Arcybiskup Stanisław Gądecki, metropolita poznański zakazał promowania na terenach kościelnych archidiecezji poznańskiej społecznego projektu ustawy “Stop LGBT”. W tym również zbiórek podpisów pod kościołami podległej mu diecezji.
„W nawiązaniu do akcji zbierania podpisów pod społecznym projektem ustawy “Stop LGBT”, który promuje Kaja Godek informujemy, że Ksiądz Arcybiskup Stanisław Gądecki nie wyraził zgody na jej promowanie i przeprowadzanie na terenach kościelnych Archidiecezji Poznańskiej.” – takie oświadczenie dla proboszczów wystosowała Poznańska Kuria Metropolitalna.
Znamienne jest że nie podano żadnego uzasadnienia do tej decyzji, która jest dla katolików zaskakująca, a nie powinna wywoływać żadnych kontrowersji czy szoku u wiernych.. Zgoda hierarchów na takie inicjatywy winna być tylko formalnością. Tym bardziej że 4 września, sekretarz Konferencji Episkopatu Polski bp Artur Miziński wystosował do polskich biskupów pismo w którym napisał: “Mając na względzie, iż o umożliwieniu wiernym podpisania takiego projektu na terenie kościelnym decyduje biskup miejsca, pragnę prosić Waszą Eminencję/Ekscelencję o rozważenie – według swobodnej swojej decyzji – ewentualności przychylnego podejścia do tej sprawy”.
Projekt “Stop LGBT” staje na straży katolickich wartości, nie tylko zakazuje „propagowania orientacji seksualnych innych niż heteroseksualizm” ale również walczy o rodzinę zakazując „kwestionowania małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny”.
Jakie więc były przesłanki do wydania zakazu skoro o nich nie napisano, można się domyślać. To podomyślajmy się skoro nie mamy wyjścia. Na pewno nie chodzi o kwestie moralne, bo projekt jest na wskroś katolicki i każdy katolik powinien go poprzeć i złożyć podpis, co arcybiskup Gądecki w ogromnej mierze utrudnia. Gdzie zbierający podpisy mają szukać katolików, jeśli nie przy kościołach? Tym bardziej skandaliczne, że nie zabrania się innych inicjatyw, które pod płaszczykiem szczytnych celów i zbiórek propagują antykatolickie zachowania. Akcja Jerzego Owsiaka zbierającego pieniądze, które wydaje m.in. na finansowanie degenerującego młodych Przystanku Woodstock i promowanie sekty Hare Kryszna, arcybiskupowi nie przeszkadza.
Fakt że hierarchowie przyzwalają na promowanie antywartości, a nie mają choćby zwykłej przyzwoitości, żeby opowiedzieć się za prawdą świadczy nie tylko o braku wiary, ale zatraceniu kontaktu z rzeczywistością. Nie wystarczy powiedzieć że potrzebują modlitwy. Jeśli prowadzą wiernych w przepaść to katolik musi dokonać wyboru i dla własnego, i bliskich dobra, szukać pasterzy którzy się opierają modernistycznym zmianom niszczącym wiarę katolicką. Choć nam się wydaje, że widzimy błędy, to zmiany zaszły tak daleko, że wielu z nich już nie dostrzegamy i oto znaleźliśmy się w sytuacji, że tylko najjaskrawsze rzeczy nas kolą w oczy. Wielu nie wie np. że te zmiany zaszły dużo wcześniej. O tym więcej tutaj. Wygodnie jest się pomodlić, znacznie trudniej przestać się łudzić i przemierzyć, nawet kilometry, do kapłana wiernego prawdziwej nauce Kościoła Katolickiego opartej na Piśmie Św. i Tradycji.
Żródło: ekai.pl


Skomentuj