W ciemnościach wiary nie zawsze będziemy przebywali. Przyjdzie czas, w którym ciemność wiary w jasność widzenia się przemieni. Wprawdzie nie w tem życiu nadejdzie ta szczęśliwa chwila. Pan Bóg tak zarządził, iż w czasie naszej pielgrzymki do Nieba musimy wierzyć, mieć nadzieję, miłować. „Teraz trwają wiara, nadzieja, miłość, to troje“ (1). Teraz nic nie widzimy, albo to co widzimy jest ze wszech stron otoczone ciemnością. „ Teraz widzimy przez zwierciadło przez podobieństwo“(2). Tutaj, wobec przyszłych rzeczy, jesteśmy jak dzieci o wysokich sprawach państwowych nic nie rozumiejące i które o nich, po dziecinnemu myślą i mówią. „Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jako dziecię, rozumiałem jako dziecię, myślałem jako dziecię” (3).
Ale tam w ojczyźnie jasne światło rozprószy wszystkie ciemności i będziemy jasno widzieli, tak jak wszystko jest samo w sobie, „lecz w onczas twarzą w twarz” (4). Będziemy jako mężowie zdolni do sądzenia o każdej rzeczy, po męsku i gruntownie. „Lecz gdym się stał mężem, wyniszczyłem co było dziecinnego“ (5). Jednem słowem, nasze poznanie pozbędzie się wszelkiej niedoskonałości, stanie się doskonałem. „Ale gdy przyjdzie co jest doskonałego, co, jest po części zniszczeje“ (6).
Jakże pocieszającą jest ta nauka św. Pawła! A więc wiara trwa tylko aż do grobu, poza grobem, w szczęśliwej wieczności zastępuje ją widzenie. Wszystko w co tutaj na ziemi wierzymy, a czego nie widzimy, nie rozumiemy, tam w górze będzie, w najjaskrawszem świetle naszem oczom odsłonięte: przepaść, głębokość i rozległość, rozporządzenie związek zamiarów, postanowień i dzieł Najwyższego.
Wszystkie tajemnice stworzenia rządów świata, jak, na wszechmocne Słowo Stwórcy, wyszły wszechrzeczy z niczego i jak wszystkie zdarzenia, bez względu na tyle pozornych nieporządków i przypadków, podług najmędrszego planu najwyższego Władcy zawsze następowały.
Będziemy widzieli wszystkie tajemnice ogólnej i poszszczególnej Opatrzności, jak zamiary Pana były zawsze mądrymi i sprawiedliwymi, dobrymi i świętymi, przy nierównem podziale ziemskich dóbr; dlaczego tyle złego i zamieszania w świecie dopuścił, dlaczego złym tyle szczęścia, pobożnym tyle krzyżów zsyłał i jak, po ojcowsku, miał staranie o każdym z nas i jak, przez rozmaite zrządzenia, wyroki i dopuszczenia, od pierwszej do ostatniej chwili życia, powoli do wiecznego celu go prowadził.
Widzieć będziemy wszystkie tajemnice Odkupienia unieszczęśliwionego przez grzech rodu ludzkiego, upadek pierwszego rodzica i przechodzenie jego na wszystkich potomków, niezmierzoną miłość trzech Boskich Osób, najściślejsze połączenie Bóstwa i człowieczeństwa w Zbawicielu, niedostateczność zadośćuczynienia pojedynczego człowieka, przez człowieka obrażoną i przez mękę Boga człowieka złagodzoną sprawiedliwość Ojca, zrobiony nam podarek nieskończonych zasług Zbawiciela i liczne i wielkie łaski, które stąd na nas spłynęły, nadprzyrodzoną moc świętych Sakramentów i rzeczywistą i osobistą obecność Chrystusa Pana pod postaciami chleba i wina w świętej Wieczerzy.
Widzieć będziemy wszystkie tajemnice wiecznego przeznaczenia, wyboru łaski i tak nierównego jej podziału, potęgę odwiecznego, nieograniczonego i niezależnego panowania Najwyższego, jak przyrodzona wolność ludzkiej woli nigdy nie była nadwyrężoną i jak każdy człowiek potrzebnymi i wystarczającymi do zbawienia środkami dostatecznie był wyposażonym, w jaki sposób stanowcza wola Boża zbawienia wszystkich ludzi i Jego nieskończona dobroć zgadza się ze zgubą tylu ludzi i z wiecznem trwaniem kar piekielnych.
Patrzeć będziemy na wszystkie tajemnice nieskończonej doskonałości Boskiej, na ich jak najdokładniejsze zgadzanie się między sobą, na ich treść i ich skutek i co więcej na Boga samego i to takiego, jakim On jest. „Ujrzymy go ja kim jest” (7), jak jest jednym w naturze, a troistym w Osobach, jak Syn od Ojca zrodzonym jest od wieków, a Duch św. jak od Ojca i Syna pochodzi i t. d.
I czegóż się to nie dowiemy! Czy nie będzie w tem dostatecznej, wspaniałej, aż do zbytku obfitej nagrody za ofiarę rozumu, gdy ona, nawet i po tysiąc razy, musiała być trudniejszą? A więc tylko trochę cierpliwości i nie żądajmy zapłaty przed pracą, korony przed walką, ojczyzny świetlanej wśród pielgrzymki, dojrzałości wieku męskiego w czasie dzieciństwa.
Jak wzniosłem jest to co się dowiemy, tak samo i wzniosłymi są, także i owoce. Przyjrzyjmy im się dokładniej, jeżeli chcemy dokładniej poznać tę aż do zbytku obfitą nagrodę wiary.
Widzenie Boga, z którego wszelka inna wiedza wynika, ona jest właściwem źródłem całego szczęścia wybranych w Niebie. Ponieważ oni patrzą na Boga, bez tego cienia, pod którem Go widzieli patryarchowie, bez tych obrazów, pod którymi Go widzieli prorocy i bez tej osłony, poza którą dawniej widzialnym był dla wszystkich wiernych, ale jasno i wyraźnie, twarzą w twarz, dlatego rodzi się w nich najognistsza miłość, bo takie dobro, jakiem jest Bóg Sam w Sobie, Dobro istotne, powszechne, doskonałe, czyste, niezmienne, wieczne, niezmierzone, nieskończone, ono słodką, nieprzezwyciężoną mocą przyciąga koniecznie całe serce każdego rozumnego stworzenia, skoro tylko jasno i bezpośrednio jest poznane.
A taka miłość cóż ona działa? To mogą tylko ci miłujący odczuć, my, ani zrozumieć, ani dokładnie objaśnić tego nie możemy. Ona sprawia zupełną równokształtność z Bogiem. „Wiemy, że gdy się okaże, podobni Mu będziemy: iż Go ujrzymy jako jestu” (8). A to ścisłe połączenie z Bogiem, będzie obfitym udziałem w Jego bogactwie, radości, rozkoszy. „Będą upojeni hojnością domu Twego: i strumieniem rozkoszy Twojej, napoisz je“ (9) będzie to rzeczywiste Boga posiadanie, Który Sam chce być ich nagrodą: Jam jest zapłatą twą zbytnie wielką“(10). Dlatego powiedziano: „Dobrzeć sługo dobry i wierny, gdyżeś nad małem był wiernym, nad wielem cię postanowię wnidz do wesela Pana Twego” (11). Radość, która z posiadania Boga wynika, nie jest jedynie stworzoną, naturalną radością, ludzi albo nawet i aniołów, jest to niestworzona, nadprzyrodzona radość, Pana radość, Boga radość, przez którą On sam jest szczęśliwym i świętym” Jest ona zadosnem używaniem wszystkiego tego co Bogu przynależy, wszystkich Boskich skarbów, wszystkich Boskich rozkoszy, wszelkiej Boskiej słodyczy.
I ta tak obfita, dla nas obecnie tak niezrozumiała radość nie wejdzie do serca człowieka, ale serce wejdzie do radości ono będzie nią przepełnione, przeniknięte, nasycone, ono jakoby bezdenne morze najprzyjemniejszych uczuć i najsłodszych poruszeń zatopi się w niezmierzonem Boskości łonie. „Wejdź do wesela twego”. Bo w krainie wybranych żyje wszystko w Bogu, z Boga, przez Boga, wszystko w Boskiej naturze, w Boskich doskonałościach, w Boskiem świetle, wszystko w Boskiej szczęśliwości ma udział.
O jakiż to błogosławiony stan! Czyż jest na ziemi szczęście które by mogło być z niem porównane? Nie kuśmy się o próbę porównania. Ziemskie dobra są tak oddalonemi od niebieskich, że byłoby zniewagą dla tych ostatnich chcieć je z niemi porównywać. Jak stworzenie od Stwórcy tak samo ziemskie szczęście dalekiem jest od Niebieskiego i jak Bóg jest czystem, doskonałem i trwałem dobrem, tak samo wesele zbawionych którzy Boga jest czystem, doskonałem, trwałem. Te zalety wszelkiem radościom świata, są obce.
Czystem jest wesele w Niebie, albowiem strumienie rozkoszy które nieprzerwanie z Bóstwa, jakoby z niewyczerpanego źródła, zalewają serca zbawionych wykluczają wszystkie gorzkie uczucia, tak, iż żaden ton fałszywy nie może nigdy zakłucić wesela, którem są przepełnieni. Bo i powodu żadnego nie ma do jakiegoś niezadowolenia, zmartwienia, albo smutku. Pan sam pociesza ich pieszczotami najczulszemi. „Otrze Bóg każdą łzę z oczu ich” (12). On im tak suto wynagradza pierwej doznane przykrości, że o nich więcej nie myślą. „Zapomnione są pierwsze uciski” (13), wykluczone są z Nieba na zawsze wszelkie nieszczęścia wielkie, albo małe, jak się one teraz zwać mogą, do jakiego rodzaju należą, prawdziwe, albo tylko urojone. „Nie przystąpi do ciebie złe” (14). Doskonałemi są radości niebieskie, albowiem one z całą swoją siłą pojemną wypełniają niezmierzoną przestrzeń żądz ludzkiego serca, zaspakajają wszystkie jego życzenia, tak, że ani miejsca nie pozostaje dla nowego dobra, ani też dla nowej żądzy żadne inne dobro nie da się znaleźć. Serce bywa całkowicie zaspokojone i zadowolone, całkiem szczęśliwe i nasycone. „Nasycone będą, gdy się okaże chwała Twoja” (15) l będzie to szczęście, którego obecnie na żaden sposób nie możemy sobie wyobrazić, albowiem czegoś wręcz przeciwnego ciągle doświadczamy. Życzymy sobie bez przestanku czegoś, a zaledwie otrzymujemy to czegośmy tak bardzo pragnęli, stąd zamiast zadowolenia, powstają w nas ciągle nowe życzenia.
Dobra tego świata podobnemi są do wody, która pragnienie pijącego więcej drażni, jak gasi „każdy, który pije z tej wody zasię będzie pragnął”. Ale tam w raju wytryska wiecznego życia źródło; jest to woda, która pragnienie od razu i na zawsze gasi „lecz kto by pił z wody którą mu Ja dam, nie będzie pragnął, na wieki” (16). I czyż to nie cudowne! Pragnienie ugaszone, żądza zadowolona, domaganie zaspokojone trwać mają ustawicznie. Takim jest wymarzony los zbawionych Nieba mieszkańców. Oni używają zawsze na wszystkiem czego tylko pożądają, a pożądają zawsze to, na czem używają! Tak więc, ani pożądanie nie wynika z braku, ani używanie nie wywołuje obrzydzenia albo przesytu.
Trwałemi są radości Nieba, bo święci w Niebie, gdy żadnej zmiany sobie nie życzą, także i żadnej nie mogą się obawiać. Wieniec ich nie przeminie, nie zwiędnieje, bo ich szczęście będzie wiecznie trwało. Pan Bóg sam, Który im Samego Siebie, t. j. poznanie Siebie i Swojego dobra zupełnie udziela, upewnia ich o tern światłością chwały, tak jak pierwej światłem wiary ich upewniał. I nie ulega żadnej wątpliwości, że ta pewność sprawia, że ich szczęście jest pełnem i że je czują. Gdyby w jakibądź sposób mogli końca tego szczęścia się spodziewać, albo się obawiać, nie mieliby nigdy spokoju i zadowolnienia, a pośród nadmiaru Boskiej rozkoszy, byliby niepocieszonymi i nieszczęśliwymi, o wiele nieszczęśliwszymi, aniżeli tutaj, gdy cieszą się z ich używania. Ale nie, oni nigdy nie mogą się spodziewać ich końca, albo utraty.
A więc to Ojczyzna niezmienności. Wszystko jest w niej nieprzemijające, niezmienne, wieczne. Strumienie rozkoszy, które tam ze wszystkich stron dopływają, wiecznie będą serca zalewały, ten słodki spokój będzie wiecznym; to szczęście tak radosne, ono będzie wiecznem. Ta chwała tak opromieniająca, ona nigdy nie zbiednieje. Miłość Boga będzie wieczną miłością. Czasy przeminą, ale to szczęście nie przeminie. Tak myśli dusza, przy pierwszym wstępie do Nieba i weseli się i z tem weselem kładzie się na łonie niezmiennego Bóstwa.
Wielki, hojny Panie i Boże! Tak wspaniale, tak do zbytku obficie, tak Bosko wynagradzasz naszą wiarę, tę tak małą, Tobie, z niezliczonych powodów, winną uległość rozumu, przez którą my, jedynie na Twoje Słowo i na Twoją nieomylną powagę przyjmujemy prawdy, których żaden stworzony rozum pojąć nie jest w stanie. Któż tej małej ofiary, chociażby z powodu pewnej nadziei tak obfitej nagrody, nie powinien z weselem ponosić!
A wy świata mędrcy, wy, którzy się filozofami zwiecie, chociaż zaledwie cieniem ich jesteście, śmiejcie się i drwijcie ciągle z naszej głupoty, przezywajcie nas, jak wam się podoba, słabymi rozumami, przesądnemi i ograniczonemi głowami, fanatykami. Wykaże się kiedyś jasno przed całym światem nasza mądrość i wasz nierozum, nasza roztropność i wasza głupota. Wtenczas przejrzycie sami wasz błąd i będziecie go boleśnie żałowali. Wśród strachu i złości, cóż będziecie wyznawali? Najmędrszy z synów Adama, największy filozof, na którego słońce kiedykolwiek świeciło, już dawno, za natchnieniem Ducha św. zapisał to.
Słuchajcie i drżyjcie: „Cić to są, któreśmy niekiedy mieli za pośmiech i za przysłowie urągania… drogi Pańskiej nie znaliśmy„‚ (17). I kiedyż to złożycie to pełne żałości wyznanie? Ah! za późno! Gdy wam się już na nic nie zda. „Takieć rzeczy mówili w piekle ci, którzy zgrzeszyli” (18). Ah! Ależ wy z tego się śmiejecie? A więc musimy doczekać, aż się przekonacie. Smutne to będzie, ale pewne, niewątpliwe przekonanie!
Chrześcianie! Pozwólcie nam wierzyć, dobrze, żywo, silnie, stale i niewzruszenie. Nie będziemy tego żałowali! Czas jest bliski, godzina nadchodzi. Pan chwały w nagrodę naszej wiary, przyjmie nas na Swoje łono. On Swojej Chwały zrobi nas uczestnikami na wieki.
Tymczasem i aż do tego czasu, patrzcie nieuprzedzonemi oczami „na Jezusa przodka i kończyciela wiary, Który mając przed Sobą wesele, podjął Krzyż, wzgardziwszy sromotę i siedzi na prawicy Stolicy Bożej. Albowiem uważajcie Tego, Który takowe przeciwieństwo od grzeszników podejmował przeciw Sobie: Abyście nie ustawali, osłabiawszy na duszach waszych„ (19).
KONIEC
Wiara chrześcijanina – jaką być powinna? (18) – Pociecha wiary
„Wiara chrześcijanina jaką być powinna.” – X, Zygmunt Storchenau T. J., W Brodach 1911. Nakładem księgarni Feliksa Westa.
Przypisy:
1) 1 do Kor. 13, 13.
2) tamże w. 12.
3) 1 do Kor. 13, 11.
4) tam że w. 12.
5) tam że w. 11.
6) tam że w. 10.
7) Jan 3, 2.
8) Jan 3, 2.
9) Ps. 35, 9.
10) 1 Mojż. 15, 11.
11) Mat. 25, 21.
12) Obj. 21, 4.
13) Isaj. 65,16.
14) Ps. 90. 10.
15) Ps. 16. 15.
16) Jan 4. 13.
17) Mądr. 5, 3 i t. d.
18) Mądr. w. 14.
19) Do Żydów 12, 2, 3.


Skomentuj