Żołnierze wyklęci to ostatni rycerze Rzeczypospolitej, to nie ulega żadnej wątpliwości; do tego jeszcze często gorący katolicy, którzy powierzali swój los i walkę Bogu.
Osaczani nie tylko przez służbę bezpieczeństwa, ale, i jest to najsmutniejsze, przez niezliczoną ilość konfidentów współpracujących z władzą dla swoich osobistych korzyści. Rozpracowywanie oddziałów partyzanckich to nic innego, jak zbieranie informacji poprzez okrutne śledztwa i siatkę zdrajców. Ich los był straszny – katowani, mordowani i do dzisiaj przez wielu potępiani. Komunistyczna mentalność jak zaraza pozostała jeszcze w wielu Polakach.
Jednak dzisiaj chciałem tylko przypomnieć o ich rodzinach. Niezłomni ginęli, odchodzili bohatersko, często zostawiając ostatnią kulę dla siebie.
Część i chwała bohaterom !
Rodziny, dzieci, żony czy też mężowie zostawali – musieli żyć, wychować dzieci – prześladowani, tylko w inny sposób. Gospodarstwa płonęły w ogniu nienawiści komunistycznych oprawców. Kobiety – samotne bez męskiej pomocy musiały sobie jakoś radzić. Nie zawsze to wyglądało jak książkowa opowieść o bohaterach. Wychowanie dzieci nawet bez piętna męża bandyty było bardzo ciężkie. Tak, propaganda zrobiła z nich faszystów, bandytów, bękartów sanacji itp. Zresztą nie tylko komuniści przyłożyli do tego rękę. W 1950 roku Episkopat z kardynałem Wyszyńskim na czele podpisał pakt z diabłem komunistycznym nazywając ludzi walczących o Polskę bandytami.
Nic tu nie zmienia fakt że kardynał musiał się ostro tłumaczyć papieżowi Piusowi XII. Zdrada się dokonała. Polacy tak jakby dostali od władzy duchowej rozgrzeszenie za wydawanie Niezłomnych. Pomyślcie co czuły te rodziny, odrzucone nawet przez Kościół. To było przed Soborem Watykańskim II, a więc też to potwierdza że zło już wcześniej opanowało dusze. Już 1917 roku NMP mówiła że spadną kary.
To wszystko podczas gdy dzieci konfidentów, komunistów, studiowały, bawiły się i kształtowały swoje pozycje w świecie które do dzisiaj mają. Ile razy słyszeliście o tym, że ktoś znany, bogaty itp. jest potomkiem komunisty, ubeka czy konfidenta?
Dzieci wyklętych były często na czarnej liście, samotne matki nie zawsze radziły sobie dobrze z wychowaniem. Rodziny żołnierzy były obciążane większymi podatkami , potem np. zabierano im ziemię za długi. Czasami jedynym wyjściem była ucieczka na ziemie odzyskane.
Zrujnowane życie rodzin wyklętych nigdy nie zostanie w żaden sposób zrefundowane . Przez cały okres, od końca II wojny światowej musiały patrzeć jak zdrajcy, kolaboranci żyją często otoczeni szacunkiem. Ale najgorsze jest to, że po 1989 nic się prawie nie zmieniło. Przywracanie pamięci wcale nie oznacza rozliczeń. Kaci i ich rodziny dalej mają się dobrze i jeszcze do tego zdarza się, że dalej szkalują imiona bohaterów.
Nie wiem, może gdzieś jest pomnik żon, matek i dzieci tych pomordowanych, ale wiem na pewno, że powinien to być jeden z największych pomników.
Tylko ze Polski już nie ma. Została sprzedana za garść srebrników.
Na nieludzkiej ziemi, tej wschodniej, ale i tutaj zostawiła tysiące rodzin zasłaniając się brakiem pieniędzy. Fundusze jednak znalazła dla milionów obcokrajowców – w dodatku potomków morderców Polaków którzy czczą ich jak bohaterów.
„Polska jest wolna” woła tak wielu – tylko szkoda, że nie dla Polaków.
Ps. Każda wojna jest złem. ale jeśli Rosja jest zła, to nie znaczy że Ukraina jest dobra. Teraz polskie rodziny mają wysyłać swoich synów na obcą wojnę prowadzona przez globalistów? W imię czego? W imię burdelów podkarpackich? ( afera podkarpacka)
Arkadiusz Niewolski
Skomentuj