Bóg daje nam miłość swoją przez stworzenia, które w tym wypadku są jakby postacią eucharystyczną, udzielającą nam Boga i zasłaniającą Go zarazem.
Ileż to jest prawd wzniosłych, zakrytych nawet dla oświeconych umysłów chrześcijańskich!
Wielu nie rozumie, że każdy krzyż, każdy uczynek, każdy objaw Woli Bożej daje nam Boga, w sposób, mogący się wytłumaczyć tylko podobieństwem jakiemś z najdostojniejszą tajemnicą ołtarza.
Rozum bowiem i wiara pokazują nam niewątpliwie Boga, ukrytego miłościwie w każdem wydarzeniu życia, a to tak pewnie, jak pewną jest obecność najdroższego Ciała Zbawiciela pod eucharystyczną postacią, według słów Jego własnych i zapewnienia Kościoła.
Wierzmy więc niewzruszenie, że miłość Boża pragnie zjednoczenia się z nami przez każde stworzenie i każde wydarzenie; że miłość ta obmyśliła i przeznaczyła wszystko, co nas otacza i wszystko, co nas spotyka w celu tego zjednoczenia; że dla osiągnięcia tego celu miłość Boża używa najlepszych i najgorszych stworzeń, najpomyślniejszych i najdotkliwszych okoliczności i że nasze z nią zjednoczenie o tyle nam przysparza zasługi, o ile środki do niego użyte są dla nas bardziej odrażające.
A w takim razie dlaczego każda chwila życia naszego nie miałaby być ciągłym znoszeniem się i porozumiewaniem się z miłością Bożą, bezustanną komunią, przynoszącą owoce podobne tym, jakie w nas sprawia przyjęcie Ciała i Krwi Pańskiej?
Komunia sakramentalna ma większą, bo sakramentalną skuteczność, ale ta druga komunia, każdochwilowa, o ileż może być częstsza, i jaki szeroki zakres zostaje dla rozwinięcia doskonałości usposobienia naszego w jej spełnianiu!
O jakże życie z wiary jest wzniosłe w swej pozornej prostocie i lichocie! Ciągłe święto, radość nieustanna! Bóg, który się ciągle daje i przyjmowany jest w każdej chwili, nie w jasności, nie w podniosłości, świetności i blasku, ale we wszystkiem, co liche, znikome i odtrącone na ziemi.
Wszystko, co rozum przyrodzony odrzuca, czym roztropność ludzka się brzydzi, Bóg obiera za narzędzia tajemnicze, za sakramenty swej miłości i w tej formie, która duszom wydaje się szkodliwą udziela się im o tyle o ile one pod tą zasłoną potrafią Go odnaleźć.
Działanie Boże, w tym codziennem objawianiu się nam, bywa tak znieważane przez wielu chrześcijan, jak Chrystus był znieważanym przez żydów w swej osobie.
Pełen podłości i niewierności jest ten świat w swojej krytyce czynności Bożych, krytyce, z jaką nie odważyłby się wobec najlichszego rękodzielnika w jego sztuce. Chcielibyśmy przerobić, zreformować wyroki Boże, zamknąć je w granicach naszego niedołężnego rozumu, skarżymy się, szemrzemy.
A potem dziwimy się, Jak żydzi mogli się tak obchodzić z Jezusem! O jak fałszywie postępujemy z Tobą, miłości niezrównana, wolo najmędrsza, nieomylna w swych wyrokach!
Wola Boża nigdy nie działa nie w porę, zawsze ma swój cel wytknięty, a chociaż nam się często zdaje, że tego lub owego nam niedostaje, że zbywa nam na środkach, że ludzie krzyżują nasze najświętsze plany, że chorujemy kiedy zdrowie nam najpotrzebniejsze; to wiedzmy, że najpotrzebniejszą jest nam Wola Boża, a wszystko, czego ona nam nie daje, jest zbyteczne.
Ach! jakbyście się zawstydziły drogie dusze, szukające Boga, gdybyście spostrzegły, że to, co nazywacie zawodem, przeciwnością, klęską, to, przeciw czemu się obruszacie, nie jest niczym innym, tylko po prostu Wolą Bożą, znieważoną, zapoznaną przez swe najmilsze dzieci.
Gdyś Ty żył na ziemi o Panie, żydzi mieli Cię za uwodziciela, przezywali Cię Samarytaninem, a dzisiaj, gdy po wszystkie wieki żyjesz w duszach, jakże te dusze przyjmują Wolę Twoją przenajsłodszą i najmiłosierniejszą?
Od stworzenia świata aż do naszych czasów nie upłynęła ani chwila i żadna nie upłynie aż do dnia sądu, w której by imię Pańskie nie było godne uwielbienia, to imię, wypełniające wszystkie czasy i wszystko co się dzieje w czasie, to imię, które zbawia. I mielibyśmy się lękać jego wpływu, uciekać przed nim? I dokądże? Gdzież znajdziemy coś doskonalszego nad Wolę Bożą, nad Jej działanie?
Słuchajmy pilnie głosu, mówiącego każdej chwili do serc naszych, a jeśli prawdy i miłości zmysły nasze nie pojmują tego głosu, to wina leży w naszej zatwardziałości na rzeczy Boże.
A nie dziwmy się, że zmysły nasze ogarnia zdumienie przed tajemnicą tego głosu Bożego, bo słowo Boże — to tajemnica, to śmierć dla zmysłów i dla rozumu, to wyniszczenie natury, to życie serca przez wiarę, a wytępienie wszystkiego, co nie jest tym życiem.
Działanie Boże ożywia i umartwia jednocześnie; a im więcej umierasz, tym silniej żyjesz; im czarniejsza noc, tym większe światło. Dlatego dusza prosta spostrzega Boga tam, gdzie na pozór najmniej Go widać, i to się nazywa życie z wiary.
cdn.
Pozostałe części ZDAJ SIĘ NA WOLĘ BOŻĄ
W. O. J. P. CAUSSADE, T. J. – ZDAJ SIĘ NA WOLĘ BOŻĄ! Przekład z szóstego wydania oryginału francuskiego, przejrzanego i skróconego przez W. O. H. RAMIERE T. J. KRAKÓW 1935. NAKŁAD I WŁASNOŚĆ KSIĘGARNI KATOLICKIEJ
Codziennie wieczorem wspieramy osoby wyrażające swoje poddanie się woli Boga naszą modlitwą:
Niech się stanie wola Twoja! (Módlmy się)
„Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie…
CZYTAJ CAŁOŚĆ
Skomentuj