Rozmyślania Wielkopostne (23) – Na sobotę po III Niedzieli Wielkiego Postu


Ewangelia na Sobotę po trzeciej Niedzieli Postu.

(Jan 8).

Onego czasu poszedł Jezus na górę oliwną. A raniuczko zasie przyszedł do kościoła, a wszystek lud przy­szedł do niego, a siadłszy uczył je. I przywiedli dokto­rowie i faryzeuszowie niewiastę, którą na cudzołóstwie zastano i postawili ją w pośrodku. I rzekli mu: Nauczy­ cielu, tę niewiastę teraz zastano na cudzołóstwie. A w za­konie rozkazał nam Mojżesz takie kamienować. Ty tedy co mówisz? A to mówili kusząc Go, aby Go oskarżyć mogli. A Jezus schyliwszy się na dół, pisał palcem na ziemi. Gdy tedy nie przestawali Go pytać, podniósł się i rzekł im: Kto z was bez grzechu jest, niech na nią pierwszy rzuci kamień. I zasie schyliwszy się pisał na ziemi. A usłyszawszy, jeden za drugim wychodzili, po­cząwszy od starszych, i został sam Jezus, a niewiasta wpośrodku stojąca. A podniósłszy się Jezus rzekł jej: Niewiasto gdzież są, co na cię skarżyli? Żaden cię nie potępił? Która rzekła: Żaden Panie. A Jezus powiedział: I ja ciebie nie potępię. Idź, a już więcej nie grzesz.

 

 

ROZMYŚLANIE XXIV.

W Ameryce — jak czytałem raz w opisach po­dróży — rośnie w miejscach bagnistych takie drzewo, którego liście i gałązki są trucizną dla ludzi, ale za­ raz obok takiego trującego drzewa, rośnie znowu inne, które leczy z tej trucizny tak, że gdyby kto przypadkiem zażył odrobinę z truciźnianego drzewa, a za­ raz potem zażył z tego innego drzewa, to trucizna zniknie i uleczy się człowiek. Musi to drzewo z wła­snościami trucizny być na coś w. naturze potrzebnym, może ono ściąga z powietrza i gromadzi w sobie wy­ziewy dla istot żyjących szkodliwie, skoro rośnie. Ale dobroć Boga zaszczepiła zaraz przy truciźnie inne le­czące drzewo, aby ludziom ratować życie i zdrowie. Otóż w dzisiejszej Ewangelii widzimy truciznę, to jest grzesznicę cudzołożnicę, a obok niej lekarstwo, to jest niebieskiego lekarza Pana Jezusa.

Co w tym jest, że w tym wielkim Poście przy­tacza nam Kościół Ewangelie z grzesznikami wraz z niebieskim Lekarzem ? Czy to ma znaczenie? Ma, i wielkie. Przed światem może nie uchodzisz za takiego grzesznika, aby cię jak ową ewangeliczną cu­dzołożnicę pochwycono publicznie na cudzołóstwie, ale wobec Boga, który przenika skrytości duszy twojej, roją się może w duszy twej, jak robactwo w śmierdzącym ścierwie, grzechy ciężkie. Każdy grzech jest trucizną dla duszy. A chociaż na niektóre grzechy mało świat zważa i lekko je sądzi, najwyższa Świętość osą­dzi je po swojemu.

Ale jak z jednej strony grzechy nasze trwogą nas przejmują wobec Świętości i sprawiedliwości Bo­skiej, tak z drugiej strony nieskończona dobroć Zba­wiciela napełnia nas ufnością, że w każdej chwili mo­żemy się do niego zbliżyć, abyśmy po szczerym i żałosnym wyznaniu grzechów naszych usłyszeli z ust kapłana słowa przebaczenia, dziś w Ewangelii do grzesznicy wyrzeczone: nie potępiam cię… prze­baczam ci idź w pokoju – idź, a więcej nie grzesz.

 

Rozważ dobrze ostatnie słowa Zbawiciela: „wię­cej nie grzesz” i ty, przyjacielu, usłyszałeś nieraz po szczerej spowiedzi słowa przebaczenia i przestrogę swego spowiednika: „idź w pokoju, a więcej nie grzesz”, niestety, przestroga nie zawsze skutkowała, brakowało mocnego przedsięwzięcia, a ono polega na tym, aby mieć wolę mocną, stałą i odważną, więcej Boga nie obrażać, to jest, w chwili prawdziwego żalu, trzeba swą wolę do tego stopnia mocy wyrobić, że raczej wszystko na świecie utracić, raczej nędzę, poniżenie i różne cierpienia znosić, zdrowie i życie na ofiarę Bogu oddać, a do grzechu się więcej nie wrócić.

 

Będziesz na przyszłość unikał wszystkiego, cokolwiek by cię do grzechu przywieść mogło. Na to po­daje ci sam Zbawiciel taki środek: „Jeżeli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyrwij je, a zarzuć od siebie. Albowiem pożyteczniej jest tobie, aby zginął jeden z członków twoich, niźliby miało być wrzucone wszy­stko ciało twoje do piekła. A jeśli cię prawa ręka twoja gorszy, odetnij ją i zarzuć od siebie”… Co się ma tak rozumieć: Chociażby ci jaka rzecz tak była miłą, jak prawe oko lub prawa ręka, a gdy ta rzecz wiedzie do grzechu, odrzuć ją od siebie. Nie powie­dział tu Zbawiciel, przytkaj oko, gdy cię gorszy; ale użył gwałtownych wyrazów: wyrwij, odetnij, zarzuć, to jest: użyj nawet gwałtu, abyś nie wszedł w okazją do grzechu. A chociaż pijaństwo, obżarstwo, nieczy­stość, łakomstwo i inne tym podobne grzechy rozkosz ci sprawiają, i pokochałeś je tak dalece, że z trudem wielkim musiałbyś je porzucić, nie folgując sobie ani na włos, zadaj gwałt duszy swej, unikaj wszelkich okazji do grzechu, chociażby ci one były niby osłodą życia.

Przez gwałt unikaj złych kompanii, zabaw karcze­mnych, schadzek nocnych… A gdy się dusza twoja wzdrygać pocznie przed tym gwałtem wymierzonym przez samego siebie na miłość własną, uśpij ją, a wtedy wstrętu i boleści czuć nie będziesz. Uśpij ją, jak lekarz usypia chorego, gdy mu ma odcinać rękę albo nogę, dając mu krople na spanie, aby boleści nie czuł. Wszakże i tobie rozkazuje Zbawiciel, abyś mo­ralnym sposobem odciął sobie rękę, gdy cię gorszy.
Spytasz, jakie to są te krople na moralne uśpienie duszy? Chrystus Pan na krzyżu w duszy żywo a z wiarą uobecniony, to krople usypiające. Upadłszy do stóp krzyża, zanurz się, zagłęb się, prawie zaśnij myślą w ranach najdroższych Zbawiciela. Dusza twoja zatopiona w męce Pańskiej, boleści ze zadanego so­bie gwałtu czuć nie będzie, złe odetniesz, odrzucisz od siebie i będziesz zdrów na duszy. I abyś po tak ciężkiej walce z samym sobą czym rychlej nabrał no­wych sił, będziesz się posilał chlebem anielskim, Ko­munią świętą. A natenczas z miłości dla Jezusa wszelkie pokusy pokonasz. Z początku z trudem i pracą, ale potem zahartowana wola twa dobra, coraz to z mniejszym trudem oprze się każdej pokusie.

 

Mówią ludzie, że zważywszy słabość natury ludz­kiej, niepodobieństwem jest ustrzec się wszystkich okazji do grzechu. Wierzę temu mocno. Wszystkich okazji uniknąć niepodobna, musielibyśmy się prze­nieść z tego świata na inny. Lecz jeśli masz mocną wolę strzec się grzechu, to chociażbyś z obowiązku lub przypadkowo wyszedł w okazją do grzechu, bę­dziesz się miał na baczności, aby nie upaść. Zresztą zważywszy słabość ludzkiego ciała, zdaje mi się, że jeszcze większym niepodobieństwem jest ustrzec je od zgubnych wpływów na zdrowie i życie. A prze­cież wielu tak troskliwie chronią życie swe od niebezpieczeństw choroby i śmierci, że dochodzą, do sędziwego wieku.

 

Dlaczegóż idąc brzegiem koło rzeki, lub ścieżką na stromej górze, ostrożnie stąpasz i pilnie baczysz, abyś nie spadł na dół i nie połamał kości? Dlacze­góż idąc po drabinie, rękami trzymasz się szczeblów? Dlaczegóż w czasie zimy tak troskliwie odziewasz swe ciało? Dlaczegóż tak pilnie unikasz niebezpieczeństw, które grożą chorobą lub utratą życia? — Rozumie się, unikasz tych okazji, aby życie ciała zachować od uszkodzeń i zguby. Ażaż ciało — mówi pismo św. — ważniejsze jest, niż dusza? Jeżeli zatem tyle trosk i mozołów, tyle pracy i gwałtu zadajesz sobie dla uniknienia szkodliwych okazji, mogących zgubić ciało, dlaczegóż tego nie czynisz dla duszy? Wszakże gdybyś ciało najtroskliwiej przestrzegał od okazji cho­roby i śmierci, i tak go na zawsze nie uchronisz od śmierci.

 

Mówią niektórzy, że dusza ludzka tak chwytliwa jest na pokusy, jak słoma na ogień, przeto trudno ją ustrzec od grzechu. — Pytam, dlaczegóż stodoły strze­chą poszyte po kilka lat stoją i nie spalił ich ogień? Ta jużciż — odpowiesz — dlatego, że ludzie troskli­wie unikają okazji, aby z ogniem nie chodzili koło strzechy. A więc zawsze na to wychodzi: Nie idź tam, gdzie ci zagraża okazja do grzechu, nie idź tam, gdzie pokusa chwyciłaby twą duszę tak łatwo, jak ogień słomę, to nie zgrzeszysz, chociażbyś największy miał pociąg do tego lub owego grzechu. I proch do strzelania jest chwytliwym na ogień, a przecież sam od siebie nie zapala się.

Zresztą, niech ludzie sądzą jak chcą, zbawienie duszy nie może być bez naszego dołożenia się, trzeba je sobie wywalczyć: „Albowiem królestwo niebieskie gwałt cierpi, i gwałtownicy je porywają”. „Nie ten, który mówi Panie! Panie! wnijdzie do królestwa mego, ale ten, który czyni wolę Ojca mego“, tak mówi Zba­wiciel. Nie na samem wzdychaniu i dobrych chęciach zawisło zbawienie, ale na dobrych uczynkach, a tych nie nabywa się bez pracy.

 

 

Są tacy, którzy się wyrzekają grzechów, ale tylko na pewien przeciąg czasu. Tu należą szczególnie pi­jacy. Podczas Adwentu i wielkiego Postu przestają się upijać, za to w karnawał i po świątkach i po zbiorach piją do upadłego. Nikczemny człowieku! my­ślisz, że Bóg jest inny w karnawał, a inny w Poście?
W którym to przykazaniu stoi, że w karnawał wolno Pana Boga obrażać, a w Poście nie wolno? Gdyby jaki ojciec swego syna karcił za jego złe postępki, a on mu przyrzekł poprawić się i uczynił postanowie­nie mniej więcej tymi słowy: Ojcze, będę ci posłu­szny, nie będę cię więcej gniewał, ale wymawiam sobie czas dla rozpusty mojej: dwa miesiące po św. Michale i dwa miesiące po godach. Przez ten czas chcę się rozpuścić, to com ci przez rok zarobił z nierządnicami przehulać, z ciebie sobie poszydzić i podrwić.

Synu! — odrzekłby ojciec — czy szalejesz, czy cię czart opętał? Nie — odpowiada syn — ani sza­leję, ani mię czart opętał, ale takie jest moje przed­sięwzięcie. — Precz z domu mojego z takim przedsięwzięciem, niegodzien jesteś zwać się synem mo­im. — Otóż i tych, co tak robią,, odrzuci Bóg od siebie. Kiedy Jezus Chrystus odpuścił grzechy dzi­siejszej cudzołożnicy, zaraz ją upomniał: „Idź, a już więcej nie grzesz”. Nie powiedział Zbawiciel: idź, a nie grzesz przez rok, dwa lub trzy — ale powie­dział, więcej nie grzesz, to jest przez całe życie nie grzesz.

 

Abyś zaś statecznie stał w mocnym przedsię­wzięciu, zażyjesz tego lekarstwa, które sam Zbawiciel przepisuje: „Módlcie się, abyście nie wpadli w poku­szenie”, tak mówi Zbawiciel. Modlitwą zagrzejesz du­cha do walki z pokusą, przerwiesz ją i zwyciężysz. A gdy pokusy nie ustają, chwyć się jakiej pracy, a podczas niej zanuć sobie jaką nabożną pieśń. Nie­chaj cię pokusa nigdy nie zastaje próżnującym. Kto pracuje, z jednym tylko ma szatanem do walczenia; kto zaś próżnuje, ma ich pułki przy sobie.

 

Strzeż się także za wiele ufać samemu sobie. Nie mów: pójdę do karczmy tylko przypatrzyć się, jak tańcują; albo pójdę do tej lub owej złej kompa­nii tylko dla zabicia czasu lub rozrywki; chociaż tam będę, przecież niekoniecznie wynika, żebym miał zgrzeszyć. Nie czyń tak, bo się narażasz na niebez­pieczeństwa grzechu, a już tym samem obrażasz Boga.

 

Nade wszystko zajmuj się często myślami o śmierci. Takie myśli, są niezawodną trucizną na grzechy. I owszem, lepiej dla ciebie, żeby się truły, niż żeby ci do wielkich przy konaniu boleści, przyczyniały jeszcze większych. Pomnij, że każde zwycięstwo nad sobą samym odniesione, będzie cię w godzinę śmierci więcej pocieszać, niż wszystkie pociechy otaczających cię ludzi. Szukaj zatem tych pociech teraz i składaj je w sercu swym, abyś miał w pogotowiu, gdy nadej­dzie konanie życia.

Widzisz, jako w dzisiejszej Ewangelii oskarżają Żydzi publiczną grzesznicę i nalegają o wyrok śmierci. Lecz Pan Jezus widząc ją przed sobą, wstydem i ża­lem przejętą, przebacza jej, a oskarżyciele odchodzą zawstydzeni. Tak i z tobą będzie w godzinę śmierci. Czart cię także będzie oskarżał, bo on nie da za wy­graną, chociażbyś i w łasce Boskiej umierał. Ale jeżeli przy tobie w obronie twojej stanie Pan Jezus, czart odejdzie z niczym. A Pan Jezus wtenczas tylko przybędzie do ciebie przy konaniu, jeżeli teraz, pókiś zdrów, z Nim się zaprzyjaźnisz. Bo przyjaciel przyjaciela nie opuści, jeszcze do tego w tak krytycznej chwili, gdzie się rozstrzygać będzie los twój na całą wieczność. Rozważ to dobrze.

Rozmyślania Wielkopostne (22) – Na piątek po III Niedzieli Wielkiego Postu


Ks. Feliks Gondek – Rozmyślania nad ewangeliami każdego dnia Wielkiego Postu. Dla zbudowania i uświęcenia ludu chrześcijańskiego. Kraków. 1888

 


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Create a website or blog at WordPress.com

%d blogerów lubi to: