O Zmartwychwstaniu Pańskim – Ks. Karol Antoniewicz


Chrystus zmartwychwstał, i my zmartwychwstaniemy. — Uczniowie przedtem bojaźliwi, po zmartwychwstaniu Mistrza niczego się nie lękają. — Nawracają świat, zmieniają panujące zasady, wykorzeniają przesądy. — Zagłada Jerozolimy: rozwój Kościoła. — Na wierze w zmartwychwstanie P. Jezusa Kościół stanął; ta wiara taką siłą Apostołów napełniła. — Niedowiarków zarzuty. — Sceptycy, materyaliści, panteiści. Bez zmartwychwstania, życie człowieka niewytłómaczalne; wiara nasza próżna jest. Naród nie zmartwychwstanie, jeśli wprzódy rodziny, matki, dziewice, każdy z nas do lepszego, bogobojnego życia nie zmartwychwstanie.

Chrystus zmartwychwstał i my zmartwychwstaniemy! Niebo i ziemią przeminą, lecz słowa moje nie przeminą. (Marek XIII. 31.). Tą samą potęgą, którą Chrystus siebie z grobu wywołał, i nas wywołać potrafi. Oby ta wielka myśl zmartwychwstania Pana i Zbawcy naszego, która jest rękojmą zmartywchwstania naszego na całą wieczność, stała się początkiem zmartwychwstania naszego w czasie — zmartwychwstania z tego grobu grzechów, niedołężności, lenistwa, rozpusty, niedowiarstwa, z tego grobu, w którym leżą otrętwiałe wszystkie potęgi i siły ducha naszego, wszystkie szlachetne popędy i uczucia serca, jakby twardym łańcuchem skrępowane. Oby ta myśl, ta pewność wielkiego zmartwychwstania, wytarła tę rdzę sobkowstwa, która niszczy wszystkie nawet szlachetne uczynki, otarła tę pleśń zniewieściałości, która owlekła wszystkie myślenia. Oby ta myśl o zmartwychwstaniu naszem, oparta na pewności zmartwychwstania Chrystusa, takąż samą mogła zdziałać zmianę w całem wnętrzu naszem, w myśli, czuciu i czynie, jaką zdziałała w Apostołach.

Widzieliśmy ich od chwili, gdy się rozpoczęła krwawa męka Zbawcy świata modlitwą w Ogrójcu, gnuśnych, ociężałych na duszy i ciele, bez żadnej sprężystości i męstwa, niezdolnych do żadnej ofiary i poświęcenia. Zaledwie zbliżył się nieprzyjaciel, bojaźń, trwoga ich ogarnęła, uciekają, odstępują, wyrzekają się Pana i Mistrza swego! Chrystus zmartwychwstał, i z Nim serce, dusza, uczucie, myśl i czyn zmartwychwstaje. Wobec tyranów dają świadectwo o prawdzie, żadna groźba ich nie trwoży, obojętnem okiem patrzą na bicze, krzyże, miecze i ognie. Potężni duchem, czoło stawią całemu światu, i żadna siła nie zdoła zamknąć ust ich w opowiadaniu Chrystusa ukrzyżowanego, zmartwychwstałego. 

W pięćdziesiąt dni po zmartwychwstaniu tym chwalebnym, dwunastu ubogich, nieznanych, wzgardzonych rybaków z ponad brzegów morza Galilejskiego rozpoczynają to wielkie dzieło nawracania całego świata, obalenia wszystkich zastarzałych, wkorzenionych przesądów, idei, przekonań, wytępienia wszystkich namiętności w naturze ludzkiej zaszczepionych, przykładem pogańskich bogów uświęconych, opow iadania nowej wiary i nowych stosunków życia socyalnego i to w tej Palestynie, która była widownią życia i śmierci ubogiego, w pracowni rzemieślniczej w ychow anego Jezusa, Syna Maryi; i to wobec tego żłobku Betleemskiego, w obec tego krzyża Kalwaryjskiego wołają głosem przekonania: Oto Ten, który jako bluźnierca, obłudnik, buntownik, przyjaciel grzeszników, sądem Synagogi i wyrokiem Piłata między dwoma łotram i był do krzyża przybity i na krzyżu umarł, jest Bogiem, jest Zbawcą świata! Na głos Piotra osiem tysięcy Żydów, z różnych stron świata w Jerozolimie zebranych, przyjmuje wiarę. Judea i Samarya, słucha z podziwieniem niepojętej nauki. Jako po deszczu wiosennym sucha ziemia gęstym zaściela się kłosem, tak rola Kościoła skropiona krwią Zbawiciela swojego, obfity plon wydaje.
Liczba wiernych pod rozwiniętym krwawym prześladowania sztandarem wzmaga się. Piotr i Jan przed sąd Synagogi pozwani wyznają Chrystusa ukrzyżowanego; a ten, który na głos jednej niewiasty zaparł się Chrystusa, gardzi zakazem nieopowiadania nowej wiary, wyznając, że lepiej słuchać Boga niż ludzi. Wszystkie ludzkie usiłowania i przezorności Bóg miesza. Zsyła Anioła, który kruszy pęta Piotrowe w ciemnicy i na wolność go wyprowadza; rzuca Saula od synagogi do Damaszku wysłanego na wytępienie chrześcijan i czyni go Apostołem narodów; a modlitwa Szczepana pod gradem kamieni obfite wydaje żniwo.

Dzielą uczniowie krzyża świat między sobą, aby go podbić potęgą ducha i prawdy. Jako promienie słoneczne rozwidniają świat, grube mgły nocy rozpraszając, tak oni nauką krzyża rozwidniają wszystkie ciemnoty świata duchowego, wiążą tajemniczą siłą świat z niebem, człowieka z Bogiem. Obalają wszystkie zapory, które rozdzielały pana od niewolnika, żyda od poganina, Rzymianina od Greka, zwiastują prawo miłości; narody u stóp krzyża bratnie podają sobie
dłonie;
jedna wiara, jedno serce ożywia odrodzony ród ludzki! Święty Marek, Mateusz, Jan i Łukasz piszą Ewangelie; Święty Jan, Piotr, Paweł, Jakób i Juda listy do powstających gmin wiernych. Św. Łukasz składa Dzieje Apostolskie, a św. Jan księgę Objawień, które razem zebrane stanowią ten nowy Testament od 18 wieków czytany, od 18 wieków podziwiany. Nie minęło czterdzieści lat po śmierci Syna człowieczego, a całemu światu objawioną została tajemnica krzyża: Po wszystkiej ziemi rozszedl się głos ich i no krańce świoto słowa ich (Do Rzym. X. 18.) Powstały kościoły w Efezie, Koryncie, Jerozolimie, Tessalonice, Rzymie i t. d. Czterdzieści lat po ukrzyżowaniu Syna człowieczego leżało bogobójcze miasto w gruzach, z których do dziś dnia powstać nie może, i wszystkie proroctwa Zbawcy na niem się spełniły. Próżne były wszystkie wysilenia potęgi, ostatnie zapały wyegzaltowanego patryotyzmu i rozpaczy. Miecz i ogień, głód i mór, niezgoda i rozprężenie piekielny sojusz zawarły. 200.000 trupów pogrzebała Jerozolima, zanim sama grobem została. Zabrakło drzewa na krzyże, do których przybijali Rzymianie tych, co do krzyża przybili Boga swego. Spłonął ogniem ten kościół Salomona; pomimo rozkazu Tytusa, ułamek muru i trzy wieże pozostały na zaświadczenie prawdy proroctwa Chrystusowego, a Tytus zapłakał nad gruzami miasta, mówiąc: »Nie ja to zwycięstwo odniosłem, ale wyższa potęga rozgniewanego na lud ten Boga”

Tymczasem Kościół w podziemnych Rzymu pieczarach jako nowe, tajemnicze miasto rozszerzał się, umacniał, rozwijał; nie oporem, przemocą oręża, ale wytrwaniem, bólem i miłością rósł w potęgę, która miała podbić świat cały, i założyć stolicę swoją w stolicy świata całego. Legiony męczenników rozbroiły legiony rzymskie; siła moralna stała się siłą fizyczną; pod znakiem krzyża jak piorunem rażone padły martwe orły rzymskie; prawda nad kłamstwem zwycięstwo odniosła. Na próżno cała synagoga z mądrością kapłanów swoich, z gorliwością przywiązania ludu do prawa Mojżeszowego, podstępem, chytrością i siłą opierała się nowej nauce; napróżno interes i znaczenie kapłanów pogańskich i cała duma i pycha upokorzona mędrków Rzymu, Grecji, Egiptu i Judei chciała wyszydzić i w śmieszność obrócić tę nową powstającą wiarę: na próżno rozwiozłość, chciwość, namiętności wszystkie przeciw niej podburzała, — wszystko przed słowem prawdy uciekać, upokorzyć się, ustąpić musiało. Miało piekło na swoje rozkazy potęgę Rzymu przed którym drżał świat cały, maczugi hord barbarzyńskich, sofizmata szkół greckich, ogień i topory, tłumy oprawców, stada lwów i tygrysów, kajdany i więzienia. Wystąpiła ta cała potęga przeciw Kościołowi, który pierwiastkowo z kilku tylko Apostołów, uczniów i małej gromadki wiernych się składał.
Ach! jakaż była potęga tego słowa, które takie cuda zdziałało! jaki urok zmysłowy, jaka podnieta dumy, jakie łudzące szczęścia nadzieje! Tajemnice nowej wiary niepojęte, zadziwiające, upakarzające butę rozumu ludzkiego, dla innych zgorszeniem. Nauka ta wojnę wszystkim namiętnościom serca i pociągom zmysłów wypowiada. Miękkie szaty na włosiennice, biesiady na posty, i swobody w rozwiązłości na tę walkę straszną z ciałem zamienia. Wzgarda, prześladowanie, męczeństwo przez trzy wieki było jedyną nagrodą zwolenników krzyża. 

Widząc to bezstronnem okiem, wyznać musimy, że Kościół bez żadnej pomocy ludzkiej rozwinął się; że Ewangelia przełamała wszystkie zapory ludzkiej siły, mądrości i przebiegłości. I dlatego Wolter w jednym liście do Diderota pisze, że to wstyd i sromota dla filozofii, że my, mając wszelką pomoc, przez 50 lat pracując, nie możemy wykorzenić tej nauki, którą dwunastu rybaków zaszczepiło. Wiara w zmartwychwstanie Chrystusa była całą siłą ich, bo to zmartwychwstanie było dowodem Bóstwa Jego, jako i dla nas jest pewnością zmartwychwstania naszego.

Chrystus zmartwychwstał i my zmartwychwstaniemy. Niechaj te kości nasze, na proch zmielone zębem śmierci, rozwieją się od północy do południa, od wschodu da zachodu, niechaj je pochłoną głębiny morskie, — przyjdzie chwila, gdzie się na nowo połączą i w całość spoją. Jako Chrystus Pan po Zmartwychwstaniu swoim zachował chwalebne blizny chwalebnych ran swoich, znaki wieczno-trwałe tryumfu i zwycięstwa, miłości i boleści, tak też i to wszystko, co trapi i dręczy dziś ciało i duszę i serce nasze, te wszystkie boleści i prześladowania, które ponosimy dla miłości zbolałego i zmartwychwstałego Zbawcy, będą chwałą i światłością zmartwychwstania naszego.

Byli za czasów Apostolskich ludzie, są i dzisiaj tacy, którzy o tej wielkiej, o tej najpotężniejszej prawdzie wątpią i pytają, jakimże sposobem takie zmartwychwstanie podobnem stać się może; ci, których cały rozum na tern zależy, aby wszystkiemu przeczyć, wszystko odrzucać, o wszystkiem wątpić, czego tylko nędznym, lichym rozumem pojąć nie zdołają, a którzy za pomocą potężnych piersi, które im Bóg dał, z bezczelnem zuchwalstwem, tym nieodstępnym towarzyszem braku prawdziwej, gruntownej nauki, wywierają wpływ na tłumy nieoświecone i broń swoją wyszukują w plugawym arsenale encyklopedystów i romansiarzów francuskich. Tam się uczą polityki, historyi, filozofii, i teologii, i zarzuty zastarzałe z pierwszych wieków Kościoła, kilkakrotnie już odparte, zrefutowane przez najuczeńszych mężów i prochem wspomnienia pokryte wykopują, martwe z grobów trupy i nagalwanizowane blichtrem szumnych nagich słów, odświeżają dla odurzenia ludzi! O wszystkiem twierdzą, a nic nie rozumieją; anatomizują człowieka, duszę, przeznaczenie istoty, tak, jakby oni byli człowieka stwórcam i; człowieka filozofia tak mało pojąć może, jako i Boga i całe stworzenie. Jedni czynią człowieka istotą zupełnie duchową, idealną, cząstką, wypływem Boga; drudzy nic nie widzą w człowieku innego, jak tylko to ciało materyalne i jak jedni mylnie człowieka Bogiem czynią, tak drudzy człowieka zwierzem. Nareszcie Pyroniści widząc same sprzeczności w naturze ludzkiej, tę mieszaninę wielkości i podłości, zupełną anarchię we wszytkich umysłowych władzach, uczynili człowieka istotą chimeryczną, która nie wie, czy żyje, czy nie żyje, czy śpi, czy chodzi; o wszystkiem wątpi, czy ogień od wody, czy noc od dnia się różni; uczynili człowieka tern nieznanem X kantowskiem na tablicy nicestw!
Uczynili człowieka istotą rywalizującą instynktem z psem, bobrem, małpą; wytknęli mu cel życia zwierzęcy, rozkosz we wszystkich odcieniach swoich, owszem uznali los jego gorszym od zwierzęcego — dla większego ograniczenia wolności

I ten człowiek, to najszlachetniejsze dzieło wszechmocy i mądrości Boskiej, zdolne zbliżyć się aż do Boga, objąć myślą nieskończoność i wieczność, tak dalece się zniżył i upodlił, i poznał godność powołania swego; a wynosi się, że skruszył jarzmo zabobonu, przesądu, t.j. że wydarł tej jaźni uczucie boskości i napiętnował cechą haniebną zwierzęcości! Tacy zaprzeczają nieśmiertelności duszy i zmartwychwstaniu ciała, kładą granice wszechmocności Boga, stanowią kres, póki potęga boska działać może, jakby mówili: Może Bóg duszy dać życie do czasu, ale nie na wieki; może to cudowne z niczego utworzyć ciało, ale go na nowo wskrzesić nie może! Dlaczego? Dlatego, że chcesz rozumem twoim stworzonym pojąć nieskończoną mądrość Twórcy twego; odmawiasz potędze boskiej to, czego własną nie możesz dokonać potęgą! Augustyn św., przechadzając się razu jednego po brzegach morza afrykańskiego, cały zanurzony w myślach o nieskończoności boskiej, ujrzał chłopczynę, który konchą morską wodę czerpał. Pyta dziecko, na coby to czyniło, a ono odrzekło: chcę całe to morze przelać w tę skorupę. Uśmiechnął się Augustyn, a dziecko spojrzawszy nań, rzecze: „Augustynie! prędzej ja w tę skorupę zbiorę wszystkie wody morskie, niźli ty rozumem twoim obejmiesz nieskończoność Boga!” 

Patrz na to ziarneczko rzucone w ziemi łono; twardą przywalone skibą spruchnieje, ale żywotna pozostaje w nim siła, i przyjdzie czas, gdy kłosem wystrzeli! Oto mamy obraz śmierci, zniszczenia i zmartwychwstania naszego! Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli ziarno pszeniczne wpadłszy w ziemię nie obumrze, samo zostawa. Lecz jeśli obumrze, wielki owoc przynosi. (1. Korynt. XV. 32.) Co ty siejesz, nie bywa ożywione, jeśli pierwej nie obumrze. (1. Korynt. XV. 13-14.) To, co potęga boska z lichem czyni ziarneczkiem, czemużby z naszem ciałem uczynić nie zdołała?

Odbierzmy wiarę w zmartwychwstanie, a cóż nam pozostaje? albo rozpacz, albo rozwięzłość i niegodziwość zamaskowana płaszczykiem uczciwości socjalnej! I na cóż mi się przydało — mówi Apostoł narodów (Jan XII. 24.) — żem się ze zwierzem spotykał w Efezie aż do krwi przelania, na cóż wszystkie prace moje, i wędrówki moje, po morzu i lądzie, jeśli umarli nie zmartwychwstaną? To ten lew, pan puszczy, idzie wolno za popędem krwawej zajadłości; ten orzeł, król powietrzny, unosi się dumnym lotem nad skały i kąpie skrzydła swoje w mglistych chmurach; ten motyl różnobarwny, ten kwiatek latający pieści się z każdą roślinką, ta pszczółka wysysa miodku krople z każdego kwiateczka, ta rybka pluska się w promieniu słonecznym, w przejrzystych wód kryształach, ta mrówka spokojnie krzątą się po niwach naszych; tylko człowiek jeden, myślący, czujący, ten król całej przyrody, miałby w boleściach duszy i ciała dźwigać brzemię żywota i wlec za sobą od kolebki do grobu te ciężkie niewoli łańcuchy, nosić w piersi swojej nigdy niezaspokojone żądze, nigdy niespełnione nadzieje!? Nie masz dla niego wieczności, nie masz zmartwychwstania; a tylu walk, zwycięstw i boleści i zasług nagrodą jest nicestwo! Jeśli zmartwychwstania nie masz, ani Chrystus nie powstał z martwych; a jeśli Chrystus nie powstał, próżne jest przepowiadanie nasze, próżna jest wiara wasza (1. Korynt. XV. 36.)

Nie, ta ziemia jest tym wielkim grobem, który czas napełnia kościami całych pokoleń; naród nie jest tą matką nieszczęśliwą, która nachylona nad trumną, opłakuje miliony dzieci swoich, tonących w głębinach nicestwa. Nie na to Bóg człowieka stworzył i na tej ziemi cierniami zasłanej postawił, aby ją uprawiał w pocie czoła swojego, i kopał, kopał, póki grobu dla siebie nie wykopie; nie na to przelał Zbawca krew swoją na krzyżu, aby ta krew napróżno płynęła; nie na to zmartwychwstał, abyśmy na wieki rozprószyli się. Chrystus cierpiał i my cierpimy; Chrystus zmartwychwstał i my zmartwychwstaniemy. Tą samą potęgą, którą siebie z grobu wywołał, tąż samą potęgą i nas wywoła!

Człowiek sprawiedliwy — mówi król prorok — jest jako drzewo przy ujściu rzeki. (Ps. I. 3.) Ono patrzy obojętnie na te fale, które się ścigają i potrącają; widzi jak uschłe już liście z gałęzie opadają, i nie spieszy w pogoń za tą ozdobą swoją i nie usiłuje wstrzymać pędu wody, ale na jednem stojąc miejscu, gałęzie ku niebu wyciąga! Stoimy na świecie jako na brzegu rwiącego potoku; wre namiętność wokoło nas, wszystko co chwila mieni, miesza się, rozwija i ginie; jak suche liście lecą godziny przeszłe z drzewa żywota naszego! Kochajmy, cierpmy, pracujmy, wyciągając ręce ku niebu! Chrystus zmartwychwstał i my zmartwychwstaniemy. Ale jeśli chcemy zmartwychwstanie nasze podobne uczynić zmartwychwstaniu Chrystusa, niechaj i życie nasze kształci się na wzór życia Jego.

Próżne to i bezowocne zabiegi nasze, jeśli, przejęci tą myślą i tym uczuciem wskrzeszenia narodowości krajowej, nie rozpoczniemy od wskrzeszenia narodowości własnej, osobistej. Bo cóż jest naród jest czystą ideą; rzeczywistością jest człowiek. Jakże więc chcemy, żeby naród powstał i wydobył się z tych pęt, które go trzymały, jeśli my te pęta nosić będziemy? Przejdźmy wszystkie narody starożytne i nowożytne, a zawsze znajdziemy tęż samą zwrotkę, że tylko cnotą i siłą moralną z fizyczną złączoną, naród powstać może. Siłą moralną powstanie narodowość duchowa, siłą fizyczną materyalna. Łazarz w grobie leżący jest to naród w grobie położony, kamieniem grzechu przywalony. Potrzebował ten Łazarz słowa wszechmocnego Boga, aby powstał; potęgą tylko boską naród obumarły w żywot wejść może. I rzekł Zbawiciel świata: „rozwiążcie go“ i dopiero rozwiązany powstał na żywot. Toż samo i dziś Zbawca świata odzywa się do nas wszystkich i do każdego z osobna, odzywa się do woli naszej, do rozumu naszego, do sumienia naszego, aby rozwiązał i uwolnił jaźń naszą od więzów grzechowych. Zmartwychwstanie ojców i matek od zmartwychwstania synów i córek rozpocząć się powinno; zmartwychwstanie narodowego ciała od zmartwychw stania pojedynczych członków. Pokąd tego nie uczynimy, próżne wszystkie wysilenia.

Trup trupa nie wskrzesi. Jeśli w tych grzechach trwać będziemy, które zgubiły naród, nic nie zdołamy! Święta sprawa święcie rozwinąć się musi. Ziarnko narodowości jest w ziemi; my z ziarnka kwiatu, my z kwiatu owocu gwałtownie nie wydobędziem, ale uprawiając dobrze rolę, wyrzucając zielska szkodliwe, ono samo z siebie się rozwinie. Zmartwychwstańmy my sami, a narodowość z nami zmartwychwstanie.

I z czegóż mam zmartwychwstać? Ach? nie łudźmy się i nie oszukujmy się — wszyscy, ile nas tu jest, mniej więcej tego zmartwychw stania potrzebujemy! Bo jako nie masz jednego stanu, któryby nie był potrzebnym w społeczeństwie, nie masz jednego stanu, któryby nie był szkodliwym, a co o całych stanach, to i o całym narodzie!

Ot weźmy naprzykład pierwszą lepszą polską rodzinę; w niej matka niedbała o wychowanie dzieci, o zarząd, porządek domowy;, matka, która dziecka nie kocha i obcej niedoświadczonej osobie porucza jego wychowanie, najświętszy, najważniejszy obowiązek z siebie zwalając na innych, albo która tak dziwaczną kocha dziecko miłością,, żeby lepiej mu było — co aż wstyd i żal wymówić — gdyby żadnej matki nie miało! Żona rozrzutnica, która drogi pieniądz wysyła za granicę dla sprow adzenia m odnych łachm anów, aby stroić to ciało,, które może jutro w grobie gnić będzie; a co gorsza, traci pieniądz na kupowanie i sprowadzanie najplugawszych francuskich romansów i książek bezbożnych, klątwą Kościoła nacechowanych, i traci czas nad niemi i wytępia w sercu swojem piękną polską narodowość, która zawsze była katolicką! Córka płocha, lekkomyślna, w sobie zakochana, sobą tylko zajęta; a w takiej rodzinie, gdzie taka matka, żona i córka, cóż widzim y? Nieład, rozprzężenie, kłótnie, a może i co gorszego! – O matki, matki polskie! pamiętajcie, że nie jesteście tylko matkami dzieci waszych, ale matkami całego narodu i całej przyszłości; nie od zepsucia dzieci, ale od zepsucia matek począł się upadek narodu, kiedy mu niedołężnych na duszy i ciele wychowywały synów; od was więc niechaj się dzisiaj i zmartwychwstanie rozpocznie kraju tego; tu nie idzie o słowa ale o czyny! W waszym sercu jest los narodu, przyszłość jego; wy, wy jesteście kamieniem węgielnym szczęścia jego! Z ust waszych dziecko wasze pierwsze słowo praw dy posłyszy, z serca waszego w serce jego pierwszy niechaj się wszczepi zaród cnoty ! Wy będziecie miały współudział w błogosław ieństw ie lub przekleństwie, które ściągnie na kraj cały dziecko wasze; pamiętajcie, że przed sądem Boga i narodu za dzieci wasze odpowiadać będziecie. Nic nie pomogą wszystkie umiejętne zakłady wychowania, podróże, jeśli z rąk waszych nie wyjdzie dziecko wychowane po polsku, po katolicku.

A ty żono polska, pamiętaj na tę przysięgę, którąś przy ołtarzu uczyniła, abyś nietylko uczynkiem nie złamała wiary małżeńskiej, ale ani żądzą, ani myślą dobrowolną! Zdradzając męża, zdradzasz kraj cały, bo boskie przekleństwo na kraj ściągasz; serce twoje brudne i podłe kłamie tylko uczucie i sentym entalność, ale polska żona w takim grzechu nie szukała uczucia i zbrodnię nie przezywała sentymentalnością, bo ona kształciła życie swoje wedle w zorów Piśma świętego i świętych niewiast, na jakich w Polsce nigdy nie zbywało i dzisiaj dzięki Bogu nie zbywa.
A ty, polska dziewico! porachuj się tylko szczerze z sumieniem twoim. Czy ty ojczyznę, czy tylko siebie w ojczyźnie kochasz? Rozpoznaj dobrze, jakiego rodzaju jest egzaltacya? Czy jest tą egzaltacyą na wierze, bojaźni i miłości boskiej opartą, która prowadzi do wielkich czynów, ofiar i poświęceń, jako mamy przykład w Judycie, Deborze, matce Machabejczyków i innych; czyli ta egzaltacya nie jest tylko tą rakietą, która strzeli w powietrze, wiele szum u narobi, iskrami się rozsypie i … zgaśnie, ale ni światła, ni ciepła nie da? Ty chcesz ocierać łzy matki – ojczyzny, a własnej matce łzy wyciskasz; ty udanemi częstokroć łzami płaczesz nad ojczyzną, a biedna matka prawdziwemi płacze nad tobą łzami! M ów m ało, i módl się więcej, a sobie i krajowi więcej szczęścia i sw obody w yjednasz; bądź dobrą, uprzejmą, pobożną, skrom ną i m iłosierną — jednem słowem bądź praw ­dziwą polską, katolicką dziewicą, a Bóg i ludzie kochać cię będą — a niebo i ziemia błogosławić ci będzie!

Lecz jeśli zmartwychwstanie niewiasty tyle przyczynić się może do zmartwychwstania narodu, a cóż mówić o zmartwychwstaniu mężczyzny — o twoim zmartwychwstaniu, ojcze, synu, mężu, obywatelu, kupcze, rzemieślniku, sługo it.d. Lecz nie podobna dotknąć tylko tych przedmiotów w krótkości jednej mowy; jeśli okoliczności jeszcze z tego miejsca mówić mi do was pozwolą, obszerniej to zdanie wyłuszczymy!

Dziś zakończmy tym życzeniem, abyśmy wszyscy, tym dla nas wszystkich najpotrzebniejszem powstali zmartwychwstaniem: zmartwychwstali Bogu, o którym zapominamy. Abyśmy Go nie zmusili, aby tej ręki, którą teraz błogosławiąc wyciągnął na kraj nasz, nie uzbroił gromem na starcie niewdzięczności naszej! A wtenczas biada nam! Niech wiara odwali ten kamień niedowiarstwa, który ciężył na sercach naszych; niech nadzieja zrzuci ten kir boleści, który pokrywał groby nasze; niech miłość tchnieniem swojem rozpali tlejącą jak w popiele iskrę; podnieście serca i oczy ku Bogu i wyciągnijcie ręce wasze ku bliźnim! Amen.


Kazania ks. Karola Antoniewicza. T. 3 Kazania świąteczne 


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Create a website or blog at WordPress.com

%d blogerów lubi to: