Ewangelia na Piątek po drugiej Niedzieli Postu.
(Mat. 21).
Onego czasu mówił Jezus do rzeszy tę przypowieść: Był człowiek gospodarz, który nasadził winnicę i płotem ją ogrodził i wkopał w niej prasę i zbudował wieżę, najął ją oraczom i odjechał precz. A gdy się przybliżył czas owoców, posłał sługi swe do oraczów, aby odebrali owoce jego. A oracze pojmawszy sługi jego, jednego ubili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Zasię posłał inszych sług więcej, niżli pierwszych, i także im to samo uczynili. A na ostatek posłał do nich syna swego, mówiąc: Uszanują syna mego. A oracze ujrzawszy syna, mówili między sobą: Ten ci jest dziedzic, pójdźcie zabijmy go, a będziem mieć dziedzictwo jego. I pojmawszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Gdy tedy przyjdzie pan winnicy, co uczyni oraczom onym? Rzekli mu: Złe źle potraci, a winnicę swą najmie inszym oraczom, którzy oddadzą mu owoc czasów swoich. Rzekł im Jezus: Nie czytaliście nigdy w pismach: Kamień, którzy odrzucili budujący, ten się stał głową węgła. Od Pana się to stało, i dziwno jest w oczach naszych? Przetoż powiadam wam, iż będzie odjęte od was królestwo Boże, i będzie dane narodowi czyniącemu owoce jego. A kto padnie na ten kamień, będzie skruszon, a na kogo by upadł, zetrze go. A usłyszawszy przedniejsi kapłani i faryzeuszowie przypowieści jego, poznali, iż o nich mówił. A szukając go pojmać, bali się rzeszy, ponieważ go jako proroka mieli.
ROZMYŚLANIE XVI.
Pan Jezus mówi tu w przypowieści, aby go ludzie lepiej zrozumieli i te prawdy głębiej w pamięci swej zachowali. Gospodarz najął oraczom winnicę swą, aby czasu swego oddawali mu z niej owoce. Ale oracze nie tylko że owoców nie składali, ale jeszcze do tego sługi i syna pańskiego znieważyli, a potem i zabili. Przeto ich też pan za ich bunty osądził i ukarał, winnicę im odebrał, a innym wynajął.
Tę przypowieść trzeba tak rozumieć:
Pan Bóg w miłosierdziu swoim wybrał naród żydowski, dał mu przykazania, przez proroków objawiał mu ciągle wolę swą, aby przez ten naród utrzymywała się wiara w prawdziwego Boga, i nadzieja w przyszłego Mesjasza. Ale jako już nieraz i z innych Ewangelii słyszeliśmy, naród żydowski zawsze chytry, chciwy i obłudny, więcej dbały o złotego cielca, to jest o pieniądz, prawom Bożym zawsze się sprzeciwiał, proroków zabijał, a co uczynił samemu Synowi Bożemu, to wszystkim wiadomo. Przeto też Pan Bóg odebrał temu narodowi wszystkie swe łaski, odebrał mu Królestwo swoje, a dał nam, powołał nas do swojej winnicy, to jest do Kościoła swego świętego, a teraz na nas kolej, abyśmy naszemu Gospodarzowi Niebieskiemu składali życia świątobliwego owoce; bo inaczej odrzuci nas, jak to uczynił narodowi żydowskiemu.
Zastanówmy się, jakie też owoce życia naszego złożymy naszemu Panu i najwyższemu niebieskiemu Gospodarzowi, gdy od nas na sądzie swym rachunku żądać będzie? Dał nam Pan Bóg w dzierżawę winnicę swą, to jest przyjął nas na chrzcie św. do kościoła swego, czy kiedy zastanowiłeś się nad tym największym dobrodziejstwem Pana i Boga naszego? Boć to rzeczą niemałą, żeś się urodził z rodziców chrześcijańskich, a przeto przyjęty do Kościoła świętego, do udziału wszystkich łask, które siedmioma strumieniami, to jest siedmiu Sakramentami tak obficie płyną na uświęcenie nasze. Wypadałoby zatem nie czekać, aż sam niebieski Pan zażąda rachunku od nas z owoców żywota naszego, ale teraz, zwłaszcza w tym Poście wglądać do komórki serca naszego, do owej spiżarni przeznaczonej na skład nieśmiertelnych naszych owoców, i tam się im przypatrzyć dużo już jest naskładane. Niestety, u wielu a bardzo wielu komórka ta pokazałaby się pustą! A tu wieczność długa przybliża się do ciebie, koniecznie potrzeba ci naskładać sobie owoców dobrych uczynków, bo to jedyna żywność na czas bardzo długi. „Błogosławieni umarli, którzy w Panu umierają, albowiem uczynki ich pójdą za nimi” tak mówi pismo św. — A jakież uczynki pójdą za nami? Może tylko te nasze pacierze częstokroć niedbale i ozięble odmówione i święte spowiedzie niedokładnie odprawione, i święte Komunie niegodnie przyjęte, i może też jeszcze coś drobnego z uczynków miłosierdzia — i na tym koniec.
To mało tych owoców, a niektóre może i nadgniłe i mało przydatne, których Pan nie przyjmie, jako wyrosłych z winnicy źle uprawionej.
Ten Post, to czas uprawy i siewu. „Kto skąpo sieje, skąpo też żąć będzie. Kto obficie sieje, obficie też żąć będzie„. — Siejże zatem śmiało a z Bogiem, to jest pracuj usilnie nad uświęceniem żywota twego, a nie oglądaj się na świat. Niech ludzie mówią co chcą, żeś świętoszek, nudziarz, pobożniś …., orz, siej i nic na to nie zważaj. Rolnik, który orze, nie ogląda się za siebie, bo wykrzywiłby skibę.
Idź często — ile ci stosunki stanu twego pozwalają — na Mszę św., przystępuj często do Sakramentów świętych, ale nie z taką oziębłością, jak dotychczas czyniłeś, ale z ogniem miłości w sercu, bo miłość potężniejszą jest niż śmierć, i zakrywa mnóstwo grzechów.
Abyś zaś taką miłość zapalił w sercu swym, rozważaj często mękę Pańską, nie tylko teraz w poście, ale i w każdy piątek i zawsze. Czytaj lub słuchaj budujących książek. Nawet i ta książeczka, którą teraz czytasz, zagrzewać będzie serce twe do miłości. Czytaj z niej częściej w roku, a nie dozwól sercu, aby się zaziębiło. Tak uprawiana winnica duszy twej, wydawać będzie w ciągu żywota twego piękne owoce prawdziwej pobożności i świątobliwości życia.
Jeżeli dojdziesz do takiego stanu pobożności, niechby w początkach i z ułomnościami i niedostatkami, wtedy już innym okiem na swych bliźnich spoglądać będziesz. Będziesz w nich widział swych braci i współdziedziców królestwa Bożego, skoroś poznał Boga za wspólnego wszystkim ludziom Ojca, a tu wyrastać będą obfite owoce miłości bliźniego.
Jeżeli cię zły człowiek skrzywdzi, czy to na zdrowiu, czy na sławie lub majątku, nie będziesz się mścił, ani szukał odwetu. I owszem, gdyby ten twój niby nieprzyjaciel żądał od ciebie jakiej łaski, wyświadczysz mu, urazy chętnie darujesz, i jeszcze modlić się za niego będziesz, a tu wyrastać będą owoce miłości nieprzyjaciół. Daremna rzecz, tak nakazał Zbawiciel, i tak być musi, chociaż się serce na to oburza.
Jeżeli jesteś w stanie, nie odmówisz ubogiemu wsparcia według możności. A nade wszystko gdy się dowiesz, że w gminie twej leży chory ubogi, a nie ma się czym ratować. Poratuj takiego pierwej i hojniej, niż takiego, co sobie sam chodząc po domach uprosi. Postaraj mu się także o to, aby go kapłan odwiedził. A jeżeliś sam biedny i nic dać nie możesz, odwiedź go, usłuż mu i pociesz go słowem Bożym. Tak czyniąc nazbierasz wiele owoców miłosierdzia dla bliźnich.
Prosimy Pana Boga, aby nas sądził nie według sprawiedliwości, ale według miłosierdzia swego. Poprzyjmy nasze prośby czynem, a dobry Bóg wysłucha je, i zmiłuje się nad nami i da nam ducha pokuty i odpuści nam grzechy nasze. Najprostsza i najpewniejsza droga do znalezienia łaski u Pana Boga, jest miłosierdzie dla bliźnich braci naszych.
W żywocie św. Marcina, który był żołnierzem, czytamy: Pewnego dnia spotkał był św. Marcin u bramy w Amiens we Francji żebraka nagiego prawie, żebrzącego o jałmużnę. Widok nędzy, obudzą w świętym mężu litość, a nie mając przy sobie pieniędzy, ani nic takiego, czym by mógł wesprzeć żebraka, przecina szablą swój płaszcz na połowę i jedną daje żebrakowi, aby się nią przyodział. Następnej nocy widzi św. Marcin w półśnie samego Pana Jezusa ubranego w tę sarnę połowę płaszcza, otoczonego Aniołami i słyszy jak do nich mówi wskazując na swe ubranie: „Patrzcie, ten płaszcz podarował mi Marcin.
Jeżeli cię dobry Bóg nawiedzi jaką klęską, czy chorobą, czy nieurodzajem, czy złodziejem, słowem: jeżeli przypadną na ciebie lekkie czy ciężkie krzyżyki, nie będziesz szemrał przeciw sprawiedliwości Boskiej, nie powiesz jak to ludzie mówią: chyba już Bóg o mnie zapomniał; ale powiesz ze św. Teresą: „albo umrzeć, albo cierpieć” i z Jobem : „Bóg dał, Bóg wziął, niech będzie imię Jego błogosławione” — tak czyniąc nazbierasz wiele owoców cierpliwości i posłuszeństwa woli Bożej.
We wszystkich twoich sprawach będziesz pamiętał na obecność Boga, który na ciebie patrzy i słów twoich słucha. Będziesz się często zapytywał samego siebie: Jakby sobie w tej sprawie postąpił Pan Jezus, gdyby był na moim miejscu? Bądź pewny, że sumienie odpowie ci dobrze. W szelka chciwość, kłamstwo, nierzetelność, dalekie będą od ciebie. Zarobnikowi i słudze wypłacisz umówioną zapłatę, w kupnie i sprzedaży nie oszukasz, fałszywie nie zaświadczysz, zawsze a zawsze prostą pójdziesz drogą, a tak nazbierasz sobie wiele owoców sprawiedliwości.
Pilną baczność zwrócisz na pożądliwości cielesne. Jest to wróg, który człowieka ciągle niepokoi, a którego nie godzi się nigdy lekceważyć. Jest to lep piekielny, na który szatan najwięcej łapie dusz ludzkich. Nigdy twe usta nie splamią się mową bluźnierczą. W stanie małżeńskim zachowasz skromność, w stanie wolnym doskonałą czystość. Modlitwa, męka Pańska, częste myśli o śmierci i sądach Bożych, to broń na pokonanie pożądliwości cielesnych. Tak czyniąc porośnie twój żywot owocami cnoty czystości.
Dla siebiesz będzie ostrym i surowym, dla bliźnich pobłażliwym. Nie będziesz się unosił gniewem, a gdybyś z natury skłonnym był do wybuchów gniewu, wspomnieniem na Chrystusa złagodzić go możesz: „Uczcie się ode mnie, żem jest cichy i pokornego serca“. Oto lejce Boskie na pohamowanie gniewu i pychy. Własne rozważać będziesz grzechy z jednej, świętość i Majestat Boski z drugiej strony. Tak czyniąc, żywot twój porośnie owocem skromności i pokory.
Każdy człowiek ma jakieś obowiązki do spełnienia. Jedni mniejsze, inni większe. Jednakowoż jakiekolwiek są twoje dzienne sprawy i obowiązki, choćby one na pozór były małe i nic niby nie znaczące, czyń je zawsze w intencji chwały Bożej, czyń je zawsze z tą myślą, że Bóg tak chce. Jeżeliś sługą, to już te twoje drobne usługi: w kuchni, w stajni, w ogrodzie, w roli, przyniosą ci zasługi u Boga, jeżeli je czynić będziesz z myślą tą, że spełniasz tern wolę Boga. — Niechże zatem każdy w swoim stanie, do jakiejkolwiek zabiera się pracy, niechże to czyni z pobudek woli Bożej. I jakie bądź do pracy bierzesz w rękę narzędzie, czy pług, siekierę, piłę, igłę, szydło, łopatę, pióro i t. d. powiedz sobie w duszy: To narzędzie daje mi sam Pan Bóg do ręki, chcę spełniać świętą wolę Jego.
A wtedy praca twa zwykła, stanie ci się stokroć milszą, bo ci się zdawać musi, że pracujesz w obliczności wszędzie przytomnego Boga, a co ważniejsza ustrzeżesz się przy pracy grzechu, mając ciągle na myśli obecność Boga.
Tak czyniąc, żywotem swym zdążać będziesz coraz to do większej doskonałości chrześcijańskiej i wierności ku Bogu w rzeczach małych. A chociaż wobec świata sprawy twe dzienne są małe i prawie nic nie znaczące, nie frasuj się o to, u Boga są one wielkie, bo czynione z świętą wolą Jego. I owszem sprawy ludzkie na pozór wielkie i głośne, ale czynione bez myśli o Bogu, żadnej nie mają wartości na żywot wieczny, i są mniej niż małe.
Nade wszystko religijno-moralne prowadzenie dziatek i sług twoich, będzie twoją usilną troskliwością. Tu szerokie pole do zasiewu. Tu tak wiele dobrych owoców nazbierać możesz, że się i tobie i rodzinie, sąsiadom, gminie i całemu dostanie krajowi.
Takie to owoce złożysz twemu Panu i niebieskiemu Gospodarzowi, gdy staniesz przed nim na sąd, a żądać będzie od ciebie obrachunku dzierżawy winnicy swej. Te owoce wystarczą ci na żywność na całą wieczność, bo one nieśmiertelne. Rozważ tu jeszcze i to, jako dobry i miłosierny jest ten nasz niebieski Pan: Nie odbiera nam tych owoców dla siebie, ale je tylko ogląda i nam je zwróci i będą na wieki nasze. Więc co siejemy tu na świecie, siejemy dla siebie.
Siejże zatem teraz póki żyjesz i póki czas, „bo nadchodzi noc, gdzie żaden nie będzie mógł pracować!” (Jan 9.). Jako nieraz rolnik, wymiata na wiosnę z przegród w śpichlerzu ostatek zboża, ze smutkiem rzuca ten ostatek w ziemię, a chociaż mu grozi przednówek i głód, zanim się doczeka nowego, przecież pokrzepia się nadzieją obfitego plonu, aby miał czym żyć z rodziną przez zimę, gdzie niema zarobku. Otóż i do ciebie miły bracie zbliża się zima śmierci, a za nią długa a długa wieczność. Jeżeli nie zasiejesz i nie zbierzesz owoców dla duszy, czymże żyć będziesz w wieczności? Wszystko cię przy śmierci opuści, tylko uczynki twoje pójdą z tobą na tamten świat.
Ks. Feliks Gondek – Rozmyślania nad ewangeliami każdego dnia Wielkiego Postu. Dla zbudowania i uświęcenia ludu chrześcijańskiego. Kraków. 1888
Skomentuj