Rozmyślania Wielkopostne (7) – Na wtorek po I Niedzieli Wielkiego Postu


Nauka zawarta w tekście odnosi się do Mszy św. w klasycznym rycie rzymskim, która była odprawiana w całym Kościele do 1969 roku, kiedy to wprowadzono Novus Ordo Missae (Nowy Porządek Mszy). Można powiedzieć że zdecydowanie był to krok tysiące razy gorszy niż poniższy ewangeliczny przykład robienia ze świątyni targowiska, ponieważ był udanym zamachem na wiarę katolicką i naukę Chrystusa. Nowa msza stała się rozsadnikiem zmienionej religii, czyli zgubą dla milionów dusz. Czy warto wracać na tą Mszę?

Ewangelia na Wtorek po pierwszej Niedzieli Postu.

(Mat. 21).

Onego czasu, gdy wjechał Jezus do Jeruzalem, wzruszyło się wszystko miasto mówiąc: „Któż to jest?“ A lud mówił: „Ten jest Jezus prorok z Nazaret Galilej­skiego “. I wszedł Jezus do kościoła Bożego i wyrzucał wszystkie przedawające i kupujące w kościele, a stoły bankierów i stołki przedających gołębie poprzewracał. I rzekł im: „Napisano jest: dom Mój, dom modlitwy nazwan będzie, a wyście go uczynili jaskinią zbójców. I przystąpili do Niego ślepi i chromi w kościele, i uzdro­wił je. A widząc przedniejsi kapłani i doktorowie, dziwy, które czynił, i dzieci wołające w kościele i mówiące: Hosanna Synowi Dawidowemu, rozgniewali się. I rzekli mu: „Słyszysz co ci mówią? A Jezus rzekł im: „I owszem, nie czytaliście nigdy: iż z ust niemowlątek i ssących doskonałąś uczynił chwałę ?“ A opuściwszy je, wyszedł precz z miasta do Betanii i tam został.

ROZMYŚLANIE VII

Jedną tylko prawdę do rozmyślania, dla nas bar­dzo zbawienną, weźmiemy z dzisiejszej Ewangelii. Będzie nią święta żarliwość Chrystusa Pana o chwałę domu Bożego. Jakoż Boski charakter Chrystusa Pana już z tego się okazuje, że ile razy obelgę i zniewagę wyrządzono Jego osobie, milczy i przebacza, a jeżeli odpowiada, to z największą słodkością i cichością. Na­zywają go Samarytanem, co w mniemaniu Żydów po­czytywano to za obelgę, przyjmuje to w milczeniu. Nazywają go opętanym od czarta, łagodnie odpowiada: „Ja czarta nie mam, ale czczę Ojca mojego”. Nazy­wają Go wspólnikiem grzeszników, łagodnie odpowiada: „zdrowi nie potrzebują lekarza, ale chorzy. Dostaje policzek, łagodnie odpowiada: „jeślim źle rzekł, daj świadectwo o złem, jeśli dobrze, czemu Mię bijesz?” Wszystkie zniewagi, dotyczące Jego osoby wedle czło­wieczeństwa, przebacza i wcale się nie obraża.

Lecz gdy tego było potrzeba dla pogromienia grzechów i obłudy faryzeuszowskiej, dla przywrócenia w Świątyni chwały Ojca Swego niebieskiego, surowych zażywa środków.

Jakoż gwałtownym sposobem wyrzuca przekupniów ze Świątyni Jerozolimskiej, nie dopuszcza­jąc zniewagi dla domu Ojca Swego niebieskiego. Aby zaś udowodnił faryzeuszom, że ma władzę to czynić, uzdrowieniem ślepych i chorych— jakośmy to słyszeli w dzisiejszej Ewangelii — udowadnia daleko większą władzę, bo władzę Boską. Jeżeli zatem Chrystus Pan w tak surowy sposób wymaga uszanowania dla Świątyni Jerozolimskiej, w której tylko podczas świąt i to chwilowo przebywał, jakoż daleko większego uszano­wania wymaga On dla kościołów naszych, w których bez przerwy przebywa, utajony w Przenajświętszym Sakramencie! Rozważ to dobrze! Nade wszystko upo­mnienie Zbawiciela: „Dom Mój, to jest kościół Mój, jest miejscem modlitwy“ — zachowaj w pamięci na całe życie.

Ile razy zbierasz się i masz iść do kościoła na mszą świętą, zapytaj siebie samego, gdzież się teraz zbieram ? Dokąd mam iść? — Idę do domu Bożego, będę uczestnikiem tej wielkiej tajemnicy, która się odprawi na Ołtarzu. Idę do kościoła, gdzie mieszka sam Bóg w Przenajświętszym Sakramencie — a więc idę w mieszkanie Boga. Co za szczęście dla mnie!

Jeżeli sobie w ten sposób naprzód żywo w du­szy uprzytomnisz Pana Jezusa w najświętszym Sakra­mencie, do którego idziesz, to idąc drogą, będziesz już o tym myślał, z jaką czcią, uszanowaniem, pokorą i miłością masz przestąpić progi kościelne. Śmiecie ziemskie, to jest: starania i myśli o roli, o bydlętach, o kuchni, o warsztacie, te zostawisz w domu, tego ze sobą nie powleczesz do kościoła. Boć to niektórzy za­nadto troskliwi o rzeczy doczesne, tak sobie zawalą i zakłopocą głowę gospodarstwem i troskami domowymi, że ciałem idą do kościoła, a duszą i myślą po­ zostali w domu. Wszelkich gorszących rozmów, żar­tów nieprzyzwoitych, obmów i głośnych wybuchów pustego śmiechu jak zawsze, tak szczególnie, gdy idziesz do kościoła wystrzegać się będziesz. A jeżeli jeszcze w tym dniu przystąpisz do spowiedzi i Ko­munii św., to już lepiej odłączyć się od kompanii, i iść sam na sam, a myśleć o dobroci Bożej, że ci dał zdrowie i życie, abyś przez szczerą i pokorną spo­wiedź i godne przyjęcie Komunii św., odzyskał łaskę Boską, spokój duszy i sumienia, i zbawienie wieczne.

Przestąpiwszy progi kościelne, upadniesz na ko­lana przed Najświętszym Sakramentem i oddasz pokłon Panu Jezusowi, a gorącą modlitwą poczniesz prosić o potrzebne ci łaski; a z takim skupieniem ducha będziesz przytomnym nabożeństwu, jakby nikogo wię­cej nie było w kościele, tylko ty i Pan Jezus utajony w Najświętszym Sakramencie.

Wychodzi kapłan ze Mszą św. — Oto rozpoczyna się dla ciebie uczta i wesele anielskie. Nie myśl sobie, żeś biedny, i w ubogich a tanich sukniach, światu nie­znany, że Pan Bóg na ciebie mało zważa. Jeżeli jesteś prostego serca a pokorny, na sumieniu spokojny a miłujący, to Pan Bóg i Aniołowie niebiescy pogodną twarzą spoglądają na ciebie; bo ludzie ludzi mierzą swoją miarą, a Pan Bóg ma swoją miarę.

Rozpoczyna się Msza św., a dla twojej duszy rozpoczyna się obfite żniwo; bo trzeba wiedzieć, że Ofiara Mszy św., jest ta sama Ofiara, tylko bezkrwawa, którą Pan Jezus spełnił na krzyżu na Kalwarii. Niech ci się zatem zdaje, że stoisz na pagórku Kalwaryjskim w Jeruzalem i patrzysz się na umierającego za ciebie Zbawiciela, i słyszysz Jego siedem ostatnich słów z krzyża, i patrzysz się na Matkę bolesną i św. Jana, i święte niewiasty stojące pod krzyżem.

Widzisz, przy­jacielu, jakiego to szczęścia przy Mszy św. dostąpić możesz, że stoisz przy Ofierze krzyża wraz z Matką Boską i tylu Świętymi. Żywa wiara do wszystkiego ci dopomoże. A żeś niegodny grzesznik, abyś się prze­nosił myślą pod krzyż Zbawiciela w owe miejsca, gdzie stały tak wielkie Świętości, to się postaw myślą na miejsce łotra pod jego krzyżem na prawej stronie.
Widzisz, on za swe zbrodnie dostąpił przebaczenia, i ty możesz tego samego dostąpić szczęścia, byłeś tylko jako i on wyznał przed kapłanem zastępcą Chrystusowym grzechy twoje, za nie żałował, i złe, o ile się da, naprawił. Zbawiciel nasz jest we Mszy św. ten sam i pełen dobroci i miłosierdzia, jakim był na krzyżu. A jeżeli wtedy śród niepojętych boleści nie zapomniał o grzeszniku, który obok niego na krzyżu wisiał, tym ci mniej zapomni o tobie teraz, kiedy już jest w chwale Ojca niebieskiego. Na każdy sposób możesz być pe­wnym miłosierdzia Boskiego, ale.. ale… powtarzam, trzeba być na Mszy św. przytomnym tak, jak cię tu uczę.

Podczas „Introitu”, to jest, gdy kapłan schodzi na najniższy stopień ołtarza dla odmówienia powsze­chnej spowiedzi, wyznawaj i ty — bracie drogi — grzechy swoje, wyznawaj je choć ogólnie przed Bogiem, który wie skrytości duszy twojej. A gdybyś się poczuwał do grzechu śmiertelnego, to uczyń spowiedź przed kapłanem. A gdyby jaka niepokonana zachodziła przeszkoda, to wznieć w duszy żal serdeczny dosko­nały; żal, żeś Boga najwyższe Dobro obraził, w myśli tej, że przy pierwszej lepszej sposobności wyspowia­dasz się. Tu niema innego wyboru. Jeżeli chcesz, abyś w duszy swej wiarą usłyszał przebaczające słowa Zba­wiciela, wyrzeczone do pokutującego łotra: „dziś ze mną będziesz w raju“, to musisz pokutę uczynić.
Wszakże tam na Kalwarii przy śmierci Pana Jezusa, to jest przy tej pierwszej i krwawej Ofierze Mszy św. było więcej osób. Byli tam zajadli Żydzi i faryzeusze i okrutne rzymskie żołdactwo i łotr po lewicy, a prze­cież nic nie skorzystali ze śmierci Pana Jezusa, i Ofiara krzyża nie stała się dla nich zbawieniem, raczej potę­pieniem. Czy chcesz do nich należeć? A należałbyś niezawodnie do nich, gdybyś z duszą zbrodniczą, grzechami obładowaną, a sercem lodowałem stał i patrzał się obojętnie podczas Mszy św. na Zbawiciela w naj­świętszej Hostii. Czy nie lepiej dla ciebie; gdy będziesz na wzór Magdaleny pokutnicy i łotra po pra­wicy przytomnym przy Mszy św.? To się tylko w ten­ czas stać może, jeżeli się z grzechów oczyścisz.

Tylko na ważniejsze części Mszy św. zwracam tu uwagę, resztę znaleźć można w każdej do modlenia książeczce. I tak podczas „Gloria“, co znaczy: chwała Bogu na wysokości, słusznie powiesz: „Chwała Bogu na wysokości, a mnie biednemu grzesznikowi pokój w duszy na tej ziemi. Dziękuję Ci, Panie, żeś mnie niegodnego dopuścił do uczestnictwa tak wielkiej Ofiary. Póki życia mego, będę o Panie, wielbił wielkie Imię Twoje i wielką chwałę Twoją. Pokaż, Panie, miłosier­dzie Twoje nade mną. Baranku Boży, zgładź grzechy moje! W tern właśnie moc i potęga Twoja, Panie, że nad tak mizernym i nędznym grzesznikiem miłosierdzie okazujesz. Amen“.

Gdy kapłan czyta Ewangelią, wstawszy podzię­kuj Panu Bogu, żeś urodzony z rodziców katolickich i do Kościoła świętego przyjęty. A w zasadach tej św. Ewangelii wychowany, stałeś się współdziedzicem Jezusa Chrystusa. Ewangelia, to są słowa, które po pierwszy raz wyszły z Boskich ust samego Jezusa Chrystusa. Otóż podczas jej czytania, niech ci się zdaje, że widzisz tego łagodnego i miłosiernego Pana Jezusa, tego przyjaciela pokutujących grzeszników, jak Go rzesze obstąpiły i nalegają na Niego, aby im opowia­dał Ewangelią, to jest, dobrą nowinę. A oni słuchają i za Nim idą i na głód zapominają. Tak i ty, przyja­cielu, za Ewangelią, to jest za wiarę świętą, oświadcz, żeś gotów wszystko na świecie opuścić i wszystko cierpieć, i życie nawet, gdyby tego było potrzeba, ofiarować. Jak raz, drugi i trzeci takimi postanowie­niami wyćwiczysz duszę twą, to się wyrobisz na do­brego katolika, będziesz szanował i kochał wiarę twoją, nie będziesz we święto końmi zarabiał, ani snopków wiązał i zwoził, nie będziesz się z towarami włóczył we święto po jarmarkach, nie będziesz we warsztacie w dniu świątecznym nad dokończeniem roboty ślęczał, nie pójdziesz w Niedzielę na karczemne hulanki, nie zgwałcisz mięsiwem bez potrzeby dni postnych — sło­wem, pokażesz uczynkami wszystkim otaczającym cię ludziom, że swoją wiarę szanujesz i kochasz.

Podczas Ofiarowania, ofiaruj samego siebie Panu Bogu. A to czyń w duchu pokory i sercem skruszonym. Nade wszystko ofiaruj to, co ci jest najmilszym i najdroższym, to jest wolę twoją, abyś odtąd to tylko myślał, mówił i czynił, co Bóg chce, i jak Bóg chce.
Owładnął cię smutek, znosisz prześladowania, trapi cię domowa zgryzota i różne umartwienia, chorują ci do­mownicy i sam też chorowitym jesteś, dokucza ci ubóstwo, ofiarujże to Panu Bogu za grzechy twoje, a Pan Bóg to przyjmie od ciebie. A jeżeli tych cio­sów boleści w swej mądrości nie odwróci, to ci się jakoś ulży na duszy — co więcej zyskasz niesłychanie wiele, bo na pozór złe, przemieni ci dobry Bóg w za­sługę. W tym właśnie sztuka życia, aby sobie umieć dobrze poradzić, a błoto przemienić sobie w złoto.

Podczas podniesienia dzieje się cud nad cudami. Kiedy kapłan wymawia nad chlebem: „To jest ciało moje„, a nad winem w kielichu: „Ten jest kielich krwi Mojej nowego i wiecznego Testamentu, tajemnica wiary, która za was i za wielu będzie wylana na od­ puszczenie grzechów“ …. w tym momencie zstępuje Pan Jezus z nieba i jest na Ołtarzu prawdziwy, jako Bóg-człowiek, tak, że chleb przeistacza się w prawdziwe Ciało, a wino w prawdziwą Krew Pana Jezusa, a cho­ciaż postacie, to jest chleb i wino pozostają dla zmy­słów te same, jednak niema ich już w rzeczywistości, ale w cudzie. Oto już masz i jesteś blisko tego Miłośnika i przyjaciela pokutujących grzeszników. Padłszy na kolana, powitasz Go z żywą wiarą a miłością. Oto masz już Tego, który do duszy twojej woła: „Pójdźcie do mnie, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a ja was ochłodzę. Brzemię moje jest lekkie, a jarzmo moje jest słodkie. Pokój mój daję wam, nie taki, jaki świat daje; ale pokój prawdziwy, pokój duszy“.

Przed samą Komunią św., kiedy kapłan mówi: „Panie, nie jestem godzien...“ mów z pokorą te same słowa setnika, boć i ty masz przyjąć Komunią św., jeżeli nie rzeczywistą, to duchowną. Trzeba wiedzieć, że dwojakim sposobem przyjmuje się Komunią św. Albo sposobem sakramentalnym, rzeczywistym, to jest, jeżeli ci ją kapłan włoży do ust; albo sposobem du­chownym, jeżeli z żywą wiarą i miłością zapragniesz przyjąć Pana Jezusa w Komunii św. Żądza ta i pra­gnienie będzie Komunią duchowną i przyniesie wiel­kie łaski.

W główniejszych tylko częściach wskazałem ci nieocenioną i nieskończoną wartość Mszy św. Przy dobrej woli doznasz zbawiennych skutków na sobie i umiłujesz Zbawiciela nade wszystko.
Wszakże Msza święta jest żywą miłością! Cóż sprowadza Zbawiciela na nasze Ołtarze? Cóż, jeżeli nie miłość ku narodowi ludzkiemu! Tu to na Ołtarzu jaśnieje ta miłość w ca­łym blasku. Pomyśleć tylko, że dzień i noc bez przerwy odprawia się Ofiara Mszy świętej po całym świecie. Bo kiedy u nas noc, u tych dzień, co mieszkają na przeciwnej stronie kuli ziemskiej. Kiedy u nas południe, na dalekim zachodzie poranek, kiedy u nas wie­czór, w Ameryce słońce wschodzi itd. A ponieważ po całym świecie odprawia się Msza święta, to w taki sposób Aniołowie niebiescy bez przestanku zanoszą Ofiarę z ołtarzów naszych przed tron Boga. A Bóg Ojciec pogodną twarzą spogląda się na Ofiarę Syna Swego, jako się spoglądał na ofiarę Abla, Abrahama, Melchisedecha. A tak miłość najukochańszego Zbawi­ciela, wynalazła przedziwny sposób utrzymywania Ojca niebieskiego w ustawicznym stanie miłosierdzia ku ludziom; jakoby Zbawiciel ciągle powtarzał: „Ojcze niebieski! posłałeś mię na świat, boś chciał mojej Ofiary, a ta Ofiara była ci przyjemną, boś mię uwiel­bił, posadziwszy mię po prawicy swojej. Oto patrz! ta moja czeladka, wiedząc, że moja Ofiara jest ci tak miłą, odnawia ją bez przestanku: wielbiąc wielkie Imię Twoje, dziękując ci za twe łaski, prosząc cię o nowe — a wreszcie błagając cię o darowanie winy i kary“! Możesz że im odmówić?

Oprócz Mszy św., będziesz także w dnie świąte­czne słuchał słowa Bożego. Pan Jezus porównywa słowo Boże do ziarna, które gospodarz sieje na roli, że się tylko to ziarno przyjmie i owoc wyda stokrotny, które padnie na rolę dobrze uprawioną. Nic pewniejszego. Albowiem dlaczegóż nie siejesz pszenicy na roli jałowej i źle wyoranej i niedbale oczyszczonej, tudzież na roli od wilgoci zimnej ? Odpowiesz: że pszenica, jako ziarno szlachetne, potrzebuje dobrze uprawionej i ciepłej ziemi. Otóż słowo Boże, to nie słowo ludzkie.
To słowo przyniesione nam z nieba, to siew najszla­chetniejszy! Czy chcesz, aby go kapłan siał na roli chwastem grzechów zarosłej, na duszy zimnej ? Nie przyjmie się, sam nawet o tym przekonać się możesz, bo kapłani zawsze nauczają, a i tak ludzie źle robią.

Jeżeli zatem chcesz, żeby słowo Boże, to ziarno du­chowne przyjęło się w sercu i utkwiło w pamięci, to trzeba duszę przygotować pod ten zasiew duchowny.
Dlatego to przed kazaniem śpiewają pieśni do Ducha świętego, aby zagrzał serca nasze miłością, abyśmy słowo Boże dobrze zrozumieli, w pamięci zachowali, nade wszystko zaś, abyśmy według niego żywot nasz stosowali. Słowo Boże, to chleb duchowny, to pokarm duszy. A jako chleb wtedy nam przynosi siły, zdrowie i życie, gdy go dobrze trawimy, tak też i słowo Boże przyjęte do serca, musi się w nim dobrze wytrawić, aby się tak ściśle spoiło z duszą, jak pokarm z cia­łem. Dlatego trzeba później, w chwilach wolnych, po południu lub podczas bezsennych nocy, przemyśliwać nad tym, co się w kościele słyszało i stosować to do poprawy życia swego. Opowiesz także domownikom, coś sobie zapamiętał z kazania. Takie opowiadanie chwyci się łatwo słuchających, a gdyby przyniosło owoce dobre, zasługa spada na ciebie, boś się przy­czynił do rozszerzenia królestw a Bożego.

Gdyby ludzie z takim usposobieniem duszy słu­chali Mszy św. i kazania, i innych nabożeństw, inną mielibyśmy pobożność u ludzi. Zakwitłoby królestwo Boże na ziemi, i spełniłyby się słowa Zbawiciela: „Dom mój, jest domem modlitwy”.


Ks. Feliks Gondek – Rozmyślania nad ewangeliami każdego dnia Wielkiego Postu. Dla zbudowania i uświęcenia ludu chrześcijańskiego. Kraków. 1888


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Create a website or blog at WordPress.com

%d blogerów lubi to: