Znany amerykański Jezuita, ojciec Thomas Reese, były felietonista w National Catholic Reporter i były redaktor naczelny tygodnika katolickiego America, napisał artykuł pt. „Przyszłość katolickiej reformy liturgicznej”. Jest on o tyle warty uwagi że nie tylko daję wgląd w dążenia i plany modernistów co do nowej Mszy ( NOM -Novus Ordo Missae), ale wspomina również o Mszy w tradycyjnym rycie rzymskim- tzw. Mszy Wszechczasów.
Jezuita stwierdza:
Po paulińskich reformach liturgii przypuszczano, że „trydencka” lub łacińska Msza zaniknie. Biskupom dano upoważnienie do jej zniesienia w swoich diecezjach, ale niektórzy ludzie trzymali się starej liturgii aż do schizmy. Benedykt odebrał władzę biskupom i nakazał każdemu księdzu odprawiać Mszę trydencką, kiedy tylko zechce.
Nadszedł czas, aby przywrócić biskupom władzę nad liturgią trydencką w ich diecezjach. Kościół musi jasno powiedzieć, że chce, aby niezreformowana liturgia zniknęła i pozwoli na to tylko z pasterskiej dobroci dla osób starszych, które nie rozumieją potrzeby zmiany. Dzieci i młodzież nie powinny mieć prawa uczestniczenia w takich Mszach.
Takie oto są odezwy czołowych modernistów – Zmusić, nie pozwolić, odebrać prawa. Zapewne „przywrócić władzę biskupom” znaczy tyle co zakazać kolejnych pozwoleń. Biorąc pod uwagę że wierni chcący uczestniczyć we Mszy Wszechczasów mają wiele trudności, muszą zbierać podpisy i prosić biskupa o zgodę, mimo że formalnie każdy ksiądz ma prawo do odprawiania tej Mszy, nie może to oznaczać niczego innego.
Artykuł to jasna modernistyczna deklaracja i wezwanie do tego co ma robić posoborowy „Kościół”. A dla wszystkich którym wydaje się że pomagają bliźnim zwracać się ku Tradycji i Mszy w rycie rzymskim, a jednocześnie każą im „bronić Chrystusa ” na protestanckiej uczcie powinno to dać do myślenia. Nie zauważyli niestety jeszcze, która msza jest katolicka. Jeśli nie widzą że uczestniczą w ekumenicznej „inkulturowanej” jak to określił jezuita, liturgii, to mają kolejny dowód.
Oto kilka cytatów:
„Oprócz odnowy liturgicznej Sobór Watykański II położył nacisk na poprawę stosunków z innymi Kościołami chrześcijańskimi. Jednym ze sposobów jest zbliżenie naszych ceremonii liturgicznych. Czy Eucharystia jest znakiem istniejącej jedności między Kościołami, czy też może być środkiem do wspierania jedności? Pierwsza wyklucza interkomunię; ten ostatni nie.”
Eucharystia rozwinęła się z doświadczenia Ostatniej Wieczerzy, która była posiłkiem paschalnym. (…)Podobnie jak posiłek paschalny, Eucharystia jest posiłkiem ofiarnym, przez który rodzina łączy się z Bogiem i między sobą. Jest to również okazja, aby przypomnieć sobie i odnowić swoje przymierze z Bogiem.
Ważniejsze od przemiany chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa jest przemiana wspólnoty w Ciało Chrystusa, abyśmy mogli żyć zgodnie z przymierzem, które zawarliśmy przez Chrystusa. W tym sensie nie czcimy Jezusa; razem z Jezusem oddajemy cześć Ojcu i prosimy o przemienienie się mocą ducha w ciało Chrystusa.
Kościół potrzebuje więcej i lepszych modlitw eucharystycznych opartych na naszym odnowionym rozumieniu Eucharystii.
Wszystkim którzy nadal chcą się oszukiwać że nie uczestniczą w „posiłku” tylko w Ofierze powinni spojrzeć prawdzie w oczy. To że ktoś wprost temu nie zaprzecza, nie znaczy że to potwierdza. Jest to typowe rozmydlanie aby wierni nie zorientowali się w czym uczestniczą. Zapewne też z „pasterskiej dobroci”…
Niedługo może im zostać tylko „uczta” o którą tak walczą.
Jeśli jezuici którzy już dawno z nauką katolicką mają niewiele wspólnego stwierdzają ze zmiana mszy była „radykalna” czy „rewolucyjna” to świadczy o jednym. Wszyscy deklarujący się katolikami którzy w wiekszości nic o rewolucji nie wiedzą a często nawet o istnieniu Mszy Wszechczasów nie słyszeli zostali oszukani. Niestety przez własne zaniedbanie. Nikt z obrońców NOM im o tym nie mówi. A jeśli już mają jakąś szczątkową wiedzę, to wierzą za sprawą modernisty Benedykta XVI i jego Summorum Pontificum że jest tą samą mszą, tyle że ‚formą nadzwyczajną””. I tym się uspokajają.
Jeśli ktoś ma wyobrażenie że Novus Ordo to ten sam ryt rzymski, to powinien sobie postawić pytanie gdzie we Mszy w tradycyjnym rycie rzymskim jest miejsce na to wszystko co wprowadzono do wypatroszonego ze świętości NOM, a o czym tak bezceremonialnie mówi o. Thomas Reese?
Odwrócenie kapłana od Boga, w zamian za stanie się „głównym aktorem” podczas „celebracji” (celne określenie, bo jak wiadomo nie jest już właściwe „sprawowanie Ofiary”) doprowadziło do tego, że rozproszeni zamiast skupieni na Bogu wierni, już się ucztą znudzili i potrzeba szukać coraz ciekawszych „narzedzi” do ich przyciągania. „Inkulturacja” musi osiągać coraz większe rozmiary uświadamia kolejny modernista.
Niestety w protestancko – masońskim tworze był to pierwszy krok, kolejny to „interkomunia” z innymi kościołami. Celem jest jedna światowa religia – Braterstwo. Franciszek chwalony przez loże masońskie, a za nim wszystkie „katolickie” i niekatolickie media w gruncie rzeczy powtrzają to samo i zachwycają się „pobożnie” masońsko – komunistycznymi hasłami. Nawet ci którzy coś jeszcze dostrzegają nie mówią: Król jest nagi!
Dlatego najwięcej złego niestety robią ci którzy uważają, że jeśli nie będzie widać takich „reform”, jak podskoki i klaskanie w czasie mszy, nie będzie wieszania gigantycznych swetrów w ołtarzu w ramach Wielkiego Postu, albo żałosnych kagańców na twarzy jako znaku podporządkowania się „cezarowi”, to „wilk będzie syty i owca cała”. Nie będzie, bo nie po to powstała nowa msza. To co zostało stworzone przez masonów i protestantów jest niszczące i nie może być katolickie!
Ale zapewne też nikt wprost nie powie, jak to przeszło przez gardło owemu „jezuicie” , że w czasie „posiłku „…”nie czcimy Jezusa” a tylko „razem z Jezusem oddajemy cześć Ojcu” , więc znów nie zauważą że uczestniczą w bluźnierstwie!
A żydom i muzułmanom z pewnością takie tłumaczenie odpowiada. I o to chodzi. Już w 1969 roku kardynałowie stwierdzali że: Pragnie się całkowicie wymazać katolicką teologię Mszy Świętej. Zbliżamy się w głównych zarysach do teologii protestanckiej, która niszczy ideę Mszy jako Ofiary”.
Już wtedy ostrzegali że „Zniesienie nieustannego odniesienia do Boga w „Modlitwie Eucharystycznej” sprawia, że nie ma żadnej różnicy między ofiarą boską a ludzką.”
Dziś sami moderniści potwierdzają prawdziwość tamtych słów. Miedzy innymi stwierdzeniami że „ważniejsze od przemiany chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa jest przemiana wspólnoty w Ciało Chrystusa”
Czy nikt nie widzi że to bluźnierstwo?!
Wymazuje się z tej mszy Chrystusa jako Boga! Czego jeszcze potrzeba żeby zauważyć że to nie jest Kościół Chrystusa, skoro ważniejsza jest „wspólnota” i zapewne braterstwo niż żywy Chrystus i Jego Ofiara?
A obrońcy NOM sprowadzają Tradycję Kościoła do używania tzw. balasek i wody święconej, podczas gdy wszystko co katolickie, w tym najgorsze że wiara i Bóg, już dawno przestały mieć w tym kościele znaczenie. Dlatego obrona jest mało skuteczne, i najwyżej pielęgnuje złudzenia. A w tym czasie zniszczenie postępuje zabierając za sobą jak lawina bezkrytycznych, i łamiąc sumienia kolejnych naiwnych, z syndromem ofiary, trzymających się kurczowo fałszywego kościoła. Kościół to nie są budynki! Choćby i z balaskami! Kościół jest tam gdzie prawdziwa wiara i wierni Bogu kapłani sprawujący wyłącznie Świętą Ofiarę – Mszę Św. w tradycyjnym rycie rzymskim.
Kościół w którym jest miejsce dla bluźnierstw i herezji nie jest Kościołem Katolickim. Kościół w którym intruzami są katolicy wierni Tradycji a dąży się do „interkomunii” z heretykami, nie jest Kościołem Katolickim.
Idąc na Novus Ordo Missae wyrażasz na to wszystko milczącą zgodę.
Przeczytaj i pomyśl: Czy warto wracać na nową mszę?
Agnieszka Szaroleta
Skomentuj