Chrystus Pan, czciciel Boga w duchu i w prawdzie.
Bóg mógł być godnie kochanym tylko przez Boga-człowieka. Zasługuje On na cześć nieskończoną i żadne skończone stworzenie nie może nadać uczuciom swoim wartości odpowiedniej godności Jego. Wprawdzie cześć odpowiednia Bogu oddaną Mu być musiała przez istotę natury niższej ; by Go wielbiła za byt swój, i ten byt cały Jemu poświęcić czuła się obowiązaną. Jednak, aby cześć godną była Boga musiała być nieskończoną, jak Bóg sam; a zatem musiała Mu być oddaną przez osobę równą Jemu. I tego właśnie dopełnił Jezus, którego Boska osoba uwielbiała Boga składając Mu hołd za przydane sobie człowieczeństwo i poświęcając je całe chwale Ojca
W tym znaczeniu Chrystus Pan jedynym jest czcicielem Boga, i Bóg o tyle tylko przyjmuje hołdy nasze i wartość w nich upatruje o ile ściśle z miłością Jezusową zlane i w niej objęte: bo Chrystus, jako człowiek przedstawiał nas wszystkich i uwielbiał Boga w imieniu swoim i naszym; a jeśli z Nim złączeni nie jesteśmy i nie należymy do Niego, jako członki do ciała, i nie przyjmujemy wpływu Jego nadprzyrodzonego; jeśli nareszcie Boga w Nim i przez Niego nie uwielbiamy, cześć nasza nie jest przyjęta, i żadnej nie daje nam zasługi na wieczność.
Ta prawda, jedną z zasadniczych wiary naszej; wykazuje jaka koniecznością jest dla nas połączenie z Jezusem i jak usilnie powinniśmy się starać, aby ono coraz ściślejszym było.
Skoro miłość Jezusa jedna tylko doskonała, i skoro uczucia nasze dla Boga tyle tylko mają wartości o ile Jezusowym podobne; to ważnym staje się dla nas przypatrzyć się uczuciom Jezusowym, aby podobnie jak On Boga wielbić.
Chrystus Pan był chwalcą Boga w duchu i w prawdzie, co znaczy, że miłość Jego i hołdy z niej wypływające były wewnętrzne, oparte na znajomości Boga i siebie jako człowieka, i na znajomości tego, co się Bogu od jego człowieczeństwa należało. Co znaczy, że serce u Niego zgodnie z umysłem poddawało się Bogu całą siłą woli i przekonania. Otóż to się nazywa czcić Boga w duchu, to jest z głębi duszy i ze wszystkich sił swoich. »Bóg jest duch« dlatego duchową cześć oddawać Mu trzeba.
Żydzi ku czci Bożej zabijali żywe ofiary i w ten sposób mniemali zadość czynić obowiązkom swoim względem Stwórcy. Lecz Bóg w kilku miejscach Pisma św. oświadcza, że te ofiary, czysto zewnętrzne, nie przynoszą Mu chwały; że je odrzuca i brzydzi się nimi, że »cześć Jego wymaga ofiary pochwalnej« z serca wypływającej; nie mógł żeby słusznie uczynić takiego samego wyrzutu największej liczbie Chrześcijan, co w niczym nie uchybiając czci zewnętrznej i uwielbiając Boga usty i postawą, nie wiedzą nawet, co to jest czcić Boga w duchu?
Cześć zewnętrzna nic nie znaczy sama przez się; a innej nie oddajemy Bogu jeśli nie żyjemy życiem wewnętrznym. Duch może czcić aktami wewnętrznemi, bez słów i oznak żadnych, i taka to cześć właściwie przystoi Bogu, który zgłębia myśli nasze i uczucia najskrytsze.
Oznaki zewnętrzne i słowa, co mamią ludzi, nie mogą oszukać Boga; Bóg nieczuły na pozory, wagę przywiązuje tylko do ducha, jaki nas ożywia. Każdy powinien sumiennie zbadać siebie w tej mierze i przekonać się, ile ducha jest w jego modlitwach, co dzień do Boga zasyłanych; czy tylko usta lub co najwięcej wyobraźnia modlitwą zajęte, czy ta z serca płynie ?
Chrystus Pan był chwalcą Boga »w prawdzie«. Nie poprzestał na uczuciach, ale uczucia w czyn wprowadził; zgodził się, by Ojciec w pełności wolę swoją na Nim wykonał, przystał z gotowością na wszystkie Jego rozporządzenia, i dopełnił ich ściśle, lecz cały ciąg życia bez przerwy poświęcał Osobę swoją Majestatowi Boskiemu. Zapominając o sobie, myślał tylko o »uczczeniu imienia ojcowskiego«, o »rozszerzaniu królestwa Jego« nie usunął się od żadnej pracy, od żadnego upokorzenia, dał przykład doskonałego posłuszeństwa. »Wola Ojca« jedynym Mu była prawidłem, i »dopełnił jej« wierniej i z większą miłością »na ziemi« aniżeli wykonywana jest »w niebie«.
Taka jest cześć prawdziwa i rzeczywista jakiej Bóg od nas wymaga. Oświadczenia miłości są tylko złudzeniem, jeśli ich w czyn nie wprowadzamy i nie pozwalamy Bogu rozporządzać sobą we wszystkim według upodobania Jego; jeśli dla tego że nam zostawił wolną wolę mniemamy mieć prawo kierować się fantazją własną w rzeczach, które nam się zdają być obojętnymi.
Każdy czyn nasz powinien być zależnym od wpływu Bożego. Powinniśmy czcić Boga trybem życia, stanowiskiem naszym, zajęciem każdym; i w tym wszystkim zależeć mamy od woli Jego i upodobania. Jeśli w niektórych zajęciach, zamiarach, przedsięwzięciach własnej tylko zasięgamy rady, z własnego działamy popędu i siebie jedno mamy na celu: to sprzeciwiamy się wprost pierwszemu obowiązkowi, jaki wkłada na nas » chwalenie Boga w duchu i w prawdzie«, które się ma rozciągać do wszystkich zamierzeń i czynów naszych. Tak tę cześć pojmował Chrystus Pan, i wyrażam tu Jego uczucia. Takie również było mniemanie św. Pawła gdy mówił: » Czy jecie, czy pijecie, cokolwiek czynicie, czyńcie na chwałą Bożą«.
Czynić coś na chwałę Bożą, znaczy czcić Boga »w duchu i w prawdzie«. Ta cześć obejmuje więc czyny najprostsze, te nawet, co mają na celu zaspokojenie potrzeb ciała; i uchybiamy jej jeśli ich nie zwracamy intencją ku chwale Bożej.
Nie na tym koniec. Opatrzność, czy to przyrodzona czy nadprzyrodzona, jest właściwie dokonywaniem się woli Bożej nad nami, i czcimy Boga »w prawdzie« uległością tej woli Jego. Obaczmy dokąd ta uległość rozciągać się powinna.
Opatrzność w porządku przyrodzonym przemawia przez wszystkie wypadki ogólne lub szczególne, przez okoliczności życia, choćby najmniejszej wagi, przez zdrowie i chorobę, przez dostatek i ubóstwo, przez powodzenie lub przeciwności losu, jakie nas spotykają. W tych wszystkich okolicznościach co dzień się przedstawiających, należy czcić Boga dobrem przyjęciem i dobrym użytkiem z przeciwności lub pomyślności, jakie na nas zsyła.
Każda skarga dobrowolna, każde szemranie, każdy bunt wewnętrzny przeciw krzyżom od Boga zesłanym, każdy brak wdzięczności, każde uczucie czysto ludzkie lub nieumiarkowane, każde nadużycie tego, co dla nas pomyślne, lub co zaspakaja życzenia nasze, jest usposobieniem mniej lub więcej przeciwnym chwaleniu Boga »w prawdzie« dlatego że Bóg nie jest uczczonym tak, jak być powinien, a nawet jest może i obrażonym w tych okolicznościach.
Opatrzność w porządku nadprzyrodzonym dalej jeszcze sięga. Bóg chce wywierać na wolę naszą wpływ dobrowolnie przez nas przyjęty, przez zupełne i nieodwołalne oddanie się nasze Bogu Chce, abyśmy we wszystkim ulegli byli łasce i działali z pobudek przez nią natchnionych ku osiągnieniu wielkiego celu dla jakiego nas stworzył, celu chwały Bożej i szczęścia naszego.
A zatem, aby czcić Boga w duchu i wprawdzie trzeba być zupełnie oderwanym od rzeczy ziemskich, a zawsze łaknącym mysią i uczuciem rzeczy niebieskich; trzeba się zapatrywać w sposób nadprzyrodzony, to jest ze względu na wieczność, na wszystkie wypadki ziemskie, i zrzec się siebie, własnego rozumu, własnej woli, a żyć tylko myślą i wolą Bożą; wreszcie we wszystkim brać za wzór Jezusa, ten jeno mając cel i pragnienie, by jak najlepiej naśladować uczucia Jego i postępowania.
Odmawiamy co dzień, i więcej niż raz na dzień te słowa, których nas Pan Jezus nauczył; »Święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja na ziemi jako i w niebie«. Zgłębiliśmy kiedy znaczenie tych trzech próśb? Czy wiemy, że wyrażają one najdoskonalszą cześć »w duchu i wprawdzie«?
Jeśli pragniemy całym sercem, aby się imię Boga święciło, to jest uczczone było najprzód przez nas samych i przez tych, co od nas zależą, lub co nam są bliscy, następnie przez wszystkich Chrześcijan, a nareszcie przez cały ród ludzki, stworzony na to tylko, aby czcił Boga; jeśli pragniemy, by Bóg pochwalony był przez każdą istotę, tyle ile być może i chce być uwielbionym, w czasie i wieczności: to czcijmy Boga w duchu, tak jak Chrystus Pan chciał, abyśmy Go czcili, gdy ułożył dla nas tę modlitwę. Jeśli wszelkimi możliwymi sposobami, przez dobry użytek łask ogólnych i szczególnych ciągle od Boga odbieranych, staramy się całe życie i we wszystkich okolicznościach by imię Boga uwielbiane było przez nas i przez innych ludzi: to, czcimy Boga w prawdzie.
Również w prawdzie czcimy Go, pragnąc, by panował tu na ziemi łaską swoją najprzód w sercu naszym, a potem w sercach braci naszej; a jeśli ułatwiamy panowanie Jego w nas przez uległość i wierność łasce, niszcząc w sobie za Jego pomocą, wszystko, co się jej sprzeciwia; jeśli skłaniamy innych wpływem swoim, napomnieniami, przykładem, aby to samo czynili, i często do Boga na tę intencją modły zasyłamy; to czcimy Boga w duchu i wprawdzie.
Czcimy Go wprawdzie, pragnąc szczerze, by wola Jego spełniła się na ziemi tak doskonale, jak w niebie, przykładając się do spełnienia jej ścisłego, i nic nie zaniedbując, ile od nas zależy, aby drudzy ją pełnili.
Otóż widzimy, jak w trzech krótkich słowach, Chrystus Pan wyraził cześć wewnętrzną i zewnętrzną przynależną Bogu; trzeba nam tylko przejąć się uczuciami z tą czcią nierozłącznymi, i to w całej ich rozciągłości, by stały się dla nas prawidłem postępowania. W ten sposób uwielbienia nasze zleją się z uwielbieniami Chrystusa Pana; On je złoży u stóp Ojca wraz z własnymi hołdami i mocą nieskończonych zasług swoich, uczyni je Bogu miłymi.
Ks. Jean Nicolas Grou T. J. – „Życie wewnętrzne Jezusa i Maryi : rozmyślania na wszystkie niedziele i główne święta roku”. Lwów, 1887.


Skomentuj