wdzięcz­ność, cześć i miłość, jaką Mu winniśmy za otrzymane dobro­dziejstwa.

Słuszną zatem jest rzeczą, byśmy to postępowanie Boże naśladowali, „aby, jak po­wiada św. Bernard, łaska wró­ciła do swego Sprawcy przez ten sam kanał, przez który do nas spłynęła”. To zaś czynimy przez wyłożone nabożeństwo.

Ofiarujemy i poświęcamy wszy­stko, czym jesteśmy i co posia­damy, Najśw. Dziewicy, by Pan Nasz Jezus Chrystus doznawał za Jej pośrednictwem chwały i wdzięczności, która Mu się na­leży. Uznajemy się za niegod­nych i niezdolnych zbliżyć się wprost do nieskończonego Jego Majestatu i dlatego uciekamy się do orędownictwa Najśw. Dziewicy.

Nabożeństwo to jest nadto ak­tem wielkiej pokory, którą Bóg kocha ponad inne cnoty. Dusza, która się wynosi, poniża Boga, dusza zaś, która się upokarza, wywyższa Boga. ..Bóg sprzeci­wia się pysznym, pokornym zaś da je Swą łaskę”(Jak. 4.6 ). Jeżeli się uniżasz, uważając się za niegodne­go, by stanąć przed Nim i zbli­żyć się do Niego, wtedy On zstę­puje i sam uniża się, by przystą­pić do ciebie i wywyższyć cię mimo twej woli. Przeciwnie dzieje się, kiedy człowiek w swej zuchwałości bez pośrednic­twa zbliża się do Boga; wtedy Bóg się oddala i nie można Go osiągnąć. Jak bardzo Bóg ko­ cha pokorę serca! A do tej wła­śnie pokory zaprawia nas prak­tyka wspomnianego nabożeń­stwa. Uczy nas ono, że nikt nic powinien zbliżać się wprost do Pana naszego, jakkolwiek jest On łagodny i miłosierny, lecz powinien posługiwać się orędownictwem Najśw. Dziewicy za­wsze i wszędzie: czy chce stanąć przed Panem, czy mówić do Nie­go. czy zbliżyć się do Niego, czy Mu cośkolwiak ofiarować, czy połączyć się z Nim i ofiaro­wać się Jemu.

 

ROZDZIAŁ III
Nabożeństwo to uprasza nam pomoc Najśw. Marii Panny.

1. Maria oddaje się swemu niewolnikowi z miłości.

Trzecia pobudka. —- Najśw. Maria Panna jest Matka dobro­ci i miłosierdzia i nie pozwala, by Ją ktoś prześcignął w miłości i szczodrobliwości. Skoro widzi że człowiek oddaje się Jej cał­kowicie, by Ją czcić i Jej służyć i że wyzbywa się tego, co ma najdroższego, by Ją tym przy­ozdobić, to i Ona również oddaje się całkowicie i w sposób niewysłowiony temu, który Jej od­da je wszystko.

Zanurza go w morzu swych łask, przyozdabia go swymi za­sługami, wspiera go Swą potęgą, oświeca go swym światłem, ota­cza Swą miłością, udziela mu Swych cnót: pokory, wiary, czy­stości itd.; staje się Jego ręczycielką, Jego wszystkim u Jezu­sa.

Słowem, ponieważ osoba ta­ka należy zupełnie do Marii, to i Maria należy całkowicie do niej tak, że o doskonałym takim słudze i dziecku Marii powiedzieć można, co św. Jan Ewan­gelista mówi o sobie, że obrał  sobie Najśw. Dziewicę jako wszelakie swe dobro (Jan 19, 27.).

Wszystko to rodzi w duszy wiernego sługi wielką nieufność we własne siły, wtręt i odrazę do samego siebie, a z drugiej strony wielką ufność do Najśw. Dziewicy i nieograniczone od­danie się Swej dobrej Pani. Nie opiera się on już jak przedtem na własnych postanowieniach, zamiarach, zasługach, cnotach i dobrych uczynkach, gdyż uczy­niwszy z nich raz na zawsze cał­kowitą ofiarę Jezusowi Chrystu­sowi przez swą dobrą Matkę, posiada tylko jeden skarb, w którym się wszystkie jego dobra mieszczę, a które już nie są jego własnością; tym skarbem jest Maria.

I dlatego zbliża się on do Pa­na bez służalczej obawy i bez lęku i błaga Go z wielką ufno­ścią. Umie wżyć się w myśli i uczucia pobożnego i uczonego zakonnika Ruperta, który czy­niąc aluzję do zwycięstwa Jaku­ba nad aniołem (Ks. Rozdz. 32, 24.) odzywa się do Najśw. Dziewicy w te piękne słowa: „O Mario! Pani moja. Matko Niepokalana Boga i Czło­wieka, Jezusa Chrystusa, pra­gnę uzbrojony nie w moje, ale w Twoje zasługi, walczyć z tym Mężem, tzn. ze Słowem Bo­żym”.

Jakże potężny i silny jest u Jezusa i Chrystusa, kto uzbro­jony jest w zasługi i orędowni­ctwo godnej Matki Boga, która, jak mówi św. Augustyn, miłoś­cią pokonała Wszechmocnego.

 

2. Maria oczyszcza nasze dobre uczynki, uszlachet­nia je i sprawia, że Chry­stus je przyjmuje.

Ponieważ przez to nabożeń­stwo składamy Panu w ofierze przez ręce Najśw. Matki wszyst­kie nasze dobre uczynki, dobra ta Pani oczyszcza je, uszlachet­nia i sprawia, że Jej Syn je przyjmuje.

  1.  Maria oczyszcza nasze do­bre uczynki ze wszelkiej zmazy miłości własnej i z niedostrze­galnego przywiązania do stworzeń, które nieznacznie wkrada się do najlepszych uczynków. Z chwilą kiedy uczynki nasze znajdują się w Jej przeczystych i życiodajnych rękach, które ni­gdy nie skalały się i nigdy bez­czynne nie były, które wszyst­ko, czego się dotkną, oczyszcza­ ją., stają się one czyste, bo Maria usuwa z daru, który Jej składa­my, wszystko, co zepsute i nie­ doskonałe.
  2.  Maria uszlachetnia dobre uczynki, ozdabiając je Swymi zasługami i cnotami. Wyobraź­my sobie wieśniaka, który chcąc zdobyć sobie przyjaźń i przy­chylność króla, idzie do królo­wej i ofiaruje jej jabłko, stano­wiące cały jego dobytek, z pro­śbą, by je ofiarowała królowi. Królowa przyjmuje ten ubogi i nikły dar wieśniaka, a poło­żywszy go na wielką szczerozłotą. tacę ofiaruje go w jego imieniu królowi. Wówczas jabł­ko, samo w sobie żadnej nie przedstawiające wartości, było- i by przez wzgląd na złoty półmisek, a przede wszystkim na oso­bę, która je wręcza, podarkiem godnym królewskiego majestatu.
  3. Maria przedstawia dobre uczynki Jezusowi Chrystusowi, gdyż z tego, co Jej ktoś ofiaru­je, dla Siebie nic nie zatrzymu­je; wszystko oddaje wiernie Je­zusowi. Kto Jej daje, daje Jezusowi; kiedy Ją sławi i .chwali. Ona wielbi i sławi Jezusa. I jak wówczas, kiedy Ją. św. Elżbieta wysławiała, tak i teraz, ilekroć Ją chwalimy i uwielbiamy, Ona śpiewa: ,.Magnificat anima mea Dominum” (Łuk. 1,-46.).
  4. Maria sprawia, że Jezus przyjmuje dobre uczynki, jak­kolwiek one dla „Świętego świętych” i „Króla królów** mały i biedny przedstawiają dar. Je­żeli ofiarujemy coś Jezusowi bezpośrednio, opierając się na własnych siłach i zdolnościach, natenczas Jezus bada nasz dar i nieraz go odrzuca dla zmazy, pochodzącej z miłości własnej, jak ongiś odrzucił ofiary żydów
    przepojone samowolą. Lecz kie­dy ofiarujemy Mu cośkolwiek przez czyste i dziewicze ręce Je­go ukochanej Matki, wtedy dotykamy (jeśli wolno tak powie­dzieć) Jego słabej strony. Wtedy nie patrzy On tyle na sam dar, ile raczej na ukochaną Matkę, która go przedstawia. On nie ba­da, skąd dar pochodzi, lecz ra­czej kto go podaje. W ten spo­sób Maria, której prośby Syn nigdy nie odrzuca, lecz zawsze miłośnie przyjmuje, sprawia, że wszystko małe czy duże, cokol­wiek Ona Majestatowi Syna Swego przedstawia, znajduje u Jego Majestatu przychylne przy­jęcie. Wystarcza, że Maria przedstawi, by Jezus przyjął i zatwierdził. Oto złota rada, której św. Bernard udzielił ucz­niom swoim: „Gdy pragniesz złożyć Bogu jakąś ofiarę, a nie chcesz doznać zawodu pamiętaj, by dar twój składać przez miłe Bogu i godne ręce Marii”.

Czy natura sama nie wskazuje podobnego postępowania isto­tom małym wobec wielkich? Dlaczegożby łaska nie miała nas pobudzać, byśmy tak samo po­stępowali wobec Boga, który nas nieskończenie przewyższa i przed którym mniejsi jesteśmy, niż pył najdrobniejszy? Wszak mamy Orędowniczkę tak możną, Że prośba Jej nigdy nie bywa od­rzucona; tak mądrą i roztropną, że zna wielką tajemnicę zdoby­wania serca Bożego; tak dobrą i litościwą, że nie odrzuca nikogo, choćby był nie wiem jak nę­dzny i grzeszny.

Poniżej  ( patrz część 6) wyjaśnię te prawdy przykładem wziętym z historii Jakuba i Rebeki.

 

ROZDZIAŁ IV
Nabożeństwo to jest doskonałym środkiem przysporzenia Bogu jak naj­więcej chwały.

Czwarta pobudka: — Nabo­żeństwo to gorliwie praktyko­wane jest doskonałym środkiem, by wartość wszystkich naszych dobrych uczynków obracać na najwyższą, chwałę Bożą.

Nikt prawie nie działa w tym szla­chetnym celu, jakkolwiek wszys­cy jesteśmy do tego zobowią­zani. Jedni bowiem nie wiedzą po prostu, na czym polega naj­wyższa chwała Boża; inni zaś wcale jej nie pragną. Natomiast Najśw. Maria Panna, której oddajemy wartość i zasługę do­brych uczynków, wie doskonale, jak szukać najwyższej chwały Bożej. I dlatego wierny sługa dobrej tej Pani, który poświęcił się Jej całkowicie, może być pewien, że wartość wszystkich je­go uczynków, myśli i słów, idzie na najwyższą chwałę Bożą, póki sam swej ofiary wyraźnie nie cofnie.

Czy może być coś więcej pocieszającego dla duszy, która kocha Boga miłością czystą i bezinteresowną i która chwałę Boga i Jego sprawy więcej ceni niż własne interesy?

cdn.

Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP – Cz.XII – Istota nabożeństwa do NMP polega na poddaniu się Panu Jezusowi


Św. Ludwik Maria Grignon de Montfort – O DOSKONAŁYM NABOŻEŃSTWIE DO NAJŚWIĘTSZEJ MARII PANNY. Księgarnia św. Wojciecha. Poznań. 1947.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Traktat o doskonałym nabożeństwie do NMP – Cz.XIII – Pobudki do dosk. nabożeństwa do NMP (Cz.1)”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Zbyszek Anuluj pisanie odpowiedzi