O rozpoznawaniu duchów

O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona cz.V- Wskazówki do rozpoznania poruszeń Ducha Świętego


O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona. cz.IV – Poruszenia niejasne i wątpliwe

(…)

II. Lubo duch Boży zawsze głosi prawdę i jedynie do cnoty zachęca, jednak niekiedy
poucza a nie zachęca; lub też zachęca, a nie poucza.

Ta rozmaitość pochodzi z dwóch przyczyn. Po pierwsze, pochodzi z naszej winy i nieświadomości, gdyż przy łasce Boskiej, oświecającej nasz rozum, poznajemy co dobre, lecz obarczeni grzechami i zostawieni samym sobie przy słabych silach naszych nie wykonujemy tego, cośmy jako dobre poznali: albo też pobudzeni do dobrego czynu nie umiemy tego rozpoznać naszym ograniczonym rozumem. mówi: Wielu otrzymuje upomnienie, aby dobre czynili, lecz wcale nie wiedzą, co czynić mają i dlatego, potrzebują nowej łaski Ducha świętego, któraby ich pouczyła i wsparła przy wprowadzeniu w czyn podanej uprzednio dobrej myśli, aby laska Boża nie była w nich próżną. Dlatego też nie tylko potrzebujemy upomnień i pouczeń, ale także i poruszeń i zachęt do dobrego, oczywiście od tego ducha, który wspiera naszę słabość.

Tak samo uczy Grzegorz W.  mówiąc: Woła nas Pan Bóg, ale nie dźwiga, kiedy nas Jego łaska oświeca, lecz równocześnie w skutek naszego stanu duchowego skutecznie wspierać nas nie może. Często bowiem widzimy, co czynić należy, a przecież nie czynimy. Silimy się, ale opadamy na siłach. Oko duszy naszej widzi nieraz drogę prostą, ale nam sił brakuje do jej przybycia-).

Druga przyczyna wypływa z najmądrzejszych rządów Opatrzności Boskiej, która rozrządzając wszystkiem wdzięcznie ( Mądr. VIII, 1) prowadzi nas z niższego stopnia na wyższy, i od jednego dzieła kieruje ku drugiemu, stosownie do sił i stanu naszego.

U jednych oświeca najpierw rozum światłem wiedzy, a następnie, zapala wolę; u innych najpierw zapala wolę świętymi pragnieniami, a dopiero potem oświeca umysł. Niejednych poucza wewnętrznie, co w poszczególnych wypadkach czynić należy; innych zaś ostrym bodźcem pobudza do doskonałości, nie wytyczając im żadnej specjalnej drogi.

Jedni pod wpływem łaski pragną dokonać wzniosłych czynów i dokazują tego; inni zaś odczuwają w sobie gorące pragnienie wysokich cnót, które jednak nigdy nie mają przyjść do skutku. Tak pobudził Duch święty Dawida, aby zapragnął wybudować świątynię, nie żeby ją wystawił, lecz by przygotował wydatki na budowę. Podobnie poddaje pragnienie męczeństwa wśród spokoju w Kościele; słabym poddaje pragnienie umartwień, zamężnym pragnienie stanu zakonnego, zajętych urzędami pragnienie życia odosobnionego, nie ażeby te pragnienia spełnili, lecz aby nimi rozgrzani gardzili światem i jego przepychem, a postępowali w miłości Boga i w doskonałości.

Tak więc wszystkie dobre pragnienia pod wpływem łaski Bożej zrodzone, należy wielce cenić, lecz nie wykonywać natychmiast, bo nie zawsze bywają w tym celu podane. To też zbadawszy starannie samo natchnienie, należy usilnie powtarzać za Apostołem: Panie, co chcesz, abym uczynił? (Dziej. Ap. IX .6.). Następnie należy się poradzić roztropnego kierownika sumienia i iść za jego radą.

W jaki zaś sposób poznaje się i na pewne rozróżnia natchnienia Boże, pouczają nas o tem święci autorowie, którzy pod wpływem łaski Bożej i przy własnem doświadczeniu nie mało pozostawili nam cennych wskazówek w tej mierze. Owoc ich pracy, to jest reguły, służące do rozpoznawania natchnień Bożych, podaję tutaj wiernie i tak zwięźle, iżby nie pominąć nic takiego, co jest koniecznie potrzebne do należytego oświecenia.

 

1. Duch Boży pobudza do wstępowania w ślady Chrystusa i do naśladowania Jego cnót. Skoro bowiem Chrystus nie tylko jest naszym Zbawicielem, ale zarazem Nauczycielem i Wodzem, to też Jego życie i cnoty są dla nas jakoby wzorem i ideałem doskonałości i świętości. On sam powiada: Uczcie się ode mnie, iżem jest cichy i pokornego serca (Mat., XI, 29.). I znowu: Dałem wam przykład, abyście jakom ja wam czynił, tak i wy czynili (Jan, XIII, 15.),  Nie ulega tedy najmniejszej wątpliwości, że Duch Boży pobudza tego, kto czuje pociąg do wstępowania w ślady Chrystusa.

 

2. Święty Bernard uczy, że kiedy nam Duch święty poddaje dobre natchnienia, wykonuje w nas trzy czynności, byśmy te natchnienia uskutecznili. Upomina, uczy i porusza. Upomina pamięć, uczy rozum, porusza wolę. Te bowiem trzy władze posiada nasza dusza. Pamięci przypomina słodycz doznaną przy myślach świętych i tym sposobem rozprasza naszę zniewieściałość i lenistwo. Rozum oświeca, aby mógł poznać, co należy czynić i tym sposobem rozprasza mgłę nieświadomości. Wreszcie porusza i pobudza wolę i tym sposobem wspiera naszę słabość.
Te trzy czynności sprawia w nas łaską swoją, udzielając nam zamysłu, chęci i spełnienia dobrego czynu. Pierwsze wykonuje w nas, drugie z nami, trzecie przez nas.

 

3. Święty Ignacy poucza w książeczce o ćwiczeniach duchownych, że tylko Bóg może swym wpływem wzbudzić w duszy pociechę wewnętrzną, luboby nie było żadnej uprzedniej przyczyny do radości. Właściwą bowiem jest rzeczą Stwórcy wejść do swego stworzenia i zwrócić je, pociągnąć i skłonić ku swej miłości. Mówimy zaś, że żadnej nie było uprzedniej przyczyny, jeżeli się nic nie nasunęło ani zmysłom, ani rozumowi, ani woli naszej, coby samo przez się mogło wywołać tego rodzaju pociechę. Jednakże pomiędzy sprawiedliwymi, a grzesznikami ta zachodzi różnica, że do sprawiedliwych, jako do podobnych sobie, przychodzi spokojnie i niebawem po usunięciu przestrachu następuje radość. Przeciw nie zaś grzeszników oziębłych i mniej duchowych zazwyczaj bardziej zatrważa, bo ich znajduje niepodobnych do siebie, jakeśmy wyżej powiedzieli. Najpierw tedy przeraża ich bojaźnią, potem orzeźwia ich łaską skruchy i pobudza do poznania siebie samych i do pragnienia postępu duchowego. Skoro głos Boży zadzwoni w uszach duszy, mówi święty Bernard, najpierw zawstydza, przeraza, zagrzewa, oświeca i oczyszcza. 

Z tego poznajemy, jak słuszne jest zdanie świętego Antoniego, zapisane u świętego Atanazego, że niezbyt trudno rozpoznać duchy dobre od złych. Jeżeli bowiem po przerażeniu następuje radość, mówi ten święty, bądźmy pewni, że od Boga przyszła pomoc, gdyż spokój duszy jest dowodem obecnego majestatu. Jeżeli zaś wzbudzona trwoga nie ustępuje, jest to dowodem, że nam stoi na oczach nieprzyjaciel.

Doktór Anielski pochwala te zdania, a lubo je święty Antoni odnosił do widzeń i zjawień, jednakże da się ono zastosować i do wewnętrznych natchnień, a to z tej przyczyny, że już dla tego samego, iż człowiek bywa ponad zwyczajny stan podniesiony, niższe władze w człowieku słabną i przychodzi przestrach tak, jak i po odprowadzeniu naturalnego ciepła do wnętrza ciała, zewnętrzne natychmiast popadają w drżenie. Tak przeraził się Daniel w początku widzenia, tak zatrwożyła się N. M. Panna pozdrowieniem anielskiem, tak samo zatrwożył się Zacharyasz na widok anioła i padła bojaźń na niego (Łuk. I, 12.), tak też i Jan święty z początku objawienia upadł jako martwy i osłupiały z przerażenia; tak wreszcie i Apostołowie przy Przemienieniu Pańskiem upadli na twarz swoję i bali się bardzo (Mat.. XVII,6.).

 

5. Wpływ Boży czyni duszę skorą do szukania i przyjmowania nauki, a ulegającą chętnie radom i wskazówkom starszych i przełożonych, jako czytamy u Izajasza: Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie sprzeciwiam, nie udam się na wstecz. W powyższych słowach mamy według tłumaczenia świętego Bernarda podaną normę dobrowolnego posłuszeństwa. Kto się bowiem nie sprzeciwia, ten dobrowolnie działa, a kto się na wstecz nie zwraca, ten trwa w pierwotnym stanie.
Bynajmniej też nie szkodzi, chociażby sami nauczyciele i kierownicy byli niekiedy mniej oświeceni i roztropni; gdyż. jak zauważył święty Jan Klimak: Pan Bóg nie gest niesprawiedliwym, aby dusze, poddające się w duchu wiary i prostoty kierownictwu innych, pozwolił w błąd wprowadzić.

 

6. Ponieważ cierpliwość ma doskonały uczynek ( Jak., I. 4. ), i przypodabnia nas Chrystusowi, który dla nas wydał się na krzyż; stąd chęć i zapał do wytrwałego ponoszenia wszelkich utrapień jest znakiem dobrego ducha. To natchnienie nie może pochodzić ani z ludzkiej natury, ani od szatana.

Trafnie, jak zazwyczaj, wyraża się o tem Tertulian: Cierpliwość, mówi on, jest tak ściśle złączona ze służbą Bożą, że nie można najmniejszego nawet przykazania zachować, ani też jakiegokolwiek uczynku miłego Bogu dokonać bez posłuszeństwa. Poniżej zaś dodaje: Chrystus pragnął przed odejściem z tego świata nasycić się rozkoszą posłuszeństwa. Przyjmuje plwunia, biczowania, pośmiewiska, upokarzające obłóczyny i jeszcze bardziej wzgardliwą koronacyą. Jakiż to dziwny duch cierpliwości! Ten , co raczył ukryć się w naturze ludzkiej, w niczem nie naśladuje naszej niecierpliwości. Potem to, o Faryzeusze, powinniście byli szczególnie poznać Pana swego! Takiej cierpliwości nie okaże żaden człowiek!

Wśród doświadczeń rozpoznaje się nieomylnie dobrych i złych. Albowiem zły przez nieszczęścia staje się jeszcze gorszym, a dobry oczyszcza się w nich, przerabia i udoskonala. Wprawdzie początkujący dopiero w życiu duchowem zwykli się wśród przychodzących doświadczeń mieszać, lecz niebawem godzą się chętnie z wyrokami Opatrzności Boskiej i chętnie cierpią. Dusze zaś doskonałe, te do cierpień i prześladowań, jakoby do godów weselnych wzdychają; nadchodzący krzyżyk przyjmują z weselem i radością serca i uznają się za niegodne tak wielkiej laski Bożej.(…)

 

7. Oczywistym znakiem ducha Bożego jest, jeżeli chętnie ćwiczymy się w tych cnotach, jakie są najodpowiedniejsze dla naśladowców Chrystusowych, a których świat zupełnie nie zna, jak n. p. prostota, pokora, prawdomówność i szczerość.
Jam jest prawda, mówi o sobie Zbawiciel, a Mędrzec powiada, że z prostymi rozmowa
Jego, gdyż, jak tłumaczy święty Grzegorz, promieniami swych nawiedzin oświeca On w tajemnicach niebieskich te dusze, których umysł nie zasłania żaden cień dwulicowości.. Za pomocą powyższych cnót jakoby kamieniem probierczym można poznać inne cnoty. Bo chociażby ktoś okazywał nie wiedzieć jak wielkie znamiona cierpliwości, wstrzemięźliwości, łagodności, skromności lub pobożności; jeżeliby nie było w nim szczerości i prostoty; gdyby szukał próżnej chwały, gdyby się nadymał, uporczywie trwał przy swojem zdaniu, gdyby się w jego słowach i czynach pokazywała dwulicowość; natenczas wsztstkie jego cnoty byłyby tylko prostą ułudą i karykaturą cnót.(…)

Jeżeli tedy ktoś szczerem sercem chodzi we wszystkich usprawiedliwieniach Bożych , jeżeli nie chodzi w rzeczach wielkich, ani w dziwnych ponad siebie ( Ps. CXXX. 1), jeżeli nie chodzi we wynalazkach swoich ( Ps, LXXX, 13.), temu trudno wpaść w sidła szatańskie.
Jak bowiem pycha była przyczyną upadku zbuntowanych aniołów i pierwszych rodziców, tak przeciwnie pokora i prostota jest najbezpieczniejszą drogą do Boga i najpewniejszym dowodem Boskiego natchnienia.(…)

 

8. Gdzie jest duch Boży, tam jest także i wolność duchowa tak bardzo zachwalana przez świętego Franciszka Salezego. Ta wolność synów Bożych’ (Rzym,V III 21. ) zasadza się na oderwaniu serca od wszystkiego tak, że dusza wolna i swobodna gotowa jest we wszystkiem iść za wolą Bożą. Człowiek posiadający onę wolność nie lgnie do pociech, autrapienia znosi z takim spokojem duszy, na jaki się zdobyć może. Nawet do ćwiczeń pobożnych nie przywiązuje się tak dalece, iżby ich nie mógł bez żalu i smutku opuścić, gdyby zaszła konieczna potrzeba, gdyby się tego domagała miłość lub posłuszeństwo. Nigdy go nie odstępuje wewnętrzne wesele, bo serca oderwanego od wszystkich stworzeń nie zasmuci żadna strata materyalna, jak mówi Pismo św.: Nie zafrasuje sprawiedliwego cokolwiek  nań przyjdzie (Przyp. XII, 21.). On chętnie przyjmuje pociechy wewnętrzne, kocha swoje nabożeństwa, ale im nie jest niewolniczo i uporczywie oddany. Niekiedy się zasmuci, ale tylko na chwilkę; gdyż niebawem wchodzi w siebie i zastaje tam wszystko w spokoju.

 

9. Nie wszyscy słudzy Boży mają prawdziwe i czyste poznanie, a nawet i ci, co je mają, nie zawsze pod jego wpływem mówią i działają, lecz tylko wtedy, kiedy chce Bóg, jego Twórca i Dawca. Gdyby zechcieli odebrane objawienia niebieskie opisać i rozgłosić, nie udałoby się im to bez szczególnego natchnienia Bożego. Co zaś pod wpływem tego poruszenia i oświecenia mówią, to mogą zrozumieć tylko ci, którzy w mniejszym lub większym stopniu są uczestnikami tegoż ducha. Jak bowiem oko nasze, oświecone światłem naturalnem, spostrzega przedmioty naturalne; tak też oko duszy, oświecone’ światłem Bożem, ogląda wnętrze człowieka pod względem duchowym. Jednakże nieliczne i tylko wyjątkowe dusze otrzymują ono światło tak, że bardzo szczupła jest garstka łudzi prawdziwie duchowych, czyli wewnętrznych, którzy mogą poznać dokładnie stan duchowy bliźnich.

Doświadczyła tego na sobie z wiełkiem utrapieniem święta Teresa. Albowiem pierwsi jej spowiednicy nie mogli poznać jej ducha, ani nawet jej mowy zrozumieć. Skończyło się to utrapienie dopiero wtenczas, kiedy natrafiła na mężów tym samym, co i ona owianych duchem, jak święty Piotr z Alkantary, święty Franciszek Borgiasz, Baltazar Alwarez i inni również cnotliwi i świątobliwi mężowie. Mógłbym przytoczyć wiele innych przykładów, ale mi nie pozwalają na to szczupłe ramki niniejszej pracy. Stąd to pochodzi, że ludzie nie mający w tym względzie należytego wykształcenia, ludzie cieleśni, nie pojmujący tego, co jest ducha Bożego (1.Korynt, II, 14.), pojmują fałszywie i źle tłumaczą wyrazy i frazesy, znajdujące się u mistyków. I nic dziwnego! (…)

 

10. Łaska sama przez się nie niszczy ani nie osłabia natury, lecz owszem chroni ją, wzmacnia i udoskonala. Jeden bowiem i ten sam Bóg jest Stwórcą natury i dawcą łaski. Jeżeli tedy jakaś słabość, lub umęczenie wynika z tego, co człek pod wpływem Bożym działa, nie można tego przypisywać łasce, lecz ułomności natury, gdyż ciało, podlegle zepsuciu, oddziaływa na duszę. To też byłoby błędnem nie uważać takiego natchnienia za Boskie. Wszakże Pismo święte mówi, że Daniel po widzeniu anielskim zupełnie opadł z sił. A nie zostało we mnie siły , powiada on sobie, ale osoba moja zmieniła się we mnie, i struchlałem i nie miałem nic siły (Dan. X, 8.) . Albowiem, powiada święty Grzegorz, jest zupełnie naturalnem następstwem, że to cielesne naczynie, nie ważące jednego talentu, musi słabnąć, kiedy dusza ludzka bywa podniesioną do widzenia nadprzyrodzonego. Zdarza się to nie tylko przy objawieniach duchów uwielbionych, lecz także przy zwyczajnych pociechach Boskich tak, że niekiedy święci, nie mogąc ich znieść dla słabości natury, wołali: Dość, Panie, dość!

 

l i . Znakomitym dowodem Boskiego natchnienia i nie małą cząstką roztropności
duchowej jest wybór nabożeństw i czynności, zastosowanych ściśle do naszego wieku, przeciwnie zaś zupełne nieuwzględnianie czasu jest podstępem i zdradą złego ducha. Wszak nie ulega najmniejszej wątpliwości, że sam Bóg różnymi sposobami w różnych wiekach prowadził ludzi do zbawienia.
W początkach świata przeważało światło naturalne; następnie przyszło prawo Mojżeszowe i czas obrzędowy, a wreszcie zabłysło światło Ewangelii i z niej płynące różne, pomniejsze epoki. Tuż po założeniu kościoła, zstępował z nieba Duch św. na wiernych widocznym sposobem : kiedy ten widoczny dar ustał, przyszedł czas męczeństw a następnie epoka Doktorów kościoła, zwalczających różne kacerstwa i tłumaczących Pismo święte. Dalej przyszedł czas rozkwitu życia zakonnego. I tak, wśród ciągłego rozwoju przyszedł wreszcie i wiek obecny, który wobec coraz więcej starzejącego się świata żąda od nas, abyśmy się strzegli rzeczy nadzwyczajnych, a oddali się życiu wewnętrznemu i łączyli się jak najsilniej z Bogiem. Twierdzenie zaś niektórych pisarzy, jakoby teraz ciała ludzkie były słabsze i niezdolne do znoszenia tak ostrego pożywienia i innych umartwień, jak to czytamy w żywotach świętych, jest bezpodstawne. Wykazała to dowodnie Seraficka dziewica, święta Teresa i stwierdziła, że owszem w dzisiejszych zepsutych i rozluźnionych czasach potrzeba nam tem więcej naśladować umartwione życie Pana Jezusa, świętych męczenników i wyznawców.

 

12. Dalszą oznaką ducha Bożego jest wytrwałość we własnem powołaniu a nie przerzucanie się z jednego stanowiska na drugie. Wszakże upomina nas święty Paweł:
Każdy, w którem wezwaniu jest wezwan, w tem niechaj trwa (I. Korynt., VII, 20.). A święty Efrem tak mówi: Utwierdż się kotwicy, i linam i w tem dziele, do któregoś wezwań, aby nie popadł twój okręt na wzburzone morze’*). A zasię Apostoł tak mówi: Proszę was tedy, abyście chodzili godnie powołaniu, któremeście powołani ze wszelką pokorą i cichością. Starając się, abyście zachowali jedność ducha w związce pokoju. Jedno ciało i jeden duch, jako jesteście wezwani w jednej nadziei wezwania waszego  (Ef. IV, 1 — 4.). Gdyby zaś każdy człowiek dał się tam i sam kierować własnym popędom, nie byłoby jedności, lecz zamieszanie. Duch święty zakreślił każdemu właściwe granice, których przekraczać nie wolno; a Chrystus, zachęcając do wstępowania w swoje ślady powiada: Jeżeli kto chce iść za mną, niech weźmie krzyż swój ( Mt XVI, 24)-, „swój“, mówi, a nie „cudzy”, to jest, swój, zakonnik, a swój świecki; swój panujący, a swój poddany, swój zdrowy, a swój chory. Jak każde drzewo „swoje” a nie inne rodzi owoce, tak też duchowny ma żyć po duchownemu a świecki po świecku, nie wychodząc z granic swego powołania, chybaby kogoś Duch święty powoływał do wyższej doskonałości. Jednakże znowu to natchnienie potrzebaby było bardzo dokładnie zbadać, by pod pozorem wyższego dobra nie dać sobą tam i sam miotać i unosić od każdego wiatru.

 

13. Pogoda i spokój duszy i towarzyszki spokoju: radość i wewnętrzna pociecha są znakiem ducha Bożego. Nie tam Bóg, gdzie ciemności, zamęt i nieporządek, lecz tu pokoju miejsce jego (Ef. IV, 14). Zbawiciel, przyszedłszy na ten świat, zwiastował pokój przez aniołów; opuszczając świat, jakoby testamentem przekazuje nam znowu pokój, mówiąc : Pokój zostawuję wam, pokój mój daję wam (Jan XIV, 2). (…)

 

14. Dalszem znamieniem ducha Boskiego jest, nie prosić o nic Pana Boga, jedynie tylko wtenczas, kiedyśmy do tego szczegółowo byli pobudzeni. Natomiast powinniśmy się modlić, aby nas Pan Bóg nauczył prosić o to, co Jemu mile a dla nas zbawienne i zdawać się zupełnie na Jego wolę, gdyż On ma pieczę o nas.

Nareszcie oznakami Boskiego ducha są : wytrwałość w cnocie, niedowierzanie własnym siłom, a wobec niebezpieczeństw grzechowych ciągła bojaźń w połączeniu z ufnością w pomoc Boską, nie wie bowiem człowiek, zali jest miłości czyli nienawiści godzien; ale wszystkie rzeczy na przyszły czas zachowane są niepewne (Ekkl., IX, 1, 2.)

Następnie : odrzucanie wszelkich zasad przeciwnych Pismu świętemu, gdyż ono jest najpewniejszą regułą Boskich natchnień; jako też zupełne godzenie się na zdania powszechnie przyjęte przez Doktorów kościoła ; bo wynoszenie się ponad nich byłoby oznaką nieznośnej pychy. Święty Augustyn, opat, tak mówi: Jest to oczywistym znakiem, że ktoś ma, ducha Bożego, jeżeli jest łagodnym i spokojnym, jeżeli ma o sobie jak najskromniejsze wyobrażenie, jeżeli unika wszelkiej światowej próżności, a siebie uważa za wiele gorszego cd innych.

 

cdn.


Kard. Jan Bona – O rozpoznawaniu duchów.  Przełożył Ks. Dr. Jan BernackiTARNÓW.  Nakładem tłumacza. Drukiem Józefa Pisza 1891. str. 124- 146.


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona cz.V- Wskazówki do rozpoznania poruszeń Ducha Świętego”

  1. Awatar O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona cz.VI – Jak rozróżnić prawdziwie Bożą mowę od fałszy­wej. – Niewolnik Maryi – Tak Tak Nie Nie

    […] O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona cz.V- Wskazówki do rozpoznania poruszeń Ducha Świętego […]

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Create a website or blog at WordPress.com

%d blogerów lubi to: