Wiara chrześcijanina – jaką być powinna? (19) – Nagroda wiary


W ciemnościach wiary nie zawsze będziemy przeby­wali. Przyjdzie czas, w którym ciemność wiary w jasność widzenia się przemieni. Wprawdzie nie w tem życiu nadej­dzie ta szczęśliwa chwila. Pan Bóg tak zarządził, iż w cza­sie naszej pielgrzymki do Nieba musimy wierzyć, mieć na­dzieję, miłować. „Teraz trwają wiara, nadzieja, miłość, to troje“ (1). Teraz nic nie widzimy, albo to co widzimy jest ze wszech stron otoczone ciemnością. „ Teraz widzimy przez zwierciadło przez podobieństwo“(2). Tutaj, wobec przyszłych rzeczy, jesteśmy jak dzieci o wysokich sprawach państwowych nic nie rozumiejące i które o nich, po dziecinnemu myślą i mówią. „Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jako dzie­cię, rozumiałem jako dziecię, myślałem jako dziecię” (3).

Ale tam w ojczyźnie jasne światło rozprószy wszystkie ciemności i będziemy jasno widzieli, tak jak wszystko jest samo w sobie, „lecz w onczas twarzą w twarz” (4). Będziemy jako mężowie zdolni do sądzenia o każdej rzeczy, po mę­sku i gruntownie. „Lecz gdym się stał mężem, wyniszczyłem co było dziecinnego“ (5). Jednem słowem, nasze poznanie po­zbędzie się wszelkiej niedoskonałości, stanie się doskonałem. „Ale gdy przyjdzie co jest doskonałego, co, jest po części zniszczeje“ (6).

 

Jakże pocieszającą jest ta nauka św. Pawła! A więc wiara trwa tylko aż do grobu, poza grobem, w szczęśliwej wieczności zastępuje ją widzenie. Wszystko w co tutaj na ziemi wierzymy, a czego nie widzimy, nie rozumiemy, tam w górze będzie, w najjaskrawszem świetle naszem oczom odsłonięte: przepaść, głębokość i rozległość, rozporządzenie związek zamiarów, postanowień i dzieł Najwyższego.

Wszystkie tajemnice stworzenia rządów świata, jak, na wszechmocne Słowo Stwórcy, wyszły wszechrzeczy z ni­czego i jak wszystkie zdarzenia, bez względu na tyle pozor­nych nieporządków i przypadków, podług najmędrszego planu najwyższego Władcy zawsze następowały.

Będziemy widzieli wszystkie tajemnice ogólnej i poszszczególnej Opatrzności, jak zamiary Pana były zawsze mą­drymi i sprawiedliwymi, dobrymi i świętymi, przy nierównem podziale ziemskich dóbr; dlaczego tyle złego i zamieszania w świecie dopuścił, dlaczego złym tyle szczęścia, pobożnym tyle krzyżów zsyłał i jak, po ojcowsku, miał staranie o każ­dym z nas i jak, przez rozmaite zrządzenia, wyroki i do­puszczenia, od pierwszej do ostatniej chwili życia, powoli do wiecznego celu go prowadził.

Widzieć będziemy wszystkie tajemnice Odkupienia unieszczęśliwionego przez grzech rodu ludzkiego, upadek pierwszego rodzica i przechodzenie jego na wszystkich po­tomków, niezmierzoną miłość trzech Boskich Osób, najści­ślejsze połączenie Bóstwa i człowieczeństwa w Zbawicielu, niedostateczność zadośćuczynienia pojedynczego człowieka, przez człowieka obrażoną i przez mękę Boga człowieka złagodzoną sprawiedliwość Ojca, zrobiony nam podarek nieskończonych zasług Zbawiciela i liczne i wielkie łaski, które stąd na nas spłynęły, nadprzyrodzoną moc świętych Sakra­mentów i rzeczywistą i osobistą obecność Chrystusa Pana pod postaciami chleba i wina w świętej Wieczerzy.

Widzieć będziemy wszystkie tajemnice wiecznego prze­znaczenia, wyboru łaski i tak nierównego jej podziału, po­tęgę odwiecznego, nieograniczonego i niezależnego pano­wania Najwyższego, jak przyrodzona wolność ludzkiej woli nigdy nie była nadwyrężoną i jak każdy człowiek potrzeb­nymi i wystarczającymi do zbawienia środkami dostatecznie był wyposażonym, w jaki sposób stanowcza wola Boża zba­wienia wszystkich ludzi i Jego nieskończona dobroć zgadza się ze zgubą tylu ludzi i z wiecznem trwaniem kar piekielnych.

Patrzeć będziemy na wszystkie tajemnice nieskończonej doskonałości Boskiej, na ich jak najdokładniejsze zgadzanie się między sobą, na ich treść i ich skutek i co więcej na Boga samego i to takiego, jakim On jest. „Ujrzymy go ja ­kim jest” (7), jak jest jednym w naturze, a troistym w Oso­bach, jak Syn od Ojca zrodzonym jest od wieków, a Duch św. jak od Ojca i Syna pochodzi i t. d.

 

I czegóż się to nie dowiemy! Czy nie będzie w tem dostatecznej, wspaniałej, aż do zbytku obfitej nagrody za ofiarę rozumu, gdy ona, nawet i po tysiąc razy, musiała być trudniejszą? A więc tylko trochę cierpliwości i nie żą­dajmy zapłaty przed pracą, korony przed walką, ojczyzny świetlanej wśród pielgrzymki, dojrzałości wieku męskiego w czasie dzieciństwa.

Jak wzniosłem jest to co się dowiemy, tak samo i wzniosłymi są, także i owoce. Przyjrzyjmy im się dokładniej, jeżeli chcemy dokładniej poznać tę aż do zbytku obfitą na­grodę wiary.

 

Widzenie Boga, z którego wszelka inna wiedza wynika, ona jest właściwem źródłem całego szczęścia wybranych w Niebie. Ponieważ oni patrzą na Boga, bez tego cienia, pod którem Go widzieli patryarchowie, bez tych obrazów, pod którymi Go widzieli prorocy i bez tej osłony, poza którą dawniej widzialnym był dla wszystkich wiernych, ale jasno i wyraźnie, twarzą w twarz, dlatego rodzi się w nich najognistsza miłość, bo takie dobro, jakiem jest Bóg Sam w Sobie, Dobro istotne, powszechne, doskonałe, czyste, nie­zmienne, wieczne, niezmierzone, nieskończone, ono słodką, nieprzezwyciężoną mocą przyciąga koniecznie całe serce każdego rozumnego stworzenia, skoro tylko jasno i bezpo­średnio jest poznane.

A taka miłość cóż ona działa? To mogą tylko ci miłujący odczuć, my, ani zrozumieć, ani do­kładnie objaśnić tego nie możemy. Ona sprawia zupełną równokształtność z Bogiem. „Wiemy, że gdy się okaże, po­dobni Mu będziemy: iż Go ujrzymy jako jestu” (8). A to ści­słe połączenie z Bogiem, będzie obfitym udziałem w Jego bogactwie, radości, rozkoszy. „Będą upojeni hojnością domu Twego: i strumieniem rozkoszy Twojej, napoisz je“ (9) będzie to rzeczywiste Boga posiadanie, Który Sam chce być ich na­grodą: Jam jest zapłatą twą zbytnie wielką“(10). Dlatego powiedziano: „Dobrzeć sługo dobry i wierny, gdyżeś nad małem był wiernym, nad wielem cię postanowię wnidz do wesela Pana Twego” (11). Radość, która z posiadania Boga wynika, nie jest jedynie stworzoną, naturalną radością, ludzi albo nawet i aniołów, jest to niestworzona, nadprzyrodzona  radość, Pana radość, Boga radość, przez którą On sam jest szczęśliwym i świętym” Jest ona zadosnem używaniem wszystkiego tego co Bogu przynależy, wszystkich Boskich skarbów, wszystkich Boskich rozkoszy, wszelkiej Boskiej słodyczy.

I ta tak obfita, dla nas obecnie tak niezrozumiała ra­dość nie wejdzie do serca człowieka, ale serce wejdzie do radości ono będzie nią przepełnione, przeniknięte, nasycone, ono jakoby bezdenne morze najprzyjemniejszych uczuć i najsłodszych poruszeń zatopi się w niezmierzonem Boskości łonie. „Wejdź do wesela twego”. Bo w krainie wybranych żyje wszystko w Bogu, z Boga, przez Boga, wszystko w Boskiej naturze, w Boskich doskonałościach, w Boskiem świetle, wszystko w Boskiej szczęśliwości ma udział.

 

O jakiż to błogosławiony stan! Czyż jest na ziemi szczęście które by mogło być z niem porównane? Nie kuś­my się o próbę porównania. Ziemskie dobra są tak oddalonemi od niebieskich, że byłoby zniewagą dla tych ostatnich chcieć je z niemi porównywać. Jak stworzenie od Stwórcy tak samo ziemskie szczęście dalekiem jest od Nie­bieskiego i jak Bóg jest czystem, doskonałem i trwałem do­brem, tak samo wesele zbawionych którzy Boga jest czystem, doskonałem, trwałem. Te zalety wszelkiem radościom świata, są obce.

Czystem jest wesele w Niebie, albowiem strumienie rozkoszy które nieprzerwanie z Bóstwa, jakoby z niewy­czerpanego źródła, zalewają serca zbawionych wykluczają wszystkie gorzkie uczucia, tak, iż żaden ton fałszywy nie może nigdy zakłucić wesela, którem są przepełnieni. Bo i powodu żadnego nie ma do jakiegoś niezadowolenia, zmartwienia, albo smutku. Pan sam pociesza ich pieszczotami najczulszemi. „Otrze Bóg każdą łzę z oczu ich” (12). On im tak suto wynagradza pierwej doznane przykrości, że o nich więcej nie myślą. „Zapomnione są pierwsze uciski” (13), wykluczone są z Nieba na zawsze wszelkie nieszczęścia wielkie, albo małe, jak się one teraz zwać mogą, do jakiego rodzaju należą, prawdziwe, albo tylko urojone. „Nie przy­stąpi do ciebie złe” (14). Doskonałemi są radości niebieskie, albowiem one z całą swoją siłą pojemną wypełniają niezmierzoną przestrzeń żądz ludzkiego serca, zaspakajają wszystkie jego życzenia, tak, że ani miejsca nie pozostaje dla nowego dobra, ani też dla nowej żądzy żadne inne do­bro nie da się znaleźć. Serce bywa całkowicie zaspokojone i zadowolone, całkiem szczęśliwe i nasycone. „Nasycone będą, gdy się okaże chwała Twoja” (15) l będzie to szczęście, którego obecnie na żaden sposób nie możemy sobie wyo­brazić, albowiem czegoś wręcz przeciwnego ciągle doświad­czamy. Życzymy sobie bez przestanku czegoś, a zaledwie otrzymujemy to czegośmy tak bardzo pragnęli, stąd zamiast zadowolenia, powstają w nas ciągle nowe życzenia.

 

Dobra tego świata podobnemi są do wody, która pra­gnienie pijącego więcej drażni, jak gasi „każdy, który pije z tej wody zasię będzie pragnął”. Ale tam w raju wytryska wiecznego życia źródło; jest to woda, która pragnienie od razu i na zawsze gasi „lecz kto by pił z wody którą mu Ja dam, nie będzie pragnął, na wieki” (16). I czyż to nie cudowne! Pragnienie ugaszone, żądza zadowolona, domaganie zaspokojone trwać mają ustawicznie. Takim jest wymarzony los zbawionych Nieba mieszkańców. Oni uży­wają zawsze na wszystkiem czego tylko pożądają, a pożą­dają zawsze to, na czem używają! Tak więc, ani pożądanie nie wynika z braku, ani używanie nie wywołuje obrzydzenia albo przesytu.

Trwałemi są radości Nieba, bo święci w Niebie, gdy żadnej zmiany sobie nie życzą, także i żadnej nie mogą się obawiać. Wieniec ich nie przeminie, nie zwiędnieje, bo ich szczęście będzie wiecznie trwało. Pan Bóg sam, Który im Samego Siebie, t. j. poznanie Siebie i Swojego dobra zu­pełnie udziela, upewnia ich o tern światłością chwały, tak jak pierwej światłem wiary ich upewniał. I nie ulega żadnej wątpliwości, że ta pewność sprawia, że ich szczęście jest pełnem i że je czują. Gdyby w jakibądź sposób mogli końca tego szczęścia się spodziewać, albo się obawiać, nie mie­liby nigdy spokoju i zadowolnienia, a pośród nadmiaru Boskiej  rozkoszy, byliby niepocieszonymi i nieszczęśliwymi, o wiele nieszczęśliwszymi, aniżeli tutaj, gdy cieszą się z ich używania. Ale nie, oni nigdy nie mogą się spodziewać ich końca, albo utraty.

 

A więc to Ojczyzna niezmienności. Wszystko jest w niej nieprzemijające, niezmienne, wieczne. Strumienie rozkoszy, które tam ze wszystkich stron dopływają, wiecznie będą serca zalewały, ten słodki spokój będzie wiecznym; to szczę­ście tak radosne, ono będzie wiecznem. Ta chwała tak opro­mieniająca, ona nigdy nie zbiednieje. Miłość Boga będzie wieczną miłością. Czasy przeminą, ale to szczęście nie prze­minie. Tak myśli dusza, przy pierwszym wstępie do Nieba i weseli się i z tem weselem kładzie się na łonie niezmien­nego Bóstwa.

Wielki, hojny Panie i Boże! Tak wspaniale, tak do zbytku obficie, tak Bosko wynagradzasz naszą wiarę, tę tak małą, Tobie, z niezliczonych powodów, winną uległość ro­zumu, przez którą my, jedynie na Twoje Słowo i na Twoją nieomylną powagę przyjmujemy prawdy, których żaden stwo­rzony rozum pojąć nie jest w stanie. Któż tej małej ofiary, chociażby z powodu pewnej nadziei tak obfitej nagrody, nie powinien z weselem ponosić!

A wy świata mędrcy, wy, którzy się filozofami zwiecie, chociaż zaledwie cieniem ich jesteście, śmiejcie się i drwijcie ciągle z naszej głupoty, przezywajcie nas, jak wam się po­doba, słabymi rozumami, przesądnemi i ograniczonemi gło­wami, fanatykami. Wykaże się kiedyś jasno przed całym światem nasza mądrość i wasz nierozum, nasza roztropność i wasza głupota. Wtenczas przejrzycie sami wasz błąd i bę­dziecie go boleśnie żałowali. Wśród strachu i złości, cóż będziecie wyznawali? Najmędrszy z synów Adama, naj­większy filozof, na którego słońce kiedykolwiek świeciło, już dawno, za natchnieniem Ducha św. zapisał to.

Słuchajcie i drżyjcie: „Cić to są, któreśmy niekiedy mieli za pośmiech i za przysłowie urągania… drogi Pańskiej nie znaliśmy„‚ (17). I kiedyż to złożycie to pełne żałości wyznanie? Ah! za późno! Gdy wam się już na nic nie zda. „Takieć rzeczy mówili w piekle ci, którzy zgrzeszyli” (18). Ah! Ależ wy z tego się śmiejecie? A więc musimy doczekać, aż się przekonacie. Smutne to będzie, ale pewne, niewątpliwe przekonanie!

Chrześcianie! Pozwólcie nam wierzyć, dobrze, żywo, silnie, stale i niewzruszenie. Nie będziemy tego żałowali! Czas jest bliski, godzina nadchodzi. Pan chwały w nagrodę naszej wiary, przyjmie nas na Swoje łono. On Swojej Chwały zrobi nas uczestnikami na wieki.

Tymczasem i aż do tego czasu, patrzcie nieuprzedzonemi oczami „na Jezusa przodka i kończyciela wiary, Który mając przed Sobą wesele, podjął Krzyż, wzgardziwszy sromotę i siedzi na prawicy Stolicy Bożej. Albowiem uważaj­cie Tego, Który takowe przeciwieństwo od grzeszników po­dejmował przeciw Sobie: Abyście nie ustawali, osłabiawszy na duszach waszych (19).

KONIEC

Wiara chrześcijanina – jaką być powinna? (18) – Pociecha wiary


„Wiara chrześcijanina jaką być powinna.” – X, Zygmunt Storchenau T. J., W Brodach 1911. Nakładem księgarni Feliksa Westa.

Przypisy:

1) 1 do Kor. 13, 13.
2) tamże w. 12.
3) 1 do Kor. 13, 11.
4) tam że w. 12.
5) tam że w. 11.
6) tam że w. 10.
7) Jan 3, 2.
8) Jan 3, 2.
9) Ps. 35, 9.
10) 1 Mojż. 15, 11.
11) Mat. 25, 21.
12) Obj. 21, 4.
13) Isaj. 65,16.
14) Ps. 90. 10.
15) Ps. 16. 15.
16) Jan 4. 13.
17) Mądr. 5, 3 i t. d.
18) Mądr. w. 14.
19) Do Żydów 12, 2, 3.

 


ZASADY PUBLIKOWANIA KOMENTARZY
Prosimy o merytoryczne komentarze. Naszym celem jest obnażanie kłamstwa, a nie przyczynianie się do potęgowania zamętu. Dlatego bezpodstawne opinie zaprzeczające obiektywnej prawdzie publikujemy wyłącznie, gdy zachodzi potrzeba reakcji na fałszywe informacje.

Jedna odpowiedź do „Wiara chrześcijanina – jaką być powinna? (19) – Nagroda wiary”

  1. Awatar Zbyszek
    Zbyszek

    Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do Zbyszek Anuluj pisanie odpowiedzi