Fragment przemówienia wygłoszonego przez dr Chojnowskiego na konferencji The Fatima Challenge na temat cudu słońca, który miał miejsce w Fatimie 13 października 1917:
Jako katolicy, którzy cenią i rozumieją ważność rozumu i dowodów, musimy zadać sobie pytanie:
Co uwiarygodnia Cud Słońca?
Kiedy zadajemy to pytanie i zaczynamy prowadzić badania, jesteśmy zdumieni, jak wiele jest dowodów na poparcie słuszności twierdzeń o tym cudzie. Istnieje tak wiele współczesnych świadectw. Mogę wymienić tylko niektóre z podstawowych źródeł, które świadczą o prawdziwości tego cudu. Pierwszym z tych źródeł jest współczesna prasa. Rzeczywiście, to antyklerykalna prasa masońska w Portugalii jako pierwsza doniosła o cudzie
Szukając wiarygodnych źródeł dotyczących wydarzeń historycznych, zawsze najlepiej jest skonsultować się z tymi, którzy nie mają „stronniczości” ani „żywotnego interesu” w tych wydarzeniach. Jeśli świadczą one o prawdziwości twierdzenia historycznego, twierdzenie to jest niezmiernie wzmocnione. Jeśli jednak świadkowie są zawodowo wrogo nastawieni, a mimo to świadczą o prawdziwości twierdzeń swoich przeciwników, zeznania te mają nieobliczalną wartość. Mamy tego rodzaju świadectwo w relacji Avelino de Almeidy, redaktora naczelnego O Seculo, liberalnego, antyklerykalnego i masońskiego dziennika w Lizbonie. Pan de Almeida był świadkiem wydarzeń w Cova da Iria. Do tego świadectwa antykatolików dodajemy świadectwo Kościoła. Oficjalne dochodzenie w sprawie samego cudu rozpoczęło się w listopadzie 1917 roku. Monsignor Vidal, który kierował diecezją lizbońską, poinstruował proboszcza parafii, aby natychmiast wszczął dochodzenie w tej sprawie. Tak więc Kościół od samego początku badał twierdzenia i przesłuchiwał świadków. Dochodzenie to zakończyło się, gdy biskup da Silva z Fatimy oficjalnie zatwierdził objawienie jako godne wiary. Nie mogło to być trudne, ponieważ w przeciwieństwie do większości historycznych wydarzenia z 13 października w Fatimie miały niezliczoną liczbę świadków, których zeznania są zgodne i którzy pozostawili niezliczoną liczbę dokumentów.
Te niezliczone relacje z wydarzeń październikowego dnia były skrupulatnie dokumentowane od samego początku aż do naszych czasów. Te relacje z wydarzeń pojawiły się w dekadach, kiedy naoczni świadkowie wciąż żyli, pozostawiając otwartą możliwość, że relacje te mogą zostać obalone przez naocznych świadków. Mogli oni zaprotestować, gdy pojawiły się raporty, ale nikt tego nie zrobił. W rzeczywistości, w 60. rocznicę Cudu Słońca, żyło około 30 naocznych świadków, którzy nadal mogliby zeznawać o wydarzeniach tego dnia. To, co również zwiększa wiarygodność twierdzeń dotyczących Cudu Słońca, to fakt, że sam cud był tego dnia obserwowany przez około 70 000 osób. Ich zeznania są jednomyślne.
Kim jednak byli ci świadkowie, poza naszym masońskim dziennikarzem Avelino de Almeida? Czy tylko portugalscy katoliccy chłopi uczestniczyli w tym oczekiwanym cudzie?
Odpowiedź jest oczywiście przecząca. Portugalski historyk Leopoldo Nuñes, który był obecny na miejscu 13 października, mówi: „W chwili wielkiego cudu obecni byli niektórzy z najwybitniejszych ludzi literatury, sztuki i nauki, a prawie wszyscy byli niewierzącymi, którzy wyszli z ciekawości, kierowani przepowiednią jasnowidzów. Był tam nawet minister edukacji rządu masońskiego”. Oto Matka Boża, na prośbę Łucji, udowadnia niewierzącym autentyczność swego fatimskiego orędzia. Kontynuujemy świadectwo przekazane nam przez Avelino de Almeida, profesjonalnego świadka antykatolickiego. Warto zauważyć, że redaktorzy innych antyklerykalnych gazet zaatakowali de Almeidę za jego raport. Ale nawet w obliczu takiej krytyki ze strony swoich towarzyszy nie wycofał się ze swoich zeznań. W rzeczywistości, 15 dni po swojej pierwotnej relacji o Cudzie, opublikował kolejną historię o wydarzeniach, tym razem ilustrując ją 12 zdjęciami zrobionymi tłumowi w trakcie Cudu Słońca. W całym artykule de Almeida powtarzał: „Widziałem to… Widziałem to … Widziałem to”.
Świadectwo naocznego świadka
Przejrzyjmy relację Avelino de Almeidy, dodając do niej relację innego naocznego świadka – dr Almeidy Garretta, profesora Wydziału Nauk Uniwersytetu w Coimbrze – uzyskaną przez o. Formigao.
Te niezliczone relacje z wydarzeń październikowego dnia były skrupulatnie dokumentowane od samego początku aż do naszych czasów. Te relacje z wydarzeń pojawiły się w dekadach, kiedy naoczni świadkowie wciąż żyli, pozostawiając otwartą możliwość, że relacje te mogą zostać obalone przez naocznych świadków. Mogli oni zaprotestować, gdy pojawiły się raporty, ale nikt tego nie zrobił. W rzeczywistości, w 60. rocznicę Cudu Słońca, żyło około 30 naocznych świadków, którzy nadal mogli zeznawać o wydarzeniach tego dnia.
Historia de Almeidy rozpoczyna się 12 października 1917 roku, kiedy przybywa do Fatimy, aby „zobaczyć” niespełnienie się przepowiedni o cudzie. Tutaj niedowiarek – który był oczywiście pod wrażeniem wiary wierzących – mówi: „Na drodze napotykamy pierwsze grupy, które są w drodze do świętego miejsca, oddalonego o dobre 13 mil …. Mężczyźni i kobiety są w większości boso, ci ostatni noszą buty w torbach na głowach, podczas gdy mężczyźni opierają się na cienkich kijach i są również roztropnie uzbrojeni w parasole. Najwyraźniej obojętni na to, co dzieje się wokół nich, zdają się nie zauważać krajobrazu ani swoich towarzyszy podróży, ale szemrzą różaniec, gdy idą, pogrążeni w myślach … Kobieta recytuje pierwszą część Ave Maria i natychmiast jej towarzysze kontynuują drugą część. Poruszają się rytmicznie i szybko, aby dotrzeć do miejsca objawień przed zapadnięciem zmroku. Tutaj, pod gwiazdami, będą spać, zachowując pierwsze i najlepsze miejsca w pobliżu małego drzewa”.
Cóż za poruszająca relacja. Musiał być głęboko poruszony tym, co zobaczył. Możemy się tylko zastanawiać nad jego postawą. Być może była to litość nad tym, co uważał za żałosne nadzieje ludzi? Przez całą noc padał deszcz. Była to zmiana pogody w stosunku do tego, co miało miejsce wcześniej w sezonie jesiennym. Wyglądało to tak, jakby Matka Boża doskonale zarządzała sceną, aby podkreślić cud. Deszcz zamienił zakurzone drogi w błotniste grzęzawiska. Co de Almeida mówi o reakcji ludzi na te niesprzyjające warunki? „Nie stracili nadziei i nie zapomnieli o sprawie, dla której przybyli”. Żołnierze, uzbrojeni w ostre bagnety, zostali rozmieszczeni wokół szczytu góry, aby zapobiec gromadzeniu się tłumów. Nadszedł dzień 13 października. De Almeida kontynuuje:
„Przed godziną 10 niebo było całkowicie zasłonięte chmury i deszcz zaczęły padać na poważnie. Porywany przez silny wiatr i uderzający w twarze ludzi, przemoczył pielgrzymów, często pozbawionych ochrony przed pogodą, do szpiku kości… Ale nikt nie narzekał ani nie zawracał… Godziny oczekiwania … Wielka masa ludzi zgromadziła się wokół dębu, który według dzieci jest piedestałem Matki Bożej”.
„W południe „
To, co zadziwia nas w Cudzie Słońca, to specyfika Matki Bożej; tak jak sam Bóg jest tak specyficzny we wszystkim, co robi. Bóg nie tworzy, nie podtrzymuje ani nie prowadzi „ogółu”. Matka Boża powiedziała w lipcu 1917 roku, że dokona cudu w południe 13 października. Ale było już po południu, jak możemy powiedzieć, że obietnica Matki Bożej została spełniona? W tym miejscu należy powiedzieć, że rząd portugalski, ze względu na swoją wojowniczość z Francją i Wielką Brytanią podczas I wojny światowej, zdecydował, że zegary mają być ustawione 90 minut do przodu, aby Portugalia znalazła się w tej samej strefie czasowej, co jej wojownicy. 13 października 1917 roku godzina 13:30 była w rzeczywistości południem czasu słonecznego.
Zbliża się godzina cudu. Obecność widzących zostaje ogłoszona na krótko przed zaplanowanym czasem objawienia i cudu; przybywają około pół godziny wcześniej. Małe dziewczynki Hiacynta i Łucja, ukoronowane kwiatami, są prowadzone do miejsca, w którym wzniesiono platformę. Kiedy Lucy prosi je – nie, rozkazuje im – aby zamknęły parasole w ulewnym deszczu, co jest sprzeczne z intuicją, rozkaz zostaje przekazany i wykonany natychmiast bez oporu. Potem czekają. Co by było, gdyby nie było cudu? Ale był. Około 13:30 ksiądz, który stał przy dzieciach i czekał od poprzedniego wieczora, zaczął się niecierpliwić. „Słuchaj, jest już południe. Matka Boża nie kłamie. No, no.” Po kilku minutach, w czasie których nie działo się nic poza deszczem padającym na tysiące nieosłoniętych budynków, ksiądz ponownie spojrzał na zegarek i powiedział: „Patrzcie, jest południe. Matka Boża nie kłamie. Minęło już południe. Widzicie, że to wszystko jest złudzeniem. Uciekajcie wszyscy. Odejdźcie. To złudzenie”. W odpowiedzi na ten sceptycyzm i wątpliwości, Łucja odmówiła pójścia. Było południe, więc ksiądz zaczął odpychać troje dzieci od miejsca objawień. Wtedy prosta wiara Łucji wzięła górę. Zaczęła płakać i powiedziała: „Jeśli ktoś chce iść, ja zostanę tam, gdzie jestem. Matka Boża powiedziała, że przyjdzie. Przyszła poprzednim razem i przyjdzie również tym razem”.
W tym momencie Łucja spojrzała na wschód i powiedziała do Hiacynty: „Hiacynto, uklęknij. Matka Boża nadchodzi. Widziałam błyskawicę”. Według relacji siostry Łucji, niecierpliwy kapłan nie powiedział ani słowa więcej i dzieci nigdy więcej go nie widziały. W tym momencie rozpoczął się cud. Oto etapy cudu słońca.
1) Deszcz przestaje padać
Co jest naprawdę zdumiewające w tym cudzie, to fakt, że Matka Boża doskonale „zarządzała sceną” całego wydarzenia. Każdy aspekt cudu był ukierunkowany na podkreślenie cudownej natury tego zjawiska. Dr Almeida Garrett relacjonuje: „Niebo, które było zachmurzone przez cały dzień, nagle się przejaśniło; deszcz ustał i wygląda na to, że słońce ma zamiar wypełnić światłem krajobraz, który zimowy poranek uczynił tak ponurym”. Ta nagła zmiana pogody zaskoczyła wszystkich świadków. Dr Pereira Gens relacjonuje po prostu: „Deszcz nagle ustał”; oczywiście „nagle ustał”, dokładnie w momencie, w którym zgodnie z przepowiednią miał nastąpić cud.
2) Wizja słońca
Dlaczego „wizja słońca”? Ponieważ w tym momencie, w przeciwieństwie do normalnego zjawiska, wszyscy – i jest to jednogłośne świadectwo bez sprzeczności – mogli patrzeć na słońce wyraźnie, bezpośrednio i bez krzywienia się lub zamykania oczu. Nikt nie musiał się odwracać. Oto, co pisze redaktor O Seculos: „Wtedy zobaczyli wyjątkowy spektakl, [spektakl] niewiarygodny dla każdego, kto nie był jego świadkiem. Z drogi … można było zobaczyć ogromną rzeszę zwróconą w stronę słońca, które wydawało się wolne od chmur i znajdowało się w zenicie. Przypomina ono matowy srebrny dysk i można na nie patrzeć bez najmniejszego dyskomfortu”. Dr Garrett1 miał jednak następujące spostrzeżenie: „Ja … widziałem je [Słońce] jako dysk z czystą krawędzią, świecący i błyszczący, ale nie raniący oczu. Nie zgadzam się z porównaniem, które słyszałem w Fatimie – że był to matowy srebrny dysk. To był wyraźniejszy, bogatszy, jaśniejszy kolor, mający coś z blasku perły… Czułam, że jest to żywe ciało… Wyglądał jak oszklone koło wykonane z masy perłowej … Godnym uwagi faktem było to, że można było utkwić wzrok w tym palenisku światła i ciepła bez żadnego bólu oczu lub oślepienia siatkówki”.
Światło było widoczne w odległości 30 mil i pojawiło się jako wielki czerwony błysk 16 mil dalej, w Leirii, gdzie kąt widzenia był taki, że kulminacyjny moment cudu, „upadek”, nie był widoczny.
3) Taniec słońca
Można by pomyśleć, że to wystarczy, by móc patrzeć na słońce bez konieczności odwracania wzroku, ale Matka Boża chciała zademonstrować swoją moc w bardziej przekonujący sposób. Tak więc słońce, które wszyscy świadkowie mogli obserwować bez irytacji, „tańczyło”. Wielu obecnych tam zwykłych ludzi nazywało to „Tańcem Słońca”. De Almeida mówi o tym „tańcu”: „Słońce drżało, słońce wykonywało niewiarygodne ruchy poza wszelkimi kosmicznymi prawami – słońce ‚tańczyło’ zgodnie z typowym wyrażeniem ludzi. Trzęsło się i drżało; wyglądało jak ogniste koło”. Dr Garrett dodaje: „Tarcza słoneczna nie pozostała nieruchoma. Nie był to błysk ciała niebieskiego, ponieważ obracał się wokół siebie, wirował”. Ponadto: „Obracał się jak ogniste koło, przybierając wszystkie kolory tęczy… Wyglądało jak kula śniegu, obracająca się wokół siebie”. Według Ti Marto, ojca Hiacynty i Franciszka: „W pewnym momencie słońce zdawało się zatrzymywać, a następnie zaczynało się poruszać i tańczyć …. Jednak słońce zatrzymuje się, by po krótkiej przerwie rozpocząć swój dziwny taniec od nowa, wirując wokół siebie, sprawiając wrażenie zbliżania się lub oddalania”. Ten „taniec”, który był widziany przez 70 000 świadków, został powtórzony trzy razy w ciągu 10-minutowego cudu.
4) Wszystkie kolory tęczy
Wraz z Tańcem Słońca zaczęło dziać się coś jeszcze. Krajobraz i wszystko w nim zaczęło przybierać kolejno wszystkie kolory tęczy. Kolory te zostały scharakteryzowane jako „monokromatyczne sektory”, które zdawały się obracać i istnieć bez żadnego znanego wsparcia. Innymi słowy, kolory nie były pryzmatyczne, ale były pojedynczymi promieniami jaskrawego koloru.
Dr Garrett zeznał: „Podczas zjawiska słonecznego … nastąpiły zmiany koloru w atmosferze …. Spojrzałem najpierw na najbliższe obiekty, a następnie rozszerzyłem swoje spojrzenie dalej, aż do horyzontu, zobaczyłem wszystko w kolorze ametystu. Obiekty wokół mnie, niebo i atmosfera, były tego samego koloru … Wkrótce usłyszałem, jak chłop, który był blisko mnie, krzyknął w tonie osłupienia: „Spójrz, ta pani jest cała żółta!” I rzeczywiście wszystko, zarówno blisko, jak i daleko, zmieniło kolor na żółty. Ludzie wyglądali, jakby cierpieli na żółtaczkę… Moja ręka była tego samego koloru”.
Dokładnie taka sama relacja pochodzi od innego świadka, Marii do Carmo: „Słońce przybrało wszystkie kolory tęczy. Wszystko przybrało te same kolory: nasze twarze, nasze ubrania, sama ziemia. ”
5) Upadek Słońca
Teraz dochodzimy do tej części cudu, która sprawiła, że wielu obecnych na scenie Cova da Iria uwierzyło, że świat się kończy – tak przerażające było to doświadczenie. Było to wyraźne ostrzeżenie Matki Bożej, że orędzie fatimskie było nie tylko „orędziem”, ale także bardzo poważnym ostrzeżeniem. To, co wydarzyło się na tym etapie Cudu, nazywane jest „upadkiem” słońca.
„Nagle usłyszeliśmy zgiełk, krzyk udręki rozdzierający wszystkich ludzi. Słońce, wirując dziko, zdawało się odrywać od firmamentu i groźnie zbliżać do ziemi, jakby chciało nas zmiażdżyć swoim ogromnym i ognistym ciężarem. Odczucia w tych chwilach były straszne”.
Wielu głośno wyznawało swoje grzechy i wołało do Nieba o litość. Rodzice rzucali się opiekuńczo na swoje dzieci. Niektórzy próbowali uciekać przed ogniem. Wielu było po prostu sparaliżowanych strachem.
Ponownie: „Słońce zaczęło się poruszać i tańczyć, aż wydawało się, że spadło z nieba i spadło na nas. To był straszny moment! Wyglądało to jak koło ognia, które miało spaść na ludzi”.
Alfredo de Silva Santos relacjonuje: „Słońce zaczęło się poruszać i w pewnym momencie wydawało się, że oderwało się od nieba i zaraz uderzy w nas jak koło ognia”. Chociaż wiele tysięcy ludzi spodziewało się nieuchronnej śmierci i czyniło ostatnie przygotowania do tego wydarzenia, cud nie był końcem, ale ostrzeżeniem i wskazaniem na miłosierdzie Boże i wstawienniczą moc Matki Bożej – ponieważ słońce powróciło na niebiosa.
6) Ubrania wszystkich wyschły.
Potem nastąpił ostatni cud, ostatnia manifestacja ostatecznej wiedzy i miłości, jaką Bóg i Jego Najświętsza Matka mają dla ludzkości i pobożnych wiernych. Wielu świadków, po panice, po której nastąpiła nagła ulga, pomyślałoby, że to wszystko sen, gdyby każdy z nich nie miał osobistego namacalnego dowodu, że byli świadkami „eksplozji nadprzyrodzonego”.
Kapitan pułku żołnierzy na górze tego dnia – z rozkazem zapobiegania gromadzeniu się tłumu – został natychmiast nawrócony. Najwyraźniej nawróciły się też setki innych niewierzących.
O. Lourenço: „Ten ogromny tłum był przemoczony, ponieważ deszcz padał nieprzerwanie od świtu. Ale – choć może się to wydawać niewiarygodne – po wielkim cudzie wszyscy czuli się komfortowo i znaleźli swoje ubrania całkiem suche, co było przedmiotem powszechnego zainteresowania … Prawdziwość tego faktu została zagwarantowana z największą szczerością przez dziesiątki osób o absolutnej wiarygodności, które znam blisko od dzieciństwa i które wciąż żyją [1937] „.
Mamy to od dr Pereiry Gensa: „Wciąż pamiętam rozkoszne uczucie, jakie dała mi ta ciepła pieszczota słońca … Czułem, że moje ubrania są prawie suche, chociaż kilka chwil temu były mokre”.
|Uwaga: 1. Almeida Garrett był profesorem Wydziału Nauk Uniwersytetu w Coimbrze.
Polecam czytanie strony dr. P.Chojnowskiego :
Skomentuj