Krew Przenajdroższa czyli cena zbawienia naszego (2)


Krew Przenajdroższa czyli cena zbawienia naszego (1)

Zbawiciel‎ ‎nasz‎ ‎zjednoczył‎ ‎bezpośrednio‎ ‎z‎ ‎Swoją ‎Boską,‎ ‎Osobą,‎ ‎ową‎ ‎Krew‎ ‎Przenaj‎droższą.,‎ ‎którą‎ ‎wziął‎ ‎z‎ ‎niepokalanej‎ ‎Swej‎ ‎Matki.‎ ‎Nie tylko‎ ‎Ciało‎ ‎Jego‎ ‎Ją‎ ‎otrzymało‎ ‎tym‎ ‎sposobem,‎ ‎jakoby‎ ‎Ono‎ ‎tylko‎ ‎złączone‎ ‎było‎ ‎z‎ ‎Osobą‎ ‎Słowa‎ ‎bezpośrednio,‎ ‎a‎ ‎zaś‎ ‎Krew‎ ‎Jego‎ ‎przydzieloną została‎ ‎do‎ ‎tegoż‎ ‎Słowa‎ ‎niby‎ ‎pośredniczo‎ ‎i‎ ‎o‎ ‎tyle‎ ‎jako‎ ‎stanowiąca‎ ‎część‎ ‎Jego‎ ‎Ciała.‎ ‎Krew‎ ‎ta‎ ‎na‎ ‎nasz‎ ‎odkup‎ ‎przeznaczona,‎ spoczywała‎ ‎wprost‎ ‎i‎ ‎bezpośrednio‎ ‎na‎ ‎Osobie Boskiej,‎ ‎i‎ ‎tym‎ ‎sposobem‎ ‎wyniesioną‎ ‎została‎ ‎do‎ ‎najwyższego‎ ‎i‎ najniedościglejszego‎ ‎stopnia‎ ‎zjednoczenia‎ ‎Osobowego,‎ ‎jeśli‎ ‎zresztą‎ ‎godzi‎ ‎się‎ ‎wspominać‎ ‎o‎ ‎stopniach,‎ ‎mówiąc‎ ‎o‎ ‎Tajemnicy‎ ‎tak‎ ‎prostej‎ ‎w‎ ‎wielkości‎ ‎Swojej.

Krew‎ ‎Przenaj‎droższa‎ ‎uważaną‎ ‎tu‎ ‎nie‎ ‎była‎ ‎za‎ ‎konieczną‎ ‎wynikłość‎ ‎człowieczeństwa‎ ‎ani‎ ‎za‎ ‎własność‎ ‎nieodstępną‎ ‎ciała;‎ ‎lesz‎ ‎sama‎ ‎przez‎ ‎się‎ ‎i‎ ‎jako‎ ‎krew‎ ‎zjednoczoną została‎ ‎z‎ ‎drugą‎ ‎Osobą‎ ‎Trójcy‎ ‎przenajświętszej.‎ ‎Krew‎ ‎ta pochodziła‎ ‎oraz‎ ‎ze‎ ‎krwi‎ ‎Maryi.‎ ‎Krew‎ ‎Maryi‎ ‎była‎ ‎pierwiastkiem,‎ ‎z‎ ‎którego‎ ‎Duch‎ ‎Przenajświętszy,‎ ‎trzecia‎ ‎Osoba‎ ‎nierozdzielnej‎ ‎Trójcy‎ ‎i‎ ‎wielki‎ ‎Artysta‎ Człowieczeństwa‎ ‎Zbawicielowego,‎ ‎ukształtował‎ ‎Krew‎ ‎Jezusa.‎
‎Tu‎ ‎się przekonać‎ ‎możemy,‎ ‎jak‎ ‎wielce‎ ‎dogmat‎ ‎o‎ ‎Niepokalanem Poczęciu‎ ‎potrzebnym‎ ‎był‎ ‎dla‎ ‎zadowolenia‎ ‎i‎ ‎uszczęśliwięnia‎ ‎pobożności‎ ‎naszej.‎ ‎Któżby‎ ‎bowiem‎ ‎mógł‎ ‎znieść‎ ‎to przypuszczenie,‎ ‎że‎ ‎Krew‎ ‎Przenaj‎droższa‎ ‎splamiona‎ ‎była grzechową‎ ‎skazą;‎ ‎że‎ ‎przez‎ ‎niejaki‎ ‎czas‎ ‎stanowiła‎ ‎część czartowskiego‎ ‎królestwa;‎ ‎że‎ ‎to‎ ‎nareszcie,‎ ‎co‎ ‎dobrowolnej ceny‎ ‎na‎ ‎nasz‎ ‎wykup‎ ‎dostarczyć‎ ‎miało,‎ ‎samo‎ ‎zostawało‎ ‎w‎ ‎niewoli‎ ‎ohydnego‎ ‎nieprzyjaciela‎ ‎Bożego.‎ ‎Nie‎ ‎jest że‎ ‎to‎ ‎więc‎ ‎dla‎ ‎nas‎ ‎niewypowiedzianej‎ ‎radości‎ ‎przyczyną, że‎ ‎Kościół‎ ‎za‎ ‎artykuł‎ ‎wiary‎ ‎podał‎ ‎nam‎ ‎ową,‎ ‎słodką‎ ‎prawdę,‎ ‎którą‎ ‎przeczucia‎ ‎pobożności‎ ‎dawno‎ ‎już‎ ‎w‎ ‎szereg  wyznawanych‎ ‎prawd‎ ‎zaliczyło.

Prócz‎ ‎tego,‎ ‎znajduje‎ ‎się‎ ‎we‎ ‎Krwi‎ Przenajdroższej owa‎ ‎cząstka,‎ ‎która‎ ‎niegdyś‎ ‎była‎ ‎Krwią‎ ‎Maryi,‎ ‎a‎ ‎która dotąd‎ ‎jeszcze‎ ‎zostaje‎ ‎w‎ ‎Ciele‎ ‎Zbawcy‎ ‎naszego:‎ ‎lubo‎ ‎nieskończenie‎ ‎uzacniona‎ ‎przez‎ ‎Swe‎ ‎z‎ ‎Osobą‎ ‎Boską‎ ‎zjednoczenie,‎ ‎cząstka‎ ‎pomieniona‎ ‎jest‎ ‎wszakże‎ ‎zupełnie‎ ‎tąż‎ ‎samą. Istnieje‎ ‎pobożne‎ ‎mniemanie,‎ ‎że‎ ‎Ona‎ ‎nie‎ ‎uległa‎ ‎żadnemu‎ ‎ze‎ ‎zwykłych‎ ‎przeobrażeń‎ ‎substancyi‎ ‎ludzkiej,‎ ‎i‎ ‎że w‎ ‎obecnej‎ ‎chwili‎ ‎przechowuje‎ ‎Ją‎ ‎Zbawiciel‎ ‎na‎ ‎Niebiosach uwydatnioną‎ ‎w‎ ‎Sobie—pozwalając‎ ‎Aniołom‎ ‎i‎ ‎Świętym Jej‎ ‎się‎ ‎przypatrywać.‎ ‎Dnia‎ ‎jednego‎ ‎przy‎ ‎Mszy‎ ‎świętej, pokazać‎ ‎raczył‎ ‎św.‎ ‎Ignacemu‎ ‎w‎ ‎Przenajświętszej‎ ‎Hostyi tę‎ ‎część‎ ‎wyłączną,‎ ‎która‎ ‎niegdyś‎ ‎należała‎ ‎do‎ ‎Istoty‎ ‎Maryi.‎ ‎Być‎ ‎to‎ ‎może,‎ ‎iż‎ ‎Ona‎ ‎ma‎ ‎w‎ ‎Niebie‎ ‎piękność‎ ‎sobie właściwą.‎ ‎Oby‎ ‎miłosierdzie‎ ‎Boże‎ ‎pozwoliło‎ ‎nam‎ ‎Ją‎ ‎kiedyś‎ ‎oglądać‎ ‎i‎ ‎wielbić!‎

‎Lecz‎ ‎pominąwszy‎ ‎to‎ ‎wyłączenie, Krew‎ ‎Przenajdroższa‎ ‎miała‎ ‎właśność‎ ‎pomnażania‎ ‎się. Pomnażała‎ ‎się‎ ‎też‎ ‎z‎ ‎dniem‎ ‎każdym,‎ ‎stosownie‎ ‎do‎ ‎tego jak‎ ‎Sam‎ ‎Jezus‎ ‎rósł‎ ‎w‎ ‎lata‎ ‎i‎ ‎siły.‎ ‎Czerpała‎ ‎Swój‎ ‎pokarm z‎ ‎łona‎ ‎Maryi—z‎ ‎owej‎ ‎ziemskiej‎ ‎substancyi,‎ ‎do‎ ‎której Jezus‎ ‎uniżyć‎ ‎się‎ ‎raczył.‎ ‎W‎ ‎ciągu‎ ‎lat‎ ‎trzydziestu‎ ‎trzech potysiąckroć‎ ‎Ją‎ ‎przymnażała,‎ ‎a‎ ‎każde‎ ‎z‎ ‎owych‎ ‎przymnożeń,‎ ‎bezpośrednio‎ ‎z‎ ‎Osobą‎ ‎Boską‎ ‎się‎ ‎jednoczyło.‎ ‎Nie działo‎ ‎się ‎to‎ ‎zaś‎ ‎jakoby‎ ‎prostem‎ ‎pochłanianiem‎ ‎przez Krew‎ ‎już‎ ‎poprzednio‎ ‎istniejącą,‎ ‎ale‎ ‎każda‎ ‎Onej‎ ‎cząsteczka w‎ ‎miarę‎ ‎tworzenia‎ ‎się‎ ‎Swego,‎ ‎brała‎ ‎natychmiast‎ ‎udział w‎ ‎zjednoczeniu‎ ‎hypostatycznem,‎ ‎zupełnie‎ ‎w‎ ‎tymże‎ ‎samym co‎ ‎i‎ ‎uprzedzające‎ ‎Ją‎ ‎stopniu;‎ ‎a‎ ‎ostatnia‎ ‎Krwi‎ ‎tej‎ ‎kropelka—według‎ ‎praw‎ ‎ludzkiego‎ ‎życia‎ ‎w‎ ‎Zbawicielu‎ ‎już‎ ‎może‎ ‎wówczas‎ ‎kiedy‎ ‎na‎ ‎krzyżu‎ ‎wisiał‎ ‎utworzona,‎ ‎zarówno była‎ ‎Boską,‎ ‎zarówno‎ ‎do‎ ‎najwyższej‎ ‎czci‎ ‎prawo‎ ‎mającą‎ ‎jak i‎ ‎owe‎ ‎pierwsze,‎ ‎które‎ ‎z‎ ‎łona‎ ‎Maryi‎ ‎zaczerpnął.

 

Pan‎ ‎nasz‎ ‎był‎ ‎rzeczywiście‎ ‎człowiekiem‎ ‎i‎ ‎całą‎ ‎naszą przyjął‎ ‎na‎ ‎Się‎ ‎przyrodę.‎ ‎Był‎ ‎On‎ ‎Ciałem‎ ‎z‎ ‎naszego‎ ‎ciała i‎ ‎Kością‎ ‎z‎ ‎kości‎ ‎naszych;‎ ‎dusza‎ ‎Jego‎ ‎nieporównana— i‎ ‎lubo‎ ‎nieporównana,‎ ‎po‎ ‎prostu‎ ‎i‎ ‎prawdziwie‎ ‎była‎ ‎duszą człowieczą.‎ ‎Zjednoczenie‎ ‎z‎ ‎Jego‎ ‎Boską‎ ‎Osobą‎ ‎udzieliło się‎ ‎wszystkiemu,‎ ‎cokolwiek‎ ‎wziął‎ ‎na‎ ‎Siebie‎ ‎z‎ ‎substancyi naszej.‎ ‎Mimo‎ ‎to,‎ ‎Sama‎ ‎tylko‎ ‎Krew‎ ‎Jego‎ ‎która‎ ‎świat‎ ‎odkupić‎ ‎miała,‎ ‎Sama‎ ‎ta‎ ‎Krew‎ ‎o‎ ‎tyle‎ ‎tylko‎ ‎o‎ ‎ile‎ ‎wylana a‎ ‎wylana‎ ‎przy‎ ‎śmierci,‎ ‎stanowić‎ ‎mogła‎ ‎cenę‎ ‎naszego‎ ‎wykupu.‎ ‎Należała‎ ‎się‎ ‎cześć‎ ‎najwyższa‎ ‎Krwi‎ ‎wylanej‎ ‎przy Obrzezaniu;‎ ‎należała‎ ‎się‎ ‎takaż‎ ‎sama‎ ‎cześć‎ ‎Krwi‎ ‎wylanej w‎ ‎Getsemąńskim‎ ‎ogrodzie.‎ ‎A‎ ‎jeśli‎ ‎prawda,‎ ‎jak‎ ‎to‎ ‎widywali‎ ‎niektórzy‎ ‎słudzy‎ ‎Boscy‎ ‎w‎ ‎swych‎ ‎zachwyceniach,‎ ‎że Jezus‎ ‎po kilkakroć‎ ‎w‎ ‎dziecięctwie‎ ‎Swoj‎em‎ ‎na‎ ‎widok‎ ‎grzechu‎ ‎i‎ ‎zagniewanego‎ ‎Ojca‎ ‎potem‎ ‎się‎ ‎krwawym‎ ‎zalewał,‎ ‎to i‎ ‎tamtej‎ ‎Krwi‎ ‎należała‎ ‎się‎ ‎cześć‎ ‎najgłębsza‎ ‎od‎ ‎stworzeń.

Ale‎ ‎tylko‎ ‎Krew‎ ‎wylana‎ ‎na‎ ‎Krzyżu‎ ‎albo‎ ‎przynajmniej podczas‎ ‎męczarni‎ ‎śmierć‎ ‎Jego‎ ‎spowodować‎ ‎mających,‎ ‎ta tylko‎ ‎Krew‎ ‎stanowiła‎ ‎okup‎ ‎za‎ ‎grzechy‎ ‎nasze.‎ ‎Przez‎ ‎cały bieg‎ ‎męki‎ ‎Zbawiciela,‎ ‎Krew‎ ‎Jego‎ ‎wszystka—gdziekolwiek‎ ‎płynęła,‎ ‎gdziekolwiek‎ ‎z‎ ‎Ran‎ ‎Jego‎ ‎tryskała,‎ ‎podobnie‎ ‎jak‎ ‎Ciało‎ ‎Jego‎ ‎przenajświętsze‎ ‎po‎ ‎Swojem‎ ‎z‎ ‎Duszą rozłączeniu,‎ ‎zostawała‎ ‎wszędzie‎ ‎w‎ ‎zjednoczeniu‎ ‎z‎ ‎Jego Boską‎ ‎Osobą;‎ ‎a‎ stąd,‎ ‎należała‎ ‎Jej‎ ‎się‎ ‎taż‎ ‎sama‎ ‎cześć‎ ‎co żyjącemu,‎ ‎wiecznemu‎ ‎Bogu.‎ ‎Kiedy‎ ‎przy‎ ‎Zmartwychwstaniu‎ ‎(jako‎ ‎warunek‎ ‎spełnienia‎ ‎się‎ ‎tej‎ ‎wielkiej‎ ‎Tajemnicy)‎ ‎Krew‎ ‎Przenaj‎droższa‎ ‎zebraną‎ ‎i‎ ‎przyłączoną‎ ‎była przez‎ ‎aniołów‎ ‎do‎ ‎Ciała‎ ‎Jezusowego,‎ ‎pozostała‎ ‎z‎ ‎Niej‎ ‎cząstka,‎ ‎której‎ ‎Pan‎ ‎nie‎ ‎przydzielił‎ ‎do‎ ‎Swojego‎ ‎jestestwa. Uczynił‎ ‎to‎ ‎zapewne‎ ‎dla‎ ‎pociechy‎ ‎Swej‎ ‎Matki,‎ ‎albo‎ ‎też może‎ ‎dla‎ ‎uposażenia‎ ‎Kościoła‎ ‎Swego‎ ‎najszacowniejszy z‎ ‎relikwii.‎ ‎Taką ‎była‎ ‎Krew‎ ‎zostawiona‎ ‎na‎ ‎chuście‎ ‎Weroniki;‎ ‎taką,‎ ‎barwiąca‎ ‎święte‎ ‎prześcieradło‎ ‎i‎ ‎ta‎ ‎oraz,‎ ‎której‎ ‎kropelki‎ ‎na‎ ‎niektórych‎ ‎częściach‎ ‎krzyża,‎ ‎na‎ ‎cierniach i‎ ‎gwoździach‎ ‎osiadły.‎ ‎Krew‎ ‎owa,‎ ‎której‎ ‎Pan‎ ‎nie‎ ‎przydzielił‎ ‎do‎ ‎Swojej‎ ‎Istoty‎ ‎po‎ ‎Zmartwychwstaniu,‎ ‎nie‎ ‎będąc już‎ ‎przez‎ ‎to‎ ‎samo‎ ‎zjednoczoną‎ ‎z‎ ‎Boską‎ ‎Osobą,‎ ‎nie‎ ‎mogła się‎ ‎w‎ ‎ścisłem‎ ‎znaczeniu‎ ‎Krwią‎ ‎Przenaj‎droższą‎ ‎nazywać; postradała‎ ‎prawo‎ ‎do‎ ‎czci‎ ‎naszej,‎ ‎zostając‎ ‎tylko‎ ‎szacowną relikwią,‎ ‎godną‎ ‎hołdów‎ ‎naszych‎ ‎i‎ ‎największego‎ ‎poszanowania,‎ ‎ale‎ ‎której‎ ‎nam‎ ‎nie‎ ‎wolno‎ ‎tak‎ ‎czcić‎ ‎jako‎ ‎coś‎ ‎Boskiego,‎ ‎jako‎ ‎Krew‎ ‎Bożą.‎ ‎Już‎ ‎ona‎ ‎przestała‎ ‎być‎ ‎cząstką Jezusa.‎ ‎Lecz‎ ‎Krew‎ ‎w‎ ‎kielichu‎ ‎się‎ ‎znajdująca‎ ‎jest‎ ‎Krwią naszego‎ ‎na‎ ‎niebiosach‎ ‎żyjącego‎ ‎Zbawcy.‎ ‎Jest‎ ‎Ona‎ ‎Krwią podczas‎ ‎męki‎ ‎wylaną,‎ ‎odzyskaną‎ ‎przy‎ ‎Zmartwychwstaniu, do‎ ‎Niebios‎ ‎przy‎ ‎Wniebowstąpieniu‎ ‎przeniesioną‎ ‎i‎ ‎na‎ ‎zawsze‎ ‎w‎ ‎zupełności‎ ‎chwały,‎ ‎po‎ ‎prawicy‎ ‎Ojca‎ ‎posadzoną. Tak‎ ‎zaiste,‎ ‎Ona‎ ‎jest‎ ‎Krwią‎ ‎Boga‎ ‎prawdziwą.‎ ‎Jest‎ ‎Krwią Jezusa‎ ‎w‎ ‎całej‎ ‎swej‎ ‎pełni‎ ‎i‎ ‎zawiera‎ ‎w‎ ‎Sobie‎ ‎nawet‎ ‎ową cząstkę,‎ ‎jaką‎ ‎Zbawca‎ ‎pierwiastkowe‎ ‎z‎ ‎Maryi‎ ‎otrzymał.

 

Krew‎ ‎cudowna‎ ‎nie‎ ‎jest‎ ‎Krwią‎ ‎przenajdroższą.‎ ‎Nie jest‎ ‎też‎ ‎podobną‎ ‎do‎ ‎tej,‎ ‎jaką‎ ‎Pan‎ ‎nasz‎ ‎po‎ ‎Swojej‎ ‎Męce‎ ‎na ziemi‎ ‎zostawił;‎ ‎ostatnia‎ ‎bowiem‎ ‎była‎ ‎niegdyś‎ ‎częścią Krwi‎ ‎Przenajdroższej‎ ‎i‎ ‎być‎ ‎nią‎ ‎przestała‎ ‎skutkiem‎ ‎jedynie‎ ‎wyraźnej‎ ‎woli‎ ‎Pana‎ ‎Jezusa,‎ ‎który‎ ‎Jej‎ ‎do‎ ‎Siebie‎ ‎przydzielić‎ ‎nie‎ ‎chciał‎ ‎w‎ ‎chwili‎ ‎Zmartwychwstania.‎

‎Hostya Przenajświętsza‎ ‎wydawała‎ ‎z‎ ‎Siebie‎ ‎Krew‎ ‎cudowną‎ ‎przy Mszy‎ ‎świętej,‎ ‎dla‎ ‎utwierdzenia‎ ‎wiary‎ ‎w‎ ‎ludziach‎ ‎lub‎ ‎skłonienia‎ ‎tychże‎ ‎do‎ ‎poprawy‎ ‎życia.‎ ‎Broczyła‎ ‎z‎ ‎Niej‎ ‎krew w‎ ‎ręku‎ ‎żydowskiem‎ ‎lub‎ ‎heretyckiem,‎ ‎jak‎ ‎gdyby‎ ‎dla‎ ‎okazania,‎ ‎że‎ ‎nie‎ ‎było‎ ‎Jej‎ ‎obojętne‎ ‎świętokradztwo,‎ ‎którego stała‎ ‎się‎ ‎przedmiotem;‎ ‎lub‎ ‎jak‎ ‎gdyby‎ ‎przeniknąć‎ ‎chciała występnych‎ ‎bojaźnią‎ ‎podobną‎ ‎do‎ ‎owego‎ ‎głębokiego‎ ‎przerażenia,‎ ‎jakie‎ ‎owładnęło‎ ‎Jerozolimę‎ ‎podczas‎ ‎Męki‎ ‎Zbawiciela.‎ ‎Pot‎ ‎krwawy,‎ ‎już‎ ‎jako‎ ‎zwiastun‎ ‎klęsk‎ ‎publicznych,‎ ‎lub‎ ‎jako‎ ‎symbol‎ ‎cierpień‎ ‎Kościoła,‎ ‎albo‎ ‎wreszcie jako‎ ‎środek‎ ‎nawrócenia‎ ‎grzeszników,‎ ‎wielekroć‎ ‎oblewał wizerunki‎ ‎ukrzyżowanego‎ ‎Zbawcy;‎ ‎krew‎ ‎ta‎ ‎wszelako‎ ‎nigdy‎ ‎nie‎ ‎była‎ ‎Krwią‎ ‎Przenaj‎‎droższą,‎ ‎nigdy‎ ‎w‎ ‎żyłach‎ ‎Jezusa‎ ‎nie‎ ‎płynęła.‎ ‎Należy‎ ‎się‎ ‎jej‎ ‎bez wątpienia‎ ‎wielkie‎ ‎od nas‎ ‎poszanowanie,‎ ‎gdyż‎ ‎jest‎ ‎cudownym‎ ‎potęgi‎ ‎Bożej‎ ‎objawem;‎ ‎a‎ ‎nadto‎ ‎jeszcze‎ ‎jako‎ ‎zamiar‎ ‎Opatrzności‎ ‎przedstawienia‎ ‎w‎ ‎Niej‎ ‎Krwi‎ ‎Przenajdroższej,‎ ‎ma‎ ‎prawo‎ ‎do‎ ‎szczególniejszego‎ ‎uczczenia‎ ‎ze‎ ‎strony‎ ‎wiernych.‎ ‎Jeśli‎ ‎anioł przebiegający‎ ‎Egipt‎ ‎o‎ ‎północy‎ ‎i‎ ‎zabijający‎ ‎wszystkich pierworodnych,‎ ‎uszanował‎ ‎krew‎ ‎baranka‎ ‎wielkanocnego na‎ ‎podwojach‎ ‎Izraelitów,‎ ‎dla‎ ‎tego‎ ‎jedynie‎ ‎że‎ ‎była‎ ‎figurą Krwi‎ ‎Jezusowej,‎ ‎jakże‎ ‎daleko‎ ‎słuszniej‎ ‎szanować‎ ‎powinniśmy‎ ‎krew‎ ‎cudowną‎ ‎wytryskującą‎ ‎z‎ ‎Hostyi‎ ‎lub‎ ‎Krucyfixu,‎ ‎jako‎ ‎przedmiot‎ ‎i‎ ‎święty‎ ‎i‎ ‎wznioślejszy‎ ‎niż‎ ‎symboliczna‎ ‎krew‎ ‎zwierząt.‎ ‎Z‎ ‎tem ‎wszystkiem,‎ ‎ta‎ ‎krew‎ ‎cudowna‎ ‎nie‎ ‎jest‎ ‎Krwią‎ ‎Przenajdroższą,‎ ‎a‎ stąd‎ ‎nie godzi‎ ‎się nam‎ ‎oddawać‎ ‎jej‎ ‎czci‎ ‎przynależnej‎ ‎Bogu.

Już‎ ‎zapewnie‎ ‎dostatecznie‎ ‎wypowiedziałem‎ ‎naukę‎ ‎o‎ ‎Krwi‎ ‎przenajdroższej.‎ ‎Znajduje‎ ‎się‎ ‎wiele‎ ‎jeszcze zajmujących‎ ‎krestyi‎ ‎w‎ ‎związku‎ ‎z‎ ‎nią‎ ‎będących,‎ ‎lecz‎ ‎one trudne‎ ‎są‎ ‎do‎ ‎pojęcia;‎ ‎i‎ ‎lubo‎ ‎większa‎ ‎znajomość‎ ‎Teologii scholastycznej‎ ‎jest‎ ‎jakoby‎ ‎nowym‎ ‎pokarmem,‎ ‎dostarczonym‎ ‎naszej‎ ‎ku‎ ‎Bogu‎ ‎miłości,‎ ‎krótkość‎ ‎i‎ ‎prostota‎ ‎obecnego‎ ‎dziełka,‎ ‎nie‎ ‎pozwalają‎ ‎mi‎ ‎niemi‎ ‎się‎ ‎zajmować‎ ‎tutaj.

Zdołamyż‎ ‎bowiem‎ ‎już‎ ‎i‎ ‎tak‎ ‎podnieść‎ ‎uczucia‎ ‎nasze‎ ‎do wysokości‎ ‎wy‎łuszczonej‎ ‎nauki!?‎ ‎Bóg‎ ‎nam‎ ‎daje‎ ‎Krew Przenajdroższą,‎ ‎co dzień‎ ‎albo‎ ‎raczej‎ ‎co‎ ‎chwila.‎ ‎Bo‎ ‎jeśli, wyjąwszy‎ ‎czas‎ ‎na‎ ‎senny‎ ‎przeznaczony‎ ‎spoczynek,‎ ‎łaska bezustannie‎ ‎czuć‎ ‎nam‎ ‎daje‎ ‎swój‎ ‎wpływ‎ ‎zbawienny,‎ ‎dzieje‎ ‎się‎ ‎to‎ ‎jedynie‎ ‎przez‎ ‎wzgląd‎ ‎i‎ ‎z‎ ‎powodu‎ ‎Krwi‎ ‎Przenajdroższej.‎
‎Lecz‎ ‎któż‎ ‎ocenić‎ ‎może‎ ‎cudowność‎ ‎podobnego‎ ‎Daru?‎ ‎Jest to‎ ‎Krew‎ ‎Boża!…‎ ‎To‎ ‎nie‎ ‎serce‎ ‎nowe, nie‎ ‎znakomite‎ ‎zdolności,‎ ‎nie‎ ‎moc‎ ‎czynienia‎ ‎cudów‎ ‎i wskrzeszania‎ ‎umarłych‎ ‎daje‎ ‎nam‎ ‎Opatrzność;‎ ‎nie‎ ‎zostajemy‎ ‎obleczeni‎ ‎w‎ ‎anielską‎ ‎przyrodę:‎ ‎jest to‎ ‎coś‎ ‎nieskończenie‎ ‎wyższej‎ ‎nad‎ ‎to‎ ‎wszystko‎ ‎ceny;‎ ‎jest to‎ ‎Krew‎ ‎Boża,‎ ‎jest to‎ ‎życie‎ ‎stworzone‎ ‎niestworzonej‎ ‎Istoty;‎ ‎jest to,‎ ‎że‎ ‎tak‎ ‎powiem,‎ ‎źródło‎ ‎przyrody‎ ‎podobnej‎ ‎do‎ ‎naszej,‎ ‎tryskające w‎ ‎łonie‎ ‎przyrody‎ ‎Bożej,…‎ ‎jest to‎ ‎przedmiot‎ ‎skończony, którego‎ ‎początek,—data‎ ‎są‎ ‎znane,‎ ‎lecz‎ ‎którego‎ ‎wartość— tak‎ ‎samo‎ ‎jak‎ ‎wartość‎ ‎Osoby‎ ‎Boskiej—która‎ ‎Go‎ ‎do‎ ‎Siebie‎ ‎przydzieliła,‎ ‎jest‎ ‎nieskończona.‎ ‎Przenajdostojniejszy Majestat‎ ‎nierozdzielnej‎ ‎Trójcy‎ ‎jest‎ ‎dla‎ ‎nas‎ ‎nędznych‎ ‎niewyczerpanym‎ ‎łask‎ ‎skarbem.‎ ‎Łaski‎ ‎te‎ ‎są‎ ‎w‎ ‎nas‎ ‎rozlane z‎ ‎bezprzykładną‎ ‎rozrzutnością‎ ‎i‎ ‎z‎ ‎oznakami‎ ‎miłości‎ ‎najtkliwszej.‎ ‎Piękność‎ ‎ich‎ ‎nie‎ ‎ma‎ ‎sobie‎ ‎równej,‎ ‎a‎ ‎ich‎ ‎nieskończona‎ ‎rozmaitość‎ ‎stosuje‎ ‎się‎ ‎do‎ ‎potrzeb‎ ‎szczególnych każdej‎ ‎duszy‎ ‎i‎ ‎każdego‎ ‎serca.‎ ‎Jakąż‎ ‎wszelako‎ ‎od‎ ‎Boskich‎ ‎Osób‎ ‎otrzymujemy‎ ‎łaskę,‎ ‎która by‎ ‎tyle‎ ‎co‎ ‎Krew Przenaj‎‎droższa‎ ‎uczestniczyła‎ ‎we‎ ‎wszystkiem,‎ ‎cokolwiek w‎ ‎sobie‎ ‎najpożądańszego‎ ‎zawierają‎ ‎Ich‎ ‎doskonałości? Ona‎ ‎ma‎ ‎całą‎ ‎tkliwość‎ ‎przynależną‎ ‎wszechpotędze‎ ‎Ojca, wspaniałą‎ ‎hojność,‎ ‎znamionującą‎ ‎mądrość‎ ‎Syna;‎ ‎tudzież ożywcze‎ ‎płomienie,‎ ‎jakiemi‎ ‎jest‎ ‎nacechowana‎ ‎miłość‎ ‎Ducha‎ ‎świętego.

Prócz‎ ‎tego‎ ‎jest‎ ‎Ona‎ ‎dla‎ ‎nas‎ ‎objawem‎ ‎doskonałości Bożych.‎ ‎Nic‎ ‎na‎ ‎ziemi‎ ‎tyle‎ ‎o‎ ‎Nich‎ ‎nie‎ ‎mówi,‎ ‎a‎ ‎nade wszystko‎ ‎nie‎ ‎mówi‎ ‎tak‎ ‎jasno‎ ‎i‎ ‎miłości‎ ‎naszej‎ ‎nie‎ ‎rozbudza‎ ‎jak‎ ‎Krew‎ ‎Przenajdroższa.‎ ‎Jakże‎ ‎surowość‎ ‎sprawi‎ewiedliwości‎ ‎Bożej‎ ‎być‎ ‎musi‎ ‎godną,‎ ‎uwielbienia,‎ ‎jak‎ ‎niedocieczoną‎ ‎wiara‎ ‎świętości‎ ‎Jego,‎ ‎jak‎ ‎przepaścistemi‎ ‎czystości‎ ‎głębie,‎ ‎skoro‎ ‎Sama‎ ‎tylko‎ ‎Krew‎ ‎Przenajdroższa‎ ‎stanowić‎ ‎mogła‎ ‎jedyny,‎ ‎dostateczny‎ ‎okup‎ ‎za‎ ‎grzechy‎ ‎ludzi— jedyne‎ ‎zadość‎ ‎uczynienie,‎ ‎jakie‎ ‎mądrość‎ ‎Boża‎ ‎obrać‎ ‎mogła‎ ‎dla‎ ‎zaspokojenia‎ ‎Swego‎ ‎obrażonego‎ ‎Majestatu!‎ ‎

A‎ ‎przy tem,‎ ‎jakaż‎ ‎cudowna‎ ‎znachodzi‎ ‎się‎ ‎mądrość‎ ‎w‎ ‎tak‎ ‎zdumiewającym‎ ‎wynalazku;‎ ‎jaka‎ ‎dobroć‎ ‎nieprzystępna‎ ‎dla, naszego‎ ‎pojęcia,‎ ‎jaka‎ ‎tajemnicza‎ ‎tkliwość‎ ‎w‎ ‎Jego‎ ‎miłości ku‎ ‎Swoim‎ ‎stworzeniom!‎

‎Im‎ ‎się‎ ‎więcej‎ ‎zastanawiamy nad‎ ‎Krwią‎ ‎przenajdroższą,‎ ‎tem ‎Ona‎ ‎się‎ ‎nam‎ ‎więcej‎ ‎nieprzeniknioną‎ ‎wydaje.‎ ‎Im‎ ‎więcej‎ ‎nasz‎ ‎umysł‎ ‎usiłuje‎ ‎wniknąć‎ ‎w‎ ‎głębie‎ ‎tych‎ ‎Tajemnic,‎ ‎tem ‎mniej‎ ‎zdaje‎ ‎nam‎ ‎się, oneż‎ ‎pojmujemy.‎ ‎Kiedy‎ ‎które‎ ‎z‎ ‎dzieł‎ ‎Bożych‎ ‎widzimy w‎ ‎pewnej‎ ‎odległości,‎ ‎jego‎ ‎rozmiary‎ ‎nie‎ ‎wydają‎ ‎się‎ ‎nam tak‎ ‎kolosalne‎ ‎jak‎ ‎się‎ ‎niemi‎ ‎ukazują‎ ‎rzeczywiście,‎ ‎gdy‎ ‎się doń‎ ‎stopniowo‎ ‎zbliżamy.‎

Krew‎ Przenajdroższa‎ ‎jest‎ ‎tak nadzwyczajnym‎ ‎objawem‎ ‎Boga,‎ ‎iż‎ ‎do‎ ‎pewnego‎ ‎stopnia uczestniczy‎ ‎w‎ ‎Jego‎ ‎niezmierzoności.‎ ‎Ale‎ ‎jest‎ ‎Ona‎ ‎zarazem‎ ‎nader‎ ‎widocznem‎ ‎objawieniem‎ ‎i‎ ‎grzechowej‎ ‎szkarady.‎ ‎Po‎ ‎rozmaitych‎ ‎zaś‎ ‎obowiązkach‎ ‎naszych‎ ‎względem Boga,‎ ‎najważniejszą‎ ‎jest‎ ‎dla‎ ‎nas‎ ‎rzeczą‎ ‎poznać‎ ‎ciężkość grzechową.‎ ‎Im‎ ‎ta‎ ‎znajomość‎ ‎głębszą‎ ‎w‎ ‎nas‎ ‎będzie,‎ ‎tem się‎ ‎wyżej‎ ‎wzniesie‎ ‎świętości‎ ‎naszej‎ ‎budowla.‎Stąd‎ ‎prawdziwe‎ ‎poznanie‎ ‎wstydu‎ ‎i‎ ‎karogodności‎ ‎grzechu‎ ‎jest‎ ‎jednym‎ ‎z‎ ‎najdroższych‎ ‎darów,‎ ‎jakich‎ ‎Bóg‎ ‎użyczyć‎ ‎nam może.‎ ‎I‎ ‎to‎ ‎ostatnie‎ ‎objawienie,‎ ‎jest‎ ‎rzeczywiście‎ ‎innego tylko‎ ‎rodzaju‎ ‎objawieniem‎ ‎Boga.‎ ‎Podniosłością‎ ‎bowiem doskonałości‎ ‎Bożych,‎ ‎mierzymy‎ ‎głębie‎ ‎grzechowe.‎ ‎Sprzeczność‎ ‎grzechu‎ ‎z‎ ‎niewymowną‎ ‎Boga‎ ‎świętością,‎ ‎stopień zniewagi‎ ‎jakiej‎ ‎się‎ ‎grzech‎ ‎przeciw‎ ‎Jego‎ ‎chwały‎ ‎pełnej sprawiedliwości‎ ‎dopuszcza,‎ ‎grom‎ ‎nienawiści‎ ‎jakiej‎ ‎jest godzien—objawione‎ ‎nam‎ ‎zostały‎ ‎w‎ ‎wielkości‎ ‎Ofiary,‎ ‎jakiej‎ ‎Bóg‎ ‎zażądał.‎ ‎Chciej‎ ‎my‎ ‎sobie‎ ‎wyobrazić‎ ‎jakiebyśmy‎ ‎też‎ ‎o‎ ‎Bogu‎ ‎i‎ ‎grzechu‎ ‎pojęcie‎ ‎mieli,‎ ‎gdyby‎ ‎Pan‎ ‎Jezus‎ ‎nie‎ ‎był‎ ‎przelał‎ ‎Krwi‎ ‎Swojej,‎ ‎a‎ ‎zobaczymy,‎ ‎jakiem źródłem‎ ‎niebiańskiej‎ ‎wiedzy,‎ ‎jaką‎ ‎jaśniejącą‎ ‎i‎ ‎nadprzyrodzoną‎ ‎światłością‎ ‎jest‎ ‎dla‎ ‎nas‎ ‎Krew‎ ‎przenajdroższa.

Niewątpliwą‎ ‎jest‎ ‎rzeczą,‎ ‎iż‎ ‎po‎ ‎części‎ ‎moc‎ ‎tego‎ ‎objawienia‎ ‎czyniła‎ ‎Zbawiciela‎ ‎naszego‎ ‎tak‎ ‎niecierpliwym w‎ ‎oczekiwaniu‎ ‎przelania‎ ‎Krwi‎ ‎Swojej.‎ ‎Pilno‎ ‎Mu‎ ‎było dać‎ ‎poznać‎ ‎Ojca‎ ‎Swojego,‎ ‎a‎ ‎tem‎ ‎samem‎ ‎Jego‎ ‎chwałę‎ ‎powiększyć.‎Wiedział,‎ ‎że‎ ‎nie‎ ‎znając‎ ‎Boga‎ ‎nie‎ ‎mogliśmy Go‎ ‎miłować,‎ ‎i‎ ‎że‎ ‎nawzajem,‎ ‎miłość‎ ‎ku‎ ‎Niemu‎ ‎przyłożyć się‎ ‎miała‎ ‎do‎ ‎bliższego‎ ‎obznajmienia‎ ‎nas‎ ‎z‎ ‎Jego‎ ‎doskonałościami.‎

‎I‎ ‎ku‎ ‎nam‎ ‎też‎ ‎doznawał‎ ‎niewypowiedzianego miłości‎ ‎uczucia,‎ ‎co‎ ‎również‎ ‎stało‎ ‎się‎ ‎dla‎ ‎Jego‎ ‎Serca,‎ ‎drugą‎ ‎do‎ ‎owej‎ ‎tkliwej‎ ‎niecierpliwości‎ ‎pobudką.‎

‎Cóżkolwiekbądź,‎ ‎najukochańszy‎ ‎nasz‎ ‎Zbawiciel‎ ‎chciał‎ ‎się‎ ‎nam objawić,‎ ‎jako‎ ‎niecierpliwie‎ ‎i‎ ‎z‎ ‎wielką‎ ‎żądzą‎ ‎pragnący przelania‎ ‎Krwi‎ ‎Swojej.‎ ‎Jeśliśmy‎ ‎przez‎ ‎częste‎ ‎rozmyślanie‎ ‎lub‎ ‎pilne‎ ‎wczytanie‎ ‎się‎ ‎w‎ ‎Ewangelją,‎ ‎prawdziwe o‎ ‎Jezusie‎ ‎w‎ ‎sobie‎ ‎wyrobili‎ ‎pojęcie,‎ ‎jeśli‎ ‎wyobrażamy‎ ‎Go sobie‎ ‎takim‎ ‎jakim‎ ‎był‎ ‎na‎ ‎ziemi,‎ ‎to‎ ‎owa‎ ‎niecierpliwość wyda‎ ‎nam‎ ‎się‎ ‎szczególnie‎ ‎uderzającą‎ ‎tajemnicą.‎ ‎Panowała‎ ‎zwykle‎ ‎w‎ ‎około‎ ‎Zbawcy‎ ‎naszego‎ ‎jakby‎ ‎atmosfera nadziemskiej‎ ‎ciszy;‎ ‎Jego‎ ‎wola‎ ‎ludzka‎ ‎zdawała‎ ‎się‎ ‎nieczynną‎ ‎prawie—spoczywała‎ ‎spokojnie‎ ‎w‎ ‎ręku‎ ‎woli‎ ‎Bożej‎ ‎i‎ ‎jak‎ ‎objawiono‎ ‎Maryi‎ ‎z‎ ‎Agredo,‎ ‎nie‎ ‎dozwalała‎ ‎sobie nigdy‎ ‎wolnego‎ ‎wyboru,‎ ‎chyba‎ ‎wtedy‎ ‎tylko,‎ ‎gdy‎ ‎szło o‎ ‎cierpienie.‎ ‎

To‎ ‎objawienie‎ ‎samoby‎ ‎już‎ ‎wystarczyć‎ ‎mogło‎ ‎do‎ ‎przedstawienia‎ ‎nam‎ ‎w‎ ‎zupełności‎ ‎wewnętrznego życia‎ ‎Jezusa‎ ‎Chrystusa.‎ ‎Jednakże‎ ‎okazał‎ ‎On‎ ‎pośpiech, rodzaj‎ ‎naglenia,‎ ‎zapał‎ ‎i‎ ‎pragnienie‎ ‎odnośnie‎ ‎do‎ ‎przelania Krwi‎ ‎Swojej;‎ ‎które-to‎ ‎usposobienia‎ ‎wyróżniają,‎ ‎się‎ ‎sposobem‎ ‎wyłącznym‎ ‎i‎ ‎jedynym‎ ‎w‎ ‎ciągu‎ ‎trzydziestotrzechletniego‎ ‎Jego‎ ‎między‎ ‎nami‎ ‎pobytu.‎ ‎Gorącem‎ ‎pożądaniem‎ ‎pragnął‎ ‎kommunikować‎ ‎z‎ ‎małą‎ ‎garstką‎ ‎wybranych uczniów‎ ‎w‎ ‎Ofierze‎ ‎Mszy‎ ‎świętej,‎ ‎przy‎ ‎której‎ ‎Krew‎ ‎Jego mistycznym‎ ‎sposobem‎ ‎przelaną‎ ‎została.‎ ‎I‎ ‎tak‎ ‎przelał Ją‎ ‎rzeczywiście‎ ‎i‎ ‎cudownie‎ ‎przed‎ ‎Onej‎ ‎przelaniem‎ ‎na Kalwaryi,‎ ‎jak‎ ‎gdyby‎ ‎ludzkie‎ ‎okrucieństwo‎ ‎odpowiednio do‎ ‎Jego‎ ‎pragnień‎ ‎zbyt‎ ‎powolnem‎ ‎było.‎ ‎Snąć‎ ‎się‎ ‎zdaw‎ało‎ ‎Jego‎ ‎miłości,‎ ‎że‎ ‎nie‎ ‎dość‎ ‎rychło‎ ‎targnięto‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎Jego Osobę.‎ ‎Niecierpliwość,‎ ‎aby‎ ‎być‎ ‎coprędzej‎ ‎chrztem Krwi‎ ‎ochrzczonym,‎ ‎ciężką‎ ‎Mu‎ ‎na‎ ‎Sercu‎ ‎sprawiała‎ ‎tęsknotę—i‎ ‎dla‎ ‎tego,‎ ‎jak‎ ‎gdyby‎ ‎nie‎ ‎mogąc‎ ‎tej‎ ‎jednej‎ ‎przeczekać‎ ‎już‎ ‎nocy,‎ ‎która‎ ‎Go‎ ‎od‎ ‎Kalwaryjskiej‎ ‎dzieliła‎ ‎męki,‎ ‎zrosił‎ ‎glebę‎ ‎getsemańską‎ ‎owemi‎ ‎nieoszacowanemi kroplami,‎ ‎które‎ ‎po‎ ‎całem‎ ‎Jego‎ ‎ściekały‎ ‎Ciele.‎ ‎Uważał przelanie‎ ‎Krwi‎ ‎Swojej‎ ‎niejako‎ ‎za‎ ‎ulgę‎ ‎i‎ ‎zadowolenie,‎ ‎gorycz‎ ‎męki‎ ‎łagodzące.‎ ‎Ta‎ ‎niecierpliwość‎ ‎sama‎ ‎przez‎ ‎się jest‎ ‎objawem‎ ‎tkliwości‎ ‎i‎ ‎gorącego‎ ‎ku‎ ‎nam‎ ‎uczucia‎ ‎Jego Serca.

Rozrzutność‎ ‎z‎ ‎jaką‎ ‎przelał‎ ‎Krew‎ ‎Swoją,‎ ‎również jedyną‎ ‎jest‎ ‎w‎ ‎Jego‎ ‎życiu.‎ ‎Jezus‎ ‎był‎ ‎skąpy‎ ‎w‎ ‎mowie. Mawiał‎ ‎rzadko‎ ‎i‎ ‎niewiele.‎ ‎Krótki‎ ‎przeciąg‎ ‎Jego‎ ‎posłannictwa,‎ ‎prawie‎ ‎trudność‎ ‎dla‎ ‎naszego‎ ‎przedstawia‎ ‎umysłu. Jego‎ ‎świętość‎ ‎podobała‎ ‎Sobie‎ ‎w‎ ‎ukryciu,‎ ‎była‎ ‎to‎ ‎jedna z‎ ‎cech‎ ‎jaką,‎ ‎ludzka‎ ‎Jego‎ ‎przyroda‎ ‎z‎ ‎Boskiej‎ ‎zaczerpnęła.

Nawet‎ ‎cuda‎ ‎przez‎ ‎Niego‎ ‎spełniane,‎ ‎stosunkowo‎ ‎nie‎liczne‎ ‎były‎ ‎i‎ ‎mawiał,‎ ‎że‎ ‎po‎ ‎Jego‎ ‎śmierci‎ ‎Święci‎ ‎nierównie większe‎ ‎wykonywać‎ ‎mieli.‎ ‎W‎ ‎przelaniu‎ ‎jednakże‎ ‎Krwi Swojej,‎ ‎okazał‎ ‎się‎ ‎rozrzutnym‎ ‎nad‎ ‎wszelką,‎ ‎już‎ ‎miarę. Rozrzutność‎ ‎ta‎ ‎daje‎ ‎nam‎ ‎dokładne‎ ‎wyobrażenie‎ ‎o‎ ‎wspaniałości‎ ‎i‎ ‎hojności‎ ‎Boga,‎ ‎jak‎ ‎znów‎ ‎niecierpliwość‎ ‎Jej przelania,‎ ‎wykazuje‎ ‎najgodniejszą‎ ‎uwielbienia‎ ‎dążność przenajświętszej‎ ‎Trójcy,‎ ‎do‎ ‎udzielania‎ ‎się‎ ‎stworzeniom Swoim.‎ ‎Zbawiciel‎ ‎nasz‎ ‎w‎ ‎ciągu‎ ‎trzydniowej‎ ‎męki,‎ ‎przelewał‎ ‎Krew‎ ‎Swoją‎ ‎wszędzie‎ ‎i‎ ‎wszelkiemi‎ ‎możliwemi‎ ‎sposoby;‎ ‎nie‎ ‎przestał‎ ‎Onej‎ ‎przelewać‎ ‎nawet‎ ‎i‎ ‎po‎ ‎śmierci,‎ ‎jak gdyby‎ ‎spocząć‎ ‎nie‎ ‎mógł,‎ ‎dopókiby‎ ‎nie‎ ‎wysączył‎ ‎Jej‎ ‎ostatniej‎ ‎kropelki‎ ‎dla‎ ‎stworzeń,‎ ‎które‎ ‎tak‎ ‎niepojętą‎ ‎ukochał miłością.‎ ‎A‎ ‎lubo‎ ‎rozstawać‎ ‎się‎ ‎zdawał‎ ‎z‎ ‎tą‎ ‎Krwią‎ ‎Przenajdroższą‎ ‎bez‎ ‎najmniejszego‎ ‎żalu—i‎ ‎owszem,‎ ‎jakby z‎ ‎najwyższem‎ ‎zadowoleniem,‎ ‎któż‎ ‎przecie‎ ‎wypowiedzieć zdoła,‎ ‎jak‎ ‎tkliwie‎ ‎Ją‎ ‎miłował‎ ‎w‎ ‎tymże‎ ‎samym‎ ‎czasie!

Nie‎ ‎masz‎ ‎zaiste‎ ‎na‎ ‎tym‎ ‎padole‎ ‎miłości‎ ‎co by‎ ‎sprostała owemu‎ ‎uczuciu,‎ ‎jakiem‎ ‎Boska‎ ‎przyroda‎ ‎oddycha‎ ‎ku człowieczeństwu‎ ‎Swojemu,—jakiem‎ ‎dusza‎ ‎Zbawiciela‎ ‎jest przepełnioną‎ ‎ku‎ ‎Swemu‎ ‎najświętszemu‎ ‎Ciału.‎ ‎A‎ ‎ponadto‎ ‎wszystko,‎ ‎wyłączną‎ ‎jeszcze‎ ‎ukochał‎ ‎był‎ ‎miłością Krew‎ ‎Swą‎ ‎Przenajdroższą.‎ ‎Ona‎ ‎bowiem‎ ‎na‎ ‎okup‎ ‎świata szczególniej‎ ‎przeznaczoną‎ ‎była.‎ ‎Sama‎ ‎tylko‎ ‎miłość‎ ‎Jezusa‎ ‎ku‎ ‎Jego‎ ‎Matce,‎ ‎zdaje‎ ‎się‎ ‎mieć‎ ‎niejakie‎ ‎podobieństwo‎ ‎do‎ ‎Jego‎ ‎miłości‎ ‎ku‎ ‎Krwi‎ ‎Przenajdroższej,‎ ‎a‎ ‎nawet dobrze‎ ‎się‎ ‎przypatrzywszy‎ ‎tym‎ ‎dwojgu‎ ‎uczuciom,‎ ‎jasno widzimy,‎ ‎iż‎ ‎jedno‎ ‎z‎ ‎nich‎ ‎mieści‎ ‎w‎ ‎sobie‎ ‎drugie.

Z‎ ‎takąż‎ ‎samą‎ ‎rozrzutnością‎ ‎i‎ ‎dotąd‎ ‎Krwi‎ ‎Swojej dawać‎ ‎nam‎ ‎nie‎ ‎przestaje.‎ ‎Przejrzał‎ ‎ten‎ ‎postępowania sposób,‎ ‎a‎ ‎jedna‎ ‎z‎ ‎przyczyn‎ ‎Jego‎ ‎miłości‎ ‎ku‎ ‎temu‎ ‎źródłu naszego‎ ‎odkupu‎ ‎ta‎ ‎była,‎ ‎że‎ ‎zapatrywał‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎Nie‎ ‎z‎ ‎rozkoszą,,‎ ‎w‎ ‎Jego‎ ‎nieustannym‎ ‎a‎ ‎upładniającym‎ ‎śród‎ ‎wieków obiegu.‎ ‎Wspaniałość‎ ‎z‎ ‎jaką,‎ ‎Krew‎ ‎Przenajdroższa‎ ‎jest na‎m‎ ‎użyczaną,,‎ ‎przedstawia—że‎ ‎się‎ ‎tak‎ ‎wyrzec‎ ‎odważę— coś‎ ‎jakoby‎ ‎nieoględnego‎ ‎i‎ ‎nierozważnego.‎ ‎Potokami świat‎ ‎cały‎ ‎zalewa;‎ ‎i‎ ‎gdyby‎ ‎to‎ ‎prawdą,‎ ‎nie‎ ‎było,‎ ‎że‎ ‎dla wszystkich‎ ‎zgoła‎ ‎ludzi‎ ‎wylaną‎ ‎została,‎ ‎zdawać by‎ ‎się mogło,‎ ‎że‎ ‎więcej‎ ‎dusz‎ ‎obmywa,‎ ‎niż‎ ‎takowych‎ ‎oczyścić jest‎ ‎Jej‎ ‎przeznaczono.‎ ‎Zdaje‎ ‎się‎ ‎nie‎ ‎zwracać‎ ‎na‎ ‎to‎ ‎uwagi,‎ ‎jaki‎ ‎z‎ ‎Niej‎ ‎zrobią‎ ‎użytek—jak‎ ‎będzie‎ ‎przyjętą‎ ‎lub‎ ‎ocenioną.‎ ‎Płynie‎ ‎obficie‎ ‎siedmią‎ ‎obszernemi‎ ‎Sakramentów kanałami.‎ ‎Zrywa‎ ‎tamy,‎ ‎które‎ ‎Jej‎ ‎ludzie‎ ‎stawiają—a‎ ‎które‎ ‎powstrzymać‎ ‎nie‎ ‎mogą‎ ‎gwałtownego‎ ‎rozpędu‎ ‎Jej‎ ‎nurtów.‎ ‎Oblewa‎ ‎cały‎ ‎Kościół‎ ‎na kształt‎ ‎rozległego‎ ‎łaski poświęcaj‎‎ącej‎ ‎morza.‎ ‎Wszędy‎ ‎nadobficie‎ ‎wzbieraj‎ąc,‎ ‎występuj‎e‎ ‎z‎ ‎brzegów‎ ‎i‎ ‎skrapia‎ ‎nawet‎ ‎znajdujące‎ ‎się‎ ‎za‎ ‎jej obrębem‎ ‎pustynie.‎ ‎Tak‎ ‎samo‎ ‎ku‎ ‎grzesznikom‎ ‎jak‎ ‎i‎ ‎ku Świętym‎ ‎bieg‎ ‎Swój‎ ‎zwraca.‎ ‎Co‎ ‎mówię?‎ ‎Zdaje‎ ‎się‎ ‎na wet,‎ ‎że‎ ‎szczególniejszą‎ ‎skłonność‎ ‎ma‎ ‎ku‎ ‎grzesznikom i‎ ‎więcej‎ ‎czuje‎ ‎do‎ ‎nich‎ ‎pociągu‎ ‎niż‎ ‎do‎ ‎innych‎ ‎ludzi.‎ ‎Niby‎ ‎użyźniająca‎ ‎rosa‎ ‎skrapia‎ ‎nieustannie‎ ‎oziębłe‎ ‎dusze i‎ ‎zatrzymuje‎ ‎się‎ ‎na‎ ‎sercach‎ ‎najzakamienialszych‎ ‎odstępców‎ ‎w‎ ‎nadziei,‎ ‎że‎ ‎i‎ ‎do‎ ‎ich‎ ‎wnętrza‎ ‎zwolna‎ ‎się‎ ‎dostanie. Jej‎ ‎cudowna‎ ‎działalność‎ ‎w‎ ‎Kościele‎ ‎jest‎ ‎literalnie‎ ‎nieustającą.‎  ‎W‎ ‎Sakramentach,‎ ‎w‎ ‎łaskach‎ ‎szczególnych, w‎ ‎codziennych‎ ‎nawróceniach,‎ ‎na‎ ‎śmiertelnych‎ ‎łożach, w‎ ‎uldze‎ ‎przynoszonej‎ ‎duszom‎ ‎czyścowym,‎ ‎w‎ ‎pomnażaniu łaski‎ ‎nieskończonej‎ ‎liczbie‎ ‎dusz,‎ ‎w‎ ‎pierwszych‎ ‎zaledwie się‎ ‎czuć‎ ‎dających‎ ‎wzruszeniach—przywabiających‎ ‎do Wiary‎ ‎zbłąkane‎ ‎umysły,—wszędzie‎ ‎i‎ ‎wszelkiemi‎ ‎sposobami,‎ ‎Krew‎ ‎Jezusa‎ ‎objawia‎ ‎się‎ ‎jako‎ ‎życie‎ ‎wszechświata. Każde‎ ‎Jej‎ ‎tętno‎ ‎napełnia‎ ‎radością.‎ ‎Boskiego‎ ‎Zbawcę‎ ‎naszego.‎ ‎Ta‎ ‎Krew‎ ‎najdroższa‎ ‎daje‎ ‎coraz‎ ‎to‎ ‎nowy‎ ‎zapał owej‎ ‎miłości,‎ ‎jaką‎ ‎On‎ ‎ma‎ ‎ku‎ ‎Swoim‎ ‎stworzeniom‎ ‎i‎ ‎staje się‎ ‎dla‎ ‎Niego‎ ‎źródłem‎ ‎rozkoszy,‎ ‎o‎ ‎jakich‎ ‎niepodobna nam‎ ‎myśleć‎ ‎bez‎ ‎podziwu‎ ‎i‎ ‎głębokiego‎ ‎zdumienia.‎ ‎O! gdyby‎ ‎choć‎ ‎drobną‎ ‎iskierkę‎ ‎użyczyć‎ ‎nam‎ ‎raczył‎ ‎tej‎ ‎miłości‎ ‎ku‎ ‎Krwi‎ ‎Przenajdroższej,‎ ‎jaką‎ ‎Sam‎ ‎obecnie‎ ‎na‎ ‎niebiosach‎ ‎pała!!…

 

Taką‎ ‎jest‎ ‎tajemnica‎ ‎Krwi‎ ‎przenajdroższej.‎ ‎Ona ziemię‎ ‎naszą‎ ‎upadłą‎ ‎piękniejszą‎ ‎czyni,‎ ‎niż‎ ‎był‎ ‎raj‎ ‎pierwszych‎ ‎rodziców‎ ‎naszych,‎ ‎Jej‎ ‎strumienie‎ ‎ze‎ ‎wszech‎ ‎stron torują‎ ‎sobie‎ ‎drogę‎ ‎wskroś‎ ‎świata.‎ ‎Rzeki‎ ‎tak‎ ‎żyzne‎ ‎Edenu,‎ ‎z‎ ‎Nią‎ ‎się‎ ‎równać‎ ‎nie‎ ‎mogą.—‎ ‎Zachwycają‎ ‎się‎ ‎poeci, melodyjnym‎ ‎szmerem‎ ‎z‎ ‎gór‎ ‎spadającego‎ ‎strumyka,‎ ‎który się‎ ‎potem‎ ‎z‎ ‎hukiem‎ ‎rozpryskuje‎ ‎i‎ ‎szumi‎ ‎między‎ ‎skałami, albo‎ ‎mile‎ ‎szeleszcząc,‎ ‎w‎ ‎cieniu‎ ‎drzewin‎ ‎płynie.‎ ‎Pismo święte‎ ‎mówi‎ ‎o‎ ‎głosie‎ ‎Bożym,‎ ‎gdyby‎ ‎o‎ ‎głosie‎ ‎wód‎ ‎mnogich.‎ ‎Tak‎ ‎samo‎ ‎się‎ ‎słyszeć‎ ‎daje‎ ‎i‎ ‎Krew‎ ‎przenajdroższa. Ma‎ ‎Ona‎ ‎głos‎ ‎lepiej‎ ‎mówiący‎ ‎niżeli‎ ‎krew‎ ‎Abla,—głos,‎ ‎którego‎ ‎Bóg‎ ‎z‎ ‎upodobaniem‎ ‎słucha,‎ ‎który‎ ‎milszym‎ ‎jest‎ ‎Jego uszom‎ ‎niż‎ ‎świata‎ ‎pierwiastkowego‎ ‎zagubiona‎ ‎harmonija.
Umie‎ ‎też‎ ‎Ona‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎sercach‎ ‎naszych‎ ‎słodko‎ ‎szeleścić;‎ ‎tam zawsze‎ ‎dźwięczy‎ ‎Swą‎ ‎miodopłynną‎ ‎nutą—już‎ ‎w‎ ‎cierpieniach‎ ‎nam‎ ‎dociskających,—już‎ ‎w‎ ‎otrzymywanych‎ ‎rozgrzeszeniach,—już‎ ‎w‎ ‎Komuniach,‎ ‎które‎ ‎mamy‎ ‎szczęście‎ ‎przyjmować,—w‎ ‎kazaniach,‎ ‎które‎ ‎nam‎ ‎dano‎ ‎słyszeć,—już‎ ‎nareszcie‎ ‎we‎ ‎wszystkich‎ ‎wzruszeniach‎ ‎świętych, jakich‎ ‎dostarcza‎ ‎pobożność.—Już‎ ‎nas‎ ‎Ona‎ ‎teraz‎ ‎nie‎ ‎opuści,‎ ‎lecz‎ ‎zaprowadzi‎ ‎ostatecznie‎ ‎aż‎ ‎do‎ ‎bram‎ ‎niebios‎ ‎Królestwa.‎ ‎A‎ ‎tam,‎ ‎kiedy‎ ‎w‎ ‎niezmierzoności‎ ‎Swojej‎ ‎i‎ ‎w‎ ‎całym‎ ‎wielkości‎ ‎blasku—jakby‎ ‎niezmierzony‎ ‎ocean‎ ‎rozwiną.‎ ‎się‎ ‎przed‎ ‎nami‎ ‎jasności‎ ‎wiekuiste‎ ‎i‎ ‎bezdenne‎ ‎głębie odwiecznej‎ ‎Boga‎ ‎szczęśliwości,‎ ‎Krew‎ ‎ta‎ ‎jeszcze‎ ‎w‎ ‎koło nas‎ ‎płynąć‎ ‎będzie;‎ ‎a‎ ‎Jej‎ ‎głos,‎ ‎któremu‎ ‎anielski‎ ‎nigdy‎ ‎nie dorówna—Jej‎ ‎głos,‎ ‎podobny‎ ‎do‎ ‎głosu‎ ‎Jezusowego,‎ ‎którego‎ ‎zapomnić‎ ‎nie‎ ‎może‎ ‎a‎ ‎który‎ ‎miała‎ ‎szczęście‎ ‎słyszeć,— głos‎ ‎Jej‎ ‎całą‎ ‎miłością‎ ‎i‎ ‎potęgą‎ ‎Serca‎ ‎którego‎ ‎jest‎ ‎Krwią, głos‎ ‎Jej‎ ‎powtórzy‎ ‎nam‎ ‎owe‎ ‎Boskiego‎ ‎Mistrza‎ ‎wyrazy: „Nuż‎ ‎tedy,‎ ‎sługo‎ ‎dobry‎ ‎i‎ ‎wierny!‎ ‎wnijdź‎ ‎do‎ ‎wesela‎ ‎Pana‎ ‎twojego.”‎ ‎Lecz‎ ‎cóż‎ ‎to‎ ‎jest‎ ‎wesele‎ ‎Nieba,‎ ‎jeśli‎ ‎nie‎ ‎wieczne Te‎ ‎Deum‎ ‎przed‎ ‎obliczem‎ ‎Boga?‎ ‎Ale‎ ‎i‎ ‎tam,‎ ‎podobnie jak‎ ‎kiedy‎ ‎śpiewamy‎ ‎Te‎ ‎Deum‎ ‎na‎ ‎ziemi,‎ ‎doznawać‎ ‎będziemy‎ ‎osobliwszej‎ ‎radości,‎ ‎szczególniejszego‎ ‎miłości‎ ‎uczucia,‎ ‎gdy‎ ‎się‎ ‎nazwiemy‎ ‎odkupionymi‎ ‎Krwią‎ ‎Przenajdroższą!‎ ‎I‎ ‎tam‎ ‎w‎ ‎domu‎ ‎Ojca‎ ‎naszego‎ ‎tak‎ ‎jak‎ ‎tutaj‎ ‎w‎ ‎Świątyniach,‎ ‎padniemy‎ ‎na‎ ‎kolana‎ ‎wymawiając‎ ‎te‎ ‎słowa,‎ ‎wymawiając‎ ‎je‎ ‎z‎ ‎wyrazistszem‎ ‎rozweseleniem‎ ‎i‎ ‎zatopieni w‎ ‎głębszej‎ ‎adoracyi.

cdn.

Krew Przenajdroższa czyli cena zbawienia naszego (1)


Krew przenajdroższa czyli cena zbawienia naszego”. Druk. Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych. Warszawa. 1874.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Krew Przenajdroższa czyli cena zbawienia naszego (2)”

  1. Awatar Zbyszek Chrząszcz
    Zbyszek Chrząszcz

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Skomentuj