ROZDZIAŁ XVII.
W którym wyjaśnia się i uzasadnia, jak mimo że wizje i słowa, pochodzące od Boga, prawdziwe są same w sobie, mylić się możemy odnośnie do nich, co udowadnia się świadectwami z Pisma świętego.
Dla dwu powodów powiedzieliśmy, że chociaż wizje i słowa Boże prawdziwe są i zawsze pewne w sobie, to jednak nie zawsze są nimi wobec nas. Jednym z nich jest nasz niedoskonały sposób pojmowania. Drugim przyczyny ich czy podstawy, częstokroć zmienne.
Co do pierwszego, to jasne, że nie zawsze sprawdzają się one i wypełniają zgodnie z naszym sposobem myślenia. Albowiem Bóg niezmierzony i niezgłębiony zwykł wprowadzać w Swoich proroctwach, słowach i objawieniach pojęcia i myśli bardzo odmienne od poglądów i sposobów , na podstawie których zazwyczaj pojmujemy nasze, choć same w sobie o tyle są prawdziwsze i pewniejsze, o ile mniej się to nam wydaje.
W Piśmie świętem spotykamy to na każdym kroku. Stąd wielu patriarchom niemało proroctw i słów Bożych nie spełniło się tak, jak się spodziewali, bo rozumieli je w sposób ludzki i zbyt literalny, o czym jasno przekonać się można z przytoczonych świadectw. W Genesis Bóg, przywiódłszy Abraham a do ziemi Kananejskiej, powiedział mu: Wszystką tę ziemię dam tobie (Gen. XIII, 15). A gdy te słowa powtarzał często i Abraham stary już był bardzo, a dotąd jej nie otrzymał i gdy Bóg innym razem rzekł doń to samo, ten zapytał Go : Panie, skąd wiedzieć mogę, że ją posiądę (Gen. XV, 8 ) ? Wówczas odsłonił mu Bóg, że nie on sam, ale synowie jego po upływie lat czterystu posiąść ją mieli i wtedy dopiero zrozumiał Abraham obietnicę, która w sobie była najprawdziwsza; albowiem Bóg, dając ją synom przez miłość dla niego, dawał jakoby jemu. A przeto Abraham mylił się w sposobie rozumienia i gdyby był wówczas postępował według tego, jak przepowiednię ową pojmował, mógłby był bardzo pobłądzić, albowiem nie była ona aktualna, a ci, którzy widzieli go umierającego przed jej spełnieniem, słysząc, co Bóg mu obiecał, rozczarowani, uwierzyliby w jej fałszywość.
Podobnie później wnukowi jego Jakóbowi w czasie, gdy Józef, syn jego, sprowadził go do Egiptu dla głodu w Kanaan, ukazał się Bóg w drodze i rzekł mu: Noli timere, descende in Aegiptum. Ego descendam tecum illuc. Et ego inde adducam te revertentem, — nie bój się, jedź do Egiptu. Ja tam z tobą zstąpię i ja cię stamtąd przyprowadzę, wracającego się (Gen. XLVI, 3, 4). I nie stało się to tak, jakbyśmy rozumieć mogli według brzmienia. Bo wiemy, że święty starzec Jakób umarł w Egipcie i nie wrócił stamtąd za życia. Miało zaś to spełnić się na synach jego, których wywiódł stamtąd po wielu latach, sam będąc im przewodnikiem wśród drogi. Widzi się jasno, że ci, którym obietnica
ta była znana, mogli być pewni, że Jakób tak jak żywy i we własnej osobie wszedł do Egiptu za rozkazem i łaską Boga, tak również żywy i we własnej osobie miał zeń powrócić; bo w takiej samej formie i w takiż sposób Bóg przyobiecał mu wyjście i łaskę w nim i byliby w błędzie, dziwiąc się, iż widzą, jako umiera w Egipcie, a nie spełniło się, czego się spodziewał. I tak odnośnie do najprawdziwszych słów Bożych ogromnie mylić by się mogli.(…)
W taki to sposób i w wielu innych, zdarza się duszom mylić pod względem objawień i słów Bożych, przez pojmowanie ich dosłowne i powierzchowne; bo, jak to można już było zrozumieć, głównym w rzeczach tych celem Boga jest wyrażenie i udzielenie zamkniętego w nich ducha, którego pojąć trudno. A jest on wiele obfitszy niźli litera i wznioślejszy i granice jej przechodzący. Kto tedy przywiąże się do litery słowa czy formy lub też zrozumiałego wyobrażenia wizji, ten nie może nie zbłądzić, ni uniknąć zawstydzenia i upokorzenia z powodu kierowania się w nich zmysłami a nie duchem, ogołoconym ze zmysłowości. Bo jak powiada św. Paweł: Littera enim occidit, spiritus autem vivificat, — litera zabija a duch ożywia (2 Kor. III, 6).
Dlatego to wobec widzeń zmysłowych odstąpić się musi litery i zostać pośród ciemności Wiary, która jest duchem, czego zmysły nie mogą ogarnąć. Z tej to przyczyny wielu synów Izraelowych, gdy słowa i przepowiednie Proroków rozumieli dosłownie a nie sprawdzały się im według spodziewania, dochodziło do lekceważenia ich i nieufności, tak, ze rozpowszechniło się u nich i weszło jakoby w przysłowie owo wydrwiwanie proroctw.
Skarży się na to Izajasz i tak o tym powiada: Quem dacebit scientiam? Et quern mtelligere faeiet amditum ? Ablaetatm a Mcte, awukas ab uberibus. Quia marnda remauda, maruda remauda, expecfa reexpecta, expeeta reexpecta, modicum ibi, madicum ibL In laquela enim labii, et lingua altera laquetur ad p&pulum istum, — kogoż nauczy umiejętności? a komu da zrozumieć, co słyszał? odstawionym od mleka, odsądzonym od piersi.. Albowiem rozkaż zaś rozkaż, rozkaż zaś rozkaż, czekaj zaś czekaj, czekaj zaś czekaj, trochę tam, trochę tam. Bo mówieniem warg a językiem innym będzie mówił do ludu tego (Iz. XXVIII, 9, 10, 11). Wyraźnie daje tutaj do zrozumienia Izajasz, iż żarty stroili z proroctw i na drwiny powiadali to przysłowie: „czekaj zaś, czekaj”, chcąc wyrazić, że nigdy się nie spełniały, byli bowiem przywiązani do litery, która jest mlekiem niemowląt i do zmysłów swoich, to jest do piersi, co się sprzeciwia dojrzałości wiedzy duchowej. Dlatego mówi: Kogóż nauczy mądrości proroctw swoich? a komu da zrozumieć naukę swoją, jak nie tym jedynie, co odstawieni już od mleka litery i od piersi zmysłowości swojej? Bo dlatego oni nie rozumieją Ich jak tylko według mleka powierzchowności i litery, tych piersi zmysłów swoich, a przeto mówią:: Rozkaż zaś, rozkaż, czekaj zaś, czekaj itd.
Albowiem w mądrości ust Swoich, a nie ludzkich i w innym niż ich języku Bóg przemawia. A przeto nie ma się w tym uważać na nasze zmysły i mowę, bo wiemy, że Boża inna jest według owego ducha, ogromnie dalekiego od naszych pojęć i odrębnć go od nich tak dalece, że sam Jeremjasz, choć był prorokiem Boga, widząc myśli słów Bożych tak różne od ogólnoludzkiego znaczenia, zdaje się również w nich gubić i ujmuje się za ludem, mówiąc: Hen, heu, heu, Domine Deus, ergo ne decepisti populum isturu et Jerusalem dicens: Pax erit vobis; et ecce pervenit gladius usque ad animam? ach, ach, ach, Panie Boże, a więceś oszukał ten lud i Jeruzalem, mówiąc, pokój wam będzie; a oto miecz przeszedł aż do duszy (Jer. IV, 10). A pokój, jaki im obiecał, był tym, co stanąć miał pomiędzy Bogiem a człowiekiem za pośrednictwem Mesjasza, którego miał im zesłać, oni zaś rozumieli przez to pokój doczesny, a więc wśród wojen i utrapień sądzili, że Bóg ich oszukał, bo działo się im przeciwnie, niżli oczekiwali i dlatego mówili, jak powiada Jeremjasz: Expectavimus pacem et non erat bonum, — czekaliśmy pokoju a nie było dobra (Jer. VIII, 15).
Oczywiście, że niepodobna było nie pobłądzić, kierując się jedynie sensem gramatycznym i literalnym. Bo i któżby się nie był zawstydził i pomylił, gdyby przywiązał się był do litery proroctwa Dawidowego o Chrystusie w całym Psalmie siedemdziesiątym pierwszym, a w szczegółności do miejsca, gdzie powiada: Dominabitur a mari usque ad mare; et a flumine usque ad terminos orbis terrarum, — i będzie panował od morza aż do morza: i od rzeki aż do krańców okręgu ziemi (Ps. LXXI, 8) i dalej: Liberabit pauperem a potente et pauperem, cui non erat adjutor, — wybawi ubogiego od możnego i nędznego, który nie miał pomocnika (ibid. 1 2 );- widząc Go później przychodzącego na świat w poniżeniu i żyjącego w ubóstwie i umierającego w nędzy i że nie tylko nie panował docześnie, ale się poddał pospólstwu i umarł pod władzą Ponckiego Piłata? I że nie tylko ubogich uczniów swoich nie wybawił z ręki możnych tego świata, ale dozwolił zabijać ich i prześladować dla imienia Swego?
Bo te proroctwa o Jezusie Chrystusie rozumieć należało duchowo, i w tym znaczeniu były najprawdziwsze. Bo Jezus Chrystus nie tylko Panem był całej ziemi, lecz jako Bóg także nieba, ubogich zaś, którzy mieli pójść za Nim, nie tylko odkupić miał i wybawić z ręki i mocy szatana, przeciw któremu żadnego nie mieli pomocnika, lecz miał uczynić ich dziedzicami królestwa niebieskiego. A przeto Bóg mówił o Chrystusie i Jego wyznawcach według istoty rzeczy, którą było królestwo i zbawienie wieczne; oni zaś pojmowali to we właściwy sobie sposób nieistotny i mało ważny dla Boga, w sensie panowania doczesnego i doczesnego wybawienia, które przed Bogiem nie są ani wybawieniem ani królestwem, a zaślepieni niskością litery i niezrozumieniem jej ducha i prawdy, pozbawili życia Boga swojego i Pana, jak to wyraził św. Paweł temi słowy: Qui enim habilabant Jerusalem et principes eius, hunc ignorantes et voces propheiarum, quae per omne Sabbatum leguntur, judicantes impleverunt,—którzy mieszkali w Jeruzalem i ksiażęta jego, nie znając tego ani głosów prorockich, które przez każdy szabat czytane bywają, osądziwszy wypełnili (Dz. Ap. XIII, 27).
I aż do tego dochodziła ta trudność należytego pojmowania słów Bożych, że i wśród samych uczniów Jego, którzy z Nim przebywali, byli błądzący, jak owi dwaj, którzy po śmierci Pana szli do miasteczka Emaus smutni i zwątpieni, bo, jak mówili, spodziewali się, iż On miał był odkupić Izraela (Łuk. XXIV, 21), rozumiejąc również, że miało to być odkupienie i panowanie doczesne. Tym Chrystus Pan nasz, ukazując się w drodze, Sam wypominał głupotę i lenistwo serca ku wierzeniu w to, co powiedzieli Prorocy (ibid. 25). A jeszcze w chwili, gdy wstępował w niebo, trwali niektórzy w owej tępocie i pytali Go, mówiąc: Domine, si in dempore hoc restiiues Regnum Israel? — Panie, żali w tym czasie przy wrócisz królestwo Izraelowi? (Dz. Ap. I, 6).
Duch Święty sprawia, że ludzie wypowiadają słowa, w które On tchnie inne znaczenie niżli to, jakie oni pojmują. Przykładem tego jest wyrażenie się Kajfasza o Chrystusie: iż pożyteczno jest, żeby jeden człowiek umarł za lud a nie wszystek naród zginął (Jan. XI, 50). Nie mówił tego sam z siebie, a mówiąc, miał na myśli śmierć, zaś Duch Święty coś najzupełniej różnego.
Widzimy, że chociażby słowa i objawienia były od Boga, nie możemy pewnymi być ich znaczenia, albowiem wielce i niezwykle łatwo możemy pobłądzić w naszym sposobie ich pojmowania, ponieważ wszystkie one otchłanne są głębokością ducha,, a chcieć je ograniczyć do tego, co z nich rozumiemy i co pojąć mogą zmysły nasze, to więcej, niż gdybyśmy ręką pochwycić chcieli powietrze i ująć pyłek, który się w nim unosi, bo oto powietrze ulata, a ręka próżna.
Dlatego to mistrz duchowny musi się starać, ażeby duch ucznia jego nie ograniczał się do cenienia sobie jakichkolwiek zjawisk nadprzyrodzonych, które niczym są więcej jak pyłem duchowym, jakiby też mu został jedynie sam i bez ducha, ale przez odrywanie go od wszelkich wizji i słów cudownych, stawiać, w wolności i ciemności Wiary, z której się czerpie przeobfitość ducha, a co za tern idzie, mądrość i zrozumienie właściwe słów Bożych. Niepodobna bowiem, by człowiek nieduchowy sądzić mógł rzeczy Boże i pojmować je rozumnie, wówczas zaś nie jest duchowym, gdy sądzi według zmysłów. A wtedy, chociaż i podpadają pod zmysł jakowyś, nie pojmuje ich; i dlatego powiada św. Paweł: Animalis autem homo non percipit ea, quae sunt spiritus Dei: stultitia enim est Uli, et non potest intelligere: quia spiritualiter examinatur. Spiritualis autem judicatomnia, — człowiek cielesny nie pojmuje tego, co jest Ducha Bożego; albowiem głupstwem mu jest i nie może rozumieć, iż duchownie bywa rozsądzon. Lecz duchowny rozsądza wszystko (1 Kor. II, 14).
Przez człowieka cielesnego rozumie się tu takiego, który zmysłami jedynie się posługuje; przez duchowego natomiast takiego, który ani nie wiąże ani nie kieruje się niemi. Albowiem zuchwalstwem jest ważyć się na obcowanie z Bogiem i pozwalać sobie na nie drogą nadprzyrodzonych pojmowań zmysłowych. Byśmy zaś zrozumieli to lepiej, podam tu pewne przykłady.
Przypuśćmy, że jakiemuś świętemu, uciśnionemu wielce przez prześladujących go nieprzyjaciół, powiada Bóg: Wybawię cię od wszystkich nieprzyjaciół twoich. Przepowiednia ta może być najprawdziwsza, a z tym wszystkim przyjść może do tego, że nieprzyjaciele zwyciężą go, a on śmierć z rąk ich poniesie. A przeto ten, kto by to pojmował docześnie, pomyliłby się; bo Bóg mówić może o prawdziwym i istotnym wybawieniu i zwycięstwie, czyli o zbawieniu, przez które dusza zostaje wybawiona i zwycięża wszystkich nieprzyjaciół swoich o wiele prawdziwiej i wznioślej, niż gdyby tutaj uwolniła się od nich. A tak przepowiednia była o wiele prawdziwsza i pełniejsza, niż pojąć zdolny był człowiek, jeśliby ją pojął, ile to w tym życiu możliwe; bo Bóg przemawia zawsze w swoim języku i kładzie nacisk na istotniejsze i trwalsze znaczenie, człowiek zaś może tłumaczyć to na swój sposób i według własnych planów podrzędnych, a przez to samo się mylić.
Widać to z owej przepowiedni Dawida o Chrystusie: Regeseos in virga ferrea, et tamquam vas figuli confringes eos, —będziesz je rządził laską żelazną i jako naczynie garncarskie pokruszysz je (Ps. II, 9). Bóg mówi tutaj o istotnem i doskonałem panowaniu, jakiem jest wieczne, które się też spełniło, nie zaś o nieistotnem, jakiem było doczesne, które w Chrystusie Panu naszym nie spełniło się przez przeciąg całego Jego życia doczesnego.
Weźmy znów inny przykład: Jest jakaś dusza, ogromnie spragniona męczeństwa, a oto Bóg powie jej, że go dostąpi i ona, w wielkiej radości wewnętrznej ufa, że tak się stanie. Z tym wszystkim jednak zdarzy się, że umrze śmiercią naturalną a przecież obietnica będzie prawdziwa. Więc dlaczegóż się to tak nie spełnia? Ponieważ spełni się według tego, co w tym jest istotne i główne, a to stanowi udzielenie duszy miłości i nagrody męczennika w sensie istotnym i uczynienie jej męczennikiem z miłości przez przedłużone męczeństwo wśród cierpień, których trwanie jest boleśniejsze od śmierci. A więc istotnie Bóg daje jej to, czego pragnęła formalnie i to, co był jej obiecał. Ponieważ formalnym pragnieniem duszy był nie jakowyś szczególny sposób śmierci, tylko oddanie Bogu usługi męczeństwa i okazanie miłości ku Niemu, jakie było udziałem męczenników.
Albowiem jakiś szczególny sposób śmierci sam nic nie znaczy, bez tej miłości, która wraz z praktykowaniem jej i nagrodą składa najdoskonalsze spełnienie pożądania, chociaż przez inne sposoby. Pragnienia takie, gdy rodzą się z żywej miłości i innych uczuć podobnych, mimo że się nie spełniają w taki sposób, w jaki dusze je sobie malują i wystawiają, spełniają się w inny, o wiele lepszy i ku większej chwale Bożej, niźli one potrafiłyby prosić.
Dlatego mówi Dawid: Desiderium pauper urn exaudivit Dominus, — żądzę ubogich wysłuchał Pan (Ps. IX, 17), a w Przypowieściach powiada Mądrość Boża: Desiderium suum justis dabitur, — żądanie ich sprawiedliwym będzie dane (Prov. X, 24).
Stąd, gdy widzimy, że wielu Świętych pragnęło nieraz dla Boga rzeczy szczególnych, a pragnienie ich nie spełniło się w tym życiu, jest rzeczą Wiary, że będąc sprawiedliwym i prawdziwym, spełniło się im doskonale w innym. Jako prawdziwe zaś mogło im być również obiecane od Boga w tym życiu, to jest obiecał im je, mówiąc: Spełni się wasze pragnienie, ale nie spełniło się w taki sposób, jak myśleli.
Tak to i jeszcze inaczej słowa i wizje Boże prawdziwe być mogą i pewne, my zaś możemy mylić się co do nich, przez nieumiejętność rozumienia ich we wzniosły i istotny sposób i zgodnie z zamiarami Bożymi i znaczeniem, jakie im Bóg nadaje. A przeto dla pewności i bezpieczeństwa dusz należy skłaniać je, by unikały z roztropnością tych zjawisk nadprzyrodzonych, przyzwyczajając je (jakośmy rzekli) do czystości ducha w ciemnej Wierze, która jest środkiem zjednoczenia.
https://niewolnikmaryi45735217.wordpress.com/2022/01/03/droga-na-gore-karmel-sw-jan-od-krzyza-20/
Św. Jan od Krzyża- Wnijście na Górę Karmelu. We Lwowie. Nakładem i drukiem Towarzystwa „Bibljoteka Religijna” im. X. Arcybiskupa Bilczewskiego 1927.
WESPRZYJ NAS
Jeśli podobają się Państwu treści które publikujemy i uważacie, że powinny docierać do większej ilości odbiorców, prosimy o wsparcie rozwoju naszej strony.
Wybraną kwotą:
Lub inną dowolną:
Dziękujemy
WSPIERAM
Skomentuj