ROZDZIAŁ XI.
Miłujący Jezusa podoba sobie w oderwaniu serca
od wszystkiego co stworzone
Miłość nie szuka swego. (I. Kor. XIII. 6).
1. Kto pragnie doskonale kochać Pana Jezusa, powinien wydalić z serca wszystko, co nie jest Bogiem, wszelką miłość własną. Nie siebie samego szukać powinien, lecz tego tylko co Bogu miłem być może. To właśnie przykazuje nam Pan Bóg, gdy mówi: Będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego (Mat. XXI. 37.).
Aby Boga z całego serca miłować, potrzeba: 1-go. Wyrzucić z serca wszystko, co ziemskie, 2 -go. Napełnić je miłością boską.
Stąd serce zachowujące jeszcze w sobie jakiekolwiek uczucie ziemskie, nie może całkiem należeć do Boga. Święty Filip Nereusz mówił, że im więcej miłujemy stworzenie, tern mniej miłujemy Boga, Lecz jakimże-to sposobem można oczyścić serce ze wszelkiego uczucia ziemskiego? Oczyszcza się ono przez umartwienie i przez oderwanie się od wszystkiego co stworzone, od wszystkiego co nie jest Bogiem. Niektóre dusze utyskują, iż szukając Boga nie mogą go znaleźć; oto co takim odpowiada święta Teresa: „Oderwijcie serca wasze od stworzenia i szukajcie tylko Boga waszego, a znajdziecie go niechybnie.”
2. W tem biada, że niektórzy pragną uświęcić się, lecz po swojemu pragną kochać Pana Jezusa, dogadzając wszelkim swoim skłonnościom i upodobaniom, to jest bez wyrzeczenia się ulubionych rozrywek, próżności w ubraniu, wymysłów w pokarmach i t. p. Kochają Boga, lecz jeśli w czemkolwiek nie osiągną tego zaczem się ubiegają, frasują się bez miary; jeśli kto dotknie ich dobrej sławy, unoszą się gniewem, jeśli zapadną w chorobę, tracą cierpliwość. Kochają Boga, lecz nie wyzuwają się z zamiłowania dostatków, zaszczytów, próżnej chwały: cbcą uchodzić za znakomitych, uczonych i lepszych od drugich. Tacy ćwiczą się w modlitwie wewnętrznej, odprawiają rozmyślania, uczęszczają do Sakramentów świętych, lecz że do tego wszystkiego przynoszą serca pełne uczuć ziemskich, mało z tego odnoszą pożytków. Pan Bóg nie raczy nawet przemawiać do nich, gdyż widzi, że to byłoby na próżno, jak to dnia pewnego powiedział, świętej Teresie: „Do wielu dusz przemawiałbym, lecz świat zanadto hałasi w ich uszach, aby głosu mojego mogły się dosłuchać.“ O! gdyby się tacy cokolwiek od świata usunąć mogli, jakby to było dla nich zbawiennem! Kto przeto przepełnionym jest uczuciami ziemskiemi, niezdolnym staje się nawet usłyszeć głosu Boga przemawiającego do niego; lecz biada mu! przywiązanym będąc do rzeczy zmysłowych, wielce narażonym jestem na to, że z czasem może zaślepić się niemi zupełnie, i dla pozbawienia się uciechy przemijającej stracić dobro nieskończone i wiekuiste! Święta Teresa mawiała, że słuszna jest, aby kto ubiega się o rzeczy znikome i sam znikł i przepadł.
3. Cesarz Tyberyusz nakazał był, aby senat rzymski umieścił Pana Jezusa w liczbie bogów, lecz senatorowie zgodzić się na to nie chcieli utrzymując, że to jest Bóg pyszny, który domaga się, aby sam wyłącznie był czczonym z odrzuceniem wszystkich innych bożków. Wielką oni prawdę wyrzekli: Bóg chce sam jeden być czczonym i kochanym od nas, a to nie przez pychę, lecz że sam tylko jest tego godzien. Miłując nas bez granic, sam domaga się całej naszej miłości, i nie może ścierpieć, aby kto inny uczestniczył w uczuciach, które całe chce mieć dla siebie poświęcone; nie pozwala, abyśmy cokolwiek prócz niego kochali; gdy widzi, że stworzenie jakie posiada część naszego serca, wtedy się obraża, jak to powiada święty Jakób apostoł, gdyż współzawodników nie cierpi, a sam jeden chce być miłowanym ((Jak. IV. 5). Duch święty oblubienicę swoją nazywa ogrodem zamkniętym (Pieśń IV. 12), bo dusza prawdziwie Boga miłująca ma serce zamknięte na wszelką miłość ziemską, aby w niem przechowywać tylko miłość Pana Jezusa.
Czyż Pan Jezus nie wart całej naszej miłości? Tak bez miary sam nas ukochał i tak nas ciągle miłuje! Święci dobrze to pojmują: święty Franciszek Salezy mówił, że gdyby wiedział, że się w nim znajdzie jedna żyłka, która by cała nie należała do Boga, wnet by ją wypruł.
4. Dawid pragnął mieć skrzydła jak u gołębicy (Ps. LIV. 7)), to jest serce czyste i wolne od wszelkich uczuć ziemskich; aby wzlecić na łono Boga i tam spocząć. Wiele dusz pragnęłoby podobnież widzieć się całkiem oderwanemi od ziemi, aby wznieść się do Boga i wielki by w istocie postęp w doskonałości uczyniły, gdyby się od wszystkiego oderwały; lecz że przechowują w sercach swoich rozmaite upodobania niewłaściwe, i nie usiłują pozbyć się takowych, tedy nie przestają gnuśnieć w nędzy swojej, ani kroku nie postępując na drodze wyższej doskonałości.
Święty Jan od Krzyża mówił: Dusza mająca przywiązanie do jakiegokolwiek przedmiotu, chociażby on był najmniejszej wagi, choćby skądinąd posiadała różne cnoty, nie dojdzie nigdy do doskonałego zjednoczenia z Bogiem; bo na jedno wychodzi, czy ptak skrępowany jest grubym sznurem, czy słabą nitką; chociażby była ona najsłabszą, ptak póty związany będzie i nigdy wzlecić nie będzie w możności, dopóki jej nie zerwie.
Smutno jest patrzeć na dusze bogate w cnoty i łaski, które nie zdobywając się na mężne wyrzeczenie się mniejszego jakiego upodobania ziemskiego, nie mogą dojść do zjednoczenia z Bogiem; gdy tymczasem, aby tego dostąpić, dośćby było dla nich dźwignąć się śmiało i zerwać krępującą ich nitkę; tym sposobem nabyłyby one nieprzebrane skarby łask, gdyż wtedy Pan Bóg nie kładłby już żadnych granic w swojej względem nich hojności.
5. Kto pragnie, aby Bóg całkiem mu się oddał, potrzeba aby sam cały oddał się Bogu; i dlatego Oblubienica „pieśni nad pieśniami“ powiada: Miły mój mnie a ja jemu (Ps. L. 12). Ponieważ Pan Jezus niezmiernie nas miłuje, więc całej naszej domaga się miłości, i dopóki jej całej nie posiędzie, zadowolonym być nie może.
Święta Teresa, w liście do przełożonej jednego z klasztorów przez nią założonych, pisała: „Staraj się, aby dusze powierzone twojej pieczy, przywieść do zupełnego oderwania od stworzenia, gdyż mają one być poślubione Panu tak zazdrosnemu, że wymaga, aby nawet o sobie zapomniały.* Święta Magdalena de Pazzis, odebrała jednej ze swoich nowicjuszek małą książeczkę do nabożeństwa dlatego jedynie, że była do niej zanadto przywiązaną. Niektóre dusze stale ćwiczą się w modlitwie wewnętrznej, odbywają regularnie nawiedziny przenajświętszego Sakramentu i często przystępują do Komunii świętej; lecz że obok tego nie pozbywają się chociażby jednego tylko jakiego upodobania ziemskiego, którem zaprzątnięte jest ich serce, mało albo wcale nie czynią postępu w doskonałości, i żyjąc tak ciągle, nie tylko zawsze w wielkiej nędzy duchownej pozostawać będą, lecz narażone są nawet na stratę wszystkich łask jakie dotąd odbierały.
6. Należy przeto jak Dawid prosić Boga, aby oczyszczał serce nasze ze wszelkiego przywiązania do ziemi, inaczej nigdy całkowicie się mu nie oddamy. Pan Jezus powiedział, że aby być prawdziwym jego uczniem potrzeba wszystkiego się wyrzec. Stąd-to gdy do dawnych ojców żyjących na puszczy przedstawił się młodzieniec, aby mógł być pomiędzy nich przyjętym, pytali go naprzód, czy przynosił serce z wszelkich uczuć ziemskich opróżnione, aby je sam Duch święty napełnił; a Pan Jezus przemawiając razu pewnego do świętej Gertrudy proszącej go, aby jej objawił, czego od niej żądał, powiedział: „Jedna rzecz, której się od ciebie domagam, to serca opróżnionego ze wszystkiego co stworzone.“ Należy przeto z całego serca mówić do Pana Boga: „Panie, nad wszystko cię przekładam, nad zdrowie, nad sławę, nad bogactwa, nad zaszczyty, nad godności, nad pochwały, nad wszelkie nadzieje i pragnienia moje, a nawet i nad łaski i dobrodziejstwa, jakie mógłbym od ciebie otrzymać; słowem przekładam cię nad wszystko, co nie jest tobą o Boże mój! Cokolwiek prócz samego siebie mógłbyś mi dać o Jezu! mój! nie dość jest dla mnie. Ciebie samego tylko pragnę i niczego więcej.
7. Skoro serce opróżni się ze stworzenia miłość boska wnet je zapełnia. Święta Teresa, mawiała: Odsuń z twych oczu to, co może zaprzątnąć serce twoje, a wnet dusza zwróci się do Boga i kochać go będzie. Dusza bowiem żyć nie może bez – miłości, musi kochać albo Stwórcę albo stworzenia; jeśli nie rozmiłuje się w stworzeniach, niechybnie pokocha Stwórcę. Słowem potrzeba wszystkiego wyrzec się, aby wszystko pozyskać. Totus pro toto, wszystek za wszystko, powiada Tomasz a Kempis. Dopóki święta Teresa chowała w sercu swojem uczucie przywiązania, (chociaż najskromniejszem i najniewinniejszem było to uczucie) do jednego ze swoich krewnych, dopóty nie była całkiem Bogu oddaną; lecz gdy wyrwała uczucie to z serca, stała się godną tego, że Pan Jezus powiedział do niej: „Teraz Tereso, wszystkaś ty moja i ja wszystek twój jestem.” Jednego serca za mało, aby umiłować Boga tak dobrego i tak godnego miłości a miłości nieskończonej, a my mielibyśmy rozdzielać serce nasze pomiędzy nim a stworzeniami! Błogosławiony Ludwik Dupont nie śmiał mówić do Boga: Panie, kocham cię nad wszystko, nad bogactwa i zaszczyty, nad rodzinę moją i przyjaciół moich, bo mu się zdawało jakby mówił: Panie, kocham cię więcej aniżeli błoto, gnój i robactwo tej ziemi.
8. Prorok Jeremiasz powiada, że Pan Bóg jest bez miary dobrym dla szukającego go z całego serca (Jer. XXIX, 13), to jest względem tego, który tylko Boga szuka. Błogosławiona strato! Pożyteczny nabytku! Stracić dobra ziemskie niemogące nasycić serca i wkrótce przemijające, aby pozyskać dobro nieskończone i wieczne, to jest Boga! Mówią, iż razu pewnego jakiś monarcha będąc na łowach, i spotkawszy wśród dzikiego lasu pobożnego pustelnika, spytał go, kim jest i dokąd idzie? A wy dostojny panie, odpowiedział samotnik, w jakim celu przybyliście na tę puszczę? Uganiam się za zwierzyną, odpowiedział monarcha. A ja, odrzekł pustelnik, gonię za Bogiem, i poszedł w swą drogę. Za jego-to przykładem, jedynym naszem celem w tern życiu powinno być szukać Boga, aby go miłować i wolę jego spełniać, wygluzowawszy z serca wszelkie przywiązanie do stworzenia. Gdy czujemy się skłonnymi do zamiłowania dóbr tego świata, zastanówmy się: Czem są godności i wszelka wielkość tego świata, jeśli nie garstką błota, marnym dymem znikającym w godzinę śmierci? Szczęśliwy, kto może zawołać: „Jezu Chryste, Panie mój, wszystkiegom dla miłości twojej odstąpił, ciebie jednego kocham i ty sam mi wystarczasz.
9. Gdy miłość Boża całkiem zawładnie duszą, wtedy sama z siebie, za pomocą łaski, przychodzi ona do tego, że się ogołaca ze wszelkich upodobań ziemskich mogących być dla niej przeszkodą do zupełnego oddania się Bogu. Święty Franciszek mówił: że gdy dom gore, sprzęty przez okno się wyrzucają; to jest gdy kto całkiem odda się Bogu, wtedy bez namowy i upomnień spowiedników lub kaznodziei, sam przez się stara się otrząsnąć ze wszelkich uczuć ziemskich. Ojciec Segneri mawiał, że miłość Boska na szczęście nasze ogołaca nas ze wszystkiego, abyśmy byli zdolni i godni nie posiadać nic innego prócz Boga. Pewien majętny człowiek wyrzekł się był wszelkich swoich posiadłości dla miłości Pana Jezusa; jeden z przyjaciół pytał go, kto był ten, co go do ubóstwa przywiódł? „Oto odrzekł mu, wyjmując z kieszeni księgę Ewangelii, oto ten, który mi wydarł wszystkie moje bogactwa.” Gdy dusza całą miłość swoją pokładała w Bogu, gardzi wszystkiem: bogactwami, uciechami, zaszczytami, godnościami, nawet koronami świata całego, niczego prócz Boga nie pragnie, mówiąc i powtarzając bezustannie: „Boże mój! ciebie jednego pragnę i niczego więcej.“ Święty Franciszek Salezy powiada, że czysta miłość Boga pochłania i niszczy wszystko, co nie jest Bogiem, aby wszystko w tęż miłość przemienić; wszystko bowiem co się z miłości dla Boga robi, jest miłością boską.
10. Miłość boska gdy owładnie serce, upaja je do tego stopnia, iż ono zapomina o wszystkich stworzeniach. Człowiek upojony mocnym trunkiem jest jakby nieżywy; nie widzi, nie słyszy, nie mówi; takim jest stan duszy upojonej miłością boską; niemal pozbawioną się staje zmysłów co do rzeczy tego świata; nie chce o niczem innem myśleć jak tylko o Bogu, o niczem mówić jak o Bogu, nic nie działać jak tylko dla Boga; słowem chce, aby wszystkie jej sprawy i wszystka jej miłość były dla Boga.
W „Pieśniach nad pieśniami” Duch święty przykazuje, aby nie obudzać jego oblubienicy we śnie pogrążonej (Pieśń II. 7): owóż błogi ten sen duszy miłującej Pana Jezusa jest niczem innem, mówi święty Bazyli, jak dobrowolne i dla duszy pobożnej już w zwyczaj zamienione zapomnienie wszystkich stworzeń, aby nie zaprzątać się jeno Bogiem i być w prawie powtórzyć ze świętym Ojcem Franciszkiem: „Boże mój! czemże są do statki, godności i dobra świata tego? Tyś sam o Boże mój! całym skarbem moim.“ O! gdyby dano nam było pojąć całą siłę miłości bożej za wartą w tych słowach tego wielkiego świętego: Boże mój i wszystko, nicby milszego dla nas nie było, jak powtarzać je bezustannie.
11. Niezbędnem więc jest dla dostąpienia doskonałego zjednoczenia z Bogiem, oderwać się zupełnie od stworzeń; potrzeba szczególnie pozbyć się niewłaściwego przywiązania do rodziny. Pan Jezus powiedział: Kto idzie do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki i żony, i dzieci i braci sióstr… nie może być uczniem moim (Łuk. IV. 26.). Lecz dlaczegóż to mamy jakby znienawidzić rodzinę naszą? Bo częstokroć nie masz większych nieprzyjaciół duszy naszej, jak nam najbliżsi.
Święty Karol Boromeusz zwykł był mawiać, że bywając u rodziny zawsze doznawał uszczerbku w pobożności. Ojciec Antoni Mentozza wielkiej świątobliwości zakonnik, pytany dlaczego stronił od domu rodzicielskiego, odpowiedział, że wie to z doświadczenia, iż nie masz miejsca, gdzieby zakonnik więcej tracił ducha pobożności, jak gdy jest pomiędzy krewnemi.
12. Gdy idzie o wybór stanu, nie masz żadnej wątpliwości, że nie mamy obowiązku ulegać woli naszych rodziców. Jeśli młodzieniec powołanym jest do stanu zakonnego, a rodzice jego sprzeciwiają się temu, przekładać powinien wolę boską nad wolę rodziców, którzy dla osobistego pożytku nie obawiają się przynieść mu wielką szkodę na duszy. Niektórzy rodzice, mówi święty Bernard, zgadzają się na to, aby się potępiły ich dzieci, byle domu rodzicielskiego nic opuszczały.
13. Co najdziwaczniejszem jest, to że niekiedy ojcowie i matki, wiodący skądinąd życie bogobojne, nie szczędzą wszelkich starań, aby przeszkodzić powołaniu syna pragnącego zostać zakonnikiem, albo córki wstępującej do zakonu; a jednak wyjąwszy rzadko zdarzających się okoliczności, które by ich uniewinniały, popełniają oni w takim razie grzech śmiertelny. Lecz powiesz; czyż młodzieniec ten lub ta dziewica nie będą mogli zbawić się nie wstępując do zakonu? Czyż wszyscy pozostający na święcie idą na potępienie? Odpowiadam, że niemający powołania do stanu zakonnego zbawią się żyjąc na świecie, a pełniąc obowiązki swojego stanu; lecz ci, którzy powołani są od Boga do zakonu, a nie słuchają głosu Bożego, chociaż pomimo tego mogą się zbawić, to jednak dostąpią zbawienia tylko zwalczając wielkie na tej drodze trudności, gdyż będą pozbawionymi pomocy, jakie im Bóg zgotował w stanie zakonnym, do którego ich powoływał. Teolog Habert utrzymuje, że chybiający swego powołania, pozostaje w Kościele jakby członkiem zwichniętym, i że z tego powodu, z wielką trudnością przychodzi mu spełniać obowiązki stanu, w jakim się niewłaściwie znajduje, a stąd i trudno mu dostąpić zbawienia.
14. Wybór stanu i powołania ojciec Grenade wielki mistrz duchowny, zowie głównem kołem w machinie życia Judzkiego; jak w zegarze, gdy kolło główne jest niewłaściwe lub naruszone, wszystkie inne kółka są w nieładzie, podobnież gdy kto chybia powołania swego, życie całe jego staje się ciągłym nieładem. Iluż nieszczęsnych młodzieńców ulegając woli rodziców, chybiło swego powołania i do najsmutniejszych dochodząc ostateczności, stało się zgubą własnej rodziny! Pewien młodzieniec nie został zakonnikiem przez wzgląd na ojca, który mu tego wzbraniał; przyszło niestety do tego, że razu pewnego poróżniwszy się z ojcem, własną go ręką zamordował, i sam zginął nędznie od miecza sprawiedliwości ludzkiej. Inny młodzieniec umieszczony w seminarium, czuł się powołanym do stanu zakonnego, lecz nie poszedł za głosem sumienia. Cóż nastąpiło? oto zaniedbał powoli wszystkie swoje ćwiczenia pobożne, i w końcu oddał się rozpuście. Nareszcie pewnej nocy, gdy wychodził od niewiasty złego życia, zamordowany został przez swego rywala i pomimo, iż śmiertelnie raniony wzywał kapłana, aby się mógł wyspowiadać, umarł zanim ten przybył. Ileż podobnych przykładów mógł bym przytoczyć!
15. Święty Tomasz, doktor anielski, upomina powołanych do życia doskonalszego, aby w tem nie zasięgali wcale rady rodziców, gdyż w takiej okoliczności zwykle są oni ich prawdziwemi nieprzyjaciółmi. A jeśli dzieci nie mają obowiązku zasięgać rady rodziców, co do swojego powołania, tem bardziej nie będą obowiązanemi prosić ich o pozwolenie i oczekiwać na nie, aby pójść za takowem, zwłaszcza gdy obawiać się mogą, że im tego rodzice odmówią bez żadnego słusznego powodu i nastręczą ku temu przeszkody. Święty Tomasz z Akwinu, święty Piotr z Alkantary, święty Franciszek Ksawery, święty Ludwik Beltrando i tylu innych, wstąpili do zakonu, nie zawiadamiając o tem nawet rodziców swoich.
16. Lecz nie tylko jest narażonym na potępienie ten, kto aby dogodzić woli rodziców, nie wstępuje do stanu zakonnego, do którego jest powołanym — ale nawzajem na podobneż niebezpieczeństwo naraża się, kto dla dogodzenia rodzinie obiera stan duchowny, nie będąc wcale do niego powołanym. Trzy znaki wskazują, że się jest powołanym do tego wzniosłego stanu: l-o odpowiednie wykształcenie naukowe, 2-o czystość intencyi, która zawisła na tem, aby to czynić tylko dla Boga, i 3-o nieposzlakowane życie.
Święty Sobór Trydencki surowo nakazuje biskupom, aby przypuszczali do święceń, tylko wypróbowanych i tych, których postępowanie jest nieposzlakowanem. W rozdziale 12 powiedziano, że przypuszczeni do święceń powinni być godni tego; i właśnie dla tem pewniejszego wypróbowania młodych lewitów, tenże sobór przepisuje po każdych przyjętych święceniach pewną zwłokę, zwaną interstivia.
17. Święty Tomasz wyjaśnia przyczynę tego mówiąc, iż przyjmujący święcenia, za każdem nowem święceniem przeznaczonym zostaje coraz wyraźniej do najwyższej godności służenia Panu Jezusowi, w sprawowaniu przenajświętszej ofiary ołtarza; stąd świątobliwość kapłana powinna przewyższać świątobliwość zakonnika. Święty Tomasz mówiąc znowu w szczególności o przedstawiających się dla przyjęcia święceń kapłańskich, powiada, iż potrzeba, aby byli już w pewnym stopniu świątobliwymi, zanim się ich do święceń przypuści, i wykazuje, iż zachodzi różnica między wstępującym do zakonu a mającym przyjąć święcenia: w stanie bowiem zakonnym, zamierza sobie aspirant oczyszczać duszę ostatecznie z wszelkich wad swoich; lecz aby godnie przyjąć święcenia kapłańskie, potrzeba, aby już było się czystym i świętym. Święty Tomasz i na innem jeszcze miejscu twierdzi, iż uświątobliwienie takowe poprzedzać powinno przyjęcie święcenia; nazywa je koniecznem, nie tylko na to, aby przyjmujący święcenia godnie sprawował swoje posłannictwo, lecz jeszcze i na to, aby mający być wyświęconym, godnym był zostać policzonym pomiędzy sług szczególnych Chrystusa Pana: i kończy uwagą, że łaska przywiązana do Sakramentu kapłaństwa nie pozostaje w takim razie jakby bez pożytku, gdyż owszem wtedy właśnie dopomoże przyjmującemu święcenia, do nabycia wielkich i niezbędnych łask do sprawowania urzędu kapłańskiego niezbędnych.
18. W mojej Teologii moralnej dowiodłem, że przyjmujący święcenia wyższe, pomimo, iż życie jego poprzednie nie było nieposzlakowanem, nie może być wymówionym od ciężkiego grzechu, a to z powodu, że wdziera się zuchwale do tak szczytnej godności bez prawdziwego do niej powołania. Nie można bowiem nazwać powołanym od Boga przyjmującego święcenia, jeśli ten nie pozbył się wprzódy jakiego nagannego nałogu, a szczególnie przeciwnego cnocie czystości: nie dość takiemu na tem, że w chwili, w której przyjąć ma święcenia, jest dość dobrze usposobionym na duszy i ma żal za grzechy dostateczny do otrzymania rozgrzeszenia przy Sakramencie pokuty; pomimo tego nie jest on sposobnym do godnego przyjęcia święceń, jeśli przedtem, i to od bardzo dawna, nie wiódł życia nieposzlakowanego; w przeciwnym razie popełnia on grzech śmiertelny według świętego Anzelma z powodu zarozumiałości, z jaką, jak to powiedzieliśmy, wdziera się bez powołania na najświętszy urząd: a według Teologa Abellego, z powodu wielkiego narażania się na potępienie, w jakiem dobrowolnie i zuchwale stawia się w tym razie. Upewnia podobnież Soto, mówiąc o Sakramencie kapłaństwa, że świątobliwość już nabyta w przyjmującym święcenie, jest warunkiem obowiązującym go pod ciężkim grzechem (est de praecepto). Sanchez, Holzman, szkoła Salamancka, wszyscy są tegoż zdania. To więc co powiedziałem, nie jest tylko zdaniem pojedynczego teologa w szczególności, lecz jest to zasada powszechnie przez teologów przyjęta, a na nauce i zdaniu świętego Tomasza oparta.
19. W takim razie popełniłby grzech śmiertelny nie tylko przyjmujący święcenia, gdy do nich przystępuje nie posiadając przymiotów wymaganych; lecz i Biskup święcenia udzielający bez wypróbowania go dostatecznie, aby nabył moralnego przekonania o dobrem prowadzeniu się mającego być wyświęconym. Toż samo powiadamy i o spowiedniku dającym rozgrzeszenie nałogowemu grzesznikowi, który bez długiego wypróbowania swojej poprawy chce być do święceń przypuszczonym; a na koniec i o rodzicach, którzy znając złe prowadzenie się syna, wszelkich pomimo tego dokładają starań, aby był wyświęconym, a to jedynie w tym celu, aby stał się później pomocą i wsparciem dla całej rodziny.
Pan Jezus nie ustanowił godności kapłańskiej na wsparcie rodzin zubożałych, lecz dla pomnożenia chwały Bożej i zbawienia dusz ludzkich. Niektórzy poczytują stan duchowny, jakby za jaką korzystną posadę albo uczciwe zyskowne rzemiosło; lecz mylą się wielce. Gdy więc rodzice przychodzą do Biskupa z prośbą, aby udzielił święcenia jednemu z ich synów, którego znają być nieukiem albo młodzieńcem nagannego życia, a popierają prośbę swoją dowodami niemożności utrzymania rodziny, jeśli jeden z niej nie zostanie księdzem, wtedy Biskup powinien im odpowiedzieć: „Moje dzieci, stan kapłański nie jest postanowionym dla wspierania niedostatku rodzin, lecz dla pożytku i dobra Kościoła.” I w końcu należy dać im odprawę, nie słuchając dłużej; gdyż wiadomo, iż tacy kandydaci na kapłaństwo gdyby przyjętymi byli, staliby się powodem zguby nie tylko własnej duszy, lecz i całej swojej rodziny, a nawet i kraju swojego.
20. Co do kapłanów mieszkających u rodziny, gdy rodzice wymagają po nich, aby mniej zajmowali się obowiązkami swojego świętego powołania, a przyczyniali się do pomnożenia mienia i dochodów wspólnej majętności powinni im odpowiedzieć to, co Zbawiciel odpowiedział Swojej przenajświętszej Matce: Nie wiedzieliście, iż w tych rzeczach, które są Ojca mego, potrzeba, żebym był (Łuk. II. 49.-). Kapłanem jestem, obowiązkiem moim nie jest zbierać pieniądze, przymnażać rodzinie mojej zaszczytów, zarządzać domem lub gospodarstwem, lecz obowiązkiem moim jest żyć w odosobnieniu, ćwiczyć się w modlitwie wewnętrznej, oddawać się nauce i duszom wiernych nieść pomoc duchowną. Gdy kapłan znajduje się w wyraźnej konieczności wspierania rodziny, powinien to dopełnić o ile tylko możności, lecz zawsze bez zaniedbania się koło własnego uświątobliwienia i bez opuszczenia obsługi kapłańskiej około bliźnich.
21. Kto chce zupełnie oddać się Bogu, powinien mieć za nic wszelką cześć ludzką. Lecz niestety! jakże wielu właśnie dla dostąpienia szacunku ludzkiego oddala się od Boga, a nawet Go traci. Naprzykład, jak wiele osób skoro kto wspomni lub wyrzuci im jaką wadę lub ułomność, jakąż pracę zadają sobie, aby się usprawiedliwić, uniewinnić i dowieść, że to jest fałszem i oszczerstwem? Jeśli znowu wydarzy im się coś dobrego dopełnić, ileż dokładają starań, aby wszyscy o tem wiedzieli i żeby z tego powodu pochwały na siebie ściągnąć mogli. Nie tak postępują święci. Pragną oni, aby wszyscy znali ich wady, aby ich miano za tak nędznych i ułomnych, jakimi są w własnych oczach; a jeśli w cnotach się ćwiczą, to chcieliby, aby to tylko Bogu samemu było wiadomem, gdyż Bogu tylko i jedynie Bogu pragną być miłymi. Z tej to przyczyny tak wielce miłują oni życie ukryte i nieznane, pragną bowiem o ile możności i we wszystkiem wypełniać wolę Zbawiciela nakazującego nam, aby pokryjomu czynić jałmużnę i w ukryciu od dru gich oddawać się modlitwie.
22. Potrzeba przede wszystkiem oderwać się od siebie samego, wyrzec się i zaprzeć siebie, to jest potrzeba odstąpić własnej woli. Kto zdobędzie się na przezwyciężenie siebie samego, nie trudno mu przyjdzie przezwyciężyć wszelkie inne na drodze doskonałości trudności; powtarzał to często święty Franciszek Ksawery, bo Pan Jezus powiedział: Kto chce za mną iść, niech zaprze samego siebie; (Łuk. IX. 23.), jest też to streszczeniem wszystkiego, co czynić należy, aby świętym zostać: wyrzec się samego siebie i mężnie własną wolę łamać. Święty Ojciec Franciszek z Asyżu powiada, że to jest największym darem, jaki dusza może odebrać od Boga. Święty Bernard twierdzi, że gdyby wszyscy ludzie wyrzekli się własnej woli, nigdy by nikt nie był potępionym; własnowolność kazi nawet dobre czyny. Gdyby na przykład chciał kto dopełniać niektóre umartwienia ciała przeciw woli swojego ojca duchownego, umartwienie takowe pochodząc tylko od własnej woli byłoby nagannem. Biada żyjącemu w poddaństwie własnej woli. Wiele on rzeczy pragnąć będzie, których nigdy nie osiągnie, a często zmuszony będzie znosić najprzykrzejsze. Pierwszym nieprzyjacielem duszy naszej jest ciało; najprzód więc przykrućmy mu cugli, szczególnie umartwiajmy wzrok, polecajmy się Bogu a walka ustanie. Drugim nie przyjacielem naszym jest żądza bogactw; zamiłujmy ubóstwo a walka ustanie. Trzecim pycha: zamiłujmy pokorę i życie ukryte, a walka ustanie. Czwartym a najniebezpieczniejszym ze wszystkich nieprzyjaciół naszych jest miłość własna: poddajmy się woli Bożej, a i tu walka ustanie.
Święty Bernard powiada, że gdy doznajemy jakiegokolwiek niepokoju lub wzruszenia, to z tej przyczyny tylko, że w jakiejś okoliczności nie możemy zadowolnić własnej woli. Pan Jezus uskarżał się na to przed Magdaleną de Pazzis, mówiąc: „Niektóre dusze pragną mieć ducha mojego, lecz że pragną tego po swojemu i według własnej woli, więc przez to już samo stają się niezdolnymi, aby go przyjąć mogły.”
23. Potrzeba więc miłować Boga, lecz miłować go jak to się jemu podoba, a nie według naszego własnego upodobania. Pan Bóg chce, aby dusza była ogołoconą ze wszystkiego, i wtedy dopiero zjednoczy ją z sobą i napełni swoją miłością. Święta Teresa mówiąc o tem, tak się wyraża: „Modlitwa zjednoczenia wydaje mi się być niczem innem; jak zupełnem zamarciem duszy na rzeczy tego świata, tak aby Boga tylko czuć i używać mogła i Bogiem tylko się cieszyła.” Co pewnem jest, to że im więcej dla miłości Boga oderwiemy serce od stworzeń, tern bardziej napełni on nas miłością swoją i tern ściślej zjednoczy z sobą. Wielu pragnęłoby dostąpić doskonałego zjednoczenia z Bogiem, lecz nie chciałoby poznawać ani przeciwności, ani chorób, ani ubóstwa, ani obelg; tymczasem dopókąd w tern wszystkiem nie poddadzą się ochoczo woli Bożej, nie osiągną nigdy tego doskonałego zjednoczenia. Święta Katarzyna Genueńska powiada, że aby dojść do zjednoczenia z Bogiem, potrzeba koniecznie doznawać różnych przeciwności. Bóg je zsyła na nas, aby nas oczyścić ze wszelkich złych skłonności i niewłaściwych upodobań. Ztąd pogardy, choroby, ubóstwo, natarczywe pokusy, wszystko to bardzo nam potrzebne do tego, aby zwalczać i przezwyciężać wszelkie nasze namiętności, i aby ciągłemi takowemi zwycięztwami przygasić wreszcie w sercu naszem wszelkie uczucie przeciwne prawu Bożemu. Dopókąd przeciwności nie wydadzą, się nam miłemi przez wzgląd na Boga, nie dostąpimy nigdy stałego i ściślej szego zjednoczenia z Bogiem.
24. Święty Jan od Krzyża powiada, że aby dojść do doskonałego zjednoczenia z Bogiem, należy ćwiczyć się w zupełnem umartwieniu zmysłów i skłonności wszelkich; co do zmysłów odrzucać należy wszelką uciechę, niemającą na głównym względzie chwałę Pana Jezusa; na przykład, jeśli przychodzi nam chętka widzieć albo słyszeć coś, coby nie mogło posłużyć do ściślejszego zjednoczenia naszego z Bogiem, tego wyrzec się potrzeba, Co do skłonności, zawsze obierać mamy to, co dla nas wydaje się najuciążliwszem, najwstrętniejszem, najuboższem, w niczem nie szukając i nie pragnąc niczego innego, jak tylko tego, co nas o jakowe cierpienie lub upokorzenie przyprawić może. Słowem, prawdziwie miłujący Pana Jezusa, zupełnie traci pociąg do wszelkich uciech tego świata, owszem ubiega się o to, ąby ze wszystkiego był ogołoconym, byle tylko trwać mógł w zjednoczeniu z Panem Jezusem. Wszystkie pragnienia jego do Jezusa zmierzają, bezustannie o Jezusie myśli, ciągle wzdycha za Jezusem i Jezusowi to tylko chce się on przypodobać w każdej chwili, na każdem miejscu, w każdej okoliczności; lecz aby dojść do tego stopnia, potrzeba bezustannie wyrugowywać z serca swojego wszelkie uczucie niemające jedynie i wyłącznie Boga na celu. Cóż więc czynić powinna dusza, aby się rzeczywiście całkiem oddała Bogu? Powinna: l-o unikać wszystkiego co niemiłe Bogu, a pełnić wszystko, czem, mu się przypodobać może; 2-o przyjmować wszystko bez wyjątku, co Pan Bóg na nią zsyła, jakkolwiekby to dotkliwem i przykrem było; 3-o przekładać we wszystkiem wolę boską nad swoją własną. Oto sposób oddania się zupełnie Bogu, i droga do dostąpienia zjednoczenia z Bogiem.
MODLITWA.
Boże mój i wszystko moje, czuję, iż pomimo moich niewdzięczności i niedbałości, nie przestajesz powoływać mnie do miłości twojej! Otom Panie mój, już ci się dłużej opierać nie będę. Wyrzekam się siebie samego i własnej woli mojej. Bo czegóżeś nie uczynił, aby mnie zniewolić do miłowania ciebie? O kocham cię Boże mój!
Dusza moja rozgorzała miłością ku tobie, o najsłodszy Jezu mój! za tobą wzdycha ona. Jakże bym cię nie kochał widząc, że wśród boleści najsroższych umarł na krzyżu zą zbawienie moje? Jakżebym mógł widzieć cię na tem drzewie męczeńskiem, i nieumiłować cię całem sercem mojem? Kocham cię z całej duszy mojej i nic innego nie pragnę, jeno kochać cię w tem życiu i przez całą wieczność. O! mój Boże! miłości moja, nadziejo moja, siło i pociecho moja, spraw abym ci wiernym pozostał. Oświeć mnie, abym poznał, co mam wyrwać z serca mojego, aby ono tobą tylko zapełnione było i daj mi siłę dokonania tego niezwłocznie, gdyż we wszystkiem chcę być ci posłusznym. Boski Oblubieńcze duszy mojej, składam ci się w ofierze i wszystek ci się oddaję, aby zadość uczynić pragnieniu, jakie masz zjednoczenia się ze mną, i aby także z mojej strony całkiem zjednoczyć się z tobą, o Boże mój! i wszystko moje! Przyjdź o Jezu mój! przyjdź i zawładnij całą istotą moją, i ustal w tobie samym wszystkie myśli i uczucia moje. Wyrzekam się wszelkich moich upodobań, wszelkich pociech i wszystkich stworzeń, ty sam za wszystko mi starczysz. Daj mi łaskę, abym o niczem innem nie myślał, jak tylko o tobie; nie pragnął, jak tylko ciebie; żebym dla ciebie tylko pracował, o! miłości moja i wszystko moje! A Ty, o Maryo! Matko Boga mojego, wyjednaj mi łaskę wytrwałości w dobrem i łaskę ostateczną.
Jak kochać Jezusa (6) – Miłujący Jezusa nie pragnie szacunku ludzkiego -Św. A.M. Liguori
Św. Alfons Maria Liguori – Jak kochać Jezusa: nauka podana duszom pragnącym zapewnić zbawienie swoje i dążącym do doskonałości. Warszawa. 1888 r.


Skomentuj