ROZDZIAŁ XIII.
Wyjaśnia, jako doświadczonym w cnocie, w początkach wstępowania w owo ogólne poznanie kontemplatywne potrzeba nieraz jeszcze korzystać z rozmyślania naturalnego i działań władz przyrodzonych.
Można by odnośnie do tego, cośmy powiedzieli, doznać wątpliwości, czy ludziom doświadczonym, których Bóg poczyna wprowadzać w owo poznanie kontemplatywne, nadprzyrodzone, o którem mówiliśmy, przez to, że zaczynają wchodzić w jego posiadanie, nie trzeba już nigdy korzystać z drogi medytacji i rozmyślania i form naturalnych. Na to odpowiem, że bynajmniej nie znaczy to, ażeby ci, co poczynają wchodzić w posiadanie owego poznania miłosnego i prostego, w ogóle nigdy nie mieli usiłować rozmyślać ani się o to starać, a to dlatego, ponieważ w początkach korzystania zeń ani stan kontemplacji nie jest tak doskonały, aby natychmiast, skoro zechcą, stawić się mogli w jej akcie, ani też nie są jeszcze tak dalekimi od medytacji, iżby nie mogli rozmyślać niekiedy i rozważać jak zwykli, przez znane sobie formy i sposoby, odnajdując tam pewne rzeczy nowe. Przeciwnie, w tych początkach, jeśliby po znakach podanych zauważyli, że dusza ich nie jest czynna w owym uciszeniu czy poznaniu, powinni koniecznie posługiwać się rozmyślaniem, pokąd nie dojdą w nim do stanu pewnej doskonałości, o którejśmy mówili. Stanie się to wówczas, gdy za każdą próbą rozmyślania natychmiast wejdą w owo poznanie i pokój, bez możności rozmyślania ani upodobania w nim, jakośmy powiedzieli. Zanim to nie nastąpi, co jest przymiotem tych, którzy postąpili w życiu duchowym, powinni używać już to jednego, już to drugiego sposobu.
Zdarzy się nieraz, że dusza znajdować się będzie w tej obecności miłosnej i spokojnej bez używania władz swoich, a innym znowu razem, w sposób łagodny i umiarkowany, dopomóc sobie będzie musiała rozmyślaniem, ażeby wejść w stan kontemplacji; gdy jednak dusza raz w niej się znajdzie, już, jakeśmy powiedzieli, działanie jej władz ustaje. Wówczas prawdziwie rzec można, że spełnia się w niej i dokonuje poznanie i słodycz, nie zaś by dusza spełniała cokolwiek, bo tylko trwa zwrócona z małością do Boga, nie pragnąc uczuwać ni widzieć nic więcej, tylko dać podnosić się Bogu.
W tym akcie biernym Bóg udziela się jej tak, jak się udziela światło temu, co biernie, nie czyniąc nic więcej, oczy ma tylko otwarte. To przyjmowanie światła, które wlewa się w sposób nadprzyrodzony, stanowi bierne poznanie duszy, jednakże mówi się o niej, że nie działa, nie dlatego, żeby nie poznawała, lecz że poznaje nie własnym staraniem, a tylko przyjmując to, co jej dają, jak to ma miejsce w oświeceniach i objawieniach czy natchnieniach Bożych.
Mimo że tutaj wola dobrowolnie przyjmuje to ogólne i ciemne poznanie Boga, dla prostszego i obfitszego przyjęcia tego Boskiego światła potrzeba jedynie, by nie usiłowała wprowadzać w nie innych, bardziej wyraźnych i odmiennych poznawań czy form czy wyobrażeń z jakiegoś rozmyślania. Nic bowiem z tego nie jest podobne temu niezmąconemu i przejrzystemu światłu. Dlatego, gdyby wówczas chciała poznawać i rozważać rzeczy poszczególne, choćby najbardziej duchowe, przeszkadzałaby przez to subtelnemu, prostemu i ogólnemu światłu ducha, przesłaniając je niejako chmurami. Jest to, jak gdyby przed oczyma stanęła rzecz jakaś, na której wzrok utknąwszy, po zbawiony zostałby światła i widoku w dal.
Wynika stąd jasno, że kiedy dusza doskonale oczyści się i opróżni ze wszelkich form i obrazów widzialnych, staje w tym świetle czystym i prostym, przemieniając się w nim w doskonałą. Światła owego nigdy nie braknie dla duszy, tylko przez kształty i zasłony stworzeń, którymi jest obciążona i okryta, przelać się w nią nie może. Jeśli natomiast, jak się to później opowie, odrzuci zupełnie te przeszkody i zasłony, zostając w czystym ogołoceniu i ubóstwie ducha, niezwłocznie dusza prosta już i czysta przemienia się w prostą i czystą Mądrość Bożą, która jest Synem Bożym. Bo kiedy w duszy już rozmiłowanej, zabraknie tego, co przyrodzone, natychmiast wlewa się w nią to, co Boskie, tak naturalnym sposobem jak i nad naturalnym, ponieważ prawa natury wykluczają próżnię.
Niech się nauczy człowiek duchowy trwać w wejrzeniu miłosnym na Boga, ze spokojem umysłu, skoro rozmyślać nie może, mimo że mu się zdaje, iż nic nie czyni. Tak bowiem stopniowo, w bardzo krótkim czasie, wpłynie mu w duszę Boskie uciszenie i pokój z przedziwnym i Wysokim zrozumieniem Boga, okrytym miłością Bożą. Niechże nie wdaje się bezpotrzebnie we formy, wyobrażenia czy medytacje lub jakieś rozmyślania, ażeby nie mącił sobie duszy i nie wyrywał jej z zadowolenia i pokoju ku temu, co staje się w niej powodem niesmaku i odrazy.
A jeśli, jakeśmy powiedzieli, miałby skrupuły z tego, że nic nie czyni, niech zauważy, że czyni niemało, uspokajając duszę i utrzymując ją w ciszy i pokoju bez żadnego działania i pożądania. Wówczas bowiem wypełnia to, o co przez Dawida prosi nas Pan, mówiąc: Vacate et videte, quoniam ego sum Deus, — uspokójcie się a obaczcie, żem ja jest Bóg (Ps. XLV, 11). Nauczcie się zostawać opróżnionymi ze wszystkich rzeczy (rozumie się tak wewnętrznie jak i zewnętrznie), a zobaczycie, żem ja jest Bóg.
https://niewolnikmaryi45735217.wordpress.com/2021/11/23/droga-na-gore-karmel-sw-jan-od-krzyza-16/
Św. Jan od Krzyża- Wnijście na Górę Karmelu. We Lwowie. Nakładem i drukiem Towarzystwa „Bibljoteka Religijna” im. X. Arcybiskupa Bilczewskiego 1927.
WESPRZYJ NAS
Jeśli podobają się Państwu treści które publikujemy i uważacie, że powinny docierać do większej ilości odbiorców, prosimy o wsparcie rozwoju naszej strony.
Wybraną kwotą:
Lub inną dowolną:
Dziękujemy
WSPIERAM
Skomentuj