O rozpoznawaniu duchów

O rozpoznawaniu duchów – Kard. J.Bona (cz.I – O różnych źródłach naszych poruszeń)


A więc w zakres rozpoznawania duchów wchodzi to wszystko, co porusza czyli pobudza duszę do uczynienia czegoś takiego, lub do uwierzenia czemuś takiemu, co w prawdzie posiada znamiona dobra lub wiarogodności, lecz nie dosyć pewne, tak że zachodzi obawa, czy to nie poprowadzi do złego.

Tu należy zaliczyć wszystkie prywatne objawienia i widzenia, jakoteż i wewnętrze natchnienia i poruszenia, pobudzające do czynów nadzwyczajnych, albo zabobonnych, albo do przedsięwzięć przechodzących siły ludzkie, w nadziei szczególniejszej pomocy Bożej, czyli cudu, lub wreszcie do zmiany raz obranego stanu pod pozorem wyższej doskonałości, i inne tym podobne, które często zwykły napastywać ludzi dobrych i służbie Bożej oddanych, napełniając ich niepokojem i udręczeniem duchowem.

Władza poznawania posługuje się wyobraźnią i rozumem. Na obydwa te czynniki może z jednej strony Pan Bóg zsyłać światło niebieskie, z drugiej może szatan na nich zasiewać błędy, już to bezpośrednio, już też za pośrednictwem ludzi.

Stąd najpierw troskliwie uważać należy, z jakimi ludźmi rozmawiamy i obcujemy. Rozpoznawanie duchów, mówi św. Jan złotousty, znaczy tyle, co poznanie, lito jest duchowym, a kto nie: kto prorokiem, a kto oszustem.

Podobnie i Zbawiciel przestrzega nas w tym względzie: Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w odzieniu owczem, a wewnątrz są wilcy drapieżni. Z owoców ich poznacie je (Mat.,VII, 15. 3). 

(…)

Niekiedy używa się tego wyrazu duch nie tylko na oznaczenie natchnienia i popędu, lecz także na wyrażenie ich sprawcy. Stąd też Pismo święte często wspomina o duchu dobrym i złym, o duchu ludzkim i o duchu, który jest w człowieku.

Ze względu na wewnętrzne poruszenia w człowieku i na ich źródło, rozróżnia święty Bernard w kazaniu (…) sześć rodzajów duchów. Pierwszy jest duch Boży, o którym mówi Psalmista: Będę słuchał, co we mnie będzie mówił Pan Bóg. Drugi duch Anielski, o którym wspomina prorok Zacharyasz, mówiąc: Anioł który mówił we mnie. Trzeci szatański, jak o tem wspomina Psalmista: Przypuszczenia przez Anioły złe. Czwarty jest duch cielesny, o którym pisze św. Paweł do Kolossan: Niechaj was nikt nie uwodzi… próżno nadęty zmysłem ciała swego. Piąty jest duch tego świata, o którym powiada tenże sam Apostoł: A my nie wzięliśmy ducha tego świata, ale ducha, który jest z BogaSzósty jest duch ludzki, o którym wspomina Apostoł narodów w tymże samym liście: Bo któż z ludzi wie, co jest człowieczego, jedno duch człowieczy, który w nim jest.

Z pomiędzy wyliczonych duchów są trzy zawsze złe i fałszywe, szatański, cielesny i światowy; dwa zawsze dobre i prawdziwe: Boży i Anielski; jeden pośredni  i obojętny, mianowicie ludzki, bo skłania się tak do złego, jak i do dobrego.(…)

Tak więc wszystkie duchy można sprowadzić do trzech kategoryj i zredukować na Duchy Boże, szatańskie i ludzkie, jeżeli się ducha anielskiego połączy z Bożym, a cielesnego i światowego ze szatańskim. Dobry bowiem Anioł nie mówi sam przez siebie. Duch zaś cielesny i światowy są dworzanami wielkiego księcia ciemności i poddają nam jego plany.

 

 Jeden z tych duchów mieszka wewnątrz nas, to jest, własna nasza natura, czyli duch ludzki. Dwaj zaś są zewnątrz nas mianowicie Boski i szatański.(…)

Jasne rozpoznanie, z jakiego źródła pochodzą różne poruszenia, jest wielkiej doniosłości. Pewną bowiem jest rzeczą, że za pomocą jednego i tego samego poruszenia Pan Bóg i szatan zmierzają do różnych celów; stąd pochodzi wielka niepewność przy każdem poruszeniu. Ale skoro poznamy jego źródło, znika natychmiast wszelka chwiejność; gdyż Bóg jedynie do dobrego, a szatan wyłącznie do złego pobudza. A kiedy człowiek pozna, że Pan Bóg do niego przemawia, rączej bierze się do dzieła; kiedy zaś w jakiej sprawie odkryje ślady szatańskie, tem spieszniej usuwa się od niej. Wreszcie innych środków zaradczych potrzeba człowiekowi, wiedzionemu do złego przez własną naturę, a innych temu, który z naturalnego usposobienia brzydzi się wprawdzie jakimś występkiem, lecz go szatan pokusami do niego prowadzi

(…)

Ponieważ poruszenia duchowe pochodzą jakeśmy to wyżej wykazali, z dwojakiego źródła (…) i ponieważ wielkiej jest wagi umieć rozpoznać, od którego z nich pochodzą nasze poruszenia, zamiary, popędy, myśli i uczucia; przeto zanim dalej postąpimy w naszym przedmiocie, uważamy za stosowne podać tu niektóre konieczne do tego wskazówki, jakie nam Ojcowie święci pod wpływem Ducha świętego zostawili.

Posłuchajmy (…)co mówi o tem w swej mądrości iście niebiańskiej święty Bernard: Któż strzeże tak czujnie wewnętrznych poruszeń, pochodzących ze samego siebie, lub z wewnętrznego wpływu, aby w każdym wypadku jasno rozróżnił chorobę duszy od jadu węża? Bo jakkolwiekby ktoś i najpilniej strzegł serca swojego i jak najtroskliwiej uważał na wszelkie poruszenia wewnętrzne, chociażby posiadał w tym względzie wielką wprawę i długoletnie doświadczenie, to jednak nie zdoła całkowicie rozpoznać i rozróżnić wrodzonego złego od zasianego. Bo „któż zrozumie występki” ja też nie mogę wam podać, czegom sam nie otrzymał. A wyznaję, żem nie otrzymał daru rozpoznania pomiędzy płodem serca, a posiewem nieprzyjacielskim. Wszystko to złe, wszystko ode złego, wszystko to sercu, lecz nie wszystko ze serca. Tyle wiem na pewne, lecz tego nie umie rozeznać serce moje, o ile poddaje się nieprzyjacielowi.

Tak się wyraża Doktor miodopłynny, rozróżniając dwojakie rodzaje myśli, z których jedne rodzi samo serce ze siebie, a inne odbiera z zewnątrz siebie.
Tamte pochodzą ze źródła wewnętrznego, te zaś ze zewnętrznego. Następnie podaje
święty Doktor znamiona, po których można poznać myśli, pochodzące od Boga, a te, które sami w sobie rodzimy.

Bo kiedy złe myśli odczuwamy w sercu, powiada tenże święty, jest to naszem dziełem, kiedy zaś dobre, jest to głos Boży. Tamte wypowiada nasze serce, tych zaś tylko wysłuchuje. Tak więc pokój, pobożność i sprawiedliwość Pan Bóg w nas ogłasza i tego nie myślimy w sobie sami ze siebie, lecz tylko słyszymy w sobie. Przeciwnie zaś mężobójstwa, cudzołóstwa, kradzieże, bluźnierstwa i tym podobne, pochodzą ze serca i nie słuchamy ich, lecz je sami głosimy.

Pierwszą tedy i niezawodną wskazówką, według świętego Bernarda, jest ta zasada, że każda dobra myśl i każde natchnienie do dobrego pochodzi od Boga(…) Przyczynę zaś tego podaje Prosper, mówiąc: ponieważ nikt nie jest dobrym, jedno sam Bóg, jakież będzie dobro, któreby nie pochodziło od dobrego Twórcy?(…)

Atoli nie każda zła myśl pochodzi od nas. Wszakże są pewne rodzaje złego, które się wprawdzie odczuwa w sercu, jak na przykład niektóre myśli, jednakże one nie pochodzą ze serca, ale je poddają moce nieprzyjacielskie, jak się to stało z Judaszem, o którym czytamy, że szatan wstąpił w serce jego i zapalił w nim skryty ogień skąpstwa tak, że sprzedał  Mistrza swojego.

A lubo według przytoczonego zdania świętego Bernarda nie możemy tych poduszczeń szatańskich nieomylnie odróżnić od onych myśli czyli popędów serca, które się same w nas rodzą, jednakże nie brak nam pewnych znaków i poszlak, za pomocą których jedne od drugich odróżnić możemy.

To wszystko, do czego nas wewnętrzne wpływy zachęcają, rozpoczynamy dobrowolnie i tak samo też dobrowolnie wykonujemy i uskuteczniamy, albo też przerywamy, lub zaniedbujemy. Tego zaś, co z zewnątrz pochodzi, nie możemy własnymi siłami ani w zarodzie, ani w rozwoju stłumić; a niekiedy przychodzi ono na nas nagle i niepostrzeżenie bez żadnych uprzednich powodów.

Stąd też to wszystko, co pochodzi z wewnętrznych wpływów, da się za pomocą pewnych znaków i znamion, jakie nam podają moraliści—filozofowie, rozróżnić; co zaś pochodzi z zewnątrz, nie da się określić jakąś stalą regułą.
Bo jeżeli to jest dobre, pochodzi od Boga, którego Duch tchnie, kędy chce i nie wiemy skąd przychodzi i dokąd idzie; jeżeli zaś złe, poddaje nam je szatan, którego przewrotnych zamiarów i tysiącznych sposobów szkodzenia nikt ze śmiertelnych nie zbada

 

Zewnętrznemu wpływowi należy przypisać poruszenia, które przechodzą siły natury, bo natura sama przez się nie przekracza swych granic. Również zewnętrznym wpływom przypisuje się te prądy, które z większą niż zwykle natarczywością i siłą na nas napadają, bo poruszenia naturalne zwykle bywają łagodniejsze. Tak samo do zewnętrznych przyczyn należy odnieść wszystko, do czego nie było w nas uprzedniego przysposobienia, skłonności, pobudki, lub zamieszania, którymby takowe przypisać należało.

Pochodzenie złych myśli, powstających w naszej duszy, można w następujący sposób rozpoznać. Kiedy rozpoczynają się jakiem szpetnem wyobrażeniem, budzącem się w wyobraźni, a dopiero potem przychodzą sromotne poruszenia w ciele, można je uważać za podszept tego, który zwykł rozdmuchiwać ogień namiętności. Jeżeli zaś poruszenie najpierw powstaje w ciele, a potem dopiero przychodzą złe myśli, jest to skutkiem zepsutej natury i pochodzi z pożądliwości, która panuje w śmiertelnem ciele.

(…)

Ponieważ zaś przeciwko każdej pokusie najskuteczniejszą bronią jest modlitwa, ona bowiem zwycięża i odpędza szatana; przeto te złe poruszenia, które nawet po długiej i gorącej modlitwie nie ustępują, słusznie można uważać za wpływy skażonej natury, a nie za pokusy czartowskie.

 

Następnie i na to uważać należy, że wiele przypisujemy szatanowi, co jest owocem zepsutej i przewrotnej natury. Albowiem ustrój fizyczny ciała naszego, temperament, zwłaszcza melancholiczny, złe nałogi, i nagłe wzruszenia wzbudzają nieraz tak gwałtowne wybuchy, że wielu uważamy fałszywie za opętanych od czarta, a oni tym czasem fizycznie tylko niedomagają.

Tak samo ma się rzecz i z dobrymi poruszeniami. Nieraz zapał, odpowiedni jakiemuś wiekowi i usposobieniu, wysokie uzdolnienie umysłowe i żywa wyobraźnia sprowadzają takie zjawiska, jak łzy i westchnienia, głębokie myśli i uczucia, nawet zachwycenia i porywy tak, że to co je st skutkiem zwykłych, naturalnych przyczyn, nieświadomi uważają za objaw ducha Bożego.

 

Poruszenia łaski można odróżnić od poruszeń natury za pomocą wskazówek, jakie podaje autor książeczki O naśladowaniu Chrystusa. Ponieważ to dziełko jest powszechnie znane, przeto pomijam tutaj wspomniane oznaki, to tylko nadmieniam, że zapał, pochodzący z wrodzonego temperamentu wobec nadarzającej się wielkiej jakiejś trudności zwykł słabnąć i ginąć; przeciwnie zaś zapał, pochodzący od Boga, pokonywa wszelkie przeszkody i czerpie w niebezpieczeństw ach siły, a w trudnościach wytrwałość, bo się umacnia tą cnotą, o której napisano: Wody mnogie nie mogły ugasić miłości i rzeki nie zatopią jej.

Natchnienie Boże wywodzi zawsze początek z łaski, która naszę wolę uprzedza, wspiera i udoskonala. Stąd pochodzi to zapewnienie Zbawiciela: Bezemnie nic uczynić nie możecie. Nie masz w nas nic dobrego, coby nie było darem Dobra Najwyższego. To też, jeżeli znajdujemy upodobanie w tem, co nas do Boga prowadzi, nie jest to owocem naszej woli i pracy, ale Tego, który zasiewa dobre ziarno w sercu, podlewa je i daje mu wzrost, aby uleczona w ten sposób nasza wola mogła to wykonać, czego zepsuta, sama ze siebie, uczynić nie zdoła.

Ponieważ zaś natura sama sobie zostawiona jest zawsze skłonną do złego, stąd pochodzi, że niekiedy i szatańskie pokusy wiodą początek z natury, której tlejące zarzewie umie szatan rozdmuchać i zapalić. Wie on dobrze, jak słabe są siły natury ludzkiej po upadku pierwszych rodziców i jak bardzo natura własnym ciężarem skłania się do grzechu.(…)

Kiedy więc dobrowolnie wejdziemy na pochyłe i gładkie stanowisko, wtenczas i szatan wymierza przeciwko nam pociski w przekonaniu, że one będą tem celniejsze, im bardziej będą harmonizowały z poruszeniami natury. Z tego wszystkiego jasno wynika, że początek wszystkiego dobrego pochodzi od Boga, podszepty zaś i podniety do złego rodzą się w nas albo za pobudką szatańską, albo też pochodzą ze samej natury, bez żadnego zewnętrznego wpływu.

 

Kiedy wewnętrzne poruszenia od nas samych pochodzą, zazwyczaj budzą się bardzo łagodnie i powoli i idą w ślad za siłami natury: kiedy zaś pochodzą z wpływów zewnętrznych, natenczas dwojako się objawiają. Albo powstają łagodnie i tak się zgadzają z naturą, że je zupełnie można uważać za wpływy naturalne; albo też przypadają gwałtownie i tak nas natarczywie pobudzają, że pod ich wpływem raczej biernie niż czynnie działamy.

Jednakże pod wpływem tych poruszeń pozostaje zupełnie nietkniętą i nienadweręźoną
nasza wola: bo lubo szatan nakłania, to jednak nikogo nie wywraca, jak tylko tego, kto się mu poddaje i nie opiera.

Kiedy zaś Pan Bóg pobudza nas do dobrego, udziela nam zarazem łaski, że chcemy i zgadzamy się z Jego natchnieniem i stajemy się prawdziwie wolnymi, bo nas wyzwala z niewoli grzechowej, a przenosi do wolności synów Bożych.

 

Jeżeli poruszenie jest złe, to na nic się nie zda dochodzenie, z jakiego ono źródła pochodzi, czy z własnego popędu, czy też od szatana; lecz potrzeba raczej czuwać i modlić się, byśmy się z niem nie zgodzili.

Z dobrem natchnieniem, które jedynie od Boga pochodzi, należy się natychmiast zgodzić i starać się, byśmy nie przyjmowali na darmo łaski Bożej.

 

Zresztą niepodobna wynaleść takiej reguły, któraby w poszczególnym jakimś wypadku nie zawiodła, lub zawieść nie mogła, oprócz tej, która z góry pochodzi od Ojca światłości. Nawet nie możemy być pewni, że pod wpływem światła Bożego należycie rozróżniamy dobre od złego; bo Duch tchnie, gdzie chce i słyszysz głos jego a nie wiesz skąd przychodzi i dokąd idzie. (…) To też należy przestrzegać przykazania apostolskiego: Ducha nie gaście proroctw nie lekceważcie, a wszystkiego doświadczajcie, co dobre jest, dzierżcie. Doświadcza się zaś należycie, jeżeli zamierzoną czynność dokładnie się bada i każde poruszenie poddaje się pod sąd przełożonych i ludzi doskonalszych. 

Zdarzają się niekiedy tacy, co dlatego nie chcą poddawać się zdaniu drugich, że są pewni swego, rzekomo wskutek wewnętrznego objawienia Bożego. Lecz takim należy odpowiedzieć, że człowiek może zbłądzić, kiedy samemu sobie wierzy; ale nie może być w błąd wprowadzony, kiedy zaufa przełożonemu lub doświadczonemu, bo Pan Bóg wejrzy na duszę upokorzoną i jeżeli tylko objawienie jest prawdziwe, nie pozwoli, by cudzym sądem było zniweczone.

 


Kard. Jan Bona O rozpoznawaniu duchów.  Przełożył Ks. Dr. Jan BernackiTARNÓW.  Nakładem tłumacza. Drukiem Józefa Pisza 1891. str. 33 – 56.

[Oprac. A.S]


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Create a website or blog at WordPress.com

%d blogerów lubi to: