Równowaga duchowa – Jak ideologia fałszywego miłosierdzia wpływa na psychikę



Fałszywe miłosierdzie jest jak pieczątka na czole, wskazująca na człowieka popierającego modernizm w dzisiejszym Kościele. Zresztą niczym nie różni się ono od postawy ludzi mówiących, a nawet krzyczących o tolerancji. Wszyscy oni reprezentują kłamstwo – i to widoczne, nieukryte, a mimo to tak wielu z nas nie chce tego ani widzieć, ani słyszeć. Tolerancja nazywana jest teraz akceptacją wszystkich zboczeń, wynaturzeń oraz innych wyznań, ale nie dotyczy to chrześcijan. Jak to wygląda w praktyce, widać na każdym kroku jako fanatyczne oddanie lewackiej ideologii. O tym fanatyzmie i jego źródłach napiszę w kolejnym tekście.

Komuniści stosowali jedną skuteczną metodę: albo zgadzasz się z jedynie słuszną partią komunistyczną, albo dostajesz strzał w tył głowy. Czasy się zmieniły, ale ogólne założenia pozostały te same i zawsze cechuje je nienawiść. Kiedyś pod wpisem polityka, który przekazywał pozdrowienia – o ile dobrze pamiętam – z okazji ramadanu, pojawiły się dziesiątki, albo i setki komentarzy o tolerancji, miłości itp. Gdy jednak ktoś zapytał, dlaczego nie ma podobnych życzeń z okazji świąt chrześcijańskich, tolerancja i miłość błyskawicznie przerodziły się w nienawiść i oskarżenia o rasizm.

Brak równowagi duchowej, czyli wplatanie kłamstwa w jakąś ideologię, zawsze prowadzi do fanatyzmu i nienawiści. Identyczna sytuacja występuje wśród wyznawców tak zwanego fałszywego miłosierdzia, czyli zbawienia mimo wszystko, co sprowadza się do twierdzenia, że zbrodnia pozostaje bez kary – a to zaprzeczenie sprawiedliwości. To kompletna głupota nie tylko w kontekście wiary, ale także życia społecznego, gospodarczego czy politycznego. Moderniści, wyznawcy ideologii miłości, uznają na przykład, że piekło jest puste, ale nieraz słyszałem od nich pełne nienawiści stwierdzenia, że to ja będę się smażył w piekle. Wszystko, co oparte jest na kłamliwych założeniach, wyzwala nienawiść i kompletny brak logiki. Nie można się więc dziwić wzrostowi stanów depresyjnych i samobójstw – to efekt braku równowagi duchowej opartej na prawdzie.

Spójrzmy na ideologię fałszywego miłosierdzia, nierozerwalnie związaną z tzw. dzisiejszym Kościołem katolickim – a raczej instytucją, która bezprawnie używa tej nazwy – od strony psychologii, a więc nauki.

1. Koncepcja „fałszywego miłosierdzia” a psychika.



Idea, że wszystko zostanie wybaczone bez żadnych konsekwencji, może być analizowana w kontekście psychologii moralnej i teorii motywacji. Człowiek funkcjonuje w ramach systemów moralnych, które regulują jego zachowanie poprzez nagrody (np. akceptację społeczną, spokój sumienia) i kary (np. poczucie winy, ostracyzm społeczny). Jeśli ktoś wierzy, że za złe czyny nie ma kary – ani w sensie religijnym (piekło), ani społecznym (odpowiedzialność) – może to osłabić jego wewnętrzne hamulce moralne. Badania nad teorią autodeterminacji (Deci i Ryan) pokazują, że ludzie potrzebują poczucia sensu i odpowiedzialności, by zachować zdrową psychikę. Gdy zasady moralne tracą moc (np. poprzez przekonanie, że „wszystko ujdzie na sucho”), może dojść do rozluźnienia samokontroli. W skrajnych przypadkach prowadzi to do tzw. anomii – stanu, w którym brak norm powoduje dezorientację, a nawet destrukcyjne zachowania. Emile Durkheim, socjolog, opisał anomię jako czynnik prowadzący do wzrostu przestępczości i samobójstw w społeczeństwach, gdzie tradycyjne wartości tracą znaczenie.

2. Wpływ na psychikę: brak kary a poczucie winy

Psychologicznie brak konsekwencji za złe czyny może zaburzać mechanizm poczucia winy, kluczowy dla zdrowia psychicznego. Poczucie winy, choć nieprzyjemne, motywuje do naprawy krzywd i podtrzymania relacji społecznych. Badania (np. Tangney, 2007) wskazują, że osoby nieodczuwające winy za swoje czyny – jak psychopaci – mają tendencję do zachowań antyspołecznych. Narracja o „pustym piekle” i powszechnym przebaczeniu może osłabić ten mechanizm u wierzących, prowadząc do większej obojętności na krzywdę innych. Z drugiej strony, dla osób z silnym sumieniem taka narracja może wywołać dysonans poznawczy – konflikt między wpojonymi zasadami moralnymi a ideą, że „nic nie ma znaczenia”. To z kolei może prowadzić do lęku, zagubienia czy nawet depresji, co potwierdzają badania nad stresem wynikającym z niejasnych norm moralnych (np. Haidt, 2012).

3. Perspektywa psychologii społecznej

Jeśli ktoś postrzega Kościół jako miejsce, gdzie grzechy są automatycznie wybaczane, a autorytet duchowny zapewnia ochronę przed odpowiedzialnością, może to przyciągać jednostki z zaburzeniami osobowości, np. narcystycznymi lub antyspołecznymi.

4. Badania naukowe: moralność a psychika

Eksperymenty Milgrama (1963): Pokazały, że brak osobistej odpowiedzialności (np. „wykonuję tylko rozkazy”) ułatwia popełnianie niemoralnych czynów. Analogicznie wiara w brak kary za grzechy mogłaby zmniejszać zahamowania.

Badania nad religijnością i zdrowiem psychicznym: Prace Gordona Allporta (1950) oraz współczesne badania (Koenig, 2012) wskazują, że dojrzała religijność – oparta na wewnętrznej motywacji i zasadach – wspiera zdrowie psychiczne. Natomiast religijność powierzchowna lub zniekształcona (np. „wszystko będzie wybaczone”) może prowadzić do cynizmu lub nihilizmu.

Psychologia ewolucyjna: Jonathan Haidt w „The Righteous Mind” (2012) podkreśla, że moralność wyewoluowała jako mechanizm współpracy społecznej. Jeśli usuwa się konsekwencje za łamanie zasad, grupa traci spójność, co może zwiększać chaos i agresję – zarówno na poziomie jednostki, jak i społeczeństwa.

Podsumowanie: wpływ na psychikę

Naukowe podejście sugeruje, że narracja „fałszywego miłosierdzia” mogłaby:

– Osłabić motywację do przestrzegania zasad moralnych, co u niektórych prowadzi do większej skłonności do złych czynów.

– Wywołać zamęt psychiczny u osób ceniących sprawiedliwość i odpowiedzialność.

Psychologiczne skutki takiej narracji

Jeśli „fałszywe miłosierdzie” – rozumiane jako brak wymagań moralnych i automatyczne przebaczenie – jest postrzegane jako norma, wpływa to na psychikę na kilka sposobów:

Erozja odpowiedzialności moralnej: Badania nad motywacją (np. Bandura, teoria samoefektywności) pokazują, że ludzie potrzebują poczucia, że ich wybory mają znaczenie. Jeśli wszystko jest wybaczone bez wysiłku, może to prowadzić do apatii moralnej – po co się starać, skoro i tak „wszyscy idą do nieba”? W efekcie u niektórych osób spada motywacja do samodoskonalenia, co w dłuższej perspektywie może powodować pustkę egzystencjalną.
Cynizm i nihilizm: Gdy tradycyjne granice dobra i zła się rozmywają (np. „Judasz nie był taki zły”), ludzie mogą zacząć wątpić w sens jakichkolwiek zasad. Badania nad nihilizmem (np. Nietzsche w interpretacji współczesnej psychologii) wskazują, że brak jasnych wartości prowadzi do wzrostu cynizmu, a w skrajnych przypadkach do depresji czy zachowań autodestrukcyjnych.

Tak jak zawsze wszystko co jest niezgodne z prawdą przekazana nam przez Pana naszego Jezusa Chrystusa jest też niezgodne z prawami rządzącymi tym światem. W serii „Równowaga duchowa” pokazujemy destrukcyjny wpływ takich pomysłów na ludzka psychikę,  jednak najbardziej przerażające jest to, że ludzie po prostu sami takich pozbawionych logiki ideologii nie odrzucają, a nawet fanatycznie bronią.  Fałszywe miłosierdzie oznacza, że będą po śmierci razem z takimi zbrodniarzami jak Hitler i Stalin – tylko że na pewno nie w niebie, jak sobie i innym wmawiają. 

Równowaga duchowa, a wpływ tatuaży na psychikę


Arkadiusz


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Skomentuj