Jest niezaprzeczalnym faktem, że depresja jest stanem samotności bez Boga.
Ktoś powie: Jaka samotność bez Boga? Przecież wierzę w Boga.
Taka postawa jest bardzo powszechna.
Wiara w Boga – czym jest i jak powinna się przejawiać?
Katolik powinien wierzyć w żywego Boga w Trójcy Jedynego – Ojca, Syna i Ducha Świętego – i to jest oczywiste. Wyklucza to oczywiście wszystkie ekumeniczne herezje, które każą nam wierzyć w jakieś nieokreślone bóstwo, „matkę Ziemię”, Pachamamę lub coś innego z drewna lub kamienia.
Wiele osób potwierdzi, że wierzy w Boga, ale ich podejście do herezji to inna sprawa. Raczej uznają, że ci, którzy modlą się do Buddy lub Allaha, również mówią do tego samego Boga. W ten sposób wskazują, że nie należą do Kościoła ustanowionego przez naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Dlaczego? Ponieważ sama wiara w istnienie Boga nie wystarczy. Trzeba dokładnie wiedzieć, w którego Boga się wierzy. Wiadomo również, że wiara musi być połączona z odpowiednim zachowaniem. Martwa wiara w żaden sposób nam nie pomoże.
Musimy więc wierzyć w prawdziwego Boga i udowodnić to postępowaniem. I nie mam tu na myśli, że trzeba to manifestować na każdym kroku i nawracać innych. Każdy musi poważnie się zastanowić, czy jest do tego gotowy. Czy na przykład jego postępowanie nie stoi w sprzeczności z tym, czego chce nauczać innych. Bardzo często ludzie postrzegają nas tak, jak widzą, a nie tak, jak słyszą. Zwłaszcza ci, którzy nas znają.
Jest jednak jedna bardzo ważna rzecz, która często nas blokuje: Jest to brak poddania się woli Bożej.
Mówimy tutaj o stanach depresyjnych. Dlaczego występują one także u wierzących, choć nie powinny, przynajmniej nie w takim natężeniu?
Sprawa, jak wszystko związane z wiarą katolicką, jest prosta. Łatwo jest być katolikiem, wbrew temu, co mówią niektórzy.
Wierzymy, że Bóg istnieje; myślimy nawet, że całkowicie poddaliśmy się Jego Świętej Woli, ale brakuje nam jednego elementu: powinniśmy po prostu wierzyć Bogu i ufać Mu. Wystarczy zdać sobie sprawę że wszystko co cię w życiu spotkało wyniknęło z chęci kontroli nad tym, nad czym nie masz kontroli. Ostatecznie tylko Bóg wie co robi.
Nie jest prawdą, że Bóg chce naszego cierpienia jako takiego; nawet kary, które na nas zsyła, zawsze mają jakiś cel. W tym miejscu chciałbym oczywiście zaznaczyć, że nie ma to nic wspólnego z herezjami, takimi jak fałszywe miłosierdzie czy puste piekło. Można powiedzieć, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Kary są za przewinienia, a przeszkody i problemy w życiu są dla wzmocnienia naszych dusz.
Nie wolno też oszukiwać samego siebie, myśląc, że nie wiemy, czy Bóg nas karze. Wystarczy zrobić głęboki rachunek sumienia, a okaże się, czy zasługujemy na karę.
Rachunek sumienia wystarczy, aby ustalić, dlaczego na przykład wszystko nagle rozpada się w naszym życiu i popadamy w depresję. Poza tym podejrzewam, że wielu z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co robimy źle, nawet bez rachunku sumienia.
Wiemy, czym jest rachunek sumienia i w tym przypadku potrzebujemy go, by zdiagnozować stan naszej duszy. Uświadomienie sobie, że może to być kara za konkretny grzech, pozwoli nam określić dalszy sposób postępowania. Mówiąc prościej, w sytuacji kary w grę wchodzi grzech ciężki lub powszedni, ale powtarzający się, a więc tę przeszkodę w kontakcie z Bogiem trzeba wyeliminować. Bez tego nic się nie zmieni.
Tylko wtedy, gdy wykluczymy, przynajmniej w naszej świadomości, możliwość kary, możemy z czystym sumieniem poddać się woli Bożej. Jeśli tkwimy w grzechu i twierdzimy, że poddajemy się Jego woli, nic z tym nie robiąc, to tak, jakbyśmy z Niego kpili.
Tak więc, gdy już uporządkujemy niektóre grzechy, które zalegają w naszych duszach, możemy powiedzieć, że nasze mieszkanie jest przygotowane na przyjęcie naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Tutaj pojawia się bardzo ważny element naszej wiary. Zaufać Bogu, to znaczy uwierzyć, że wszystko musi być Mu dane z zamkniętymi oczami i że wszystko, co otrzymujemy, jest dla naszego dobra.
Kiedyś powiedziałem do przyjaciela:
– Bóg i Najświętsza Maryja Panna są z tobą. Dasz radę!
A odpowiedź, którą otrzymałem, była dla mnie szokiem:
– Tak, wierzę, ale w tym przypadku nie pomogą.
Nieważne, o co chodziło, ważne jest nastawienie, brak zaufania i wiary w to, że Bóg może pomóc w jakiejś ludzkiej sprawie, nawet bardzo przyziemnej.
Jak możesz przyjąć pomoc, jeśli nie wierzysz Bogu? No jak?
Przecież nasz Pan Jezus Chrystus tak często pytał przed uzdrowieniem: Czy wierzysz? Mówił: Twoja wiara cię uzdrowiła.
Musisz wierzyć w Boga i ufać, że On cię poprowadzi, być może ciernistą drogą, ale pełną miłości. Musisz podążać ścieżką, którą On wybrał.
Wiara bez zaufania Bogu jest niczym, a w skrajnych przypadkach może Go nawet obrazić. Zaufanie oczywiście powinno wyrażać się w wierze, że nasze działania są wspierane przez Boga, a nie w tym, że wykrzyczymy lub napiszemy na jakimś portalu społecznościowym kolejny slogan wypowiadany jak zaklęcie przez tak wielu: Jezu, ufam Tobie! I już setki serduszek na Facebooku. To są czyste sentymenty, uczucia i chwilowe uniesienia.
Uwierz w Boga i działaj wypełniając swoje obowiązki. Taka wiara da ci siłę potrzebną do pokonania nie tylko wielkich przeszkód, ale i tych malutkich. Nasz Pan Jezus Chrystus, który zawsze jest z tobą, da ci to, co jest dla ciebie najlepsze.
Zawsze zadaje tylko jedno pytanie:
Czy wierzysz?
Czy ufasz?
Odpowiedź na to pytanie jest kluczowa w takich przypadkach. Jaki sens ma sprzątanie mieszkania dla właściciela, jeśli nie wpuszczamy go do środka?
Czasami zdarza się, może nawet bardzo często, że wpuszczamy gospodarza i zasypujemy go prośbami, nie dając nic w zamian. Wierzymy, że Bóg może nam pomóc i uparcie tego żądamy, nie akceptując żadnego innego rozwiązania poza tym, które sami wymyśliliśmy. Dajemy swoje wytyczne. Czy nie lepiej zaufać nieskończonej mądrości Boga?
W rozmowie z moim przyjacielem poruszyliśmy kiedyś temat modlitwy o zabranie cierpienia od innej osoby. Powiedziałem wtedy, że jest to trudna i odpowiedzialna modlitwa, ponieważ musimy zdawać sobie sprawę, że wolą Bożą może być np. śmierć takiej osoby. Wszystko w takiej modlitwie powinno być oddane Bogu. Odpowiedź była wprost uderzająca:
– Tak, wiem o tym. Dlatego w modlitwie wyraźnie zaznaczam, w jaki sposób cierpienie ma być zabrane, żeby nie było pomyłki.
Ludzie już czują się tak wielcy, że dają Bogu precyzyjne instrukcje!
Każda modlitwa i prośba powinna kończyć się słowami:
Bądź wola Twoja!
Bądź wola Twoja, nie moja!
Ale przede wszystkim głębokim, pełnym miłości zaufaniem do Boga, który przecież wie lepiej, co jest dla nas dobre.
Musimy pamiętać, że Bóg czyta z naszej duszy, a nie z naszych ust, a samo odmawianie modlitw nie ma sensu bez duchowego poddania się Jego woli, ale także bez działania.
Załóżmy, że szukasz pracy. Musisz to robić aktywnie i wierzyć, że Bóg cię wspiera i pomoże ci opanować strach przed np. rozmową kwalifikacyjną, oraz że da ci pewność siebie, tak potrzebną w kryzysowych sytuacjach. Inni mogą chwalić się znajomościami, dzięki którym pokonują różne przeszkody, ale ty przecież masz wsparcie Kogoś znacznie większego niż wszyscy ludzie.
Patrzysz w lustro i widzisz siebie jako być może przegranego, ale musisz wiedzieć, że nigdy nie przegrasz, jeśli wierzysz w Boga. W lustrze musisz zobaczyć siebie prawdziwego, a nie obraz stworzony w mediach społecznościowych. Musisz patrzeć w lustro, a nie w krzywe zwierciadło. Nie potrzebujesz retuszu, ponieważ zawsze nadchodzi czas, kiedy wszystkie twoje maski i tak opadną, a zderzenie z prawdą będzie bardzo bolesne.
Ludzie żyją w świecie swoich wyobrażeń, a nie w prawdzie. Nikt nie chce pokazać prawdziwej twarzy, tylko wykreowany obraz który nie ma czasami nic wspólnego z prawdą.
Teraz wszyscy są tak nowocześni i postępowi, że odrzucają „katolickie przesądy”, ale bez problemu wierzą w magię, wróżki i inne pogańskie rytuały.
Człowiek w centrum.
Ludzie uważają się za bogów; tacy są wielcy. Nędzni są bogowie, którzy tak licznie popadają w depresję.
Uwierz Bogu; uwierz, że On pomoże ci w każdej sytuacji; tylko musisz poddać się Jego woli, zamiast żyć po swojemu. Zaufaj Panu, a zobaczysz w swoim życiu cuda. Często takie proste i małe, ale jakże pomocne w codziennych sprawach.
Zaufaj naszemu Panu Jezusowi Chrystusowi, najlepiej przez Najświętszą Maryję Pannę, która poprowadzi Cię prosto na Krzyż i nauczy, że to jest droga do Zmartwychwstania.
Dbajmy o naszą duszę, która powinna być mieszkaniem dla Umiłowanego Zbawiciela. Uwierzmy w Niego i działajmy w pełni, ufając Jego świętej woli.
Czyż to nie wspaniałe, że za tak niewiele, Bóg chce dać nam tak wiele?
Arkadiusz Niewolski


Dodaj odpowiedź do Zbyszek Anuluj pisanie odpowiedzi