Widzę krew spływającą po twarzy Chrystusa,
koronę cierniową raniącą Jego Najświętsze Oblicze.
Widzę ludzi odwracających wzrok.
To zbyt okrutne, to rani nasze uczucia.
A gdzie są wasze uczucia, gdy świat morduje miliony niewinnych nienarodzonych i nazywa to aborcją?
A gdzie są wasze uczucia, gdy świat zabija waszych rodziców i nazywa to eutanazją?
A gdzie są wasze uczucia, gdy świat milczy, gdy zabijają, katują i wypędzają z domów chrześcijan, nazywając to językiem miłości?
A gdzie są wasze uczucia, gdy świat niszczy wasze dzieci swoimi chorymi ideologiami?
Nie widać ich wtedy.
Okazujecie uczucia tylko w obronie kłamstw, którymi świat was karmi, szykując jak owce na rzeź.
Widząc Prawdę, odwracacie wzrok – jest zbyt okrutna, a może zbyt prosta dla tak oświeconych ludzi, jakimi się staliście?
Pana naszego Jezusa Chrystusa świat odrzucił, skatował na śmierć.
Czy wyparł się swojej nauki?
Nie!
A wy, za trzydzieści srebrników – polubień w internecie – plujecie waszemu Zbawcy w twarz, śmiejecie się, szydzicie.
Szubienice na skraju piekła czekają i nie ominą żadnego z was!
Widziałem w piekielnych ogniach pasterza, który zwodził przez dwadzieścia pięć lat… Nie, nie widziałem pięknego uśmiechu, tylko twarz wykrzywioną ze złości.
Usprawiedliwiacie Judasza, bo jego szubienica to znak nowej religii.
Widzę świat skąpany w ludzkiej krwi – tej niewinnej i tej żołnierskiej. Krwi przybywa, wszyscy toną, lecz nikt nie widzi, bo nie powiedzieli o tym w internecie.
Ludzi zamykają w więzieniach, a ty krzyczysz w mediach, oburzony – o braku wolności słowa. Lecz gdybyś oderwał wzrok od telefonu, wiedziałbyś, że bliskiego sąsiada właśnie zabierają. Zresztą, nawet gdybyś zobaczył, spuściłbyś głowę i wrócił do… telefonu.
Wasze życie już się kończy. Świat, jakby naśladując śmierć, ścina wasze głowy, zabiera rozum i śmieje się z waszej głupoty.
Tylko nieliczni u stóp Chrystusowego krzyża czekają z nadzieją, która nie gaśnie w ich duszach.
Widzę ciemność umysłów czającą się w mroku, ignorancję zalewającą wszystko i coraz więcej miejsc, gdzie brak nawet iskierki nadziei. Tylko światełka na bagnach migoczą kłamstwami, kusząc i pogrążając tak wielu z nas.
Zawsze, prędzej czy później, zło pokazuje swoją prawdziwą twarz, ale ludzie zamykają oczy, zatykają uszy i w blasku fałszywej tęczy dumnie kroczą do piekła bram.
To, co widzę, już nie jest ważne. Nakaz duchowej ucieczki stał się obowiązkiem każdego z nas… Lecz kto posłucha? Kto nie obróci się jak żona Lota?
Kto przestanie szukać nadziei w ludziach, odnajdzie ją w Bogu!
To jest prawda, która dotyczy każdego z nas.
Arkadiusz Niewolski

Dodaj odpowiedź do Marcin Anuluj pisanie odpowiedzi